Warto zapamiętać
Ponieważ w najbliższym czasie dużo będziemy myśleć o przygotowaniach do świąt a także więcej czasu niż zwykle spędzimy w kuchni warto sobie przypomnieć parę zasad czy może podpowiedzi jak najlepiej wykorzystać zioła i inne dodatki:
*Liście laurowe (liść bobkowy} – stosujemy do risotta, duszo?nych mięs i ryb.
*Bazylię (liście) – do sosów np. vinegrette, rosołów, zup jarzynowych i zupy pomidorowej, do surówek z sałaty i ogórków lub pomidorów oraz potraw z roślin strączkowych.
*Lubczyk – do zup, klusek, pizzy, również do ryb i sałat.
*Rozmaryn – jest ostry w smaku i dodaje się go do baraniny lub tłustej wieprzowiny.
*Szałwię – stosuje się do cielęciny np. włoskiej saltimbocca.
*Tymianek ? do potraw z królika i do mięs baranich.
*Jałowiec pospolity (owoce) – do dziczyzny, pieczeni wołowej, kiełbas, pasztetów, a także do gotowanej kwaśnej kapusty.
*Kolendrę siewną (owoce) – do pierników, a także przy peklowaniu mięsa, kaszanki, pasztetów, marynowaniu śledzi, do sosów, jaj, marynat z ogórków, grzybów czy śliwek.
*Melisę lekarską (młode listki) – używa się do drobiu, zup, napojów, win, likierów, do kwaśnego mleka i twarożków.
*Nasturcję (marynowane, zielone owoce) – jako dodatek do sosów i pieczeni, natomiast zielone, młode listki jako dodatek do zielonej sałaty.
Do tej listy, która jest oczywiście niepełna proszę dodawajcie swoje trzy grosze. Podobne operacje robione parokrotnie wcześniej bardzo się nam wszystkim przydały.
Komentarze
ostatnio widziałam, że w kuchni – chyba indyjskiej – używają listków laurowych zmielonych .. i podobno marchewka gotowana z listkami też lepiej smakuje ..
ja ostatnio używam dużo oregano .. podobno to taki grecki majeranek ..
witam w słoneczny poranek 🙂
Do tej listy ziół dodałabym majeranek, np. do żurku i rozmaitych mięs, szczególnie do schabu pieczonego. No i oczywiście świeży koperek i natka pietruszki, uważam, że nieodzowne dla smaku, ale też dla urody podawanych potraw. A od czsów meksykańskich zasmakowałam też w świeżych listkach kolendry, choć przekonywałam się do tego ziółka pomału 🙂
a jeszcze mnie ostatnio fascynuje anyż gwiazdkowy – ma podobno też niewielkie działanie lecznicze – i kumin .. i zwykła laska wanilii by zrobić własny cukier waniliowy .. robię małą listę co mam kupić bo tego w domu nie mam .. kupiłam też ostatnio suszoną trawę cytrynową ale nie miałam okazji jej użyć ..
Juz chcialbym wszystko rzucic i udac sie do mojego ogrodka, gdzie tym razem chcialbym zasiac troche wiecej ziolek. Sprobuje np z bazylia, bo ta ze sklepu, kupowana w doniczce nijak nie chce mi sie trzymac, nawet jak wysadze ja do ogrodka i pilnuje z podlewaniem. Zainteresowal mnie tez swiezy koriander Slawka kanadyjskiego (czy to kolendra? Zobacze w wiki).
Temat mnie zainspirowal, bo mimo pieknego popoludnia wczoraj, zmusilem sie tylko do ostrzyzenia trawnika, a inne pilne sprawy leza.
Na zewnatrz pochmurnie i tylko polowa tych stopni C, jakie notowano tu wczoraj. Licze na deszcz przynajmniej.
Dobrego dnia jeszcze zyczy
pepegor
Szczypiorek do twarożku,
koperek zaś do groszku,
chili tylko do troszku,
rozmaryn do pierożków.
Cynamon do szarlotki
najchętniej u mej ciotki 🙂
Nemo-hop,hop! Gdzie jesteś ?
Jak Twój ogród,Twoje zioła,Twoje warzywa i Twoja wiosna ?
Estragon, mięta, cząber, kminek, pieprze rozmaite. W odróżnieniu od Sławka i Barbary – nie lubię liści kolendry. Lubię chrzan, gorczycę, młode listki ogórecznika i całe mnóstwo innych ziółek i przypraw. Tylko stosuję je dosyć oszczędnie – potrawa musi smakować produktem podstawowym, a przyprawa to przyprawa – szczypta często wystarczy albo kawałeczek liścia laurowego jak paznokieć albo równie mały kawałek chili. Pozostaje jeszcze mączka grzybowa, mączka musztardowa i królowa wszelkich przypraw : sól. A jeszcze octy, soki owoowe, nawet alkohole. O przyprawach można w nieskończoność.
I każdy to robi po swojemu. Jolinek czy Barbara lubią anyżkowy posmak, ja nie znoszę (jak trzeba, to zjem).
Dzień dobry, żywa i zdrowa pozdrawiam Blogowisko 🙂 Spieszę donieść, że u Pyry człowiek się wyłącznie odtruwa 🙂
Nagadałyśmy się jak zwykle za mało, bo co to jest te parę godzin. Bardzo lubię mieszadełka z warzywami i mięskiem, szybkie to, niekłopotliwe i zawsze dobre 🙂 Używałam jeszcze likieru malinowego, ciasteczek i kawy 🙂
Dzień dobry,
Bardzo lubię rozmaryn, na przykład z zapiekanymi ziemniakami.
A kiedy nadejdzie lato a z nim świeże morele i czereśnie, rozmaryn posłuży do tego deseru
Alino bardzo apetyczny i prawie zdrowy (cukier) ten deser ..mam rozmaryn w doniczce .. zobaczymy jak mu się będzie rosło u mnie …
robił ktoś paszteciki z kaszanki w cieście francuskim? …
Zapraszam Was do Prowansji, gdzie Lucien zbiera zioła
Alino-świetny pomysł !
Anyżkowego smaku też nie lubiłam przez długie lata,aż do momentu
kiedy moja koleżanka poczęstowała mnie ouzo z sokiem pomarańczowym
(o czym była mowa chyba wczoraj).W tej postaci,w letnie popołudnie,
z dobrze schłodzonym sokiem zaczęło mi smakować.Takie pomysły nie mieszczą się jednak w głowach kochanych Francuzów,którzy swoje anyżkowe pastisy czy ricardy piją jedynie z wodą i nie przyjmują do wiadomości,że można inaczej 🙂
W ubiegłym roku, podczas wakacji w Sabaudii mój(chociaż wcale nie mój) wynalazek budził powszechne zgorszenie wśród tubylców 😉
Smaku i zapachu anyżu nie znoszę organicznie i nawet jak muszę to nie zjem. Zaczęło się wieki temu od maleńkich jak paznokieć ciasteczek, potem fenkuł, ouzo. Bacznie studiuję skład gotowych mieszanek przypraw do piernika, czy chińskich, bo tam też czasem jest anyż.
Witam słonecznie. 😀
Danuśko, miałam okazję skosztować Ricarda w ostatnie wakacje, wszystko byłoby o.k., bo uwielbiam anyż ale w nim pozostał tylko aromat anyżowy a w smaku czułam tylko lukrecję, której nie cierpię i tym sposobem stałam się powodem rozczarowania mojego zięcia. 🙁
Żabo, jak się mają kuchenne kafelki ?
Poproszę o radę, do czego można użyć anyżowych gwiazdek ? Tak ślicznie na mnie łypały, że je kupiłam i teraz nie bardzo wiem do czego ich użyć. No ćwok, czystej wody ćwok. 🙁
To nie dla Pyry ani Małgosi ale może Danuśka się skusi?
Miałam kiedyś okazję spróbować ryby polanej anyżkiem i bardzo mi smakowała.
tu dorada
Zgago, wczoraj Krystyna wspominała o cytrynowym cieście według Twojego przepisu. Czy mogłabyś przypomnieć, jakie są proporcje?
Piekę czasami cytrynową tartę na gotowym spodzie z francuskiego ciasta. Potrzeba 4 jajek, 200g cukru, 120g masła, sok z 4 cytryn i starte skórki. Piec około pół godziny w temp. 210°C.
Jolinku robię to systematycznie z pewną drobna modyfikacją. Ale można i w cieście francuskim. Oto przepis:
Blutwurststrudel
Cebula, łyżka masła, śmietana, kaszanka, majeranek, pieprz, chrzan
Pokroić drobno cebulę i podsmażyć na złoto na patelni z łyżką masła. Wrzucić zawartość kaszanki (bez osłonki) polać śmietaną, dosypać majeranku i pieprzu do smaku. Poddusić parę minut. Włożyć farsz w ciasto strudlowe (można je kupić w każdym magazynie spożywczym w Austrii i przechowywać parę miesięcy w lodówce) zawinąć i włożyć do piekarnika nagrzanego do 140 stopni. Piec pół godziny, aż ciasto się zarumieni. Na wierzchu posypać wiórkami świeżo startego chrzanu.
Zgago, anyż gwiazdkowy świetny jest do wszystkich potraw orientalnych, np. z kurczakiem, wieprzowiną czy kaczką. Smakuje też z warzywami smażonymi na oleju, małżami w towarzystwie sosu sojowego itp.
Żabo- gdybyś chciała wyrwać się na jakieś wakacje i zostawić zięcia sam
na sam z kafelkami w Twojej kuchni to mam dla Ciebie miejsce na ziemi. Właśnie się dowiedziałam,że niedaleko Morąga jest wieś Żabi Róg 😉
Znam dobrych kucharzy leśnych, którzy dodają rozmaryn do dziczyzny. Szałwia w saltimbocca – dumie kulinarnej Rzymian, jest niezbędnym składnikiem. Ale w naszym pojęciu jest to potrawa bało reprezentatywna dla cielęciny. U nas potrawy cielęce zwyle sa lekkie, natomiast saltimbocca w jedzeniu wrażenia lekkości nie sprawia. Szynka i dość ciężki sos na winie sprawiają, że jest to bardzo powazne danie pomimo skocznej nazwy.
Alinko, proszę oto ten przepis na babkę cytrynową :
4 jajka + 1 szklanka cukru ? ubić na kogel ? mogel
1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2/3 kostki masła ( 250 g )
Sok z 1,5 cytryny
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, następnie wsypać do kogla-mogla
i delikatnie wymieszać.
Masło rozpuścić. Wlać do ciasta (gorące) i dobrze choć delikatnie
Wymieszać. Na koniec wlać sok z cytryny i też wymieszać j.w.
Piec około 30 ? 40 minut (w temp. standardowej).
Nie zapomnij o modyfikacji Krystyny – ja następnym razem też dodam startej skórki cytrynowej. 😀
Wszystkie znaki zapytania, powinny być myślnikami, poprawiałam wszystkie gramatury (wklejałam z Worda) a zapomniałam o myślnikach. 😳
Zgago, dziękuję 🙂
Gospodarzu, serdecznie dziękuję. „Znaczy się” muszę poczekać na przyjazd Zięcia. 😉 On jest wielbicielem kuchni hinduskiej. 😀 A reszta gwiazdek będzie sobie czekała aż ja się podszkolę. 😉
Alino-skuszę się,skuszę 🙂
Jadłam już przegrzebki flambirowane pastisem i były znakomite,
więc dorada z płonącym anyżkiem też powinna być ok.Merci !
Alino,
z proporcji, które podała Zgaga, starczy ciasta na krótką blaszkę keksową/ ok. 22 cm/ . U mnie okazało się to za mało i następnym razem zwiększę proporcje o połowę. Śmiało można dodać wiecej soku – nawet z 2 cytryn .
Danuśka,
ten Żabi Róg znam dość dobrze, bo stamtąd pochodzi rodzina mojego szwagra. We wsi jest małe jeziorko, więc pewnie jest i trochę żab.
Tymianek dodaję do zwykłej sałatki jarzynowej, którą jeszcze od czasu do czasu robię dla rodziny.
Wczoraj zapomniałam dodać majeranku do pasztetu, ale chyba mu to nie zaszkodziło, bo dałam sporo pieprzu, gałki muszkatołowej i zmielonego jałowca i jest całkiem smaczny.
Zapachu kolendry też nie lubię, ale ciastka anyżowe jak najbardziej.
Piotrze dziękuję … 🙂
a dziś podobno Światowy Dzień Czekolady … też może być przyprawą i … afrodyzjakiem ..
Nareszcie porządny deszcz. Tygodniowe lato doprowadziło do przedwczesnego rozkwitu jabłoni, pojawienia mszyc i inwazji świeżo wylazłych z ziemi chrabąszczy 🙄 Widział kto na początku kwietnia trawę po kolana?
Zasadziliśmy zielone szparagi
Najbliższy możliwy zbiór – wiosną 2013. I to jest optymizm, czyż nie? 😉 W międzyczasie koniec świata, a potem się zobaczy…
Pepe, koriander to kolendra, owszem. Niezależnie od nazwy, pachnie jak cała perfumeria. Jak dla mnie nie do przyjęcia. Kiedyś jadłam jakieś pyszności u Kręglickich w El Popo, ale w środku było to „mydełko Fa” i okropnie mi przeszkadzało.
Z anyżem miałam kiedyś spotkanie pierwszego stopnia w stanie wojennym, podczas… nocnej produkcji gorzelnianej. Mam przyjaciela koniarza, do którego latem zawsze przyjeżdżało mnóstwo przyjaciół – i wszyscy przywozili deficytowo-kartkowe łakocie jego małemu synkowi. W końcu synek tak się rozbestwił, że raczył spożywać tylko czekoladowe. Resztę – wszystkie landrynki, krówki i tak dalej, tatunio pewnej nocy przepędził. Uczestniczyło w tym również spore grono przyjaciół. Pierwsze sto gram było odlewane – na wcierki dla koni – potem już degustowaliśmy. No i okazało się, że produkt z irysków jest po prostu ohydny. Nie do picia. Wtedy chytry producent sypnął do produktu anyżu – i stał się cud. Anyżówka była znakomita.
Śmieszne czasy kiedyś przeżyliśmy.
Stanisławie,
saltimbocca ma być poważnym daniem? 😯
Cieniutki cielęcy sznycelek z jeszcze cieńszym plasterkiem szynki parmeńskiej i liściem szałwii, usmażony krótko i ostro na maśle i ewentualnie podduszony z dodatkiem małej ilości wina jest według Ciebie ciężkim jedzeniem?
W Polsce cielęcina kojarzyła mi się dawniej bardziej z mdłym i delikatnym jedzeniem dla dzieci i rekonwalescentów lub chorych na diecie niż z małym pikantnym daniem 😉
Anyż gwiazdkowy nadaje się do zimowych kompotów (gruszki w winie), grzanego wina, dekoracji bożenarodzeniowych itp. Do gotowania, jeśli się nie jest zdeklarowanym wielbicielem, należy używać oszczędnie, po kawałku gwiazdki, bo ma bardzo intensywny aromat.
Pastis, Pernod i Anisette zawierają go w dużej części jako tańszy zamiennik anyżu.
Kolendrę posiałam w ogrodzie i już wykiełkowała. Całe nasiona dodaję do nalewki pigwowej, a mielone – do chleba. Zieleninę do zup i innych potraw.
Nemo,
Kolendra w pigwówce? Muszę to przetestować w przyszłym roku. Ja do pigwówki dorzucam imbir, cynamon i goździki (zamiennie z kardamonem). Kardamonu tylko odrobinę, bo drań potrafi „uperfumować” nalewkę.
Ewo,
tu jest przepis
Mała garstka wystarczy. Nie dominuje, tylko wzbogaca aromat. Mielona kolendra wraz z dodatkiem kminku (całe nasionka) i kopru włoskiego weszła na stałe do receptury mojego chleba na zakwasie.
Światowy Dzień Czekolady ?
Takie święto N I E M O Ż E nam umknąć 😀
Dopiszmy koniecznie do blogowego kalendarza !
Nemo-tak czułam,że w Twoim ogrodzie ruch w interesie !
Właśnie zjadłam kawałeczek gorzkiej z nadzieniem wiśnia-chilli. Mniam. 🙂
O czekolado!
nasza miłości!
Kochamy cię wiernie,
choć innych to złości. 🙂
Nemo,
Wielkie dzięki za przepis 🙂
Znowu brykają kody.
Właśnie poszła Pani Dochodząca, jak w każdy wtorek (ja już sobie nie najlepiej radzę z większym sprzątaniem, a Młoda tyra). Pani jest niezwykle ekspansywna, a żeby była pełnia szczęścia najpierw na świeżo umyte podłogi wjechała zaprzyjaźniona para i 2 rowery, po godzinie następna para. Wszyscy oni to moi b.wychowankowi (Jezusiczku – własne dzieci na emeryturach – rocznik 1950) Organizują zjazd prywatny, koleżeński bez udziału szkoły jako takiej i to organizują po raz trzeci. Dobrze im to wychodzi. Tylko dlaczego u liocha muszą się mnie radzić we wtorek? Znienacka?
Zapomniałam się (i Haneczkę oczywiście) pochwalić – kupiła mi i przywiozła „w tych rencach) niewielką, zamówioną przeze mnie szynkę surową ze skórą i tłuszczen , z wytrymowaną kością, ale nie poszarpanym mięsem. Za jakąś godzinkę ja zacznę w owo dobro wcierać przyprawy (nie mam saletrey – będzie bez niej) tak zamarynuję szynkę i jeszcze 2 kg cieniutkiego, chudego boczku bez żeber. Boczek zostanie zrolowany i zesznurowany, a reszta świniny ułożona ciasno w misce, nakryta i co i raz przewracana, odpocznie w lodówce. Za tydzień pójdzie to wszystko w garnki, a 20-go albo 21-go ruszy w dogę ku wiersyckom . Połowa zostanie w domu, połowa będzie karmiła wycieczkę na Ornak. Dostaną 2 kg szynki parzonej, kg rolady boczkowej , jakieś puszki i słoiki, a jaja i masło niech kupią w Zakopcu, bo droga długa i niewygodna.
errata – kość z szynki oczywiście wytrybowana – nie musi trzymać trymu, jak okręt podwodny.
Witam Szampaństwo z Reykiaviku!
Pogoda – co chwila inna, ale słońce bywa. W tej chwili siedzimy z naszymi wtykami islandzkimi w Cafe Paris i zacieśniamy stosunki międzyludzkie 😉
Raport nadam potem, na razie pozdrawiam.
Alicja – nie należy dmuchać wielorybom w nos, pamiętaj.
Nie miałam dzisiaj warunków na długie gotowanie i na obiad były omlety z serem „lazur” i szynką, do warzyw smażonych (reszta wczorajsza) i pysznych, jędrnych rzodkiewek. Co zrobię jutro, jeszcze nie wiem. Osobiśie najchętniej zjadłabym jajka w sosie polskim, szarym, ziemniaki pieczone w folii i zieloną sałatę, tylko że ta moja domowa zaraza nie je żadnych białych sosów i za sałatą też nie przepada od czasów diet odchudzających.
Witam z Dallas;
my tu z kolendra (nacia) jestesmy za pan brat. Nie wyobrazam sobie salsy, pico de gallo, i innych meksykanskich lub/i tex mex bez niej.
Daltego nie dziwie sie ze w El Popo ja serwowali. Jest po prostu naturalna dla tej kuchni.
Pozdrawiam,
dzień dobry ..
nemo a ile hektarów masz w ogródku? .. tak sobie myślę, że praca we własnej ziemi relaksuje lepiej niż czekolada i zdrowa jest bo ruch na powietrzu, w słoneczkowy dzień bezcenny ..