Choć zimno to przyjemnie

 

Spędziliśmy zimny weekend na wsi. Wiało ale głów nie urywało. Nawet dało się połazić po łąkach (trochę jeszcze za dużo wody więc skakaliśmy z kępy na kępę) lecz znacznie przyjemniej było w lesie.

Zaczynają kwitnąć forsycje. Są fiołki, barwinek i zawilce. Biegają zające i sarny. Część gniazd bocianich też już zagospodarowane. Słowem – wiosna!
Dom przygotowany do świąt mimo, że to jeszcze ponad dwa tygodnie. Ale podłogi wymiecione, okna pomyte. Skończona też rozbudowa letniej kuchni i hydroforni ( widać wyżej). Teraz czekamy tylko na słońce i silne ocieplenie.

Planujemy, że w tym roku większość czasy spędzimy właśnie na wsi. Nowy internet bezprzewodowy działa idealnie, więc możemy wysyłać teksty bez kłopotów i rozmawiać z blogiem a także zarządzać witryną.
Będziemy wpadać do Warszawy, by wysyłać nagrody quizowe, nagrywać felietony do TOK FM i uczestniczyć w spotkaniach promujących nową książkę. Już wiemy, że na Targach będziemy dwa razy – 14 maja i na kolejnych czyli tydzień później.

I tak mamy zamiar przeżyć niemal całe lato.

W końcu sierpnia znów nas rzuca do Norwegii (tym razem Instytut Żywienia w Stavanger) a potem na trzy tygodnie do Ligurii, z przystankami w Modenie, Albie, Sirmione no i oczywiście w naszym ulubionym Poysdorfie ( w celu zrobienia zapasów białego wina).

Ale na razie wracamy na Mokotów.