Coś mnie tam ciągnie, coś mnie tam pcha

Kanion rzeki Alta 

Gdyby tylko było tam trochę cieplej. No i rosły jakieś drzewa. Albo normalnie zachodziło słońce. Nawet późnym wieczorem. A nie tak na okrągło. Ale nawet mimo tych mankamentów Norwegia mnie pociąga. I to nie tylko smak świeżych ryb czy krabów. Nawet nie tylko niebywały chłód i krystaliczna czystość wody w rzekach, którą można pić przyklękając jak renifer. Chyba najbardziej spodobali mi się sami mieszkańcy. I ich obyczaje.

Port w Havoysund

Wyobraźcie sobie, że tam (na północy, bo na południu np. w Oslo już nie – to zasługa cudzoziemców) nikt nie zamyka drzwi domów. Zmęczony i zmarznięty wędrowiec ma gdzie wejść i odpocząć.

Skalne rysunki Samów sprzed paru tysięcy lat

Kolejne zdumienie (i podziw) ogarnęły mnie po wjechaniu kolejką linową na szczyt góry dumnie sterczącej nad miastem Tromso (o z ukośną kreseczką). Widok stamtąd zapiera dech w piersiach. Widać miasto (maciupkie), port i fiord. W dole piękny most i katedra zwana arktyczną o bardzo śmiałej architekturze. 

 Ten tłok na ulicy miasteczka to polscy żurnaliści

O północy (pamiętajcie, że widno jak w południe) na szczycie było dość tłoczno. Grupa Tajów z załogi wielkiego statku pasażerskiego fotografowała się na tle płatów śniegu. A druga grupa – już miejscowych – siedziała przy ognisku, coś podpiekając i pociągając z puszek piwo. Norwegowie byli  wyraźnie pod wpływem napoju, co nas lekko zaniepokoiło, bo zmierzali w naszym kierunku. Jedyny wśród nas ( mówiący biegle w miejscowym narzeczu) znający kraj i ludzi uspokajał: oni chcą się zaprzyjaźnić. I rzeczywiście. Norweg na lekkim gazie ma ochotę na przyjaźń i wyraża chętnie swe uczucia wobec nieznajomych.

Pieczeń z renifera pyszna jest o każdej porze

Pozwoliliśmy więc wyściskać się (bez całusków) i zamierzaliśmy zjechać ostatnim wagonikiem kolejki. Oni też. Tyle tylko, że zabrali skrzętnie do worków plastikowych wszystkie puste puszki, papierki a nawet pety. Góra pozostała pusta i CZYSTA!

Tu mieszkają i tyją dorsze

I taki kraj mnie pociąga. Nawet mimo zimna, choć słońce (to specjalnie dla Nemo) trwa długo w zenicie.