Szampański pomysł
Parokrotnie już rozmawialiśmy tu o przysmaku dość wonnym i niezwykłym. Mam na myśli andouillette. Uwielbiam tę kiełbaskę z flaków, odsmażoną na oliwie z odrobiną pieprzu. Choć można ją przyrządzać i na inne sposoby. Francuzi piszą o tym ze smakiem w księdze o kulinariach znad Sekwany i innych regionów.
Region Szampanii to nie tylko perlisty szmer szampana, ale też wiejska okolica, w której wcale nie żyło się tak wystawnie, jak tam, gdzie strzelały korki z butelek. Co prawda chętnie gotuje się tu używając wina: najchętniej szczupaka i inne ryby w winie białym, pulardę w winie musującym i kurczaka w czerwonym, ale ludzie mieszkający między Troyes na południu i Charleville-Mezieres na północy wolą zdecydowanie wieprzowinę.
Troyes jako jedno z miast produkcji andouillettes, kiełbas z podrobów, jest klasycznym przedstawicielem frakcji wieprzowiny. Do kiełbasy nigdy nie użyto by tutaj jelit cielęcych, tak jak w Lyonie. Pożywny jednodaniowy obiad, który dodawał nowych sił czyli la potee champenoise, gotuje się na bardzo tłustej wieprzowinie. Dzięki temu własnie zbieracze winogron mieli wiele sił do tej ciężkiej pracy.
W Reims kładzie się nacisk na to, by do pasztetu używać wyłącznie mięsa wieprzowego, a tutejsza szynka, zdobyła renomę, ponieważ rzeźnicy gotują ją w rosole, dodając subtelnie przyprawioną galaretę i panierują całość, co nadaje szynce charakterystyczny wygląd.
Najwyższe kulinarne loty osiągnęły jednak trzy inne specjalności: nóżki wieprzowe z Sainte-Menehould, białe kiełbasy z Rethel oraz szynka z Ardenów. I będzie o nich mowa za moment.
Komentarze
Ja się skaleczę! Znowu ślicznie, biało i czysto! Ile można?
Ponoć to ostatnie podrygi Staruchy; od środy oraz cieplej.
A co z Nemo? Nocuje w nowym samochodzie i nie ma dostępu do maszyny?
Dzień dobry w ten pochmurny i zimny poniedziałek.
Nemo nie nocuje w nowym samochodzie, bo nemo nie ma nowego, ani nawet starego samochodu 🙁
Ale nemo wypróbowała nowe samochody 😎
Czy ktoś z Was widział już albo nawet jeździł autem marki Skoda Yeti? 😉
Dzien dobry wiosennie bo tak naprawde zaczyna tu byc i mam nadzieje, ze do Was tez szybko zawinie, zimy chwatit!
Barabaro, Danuska juz za mnie odpowiedziala. Dusza by chciala byc jutro z Wami, ale coz…
Zgago, dzieki za ten spacer po NY ze Stingiem 😉 Dwa lata temu bylam tam z synem, marzylam o tej podrozy od lat. Zabraklo czasu, zeby zwiedzic miasto porzadnie ale podobalo nam sie bardzo. No i po wielu wielu latach spotalismy sie z Nowym, wzruszeni oboje, bo okazalo sie, ze wzajemna przyjazna sympatia przetrwala czas i oddalenie.
Pieke dzisiaj ciasto orzechowe (inny przepis niz ten juz podany) z dodatkiem rumu. Jesli bedzie smaczne, podam przepis.
Zycze wszystkim udanego dnia.
Za oknem krajobraz,jak z bajki. Mniej bajkowe było poranne
odkopywanie samochodu,które zajęło nam 30 minut !
Małgosiu- z przyjemnością spróbujemy chleba Twojej roboty.
Jeśli tylko czas Ci pozwoli to upiecz, proszę, piękny bochen
dla naszego mini-zjazdu.Ja ostatni chleb piekłam 30 lat temu,
podczas dwuletniego pobytu na obczyźnie.
Perliczki macerują się dzisiaj od rana w sekretnej zalewie,
szczegóły zdradzę dopiero jutro.
Dziękuję serdecznie za życzenia w imieniu Ukochanej. Życzenia cieszą, choć Ukochana to Krystyna lipcowa. Prawda, że tu bywa tylko per procura. Relacje otrzymuje jednak szczegółowe.
Zdumiała mnie PanoLulkowa informacja o kuchni marokańskiej. A ja mam ją za jedną z najlepszych, jakie poznałem. Przyznaję, że nie wszystkie rodzaje przyprawienia jednakkwo mi przypadły do gustu. Przyprawienie cytrynowe nieszczególnie na przykład. Ale tajine z paru gatunków mięs w warzywach dobrze przyrządzony to marzenie kulinarne po prostu. Oczywiście bez sensu jest szukać dobrego przyrządzenia w hotelach czy miejscach turystycznych.
Stinga też lubimy.
Niestety, nadal przelotem, bo nawał roboty, która zaczyna przekraczać moja wydajność.
Pyry na dzisiaj, na wczesne godziny popołudniowe, mają wyznaczoną wizytę kontrolną u pulmonologa. Z tej okazji nie gotują obiadu, tylko upieką sobie kiełbaski w piekarniku, do tego odgrzeją sobie albo bigos, albo zrobią ostrą surówkę – jednym słowem kuchnia barowa w robocie, bo i na kolację przewidujemy dzisiaj tatar z wołowiny (mam już zmieloną). Od czasu do czasu taka kuchnia „na wariackich papierach” ma swój urok.
Witaj Nemo, Skody sa bardzo fajne, kazdy rozsadny czlowiek jezdzi Skoda poza tym jest takie wydanie Skody z wbudowanym juz zbiornikiem na gaz.
Doroto,
ja też uważam, że skoda jest fajna i Osobisty ulega powoli jej urokowi, ale serce mu krwawi jak ma się przesiąść z jeepa cherokee do auta, które kosztuje więcej niż nowy jeep patriot ze skórą w środku 😯 Przekonuje się powoli, że patriot to już tylko atrapa jeepa i wstyd byłoby czymś takim jeździć 🙄 W szerszym wyborze stoi też subaru forester, toyota RAV4, ford kuga. Wszystkie w tej samej kategorii cenowej, każdy ma jakieś mankamenty, żaden nie jest jeepem 🙁
W sobotę przejechaliśmy tym yeti ponad 320 km, autostradą i przez górską przełęcz, jak go oddawaliśmy to komputer pokładowy pokazał średnie zużycie paliwa 4,9 l/100km 😯 Według katalogu średnie zużycie ma być ca 6 l. Auto oczywiście nie było załadowane bagażem i nie jechaliśmy szybciej niż 130 kmh.
Dzisiaj mija termin oddawania deklaracji podatkowej, a moja jeszcze całkiem w proszku 😯 Muszę się zabrać za robotę. Obiadu dziś nie gotuję i tak będzie aż do piątku, ale kolacja musi być przyzwoita. Zamiesiłam chleb żytni na zakwasie, kolejny eksperyment na wyczucie 😉
Dziędobry na BIAŁEJ, kurza twarz, rubieży.
Do do Toyotki RAV4, o której wspomina Nemo, to mam, jeżdżę i polecam, damom zwłaszcza. Najwygodniejsze autko pod słońcem i dostatecznie dzielne na przeciętne damskie wymagania. Ja nim ostatnio jechałam po dzikim błocie leśnym i tyle że się uświniła i sama nie umyła, ale szła jak przeciąg. Po śniegu też chodzi. Kręgosłup nie cierpi nawet po długiej jeździe. Lalunia kochana. 😆
Witam razem z pięknymi chmurami – wyglądają tak jak latem, podświetlone słonkiem, istne cudo. Gdyby jeszcze paskudnie zimny wiatr sobie odpuścił, byłaby piękna wiosna. 😀 Trawniki i chodniki z zadziwiająco grubą warstwą białego puchu 😯
Jestem już po spacerku, szkoda tylko, że nadal trzeba tyle ciuchów nosić na grzbiecie. 🙁
Nisiu, za pean na cześć Toyotki RAV4, powinnaś od producenta dostać porządną premię, tak dużą, żebyś ją mogła przetracić w :
http://www.youtube.com/watch?v=C3lWwBslWqg
Zgaga stinguje … też lubię … 🙂
śniegu 20 cm … ładnie było ale się zmyło ..
Miś to się obkupiłeś na Święta i randki w sam raz … 😀
nemo frajdę macie z tym wybieraniem …
jotkę wreszcie wykończyłam … szło mi jak po grudzie … wieczorem przeczytam jeszcze raz i może wyślę …
Na kolację jednak tatara nie będzie – pojemnik z czymś tam źle włożony zablokował dolną szufladę w zamrażarce. Będziemy myślały jak to otworzyć.
Jolinku, korzystam jeszcze z możliwości, bo właśnie przeczytałam, że już niedługo nie będzie takiej możliwości 🙁
http://wyborcza.pl/1,75248,7660032,Milknie_muzyka_w_internecie.html
A w Święta Bożego Narodzenia miałam okazję obejrzeć film na temat powstania najnowszej płyty Stinga i jego koncert, który się odbył w starej katedrze. Większość utworów było właśnie z jego ostatniej płyty. Coś pięknego. 😀 Lubię jego głos i melodykę jego utworów.
A mogę się pochwalić, jedną z nielicznych budowli w moim mieście ?
http://katowice.gazeta.pl/katowice/51,35019,7660117.html?i=1
😀
Jolinku, jesteś dzielna, ja się do jotki nawet nie zabrałam, nie wiem jak Jej jutro w oczy spojrzę. Nic to, sróbuję ją przekupić mufinką, albo jaką sałatką, co to zamierzam na jutro upitrasić 🙂
Dzisiaj miałam bardzo ważną misję do spełnienia, byłam (i będę przez kilka dni) niańką dla kota, który został samotnie w domu. Kot ma 18 lat, nawet nie słyszał jak weszłam, spał smacznie. Jednak obudził się na odgłos sypanego do miseczki jedzenia i już ze mnie oka nie spuścił, zagadując przez cały czas wizyty. Na koniec ułożył się wygodnie (o zgrozo) na stole i żadne prośby nie pomogły, pokazał mi kto tu właściwie rządzi… 🙂
Miało być : ” jedną z nielicznych a imponujących budowli ….”
Yeti wyglada dobrze ale rozumiem Osobistego Nemo, ze to nie to co kiedys.
Zgago, dzięki, ale ani ten facet (to Sting?), ani piochna, ani autko nie są w moim typie. A premii pan Toyoda mi nie da, bo ma teraz kłopoty z pedałami gazu… 😀
Na płocie Łazienek nowa wystawa fotograficzna – z podróży czterech zapaleńców na Syberię i do Mongolii. 22000 km w 45 dni. Wspaniały kawałek świata … – w ramach spacerów – koleżanka mi poleca …. się wybiorę niedługo … 🙂
Jeśli ktoś woli w cieple domowego ogniska pooglądać
http://www.syberia-mongolia.pl/
I po obiadku. Wykonalem omlet wlasnego pomyslu. Gospodarz gdyby byl na miejscu dostalbym za swoje.
Platki owsiane zmieszac z kukurydzianymi. Do tego rodzynki sultanki.
Odrobina oliwy kukurydzianej. Calosc na rozgrzanej oliwie kukurydzianej innego gatunku. Lekko przyprószone cukrem pudrem. skropione rumem, podpalone na talerzu lekko sie zjadlo.
Snieg stopnial ale zimno. Tylko drzemka moze mnie uratowac.
Pan Lulek
o, Zgago, dzięki, nigdy nie widziałam Spodka od środka. Byłam ze dwa razy w Katowicach, bardzo mi się podobały stare kamienice i zwarta zabudowa. Niestety, zawsze w pośpiechu, na tzw. jednej nodze, nie było czasu na dokładniejsze zwiedzenie 🙂
u mnie na obiad była ryba mintaj smażona z ziołami i czosnkiem. Do tego kartofelki z mikrofali. Zrobiłam tak, twa średnie ziemniaki obrane pokroiłam w dość cienkie talarki i ułożyłam w naczyniu szklanym. Posypałam drobno posiekaną małą cebulką, ziołami prowansalskimi,nieco solą, pieprzem i zalałam łyżką śmietany wymieszanej z odrobiną wody. To wszystko gotowało się w mikrofali przez 12 min. i było super dodatkiem do ryby. Polecam 🙂
Nssiu- rozumiem,że nie muszę Ci podawać żadnych moich
namiarów,bo przyjeżdżacie razem z Jotką, a Ona wszystko wie.
Czy tak ?
Oczywiście miało być : NISIU
Tak, Danusiu. Damy radę. O, akurat Jotka zadzwoniła. Jesteśmy umówione na sicher. Żeby tylko samoloty latały równo!
😆
Dzielne chłopaki, jeden to „aż” na Nordkapie był 😯
Poważny podróżnik nie powinien przechwalać się takimi „osiągnięciami” 🙄 Moi teściowie też tam byli autokarem, a samochodem, motocyklem lub rowerem całe mnóstwo moich znajomych 😉 W 1978 we dwójkę z Osobistym również przejechaliśmy 22 000 km, ale w 3 miesiące i poza „adidasami” (jak dzielni zdobywcy Syberii) mieliśmy jeszcze buty do chodzenia po „dworze” czyli np. górach. Znajomym i krewnym (helweckim) nie zaimponowały żadne Nordkapy i góry Norwegii czy lapońskie bezdroża, lecz fakt samodzielnej podróży po ZSRR rządzonym przez Breżniewa 😯
Naszym środkiem lokomocji było Renault 4 Safari bez sponsorskich nalepek 🙁 a wspomnienia tej ekspedycji ciągle jeszcze są żywe, bo wtedy scementował się nasz związek i trwa na dobre i na złe do tej pory 😎
Szanowna Pani Barbaro!
Może zamiast rozcieńczać śmietanę wodą, polać ziemniaczki
jogurtem? I co to znaczy „mała cebulka”, czy tylko chodzi o wielkość,
czy może gatunek? Jak wypróbuję, zdam raport.Uwielbiamy ryby pod każdą postacią, nowy dodatek to jest coś – Pozdrawiam Widliszek
Jolinku,
wybieranie samochodu to jest okropny stres. Może byłoby frajdą, gdyby do dyspozycji stało jeszcze z 50 tys. Fr 🙄 Osobisty najchętniej sam by zaprojektował idealne auto, a najpierw przemeblowałby łby tych zakichanych konstruktorów od Mercedesa-Chryslera, co zmarnowali mu jego ukochaną markę 👿
Tak poza tym, to Osobisty jest niespotykanie spokojnym człowiekiem. Pan Lulek może potwierdzić 😎
Dzien dobry Szampanstwu.
Plyniemy. Jak doplyniemy, to zameldujemy. O pogodzie nie bede wspominac, bo to samo, co wczoraj. Podsylam nadwyzki sloneczne.
Witaj, Widliszku 😀
Sprężyłam się, wypełniłam deklarację do końca i nawet zaniosłam do gminy. Uff, teraz tylko czekać na rachunki 🙄 Taki system, że człowiek myśli, że ma pieniądze, ale tylko do czasu, aż przyjdzie rachunek za pierwszą ratę podatku, a potem jeszcze dwie 🙄
nemo dla Ciebie pewnie ta wyprawa to pikuś ale wiele osób mało gdzie było i ta wystawa zdjęć na płocie parku jest dla nich interesująca …
a stres jest jak trzeba płacić słono za auto … ale przy wyborze można się trochę pobawić jazdami próbnymi … 😉
Widliszek też pomyślałam o jogurcie zamiast śmietany … chyba można … ja prawie do wszystkiego jogurty używam zamiast śmietany …
Jolinku,
wyprawa na Syberię jest i dla mnie interesująca. Pisałam o życiorysie jednego z uczestników, który do swoich osiągnięć zaliczył „zdobycie” Nordkapu 😉
Nie bardzo też rozumiem cel tej wyprawy, poza „misją” zawiezienia podarków dla tamtejszej Polonii, bo nie wiem z czym lub kim się ścigali, że tak szybko wrócili. To nie był rajd typu Paryż – Dakar. Czy ustanowili jakiś rekord? Jadąc średnio 500 km dziennie niewiele ma się czasu na oglądanie okolicy…
pewnie urlop im się skończył … 😉 .. no ale się załapali na wielką wystawę w centrum Warszawy …
Tak w ogóle, to nikt nic dzisiaj na temat szampańskich, choć cuchnących kiełbasek nie wspomina? 😉
Szynka ardeńska na wielkiej pajdzie ciemnego chleba, to moje pierwsze spotkanie z kuchnią belgijską latem 1976. Pamiętam ciemne wnętrze starej piwiarni w Brukseli, dobre piwo i ten przysmak… I podróż za jeden uśmiech czyli autostopem z Polski do Belgii na międzynarodowy obóz speleologiczny… Paszport + 10 dolarów kieszonkowego i wielki plecak ze sprzętem i ubraniami. We dwie z przyjaciółką postanowiłyśmy zaoszczędzić na kosztach podróży pociągiem, którym pojechali nasi koledzy. I się udało. To były czasy, ech… Pierwszy odcinek od granicy w Swiecku do Kolonii, drugi z Kolonii wprost do Brukseli, dwoma TIRami, jak tirówki jakieś 😉 Wtedy jednak ludzie byli jacyś poczciwi albo my nie w guście kierowców, bo żadnych niemoralnych propozycji nie było 🙄
Książeczki autostopu to było coś znakomitego. Też nie znałam żadnej dziewczyny, którą by napastowano (chyba, że miała ochotę) Mniej chętnie zabierano chłopaków. Dlatego chłopcy chowali się w krzakach, a na wabia wystawiali urodziwą koleżankę. Po byłym Sojuzie naszym „zapadnikam” podróżowało się przyjemnie, chociaż czasem żołnierze Straży Granicznej odbierali finki, jako broń biała wwożoną bez pozwolenia. Nie chcieli dać się przekonać, że to część stroju harcerskiego. Kiedy Młodsza była na wyprawie nad Bajkałem, dwóch kolegów wsiadło do ostatniego w rozkładzie autobusu i nie wiedzieli jak trafić do hotelu : „Nie ma sprawy” oświadczyli solidarnie kierowca i pasażerowie i odwieźli zagubionych studentów pod hotel. Co o tym myśleli pasażerowie wyczekujący na przystankach na ten ostatni autobus, to nie wiadomo.
Nemo, masz piękne wspomnienia.
Alicjo, jaką pocztą nam podesłałaś te nadwyżki słoneczne ? Nie lepiej było, po prostu porządnie – całą załogą – dmuchnąć tym ciepełkiem w naszą stronę ? Byłoby szybciej. Już myślałam, że wiosna sobie poradzi a tu nic, znowu śnieg padał i zimnisko. A na dodatek „moja” pogodynka przesunęła słoneczną pogodę na … 24.III. brrr. 🙁
Widliszku, witaj 🙂 ! Pomysł z dodaniem wody do śmietany jest mój, autorski, probowałam też z samą śmietaną, ale wydało mi się zbyt kaloryczne, stąd ta woda. Pewnie można z jogurtem, a można też z samą wodą, byle nie przedobrzyć, tzn ziemniaki nie mogą w tym pływać. Trzeba je czymś pokropić żeby w tej mikrofali nie wysuszyły się. Co do cebulki, to na te dwa ziemniaki dałam połówkę całkiem małej (wielkość), dla smaku. Ale pewnie można zamiast cebulki dać ząbek czosnku, albo wcale, to wszystko rzecz gustu, a raczej smaku. Naczynie powinno być przykryte, z małą szparką. Pozdrawiam i czekamy na relację 🙂
Witam,
Nadwyzki ciepelka tez by byly mile widziane, bo wprawdzie w dzien piknie swici, ale noce – brrrrr.
W dawnych czasas zjezdzilam stopem wieksza czesc Europy, ale dzis juz bym sie na to nie odwazyla. To, co teraz slysze od mlodych zniecheci najwytrwalszych 🙁
A andouillette to chyba tylko dobrze zakatarzona …
Pierwszy sie melduje.
Idziemy od poranku zawsze powyzej 6 wezlow, w porywach wiecej. Zgago, dmuchalim, co sil w plucach!
Na lunch byla kasza gryczana z sosem pieczarkowym + zupa chmielowa do popicia, zdaje sie, ze nalezy podac nastepna. Na kolacje – sie zobaczy, wychodzi na to, ze dzisiaj znowu zakotwiczymy na kei u panstwa Tarasiewiczow. Ksiazke juz przeczytalam, przepytam autora na okolicznosc zielonego promienia o zachodzie slonca. Mysmy nie widzieli 🙁
Witajcie,
Zgago,
Zauważyłam że mieszkańcy Katowic z reguły widzą tylko brzydotę, natomiast przyjezdni potrafią się zachwycić tym miastem. Przykład: koleżanka z pracy, Słowaczka. Pracuje tu i mieszka od 6-ciu miesięcy i jej Katowice się podobają. Znajomym Włochom spodobał się „questo palazzo dove abita tanta gente” czyli Superjednostka . Cóż, de gustibus non est disputandum. Z kolei, znajoma w Warszawy była zachwycona LO im. Mickiewicza – myślała że to jakiś bank, bo przecież państwowa szkoła nie może tak wyglądać!
A Nikiszowiec? A resztki (niestety) Giszowca? A piękne (acz w dużej części zaniedbane) kamienice? A moderna?
Sądzę że prawdziwym problemem Katowic są nieudolne renowacje/modernizacje czy wręcz dewastacje zabytków oraz oklejanie całych budynków reklamą: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,73757,5075735.html . Ale ten ostatni problem dotyczy większości polskich miast 😕 .
Witajcie,
Jako że Łotr kazał mi czekać na akceptację, przeklejam wpis w częściach:
Zgago,
Zauważyłam że mieszkańcy Katowic z reguły widzą tylko brzydotę, natomiast przyjezdni potrafią się zachwycić tym miastem. Przykład: koleżanka z pracy, Słowaczka. Pracuje tu i mieszka od 6-ciu miesięcy i jej Katowice się podobają. Znajomym Włochom spodobał się ?questo palazzo dove abita tanta gente? czyli Superjednostka . Cóż, de gustibus non est disputandum. Z kolei, znajoma w Warszawy była zachwycona LO im. Mickiewicza – myślała że to jakiś bank, bo przecież państwowa szkoła nie może tak wyglądać!
A Nikiszowiec? A resztki (niestety) Giszowca? A piękne (acz w dużej części zaniedbane) kamienice? A moderna?
Sądzę że prawdziwym problemem Katowic są nieudolne renowacje/modernizacje czy wręcz dewastacje zabytków oraz oklejanie całych budynków reklamą: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,73757,5075735.html . Ale ten ostatni problem dotyczy większości polskich miast .
też bywała kiedyś często w Katowicach i wiele miejsc bardzo mi się podobało …
Dzisiaj u mnie podpadziocha na calego. Wczoraj moja synowa miala imieniny i urodziony. Dobrze, ze wrócili cali i zdrowi z tego Maroka. Stanislawi podpadlem na calego z nie moja ocena tamtejszej marokanskiej kuchni. Najlepiej gotuje zdaniem mojej rodziny pani dochodzaca tureckiej narodowosci u nich w domu w Ostfilder. Przychodz raniutko, wygania cala rodzine, robi zakupy, sprzata a kiedy wszyscy wracaja jest pieknie nakryty stol i dochodzi w piecykach doskonale jedzenie.
Toast !!
Pan Lulek
Ewo, mnie się bardzo podoba moje miasto, szczególnie budowle przedwojenne, one mają swój odrębny styl, każda elewacja jest inna.
Z socjalistycznego budownictwa tylko Spodek mnie zachwyca. Ale gdy włodarze naszego miasta zechcą spełnić swoją groźbę i zastawią perspektywę od rynku aż po Koszutkę, to zrobią straszną krzywdę Katowicom. Cały szczególny urok Spodka zniknie.
Jeszcze gdyby nie wszechobecny brud, to było by to miasto naprawdę ładne.
A teraz toast za zdrowie Męża Aliny, Żaby, pozostałych Blogowiczów, źrebiątek, Pepegorowego pieska, no i za ….. natychmiastowe nadejście ciepłej i słonecznej wiosny 😆
Ojej, zapomniałam o Bandycie 🙁 Za szybkie wyzdrowienie Bandyty też, mmmiał. 😀
Szybciutko dołączam do toastów.
I dziękuję za pamięć o Bandycie 🙂
Barbaro, ja namiętnie robię ziemniaki w mikrofali, całe, krojone, w mundurkach, bez żadnych „nawilżaczy”, tyle,że je przykrywam. Cztery ziemniaki, pokrojone w pomarańczę z cebulką i kapustą pekińską (+ olej słonecznikowy i przyprawy) nastawiam na 10 minut, a dwa kilogramy w dużej misce są gotowe po dwudziestu.
Żabo, a jak dziś źrebiątko?
Swing ssie, siusia i sadzi dorodne kupy, ale co i raz tak się zaplątuje we własne nogi, że nie potrafi sam wstać. Jeszcze takiego czegoś nie przerabiałam. Już wie, że go rozplączemy i pomożemy wstać, i rży jak wchodzimy do boksu. Jak tylko stanie na nogi sunie prosto do wymienia i ssie, aż gulgocze. Potem łazi po boksie, nawet próbuje bryknąć, w końcu się kładzie i znowu zaplątuje we własne nogi. Chyba w końcu się nauczy?
O, rety, ale kłopotliwy ten zwierzaczek, może wyrośnie 🙁
Swing swinguje poprostu a poniewaz sa to poczatki to i sie troche placze
„Zasypało, zawiało
na biało”
Młoda poszła psa wysiusiać przed snem i po 15 minutach obydwoje wyglądali jak śnieżne rzeźby. Mrozu nie ma, a śnieg wali, jak w całej zimie nie padało. Trzeba było ręczników i wycierania tyle samo długo, ile było spaceru. Pies miał niezła radochę – kocha świeży, kopny śnieg, nie lubi chodzić po zmrożonym.
oj, napisałam i odleciało gdzieś w kosmos. Trudno, to jeszcze raz: Żabo, moja kuchenka stareńka i z małą mocą, więc takie pitraszenie zawsze trwa nieco dłużej. Ziemniaki w plasterkach, jeśli ich nie maznę czymkolwiek, to wysychają (mimo nakrycia) i krawędzie robią się twarde, nie do jedzenia. A marzą mi się takie pieczone w mundurkach, przez jakiś czas korzystałam z bardziej nowoczesnej kuchenki i takie ziemniaki udawały się wyśmienicie w kilka minut, zawinięte później w folię dochodziły zanim zjadło się przystawki czy zupę, mniam 🙂
Szanowne Blogowisko,
Postanowiłam zmienić mój nick, bo już trzeci raz ?wpadłam? na kogoś, kto sie podpisuje ? Kicia ? i to jest dla mnie już za duży tłum. Kiedy, po raz pierwszy, wpisałam sie tutaj, zrobiłam to ?odruchowo?, bo to jest mój nick wśród portugalskich przyjaciół.
Pozdrawaim i przepraszam za zamieszanie, Kicia
Oczywiście miało być ? pozdrawiam ? , ach, te literówki… 🙂
Auuu, czy ” to ” się na mnie obraziło, czy nie lubi ” polonizatora ” ???
Pierwszy tutaj.
Stalismy na kotwicy w okolicy Matarhonu – jak trzeba, to trza, lepiej stac, niz siedziec na mieliznie. A to drugie udalo nam sie na chwile, trzy delfiny podskakiwaly z uciechy na ten widok, ale Kapitan szybko wyprowadzil Cygneta na glebsze wody. Bierzemy kurs na Islamorada, za chwile bedziemy miec odpowiednio gleboka wode.
Teraz na silniku, nie na zaglach. Na obiad – ziemniaki, resztki kielbasy paskudnie tlustej, nazywajacej sie po polsku „polska kielbasa”, a nic z takowa nie majacej wspolnego, troszke mielonki – to przesmazone, na to jaja posadzone i szczypiorek. No i zupa piwna – trzeba jutro zrobic zakupy, bo zupa nam wyszla. Oraz rum – tez prawie wyszedl.
Pozdrowienia dla blogowiska od zalogi!
O rany, niedźwiedzie mięso 😀
haneczko, gdzie ?????
Właśnie skończyłam oglądanie filmu …. „Pretty Woman” , no co ? Przyjaciółka odwołała nasze jutrzejsze wyjście do kina, to musiałam się pocieszyć. 😉
A teraz już sobie pójdę spać, życząc całemu Blogowisku spokojnej nocy i pięknych snów o zimie – skoro sny o wiośnie się nie sprawdzają, to może te o zimie też się nie sprawdzą. A na dodatek, może ciepły dmuch załogi Cygneta do jutra dotrze ? 😆
Prosze spac i nie rozrfabia bo snieg znowu zacznie padac
Pan Lulek