Zgadnij co gotujemy? (26 seria B)
Dziś pewnie zakotłuje się w poczcie mailowej. Kto odpowie prawidłowo na trzy pytania ten otrzyma najgłośniejszą książkę ostatnich dni czyli „Kapuściński non-fiction” Artura Domosławskiego. Kupiłem bowiem dwa egzemplarze, żeby Basia mi nie wyrywała książki podczas czytania. Ale ona postanowiła tę księgę wziąć na urlop. Więc, by nowa książka nie leżała odłogiem, wystawiam ją na blogu.Oto dzisiejsza porcja pytań:
1 – Jest w Europie restauracja, w której rezerwacje trzeba zgłaszać na co najmniej pół roku wcześniej; ku rozpaczy wielu smakoszy ogłoszono, że zostanie ona wkrótce zamknięta; co to za restauracja?
2 – Czy na stołach królewskich, na Wawelu jadano surówki i jeśli tak to jakie?
3 – Bardzo lubię gdy w restauracyjnym menu figuruje pieczony kurek; jaki to stwór wywołuje mój apetyt?
Proszę szybko łapać mysz w rękę i wysyłać dobre odpowiedzi na adres: internet@polityka.pl Kto pierwszy ten lepszy.
Komentarze
A właśnie, że nie; nie chcę tej książki! Nie dlatego, że Domosławski szarga świętości (w dużym cudzysłowie) i nie dlatego, żeby zostawić Kapuścińskiemu prawo do prywatności. Po prostu zawsze odrzuca mnie od książek głośnych w danej chwili. Takich, które wywołują bieżące spory. Przeczytam sobie spokojnie za rok czy dwa lata, a może nie przeczytam wcale. Pogląd na Kapuścińskiego i jego życie, a także na PRL mam utwałony, doświadczenia własne, a skłonności do wiwisekcji bliźnich – żadne. Może gdyby RK był beletrystą, poetą, muzykiem, to bym może dla lepszego zrozumienia dzieła, chciała i w życiu autora pogrzebać. Nie widzę takiej potrzeby w przypadku mistrza reportażu.
Konkurs dzisiaj łatwy, więc zakotłuje się na pewno.
-Hej, tam na tratwie!
– No to co, że na tratwie?!
-Hej, ho,… i nic! Hej, ho,… ii nic! Hej, ho,…iii nic! Hej, ho,…iiii nic!……(…)………(…)……………(…)………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………… Kotwica czysta!
nie startuję, albowiem cienki jestem w bywaniu 😉
Czy mogę się podczepić cichaczem pod dzisiejszy konkurs
i zadać jeszcze jedno pytanie ?
Wczoraj zacytowane zostało powiedzenie „Potrawy bez
przypraw są jak ludzie bez poglądów „.
Czy moglibyście mnie oświecić i podpowiedzieć, kto jest jego
autorem ?
Na dworze piękna zima ,słońce świeci ,a okna coraz bardziej brudne .Jeszcze się nad nimi zastanowię .
Żabo ,Pan Lulek podsunął chyba dobrą radę ,aby ustalić producenta kotew i wysłać mu meila z zapytaniem .Producenci potrafią czasem człowieka pozyywnie zaskoczyć ,co mnie się niedawno zdarzyło .Ponieważ nie mogłam kupić ulubionej farby do włosów / a wiemy ,jakie to jest ważne /,napisałam do producenta z pytaniem ,czy produkują jeszcze tę farbę .Bardzo szybko dostałam odpowiedź ,że niestety już nie ,ale coś tam zostało jeszcze w magazynie centralnym i oni mi to przyślą .Rzeczywiście kilka dni potem kurier dostarczył mi do domu paczuszkę z kilkoma opakowaniami mojej farby .Wszystko na koszt producenta .Nie wiem ,czy fakt ,że jest to producent niemiecki ,miał w tym wypadku jakieś znaczenie.
Tak więc i takie przypadki się zdarzają .
Wcale nie było tłoku w poczcie mailowej. Widocznie książka, o której wszyscy mówią i piszą, nie wzbudziła zainteresowania. A warto chyba wyrobić sobie własne zdanie na podstawie lektury dzieła niż sądów i opinii innych czyli z drugiej ręki. Chyba, że wszyscy już odwiedzili księgarnie.
Ja np. po powtórnej lekturze odkryłem w książce wiele potknięć, mankamentów i wręcz nadinterpretacji. Mimo to, nie zmieniłem zdania i twierdzę, że to nie sąd jest tą instancją, która ma oceniać i zakazywać bądź nie rozpowszechniania książek. Ta decyzja nalezy do czytelników. A wielkości Ryszarda jako twórcy ale i człowieka nie zaszkodzą złe języki.
Teraz do rzeczy: pierwsza prawidłowe odpowiedzi przysłała Pani Katarzyna, która chyba jeszcze w naszym blogu nie występowała (proszę więc o adres pocztowy). Gratulacje!
A prawidłowe odpowiedzi sa takie:
1 Restauracja el Bulli pod Barceloną;
2 Surowe warzywa czyli surówki zaczęto podawać w Polsce dopiero na przełomie XIX i XX wieku;
3 Kurek to ryba (pyszna).
W przyszłym tygodniu kolejna porcja zabawy.
Dzień dobry Szampaństwu!
Ani mi tam w głowie były konkursy, wszak przylatuję na Targi książki z walizką na książki.
A dzisiaj w dodatku wylatuję! Biedny Cichal będzie musiał do północka czekać na szanowność, ale to niech on Jerzoru nakopie w szmaty za zabukowanie takich dziwnych godzin, ja z tym nie miałam nic do czynienia!
Obudziłam się jak zwykle około czwartej nad ranem, i zapodaję – nie, nie posprzątałam chałupy. Lekki burdel nikomu nie przeszkadza, a komu przeszkadza, niech posprząta.
Jerzor zapakuje swoje w niewielki plecak (bagaż podręczny), a ja nasze w poręczną torbę podróżną. Znaczy… jesteśmy jeszcze nie spakowani, ku zgrozie perfekcjonistów 😉
Pisałam, że zamiotłam ten pomarańcz?Wygląda w porządku. Chociaż byłby to znak rozpoznawczy dla Kapitana na lotnisku 😉
Ależ nie ,książka budzi zainteresowanie i pewnie ją za jakiś czas przeczytam . Ale wszystkich odpowiedzi nie znałam .Nemo od rana u dentysty ,Stanisław pewnie też zajęty a i inni nasi prymusi zagadkowi nie mogli zasiąść przed komputerem .
Gratulacje dla pani Katarzyny !
ja bym się chętnie dowiedział, jaka była pierwsza polska surówka 😉
Alicjo ,
dobrze ,że poprawiłaś kolor .Od razu masz inne samopoczucie .Życzę udanego rejsu .Niecierpliwie będą oczekiwać na relacje i zdjęcia .Na jachcie najważniejsza jest suburdynacja ,a tę już wcześniej zadeklarowałaś . Mam nadzieję ,że kapitan Cichal nie okaże się jakimś despotą . 🙂
kapusta kiszona, pluszaku.
eee, to to tak, ale myślałem o czemciś więcej finezyjnym 😉 albo z rzepą 😉
Alicjo z Kompanią miłą, pomyślnych wiatrów i stopy wody pod kilem!
Alicja żeglować za chwilę będzie,
Cichał już jacht wysprzątał wszędzie !
Z fryzurą trochę kłopotów było,
ale pomarańczowe już się rozmyło !
Pepegi nowe są zakupione,
do torby będą zaraz wrzucone.
Szanty na ustach, przygoda czeka !
Blog chusteczką macha na pożegnanie,
a morska historia o owym rejsie czeka na napisanie !
Alicjo, Ty jeszcze na stałym lądzie???
Dziędobry na rubieży. Bab katar. 🙁 Wiosda idzie. 🙂
Gratulacje dla zwyciężczyni.
Alixjo – będź grzeczna, żeby Cię Cichal nie musiał pod kilem przeciągać.
Nisiu – Ty, widzę, jak mój jamnik (jemu przechodzi zresztą)
Pierwsza surówka była w dymarkach świętokrzyskich 😎
Gratulacje dla Katarzyny!
Byłam u dentysty (25 minut), zrobiłam zakupy, po drodze spotkałam sąsiada – wdowca od roku, wysłuchałam skarg na wdowieństwo i szczegółów jego wizyt u dentysty (tego samego 😯 ) powspominaliśmy też poprzedniego dentystę, starego Słoweńca, który ma teraz Alzheimera, a z którym tak fajnie gadało się o polityce… Eh, życie…
Moje szanse na konkursowanie wynosza zero. Pani Dochodzaca przybywa punktualnie o godzinie 8.00. Pijemy wspólnie kawke na stojaco i po tym momencie jestem persona non grata. Wyszedlem na poranny spacerek i tu spotykam mojego Pana Doktora od spraw sercowych z nieznana mi pania w stanie wskazujacym na uczuciowe zaangazowanie.
Uklonilem sie grzecznie i uscisnalem wyciagnieta prawice. Zapewne odruchem zawodowym wiedziony zapytal wprost.
Byl dzisiaj stolec ?
Byl odpowiedzialem.
Jaki ? padlo ponowne pytanie.
Duzy i smierdzacy odpowiedzialem zgodnie z prawda.
No to rokowania sa zadowalajace.
Pani nieco sie splonila i lekko pokrasniala na buzi.
W zwiazku z wyjazdem za granice, prosze o zastepstwo w sprawie wieczornego toastu
Pan Lulek
Kiszona kapusta w dybarkach śbiętokszyskich???
Mnie sie kiedys czytajac przemknelo zadanie, ze „na dworze krolewskim na Wawelu podawano surowki z warzym sezonowych” ale jakich nie stalo, cos tam bylo o surowce z modrej kapusty. Dziwne, ze dopiero od 19 wieku a co nasza dzielna krolowa Bona?
Do ksiazki pewnie zajze ale teraz jestem wsciekla na taka sytuacje, uwazam, ze Polacy niepotrzebnie pisza czesto o sobie zle i potem to takim jak ja wystawionym na „rubiezy” jak mwoi Nisia sprawia to klopot, gdyz zjawia sie czesto „specjalista-intelektualista” tutejszy Polen-Spezialist, co cos o tym slyszal a wyksztalcenie zdobyl albo „na drugiej drodze ksztalceniowej” albo powierzchowne i mam:
„a bo wy jestescie faszysci”
„byly u was pogromy i ze wzgledu na wasze nastawienie tylko w Polsce mozna bylo zalozyc Auschwitz”
„Pilsudzki wsadzal lewicujacych Niemcow do Berezy Kartuskiej” itp.
a teraz ta historia z Kapuscinskim.
Pana Kapuscinskiego spotkalam dwa razy w zyciu i byl to przeuroczy i ludzki, najbardziej ludzki czlowiek, ktory jak w tej piosence „patrzyl sercem” na swiat.
A co, z pieca bartenowskiego boże lepsza? 🙄
Ujawniam się jako zwyciężczyni 🙂 Dziękuję za gratulacje, bardzo cieszę się z wygranej, bo przypuszczam, że trudno byłoby mi kupić tę książkę z zagranicy, a mimo wszystko chciałabym ją przeczytać. Ryszard Kapuściński był moim autorytetem (również moralnym), to lektura jego książek sprawiła, że wybrałam studia dziennikarskie, więc to chyba nic dziwnego, że interesuje mnie jego biografia. Może się co do niego rozczaruję, ale wolę stawić czoła faktom niż domysłom zrodzonym na podstawie recenzji książki.
Pebnie,
O Bafce Korczaginie nie czytaba?
Hartował się surówką? 😯
Witaj Katasz i jeszcze raz gratuluję! Nagrodę wyślę jutro, bo dziś nie doczekałem się maila z adresem pocztowym a musiałem wyjść do studia radiowego na nagrania felietonów.
Katasz 🙂 … masz ciekawy blog … 😀
nemo powiedz temu wdowcowi, że wdowy mają gorzej …
jeszcze raz żeglarzom dobrych wiatrów i pięknej pogody .. 🙂
Choć wcale nie jestem pewien, ze Pawka Korczagin jadał kiszoną kapustę.
Parę dni temu przyszło mi do głowy, że my Polacy przykładamy chyba zby dużo wagi do tego kiszenia. A to barszcz – koniecznie zakwas buraczanny, bo inaczej to Alicja odsądzi od czci i wiary. To znowu żurek we wszystkich znanych postaciach i sposobach użycia. Ma się rozumieć prawdziwy. Sarenka (i nie ona tylko) chleby na zakwasie co i rusz nastawia. Ileż tu słów padło na chwałę kiszonej kapusty!
Nawet zatwardziali, wieloletni emigranci na placówce zaczęli kisić w domu i zgrodzie. O ogórtasach nie wspomnę nawet, bo każdy przecież wie, że ogórtasy pierwszej klasy.
Może to dlatego Polak na ulicy taki skwaśniały? Próba uśmiechnięcia się do współrodaka może skończyc się „daniem w pysk”. Ekspedientka w sklepie patrzy sie na cie podejrzliwie i niemal woła milicję. Do tego wszyscy na wszystkich ciągle wku..ieni.
Może czas na dietę przaśną?
Czego i wam wszystkim serdecznie życzę….
P.S.
Kilka dni moja finka przyniosła ze sklepu słoik kiszonej kapusty firmy „Krakus”.
kilka dni temu
Mówisz, Aszyszu,
żeśmy za bardzo skwaśnieli? 😯 A ja wczoraj upiekłam chleb na samym zakwasie. Nie chwalę się, bo popękał po bokach 🙄
Kapustę też jeszcze mam, ale na kolację będą pierwsze w tym roku szparagi. Zielone.
No przecież mówię….
Krystyno i Panie Lulku! Zaczęłam w ogóle szukanie od szukania producenta. Znalazłam kilku. Już nie produkują. Jeden jeszcze produkuje, ale w tym wymiarze już inne. Ucięłam sobie dłuższą rozmówkę z Głównym Technologiem. Przeuroczy pan. Teraz robią nie z rurką a na klej. Te w starym typie kosztowały 6-7 złotych. Te na klej zaproponował mi za ponad 20 złotych za jedną sztukę (klej jest drogi) i nie potrafił dać gwarancji jak długo koń tego nie obluzuje, np. drapiąc sobie boczek.
Hurtownia nazywa się „Fachman” i jest polską spółką, teraz będę z nimi konferować. Może ujawnią producenta, a może sami coś znajdą.
Wczoraj przekopywałam internet, żeby znaleźć gdzie mogę kupić sól impregnującą do drewna. Ściśle tajne. Zapytałam stolarza, spojrzał jakbym się z choinki urwała: – a, co, u Szczęsnych nie ma? – to jedna z połczyńskich hurtowni budowlanych. Kiedyś tam pytałam, może nie konkretnie o sól, ale starałam się opisać o co mi chodzi, to sprzedali mi drewnochron
Zgago, paczka wysłana. Uważaj ile razy listonosz zadzwoni!
Witam słonecznie, mimo pogody w kratkę za oknem. 😀
Żabo, bardzo, bardzo dziękuję. Przecież pisałam, że to nie jest pilne, masz taką harówkę u siebie a jeszcze się kłopotałaś moją zachcianką, nie mówiąc już o kosztach, aż mnie sumienie podgryza.
Jak będziesz miała ciut czasu, to „stuknij” jaka pogoda u Ciebie i co z wodą w stajni ?
Katasz, gratuluję wygranej. Twoja strona jest bardzo ciekawa i urokliwa. Zdjęcia z Nicei piękne, jak i ze „święta pomarańczowego”. Bardzo mi się podoba zwyczaj zabaw lokalnych, które są tak prostym i miłym sposobem na promocję regionów oraz ich produktów.
Może u nas nie ma tej dumy z miejsca, w którym się żyje, z tego powodu, który „zdiagnozował” ASzysz? 😉
Choć sama raczej szukałabym przyczyny w naszych kompleksach i malkontenctwie.
Ja się skaleczę! Za trzecim razem trafiłam hurtownię! Okazuje się, że „fachmanów” jak psów, bez obrazy piesów. Kotwy mają, ale nigdy wcześniej ich akurat do Połczyna nie dostarczali, więc to jakaś inna, ale chętni do współpracy. Teraz czekam na maila od nich, mają uściślić sposób dostawy i zapłaty. Uffffffffffffffffffff!
Zgago, dziękuję! Mnie się ta cytrusowa feta w Mentonie kojarzyła z imprezami organizowanymi na Kurpiowszczyźnie, jak np. miodobranie w Myszyńcu. Z tą różnicą, że do Myszyńca przyjedzie raczej kilku zapaleńców, a nie 250 tys. turystów z całego świata.
Jak tam było u dentysty?
Gratulacje, Kasiu.
Chciałem odpowiedzieć na pytanie o pierwszą surówkę, a tymczasem Nemo mnie uprzedziła. Planowałem odpowiedź identyczną.
Szkoda, że rano nie mogłem, bo mnie mimo wszystko ksziążka pomimo całego zgiełku interesuje. Chętnie czytałem Kapuścińskiego, byłem w teatrze na czymś wg Cesarza. Byłem na nadawaniu Kapuścińskiemu doktoratu honoris causa w Gdańsku, w Dworze Artusa. Była to doskonała uroczystość. Nawet bankiet był na poziomie.
Tymczasem im więcej słyszę szczegółów, tym więcej będę musiał przełamywać niechęci do autora w trakcie lektury. Według mnie nie zdał egzaminu podczas kilku wywiadów telewizyjnych. Pan Piotr też znalazł trochę usterek. W pierwszej chwili pozytywna opinia Pana Piotra przekonała mnie, ale po namyśle doszedłem do wniosku, że Pan Piotr znał wiele słabości Kapuścińskiego i czytanie o nich mogło przejść gładko. Dla mnie, który o nich nie wiedział, wrażenie może być silne.
Zgadzam się jednak całkowicie z Panem Piotrem, że to nie sąd decyduje o obecności książki na rynku.
Zgago, donoszę: stajnie suche, ale jest lekki mróz przy ziemi, więc nie wiadomo czy na brak wody wpłynął stan stały, czy właściwe wygrzebane rowki.
Na przemian śnieży, wieje, albo słońce na chwilę.
Kowal się właśnie odmówił. Kolejny termin – sobota.
Stanisławie,
naprawdę chcesz wiedzieć, jak było u dentysty? 😯
Od 30 lat to mój drugi stomatolog, dobry fachowiec, przystojny, sporo młodszy ode mnie, więc nie będę musiała rozglądać się za nowym przez następnych 15-20 lat. Ten przejął gabinet po moim poprzednim, który był świetnym fachowcem, ale tak gadatliwym, że z każdą plombą musiałam chodzić dwa razy, bo za pierwszym razem przegadywaliśmy pół godziny na temat aktualnych wydarzeń politycznych albo jakiegoś artykułu w „Spieglu” i nagle pojawiał się następny pacjent, a on jeszcze nic nie zrobił 😯 Na szczęście nie wystawiał za te pogawędki rachunków. Byłam chyba jego ulubioną pacjentką, bo zawsze narzekał, że ci Szwajcarzy to tylko gębę rozdziawią i ani be, ani me 🙄 😉
Dzisiaj właśnie miałam wymienianą plombę, co się ciut ukruszyła, a była zrobiona przez niego jakieś 25 lat temu.
Następna wizyta za rok.
Wiem, że się tutaj drażliwych tematów nie porusza, ale jak coś mnie bulwersuje, to z kim mam rozmawiać?
Tytuł: Homoseksualista wygrał z Polską”. Złość mnie trawi. Przecież tu nie chodzi o dziedziczenie, jak wszędzie piszą, tylko o prawo do mieszkania komunalnego po konkubenie. W wielu przypadkach związki konkubenckie są przez prawo traktowane jak małżeńskie i dziwię się, że w tym przypadku polski sąd nie mógł lub nie chciał tak potraktować. Ale robienie z tego problemu jak w przywołanym tytule to trochę złości.
Mój dentysta nazywa się Jean-Pierre 😎
Pewnie, że naprawdę. I teraz wiem, że ta wizyta humoru odebrać nie mogła.
A coś w tym jest. Syn kuzyna kończył liceum w Szwajcarii. Pojechał na rok – do klasy przedmaturalnej, a został do końca studiów, bo gmina przyznała mu, jako najlepszemu maturzyście, stypendium na studia. I wielu Szwajcarów chętnie się z nim przyjaźniło uwarzając, że się z nim ciekawiej rozmawia niż z innymi Szwajcarami.
Chyba jednak na temat kiszonej kapusty wspominaliśmy półgębkiem i pobocznie, że niby co tam, taka podstawowa rzecz, raz tylko było o kapuscie kiszonej z żurawiną (zakisiłam) i tyle wyrafinowania na temat kapusty.
Chyba idę się ubrać. Podobno mam sie pakować. Przed południem wyruszamy.
Ciekawe, ze wszystko mam zrobić ja, i ja spoko w szlafroku przed komputrem, a Jerzor ma reise tę tam. A to spakuj się, mówię! 🙄
Jean-Pierre?
Ja znam kawał o Belmondo. Niestety, nie da się opowiedzieć na piśmie…
Stanisławie,
u Passenta obok to jest właśnie temat dnia.
Nie bardzo zrozumiałam, co Cię zbulwersowało? Tytuł artykułu, fakt, że gość wygrał, czy czelność upominania się o prawo do dalszego zamieszkiwania w lokalu komunalnym?
O, Belmondo? Znam 😎
a moj listonosz nie wiem jak sie nazywa ale mowi z akcentem „nix da” jak mnie widzi a potem dodaje „nieczewo” w ramach uprzejmosci a ciotka chrzesna Dagny ze Stuttgartu podejzewa mnie, ze nie spelniam podstawowych socjalnych zobowiazan i nie mam tabliczki z nazwiskiem na skrzynce do listow, gdyz kazdy przez nia wyslany list wraca od roku czasu, listonosz calego zdania pt. „dlaczego listy przysylane z Zachodnich Niemiec wracaja do nadawcy” nie rozumie i przerywa mi „nix da”, bylam na poczcie ale to tez nic nie daje, napisalam chrzesnej, zeby nie przysylala listow.
Zbulwersował mnie tytuł artykułu, ponieważ tym tytułem zniekształca się problem. Parę miesięcy temu w trójmiejskiej edycji regionalnej GW użyto tytułu: „Kierowca forda trafił w 10”. Ale on nie wygrał w totolotka ani nie dokonał innej trudnej sztuki tylko zderzył się z tramwajem linii 10. Taki tytuł nasuwa się sam, to prawda, ale dobry dziennikarz powinien unikac podobnej łatwizny.
Stanisławie,
polecam Ci komentarz dawnego tutejszego bywalca a teraz stałego komentatora na blogu en passant.
Spakowanam i spakowałam, i co teraz robić, wyjazd za około 3 godziny.
Na wszelki wypadek nadal jestem w szlafroku.
Wróciłam z zakupów, średnio zadowolona. Rzeczywiście mięso w doskonałym gatunku i świeże, ale wcale nie tanie. Jest to sklep firmowy jednego z ważniejszych producentów poznańskich i prócz mięsa ma wyroby i garmażerkę. Z wyjątkiem parówek w charakterze dzisiejszego obiadu, kilku frankfurterek wędzonych i „białej kiełbasy polskiej” (atest UE jako specjalność regionalna) innych wyrobów nie kupowałam, bowiem kupiłam mięso na przetwory domowe – dwa ładne kawałki boczku, które po zamarynowaniu zostaną zrolowane i upieczone jako wędlina obkładowa. a także dwa tzw „orzechy” z szynki, które też zostaną potraktowane podobnia jak boczek ale na odmianę uparzone w wywarze, czyli szynka bez wędzenia. Kupiłam też dwa ogony wieprzowe do ostatniej w tym sezonie grochówki i wołowinę gulaszową i na gulasz i na zmielenie. Reszta zakupu to wielki kurczak (zrobię po kaukasku z czosnkiem i orzechami), wątróbki kurczacze i trochę gnatów dla wychowańca, jak mu już choróbsko całkiem przejdzie.. To wszystko. Na razie mam spokój z zakupami mięsnymi; teraz zabiorę się za dzielenie, mrożenie i przetwórstwo. Z oewnym żalem patrzyłam na antrykot cielęcy i nerkówkę, podobnie, jak na polędwicę wołową. Kupię jak już wygram w totka.
Bardzo poważam Kartkę z podróży. Myślałem, że ten nick miał służyć tylko w czasie wędrówki do Santiago. Jednak Passenta też ten tytuł poruszył. Ale jaki jest skutek takiego tytułu? Nikt nie dyskutuje o tym, czy konkubent powinien zachować prawo do mieszkania po konkubencie, tylko o tym, czy większe prawa należą się gejom, albo czy można pozwolić, żeby „geje tak się panoszyły”.
Dwie godziny minęły, bo w trakcie wpisywania rozpoczęło się spotkanie.
Pozdrtawiam do jutra
Stanisławie,
o czym chcesz dyskutować?
„…Co ten gej wygrał z naszą biedną Ojczyzną? Trybunał w Strasburgu uznał prawo do dziedziczenia lokalu komunalnego po homoseksualnym partnerze, którego odmówiły Piotrowi Kozakowi ze Szczecina polskie urzędy i sądy. Trybunał uznał, że narusza to konwencję praw człowieka i podstawowych wolności.
Czytajmy: „Sąd Rejonowy uznał, że mężczyzna nie ma prawa do mieszkania. A w wyroku zaznaczył, że przysługiwałoby ono parom heteroseksualnym żyjącym w konkubinacie. A polskie prawo – jak zauważył – nie uznaje związków osób tej samej płci.”
Witam,
Alicjo, pomyslnych wiatrów 🙂 ,
Katasz, olá i gratulacje.
Znowu leje 🙁 , ide sie z plesni otrzasnac i jakies miesko upolowac – to zamykanie sklepów w godzinach obiadowych (13 – 15 tutejsza) zycie zatruwa.
Minie jeszcze wiele czasu zanim my, Polacy uznamy, że wolność przysługuje nie tylko nam, ale i sąsiadowi, a nawet pijaczkowi z parteru Bo nasze umiłowanie wolności jest mocno przereklamowane a jak wynika choćby z rozmów i obserwacji, Rodak chętnie zamieniłby np część wolności na poczucie bezpieczeństwa; a „inny” narusza właśnie poczucie bezpieczeństwa – życia, jakie zna się „od zawsze” w sprawdzonych ramach i formach. Tęskno nam za życiem dostatnim, jakoś tam konserwatywnym, jak na Zachodzie, ale bez tych trudnych zmian i wyborów zachodnich/ A tak się nie da.
Tak jest. „Inny” zmusza nas do przemyślenia i czasem rewizji własnych i „jedynie słusznych” poglądów na życie w ludzkiej wspólnocie i uznanie, że nie ma lepszych i gorszych związków między dwojgiem dorosłych, samodzielnych ludzi. Dobrze byłoby przestać zaglądać ludziom do łóżka i w rozporek i budować swoje poczucie wyższości na podstawie własnej, „prawidłowej” orientacji seksualnej i zacząć stosować prawo równe dla wszystkich.
Alicjo o ile jeszcze jesteś w domu. Mam dla Was komplety do nurkowania. Temp wody na rafie 67-70F Spokojnego lotu. A ja czekam na sygnał
kod fafa
Pozdrawiam następne Załogi. Proszę o podawanie terminów. Od czerwca do padziernika przerwa na huragany
zrobiłam zdjęcia mocowania ościeznicy do muru i drzwi do oscieżnicy, jeżeli kogoś to interesuje:
http://picasaweb.google.com/zabieblota/NoweDrzwiDoBoksowCzLl?feat=directlink
:rolling:
:worship:
:tongue:
o, te nie działają, szkoda 🙁
Zabo
http://content.sweetim.com/sim/cpie/emoticons/0002011C.gif
Za zdrowie wędrowca na szlaku!
Gdzie wszystkich wcięło? odpłyneli?
Ależ głucha cisza zaległa. A to godzina toastowa.
Za zdrowie; Męża Aliny, wędrowców na szlaku (Alicji i Jerzora), Misia, Radyjka no i wszystkich Blogowiczów z Szefostwem na czele. 😆 😆
Witajcie,
parzcie ino,nawet do Krainy Wiatrakow dotarla slawa o ksiazce Domoslawskiego 😮
Korespondent napisal o tym ile dyskusji i sporow wywolala ta biografia.Ale z krotkiej sondy wsrod kolegow po piorze,wynika,ze oni nie maja za zle Kapuscinskiemu tych „podkolorowan” i dla nich bedzie zawsze Wielki 🙂
A co do Pana Kozaka-brawo,ze pokazal „gest Kozaka”!!!!!
Ciao amici.
Spełniam w pośpiechu 😀
Żabo, obejrzane i przytaknięte z szacunkiem 😀
http://content.sweetim.com/sim/cpie/emoticons/0002019D.gif
kotek; fffc – dobrze, że nie ffee 😉
Żabo, drzwi są tak wycyzelowane, że aż ćwoka zatkało.
Ja wprawdzie naprawiałam już dużo rzeczy w domu, ale do stolarki jakoś nigdy nie miałam odwagi się zabrać.
Wolałam nie ryzykować, bo tak jak nie potrafię określać wieku ludzi z wyglądu, tak nigdy mi się udało trafić z określeniem odległości metrowych i centymetrowych. 😉
ten artykul jest ciekawy
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1503558,1,polak-pije—kiedys-i-dzis.read
Ja też jestem,nigdzie nie odpłynęłam,chociaż byłoby
miło pokołysać się, gdzieś po ciepłych morzach !
A zatem za tych co na morzu,na lądzie i w powietrzu
oraz jak powyżej ! Za tych, co przy komputerach !
Odpowiedź na moje poranne pytanie znam.To powiedzonko
o przyprawach,ludziach i poglądach jest autorstwa Bareyi
( nie wiem,czy ortografia poprawna ? ).Wymieniliśmy dzisiaj kilka
maili i wszystko się wyjaśniło.
http://nalesnikiem-do-nieba.blogspot.com/2010/01/przy-prawy-i-przy-lewy.html
Żabo,
piękna robota 😎 I to wszystko sama? 😯
Przysnęłam trochę podczas oglądania filmu „DaVinci Code” 🙄 Ocknęłam się, gdy Forrest G. z Amelką jechał w nieznane opancerzonym pojazdem, więc dałam sobie spokój z oglądaniem i zabrałam za gotowanie szparagów i przyrządzanie winegretu z jajkami na twardo. Teraz można by się zabrać za jedzenie, ale Osobistego tak wciągnęła ta historia świętego Grala, że musi obejrzeć do końca 🙄 DVD jest z biblioteki, może jutro obejrzę przy prasowaniu (dziś zrobiłam nowe pranie).
Dopiero teraz siadłam. Nie wypiję, bo jestem zmęczona, Chociaż gdzie mi tam do wysiłków Żaby (wiadomo, że mam dwie lewe ręce) ale i tak w plecach czuję. A co ja takiego zrobiłam oprócz zakupów : niewiele. Podzieliłam mięso. Gnaty z mięsem nastawiłam w wywarze i będę robiła ostatni w tym sezonie bigos. Poddusiłam te kawałki, które w bigos pójdą w sosie. Zmieliłam ok 2-2,5 kg mięsa ( w tym 1,60 wołowiny gulaszowej) a z tego część przyprawiłam na doskonały tatar zjadany na kolację. Reszta w dwóch paczkach do zamrażarki. Zmieliłam też jeden kawałek boczku i ten pójdzie w gołąbki i inne warzywa nadziewane. Teraz odpocznę, a potem umyję maszynkę do mięsa, miski i miseczki, blaty i wypnę się na całą robotę jak pewna aktorka na reżysera.
Dorotol- Twój toastowy emotikon bardzo mi przypadł do gustu 🙂
Jak go podczepić na stałe na blog o 20.00 ?
A z artykuł o polskim piciu rzeczywiście wart dodatkowego
toastu 🙂
Nemo, ja tylko skręcam i przycinam, a felce i heblowanie desek to robi mi stolarz, bo nie mam aż takich narzędzi. Tyle, ze staram się to wszystko poskręcać równo i mocno, i dokładnie. Drzwi to jest coś akurat na miarę moich potrzeb i ambicji. 🙂
Jest mi zwyczajnie wstyd i jestem na siebie wkurzona. Tu Żaba odwala małym palcem syzyfowe prace, Pyra szaleje z mięsem, Alicja podróżuje, Zgaga pogania wszystkich z toastem a ja mam zwyczajnie doła i własny chłop mnie nie poznaje (a trochę mnie już zna).
Dla ścisłości, dodam że nawet nie wiem skąd mi się to wzięło a po co to już w ogóle… 🙁 😥 😡
Uuu… dość tych narzekań. Wracam do pracy domowej. Dół nie dół – słowo się rzekło.
Danuska to jest taka strona ze smillis, ktorych nie przepuszcza lotr, juz Echidna probowala wielokrotnie i nic nie wyszlo.
Jaka aktorka, Pyro? Była taka jedna (jeszcze gra, nadal świetna!), która mówiła po skonczeniu szkoły aktorskiej: Dupę zedrę, ale engagement dostanę!
ewa, daj se na luz! 😀
Ta, co to najpierw odkryła, że w Polsce skończył się komunizm. Z latami obniżyła loty i pokazała Lupie 4 litery
Żabo chodzi o :
http://wyborcza.pl/pacewicz/12,102277,7589396,Pociag_osobowy___rozmowa_Piotra_Pacewicza_z_Joanna.html
😀
Danuśka, spróbuję Ci posłać „sznureczek” do stronki, z której Dorotol ma te ikonki. Może „łotrzyk” tym razem będzie łaskawy. 😉
http://www.sweetim.com/s.asp?lpver=3&ref=14
Ewo, jeśli ta praca domowa ma Cię dołować, to bardzo proszę ją rzucić w kąt. Najwyżej napiszemy Ci dla Jotki usprawiedliwienie i z całą pewnością zostanie zaakceptowane (w końcu Jotka ma miękkie serduszko). 😆
Ewo, a kwiatek już się rozwinął ? Tak przez ciekawość pytam. 😀
Ewuś, już w poniedziałek ma być u nas Słoneczko i tylko 2 dni a już będzie weekend !!!!! 😆 😆 😆 Bo …..
http://www.youtube.com/watch?v=OXq7iEGlEuA
Z dzisiejszego dnia jestem zadowolona ,a właściwie z siebie .Po pierwsze i najważniejsze : skończyłam wypełniać ankietę dla Jotki ,a po drugie umyłam okno w salonie / jedno ,ale czteroczęściowe od podłogi do sufitu /.Świat za oknem od razu wypiękniał . Ale umycie okna to nic w porównaniu do odpowiedzi na pytania . Zmęczyło mnie to pisanie .Oby tylko Jotka była zadowolona.
Jutro w planach mam porządki kwiatowo – doniczkowe .
Ewo macham lapa z nad dna dwutygodniowego dola plus bole, robota domowa nie doluje tylko pomaga sie skupic nad czyms innym ale jak juz jestem pod dnem tego dola to sie wyczolguje i ide do znajomego i oswiadczam mu, iz idzie mi jeszcze gorzej od niego, zaczynamy sie wisielczo smiac, na troche przechodzi …
Zgago- dzięki za sznurek !
Zaniedbałam gratulacje dla Kataszy 😀
Ewo, człowiek ma niezbywalne prawo do doła. Wstyd żaden. Jutro będzie płytszy 🙂
Cosik mnie wzięło na piosenki z czasów, gdy mnie nawet w planach nie było 😉 Żałuję, że Filmoteka tych archiwalnych filmów nie przerobi i nie nagra na CD. Byłabym pierwsza w kolejce. 😀
Dorotol, Ewo, już za 3 miesiące będziecie mogły też tak śpiewać
http://www.youtube.com/watch?v=ObugQrkS7NM
i machać wiosłami 😀
BAB GADAR DZORAZ WIĘGRZY.
Bodobdo wapdo bobaga.
Walne sobie wabno.
👿
Nisiu, gdzie żeś się ta załatwiła ? Czyżbyś w Krakowie „zrobiła” lato ?
Nisia, walnij sobie coś mocniejszego. Na gadar nie pomoże, ale lepiej się poczujesz. Sugeruję grzańca.
Zgago,
Kwiatek jeszcze w pąku, ale powoli nabiera kolorków. Jak się rozwinie zrobię zdjęcia i wrzucę do Picasy..
Praca Jotki nie jest taka zła, właśnie skończyłam, wysłałam i jest lżej na duchu, bo nie przepadam za mieczem Damoklesa.
Dorotol,
Ciekawa metoda. Na przyszłość muszę poszukać znajomych z dołem. Chłop (jak na złość) zawsze jest w dobrym nastroju. Zdaję sobie sprawę że to raczej zaleta niż wada, ale w tej sytuacji nie do wykorzystania.
Żabo,
Oj dałabym se luz, ale mi nie dadzą.
Z rzeczy możliwych do realizacji – zapodałam sobie czekoladę. Pomaga. Łyknę sobie nalewki…
Chłop twierdzi że mnie już nosi – za dużo czasu w jednym miejscu.
Trzeba będzie gdzieś wyskoczyć.
Aaaa… chłop właśnie zadeklarował że w sobotę jedziemy do Krakowa.
Już mi lepiej 🙂
Nisiu, zrób sobie herbatkę imbirową :
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Dobre_Rady/Imbirowa_kuracja_Heleny.html
Serio, stawia szybko na nogi !
Zgago,
to widzę , że mam podobny gust do Twojego 😆
Również lubię przedwojenne polskie filmy 😀
Kilka, mam nawet na płytce CD
A w ogóle, dzięki za wsparcie Kochani. 🙂
Zgago,
Skąd wiesz że lubię kajaki?
Ewo, to wspaniale !!!!!!
Najbardziej mi się podoba ten teledysk. 😀 Chcecie, to popatrzcie jeszcze raz, bo już kiedyś był sznureczek do niego:
http://www.youtube.com/watch?v=rNBWf54RvsI&feature=related
Haneczko, gdzie je sprzedają ???????? Prooooszę napisz.
Ewo, nie wiem, ale bardzo mi się ta scena (i piosenka) zawsze podobała, szczególnie jak mi Mama opowiadała, co Ona z koleżankami wyprawiały na pensji u sióstr. 😆
Przepraszam Cię Haliczku pewnie z emocji nieuważnie przeczytałam, że to TY jesteś tą szczęściarą z CD Wybaczysz ?
Zgago,
Czy pytanie może do mnie?
Matko moja, Zgago 😯 Co sprzedają 😯 Dzisiaj niczego nie kupowałam 😯
Zgago , pewnie, że wybaczę 😆
Niestety nie sprzedają 🙁
Mam je, z innego źródła
Odetchnęłam 😀 Ja niewinna 😀
Haneczko, już pewnie przeczytałaś jak znów narozrabiałam. 🙁
Haliczku, dziękuję, że wybaczasz. Szkoda, że ich nigdzie nie sprzedają 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=A_dkDycgqUs&feature=related
Te filmy nie mają rewelacyjnej jakości, ale to chyba przypadłość wszystkich przedwojennych filmów prezentowanych na kanale Kino Polska.
Zgago,
Rozrabiaj jak najwięcej. To prikaz!
Dobrej nocy wszystkim życzę.
Zgago,
masz może ochotę, na któryś z tych filmów ?
A pożyczyłabyś ? Bardzo chętnie bym sobie je przypomniała 😀
Ewo, mam nawet dla Ciebie Dobranockę wiosenna 😆
http://www.youtube.com/watch?v=s_lMW3hMIQQ&feature=related
Nooo, coooo ??? Miałam rozrabiać, to grzecznie rozrabiam 😀
Zgago,
oczywiście tylko potrzebuję jakieś namiary na Ciebie 😀
Haliczku, maila ma Gospodarz, Żaba, Ewa, Jotka i Alicja (ale Ona na wczasach). Czy Masz kontakt z któraś z Tych osób ? To poproszę, żeby Ci przekazali mój adres mailowy, to byśmy się umówiły, dobrze ?
Zgago,
to może poprosimy Starą Żabę, żeby nas „zaślubiła” jak księżniczkę z księciem 😀
Haliczku, 😆 😆
Żabo, będziesz tak dobra i w wolnej chwili, prześlesz Haliczkowi mój adres mailowy, albo mnie Haliczka adres mailowy ?
Przepraszam, że Ci jeszcze tym zawracam głowę. 😳
O rety ! Ależ ja jestem „bystra” niczym woda w kałuży 🙁 Ja cały czas „stukam” do „Pani” Haliczek, czyżbym powinna była stukać do „Pana” Haliczka ????? 🙄 :oops”
Zgago,
spokojnie 😆
Tu pani Haliczek
😳
Zgago,
e-mail do Żaby wysłany, więc jak znajdzie czas i wyśle mi Twoje namiary odezwę się do Ciebie 😀
Uuuuffffffffffffffffff ! Dwie wpadki w jednym dniu, to by było o jedną za dużo.
😆
Zgago, Haneczko, ja Was Ajlowju!
Znaczy, dzięki za dobrą radę. Niestety, nie cierpię imbiru. Wykrywam w powietrzu najmniejszą odrobinę i NIE MOGIE. To samo zresztą z kardamonem, cynamonem i całą egzotyką (prawie). Wypiłam to wapno i apis, takie homeopatyczne coś, co mi akurat podesłała przyjaciółka w sprawie wojny w zatokach. Jakby lepiej. Trzepnę sobie jeszcze jakąś aspirynę i przeżyjemy.
Podejrzewam, że w tej Rotundzie to latały wirusy wielkie jak koty i też śpiewały razem z nami, to się zarazy roznosiły.
A co tam! Najważniejsze, że nosów zielonych coraz więcej z ziemi wygląda!
Chyba dobranoc…
„Śpij, synku śpij, pod kołderką marzeń,
niech ci się śni syty wiatru żagiel”…
(syty wiatru – to też jakoś kulinarnie brzmi, nażarł się tego wiatru czy co)…
Dobrze, dziękuję i przepraszam. I chyba już pójdę :
http://www.youtube.com/watch?v=EXy5KURe52c
żeby sobie jeszcze biedy nie napytać. 😀
Życzę Blogowisku dobrej, spokojnej nocy i uzdrawiających, miłych snów. 😀
Zgago,
nie przejmuj się 😀
Już parę osób w innym miejscu w necie miało wątpliwości co do rodzaju Haliczka.
Taki nick sobie kiedyś wymyśliłam – ma poniekąd (tak mi się przynajmniej wydaje) z moim imieniem. Zagadka – jakim ?
miało być
ma poniekąd (tak mi się przynajmniej wydaje) związek z moim imieniem. Zagadka – jakim ?
Nisiu, widzę, że idzie ku dobremu 😆 I tak trzymaj. Tylko już nie pracuj, wiesz przecież, że sen to zdrowie. Spokojnej nocki. 😀
Ja również idę przytulić głowę do podusi, Dobranoc wszystkim 😆
Wyjechalismy nagle i niespodziewanie za granice czyli do Steiermarku.
W Grazu odwiedzilismy miedzy innymi firme Hausmann. Slynie ze znakomicie wyszkolonego personelu. W tym wiekszosc dziewczyn róznego wieku i rozmiarów. Szukalismy dla mnie miedzianych sciereczek do szorowania naczyn kuchennych. Nagle podbiegla do nas temperamietna pieknosc i do Waltera w te slowa. Panowie, chodzcie, pokaze wam nasz nowy nabytek. Podchodzimy do regalu a ta dumnie pokazuje nowosc czyli termofor szczelnie zakrecany o pojemnosci ponad 10 litrów. Jeden byl napelniony woda i ona po nim skakala. Waga srednia na oko biorac. Zanim doszlismy do glosu i do siebie oswiadczyla, ze jest to produkt dla panów na przyklad wybierajacych sie na jachting. Wieczorem napelnia sie goraca woda i pan spokojnie moze grzac nogi. Do rana wystarczy ciepla. Przy zakupie dwu sztuk udzielany jest rabat dosyc gleboki. Waltera zamurowalo kiedy pani gwarantowala o wiele nizsze koszty anizeli spanie z pania. Walter nie wytrzymal i nabyl droga kupna dwie sztuki uzyskujac znakomity rabat.
Byl tak przejaty znakomitym zakupem, ze po drodze dwa razy pomylil droge.
Oto co znaczy miec dobrze wyszkolony i kompetentny peronel.
Na dobra nocke strzele sobie kielicha bialego rumu.
Alicjo ! moze przydalby sie Jerzorowi taki termofor z gwarancja szczelnosci i odpornoscia na temperatury ponad 100* Celsjusza. Wode ze schlodzonego termoforu mozna rano uzywac do innych celów jak mycie zebów, splukiwanie kibelka albo szorowanie pokladu.
Idea wzieta prosto z zycia
Pan Lulek
😆 Pewnie się dowiem z maila, ale mnie się kojarzy z Haliną. 😀
Już idę pospać. Ciekawa jestem czy Alicja już się wita z Cichalem. Myślę, że spędzą fantastyczne dni, oboje pogodni i z poczuciem humoru, to znajdą wspólny język, czego Im zresztą serdecznie życzę.
Haliczku:
http://www.youtube.com/watch?v=JhJp2AxR6Z8
Może być?
Dobranoooooc!
Zgago – wysłałam Twój adres do Haliczka
Haliczku – wysłałam adres Zgagi do Ciebie
Zgago, uprzedź listonosza, ze będzie do Ciebie teraz biegał dwa razy częściej.
Dobrej nocy!
Dzisiaj jest 4 marca i dzien urodzin Ryszarda Kapuscinskiego!
Dzień dobry .. 🙂
Haliczku mnie też czasami biorą za faceta pewnie ta końcówka -ek myli trochę …
ja wczoraj sobie obejrzałam film grecko-niemiecki i też na mnie wpłynął smutowato .. ale się nie daje … 🙂
miłego dnia .. 😀
i imieniny Kazimierza …
http://www.youtube.com/watch?v=p5mnDjaYw6U