Walczę z zimą mieszając w garnku
Często tu pisałem, że kuchnia jest lepszym miejscem (dla mnie) niż kozetka psychoterapeuty gdy muszę podjąć zmagania ze stresem. I po raz kolejny przekonałem się, że to prawda.
Przed paroma dniami jęczałem i stękałem, że brak słońca mnie dręczy. Chodzę, a właściwie pełzam bez humoru. Łatwo irytuję się. Bywam kłótliwy. Zacząłem przymierzać się do krótkiego wypadu nad gorące morze ale to nastąpi dopiero w połowie marca. A teraz, dziś?!
Najpierw więc sięgnąłem po książkę o kuchni azjatyckiej. I tam wśród przepisów z odległego Laosu i Kambodży wyszperałem kilka receptur, które mnie zainteresowały. Nie wszystko co tam zalecano by wrzucić na patelnię i do garnka miałem w domu więc przepisy wykorzystałem twórczo czyli łącząc dwa w jedno i do tego modyfikując listę wymaganych produktów. I tak powstała Aromatyczna zupa z owoców morza.
Wyciągnąłem z zamrażarki pół kilograma tzw. mieszanki owoców morza w skład, której wchodzą krewetki, małże, kalmary i ośmiorniczki. Przerzuciłem to morskie tałatajstwo do durszlaka, by rozmarzło i w tym czasie zająłem się siekaniem cebuli, trawy cytrynowej, kawałka świeżego imbiru, ostrej papryczki, świeżej kolendry, kruszeniem listków limonki kaffir oraz koncentratu tamaryndowego i bryłki cukru palmowego. W rondlu rozgrzałem mieszankę oleju z orzechów i oliwy z oliwek i wrzuciłem tam pokrojoną cebulę oraz całą resztę przypraw. Cebula dość szybko zaczęła złocić się. Wtedy dodałem owoce morza i zalałem wszystko sosem rybnym rozwodnionym szklanką wody mineralnej (niegazowanej) i wycisnąłem sok z cytryny. Na koniec dorzuciłem dwa drobno pokrojone pomidory wcześniej pozbawione skórki. Gotowanie trwało ponad kwadrans czyli do miękkości krewetek (a zwłaszcza kalmarów). Kilka razy próbowałem wywaru i dodałem jeszcze jedną grudkę cukru, by złagodzić ostrość papryki.
Pod koniec tej operacji, w drugim garnku zagotowałem wodę i wrzuciłem do niej małą garść makaronu udon. Po trzech minutach kluski odcedziłem i przelałem zimną wodą.
Dużo tu produktów i dość długa droga zanim zupa znalazła się na talerzu. Ale warto było się wysilać. Zupa była niebywale aromatyczna i bardzo mi smakowała. Barbara była najpierw dość nieufna ale gdy zobaczyłem, że dobiera druga porcję to zrozumiałem, że odniosłem sukces. Trzecia porcja wywołała u mnie euforię. Będziemy tę zupę od czasu do czasu powtarzać i podawać gościom. Po stresie zaś ani śladu. Zwłaszcza, że na drugie danie podałem ugotowane w wodzie z koprem, cytryną i solą te skorupiaki, które widać poniżej. I to wcale nie jest rozrzutność, granda i rozpusta. Nie jest to przesadnie drogie i nie jada się przecież codziennie. A walka ze złym humorem to sprawa wielkiej wagi!
Za chwilę rozetnę zabezpieczenia szczypiec i…
… doprowadzę je do takiego stanu
Teraz już tylko trzeba sięgnąć po odpowiedznie narzędzia i już. No i po białe dobre wino.
Komentarze
to prawda takie kucharzenie bez pośpiechu i dla przyjemności poprawia humor … i jest antystresujące … wczoraj sobie gotowałam zwyczajne jedzenie, na które miałam apetyt … i wszystkie potrawy wyszły pyszne bo nie musiałam tylko chciałam … 🙂
Jolka mnie wyprzedzila i jest dzisiaj pierwsza. Nie szkodzi, u mnie bedzie cesarska pogoda ze szronem na galeziach i samochodach.
Na sniadanie pyszna byla sledziowa salatka z majonezem. Z zyczeniami udanego tygodnia
Pan Lulek
jeszcze 4000 komentarzy i będzie ich 200 000 … chyba w lutym będzie okazja do picia … 🙂
Podobnie jak Jolinek, pisałam już dzisiaj pod poprzednim wpisem.
Ja dzisiaj jem perliczkę – cd, Młodsza kotleciki z polędwiczki. Surówkę mamy jednakową z selera z rodzynkami. Przymierzam się w tym tygodniu do zupy Gospodarza z wołowiny z pomidorem i pomarańczą – bardzo smakowała nam rok temu, a teraz też pogoda na gorące zupy. Mam wielkie zaufanie do przepisów PA ale… ale nie jem robactwa morskiego. Nie i już.
Chwilowo w temacie kulinarnym nic za mną szczególnie nie chodzi. Dziwny stan.
A my po ostatnim tygodniu pełnym różnorodnych kulinarnych wrażeń zatęskniliśmy za prostotą i powściągliwością. Będzie więc spaghetti z oliwą, czosnkiem i peperoncino!
Prostota po polsku – zmieniaki z koperkiem i zasiadłym mlekiem,
prostota po włosku – spaghetti z oliwą i czosnikiem ,
prostota z tropików – kurczak z anansem i curry ,
prostota z Laponii – rosół z renifera 🙂
prostota po cesarsku – sztukamięs?
Kiedy się zaktywizuje Stanisław, poproszę o wskazówkę, czy jest szansa na miejsce w La Fortunie bez rezerwacji.
Pluszaku, odwiedziłeś już tę cukiernię, o której marzyłeś? 🙂
Asiu, próbowałem 2 razy, ale za każdym były wszystkie miejsca zajęte, a czas na zwolnienie ich czekać nie pozwalał. Za 2 tygodnie będę próbował znów.
Zabrzmiało jak usprawiedliwienie. Hm 😉
Danusiu prosto z tropikow to szaszlyk z wieprzowiny i kachumbarii.
A u nas dzisiaj bedzie zupa z dynii….
Nirrod – to prosimy jeszcze o wyjaśnienie,co to jest
ta kachumbaria ???
Znalazłem kachumber salad, znajomo (oprócz soku z limonki i chili) brzmi:
„Ingredients:
1/2 cucumber (kheera) (peeled and chopped finely )
2 Onion (Pyaj)(chopped finely)
2 tomato (tamatar) (chopped finely)
1/2 lettuce (kasmisaag) (chopped)
2 tsp lime juice
salt (namak) and pepper to taste
1 tsp vinegar (sirka)
1/4 tsp chilli powder”
To jest salatka z drobno pokrojonych pomidorow, czerwonej cebuli, lisci kolendry i chilli. Glownie jedza to w Kenii, tutejsza wersja jest bez papryczek. a nazwa pochodzi z hindi, gdzie oznacza po prostu salatke.
Nirrod, czyli to „lettuce” oznacza tu kolendrę, czy to po prostu inna wersja, z sałatą?
Pluszak podal wersje z Indii. W Afryce sie w takie skomplikowane salatki nikt nie bawi 😉
Pluszaku my sie mijamy. Lettuce oznacza salate.
o, i wszystko jasne 😀
Ma Warszawa swą Syrenkę
Toruń – Kopernika
Zaś w Łęczycy każdy przed Borutą zmyka
W Gdańsku Neptun Rynek zdobi
Smok Wawelu broni
A w Poznaniu o dwunastej na Ratuszu kurant co dzień dzwoni
Wyskakują dwa koziołki różkami trykają
Dzisjaj Pyry imieniny kopytkiem stukają
Słoneczko Poznańskie – rozkoszy na stole, słońca nawet przy zachmurzonym niebie i szczęśliwości wszelakiej
Życzą
Echidna z Wombatem
Jasne i proste ! Dzięki !
Dzisiaj od rana tylko proste dania 🙂
Pluszaku ,do restauracji „La Fortuna” można wybrać się bez rezerwacji ,przynajmniej poza sezonem .Byliśmy tam wczoraj po raz pierwszy ,zachęceni relacją Stanisława .O godzinie 13.40 byliśmy pierwszymi klientami ,po nas przyszli następni ,kilka stolików było zarezerwowanych ,ale lokal jest obszerny. A jedzenie rzeczywiście bardzo dobre .Na początek zjedliśmy bruschettę ,zupy nie jedliśmy ,potem ja jadłam kalmary – przepyszne ,a mąż polędwiczki wieprzowe w sobie winnym. No i do tego wino. Rekomendacja Stanisława już jest wystarczająca ,ja mogę ją tylko potwierdzić .Następnym razem ,ale to dopiero za jakiś czas ,wybiorę się także szlakiem Stanisława do restauracji przy szkółce golfowej ,w Orłowie ,zupełnie na uboczu.
A w „La fortunie” kelnerki wyglądają jak Włoszki-wszystkie smagłe i ciemnowłose ,no i bardzo sympatyczne.
PYRO – MOC UŚCISKÓW 🙂 🙂 🙂
Alicjo- wysłałam do Ciebie maila z prośbą o techniczne wsparcie.
Merci d’avance !
sobie = sosie
Właśnie,zdaje się ,że Alicja wspominała o imieninach Pyry , ale dzięki Echidnie mamy już całkowitą jasność.
Droga Pyro – niech Ci się wiedzie jak najlepiej ,niech zdrowie się nie pogarsza i wygraj wreszcie w Lotto .Ściskam Cię serdecznie.
Pyro – Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i radości!
PYRO, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO 🙂
Oto co znalazłam przypadkowo. Filmik jak na YouTube długi lecz warto zobaczyć
http://www.youtube.com/watch?v=_OpgJ2uNTck
Odmeldowuję się,
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Pyro kochana !
Wraz z zyczeniami mam dla Ciebie stosowny prezencik. Mosiezny odlew dwu poznanskich koziolków. Trykajacych sie rogami. Przy okazji podrzuce. Boje sie wysylac poczta bo zgubia albo zwedza.
Jest gotowy jak ulal temat dzisiejszego wieczornego toastu.
Pan Lulek
U Alicji w kalendarium i na mojej stronie co to ciągle w budowie są imieninowo-urodzinowo-jubileuszowe daty, to tak względem przypomnienia.
E,
Kochana Pyro,
zdrowia, zdrowia Tobie zycze i faktycznie, tej wygranej w totolotka!
A toast o stosownej godzine!
pepegor
Dzięki Echidna, Wombat – jeżeli u Was już wieczór, to wiadomo – Pyra w kieliszku. Prosit!
A u mnie dzisiaj, w ramach prostego jedzenia – placki ziemniaczane. Mówiąc o takim nieskomplikowanym, szybkim sposobie na przygotowanie pożywnego dania, nie sposób także nie wspomnieć o meksykańskich tortillach. Wypełnione serem, mięsem czy np. rybą, są bardzo szybkim, smacznym i pożywnym posiłkiem. Oczywiście, jeśli te”wypełniacze” są pod ręką. A jeszcze z dodatkiem każdej zieleniny, mniam, mniam 🙂
Jutro chcę smażyć faworki .Ja używam zwykłej mąki pszennej,ale przypomnam sobie , że w ubiegłym roku była mowa o faworkach Pyry z mąki krupczatki .Nie chodzi mi nawet o przepis,ale o informację,na czym polega różnica w smaku czy chrupkości w zależności od rodzaju mąki .
Na faworki już najwyższy czas.
ODA DLA PYRY
Na blogu Pyra wszystkim matkuje,
żartem do kawy nas poczęstuje,
czasem na Radka się zdenerwuje,
na Młodszą z lekka się zirytuje.
Ale ogólnie świat z życzliwością
dużą traktuje, chociaż głupoty
nie toleruje i kiedy musi to protestuje !
Pyrę kochamy, Pyrę ściskamy
Pyro ? jak dobrze, że jesteś z nami !
Pyro, przyjmij, wprawdzie nierymowane, ale z glebi serca idace zyczenia jak najlepszego zdrowia i wyrazy szczerej sympatii.
Pyro,
ściskam serdecznie życząc zdrowia, radości i wszelkiej pomyślności 😆 😆 😆
Pyrze wszystkiego najlepszego – godny toast nas dzisiaj czeka! Sto lat!
Danuśka przygotowała dekorację na stół:
http://alicja.homelinux.com/news/Soir%e9e%20S%e9n%e9galaise%20007.jpg
Danuśka,
ja zaraz naklepię mail, tylko herbatkę naparzę najpierw.
Barbaro,Jolinku,Małgosiu i inni chętni na fiołkowy wieczór !
Czas ustalić termin spotkania. Może jakieś fiołkowe ostatki ?
Danuśka,
a skąd Ty fiołki w styczniu wytrzaśniesz?! 😯
Pyro, wszystkiego najlepszego 🙂
Robaki morskie jak najbardziej, ale z kluseczkami ? argh. To zestawienie zupelnie mi nie pasuje, choc tutaj dosc popularne.
Kiciu, robaki morskie zatem z czym?
Alicjo – przypomnę,że fiolkowe to mają być konfitury oraz kreacje.
A fiołka w doniczce może gdzieś znajdziemy !
Pyro, zupełnie zapomniawszy, że to dziś Twoje święto, wysłałem raniutko ważną przesyłkę na Osiedle Tysiąclecia. Tylko ciekaw jestem kiedy dotrze na miejsce!
A teraz ucałowania od Basi i ode mnie! Do zobaczen ia wieczorem przy stole!
Alicjo-dzięki za zamieszczenie zdjęcia.
Pyro zdrowia i dużo zdrowia … 😀
Panie Lulku obawiam się, że te Koziołki to u mnie są bo leżały w tej misce, w której ja miałam swoje naszyjniki i inne takie … no i wsypałam wszystko do swojej saszetki … może jakoś się Pyrze dostarczy przy okazji …
Pluszczaku, z ryzem albo z kartoflami, pomidorami, cebulka i papryka ( caldeirada )
Danuśka ja chętnie … ale nie w tym tygodniu ….
Jolinku- ostatki dopiero za 3 tygodnie ! Mam nadzieję,że wszyscy
chętni zdążą się zorganizować.
Dzisiaj tez caldeirada, ale z jagniecina 🙂
Pyro, wszystkiego najlepszego, dużo radości, zdrowia i wgranej w toto życzą Dagny i Dorota
Danuśka , powiedz,w jaki sposób trzyma się to „drzewko ananasowe ” i jaki jest skład tej pięknej sałatki ,oprócz ananasa oczywiście .
Utopicie Pyrę w serdecznościach i toastach. Ale niech już tak będzie – przyjemny rodzaj śmierci
Właśnie wróciłam naprawionym, czy też doreperowanym (tak zupełnie nie był zepsuty, sam jeżdził) rzęchem. Jeszcze mi go umyli gratis. Zawiało tak, że nie wiem jakim cudem pokonałam kawałek Magistrali do asfaltu, Bellew Zawierucha to mały pikuś przy mnie, ale jak już pisałam – wola dojechania mojego rzęcha wielką jest! Tyle, że nie liczyłam, ze w drugą stronę się to uda i zaczełam wydzwamiać do UGminnego z pytaniem, czy jest jakiś rozkład jazdy pługów. Niby nie ma, ale chyba zadziałało, bo już ponoć o 11 pług przeszedł i poprzecierał.
Może do jutra nie zawieje, bo muszę (obecność obowiążkowa) być na zebraniu w Świdwinie.
Udało mi się kupić zawór przelotowy i reperaturkę do niego. Samych uszczelek już nie sprzedają, bo teraz nie są przykręcane a nitowane, czyli jednorazowe.
PYRO! O stosownej porze spełnię, ale już życzę wszystkiego co się Pyrze zamarzy!
Raz pewna Pyra z Poznania
Na temat frutti di mare nie była dobrego zdania,
… reszta później, muszę pomyśleć 😀
… i wołała nieustannie:
frutti wolę w płynie, mare za to w wannie?
Danusko, chetnie bym do was dolaczyla na te fiolki gdyby nie ta odleglosc…
Ale myslami bede!
Witam o poranku!
Przeczytalem notatkę o askorbinazie, fatalnym enzymie w surowych ogórkach, niszczącym wit C. Przy komponowaniu sałatek należy unikac dodawania ogórków do jarzyn zawierających tę witaminę. Kiszonych to nie dotyczy. Co mówi praktyka, drogi Gospodarzu?
Zdrowia i spokoju Droga Pyro
!
Żyj nam lat 100
Jak rybka w H2O
A gdy życie będzie dla Cię jak macocha
Utop swe troski w C2H5OH
Mam przeżycie związane z żyjątkami morskimi, będąc kiedyś w Belgii poszliśmy na kolację i zamówiłam sobie homara ale jak kelner usłużny przyniósł mi to zwierzątko żywe, wyłowione z akwarium i to zwierzątko perzemiłe, miało takie male oczy i poruszyło jeszcze resztką jakiegoś wąsa to mnie napadł jakiś taki żal, że odmówiłam zamówienie, choć to było bez sensu i tak pewnie ktoś inny zjadł tego stwora. Do tej pory nie lubię oglądać ich w akwariach.
Raz pewna Pyra z Poznania
na temat frutti di mare nie była dobrego zdania,
z morza być może łosoś lub troć,
ze stawu lin, karp lub szczupak, choć
ponad golonkę nie masz lepszego dania!
Dorotol, nie ty jedna. Kiedys obdarowano mnie zywymi, ogromnymi krabami, prosto od rybaków. Wzielam, podziekowalam i pognalam, zeby je do morza wypuscic. Osmiornic zywych tez za nic – tylko mrozone. W Grecji tak sie fajnie z jedna w morzy bawilam, ze teraz na swierze patrzec nie moge, choc pyszne sa.
* w morzu oczywiscie 🙂
Krystyno – ananasa nie obcinamy do końca, u podstawy
zostawiamy nasz owoc całości .Pozostawiona podstawa powinna mieć
ok.4 cm wysokości. Na dole tworzy się zatem rodzaj miseczki i to ona trzyma całą konstrukcję.Na zdjęciu tego nie widać, bo owa okrągła koncówka przykryta jest owocami.
W sałatce jest też kiwi i czereśnie ( o tej porze roku – z puszki).
Cichalu, jakiś czas temat szkodliwości łaczenia ogórków i pomidorów był poruszany ,nawet z mojej inicjatywy. Nemo pogłębiła temat .Sprawa nie jest na tyle poważna,żeby nie jeść sałatki pomidorowo – ogórkowej ,bo też jakie ilości trzeba by pochłonąć ,żeby odczuć negatywne skutki. Poza tym witaminę C otrzymujemy poprzez inne produkty. A jeszcze poza tym Grecy i inne narody śródziemnomorskie mają się całkiem dobrze mimo różnych „podejrzanych ” połączeń kulinarnych .
Alino-jak już fiołkowy wieczór uda się zorganizować,
w co nie wątpię, to my też myślami będziemy z Tobą 🙂
Echidno (jeśli jeszcze nie śpisz, bo nie chcę Cie budzić więc piszę szeptem), przed chwila dostałem Twoją przesyłkę. Zawiśnie na werandzie obo poprzednich. Wkrótce to będzie Muzeum Kalendarzy.
Życzenia odwzajemniamy. Całuj Wombata!
Danuśka, bardzo chętnie bym dołączyła tylko nie w okolicach weekendu 7 lutego, bo nie będę miała w tym czasie opieki dla mamy.
Pyro Najmilejsza, wszystkiego najlepszego, dużo, dużo zdrowia i dobrego humoru.
I jeszcze jedna spiskowa teoria dziejów została obalona. Dziękuję Krystyno. Będę jadł sałatę bez poczucia winy!
Wieczór fiołkowy- podsumowanie nr 1 :
– odpada weekend 22-23 stycznia – nieobecna byłaby Jolinek
– odpada weekend 6-7 lutego – nieobecna byłaby Małgosia
– odpada weekend 13-14 lutego – nieobecna Gospodyni
– pozostaje weekend 30-31 stycznia,
– ostatki 16 luty
– weekend 20-21 lub 27-28 luty
A zatem ?
Spróbuję dostosować się to tego co pozostało 🙁
Danuśko, dziękuję i z przyjemnością dostosuję się do każdego z zaproponowanych terminów, 🙂
E, nie ta miała być buźka 🙂
Kiedys kazda rafineria miala tak zwany kociol czarownic do spalania gazów zlowonnych. Teraz dobudowali cala mase dudatkowych technologii i konczy sie na malym plomyczku. Ostroznie z kalendarzem, zeby nie trzeba bylo przechodzic na obrady w sekcjach i wskakiwaniem z doskoku z zyczeniami owocnych obrad.
Pan Lulek
Imieniny to bardzo męczące święto. Ja już nie chcę imienin (własnych) wolę cudze.
Danuśka wydaje się, że ten termin 30-31 stycznia będzie akurat … chyba, że zostawimy ostatki na ostatki ale jest ryzyko, że komuś coś wypadnie …
potwierdzam Pyro wolę imieniny innych … 🙂
Ile wołków czyha w zbożu
A robaków pływa w morzu
Ile rekin szczerzy zębów
W Rogalinie rośnie dębów
Tyle dzionków bez kłopotów
W totolotku worek złotów
Smaków lepszych niż perliczy
Naszej Pyrze nemo życzy 😀
a na to spotkanie u Danusi może Antek i Marek dotrą? … Antek gdzie jesteś? …. Sławek paryski też gdzieś zginął we mgle … Zgaga dzisiaj milczy …
U mnie dziś pogoda była cesarska bez jednej chmurki i bez mrozu, więc bez skrupułów rozebrałam taką jedną do naga i wyrzuciłam z domu 😎 I tak była u nas dłużej niż zwykle. Normalnie to zaraz po Trzech Królach mówimy jej do widzenia, tym razem jednak Osobisty wstawił się za nią, że niby jeszcze się nie nacieszył 🙄 I że koty ją lubią… Ja też lubię, ale do sprzątania po niej to chętnych nie ma 🙄
Na kolację proste tortille z guacamole i czerwoną fasolą.
Pyro!
najlepszego zycze, po prostu, Ty zapewne sama wiesz, czego Ci najbardziej trza 🙂 a i jednocze sie z Toba w nielubieniu morskich robali oraz imienin i urodzin wlasnych 🙂
Arkadiusowi dziekuje za wczorajszy prezent muzyczny, ciekawe, skad wiedzial, ze akurat takie kawalki lubie najbardziej? 😉
a ja cały dyień chodzę w kwadracie, bo oni tutaj wsmarowywują ciągle artykuły o naszej biedzie, popatrz nemo, ale jak się dalej czyta to wychodyi na to, że jest to artykuł na zamówienie aby ludzie się prywatnie ubezpieczali na starość
http://magazine.web.de/de/themen/finanzen/geld/9703800-Studie-Armutsrisiko-in-Berlin-am-groessten,pag
Nemo- u mnie na kolacje też tortille 🙂
A zatem wieczór fiołkowy – SOBOTA 30 STYCZEŃ 2010.
UFF ! Termin ustalony. Miejsce spotkania niektórym już znane.
Tych,którzy nie odbywali jeszcze mini zjazdów w moich
skromnych progach,proszę o kontakt mailowy :
polanska@koronajv.pl
U mnie szaro, buro i ponuro. Z rana zadzwoniła pielęgniarka, co to do Franka codziennie Przychodzi teraz – znowu Frank jej nie otwiera (przecież nie słyszy dzwonka!). Odziałam się, poleciałam, otworzyłam (klucznica jestem, o!) – i za cholerę klucza z zamku nie mogłam wyciągnąć. Zakluczył się klucz, zaraza – i ni w tą, ni w tamtą. Im bardziej wścieklizna mnie brała, no bo przecież nie zostawię klucza w drzwiach, tym gorzej mi szło. W końcu policzyłam do 10-ciu, wzięłam trzy głębokie oddechy i spokojnie, powolutku, z wyczuciem… zadziałało.
Mój nowy Dell nie działa tak, jak chcę, to znaczy Jerzor ustawił go jak trza (powiada…), a tymczasem staje dęba skajpowo. Wniosłam reklamację, ale Jerzor na dzisiaj nieobecny, pojechali na pogrzeb matki kolegi z pracy, dożyła w zdrowiu sędziwego wieku 98 lat – zabrakło jej dwóch do tradycyjnych stu.
Wrócą pózno wieczorem, bo to wyprawa 220 km w jedną stronę, a potem Bonnie robi kolację.
Z tortillas mam świetne, prościuteńkie przepisy, ale o tem potem, bo muszę poszukać kombinerek i coś zakombinować.
O, i zdążyć na nadzwyczaj stosowny toast!
Pyro,
najlepsze życzenia, dużo zdrowia i humoru. 🙂
Za pół godziny spełnię toast, dzisiaj akurat dzień wolny od pracy.
Danusiu, bardzo się cieszę! Jeszcze tylko godzina spotkania pozostała do ustalenia.
Smakowitego życia, Pyro! 🙂
i by zgaga nigdy Pyry po nczym nie meczyla
Wczoraj minęła szósta rocznica śmierci Czesława Niemena .Dobra okazja do posłuchania jego piosenek.
Magdalono
jesli sie nie myle to spedzilismy razem dwie upojne noce. to fakt ze nie we dwoje, ale za to we wspanialym towarzystwie 😉
wszystkiego najlepszego!
i za zdrowie wędrowca na szlaku!
Rozcwierkaly sie ptaszyny, ze dzis Pyry imieniny
(dlugotrwale burzliwe oklaski)
W Jej Swieto, wszyscy zyczymy Jej najlepszego
(owacja na stojaco, czapki leca w góre, puhary wznosza sie)
Oto krótka relacja Waszego specjalnego, wirtualnego wyslannika z najpiekniejszej sali imieninowej swiata.
My tez, my tez, wiwatujemy i najpiekniejsze zyczenia slemy.
Pan Lulek
Zdrowie Pyry Chianti Classico!
Zdrowie Pyry!!!
Pyreńko, zaczynamy Cię oblewać 😀 Najlepszego i świętej (albo i nie) cierpliwości 😀
nie wiem od jak dawna jest ta mozliwosc w sieci. ja odkrylem ja dopiero dzisiaj. i jestem szczesliwy, ze internetowa polityke mozna czytac w jezyku, ktory mi osobiscie bardzo przypadl do gustu 😆
Pyro- zdrowie ! Lampką koniaku na rozgrzewkę po spacerze
z psem.
Pyro – bydź na fleku jak najdłuży, chichraj się jak najwięcy, niech Ci pierdoły nie dokuczają, kejter i famuła chowa się zdrowo a szampiter dzisiaj leje się litrami.
Pyro-życzenia zdrowia i jeszcze raz zdrowia najlepszej jakości, wielu powodów do uśmiechu i radości przesyłają Ewa i Dorota z Poznania.
a ja musztardowka z remy martin
za zdrowie Pyry
Pyro,
ja całkiem sposobnym napitkiem – Lechem rodem z Poznania wznoszę 😉
Małgosiu-ja też bardzo się cieszę !
Godzina 18.00 ? Czy wszystkim odpowiada ?
Do ustalenia jeszcze program „obrad”.
Sądzę,że jako uczestnicy blogu kulinarnego nie spędzimy całego
wieczoru nad słoikiem konfitur fiołkowych (przypomnę,że to one
były zaczynem naszego spotkania).
Pozwolę sobie zaproponować,by każdy uczestnik fiołkowego
wieczoru przygotował przekąskę lub niewielkie danie w kolorze
fiołkowym.Definicję tego koloru potraktujemy rzecz jasna z dużą
dozą wyrozumiałości.
Czy uczestnicy mini zjazdu akceptują ten pomysł ?
Danusiu, oczywiście, szczegóły ustalimy, chociaż żadne danie w kolorze fiołkowym nie przychodzi mi w tej chwili do głowy.
Kochana Pyro.
Pamietaj ze są osoby, które raz w życiu spotkane bywają niezapomniane.
Ta jedna perelka jestes TY.
Buziaki,
Lena
Lechem w kuflu od Dorotala (blogowo, a jak!), a com się umordowała, żeby puszke otworzyć, tom sie, w końcu jak nie kijem go, to śrubokrętem – kiedyś ruskie konserwy były w takiej pancernej stali!
Ale nieważne – ważne, że udało się, nalało się – i z lekkim opóznieniem, ale toast wzniesiony 🙂
Zdrowie!
http://alicja.homelinux.com/news/img_1475.jpg
oooops… nie zwracajcie uwagi na burdel biurkowy, ja tak mam 🙄
Lena…
czyżeś to Ty, Lena sąsiadka, dawno nie bywała na blogu?! Czy Lena – Ryba?
Cheverny 2008 – białe + rolada z pstrąga. Bardzo dobre wino przywlokły Młodsze na własnych plecach znad Loary i nie dziwię się, że tylko jedną butelkę, bo cena (do przemilczenia).
Słuchajcie – zadzwonił Okoń, podał adres do swojego blogu, a ja ni czorta nie mogę na ten blog wejść. Zapytam, jak Laskowik : „Zdzichu, jak się to robi?”
z wyczuciem 😆
…podaj adres (mailowo), to spróbuję
Normalnie to sie otwiera nowe okienko, wklepuje sie adres i otwiera się – ale to przecież wiesz.
Kolor nieco zbliżony 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=qpbcrvpg4bg
Ależ… Zdzichu… Pyrę pouczasz, że z wyczuciem?! No, wiesz co… 😯
Alicja , już nie trzeba – Waleria Rympało adres mailowo dała, Pyra weszła, rocznicę wyzwolenia Warszawy uczciła, z Walerią chyba mi przyjdzie kapkę wypić.
Stara Żabo…
to ja odpowiem na Twoje śliwki jesienne tak (Pyrze dedykując):
http://www.youtube.com/watch?v=RpjAkO4cDJU
Dopijam drugą lampkę i z Piwnicą pod Baranami śpiewam o „naszej młodości” co to była, ale jej ni ma
Chyba dyskotekę zaczęłam o czasie? 😉
http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related
8888 <— tego jeszcze nie było 😯
Pyro, ja dopiero zaczynam tym Lechem, bo u mnie dochodzi 15-ta.
Twoje zdrowie!
Chciałam to wrzucić sznureczkiem, („Ta nasza młodość…”) – łotr nie daje, już się nauczyłam, ze niektórych sznureczków za nic nie chce zapodawać, wredota. Jak ktoś chce posłuchać piosenki, o której Pyra pisze, niech wklepie w youtube ten tytuł i otworzy sobie sam.
Takie demarczykowo…itd. Śliwiak…
Pyro… i jeszcze to 🙂
I świetne do tańca, w każdym wieku!
http://www.youtube.com/watch?v=WhO6ObF12Ko&feature=fvw
Pyro Droga,
Życzę Ci dzisiaj wszystkiego na Ziemi, co Twoje życie w sen piękny zmieni, co Ci pozwoli uśmiechać się zawsze, śnij sny przepiękne i najciekawsze.
Pyro, z całego serca życzę Ci zdrowia, szczęścia, głównej wygranej w Totka i spełnienia wszystkich marzeń
Wino się skończyło, ale wznoszę Lechem 😀
zdrowie … zdrowie Pyry … 🙂
(…)
a gdy jest naprawdę zle
pod dach przyjaciół się schowaj
i ten toast z nami wznieść…
…wypijmy przy stole
by tu na dole
źle nie działo się 😉
Od niedzieli byłam odcięta internetowo. Rano sprawdziłam, dalej nie było, więc poodwiedzałam różne „kąty” i wróciłam niedawno, ale Pyro o Twoim święcie pamiętałam i jak tylko wpadłam do chałupy, pierwsze co zrobiłam, to włączyłam komputer, nalałam sobie piwa i o dziwo, okienko na świat otwarte na oścież. 😆
to ja może śledziki zrobię z czerwoną cebulą i ze śliwkami to będzie śledź z fioletowym akcentem … albo jakąś inną potrawę co do niej cebulka lub śliwki pasują … jakaś może sałatka mi się wykluje jeszcze … o i może przyniosę naleśniki i je podamy ze śliwkami na deser bo mam zamrożone jeszcze …
Pyro, sprawdź, czy mi się wydaje, czy to nie jest czasem blog G.Okon -ia ?
http://kleofas.blogspot.com/2010/01/styczen.html
Ja znalazłam już pomysł na coś ciasteczkowego w odpowiednim kolorze!
http://www.youtube.com/watch?v=Qv8UK4X21Uc
zastanawiające, „Ta nasza młodość” zapowiadana przez Skrzyneckiego nie wchodzi, ale to nagranie weszło, a to też Piwnica
a tu Umer i Grechuta
http://www.youtube.com/watch?v=68kypOWCc9A
Pyro, życzę Tobie dużo zdrowia i samych słonecznych dni. 🙂
Jolinek- śledzie z czerwoną cebulą super pomysł.
A jeśli chodzi o naleśniki to wiemy,że jesteś mistrzynią,
bo Pan Lulek donosił na bieżąco 🙂
Małgosiu- byłam pewna,że coś wymyślisz !
Żabie dziękujemy za śliwkowo-fiołkowy podkład muzyczny !
Ale się fiołkowy wieczór zapowiada !!!
…tu mi troche w tle (w rozumie) Grechuty i Umer brzmiał Baczyński z tym –
„a my, na łupinie z orzecha stojąc popłyniemy porom na opak… jak na przekór wodnym słojom…
i tak w wodę się chyląc na przemian popłyniemy nieostrożnie w zapomnienie, tylko płakać będą na ziemi zostawione przez nas nasze cienie….”
Ojej, nie smędzmy! Zdrowie Pyry!
Pyruniu, żałuję, że nie umiem tak ładnie życzyć jak poznańskie krajanki z 20:06, ale żeby było trochę po poznańsku i zarazem kulinarnie, to: niech Twoje życie będzie słodkie jak szneka z glancem 😀
Chyba że nie lubisz 😉
Nieco sóźniona, spieszę jeszcze z toastem, Pyro, za Twoje zdrowie!
Danuśko, cieszę się już na to spotkanie. Pomysł z fiołkowymi daniami popieram, narazie jeszcze nie wiem co by tu, ale jeszcze trochę czasu jest. Narazie przyszła mi do głowy taka piosenka Sławy Przybylskiej – Słodkie fiołki, słodsze niż wszystkie róże…, ale nie umiem jej znaleźć w internecie, a byłaby całkiem na tzw. okoliczność 🙂
Ile to już lat…to nasza młodość
http://www.youtube.com/watch?v=eJM3F3VwyJY
…no dobra, ja zeszłam, ale jak się wpuszczę w K.K.B. , to trudno mi wyleźć, znam na pamięć i na wyrywki, i bynajmniej nie przez Demarczyk.
Hm… co by tu fioletowego… no dobra – omijam fiolet – może być purpura? Nie, nie ta kościelna! Sąsiadów bezposrednich nie mam, to sobie puszczę na full blast… to moje okołomaturalne klimaty 😉
http://www.youtube.com/watch?v=5hSW67ySCio
…Woodstock jest lepsze… a swoją drogą, czego to ja słuchałam w podstawówce?! 😯
Bo w 1967 roku to ja jeszcze obijałam się po podstawówce. I religijnie słuchałam Radia Luxemburg o 18-tej, zagłuszanego paskudnie, a tam była tylko godzina niewinnej muzyki ze świata 🙁
Nieustające zdrowie Pyry!
Proszę bardzo: komu fiołki, temu fiołki!
http://www.youtube.com/watch?v=kG69VRDVFx8
Jak już Sława Przybylska, to poproszę o „To wszystko z nudów Wysoki Sądzie” (tekst Osieckiej)
Żabo, dziękuję za tę fiołkową Sławę 🙂
Pyro, niestety „łotr” tak długaśne sznureczki od razu wywala. Na You Tubie jest tylko „To wszystko z nudów” A.Osieckiej w wykonaniu Judyty Nowak.
Jako, że cały dzień dzisiaj ganiałam, to już mi się oczy kleją i pójdę już do wyrka.
Życzę wszystkim miłych i kolorowych snów – bez względu na strefę czasową.
Do jutra 😀
Tej Nowak ( że wszystko z nudów, i krótki sznureczek) też nie wiadomo dlaczego łotr nie chce wpuszczać, prosiak jeden. Niech się udławi, o!
Pyro, a moze lubisz Joe Dassin?
http://www.youtube.com/watch?v=CIHn0TIibR0
Mnie „łotr” też nie puścił, 🙁 ani krótkiego ani długiego sznureczka z Judytą Nowak. Ale tekst musi przepuścić 😛 łaski nie robi 😆
Jeszcze mają w ustach smak
pierwszego papierosa,
jeszcze biegną jakby biegli na wagary,
ale to już nie jest tak,
widać to po oczach, to banda Rudej Barbary.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie
to wszystko z nudów,
kto raz nad pustą szklanką siądzie,
wysoki sądzie, nie ma cudów.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
Ruda Baśka była zła, nie miała cierpliwości,
nie lubiła pod Pedetem się obijać,
nie słuchała dobrych rad,
panie z czym do gości,
ta mała była jak żmija.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie
to wszystko z nudów,
kto raz nad pustą szklanką siądzie,
wysoki sądzie, nie ma cudów.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
Nienajgorszy wyrok padł,
bo mogłoby być gorzej,
Ruda Baśka kiedy wyjdzie będzie siwa.
Nie, nie będzie wcale tak,
głupia Baśka, dobry Boże,
bo sama siebie zabiła.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
Dobranoc, Zgago 🙂
Mnie się przypomniał Piotr Płaksin ze stacji Chandra Unyńska, gdzieś w Mordobijskim powiecie… Tuwima 😉
No ale nie będę tu wklejała, bo dłuuuuugie.
Ślozy płyną czytająć 🙄
Oh, OK.
Jest o Piotrze ?łaksinie. Idę po chusteczki do smarkania i łez obcierania.
http://www.cytaty.hdwao.pl/wiersz_745-piotr_plaksin_julian_tuwim.html
Pyra,
Przesylam serdeczne zyczenia!
…rdza zżarła stare żelastwo
żelastwo zżarła rdza…
No to ja się też przenoszę z kanapki do wyrka, z książką…
Dzień dobry … 🙂