Król Dawid i Joanna Szczepkowska

Frymark przedświąteczny organizowany przez Convivium Varsavia , Społeczny Instytut Ekologiczny i … Instytut Teatralny, który udostępnił swoje sale producentom zdrowej a pysznej żywności, cieszył się dużym powodzeniem. W kawiarni Instytutu oraz kilku przyległych salach kłębili się niecodzienni goście. Producenci ciast, chlebów, wędlin, jaj, jabłek i wszelkiego zdrowego jadła prezentowali swoje wyroby a publiczność chętnie korzystała z poczęstunków, by potem zrobić zakupy.

W czasie gdy dorośli wędrowali od stoiska do stoiska dzieci odbywały kulinarne warsztaty pod okiem wytrawnych specjalistek. Zrobienie np. soku z jabłek wymaga uwagi, koncentracji i… ostrożności. Elektryczna sokowirówka bowiem to czasem niebezpieczny sprzęt. Ale sok wyciśnięty własnoręcznie jest taki pyszny.

Tuż obok kącika dziecięcego ulokowała się Esencja Smaku ze swoimi jabłecznymi przetworami. Ta mała mokotowska restauracja pokazuje się przy każdej okazji i w ten sposób powiększa – i tak już niemałe – grono stałych wielbicieli.

Na sąsiednim stole piętrzyły się bochny razowca o szumnej nazwie Marszałkowski  a przywiezione z siedleckiej piekarni Ratuszowa. Chleby w piekarni państwa Radzikowskich pieczone są od 1930 roku według starych tradycyjnych receptur i bez żadnych polepszaczy. I dlatego są smaczne oraz długo zachowują swą świeżość.

Spod Ostrołęki z Rodzinnego Gospodarstwa Ekologicznego w Rososzy przyjechali Jadwiga i Witold Faratowie by zaproponować warszawiakom świeże jaja od kur nie zamykanych w klatkach, sery, przetwory owocowe, ciasta, naleśniki, kapustę wigilijną, drób. Podobne produkty a także wędliny można było kupić w stoisku Mierzejewskich, Dąbrowskich.

Basia i Agnieszka prezentują zapomniane gatunki jabłek

Coraz więcej stołecznych restauracji zaopatruje się np. w jaja czy nabiał właśnie u tych producentów. Dobrze to rokuje smakoszom mieszkającym w Warszawie.

Podczas Frymarku zaprezentowano także wiele odmian jabłek, które właściwie zniknęły już z rynku. Rozmowę przy mikrofonie  o jabłkach  toczyły dwie znawczynie tematu: Agnieszka Kręglicka i Barbara Adamczewska. Z ich dialogu zapamiętałem jedno – Król Dawid musi wrócić na stragany. Mimo, iż jest niepozorny, dość kwaskowaty ale ma tyle w sobie zdrowia…  Nie udało mi się posmakować Króla Dawida, bo został wręcz błyskawicznie pożarty.

Bajki Joanny Szczepkowskiej miały spore grono słuchaczy

Poza zajęciami w kuchni dziecięcej najmłodsi klienci Frymarku mieli i druga atrakcję: pani Joanna Szczepkowska (bądź co bądź to Instytut Teatralny nas gościł) czytała bajki. Prawdę mówiąc sam ich chętnie słuchałem, choć – mam nadzieję – do etapu zdziecinnienia mam jeszcze trochę czasu.
Mam nadzieję, że przed następnymi świętami Frymark przygotuje jeszcze więcej atrakcji.

PS.

A w niedzielę pojechaliśmy na Koło. Zimno jak u Alicji albo i yyc! Ale bazar staroci pełen towarów i ludzi. Basia ma swoje stałe szlaki więc wędrówka była krótka. Cztery stoiska pełne porcelany i tylko kwestia ceny. Basia do targowania jest jedyna. Nawet Włosi przed nią uchylali kapelusze, że o Arabach nie wspomnę. I tylko ja na tych targach wyszedłem jak Zabłocki na mydle. Stłukłem jedną sosjerkę a kupiliśmy to co na zdjęciu.Basia uważa, że zakup świetny, bo nie przekroczyła 200 złotych.