Toskańskie zoo
Nie musieliśmy wcale jechać do ogrodu zoologicznego, by podziwiać piękne zwierzęta. Sąsiadowaliśmy z nimi i przyjaźniliśmy się na co dzień. O gęsiach, kaczkach, żółwiach i rybach pisałem wczoraj. Dziś chcę opowiedzieć o przypadkach i spotkaniach nietypowych i często bardzo zabawnych.
Wędrując rano na plażę, po południu do sklepu, a wieczorem do restauracji spotykaliśmy się z pięknym buldogiem. Zauważyliśmy go jednak dopiero po kilku dniach, choć on tkwił w tym swoim oknie na ulicę stale. W pewnym momencie odezwał się do nas – serdecznie pomrukując. Wtedy dopiero spostrzegliśmy, że w gęstym żywopłocie jest wygryziona dziura, w której tkwi psia morda. Było to niezwykle sympatyczne a i psi osobnik miły. To on sam poogryzał gałązki i liście laurowe, by móc obserwować życie ulicy. Witaliśmy go więc co rano a żegnaliśmy na dobranoc.
Buongiorno cane…
Podczas jednego ze spacerów po Marina di Massa wypatrzyliśmy tablicę informującą, że zbliżamy się do Parku Królików. Weszliśmy więc do środka przez całkowicie otwartą furtkę i oniemieliśmy. Pośród drzew ziemia była totalnie zryta. Wszędzie pełno dołków i norek. Od dołka do dołka kicały zaś białe, czarne i łaciate króliki w różnym wieku i różnych rozmiarów. Niektóre podbiegały do bawiących się dzieci i domagały się poczęstunku czyli marchewki. Oczywiście, że dostawały ów smakołyk.
Coniglie w swoim parku czują się bezpiecznie
W środku parku w małej zagrodzie mieszkała rodzina miniaturowych kózek. Te jednak, w odróżnieniu od królików żyły w zamknięciu. Widać nie mogły zrozumieć, że wyjście poza obręb parku grozi życiu. Króliki zaś nie próbowały nawet przekroczyć bram parku, nie kusiła ich ruchliwa ulica.
Kolejne spotkanie mieliśmy wieczorem, a właściwie nocą, gdy wracaliśmy po obfitej kolacji z La Peniche. Pod płotem naszego ogrodu zauważyliśmy jeża, który wcinał coś z apetytem i zupełnie nie zwracał na nas uwagi.
Trzy czwarte jeża w Marina di Massa tuż przed pólnocą
Nad rzeką zaś spostrzegliśmy szykujące się do snu dzikie kaczki. Nie przeszkadzał im ruch uliczny a nawet ludzie podchodzący na odległość kilku kroków. Wieczór to czas na sen a kaczki miały swoje łóżka czyli pn ie ściętych drzew wystające tuż przy brzegach z rzeki.
Dobranoc kaczorku
Piszę to siedząc na werandzie a dwa kroki ode mnie siedzi i głośno skrzeczy kolorowa sójka, żurawie wędrują po mokradłach rozciągających się tuż za płotem a bociany nadzorują pierwsze loty swoich dzieci. I jest upalnie prawie jak tam. Tylko niebo trochę inne i do morza daleko.
A Basia brzęcząc sztućcami i talerzami wyraźnie daje mi znać, że pora był ruszył do kuchni. Dziś będzie przekąska z ryb wędzonych. Przywiozłem wczoraj z Mazur węgorza i piękną sielawę. Głównym daniem zaś będzie omlet (jaja plus mleko plus zielona pietruszka plus podsmażone na oliwie kurki z czosnkiem oraz sól i pieprz). No i oczywiście butelczyna bardzo schłodzonego poysdorfskiego gruner veltlinera.
Jestem posłuszny żądaniom żony. Ruszam więc do kuchni a Wam wszystkim życząc spokojnego i smacznego weekendu zapowiadam, że w przyszłym tygodniu podam kilka informacji o tym jak zorganizowałem tegoroczny wyjazd wakacyjny. Były bowiem prośby w tej mierze.
Do poniedziałku więc Przyjaciele!
A to jedna z moich kolacji czyli czy okoń morski pieczony z pomidorem
Komentarze
To on sam poogryzał gałązki i liście laurowe, by móc obserwować życie ulicy
Albo – zrobił sobie praktyczny wieniec laurowy do „zakładania” w momentach, kiedy miał na to ochotę… i jednocześnie chłodząco-ocieniający… 😐
Wczoraj przybyła nam Nawigacja ze Szczecina. No to teraz wszędzie trafimy bez kłopotów. Witaj Nawigacjo i siadaj przy stole.
Dzien dobry, to urocze zdjecie buldoga przypomina mi zabawna scene we francuskim filmie „Mania wielkosci” (Folie de grandeur) z Louis de Funes i Yves Montand, moze widzieliscie?
Ze zdjec Alicji wynika, ze lato wreszcie do niej zawitalo a sjeste pooprzedzal pewnie obfity obiad.
Nowy z wczorajszego wpisu 4:48, dziekuje za pozdrowienia od Ellen, moze bedziesz mial od niej jakis sympatyczny przepis?
Psi łebek przez dziurkę to widać włoska specjalność 😉
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/PieseczkiKoteczki#slideshow/5227289550237034770
Czy ktoś wczoraj rozmawiał z Panem Lulkiem?
Próbowałem się dodzwonić , najpierw nikt nie odbierał telefonu potem odzywał się sygnał zajętości. Dziś to samo. Panie Lulku co z tobą?
Na pocztę też nie odpowiadasz…
Dzisiaj temat jakże sympatyczny i fotki skłaniające do uśmiechu i albumik Doroty” siedzi w temacie”. Jak tu nie lubić naszych Braci Mniejszych? (tu ukłon w stronę ich patrona z Asyżu).
A Pan Lulek budzi moje obawy – wykopali go ze szpitala, czy nie. Coś nam Lulek zepsiał ostatnio.
Dopiero teraz doczytałam wczorajsze wpisy. Rzeczywiście – rząd segregatorów wydłuża się – co tam; witamy yyz i Nawigację. Siadajcie, jedzcie i opowiadajcie. I proszę pamiętać : codziennie ok 20.00 pijemy toast; czym kto ma i co lubi, maślanką, piwem albo i Dom Perignon. Okazje ogłaszamy na blogu, a jak nie ma okazji , to za urodę świata (żivot je cudo) za przyjaciół, za tych co na morzu, w powietrzu i w jaskiniach.]
Alicja – ślicznie R. i B. mieszkają. Zdradźproszę, kto te hektary kosi?
A widok z domu Franka wart dużych pieniędzy.
Link do wpisu z salonu24.pl to:
http://freeyourmind.salon24.pl/
Ręce mi opadły i zastanawiam, się ile i czego autor wypił zanim to napisał 😉
Uwaga – robiąc wczoraj listę zjazdową zapomniałam o MałgosiW. i Stanisławie. Ale to nic – proszę tylko o jasną deklarację z przyczyn organizacyjnych. Lista otwarta jest przecież dla wszystkich blogowiczów i każdy zostanie przyjęty, jak swój, czyli po królewsku, ale czasu coraz mniej więc piszcie, kto przyjedzie.
Dzień dobry Szampaństwu,
u mnie blady świt, a niedawno (jakis miesiąc temu) był taki godzinę wcześniej, Drań Czas zasuwa…
Hektary kosi kosiarka, Pyro, tzn. Roger objeżdża hektary, wożąc d… na maszynie w godzine mniej więcej, raz na tydzień. Że pozwolił koniczynie rosnąć, to moja zasługa. Dla niego wszystko, co nie prawdziwa trawa (?!) to był chwast. Teraz pozwala różnym chwastom rosnąć i zauważył, że bywają kolorowo kwitnące.
Co do Franka, wpadłam do niego na chwilę, kiedy wrócilismy od B@R, żeby sprawdzić, jak tam…
Przy okazji zrobiłam te zdjęcia na Collins Bay, zrobie potem więcej i będę was gnębić, tutaj juz bateria mi wysiadała 🙁
Troszeczkę chudnie nam Frank i je wszystko, czego nie powinien, jako diabetyk. Co zrobić – człowiek ma 81 lat i dlaczego ma odmawiać sobie tego, co lubi.
Ilość (lata przeżyte) czy jakość? Ja jestem za jakością, a nie zmuszaniem się do… bo tak mówią i takie są ostatnie tryndy „wiodące”.
Paweł,
dzięki za sznureczek. Jeszcze raz przeczytam, jak już zupełnie się dobudzę, na razie oczy do nieba wzniosłam… 😉
Idę dospać.
p.s.
Pyro,
już my się za Pana Lulka wezmiemy, on jakieś pokrętne zeznania nam tu…
Apel do Gospodarza
Proszę uprzejmie w Wyd. Nowy świat załatwić kilka paczek książek pp A. Jeżeli sam Waćpan nie chce się z tym telepać, to podjedzie Danuśka i zabierze, a potem rozliczy też. Oni jadą dużym samochodem z domem na kółkach, a jak wskazuje nasze doświadczenie z Kórnika, wystarczy położyć książki, ceny, pudełko na pieniądze i pełna samoobsługa, a nie wszyscy (jak Stanisław) potrafiliśmy zgromadzić wszystkie, interesujące tytuły)
Lulek się odezwał , mówi ,że wszystko w porządku. Ale co to za porządek jak się nie można dodzwonić…
bb22 żal odpuścić taki kod
Ten pies to chyba raczej bokser niż buldog. Buldogi są małe i mają dużo więcej fałdek na pysku. Co nie zmienia faktu, że pies jest uroczy.
Od dzisiaj jade na nowym paliwie. Mniejsza liczba pigul i mniejsze dawki.
Chyba podtruli mnie tymi lekami. Calkiem inne uczucie. Koncze urzadzanie ogrodu zimowego. Jesli ktos chce to moge mu sprezentowac troche kwiatków. Najciezsza donica okolo 40 kilogromów. Rekompensata za donice mile widziana.
Gorac jak djabli i trzeba dwa razy dziennie podlewac. Doszly brzoskwinie i zaczynaja sie jezyny.
Kto ma ochote wpasc z wizyta na krótko, dluzej albo cale zycie prosze sie meldowac.
Panie proszone o zabranie zapasowych majtek, panowie jesli sie gola stosownych przyborów.
Pan Lulek
Pyro, deklarację ostateczną dam w krótkim czasie. I jestem na 95%pewien, że zadklarajumy przyjazd.
Pawle, czy ktoś czyta ten bełkot? Przyznam, że osobiście coraz trudniej mi się czyta GW, a i nie ze wszystkim, co pisze Żakowski, się zgadzam, ale kalumnie, które ich dotyczą, są całkowicie bezsensowne. W przeciwieństwie do autora tych bredni zasługują na szacunek.
A w małym wycinku się wypowiem, bo jest wyjątkowo pokrętny. Też nie jestem zachwycony pornografią w kioskach, ale wydaje mi się, że nie wolno jej wystawiać w sposób rzucający się w oczy. Jeśli chce się z nią walczyć, proszę bardzo, ale dopiero po zdefiniowaniu, bo, jak się orientuję, właśnie brak jasnej definicja utrudnia wydanie bardziej restrykcyjnych ustaw. Natomiast panienek z dróg się nie usuwa, tylko stara się im pomóc w znalezieniu innych sposobów na życie i to bez wywierania wielkich nacisków. Ludzie, którzy się w to zaangażowali, prowadzą bardzo trudną i wyjątkowo nieprzyjemną pracę. Według mnie program La Strada zasługuje na szacunek, a pokrzykiwania w sprawie zawartości kiosków nie wymagają żadnego wysiłku.
W miedzyczasie pojawił się tak wytęskniony Pan Lulek. I to z jakimi nowinami. Jeżeli jedynym rezultatem kłopotów był nadmiar leków, to hura.
Tylko frapuje mnie konieczność zabierania zapasowych majtek przez Panie. Czy Pan Lulek zamierza je sadzać na jeżynach?
😆
Zdawalo mi sie ze Pan Lulek juz wczoraj sie wpisal ale milo widziec ponownie. W Calgary piekny poranek. Slonce ale chlodno (+10C) jak zawsze tutaj, typowy klimat kontynentalny. W dzien ma byc 28 a jutro 31C. Kajaczek wiec murowany. Tylko gor nie widac a to dziwne zwlaszcza rano. Musi byc wilgotno co tez tu dziwne. Wczorajszy obiad od Francuza okazal sie noga kacza (to bylo wiadomo) a cos co myslalem jest gesta zupa bylo jakby nasza fasolka po bretonsku z boczkiem, marchewka i tyle co widzialem i czulem.
Segregatory nie skoroszyty, czulem ze cos krece. Ptaszki nakarmione jak codziennie wiec za oknem rejwach bo i swoj tropikalny basen maja i kapiele uskuteczniaja. To tyle na dzien dobry…
Nie strasz Stanisławie…
jeżyny maja kolce, więc co majtki pomogą (chyba, że stalowe). A bo to się damy sadzić?! Co to my, ziemniaki, czy wręcz, nie przymierzając, kartofle?!
Panie Lulku,
jak mi ktos rzuca taki apel, to ja gotowam zrobić na przekór… 😉
Co do zawartosci kiosków i materiałów pod tytułem porno i duszno – może nie „nie wolno”, dopóki nie ma stosownego prawa, ale ludzka przyzwoitość nakazywałaby, żeby tego nie robić, przecież ten „materiał” nie jest dla każdego, a zwłaszcza dla maluchów. Kiedy przyjechałam do Polski w ’90 roku, wszystkie kioski były oblepione tymże materiałem – wolność, równość, ku.estwo, i jak to Mleczko w którymś ze swoich rysunków – „Maryśka, pokaż dupę, będzie jak na Zachodzie!”.
Trzeba wiedzieć gdzie i komu, a za ile to też ważne 😉
Troche sie zmieniło, bo przecież pokazywanie dupy to nie wyznacznik wolności, ale tak to wtedy wyglądało, że „teraz nam wolno”, no to lecim z tym koksem 😯
Lulek ma nadzieję ,że może ktoś zostanie na dłużej.
A ja tak sobie myślę ,że P. Lulkowi by się przydał jakiś turnusik na podratowanie zdrowia w Ciechocinku lub innym Połczynie. Kuracjuszki by wyciągał jedna po drugiej 🙂
Marku – proponowałam, nawet rozmowę nt odbyłam z NFZ, ale Lul;ek powiedział, że jako polski emeryt musi się starać, brać co dają i zapłacić, a jako emeryt unijny może brać, wybierać i ma darmo, bo mu się należy , jak psu zupa.
Zdaje sie ze kobiety w Toronto (Ontario?) wywalczyly sobie prawo chodzenia topless. Problem w tym ze nie korzystaja z niego. I tak to juz jest z kobitkami, nakrzycza, nakrzycza a potem nic. I po co to bylo walczyc sie pytam?
A co do porno to jest ogolnie dostepne w internecie w najrozmaitszych formach i darmo. Ruszyc tego sie nie da bo obroncy praw czlowieka mordy dra ze to ograniczenie swobody wypowiedzi, ci sami co strofowali Dunczykow za karykatury muzulmanow i co zachecaja do plucia na kosciol i potepiaja wyzyskiwanie kobiet w porno businessie. Jednym slowem zdrowy rozsadek dawno juz przestal obowiazywac. Mala grupa bardzo glosnych nawiedzonych idiotow wymusza na reszcie spoleczenstwa posluch jak kiedys w tym najlepszym ze swiatow na wschod od Odry a jak sie wypniesz z szeregu tos fundamentalista i lobuz i napewno neo-nazista i wsteczniak-konserwatysta bo tylko oni sa postepowi jak kiedys postepowe byly partie swiatowego proletariatu. A ludzie boja sie odezwac no bo wiadomo kazdy chce byc „Europejczykiem”. Zreszta ciekawe, ze ci krzyczacy o wolnosci i tolerancji bezceremonialnie niszcza wszystkich ktorzy maja inne zdanie i jakos to jest OK. No to tyle polityki z tej strony bo glodny sie zrobilem wiec trzeba by jakies snaidanko…
Po wielu godzinach spedzonych na pracy bez zadnej mozliwosci odpoczynku wreszcie wszystko wyglada w porzadku… A dzieki prof. Bartoszewskiemu mamy wspanialy nowy wklad w naszej Galerii Europejczykow 🙂
Teraz czas na przygotowanie czegos do jedzenia, moze nie tak wspanialego okonia jak u Gospodarza na zdjeciu, ale cos sie wymysli…
Dorsza mam i sie zastanawiam…
turnusik w Ciechocinku po wizycie na Zjeździe to dobry pomysł Marku … teraz prywatnie można sobie zamówić co się chce … 🙂
romantyczni Ci nasi Gospodarze 🙂 .. i kochają zwierzęta …
Gdyby Pyra w młodości oglądała porno, to by do dzisiaj dziewicą jako ta lelija była. Jak dla mnie jest to najlepszy środek antykoncepcyjny – od razu się wszystkiego odechciewa. Są jednak i tacy, którzy to lubią, a nawet potrzebują. No to niech mają dostęp. Mnie to nie szkodzi, a pokazywanie w kioskach można uregulować. Równie odrażające nawyki mają „święci”, co to chcą samcom psów i koni majtki zakładać albo ubierać posągi. A myśląc o wczorajszych wynurzeniach pana Free coś tam, coś tam, na salonie 24 doszłam wreszcie do wniosku, dlaczego nawet w zaawansowanym wieku nie przeszłam na prawą stronę spectrum politycznego. Po prostu – polska prawica jest nudna, nadęta, sfrustrowana (mimo pełnionego rządu dusz) i nieźle nawiedzona. Wydawało by się, że powinni być racjonalni, kierować się protestanckim kanonem pracy, oszczędności i rzetelności itd itd. Są jak szczeniaczki, które szczekają i czasem ugryzą – a dlaczego? A dlatego, że nie lubią tych, którzy wolą np koty albo rybki.
Nie mogę zmarnować kodu 3b3b, to się pochwalę dzisiejszym obiadem (za oknem +28) otóż w charakterze obiadu była micha sałatki z pomidorów malinowych, cebuli pieprzu i soli. Potem na głębokich talerzach Pyra dołożyła sobie wczorajszej fasolki szparagowej, ogórka małosolnego i łychę majonezu, a Młodsza 3 ogórki i oliwę. Do tego zjadłyśmy po kromce chleba z masłem. Na deser mamy placek morelowy.
Pyro najmilsza, ja już od początku rozmów o Zjeździe pisałam z żalem, że ze względu na sytuację z moja mamą nie jestem w stanie ruszyć się z domu niestety. „Chciałaby dusza do raju, ale grzechy nie pozwalają” 🙁
Pyro, ja tez wlasnie pomidory wcinam… pychota. a potem na rower, odetchnac po pracy.
yyc,
i dobrze, że kobiety nie latają z gołymi torsami, bo by obrzydło, te, co walczyły nie miały nic specjalnego do pokazania, tylko chodziło o to, ze jak równość i równość, to dlaczego kobiety nie moga, a faceci bez koszul, biustonoszy i jeszcze te wielkie brzuchole wystawiaja na widok.
Kobietom wcale sie nie spieszy z wystawianiem, wystawia sie dla wybranych i tak powinno zostać i zostanie, cała sprawa wzięła się z pewnej dyskusji w mediach i dziewczyny (studentki zresztą) postanowiły z tego zrobić „sprawę” i wskazać na absurdalność niektórych zachowań, nakazów i zakazów.
Porno niech sobie będzie dostępne na internecie i w każdym kiosku czy gdzie tam, tylko niech mnie to nie bije po oczach, kiedy spaceruję po mieście z jakimś smarkatym. Nie wiadomo, gdzie oczy podziać, ani on, ani ja, to miałam na myśli, pisząc komentarz o początku lat 90-tych w Polsce.
Wszystko jest dla ludzi, tylko wszystko ma swoje miejsce. Swoja drogą, jednak trzeba postawić na zdrowy rozsądek, bo wiekszość ludzi „tak ma” i w tym cała nadzieja, że świat jednak się nie zawali, toż już po Sodomie i Gomorze ludzkość miała się nie podnieść.
Dalimy radę… nie takie my ze szwagrem… 😉
Pozostaję optymistycznie/pesymistycznie nastawioną optymistką/pesymistką, mimo wszystko!
U nas optymista pozostaje prof. Bartoszewski
mimo wszystko
http://www.scholar-online.pl/viewpage.php?page_id=76
A przez to i mnie sie mordka smieje, bo strasznie go cenie 🙂
Pomidory zjedzone, teraz czas na rower.
Alicjo: dokladnie, popieram w calej rozciaglosci!
Swiat sie tez nie zawalil po pierwszej i drugiej wojnie co nie znaczy, ze mamy to powtarzac. Ja nie mowie zeby eliminowac porno ani panienek na ulicy bo sie nie da ale tez dostepnosc bez limitow juz ma swoje rezultaty. Co raz wiecej mlodych ludzie zyje w internecie a nie w realnym swieciei i tak tez zaspakaja swoje potrzeby seksualne zamiast sie uganiac za panienkami. Sa tez kobiety ktore twierdza ze faceci sa do niczego potrzebni byle tylko sperme zamrozili i do widzenia. Rzeczywiscie takiego swiata chcecie w imie wolnosci czy moze raczej wydziwian znudzonego Zachodu? Obroncy psow mnie tu ukrzyzowac chcieli za wyscigi zaprzegow ale Ci sami staja w obronie niczym nieograniczonego dostepu do pornografii na internecie w mysl wszystko dla ludzi.Ciekawe, ze jeszcze nigdy nie widzialem obroncow zwierzat wystepujacych przeciw wykorzystywaniu zwierzat w pornografii. Wszystko dla ludzi to znaczy nekrofilia tez? Sa tacy co lubia. Muzulmanie lubia miec pare zon zakladam wiec ze to jest OK i w swiecie zachodnim tez powinno byc dopuszone. Ograniczen jest duzo i kultura zachodu tworzyla je przez tysiaclecia bo mialyu sens i pomagaly zyciu w spoleczenstwie. Kazirodztwo tez jest OK czy to moze koscielne zabobony i nalezy w imie wolnosci zezwolic na sluby braci z siostrami co przeciez nie jest nam az tak obce. No nic lece na sniadanko.
Witam,
Pyro, niniejszym składam poważną deklarację mojego udziału w zjeżdzie.Bardzo chcę się w wami wszystkimi spotkać i poznać osobiście.Trochę obawiałam się,czy inne sprawy mi w tym nie przeszkodzą, bo czeka mnie pzeprowadzka,ale pogadałam z mężem i uznaliśmy,że wszystko można pogodzić,a zjazd jest ważniejszy od terminu przeprowadzki.Czy przeniesiemy się kilka dni wcześniej,czy póżniej,to niewielka różnica,a mnie skręcałoby z żalu,że nie pojechałam.
Jeśliby ktoś z okolic Gdyni jechał samochodem,to chętnie zapewniłabym mu swoje miłe towarzystwo a i rola GPS nie jest mi obca.
„Rzeczywiście takiego świata chcecie w imię wolności czy może raczej wydziwiam z znudzonego Zachodu? ” … pisze yyc … zapytam grzecznie zgłupłeś czy nie rozumiesz kobiet … nie lubię porno bo mnie jakoś deprymuje … co nie znaczy, że z tym jedynym mam ogryczenia … chyba masz jakieś problemy z kobietami Sławku …
do słuchania na weekend … gra na okrągło …
http://www.bicrunga.com/
Zazdroszce Gospodarzowi takich milych wspomnien,ze spotkan,ze zwierzyna we Wloszech!
Mnie jedno takie,do dzisiaj przesladuje.Ale od poczatku-razu ktoregos wybralismy sie z rodzina do Normandii.Wynajelismy domek.Bardzo byl przytulny,malym ogrodem i wiela czeresnia.Klopot w tym,ze tuz przy wielkiej bramie podworca pomieszkiwal pies.Wlasciwie,byl wieziony w duzej klatce.A za wybieg sluzylo mu kawal betonu,siatka wysoka ogrodzony i wiecznie zapaskudzony.Jak zdazylismy podgladnac(obserwowani groznie przez wlasciciela),karmiono psa mlekiem rozcienczonym woda i kawalkami suchej bagietki 🙁
W czasie naszego pobytu,podkarmialismy psa miesem,koscmi,a ten z wdziecznosci lizal nas po rekach.Do dzisaj,jak bumerang wraca to smutne wspomnienie o glodzonym i maltretowanym psie!!
A najgorsza do zniesienia,byla nasza bezsilnosc………………………………..
Ciao amici.
Ps.Bardzo sie ciesze,ze Pan Lulek juz lepiej sie czuje i wigor,jak widac powrocil 😉
Przyznam Jolinku, ze nie bardzo wiem o czym piszesz ale to pewnie przez to nie rozumienie kobiet. Odnosze jednak wrazenie, ze chyba masz jakies problemy z facetami
Bagietka zakupiona i kanapa z psztetem z dziczyzny pyszna wyszla. Systemy w pracy padly od rana to i czas na obijanie sie jest. Pol dnia juz zeszlo i cos nie moga naprawic. Oby tak dalej a za 4 godziny weekend i to dluuugiii… 🙂
yyc no to trudno jak nie rozumiesz … nie ma sprawy .. każdy zostanie przy swoim myśleniu …
OK 🙂
yyc….
co Cię dzisiaj ugryzło i skąd ta nekrofilia czy inne tam, przecież wiesz, że nie to miałam na myśli pisząc, że „wszystko jest dla ludzi”. Wyraznie napisałam, że większość ludzi „ma tak samo” i nie damy się zwariować… a z młodymi warto rozmawiać, a nie podsumowywać ich takimi ogólnikami, że żyja „w sieci”, oni są zupełnie tacy sami, jak Adam i Ewa. Żaden internet tego nie zastąpi.
Napij się czegoś słodkiego, yyc, bo gorzkniejesz!
http://www.youtube.com/watch?v=KbdyrRlYR2E
Witajcie!
Pilne pytanie. Proszę o pomoc. Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi. Z góry dziękuję.
Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się dowiedziałem? No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbierałem telefon w domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę. Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie „z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka”, odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam. Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim.
Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak.
Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za swoim motocyklem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy motocyklu i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednim kole mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.
Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je wymienić? Jeżeli natomiast trzeba je wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?
yurek he he …. a gdzie motyw z jedzeniem … co żona lubi jeść ???????
yurek… 😯
Oczywista oczywistość, że tarcze hamulcowe wymienić, też pytanie!
Yurek zmien model na nowszy….
…no i przyłazi po wiecej, i jeszcze dobija sie do drzwi. No wiecie co?! 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/img_9949.jpg
Postraszyłam, że przerobię na futerko… eee tamm… futerko… mam w pycholu miejsce na jeszcze jednego orzeszka, dawaj!
a co nowszy model je ???????????
…Jolinku51,
orzeszki arachidowe 😉
dlaczego wlasnie orzeszki arachidowe? moze orzeszki ja hamuja?
hihi
sie porobilo, wiec po kolei i bez zludzen, ze to cokolwiek warte, yurek, jesli motor niejaponski masz szanse, inaczej raczej w plecy, gwarancje kuse i trudne do wyegzekwowania, wymien maszyne na cos z orientu i zaszpanuj inaczej, jesli nie wyjdzie przynajmniej motor bedziesz mial solidny i ze wspomnieniami, ze chciales dobrze,
Jolinku, nowszy model je paliwo lotnicze
Skoroszyt, kto to sa Huturyci? do tego te kartofle wielkosci grochu mnie intryguja, to jakies male ludziki? a homar u Nich wielki-rodzinny?
jeszcze o foie gras yyz ( uklony ) juz strescil, dodam tylko, ze od gesich sie zaczelo, potem pojawily sie kaczece,niby tansze, w smaku nieco rozne, te z gesi wydaja sie byc bardziej „suche”, osobiscie wole kacze, bo latwiej trafic na jakosc, sprzedaja sie jako swieza watroba do odnerwienia i przerobu wg gustu, np na patelnie w olej z winogron jak jeci, 5 min z kazdej strony ew wiecej, jesli kto woli, na koniec winogrona, bez skorek coby sie podgrzaly obok, nieco pieprzu i jest,
gotowce, zarowno gesie, jak i kaczece wystepuja w sloikach, czy innych opakowaniach jako przygotowane ( ugotowane, uduszone w scierce ) w akompaniamecie tluszczu zwierzecia, ktore watrobe juz poswiecilo, delicje tez, potem ida pasztety, bo zawsze cos sie ostanie przy obrobce, a do tego nie wszystkim obrabiac sie chce, wiec miela i w sloik, wersja ekonomiczna polega na mieszaniu z innymi watrobkami i tluszczem, dobrze, jesli drobiowym, istnieje w Zabolandzie tradycja domow dostatnich, ze na Wigilie BN podaje sie zapiekane foie gras z truflami:
http://accel21.mettre-put-idata.over-blog.com/500×660/1/41/49/12/Desserts/DessertsN7787.jpg
yyc, z tymi psami jestem z Toba, niech sie mecza, mialem kiedys znajomego, co sobie huskiego zafundowal po wyrzeczeniach, w wiezowcu mieszkajac, ten sie naprawde meczyl i zdechl po dwoch latach, pewnie z nudow?
a taki ladny byl, a jaki drogi
Slawek, Huturyci to takie nasze Amisze (czarne kapelusze, kobiety w kurpioskich strojach, konik i bryczka). Pierwsze ziemniaczki pewnie z ziemi wyciagali i mieli takie normalne mlode ale tez takie maciupkie jak fasola. Chyba palcyma to kopali albo jakies kombajny zabawki uzywaja bo normalny by chyba tego nie wzial. A na tym samym targu mieli tez takie 2 (dwa) wielkie homary. Ucieszylem sie, ze sa tez duze bo w sklepach nigdy ich nie widzialem. Te ziemniaczki mnie ubawily i ucieszyly bo raz takich malych chyba nigdy nie widzialem a dwa ze uwiebiam mlode z maslanka z braku kwasnego mleka i fasolka szparagowa. Znalazelm tez przypadkowo wczoraj miejsca z foie gras w Calgary (wszystkie 3) no i sie nieco podszkolilem dzieki blogowiczom i internetowi. Sprzedaja tez takie zolte wielkie watroby (o ktorych piszesz) kacze pakowane prozniowo. Cala taka watrobka to ok $120-150 wiec na razie nie kupie bo jak spaprze to szkoda nieco grosza. W Kanadzie wszystko praktycznie z Quebecu. Czytam tez ze dokarmiaja kaczuszki sztucznie a myslalem, ze tu im nie wolno ale sie mylilem i bardzo z tego powodu ucieszylem bo naogol wieszam psy za polityczna poprawnosc kraju w ktorym mieszkam (chcieli robic sushi z przegotowanych ryb, zeby nam nie zaszkodzilo!!!!) a ktora zabija dobre smaki. Zreszta w Quebecu zdaje sie jeden z potentatow francuskich ma to pod soba. Dzisiaj wreszcie kupilem te bagietke u Belga i podjadlem pasztetu z miejscowych jeleni. Dobre bylo. Wszystkim dzieki za rady a sprawie watrobek gesio-kaczych. Uwazam sie juz za prawie eksperta. To co jadlem do tej pory mi smakowalo, ale pewnie jeszcze nie probowalem tych najlepszych.
Ty yurek jestes poprostu nadmiernie ciekawym facetem a ciekawość to najkrótsza droga do piekła, te zardzewiałe tarcze w tym Ci pomogą…
Co Cię obchodzi jakim samochodem wraca do domu żona? albo jaka u Niej w komórce akurat godzina?? jaką pije kawę i co czyta!??
A skąd pewność że Ona wraca taksówką?? A może na koniu??
Ale z drugiej strony, jak mawiał Tewje Mleczarz, gdyby nie Twoja ciekawość nie zobaczyłbyś rdzawych plam na tarczach motocykla. A to jest ciekawe….i niebezpieczne!! te zardzewiałe tarcze!
ja, proszę ja Ciebie pokierowałbym swoje podejrzenia w stronę faceta jeżdżącego na na małym koniu, albo właściciela dużego psa.
Poszukaj w gronie znajomych….facet z małym koniem….facet z dużym psem…..ważne czy zwierz ma fiutka na wysokości Twoich tarcz.
Widać oszczywa je złośliwie i zardzewiały.
Ale wracając do tematu, tylko nie wymieniaj na włoskie, mówią ze włoskie zamienniki są badziewne.
I kup pokrowiec na motor.
antek!
:)))
http://www.sports-sante.com/images/noirmoutiers/pomme-de-terre/pommes-terre-grenaille.jpg
jesli o takich mowisz, to przyznam, zem zacietrzewony oredownik tego smaku, najbardziej tutaj znane sa z wysepki Noirmoutier i wlasnie sezon sie prawie zaczal, nieco jednak wieksze od fasoli, powiedzmy srednicy monety dwuzlotowej, lekko podgotowac ze skora, wykonczyc na patelni w kaczym, lub gesim tluszczu ze swiezym czosnkiem, pietruszka na wierzch i zjesc, chocby palcami, talerz wylizac
Antek, ASzysz niedawno takiego karmil, w sam raz do sikania na junaka, ciekawe gdzie yurek mieszka
hahaha
Slawek, o tym samym pomyślałem….tylko nie chciałem tak paluchem.
tak więc yurek, jak Ty gdzieś tam w okolicy to już wiesz….
Tylko nie mów żonie skąd wiesz!!!!
yyc…
„W Kanadzie wszystko praktycznie z Quebecu.”
Co Ty za wrażą propagandę siejesz?! 😯
U mnie wszystko lokalne, chyba ze importowane zza Wielkiej Wody, albo od Wujka zza południowej granicy.
Z Quebecu nawet wina w Ontario nie kupisz, ani z Albertaland także zarówno, nie mówiąc o BC. Obowiązuje import-export międzyprowincjonalny 🙄
I to nie są żadne hi-hi!
„Twitter is over capacity.
Too many tweets! Please wait a moment and try again”
😯
http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&videoid=31198770
Dzien dobry Wszystkim,
Gospodarz o zoo i zwierzatkach (zdjecie psa wspaniale), a Wam porno i zdrady w glowach.
yurek,
Ty zostaw mechanike i nic nie zmieniaj, i nie kupuj pokrowca! Ty wsiadaj na motor i go uzywaj, poki lato i cieplo, swiat taki piekny, a w nim dziewczyny – wtedy nigdy Ci tarcze nie zardzewieja.
A to tylko dla Panow!
Co do innych, powaznych zmian, to radze sie wszystkim dobrze zastanowic. Probowalem kilka razy, ale zawsze ta nastepna miala wady tej pierwszej ……………………. plus swoje wlasne.
…http://www.youtube.com/watch?v=bz-qeJOo7cs
😉
Dobry wieczór, Nowy
Ja jeszcze „pracuję” na maszynie. Burdel tu mam niewąski ze zdjęciami i takimi tam, i staram sie to uporządkować jakoś. Tak to jest, jak nie robi sie tego z dnia na dzień. Miałam tak, a potem mi przeszło, to mam za swoje 🙄
Alicjo,
Ciesze sie, ze jestes, a z burdelem z pewnoscia sobie poradzisz, przeciez nie takie Wy ze szwagrem…
Nie otwiera sie link youtube.
Mam czerwone.
Alina,
Ellen jest naprawde przesympatyczna i przepisami pewnie chetnie sie podzieli, chociaz nie wiem kiedy – wyjechala na jakis czas do Kanady, ma wrocic za 2 – 3 tygodnie. Moze sama cos napisze.
http://www.youtube.com/watch?v=Qf2S7kKLtEQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=ONXp-vpE9eU
http://www.youtube.com/watch?v=iBwGmOexmNo
To juz ostatnie, bo przeciez moznaby bez konca
http://www.youtube.com/watch?v=_59n86U3Dvs&feature=related
…ooo! bo osobno powinno byc, a nie z kropkami przed…
http://www.youtube.com/watch?v=bz-qeJOo7cs
Alicjo,
dzieki,
Jak widzisz ja dzisiaj sie do czasow liceum przenioslem. Z Alina chodzilismy do jednej klasy, tylko ona byla wzorowa uczennica, a ja…, lepiej nie mowic, bo moze moj synek to kiedys przeczyta.
Trzeba spac. Dobranoc.
Mniej wiecej pokończyłam sprzatanie w tych tam. Kłopot, że jak robię takie porzadki, to zawsze się zatrzymuję gdzieś po drodze na jakimś kamyczku, zamiast po prostu porządkować. Tak mam 😯
Przyznaję się bez bicia…, najwyżej 1/3 poukładana (to jest to „mniej-więcej”), no ale jak stare zdjęcia , albo i nowe, to zaraz podkład muzyczny, a potem następne i tak dalej.
Jakiś młody człowiek z Polski poprosił mnie o pozwolenie użycia kilku moich zdjęć z podróży do RPA, dla zilustrowania pracy z geografii (z tego co zrozumiałam, chyba jeszcze szkoła średnia).
Zrobiło mi się naprawdę baaaardzo tak na sercu, bo nie chodzi o zdjęcia, z internetu każdy może co tam chce i zazwyczaj nie pyta, ale on zapytał. Niedawno była dyskusja, że młodzi dzisiejsi to tacy i siacy…
Nie sa tacy zli, są tacy sami, jak my, nasi rodzice, dziadkowie i tak dalej do tyłu. Realia inne, zachowania podobne. O, spadam do wyrka, bo juz ho-ho, która godzina 😯
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/04.Kapsztad/41.Winda%20blizej.jpg
Dopiero do domu zajechalem a to juz 23 w nocy.
Alicjo z Quebecu to ja mowilem o foie gras tylko. Moze sie niedokladnie wyrazilem. No i musze dodac ze mowie o Calgary ale w sieci znalazlem info o foie gras i wynikaloby ze tylko Quebec w Kanadzie tym sie zajmuje (hoduja, karmia i produkuja- z dwoch najwiekszych producentow jeden to Francuz tzn. firma francuska).
Bylem dzisiaj z kolezanka na zakupach a po na obiadku we wloskiej knajpce i sobie podjadlem cielecinki (scallopini) z fettucine (serowo-grzybowy sos-ale nie prawdziwki-tu ich nie znaja) i buteleczka pinot grigio. A potem u przyjaciol na drinku i popilem „cuba libre” jak tu zwa rum ciemny z coka cola i cytrynka.
Slawek jutro wpadne na targ i jesli beda te maciupkie ziemniaczki to zrobie fotke i zamieszcze. W tym tluszczyku kaczym brzmi apetycznie. Ziemniaczki miejscowe czyli albertanskie i chyba tu nie jest najgorszy klimat ziemniaczany bo osobiscie wole nasze niz te z poludnia (Kalifornia).
I na koniec male zastrzezenie. Ja pisze czesto TU majac na mysli Calgary (Alberte). Jak Alicja wie a reszte sie pewno domysla chodzi mi o to co i jak robia w Albercie. Ceny i nazwy a przede wszystkim przyzadzanie sie pewnie nieco roznia mimo ze wszystko ma te same anglosaskie korzenie. Kuchnia etniczna to oczywiscie inna para kaloszy.
Przyjzalem sie jeszcze raz temu Slawkowemu zdjeciu foie gras z truflami i apetytu sobie narobilem. No nic pozna noc trzeba isc spac choc w Kraju juz prawie 9.00 rano. A mrano rowerek, targ i Francuz z watrobka jako ze do znajomych polece popoludniem i takie foie gras by bylo czyms innym. poki co dzien dobry i dobranoc 🙂
dzisiaj jest pięknie w Warszawie …. lato …. 😀
W Poznaniu też prześlicznościowo. A tu siupryza malutka: umówiłam się z p. Maciejem w sklepiku, że w piątek 2 pudełłka kurek zamawiam. W piątek nie było. Z pewnością w sobotę… Młodsza poszła rano z psem , a po drodze po chleb i kurki. Nie ma. Będą po 10.00 Zaprosiłyśmy na obiad jej Dochodzącego, który też łakomczuch kurkowy. Po 11.00 poszłam sama – kurek nie dowieźli (jak w PRL) A tu gość zaproszony, sałatką się nie naje, mięsiwa w zamrażarce. Zgłupiałam co nie co, ale poszłam po rozum do głowy, wyciągnęłam 2 kg papryki, która miała iść w słoiki, pokroiłam, także samo cebulę, czosnek, boczek wędzony nieco obeschnięty i duszę. W kąpieli wodnej rozmraża się pojemnik z pieczarkami w sosie własnym, a dziewczyneczka „od psa” kupiła mi 40 dkg cieniutkich kiełbasek ślaskich. Potem dorzucę. I tak to kombinuję obiad na dziś i jutro.
PS – kupiłam zamrożoną kaczkę 2.5 kg, którą chcę zrobić z małymi, gorzkimi brzoskwiniami, kiedy się ochłodzi. Na razie zmieniła tylko zamrażarkę.
Czy przy tak SMAKOWITYM STOLE znajdzie się miejsce na choćby mały zydelek dla kogoś zupełnie nowego?
W Zabich Blotach jest tez piekne lato, pozdrowienia od wszystkich razem
U nasz w Ostrołęce to kurki przynoszo do domu i dają bez pieniędzy.
Siedzę w kuchni umazany na czerwono po same uszy od tych wiśniów , a tu kobieta z lasu wchodzi i się pyta czy jagód nie potrzebuję? Wziołem dwie miarki po 10 zł. A kurków pan nie potrzebuje. mam pojemniczek ostatni…
Wziąłem ale mówię ,że dwadzieścia miałem ostatnie a do bankomata daleko. Przyjde z jagodamy drugi raz to zapłaci.
Co mam nie zapłacić 🙂
Zadzwoniłem telefonicznie do Paryża, wziąłem instrukcje co i jak.
Kotleciki z poledwiczki raz i drugi. Ryż się wziął i doszedł , kurki po parysku zrobiłem . Obiad gotowy we dwadzieścia minut.
Polecę do lasu albo do kobiety i będzie powtórka wkrótce.
Smacznego.
Dzien dobry, tutaj w Burgundii tez piekne lato, od jutra ma byc gorzej. A poki co zbieram renklody, ktorych jest duzo, psuja sie szybko i cos z tym trzeba zrobic, pewnie konfiture.
yyc interesuje sie watrobka gesia czy kacza. Od kilkunastu lat przygotowuje ja w postaci pasztetu. Moze wykorzystasz kiedys ponizszy przepis, ktory pochodzi z jednej z restauracji w Epinal, w Wogezach.
Na jedna kacza watrobke (ok.5OO g) potrzeba 15 g soli (proporcja na 1kg), 3 g pieprzu (tez na 1 kg), odrobine galki muszkatolowej, i troszke mieszanej przyprawy (4 epices), 1 lyzka stolowa porto lub koniaku albo oba alkohole razem. Trzeba b. dokladnie oczyscic watrobke, usunac zylki i nerwy. Obsypac przyprawami, wlozyc do naczynia i polac alkoholem. Przechowac przez noc w lodowce. Piekarnik powinien byc lekko cieply (6O°). Wlozyc watrobke do naczynia do zapiekania, najlepiej z pokrywka, dokladnie wypelnic naczynie, przyciskajac watrobke, zeby nie bylo przerw. Piec przez godzine. Po wyjeciu z piekarnika pozostawic do ostudzenia w temperaturze pokojowej i wlozyc do lodowki. Przygotowac co najmniej 3 dni przed spozyciem. Zamiast porto moozna uzyc wina w rodzaju sauternes. Ja lubie z porto. Smacznego!
Wynurzenia Misia i Aliny sprawiły, że stałam się głodna, a tu jeszcze dobra godzina do obiadu ( w tym tygodniu jemy po 15.00)
Morąg – ponoć w Błotach aktualnie nie ma internetu?
o rety … to Marek musiałeś dzwonić aż do Paryża .. a ja myślałam, że Ty umiesz wszystko jeśli chodzi o gotowanie … 😉
Panie Lulku niech Pan coś napisze … 🙂
o znajomych Państwa Adamczeskich 🙂
http://ugotuj.to/przepisy_kulinarne/1,87978,6854000,Nie_mroki__a_smaki_sredniowiecza.html
Dzień dobry Szampaństwu 🙂
Dzionek jaki, to za chwilę, udaję się na ogródek przygotować stół pod sniadanie (jajka na boczku), tymczasem wszystkim zyczę pogodnej soboty.
yyc,
nie doczytałam, że to o gęsie wątroby chodzi. Nigdy nie jadłam, może spróbować wreszcie?
Ha , pierwszy wyczułem nowy smak – Maggi!!
My tak Maggi mamy
że jak ktoś nowy dosiada
to się na ławie zsuwamy.
A ten co z ławy spada spędza czas w inny sposób, np. na chójce.
Siadaj więc wygodnie, Maggi w kuchni się przyda!
I opowiedz coś pikantnego.
Dzieki Jolinek i ugotuj.to zrobie na kolacje brokuly i czerwona cebule, dziekuje.
Maggie – dlaczego zydelek? Stabilne, wygodne krzesło z zapleckiem typou gdańskiego. Witamy serdecznie, u nas miejsca sporo.
wzruszyłam się jak ludzie w Warszawie pielęgnują ten moment ? to piękna godzina …. godzina W
każdy nowy tu mile widziany … 🙂
czesc Maggi,
witam tez Nawigatora
miejsca tu pelno, siadajcie
Śniadanie mistrzów, a co! Boczek był obok jajek, a nie jajka na, niektórzy to już sami nie wiedzą, czego chcą 🙄
Pogodę widać – cesarska, czyli Panalulkowa.
http://alicja.homelinux.com/news/img_9995.jpg
Na obiad… coś wymyślę.
Antoine,
zapomniałeś dodać, że na chójkę trzeba sobie zasłużyć 😉
Niie tylko w Polsce pamietaja ludzie o dniu 1 sierpna 1944 i godzinie 17.00.
Wszyscy mezczyzni z czym kto mial szedl na Powstanie. Zaczynalo sie pieknie.
Pierwszy sierpien dzien krwawy
Powstal naród Warszawy
By stolice uwolnic od zla
I zatkneli na dachy
Barykady i gmacy
Bialo czerwonych
Sztandaiów las.
Wspomnieniowy
Pan Lulek
…i oczywiście robimy miejsce nowym, ta ława przy stole jest bardzo rozciągliwa 🙂
Mówię, że złażą…
http://alicja.homelinux.com/news/img_9996.jpg
A poza tym przekroczyłam już 10 000 na liczniku 😯
Właśnie zauważyłam!
Jolinek polatalem po wiesciach i podzielam wzruszenie, tez mnie szczerze w dolku cisnie, i szacunek mam wielki dla poswiecenia , chocby bezsensownego, tu, gdzie gul mnie skacze, to te proby odzysku, zalosne, pieniackie, z pretensjami na calosc prawdy, na tym z pewnoscia niczego dobrego usmazyc sie nie da, do tego kaczy tluszcz tez nie calkiem swiezy i jakby z zajadem na ojcowizne, na ktora okladow szuka celem zadoscuczynienia domowej i jakze banalnej przygodzie
kurki na masle lepsze niz drob na urzedzie, jesli z czosnkiem i pietruszka, to i dwa drobie maja pod soba
Piotrze daruj, bede sie staral nieczesto poza kuchnie,
dzis Rudy ma urodziny i juz zaczalem rozgrzewke, no i temperatura jakas taka, ze pyszczyc sie chce, flaszka gotowa:
kolacja proszona u takiego w paski, zobaczymy jak wyjdzie, nie mam zludzen, moz byc tylko super
Z godzinę temu moja Finka mówi do mnie: „wyskoczę na chwile do lasu, może są kurki”. Powiedziała to oczywiście po fińsku ale ja tu wam to na wszelki wypadek od razu przetłumaczyłem na nasz, żeby nie było nieporozumień i niepotrzebnych pytań.
Nie było jej z pół godziny może. Przeszła tylko po granicy naszej i sąsiednich dwu posesji. Wróciła z wiadrem kurek. Tyle – mówi (też oczywiście po fińsku ale ja tu od razu tłumaczę) – kurek to ja tu chyba nigdy w życiu nie widziałam!
Zaraz zaczną się smażyć na maśle a póżniej będą spożywane ze wzruszeniem, żebyście nie mówili, że mnie to już nic nie wzrusza.
A Antek i Sławek jakby kiedyś zobaczyli jak koń sika to by takich głupstew na mnie nie wygadywali. Plamki na tarczach hamulcowych to tylko duży pies mógł wykonać. Nie suka nawet a pies – pies.
Wszystkiego dobrego Rudemu z okazji, będziemy wznosić, a jakże, tylko Jerzor ma jeszcze wyskoczyć po coś samochodem, poczekamy z toastem, aż wróci – a i tak u nas mozemy toasty wznosić az do białego waszego rana 😉
Zdrowie Rudego!
p.s.Słusznieś podsumował w pierwszej części, Sławku.
Za Bohaterów też się napijemy. Kumpel z Warszawy przytargał kiedyś słusznych rozmiarów „Powstanie 44” Normana Daviesa. Dobrze się to czyta, mimo że do książek historycznych nie każdego ciągnie, a tu jeszcze prawie tysiac stronic, i to większego formatu.
Polecam, nie trzeba jednym ciagiem, wystarczy zacząć, a będzie się co rusz siegać.
Alicjo,
Dziesięć tysięcy na liczniku? Eee tam – taka stara to ty nie jesteś. Przestań ty nas tu kokietować.
P.S.
Twoje zdrowie białym hiszpańskim.
ja widzialem kiedys na targu, jak kon kapuste osikal, ale gdyby zalozyc, ze junak lazal, wersja sie broni,
lece, bo pasiaty juz dzwonil
Żołnierzom – cześć!
Poległym – chwała!
A Naczelnemu WSodzowi – ani sława, ani chwała.
Nic dziwnego, że Bór-Komorowski dostawał bardzo mierne noty na przeglądach kadrowych SG A już zupełnym idiotyzmem jest pretensja do Ruskich, że pomocy nie udzielili. To jak – najpierw się ogłasza, że posyła się niemal nieubrojone dzieciaki na śmierć, żeby tylko Ruskie miasta, jak swojego nie wzięli, potem się dziwią, że Ruskim się to nie spodobało. PamiętACIE, JAK W tEY’U dowodzili, że Amerykanie nie sprzedając kukurydzy polskim kurom „taką godpodarkę rozwalili” I za co? Za słuszną krytykę imperializmu? Ot, dziwne… Nie spodobało się
Ogłaszam toast dzieisjszy – pijemy za zdrowie Rudego!
Za wdzięk, urodę i styl, no i za wytrwałość przy naszym Sławku.
postanowiłam nigdy już nie czytać co piszą o PW … sobie w w sobie będę świętować …
Ruda żyj nam długo … Sławek to ma szczęście, że Cię ma …. popije wiśniówką z przed 3 lat …:lol:
😆
No to tutaj male kartofelki. Czerwone bo bialych akurat nie mieli. I za zdrowie Rudego toast, pod te kartofelki 🙂
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Kartofelki#slideshow/5365052753614979618
Sławuś,
Leżący junak w rocznicę powstania?????!!!!
A-Szyszu czy ta Twoja Finka to aby nie kolezanka zony Yurka. Sprawdz lepeij hamulce czy nie zardzewialy.
Pyro a co w tym zlego ze Polacy sami chcieli wyzwoli stolice i niby czemu sie to Ruskim nie podobalo? Pomoc radziecka miala takze polegac na wydaniu zgody ladowania alianckich samolotow na terenach zajetych przez Rosjan (terenech polskich). Przez pierwszy miesiac jednak odmawiali az Churchil nakazal lodowac niezaleznie co ulatwialo zzrzuty do Kraju i czekal na reakcje Stalina ktory w koncu sie ugiial. I nie zapominaj ze propaganda radziecka nawolywala Polakow do wystapienia zbrojnego potem sie odwracajac i dlugo uniemozliwiajac Armi Polskiej udzielenia pomocy Warszawie. Nie jest wiec bzdura zarzucanie Rosjanom nieudzielanie pomocy. Nie trzeba chyba wspominac ze robienie zrzutow z Londynu czy baz wloskih bylo niewspolmirnie bardziej ryzykowne niz gdyby Rosjanie ich dokonowylai zza Wisly. Rosjanie sami przez lata otrzymywali pomoc aliancka dzieki ktorej mogli walczyc z Hitlerem (slynne konwoje do Murmanska) sami jednak wystawili Polakow w Warszaie na smierc nie kiwnawszy palcem.
Dziś Helena ładnie napisała:
http://passent.blog.polityka.pl/?p=592#comment-119732
i to by było na tyle na ten temat.
A to ze Rosjanom sie rzekomo nie podobalo wysylanie dzieci do boju tez nie jest prawda bo po pierwsze sami to robili a po drugie kto jak kto ale akurat Stalin i komunisci zupelnie sie nie przejmowali ludzkim zyciem a juz na pewno nie polskim. Po wojnie jency radzieccy prosto z niewoli wedrowali do lagrow, dlatego tak sie bronili przed powrotem. W tym samy czasie wybuchlo powstanie w Paryzu i gen Eisenhower z miejsca oddelegowal dywizje gen Leclerca do udzielenia pomocy. Aliantom wrecz zalezalo zeby Francuzi sami wyzwolili swoja stolice Rosjanom wyjatkowo przeszkadzalo zeby w Polsce nastapilo to samo.
Rudemu zdrowia
http://www.youtube.com/watch?v=PrpUR5Lb9RM
i jak może to niech dba o Sławka, bo chłopina nie tylko pięknie gotuje 😆
zgadzam się całkowicie ze Stanisławem. pornole w kioskach być powinny na należytych im miejscach. niech potrzebująca ludzina nie szuka potrzebnej lektury zbyt długo kiedy jest w potrzebie. w końcu nie ma się czego wstydzić, skoro jest redagowane drukowane i znajduje się w dystrybucji niech leży na równi z gazeta wyborcza czy tygodnikiem powszechnym. niby dlaczego nie?
a co do burdeli, to już dawniej klepałem o vietnamskim, tuz po przyjeździe kolegi extremisty z tamtego rejonu. wynikało z relacji, ze raczej nie jest godny polecenia.
natomiast ten poniżej jak się patrzy. przynajmniej z obrazków, które według mnie fantastycznie oddają atmosferę wnętrza:
http://www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-43051.html#backToArticle=627687
za Rudego
gul gul gul złotym bażantem
Za zdrowie Rudego, wszystkiego najlepszego!
Dla Rudego
http://www.youtube.com/watch?v=unzwhoRYvoI
ASzyszu…
słowo daję, wyklepało ponad 10 000 juz. No co – wiekowa nie mogę być?!
Zdrowie Lechem, póki co – bardzo przyjemnie chłodzi 😉
No przecież nie będę do tyłu z koncertem życzeń…
Rudemu,
a Sławek wykonawstwo… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=w3WgK3IPla4&feature=related
Rudy! Stolacisko!
Niezle to wycyrklowalas, w jaki dzien sie urodzic 🙂
Wlasnie mi Mleczarnia zaczela znowu dostarczac niezabezpieczony internet.
A juz balem sie, ze Glowny Mleczarz chcial zrobic mi na zlosc i przeszedl na safer net. Bez Mleczarni, moi Drodzy, to ja bym i Rudego przeoczyl, i rocznice Powstania, i w ogole bylbym odciety dzis od swiata siedzac prawie w centrum nadwislanskiej metropolii.
A jutro bede mial juz internetow jak mrowkow w metropolii nad inna rzeka, ta modra, co faluje w takcie trzy czwarte.
Ogonki diabli wzieli. Za pozno sie zorientowalem, ze firmowy laptop jeszcze nie spolszczony.
To na razie, wracam do roboty, bo jeszcze wypaplam, ze szykuje sie spec-ekspedycja na Panalulkowke i wyjde na gadule 😉
cc11
A z dzisiejszym dniem od niepamiętnych lat to mi się kojarzy, i zawsze słucham.
http://www.youtube.com/watch?v=2DZK_udkhsI
…za video nie odpowiadam, ktoś to poskładał do kupy jak potrafił i bardzo dobrze, że to zrobił(a).
Paolore… ja też nie mam ogonków, Ty leniu! A już wiemy, że szykuje się spec… tego tam, wyszedłeś na gadułę, może niechcący… 😉
Oczywiście doniesiesz, obowiązek!
(Wszyscy jesteśmy donosicielami)
Alicjo (bez ogonka),
weszłaś mi na ambicję 🙂
One Ci to, ogonki: ąćęłóńśżź.
http://www.youtube.com/watch?v=kWu1pBHnXeQ&feature=related
…czy to była kula, synku
czy to serce pękło?
Rudemu najpiekniejsze zyczenia. Od razu widac, ze Ona z najlepszego materialu. Zabralaby kiedys Slawka i wpadliby do mnie. Na przyklad na sezon gesi i Swietego Marcina.
Przygotowania do najblizszego najazdu w pelni. Granica na Wegry nadal otwarta.
Bedzie mulaczag
Pan Lulek
PaOlOre…
to już lepiej pisać, niż spróbować to głośno przeczytać, to jest dopiero ale gimnastyka dla języka 😯
ąćęłóńśżź <– kto śmiały, niech próbuje 😉
Ja idę sobie nalać jakiegoś czerwonego, może mi pomoże na wymowę 🙄
Panie Lulku!
Tylko ostrożnie z ogniem przy konsumpcji Gundelpalatschinken 😉
Niestety, Mleczarnia cosik jednak robi mi przerwy w dostawie.
Chyba Mleczarz się zorientował, że zrobił hot spot dla sąsiadów 🙁
to ja też się dołożę 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80276,6882170,Powstanczy_teledysk_Anny_Marii_Jopek.html
Ja nie wiem jak sika koń!!???
Ja nie wiem??!!
Ja!!?
No nie wiem, ale domyślam się że bardzo intensywnie.
Kto to jest pasiaty??
Panie Lulku,
tak mi wpadlo do glowy, ze masz jakis przedpotopowy dostep do internetu.
Co to jest? AON przez modem? Czy juz ADSL? Jesli placisz za to wiecej niz 19 eurodolarów, albo router starszy niz dwa lata, to najwyzszy czas zmienic produkt. Sprawdzę stan rzeczy w poniedziałek, a raczej poproszę o to Osobistą, skoro już pracuje w Telekomie.
i ja mam dzisiaj jakiś żal …
http://www.youtube.com/watch?v=2Ke9wJUOQGs
idę spać z myślą o wyprawie w nieznane … 🙂
Anna Maria jest z płyty :
http://www.polskieradioeuro.pl/Muzyka.aspx?sectionNumber=938&id=17909
Szukałem pierwszego kawałka, bo ładny, ale w sieci jeszcze nieobecny.
Ale kody się sypią. Parzystokopytne jakieś: cc11 fafa ccff.
Jak sika koń? Jak koń sika, to powinien stanąć, bo sikanie w biegu mu szkodzi. Ale na pewno koń nie stanie nad leżącym junakiem 😉
Pierwszy raz byłam na Powązkach w ubiegłym roku. I naprawdę na dłużej w Warszawie (jeden solidny dzień ze wspaniałą przewodniczką Mieciową!)
To jest las takich krzyży, i nawet zdjęcie mi nie wyszło ostre, bo ręka drżała, wyobrażałam sobie tych chłopaków i dziewczyny, taka smarkateria odważna, ale smarkateria nie zna uczucia strachu, z tego co sama o sobie pamiętam z młodych lat.
Warszawiacy postawili się, i trudno powiedzieć, o co tu chodziło i kto tym kierował, po prostu chcieli chyba zaznaczyć – mamy dosyć, łapiemy za broń i na Niemca! Wtedy nie było internetu i niełatwo było się tak skrzyknąć… wyobrażacie to sobie?!
http://alicja.homelinux.com/news/img_5519.jpg
to był akt solidarności jak w 80 roku Alicjo tylko zginęło więcej ludzi .. to był bunt i jedność ludzi … i politycy nich się odczepią … cholerka męczy mnie dzisiaj jakaś zmora …
ja mam dzisiaj jakiś żal …
http://www.youtube.com/watch?v=2Ke9wJUOQGs
nie wiem jak było w PW … ale wiem jak było 81 … dzieci spały a oni przyszli do naszego domu … miałam 30 lat i zabrali mi życia kawałek …
…zara. Pasiaty – no właśnie?! Kto to? Druga niewiadoma – Mleczarnia. Jeszcze się nie przynapiłam zbytnio, bo tutaj słońce w miarę wysoko.
Alicjo i Jolinku, sory, Wy patriotycznie, a my…..
Paweł, ale zakładając że junak spadł z konia…..
taki junak mógł przecież spaść gdzieś, kiedyś z konia, na jakimś OHaPie w jakimś PeGeeRze?
i ten koń mógł nad nim stanąć.
Mógł??
Nigdy nie widziałem stojącego nad junakiem konia, więc pytam.
Mleczarnia to domyślam, nazwa domowej sieci bezprzewodowej do której dosysa się Paweł.
No właśnie mądrale, co z tym pasiatym?? Zebra??
przepraszam … głupo wyszło ….. to nie miejse na żale … smacznego 🙂
Jolinku,
w ’81 roku nie przyszli Niemcy, tylko swoi, nie możemy tego mieszać i porównywać. To inna miarka i wydaje mi się, że wtedy wiadomo było, kto jest wyraznym wrogiem, a w ’80 latach … sąsiad mógł być i nigdy byś go o to nie podejrzewała. Znam wiele takich opowieści.
…Antoine… 😉
Przy stole możemy gadać o wszystkim, także zarówno patrioczyć, a co! Oraz wspominać o pegeerach i takich tam, politycznie niepoprawnych czy poprawnych, przecież po twarzach się nie naparzamy, tylko wymieniamy opinie takie i śmakie, jak dla mnie, to wzbogaca mój obraz różnych zdarzeń, bo nie tylko książki i filmy, ale i opinie osobiste.
I za to wszystkim wielkie dzięki!
Alicjo, ja sam nie wiem dokładnie, cóż to za czort, ta Mleczarnia.
Ktoś w sąsiedztwie Mamy (nie posiadającej/używającej internetu) postawił access point i nie zabezpieczyl, dzieki czemu mogę teraz sobie poblogować.
A SSID tej sieci bezprzewodowej brzmi właśnie „Mleczarnia”.
Tak więc doję, ile wlezie 😉
Alicjo boli tak samo .. ale nie miejsce tu na takie rozważania … Ci ludzie dzisiaj stojący na ulicy i w samochodach w Warszawie poruszyli jakieś moje wspomnienia… co my możemy wspominać jeśli się urodziliśmy po wojnie …
dobra koniec przekazu…
Słucham sobie właśnie Paula Kunigisa. Chciałem wlepić tu linkę do jutiuba, ale tam są tylko koszmarnej jakości kawałki z Festival de Jazz de Montréal 2007 (np: http://www.youtube.com/watch?v=cnsn5xQUG3g ).
Lepiej wejść na http://www.paulkunigis.com, kliknąć na Discographie i wybrać sobie coś z listy, na strawny początek np. album pt. Deux Univers i 01/Jeszcze Razalbo z albumu Balagane 02/ Czarna kawa.
Miłego słuchania 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=UExwaCILDl0
Jolinku,
…chciałam tylko podkreślić, że oczywisty wróg z 1944 był jasny i wyrazny. Ten z lat ’80-tych – nie zawsze, i to chyba mogło boleć bardziej. Tak przynajmniej ja sobie to wyobrażam. My tu przy stole o wszystkim możemy… przeciez nie naparzamy się po twarzach? 😉
A takich rocznic nie sposób pominąć.
…ale nie traćmy nadziei!
http://www.youtube.com/watch?v=fcz7klh-qdI
Z ostatniej chwili!
Najlepszy sposób na czyszczenie wiadra kurek:
http://130.238.96.26/kurki/
– wiadro kurek
– pędzelek
– nożyk
– butelka szkockiej whisky
– szklanka (fińska Iitala)
– miska ze stali nierdzewnej
– Emmylou Harris z głośników („Please, don´t leave me this way!”)
Sami przyznajcie, źe rezultat niczego sobie.
Nooo, przyznajcie! Nie dajcie się prosić!!
P.S.
Jutro będę smażył na maśle – czego i wam wszystkim serdecznie życzę.
Antek!
Koń junaka na pewno by nie obsikał!
Pies – może i owszem ale koń – w życiu!!!!!
Ja tam się nie daję prosić, wpraszam się, o!
…”to tylko księżyc idzie
srebrne chusty prać…”
wszystkich przepraszam za moje smutasy wczoraj …
jakie piękne te kurki … takie czyściutkie …. 😆
Znajomy kardiolog co to mnie leczył Johny Walkerem jak mnie bolało serce, zdjęcia zrobił całkiem ładne na urlopie i zaczął pokazywać na portalu tam gdzie moje.
Mogę pokazać ?
http://zaluska.aminus3.com/image/2009-08-02.html
Doktor zna się na winach i to jak . Uczestniczyłem w degustacjach , dobre były.
a ja ciągle tego słucham …
http://www.youtube.com/watch?v=2Ke9wJUOQGs
Marek dlaczego dzwoniłeś do Paryża w sprawie kurek ?????? .. wypowiadaj się
Grzybów z lasu to ja nie bardzo…
Jak żyli rodzice to mój dom tonął w grzybach. Suszone, duszone, marynowane, smażone , w pierogach, w kluskach z makaronem itd itp
Ja do lasu biegać nie mam czasu , ze zbieraniem jeszcze gorzej, to i grzyby z jadłospisu znikły. Ale postanowiłem poprawę i może w tym roku…
Tylko czy grzyby będą chciały wychodzić ze ściółki jak na nie zagwiżdżę?
Witam wszystkich,a szczególnie Maggie.Prosimy o trochę więcej informacji iaktywny udział na blogu.
Co do wczorajszej rocznicy,to ja w przeciwieństwie do Jolinka, nie unikam czytania tekstów na temat Powstania Warszawskiego.Wczoraj przeczytałam wywiad z prof.Janem Ciechanowskim /GW z 31.07./ Trafia do mnie jego argumentacja. Polecam także rozmowę ze Stefanem Chwinem na stronie internetowej tygodnika „Przegląd „- to w nawiązaniu do wypowiedzi Alicji z godz. 00.31.
Alicjo ,wczoraj póżnym wieczorem nasza telewizja pokazała film ” Dzień czwarty ” o twoim ukochanym poecie w czasie powstania.Jego rolę odtwarzał Krzysztof Pieczyński.
Tymczasem jedziemy zobaczyć,co słychać w Gdyni. Zapowiadano upały,ale na razie jest bardzo przyjemnie.
Dziś rano byli ponownie. Parę kobiet, dziecki i mężczyzny w kolorowych kurtkach chroniących przed wiatrem. Na bosaka stąpają tam gdzie woda styka się z plaża. Z nisko pochylona głową scanujuą podłoże. Od czasu do czasu ktoś ukucnie bądź uklęknie.
Zdaje się ze podobnie wyglądam kiedy wypadnie mi z oka szkło kontaktowe 😆
Fala za fala dostarcza nowych połaci do scanowania. Im dłużej patrzą tym więcej odkrywają. Co jakiś czas podrywa się do pionu szukacz by potwierdzić u drugiego trafność znaleziska. Wychodząc z wody słyszę różnice zdań. Drżąca ręka pokazują znalezisko. Dzielą się niepewnością.
Bursztyn czy kamień, oto jest pytanie?
Poddaje toto próbie. Delikatne stukniecie w górną prawą trójkę rozwiewa wszelkie wątpliwości 🙁
Ale to nie zmienia niczego. Jest cudowny poranek. Niebieskie niebo i żadnych na nim szaroburych chmur nie uświadczysz 😆
Marek,
Ty do lasu nie biegaj. Ty chodź tam powoli, rozejrzyj się, posłuchaj i powąchaj. Dokąd Tobie tak śpieszno? Kurki usmażyłem tak jak obiecałem niemal z rana.
P.S.
Czy w tym roku znowu była inscenizacja powstania? Kto wygrał?
Jest tak Szyszkiewiczu, że w miarę upływu lat szala zwycięstwa przechyla się na naszą stronę.
Ale w tym roku jeszcze nie my.
Ja bardzo chętnie powtórzę Twój przepis na czyszczenie wiadra kurek, z tym że nie mam kurek.
Ale one nie są chyba konieczne???
śliczne są, śliczne….
Paweł, Kunigisa nie znałem, za Kunigisa dziękuję, posłucham, nasi są wszędzie!!
Dzień słoneczny wszystkim!!
A pasiaty? Co z pasiatym!!! Pewnie głowa go boli.
Ale kurki… mniam!
Dzień Dobry Wszystkim. Bardzo dziękuję za tak miłe przyjęcie. Byłam pewna że wokół stołu , którego gospodarzem jest Pan Piotr, siedzą ludzie otwarci i interesujący. A ja? Letniskuję nad Bugiem. Wreszcie Warszawa daleko, a Drohiczyn blisko. Na polach jadła dostatek ( bez ograniczeń mogę korzystać z warzywnika sąsiadów) w małym , wiejskim sklepiku bułki ” młynarki” i niebywały biały ser… Niestety, po ostatniej przydusze , w Bugu ryb niewiele. Zginęły ich tysiące i to wiele niebywałych okazów. Wędkować można w jeziorkach, w starorzeczu Bugu, a tam podobno ryba ,że ho,ho…Jeden z moich sąsiadów , co to słynie ze skutecznych , własnoręcznie przygotowywanych zanęt, pognał dziś świtem bladym nad wodę i , jak zawsze, przygotował kilka kulek na zanętę. Część z nich wrzucił do wody, a resztę na papierku zostawił ” na później”. Trwał tak bez ruchu ( i skutku) prawie godzinę ,gdy nagle zobaczył,że te misternie i z wielką wiedzą ( tak mówią ) przygotowane kulki , tuż obok zajadają …..zaskroniec i kret. Ot tak. Po prostu śniadają. Niestety nie można było zrobić zdjęcia ( a aparat miał- to w opowieści podkreślił). Każdy ruch mógł bowiem przerwać tę ucztę. A widok był przedni. Pojedli, nie popili i każde poszło w swoją stronę.
Maggie – dear,
Co to są bułki „młynarki”? Ja znam jedynie kajzerki.
Znowu mnie pociągnęło do lasu. Tym razem wziąłem to zielone wiaderko co je kiedyś Szczypior od bratowej pożyczał. Pełno kurek, piękne, młode koźlaki (ale do nich nie mam serca to je zostawiłem) oraz dwóch dyżurnych borowików.
Ponadto kleszcze i komary. Wieczorem trzeba będzie znowu ten eksperyment ze szkocką whisky powtórzyć.
Antku,
Masz stuprocentową rację – kurki wcale nie są niezbędne. Nawet bez wiadra można się obejść, choć przeżycie nieco uboższe.
Krysiu nie czytam bo każdy ma swoje zdanie a ja chcę mieć swoje …
zgadzasz się tym …. http://kuczyn.com/2009/08/01/warszawska-apokalipsa-ropa-glod-rozpacz-i-smierc/#comment-80238
Ten ASzysz to kurkowy jest abo co … 😆
Mało tego:
Skurkowany…
Kurkowy to był ten Janczarski co go tu Alicja wychwalała kiedyś….
Jak tylko piwo ze mnie wywietrzeje jadę do lasu na rowerze. Biegać nie będę. Wczoraj się nabiegałem po zaroślach i nadnarwiańskich łąkach. Było za czym i gdyby nie ten facet co go musiałem wspólnie z młodym dziewczęciem fotografować 🙁
No ale za tydzień ślub i będą mieli ładne zdjątko nad weselnym stołem.
Andrzeju, bułki „młynarki” to takie bardzo zwykłe bułki. Bez zbytniego zadęcia , podzielone są jedynie na pół ( kajzerki zwykle mają gwiazdkę pięcioramienną) . Poza tym im nie zdarza się być ulepszanymi, dmuchanymi … Taka buła z masłem, białym serem i pomidorem to dla mnie szczyt szczęścia. A…musi być wszystko -jakże niezdrowo- posypane solą. Taką bułą , jeśli jestem tu nad Bugiem, rozpoczymam wakacje. Ot, takie drobne słabości.
Co do kurek… Jedyne co pamiętam to smak kartoflanki z kurkami. To był raj w gębie.
Jolinku,przeczytałam to,co napisał Waldemar Kuczyński. Od dawna bardzo Go cenię i jego argumenty trafiają do mnie.Ale już kończę ten temat.
Dziś przed południem pojechaliśmy do Gdyni,odwiedziliśmy moje ulubione Orłowo.Tam,jak zawsze,spotkać można wrony,posilające się na trawnikach albo na plaży.Są to wrony siwe,to znaczy czarno – siwe ,bo tylko takie w naszym rejonie występują. Ciekawe,że zawsze trzymają się okolic położonych bliko wody.
W Orłowie też nadal stoi zdezelowany budynek po słynnym lokalu „Maxim”,tym z piosenki zespołu Lady Punk, relikt epoki rozrywek dla ludzi z pieniędzmi. Dzisiaj to dowód na to,jak szybko wszystko może popaść w ruinę i zapomnienie.Myślę,że chyba prawie nikt z przyjeżdżających tu turystów nawet nie domyśla się ,jaką sławą cieszył się ten lokal i że bez grubego portfela nie było po co tam wchodzić.
Tymczasem ” u Maxima w Gdyni ” pewnie nawet myszy nie spotkałoby się,bo i co ona miałaby tam zjeść. Osobiście nie tęsknię za tym lokalem i najwyższy czas,aby ta rudera zniknęła z orłowskiego krajobrazu.
Maggie,takie bułki to niestety dziś rzadkość. Te dzielone na pół są przeważnie ” dmuchane” ,takie bez treści. Dlatego prawie nie jem bułek.
Okolic nadbużańskich jeszcze nie poznałam,choć bardzo pociągają mnie tereny pogranicza. Zamierzam to w przyszłości nadrobić w ramach domowego programu „Poznaj swój kraj „.
Andrzeju Sz. To był Janczerski,a nie Janczarski. Nie tak dawno musieliśmy o tym długo przekonywać Alicję. Chyba to nam się udało,a Ty możesz nieopatrznie zniweczyć te starania.
coś niedobrze ze mną … ciągle słucham ….
http://www.youtube.com/watch?v=2Ke9wJUOQGs
Lulek 🙂
Dzień dobry Szampaństwu
Krystyno,
jesteś w mylnym błędzie – mnie przekonać?! Jeszcze się taki nie urodził 😉
Te bułki „przepołowione” to nie to samo, co tak zwane „bułki za 50 groszy”? Przyznam, że w czasach dawnych i niesłusznych bardzo mi one smakowały, zwłaszcza z masłem i kiełbasą krakowską na dodocznych wykopkach w pobliskim pegieerze 🙂
I to bynajmniej nie żartuję sobie.
Marek,
jak gwizdniesz na kurki, to one nie tylko ze ściółki, ale i same do koszyka Ci wskoczą, takie ci one są.
Ja z kolei kurki i każde inne grzyby, w każdej ilości.jest to druga obok książek rzecz, w którą się zaopatruję w Polsce. Mam spory słój, w którym trzymam suszone prawdziwki i bardzo pilnuję, zeby mi wystarczyło do następnego wyjazdu. Mam nadzieję, że w tym roku obrodzą grzyby, bo w słoju pustawo 🙁
Miał być dzisiaj piękny dzień i wyprawa na Wolfe Island, a tu od świtu leje i końca nie widać. Pogoda barowa, trzeba Jerzora wysłać po stosowne zapasy 🙂
ASzyszu,
co z tymi kozlakami? Moja przyjaciółka twierdzi, że one w ogóle nie mają żadnego smaku. Ja nie pamiętam ich smaku, ale wiem, że kiedyś zbierałam i chyba były i na stole, i suszone.
O… jest deszcz, to może i grzyby się wysypia w Lasku? Wyślę chłopa na razwietku…
Pozwolę sobie jeszcze o bułkach.
Młynarki to one nazywają się również na „mojej” wsi – tak między stolicą a Drohiczynem, w Warszawie nazywane są murarkami lub poznańskimi.
Dlaczego murarki? Może były popularne wśród murarzy budujących Warszawę? Kilka takich świeżych, chrupkich i pachnących buł – jest ona większa niż kajzerka- do tego przysmaczony czosnkiem salceson, świeża gryczana kaszanka, smaczna mortadela….. i śniadanie na budowie załatwione. Popitka również murarska, z czerwoną kartką.
Wygląda taka bułka jak….. jeśli chcieć to zgrabnie w słowa ująć…. jak dolna tylna część ciała. Jeśli pojechać po bandzie, przypomina…jakoś mam opory….. pupkę niemowlaka… no dobra, dupę przypomina.
Prawidłowa murarka, młynarka, ma spód wytarzany w mącę, taką prawdziwą to teraz tylko na wsi można kupić.
Poznańskie występują w supermarketach, musi to być tam nieznane pieczywo bo gdy kiedyś chcąc sprawić niespodziankę synowej, poznaniance z urodzenia, kupiłem takie „poznańskie” bułki, spytała…taaak, a jakie to są??
Pyra pewnie napisze jak one w Poznaniu się nazywają.
Może warszawskie??
Może te bułki piekli murarze??
Jak to było w tym wierszyku..
…krawiec domy buduje,
piekarz szyje ubrania,
murarz chleby wypieka,
ślusarz jest politykiem
ministrem kolega
Tak to każdy co może,
dla dobra wspólnego
robi gdy jest bezrobocie,
mój blogowy kolego.
Antoine,
ja już dawno wykłady pod stosownym tytułem przeprowadzałam (Kopalnia węgla kamiennego, Witbank, ROA, sala konferencyjna dyrechtorów).
Nie musi być niemowlaka. Tu akurat wykład z BHP dla górników. Każdy swojej ma pilnować.
I owszem, pamiętam mąkę na spodniej stronie. A najlepsze były z piekarni Pana Białasa w Kamieńcu żąbkowickim. O ile sie nie bylę, piekarnia nadal działa i „jest w rodzinie”, kilka lat temu jadłam pieczywo stamtąd. Nie idą na ilość, nie rozbudowuja się, dbaja o jakość. A ludzie walą drzwiami i oknami po chleb i bułki. Te kiedyś…za 50 groszy 😉
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/11.Inspekcja_kopalni.14.03/02.Strategiczne%20slowo.jpg
Alicjo,ja wiedziałam,że tak będzie.
Te bułki rzeczywiście kosztowały 50 groszy.A wspomnienia z wykopków też mam bardzo sympatyczne,chociaż wolałam sadzenie lasu albo pielenie młodników. Menu z tych wyjazdów nie pamiętam,ale na pewno była czarna kawa z baniaka. To były takie klasowe wyjazdy integracyjne.
Antek – w Poznaniu bułki warszawskie, to bułki wydłużone, a te „dupa niemowlaka”, dobre są jjeszcze z małych piekarni prowicjonalnych; reszta „dmuchana”
ASzyszu – czy Ty chcesz, żeby Pyrę szlak trafił z zawiści? Chcsz znajomego pogrzebu i znajomej mogiłki? No!
A teraz nie w ramach polemiki, ale zwykłej rozmowy, wracam do Powstania. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że nie jestem z tematem związana tak emocjonalnie, jak Warszawianie. Otóż z Powtsaniem jest ta sama trudność, co z KK. Różne aspekty tej samej sprawy są błędnie interpretowane, bo ludzie nie mówią o tym samym. Myślę, że nasze inne spojrzenie boierze się stąd, że na hasło „Powstanie” myślicie odruchowo : „Zośka”, „Parasol”, „Kedyw”, „Rosomak”, Hercerska Poczta Polowa, łączniczki, radiostacja, polowe szpitale „Hej, chłopcy” i „Pałacyk Michla” i „Kolumbowie rocznik 20-ty” i „Kamienie na szaniec” i „Kanał” – i to jest ta romantyczno – młodzieżowa legenda Powstania i tak ma być, tak jest dobrze; tylko nie całkiem prawdziwie. Bo ja (i wielu innych) myśląc Powtsanie odkładam tę legendę na stronę „MAS” ale pozostaje strona „WINIEN” , a na tej stronie Komenda główna i idiota Bór – Komorowski. Z racjipracy zawodowej siedziałam kiedyś w tematyce „Powstania” trzy lata – biblioteki, wywiady, mapy, symulacje sztabowe itd itp (bo trzeba pamiętać, że komuniści nie komuniści – Jaruzelski został ranny na Pradze; w końcu d-ca z zwiadu pułkowego, przygotowującego skok na drugą stronę) Z operacyjnego punktu widzenia najlepsze studium powstania opracowali Kirchmayer (3-tomowa monografia i M.Porwitt – sam powstaniec – 2 tomy + tom map i szkiców. Nie mogliśmy tego wygrać; nie było siły, bo nie tylko Stalin Roosvelt też był przeciwny, a Churchil właśnie Bora nazwał w liście do Roosvelta „zbrodniczym durniem”.
„szlag” nie „szlak” a i literówek od groma. Wybaczcie sklerotyczce
Krystyno,
ja nie wiem, czy to chodziło o integrację, raczej o to, że pegieerom przydały się nasze ręce, przecież oprócz tych bułek i słusznie przypomnianej tutaj czarnej kawy z mlekiem w aluminiowych kubasach 0.5 l. nic ich to nie kosztowało. Wyobraz sobie, jak musieliby zatrudnic ludzi i zapłacić im.
Z kolei my – kilka dni wyrwanych ze szkoły, wszystko nam było jedno, czy sadzimy las czy cokolwiek, byle nie w klasie na zajęciach z przysposobienia obronnego, chyba najbardziej niepotrzebnego przedmiotu! O, i romanse się podczas takich wykopków rodziły, i przyjaznie na całe życie, i dramatycne* (copyright Owczarek Podhalański) rozstania…
To nie jest gloryfikacja tamtych czasów, tylko wspomnienia młodości (czuję, jakbym musiała się tłumaczyć, chociaż wiem, że chyba nie). A nam przyszło przerabiać młodość właśnie wtedy, przerabialiśmy, jak umieliśmy najlepiej. I jak każde pokolenie musi.
To mi przypomina wczorajszą datę i …
Do palców przymarzły struny
z cienkiego krzyku roślin
tak się dorasta do trumny
jakeśmy w czasie dorośli.
Miałam nie *Krzysztofować*, ale samo się nasunęło…
Właściwie… po lekturze różnych wpisów (u Passenta między innymi, a prawie wcale nie zaglądam na inne Polityczne blogi) należałoby wspomnieć jeszzce jedno z KKB, samo mi sie nasunęło:
„Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.”
Chyba jednak nie za bardzo nas nauczono…
Uwaga – przekazuję prośbę do „winiarzy:” od miłego właściciela kundelki Misi z „mojego” trawnika – co zrobić, żeby sklarować wino śliwkowe? Ma już ponad rok i nadal niesklarowane.
Moja Ciotka Janka proponowała glicerynę spożywczą do klarowania każdego wina, tak też wyczytałam w podręczniku dla winiarzy, ale nie próbowałam, bo nie było potrzeby, wszystko się klarowało samo po fermentacji, miesiąc-najwyżej dwa.
Pewnie Pan Lulek by wiedział… ze śliwek się robi śliwowicę, a nie wino, ja radzę to przepuscić przez wiadome rurki i przerobić na coś mocarnego 😉
Alicja, byłaś na poczcie?
A rad zagrożonych grzywną i odsiadką człowiekowi nie dam.
Pyro,
byłam na poczcie. Wyślę odwrotną, na razie zajmuję się kalkulacją, ile oczek narzucić na czapkę. Masę tego robiłam dla smarkatych i osesków, dla dorosłych chyba w tak zamierzchłych czasach, że miałam prawo zapomnieć 🙄
Pogoda sprzyja takim robotom… na 3 minuty przestało padać, wyszło słońce i natychmiast zaszło, opadów część dalsza.
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-08-02.html
Witam!
Wino ze śliwek jest jednym z trudniejszych do wykonania.
Jeżeli wino nie będzie chciało się klarować, najlepiej dodać 2-3ml pektopolu. Można również spróbować klarować wino żelatyną.Klarować można sproszkowanym węglem drzewnym w proporcji: 50-200 g na 100 l wina. Węgiel miesza się z małą ilością wina i dodaje do butli. Po kilku dniach sklarowane wino ściąga się znad osadu. We wszystkich przypadkach można ściągane wino filtrować przez gęste płótno. Swoją drogą rok i nic, to trzeba mieć siłę woli.
Alicjo,oczywiście że na tych wykopkach byliśmy tanią siłą roboczą,skadinąd niezbyt wydajną,ale raczej nikt się od tego nie wymigiwał jakimiś zwolnieniami lekarskimi. Tak jak piszesz, każda okazja była dobra,aby nie mieć lekcji. Ta integracja -to miało zabrzmieć dowcipnie.A poza tym,ani Ty,ani ja,ani nikt inny nie musi się tłumaczyć ze swojej młodości. Bardzo lubię czytać Twoje opowieści z dzieciństwa i lat szkolnych.Ja jestem prawie Twoją rówieśniczką ,więc dorastałyśmy w takich samych czasach. 🙂
Krystyno,
myśmy byli wydajni, bo przez kilka dni wyzbieraliśmy hektary, a po nas jeszcze sprawdzano, czy dobrze wyzbieraliśmy i zamiast przy ognisku zajadać pieczone ziemniaki, musieliśmy poprawiać robotę. Szybko doszliśmy do przekonania, że fuszerka się nie opłaca, lepiej raz, a dobrze.
Cholery można dostać, co słońce wyjdzie, to się skryje, teraz już dobrze po południu, to wyszło i swieci, ale na wycieczkę na wyspę za pózno dzisiaj.
Spróbujemy jutro.
Jolinek, dziekuje za piosenke. Moje zycie jest dokladnie takie jak sobie kladam. Jak jest dolek, to trzeba sie z niego wykaraskac. Jak górka to rozgladacu gdzie
Krysia i Alicjo pewnie wspominamy te PGR-owskie roboty fajnie bo młode byłyśmy … 😀 … w okolicy Lęborka było dużo PGR-ów. … jesteśmy to samo pokolenie ale to nie jest nasza wada 😉
a ja wciąż słucham …
http://www.youtube.com/watch?v=2Ke9wJUOQGs
coś mnie naszło 🙁
Jolinek, ze piosenke dziekuje. Tekst nie dla mnie. Ja jestem inny typ.
Zawsze wylaze z dolka.
Przyjemnych snów. Biore swoje krople i lulu
Pan Lulek
Lulek każdy jest dorosłym dzieckiem … śpij dobrze … 🙂
Marek piękne te Twoje dziewczyny …:D
😀
Zasnę niedoinformowany.
pasiaty…..!!! – to ma brzmieć jak krzyk rozpaczy – passiiaatyyyyy!!
Aż sprawdzę w goglach…. o jest!!!!
http://szafa.pl/c749233-zielony-swterek-pasiaty.html
ładny….slawek w takim swterku, no, no
a może Rudy taki dostał i ma nową ksywkę?
Chyba jestem dzisiaj nadmiernie ciekawy, ale to minie.
Jak Pan Lulek robię lulu. Pa!
…no właśnie… PASIATY!!!
Chcemy wiedzieć!!!
Antoine, to nie Rudy.Tu jest Rudy:
http://www.youtube.com/watch?v=uy8ck_2hyu8
Do dzisiejszego dnia nie mogę sobie wybaczyć… odruchowo wymyłam rękę, w która pocałował mnie Grigorij 😯
Pasiaty to Jeff , człowiek w paski , prezydent od strzelania z łuku, szef kuchni w merostwie…
Ja takiego Jeffa nie znam…
Niepasiatego znam kapkę, ale już był się przeniósł tam wyżej…
http://www.youtube.com/watch?v=d95YFdubGrU
„See the light” – ujrzyj światło (Jeff był niewidomy).
No… zaczęła się dyskoteka 😉
http://www.youtube.com/watch?v=XqU9RZqvFKY&feature=related
Jimi się kłania, ale ta wersja jest też doskonała. Byliśmy akurat w Teksasie, kiedy samolot spadł z niebios, pewnie już o tym klepałam, powtarzam się… i Stevie i jego towarzysze od grania… Takie gitary mi w duszy grają.
http://www.youtube.com/watch?v=UdYRzH10L2M&feature=related
A na tym koncercie byłam 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=fX5USg8_1gA
Cisza w przestworzach, ja rozrabiam 😉
http://www.youtube.com/watch?v=9Wqfzgf2t2E&feature=fvw
Jerzor pozamykał okna, żeby sąsiedzi się nie zdenerwowali… potem sam pogłośnił 🙄
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=VycZVyApqew&feature=PlayList&p=E12A87A8E932EDAF&index=0