Zieleni się, zieleni…
Tu, na wybrzeżu Morza Śródziemnego, do wszystkich ryb i ośmiornic jemy olbrzymie ilości zieleniny. I to wcale nie ze względu na zalety zdrowotne wszelkich sałat ale z powodu ich wspaniałego smaku. Czasem jednak warto dowiedzieć się co też drzemie w roszponce, endywii czy sałacie lodowej.
„Sałaty są bogate w beta-karoten – silny antyoksydant, który chroni komórki przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników.. Jako skarbnica kwasu foliowego są polecane wszystkim przyszłym mamom – pisze Aleksandra Czarnewicz-Kamińska specjalistka żywieniowa „Mody na Zdrowie”. – Ponadto zawierają cenne składniki mineralne: potas, wapń, żelazo, niezbędne do prawidłowego rozwoju płodu. Warto też wiedzieć, że żelazo pojawia się w sałacie w towarzystwie witaminy C, co powoduje, że lepiej wchłania się ono w organizmie. W zielonych liściach znajduje się także jod – pierwiastek, którego brakuje w diecie Polaków.
(…)
Oczywiście, by sałata pozostała zdrowym daniem, zamiast pełnotłustej śmietany dodajmy do niej jogurt naturalny, kefir, maślankę, sos ziołowy, dip warzywno-owocowy oraz oliwę z oliwek. Sałaty bardzo dobrze smakują też z dodatkiem octu winnego, balsamicznego czy sosu sojowego. Ocet z czerwonego wina jest klasyczny i neutralny, balsamiczny nadaje winegretowi smak i aromat żywicy.
Zieleni się, zieleni… i tyle z niej pożytku
W Polsce zaliczana do najpopularniejszych warzyw jest sałata głowiasta, dlatego można ją kupić przez cały rok. Jest wyjątkowo nietrwała – na przygniecionych liściach szybko pojawiają się plamy i nieapetyczne zaciemnienia. Sałata głowiasta dobrej jakości ma delikatne kruche listki o intensywnej zielonej barwie. Smak goryczki występujący w niektórych sałatach można zlikwidować, wkładając liście na 3 min do wrzątku (blanszować), a następnie płucząc je pod bardzo zimną wodą. Liście tego gatunku wspaniale smakują w mieszankach z innymi sałatami i warzywami.
Sałata lodowa ma liście kruche, jasnozielone i zdecydowanie bardziej soczyste niż innych gatunków, a przechowywane w lodówce przez długi czas nie tracą na wartości i jakości. Stanowią wspaniały dodatek do surówek i sałatek. Doskonale smakują z innymi sałatami, warzywami (papryką, ogórkiem, pomidorem) i słodkimi owocami (truskawkami, morelami, brzoskwiniami, porzeczkami).
Sałata Batawia jest odmianą blisko spokrewnioną z sałatą głowiastą i lodową – jej liście mają silny pikantny posmak. Batawia jest odmianą bardzo trwałą, która doskonale się przechowuje. Wybornie smakuje jako przystawka obiadowa, zmieszana z maleńkimi czosnkowymi grzankami i prażonym ziarnem sezamu lub posiekanymi drobno orzechami włoskimi.
Soczyste liście endywii i cykorii mają pikantny i lekko gorzkawy smak. Osoby z wrażliwym żołądkiem powinny jadać je raczej w postaci gotowanej lub duszonej. Liście nadają się do sałatek warzywnych, surówek i zapiekanek. Świetnie zastępują także sałatę w kanapkach.
Roszponka natomiast zawiera olejki eteryczne, które odpowiadają za jej oryginalny, lekko orzechowy smak. Z liści tej rośliny można przygotowywać smaczne surówki i sałatki. Można ją także dodawać jak zwykłą sałatę do tartinek i kanapek. Roszponka polana sosem winegret stanowi bardzo smaczny dodatek do mięs.”
Wcale nie trzeba być krółikiem, by kochać zieleninę!
Komentarze
W Korei osmiornice podaja na surowo,ja o tym nie wiedzialem i zamowilem,podano mi ta osmiornice to tego trzy rozne sosy ale jeszcze sie ruszala na talerzu,no ale coz skoro sie zaplacilo trzeba zjesc.
Smakowala dobrze,podobnie podaja na surowo rybe podobna do wegorza raw fish tez na surowo ale do tego duzo warzyw,zupa,ryz,kawalki osmiornicy i smazona makrela a no i oszczywiscie czosnek bo to tradycyjny dodatek do posilku podobnie jak chrzan marynowany i kimchi i liscie tylko nie wiem jak sie nazywaja.W te liscie naklada sie rybe,warzywa i sos,zawija sie i zjada.
Zdjęcie z wakacji :
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-07-20.html
taka cisza w ogrodzie, ze jej sie nie oprze….
Ja to moge sluzyc tylko zdjeciem obok cysterny z woda.
yyc owszem na Foksal sa knajpki ale to juz nie jest „in” chiba, jedno jest pewne, ze na Foksal nie ma „Scieku”, co nie jest taka wielka strata, bo takich sciekow jest teraz chyba duzo. Nie moge nic polecic bo co krok albo pyszne lody wywodzace sie rodem z powojennej Zielonej Budki na Pulawskiej, cudowne pralinki robione recznie i u Wedla i w nowej praliniarii belgijskiej na Chmielnej i tak co dwa kroki, osobscie sie wybieram na brie podprawiane w temperze z dodatkiem lodow z serem plesniowym na Krucza, gdzie kiedys poza Grandem nie bylo co zjesc itd.itp.
Z wszystkich zielonych rzeczy salata wyglada najsmieszniej. Mimo wszystko wole ogorki. I nawet nie Jurki-ogorki, ale prawdziwe ogorki z babcinego ogrodka.
W oczekiwaniu na… tym razem nie Godota, ale dwoch politykow. Oby nie wyszlo jak z Godotem.
a takie znacie? http://accel10.mettre-put-idata.over-blog.com/500×411/2/23/88/65//salade-cr-me-au-roquefort-copie.jpg
ta ciapa po wierzchu, to niebieski plesniowiec z odrobina smietany, jablko lepiej pocytrynic, coby nie zbrzydlo
oczywiście, ze wszelkie sałaty i inne trawy /poza jedna suszoną odmianą/ nadają się li tylko dla królika kozy i innej rogacizny. Wydziwiać w kuchni należy, ale nie z tym, co jest najlepsze dla czterokopytnych 😆
O z taka ośmiornica na przykład. jak się okazuje z Alexa postu można na surowo. Teraz wiem od czego Koreańczycy maja tak wyłupiaste oczy. Przecież pogryźć toto nie sposób. Jak łykałem pierwsza w życiu ostrygę, tez myślałem ze mi oczy z orbity wyskoczą.
Rzadko robię, z dwóch przyczyn, po pierwsze rzadko bywa świeża dostawa, po drugie Przyjaciel potrzebuje jeszcze czasu na zaakceptowanie ośmiornicy w menu. Jeśli już, to pozwolę sprzedawcy wydłubać oczy i oczyścić z wnętrzności zwierzaczka. Buzka i dupcia tez idzuie do kosza. A jak jest kumaty, to przywali towarem parokrotnie w blat w celu rozbicia, podobno zrostów. W domu zostaje tylko pokrojenie w odpowiednie kawałki i usmażenie na podgrzanej olivie. Po czasie dodać cebule, następnie czosnek i pogniecione liście laurowe. Jeszcze później gole pomidory. I teraz nadchodzi kulminacyjny moment. Nie bać się zalać toto flaszką smacznego bialasa. Jeszcze tylko przykryć i około półtora godziny podusić pod przykryciem. Wyśmienicie smakuje z białym pieczywem.
Oj narobiłem sobie apetytu.
Sprawdzę dziś dostawę na rybnym stoisku
tu w Berlinie taka mila cisza. Teraz wiem dlaczego. morąg w wawie 😆
Dzień dobry Szampaństwu
Zrobiłam króciutki wpis z zaznaczeniem, że króciótki, bo pierwszy wpis mi zazwyczaj wcina, to co się będę wysilać… no i oczywiście pojawił się napis, że wysyłam komentarze za szybko i mam zwolnić trochę. Za szybko?! Toż ostatni komentarz pisałam wczoraj 😯
Arcadius, w Berlinie cisza? A lyzka na to…
Chyba przez te wpadki z S-Bahnem.
Nemo podróżująca pomyślała pewnie, że jak Pyry nie podżywi, to albo padnie, albo schudnie i podesłała Kartonik czekolad najróżniejszych i „śrutę” migdałową i fiolkę z wanilią! Wszystkie błędy i literówki na rzecz mojego wzruszenia proszę zapisać. Dobra dusza pod Eigerem mieszka! Dzięki Kapitabuie!
Żaba natomiast jest aktualnie bezmaszynowa. Pewnie jakiś wirus i ustrojstwo padło. Dzwonił też Misiek Kurpiowski ze szczerym zachwytem o garnku trelujący, ale robota mniedzisiaj goni i na pogaduszki umówiłam się „z nim na 9-tą”
Alicja -zjadłam sobie goloneczkę, a co mi tam.,
no wiecie co? w poczekalnie mnie dali,
Arkadiusz, nie ma co bic, tylko barbarzyncy tak robia, sie zamraza i rozmraza i juz dobra, no chyba, ze jestes w Korei, tam im sie spieszy
Przepis na szarlotkę z „Książki kucharskiej dla
mężczyzn”
1. Z lodówki weź 10 jajek – połóż na stole ocalałe 7,
wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardzie uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. Weź mikser i wstaw do niego skrzydełka i zacznij
ubijać jajka.
5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać.
6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj
folią, będziemy dodawać mąkę.
8. Nasyp 20 dkg mąki do
szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.
9.Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
10. Weź szybciutko prysznic!
11. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
12. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po
powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
14. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
15. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę bo jak zaschnie to nie domyjesz!
16. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik.
18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Po prostu otwórz okno i piekarnik.
19. Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje tylko schłodzona żubrowka i sok jabłkowy
🙂
wypada, ze najlepiej piec od razu w koszarach strazackich i od razu w kieliszkach
morag mialas sluzyc cysterna, a my tu o strazakach, wiec jak zgubil, dawaj fote
Pies ciężko podpadł Młodszej na spacerze, bo szczekał, jak głupi na innych przedstawicieli gatunku. Za karę pod pachę i do domu, a teraz obydwoje słodko śpią na moim tapczanie. Jestem „jakoś niecyrno”, jak mawiała Babka Jarks, Anna. Przeszła burza, spore zachmurzenie i tak jakoś barowo, czy co?
Alicja, bardzo dobry przepis. Zdrowo sie usmialam.
Pyra, zjadlas cala golonke na raz ! Moj Boze jak Ty dalas rade.
Elap – porcję golonki, nie cała kilogramową. Połowa tej porcji to gnat – uciecha dla Radka
hahaha, Alicjo, super, zaraz przeczytam Tacie. Pasuje jak ulal!
Witam wszystkich po wakacyjnej podróży.Wprawdzie trwała tylko 9 dni i zaliczyłam tylko region świętokrzysko – sandomierski,ale wrażeń było wystarczająco dużo.Być turystą nie jest wcale ani łatwo ani tak bardzo przyjemnie.Człowiek musi się umęczyć,aby obejrzeć te liczne zamki,pałace,dworki,ruiny,lochy,kościoły,klasztory i wszystko inne,czego nie ma u niego w regionie.A najpierw trzeba się rozeznać ,zaplanować trasy wycieczek w zależności od pogody.A pomocy od męża nie mogę oczekiwać,bo on jest na urlopie i chce odpocząć od podejmowania decyzji.No to niech mu będzie. W każdym razie podróż była udana,choć pod koniec było za gorąco.Ale zawsze jakieś podziemie lub inny loszek można było znależć dla ochłody.
Teraz muszę przejrzeć blogowe wpisy,bo mam zaległości,a o kulinarnej stronie podróży napiszę potem.
Arcadiusu zadna cisza bo bedziesz mi potrzebny, dziecku prosze zlozyc zyczenia bo wchodzi w podeszly wiek lat 12/stu 25 lipca na salonach w Lomiantkach, potem dzieki poswieceniu ludzi dobrej woli jade na Pomorze do kunia i masz w p a s c przed 1 sierpnia.
potem to ja pachnę po jeździe roverem.
a teraz to klepnę slawkowi w ramach rewanżu za dobra rade moja rade. podejrzałem już jakiś czas temu jak to robili w Dziwnowie rybaki na kei. z rozbieraniem rybi ma się rozumieć, nie panienek 🙁
wyrżnąwszy z ryby kręgosłup > pozostają dwie połacie. teraz zanurzasz je w morskiej wodzie na dwie trzy minuty. po wyciągnięciu z wody pól godziny dać im wyprostować bądź rozciągnąć mięśnie. efektem takiej hydropowietrznej terapii jest wspaniala konsystencja rybnego mięsa. nawet dorsz, który jest bardzo delikatnym stworem po takiej terapii daje bez problemów rozebrać się ze stroju morskiego i podczas pływania na patelni trzyma się dzielnie razem 😆
###
źródełko, ja nie umiem jeździć esbahnami 🙁
a jak sobie zajrzę to wystarczy morazku?
to tak dla unikania problemów na przyszłość 😆
a po czym tak suszy, ze od cysterny oderwać cie trudno?
Arcadiusz, dzieki, zapewniam, ze sprawdze za jakies dwa tydnie, dla precyzji tylko spytam, czy to tylko tak niechlujnie wyrznieta kosc srodkowa i po zmoczeniu trzeba cwiartowanie doszlifowac, czy juz poprawnie zrobione fileciki, ktore sie juz do obrobki kuchennej nadaja?
mnie tam pikutek, ale po co robic dwa razy?
wole raz na kutrze, tym bardziej, ze tej solonej cieczy dostatek, jak zapodasz, tak sie dostosuje, wprawdzie nie z dorszem, bo tu nie chodzi, ale jakas fladre zawsze wytrzasne
esbanem sie jezdzi na takie male kartki, Arkadiusz, awersja jakas z mlodzienczosci? 🙂
ciepostki sle, bo pogoda nie wydaje
Witam Państwa w piękny(?) letni dzień. U nas dopiero jeden deszczyk, wyjrzało słoneczko, a już druga burza się zbliża … Pogoda jak u Pyry.
Alicjo!
Myślę, że nawet mój Ślubny poradziłby sobie z szarlotką. Jak sprawuje się rower?
Pyra, przepraszam. Ciagle zapominam, ze w golace jest spory kawalek kosci. Radek mial radoche.
Witam ze slonecznego Calgary. Pare zdjec jedzeniowych z miasta gdzies na prerii krancach… Nozki to indyk, okragle to jablka, reszta oczywista. Pogoda na kajaczek dzisiaj wyborowa i ma tak byc caly tydzien. Wczoraj wieczorkiem przy zachodzie sobie poplywalem a tu panie kaczki, mewy, gesi, perkozy ile jedzenia na tym jeziorze to slow brak, ze nie wspomne o rybach. Nawet orzel sie pokazal skuszony szwedzkim stolem czy raczej tafla.
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/StampedeFood#slideshow/5360280575359563954
Alicjo! Tu Młodsza 😀 Już sprzedałam dalej Twój fenomenalny przepis
o młodzieńczości trudno jest mi klepać slawku 🙁 jeszcze z niej nie wyrosłem 😆
możesz mi wierzyć, nastało wreszcie nowe pokolenie, które zaczyna robić tak jak robić się powinno. nożami umieją się posługiwać, mało tego, są, noże, tak ostre, ze słychać je podczas rżnięcia na kręgosłupie. to jest prawdziwa muzyka. słyszysz to?
mieszkając na Rugii przez okres trzech lat, napatrzyłem się w porcie jak należny obchodzić się ze świeża ryba.
teraz dusza 😆 się i raduje ze i polańskie toto załapały 🙂 po wielu wielu latach
a z płaskiej to już wiele nie wydusisz 🙁 szczególnie jak są po sexsie, o czym już bardzo dawno temu klepałem
Ja też dzisiaj *jakoś niecyrno* jestem, mimo, że od rana słońce i przyjemnie, ogórki schodzą z drabiny powoli i maliny dojrzewają, też nieco powoli.
Czy ja już wspominałam o ambitnych planach wakacyjnych? No więc 3-go września Hamburg, potem via Danię do Szwecji (Sztokholm – ASzysz, znajdziesz czas na piwo?). W Sztokholmie znalezliśmy jakąś gałązkę Adwentów, a że też korzenie podkrakowskie, postanowiliśmy się zapoznać osobiście i dojść, z której strony Antka kobity brata szwagra córka.
No i szybko do Tereski Pomorskiej, stamtąd skok na Żabie Błota, potem na południe. Gdzieś w okolicach 27-28 września ruszamy już na północ, z tym, że via Berlin – znajdzie się kawałek podłogi? 😉
p.s.Przepis na szarlotkę dostałam od Owczarka Podhalańskiego, a on z kolei od autentycznej góralki 🙂
Rower się sprawuje i jeszcze mi go nie ukradli. Tutaj strasznie kradną rowery. Jeden naiwny facet z Toronto miał taki pomysł, że ludzie powinni wierzyć ludziom i miasto na stanie powinno mieć ileś tam rowerów, żeby każdy potrzebujący przejechał z punktu A do punktu B i tam zostawiał rower, no i następny potrzebujący…
W tym celu pozbierał nawet jakieś stare graty, ponaprawiał i zaeksperymentował. Zabrać, zabrali, ale zostawić gdziekolwiek nie zostawili – wylądowały w prywatnych garażach 😉
Pomysł może i dobry, ale te rowery powinny były byc pomalowane na jakiś wściekły kanarek nie do zdarcia i zamalowania, żeby było widać, co to za rowery – miejskie do użytku wszystkich.
Aleks,
Wstrząchnęło mną, kiedy czytałam o tej ośmiornicy, bo ja nawet ugotowanej nie tykam. Czy traktowałeś ją nożem i widelcem, czy jak ? 😯
Pyro… goloneczka 🙂 Mniammmmm….
a jakże, jest i ma się dobrze.
a jak szczęście dopomoże to i jaka ośmiornicę zapijemy diabelska zaraza 😆
…może żmijówką?! Moje marzenia kulinarne byłyby spełnione 😉
Taki rowerzysta jak ja powinien kupować tylko zapuszkowane piwo, dla pewności, że towar przewiezie się w całości. Nie, nie wywinęłam orła, ale mało brakowało, bo mi pies wyskoczył na drogę, miał za długą smycz. Może by mnie i nie capnął, ale bo to ja wiem?! Zrobiłam unik i mało co nie wpadłam na słup. Rowerzysta jestem niepewny, ale mam nadzieję, że się doszlifuję przed jesiennymi słotami. A na wiosnę od nowa będę się musiała szlifować 🙄
Zakupiłam zapuszkowanego LECHA, z 2.15$ (ubiegły tydzień) spadł o 10 centów, za to Żywiec z 2.25$ podskoczył 20 centów, na 2.45$ . Droższe piwo to chyba tylko na Islandii…
Remont pokoju w którym jest zimowy ogród leci zgodnie z planem. Sciany wymalowane, meble poprzestawiane, podlogowy dywan doprowadzony do porzadku. Teraz dopiero sie zacznie. Podejmowanie decyzji co gdzie powiesic albo postawic. Przydaliby sie goscie do pomocy. Potem byloby co opijac.
Firmy ubezpieczeniowe sa nie do podrobienia. Pewne szkody sa do pokrycia inne nie podlegaja uberzpieczeniu.
Do ladu dojsc nie mozna.
Pan Lulek
I w Calgary, Zywiec $3.45
Oh crap…. to ja wolę Kingston!
Jadąc do mnie za róg wyglądam jak prawdziwa gospodyni domowa, udająca się do sklepu po zakupy na obiad. Koszyczek śliczny, rower damka i talk dalej.
Wracam z koszyczniem wypełnionym piwem… 😯
Dla niepoznaki zawsze mogę obok w spożywczym coś zakupić 😉
nie nadazam, ale sie ustosunkuje przynajmniej do plaskiej, co Arkadiusz byl wspomnial, zapodalem fladra, bo niby ryba, to tylko haslo bylo, plaskie specjalnie mnie nie robia, no chyba, ze halibut, turbot, czy inna sola z conajmniej czterema centymetrami miesni przy kregoslupie, mniejsze nalezy zmielic dla oseskow, poniewaz instrukja byla metna zetrzymuje moj patent: filety na kutrze zamoczyc w oceanie, potem jak kto chce: w piecu, na surowo, w kapciach, lub bez, byle z koperkiem
arcadius, ja tez wole rowerem!
Robota papierkowa online, jak zwykle duzo, sporo nowego.
Ah, pstragi zajadamy. Fladry juz dawno u nas nie bylo.
Za to losos… mniam, mniam
Dzien dobry,
Znowu pozno, ale nie dla mnie.
Dzisiaj mam wazne pytanie kulinarne – czy ktos na blogu ma doswiadczenie z przetworami z jarzebiny, np. dzem lub konfiture. Wiem, ze robi sie je z samej jarzebiny lub z dodatkiem jablek, sam kiedys jadlem. Pyszne, ale jak sie to robi? Czy ktos zna przepis?
yyc
To naprawde Dziki Zachod – Ty w torbach na pasie pewnie trzymasz zrabowane pieniadze, dwoch Cie ochrania. Tylko dlaczego temu z lewej tak bardzo sie figi odznaczaja?
Marek Kulikowski,
Zdjecie z wakacji piekne (12:08), musze powiedziec, ze ten niemaly skrawek Twoich zainteresowan – bylo tu sporo zdjec dziewczyn – bardzo mi odpowiada.
Alicjo,nie nozem i widelcem a metalowymi paleczkami,bo juz byla pokrojona ale cizezko bylo zlapac w paleczki te ruszajace sie kawalki:)