Koza, krowa, kura czyli nasze żywicielki
Niedawno opowiadałem o książeczce przygotowanej przez młodego entuzjastę zdrowej kuchni Grzesia Łapanowskiego, w której różni autorzy zajęli się Sprawiedliwym Handlem, przedstawiali argumenty przeciwko modyfikacji produktów żywnościowych i prezentowali żywność ich zdaniem najlepszą. W jednym z rozdziałów Katarzyna Szeniawska zajęła się jajami oraz mlekiem i krowim i kozim. Jej tekst wydał mi się dobrym zaczynem do naszych blogowych rozważań, więc go przytaczam:
„Mleko w naszej kulturze jest postrzegane jako symbol zdrowia i natury. Tymczasem produkcja i spożywanie nabiału budzi wiele wątpliwości zarówno ze względu na zdrowotne, jak i środowiskowe skutki jego produkcji. Trzeba brać pod uwagę takie czynniki, jak użycie energii i wody, emisja gazów cieplarnianych, traktowanie zwierząt, różnorodność biologiczna, odpady i transport. W ostatnich latach produkcję mleka zdominowały duże gospodarstwa, które stanowią poważne obciążenie dla środowiska. Krowy są tam często trzymane w boksach, których nigdy nie opuszczają. Żyją praktycznie w bezruchu, niekoniecznie w higienicznych warunkach, karmione wysoko przetworzoną paszą, opartą na modyfikowanych genetycznie soji i zbożach. Żeby uniknąć chorób, do paszy dodaje się antybiotyki, które trafiają później do spożywanego przez nas mleka. Krowom podaje się też często hormony, żeby podnieść ich mleczność i regulować cykl reprodukcyjny. Problemem jest także produkcja metanu, jednego z gazów cieplarnianych, będącego produktem ubocznym hodowli bydła. Do zmian klimatycznych przyczynia się również transport mleka na duże odległości, który stał się możliwy dzięki wynalezieniu procesu pasteryzacji. Pasteryzacja ma też skutki społeczne – lokalne gospodarstwa nie mogą sobie pozwolić na drogi sprzęt niezbędny do jej przeprowadzania, więc są wypierane z rynku przez duże fermy.
Ostatnio zwrócono uwagę na zagrożenie bioróżnorodności terenów łąkowych w niektórych regionach Polski. Nadmierne używanie łąk do wypasu, zaorywanie ich i obsiewanie specjalnymi mieszankami nasion na paszę sprawia, że coraz więcej gatunków roślin jest zagrożonych. Również rodzime odmiany zwierząt zaczęty powoli znikać z polskich pastwisk. Tymczasem niektórzy eksperci uważają, że ekstensywny, tradycyjny wypas zwierząt naturalnie występujących na tych terenach, może przywrócić równowagę.
Na szczęście, powstały już programy, które zajmują się przywracaniem hodowli ras pochodzących oryginalnie z Polski, jak krowa czerwona, zielononóżka kuropatwiana, gęś biłgorajska, owca wrzosówka, owca okulska itd.
W odpowiedzi na problemy związane z produkcją mleka wprowadzono certyfikację dla ekologicznego nabiału. Nabiał ekologiczny jest produkowany z mleka zwierząt hodowanych w gospodarstwach spełniających standardy hodowli ekologicznej. Krowy, kozy karmione są paszami zielonymi, wolnymi od genetycznej modyfikacji (GMO), Zwierzęta są hodowane w przestronnych budynkach, wyłożonych naturalną ściółką i mają dostęp do pastwisk oraz wybiegów na świeżym powietrzu. Nie obcina się im rogów ani ogonów. Nabiał ekologiczny nie zawiera sztucznych aromatów ani substancji słodzących. Produkty ekologiczne można rozpoznać dzięki specjalnym oznaczeniom.(…)
Jeśli chodzi o produkcję jajek, pojawiają się podobne problemy, jak w przypadku produkcji mleka. Tu również zaczynają dominować fermy prowadzące tzw. chów klatkowy. Kury stłoczone w klatkach zaczynają zachowywać się agresywnie. Obcina im się w związku z tym dzioby i pazury, żeby nie raniły się wzajemnie. Na szczęście, w przypadku jajek możemy łatwo określić warunki, w jakich hodowana była kura. Dzięki oznaczeniom na skorupce, możemy dowiedzieć się, z jakiego kraju, z jakiej fermy, a nawet z jakiego typu hodowli pochodzi dane jajko. Tylko najmniejsze hodowle (do 50 kur) mogą sprzedawać jajka bez pieczątek, ale z pisemną informacją o pochodzeniu. Numer umieszczony na jajkach określa:
? sposób chowu: 0 – chów ekologiczny, I – chów wolnowybiego-wy, 2 – chów ściółkowy, 3 – chów klatkowy;
? kraj (np, PL), w którym zarejestrowana jest ferma;
? zakład produkcyjny zakodowany w formie numeru identyfikacyjnego.
Powszechnie uważa się, ze kozie mleko jest zdrowsze i bardziej ekologiczne niż krowie. Jego produkcja nie różni się bardzo od produkcji mleka krowiego i wiąże się z podobnymi problemami. Na korzyść mleka koziego przemawia jednak fakt, że hodowla kóz, zwłaszcza w Polsce, nie jest jeszcze prawie wcale zmodernizowana i odbywa się zwykle w małych, rodzinnych gospodarstwach. Kozy są tam hodowane ekstensywnie, w dużo lepszych warunkach niż krowy z ferm przemysłowych. Spędzają dużo czasu na wybiegach lub pastwiskach i w ten sposób unikają problemu antybiotyków i przetworzonych pasz.”
W moim przydomowym sklepie Viva Natura kupuję świetne sery z mleka krowiego. Namawiam właścicieli by sprowadzali też sery kozie oraz mleko i takie, i takie. Jeśli mnie to smakuje ? myślę sobie ? to i inni mieszkańcy mojego oraz okolicznych domów może się zachęcą do tych wspaniałości. A Wy jakie macie wspomnienia o pierwszym kubku koziego mleka?
Komentarze
Witam serdecznie,
zanim się do czegokolwiek w temacie odniosę, informuję, że zeszłotygodniowi „Przemytnicy…” z dedykacją Gospodarza dotarli. Bardzo, bardzo dziękuję!
A teraz w temacie: wstyd się przyznać, ale kozie mleko jest mi jeszcze nieznajome organoleptycznie…
a mnie kozie mleko (od kozy Marzenki) jest znane jako utrudniacz dziecinstwa i zawsze je wylewalam ukradkiem do zlewu, teraz uwielbiam kozi ser.
Jest bardzo dużo pysznych serów. Tak różnych. Nie wiem, czy kozie są lepsze od owczych i krowich. Wiele jest wspaniałych, niektóre całkiem przeciętne. Ale na kozie jest teraz moda. Sam jadam je bardzo chętnie, a ostatnio praktycznie tylko kozich używamy, gdy trzeba serem zwieńczyć gorącą potrawę. To znaczy serem w kawałkach czy plastrach, a nie tartym. Coraz częściej też kozim z tych bardzo miękich zastępujemy fetę. Co prawda i w fecie jest coś z kozy, ale niezbyt dużo i nie zawsze.
We wczorajszych anomaliach atmosferycznuych ominęły mnie napięcia związane z morągowymi przezyciami.
Co było na bruku, nie do końca jest jasne. Na pewno ideał. Jak ktoś czytał Norwida po francusku, czytał „Le piano de Chopin”. Tłumaczył Francuz. Po angielsku będzie „Chopin’s Grand Piano”. Ale tłumaczyła Polka. Wydaje się, że w Polsce mamy do czynienia z dwoma odrębnymi instrumentami, w Angii i Francji z jednym w istotnych odmianach. Dla fachowców to bez różnicy, ale w świadomości językowej ma to znaczenie. Nie wiem, jak to jest z ducha w niemieckim, a od tego zależy, co by u Morąg bruku suięgnęło poza ideą. A w ogóle miałem raczej wrażenie, że chodziło o chęć wyrzucenia pustawej już portmonetki a nie instrumentu z takim trudem wniesionego bo woskowanych schodach.
Mleku koziemu mówimy zdecydowanie NIE , natomiast sery
lubimy i chętnie jemy również jako dodatek do sałat czy
dań na gorąco. W tym roku będziemy spędzać wakacje we Francji
i cieszymy się na myśl o serach,w tym kozich 🙂
Ciekawa strona o francuskich (rzecz jasna !) kozich serach :
http://s271624911.onlinehome.fr/en.html
Stanislawie dusze rzeczywiscie mialam rozdarta, oplaty za stojace w spedycji, ktora mi przewozila meble, rosly, meska strona naszej familijnej konstelacji powiedziala, etam zostaw im to pianino, i teraz nie wim czy Ci sie bedzie podobala ideea nastepujaca, chlop wyjechal a ja kazalam przwiezc pianino, czyli wymienilam chlopa na sprzet muzyczny, co prawda ciezki ale bez brzucha i „udekorowany” wzorkami secesji. Nie jest to jakis rarytas, gdyz to tylko firma Glass z Heibronn, normalny mieszczanski sprzet, rok 1910 ale jak pomyslalam, iz jacys ludzie ze spedycji beda decydowali o losie tej zabawki to duch mnie sie rozzarzyl gorycza.
Pianino tutaj nazywane jest „Klavier” w przeciwienstwie do fortepianu nazywanego romantycznie „Fluegel” czyli szkrzydlo. Utwory kompozytorow pisane na fortepian sa okreslane w niemieckim jednak jako „Klavierstuecke”. Czyli, jak zauwazyles, dwa rozne sprzety ale czynnosc wykonywana na nich podobna. Ale teraz lece „na dol”, „na ulice”- czyli do miasta.
tak morągu to wielkie wydarzenie dnia wczorajszego przeszło mimo chodem
bez różnicy czy łańcuchowiec czy hodowlany, na mój widok zawsze drą morde: bau > wau > hau.
spoglądam na bydlaka. cos jemu nie pasuje. czego on chce.
mam nie jechać rowerem? mam nie chodzić chodnikiem, na którym toto stoi? za samochodem tez lata i szczeka. ma stracha i dlatego jest taki bezczelny. chce pokazać ze jest obecny?
ja wcale nie chce o tym wiedzieć. tym bardziej, ze znajduje się w strefie gdzie czworonogom wstęp jest zakazany. ponownie dzieli się swoją obecnością. mało tego, ze rani akustycznie to wyciska z siebie nie zapuszkowane, gdzie mu się rzewnie podoba.
taki sobie spektakl z wytrzeszczem oczu, kiedy jest sam, bo jest sam. i kiedy ludzina tam jest, bo tam ludzina jest.
muszą szczękać by o nich myśleć?
robić tyle hałasu, o nic 😛
Mialam wyjsc, arcadiuszu i nie tylko wyje i muje ale moze zadeptac, w roku 1975 pojechalam ci ja na wakacje przez demoludy min. przez Rumunie, mielsimy namiot i rozstawilismy go gdzies tam w nocy zemeczeni, a baldym switem zbudzily nas odglosy kopyt i wyleciawszy z namiotu stiwerdzilismy, ze umiejscowilismy sie na samym srodu szlaku tabunu krow pedzacych na pastwisku, opuscilismy noclegownie w podskokach wykonujac do tego taniec swietego wita.
Jeszcze a propos wczorajszych wpisów :
Czy mogę prosić Pyrę o podanie proporcji na nalewkę
czereśniowo-wiśniową z cynamonem ?
Morągu – jedni transportują dla uczty duchowej fortepian,
a inni szafę na wino „winiarkę”, jak mawia nasz Gospodarz.
Dla ducha i dla ciała 🙂
Razem z innymi meblami pokonała swego czasu ok.2000 km.
Kozom i serom – tak, mleku – nie 😎 Może jest dobre, nigdy się nie przemogłam, by spróbować 🙁
Znajome kozy – maskotki domu starców:
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/MlekoIJaja#5353780261416236226
morągu toć ja o piesach,hau hau morde drą, klepałem 😆
a co mi tam? tez powtórzę bajkę o kozach:
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Ziegen#5220210004872168706
owszem tak 🙂
Brzucho,
czy to odpowiedź na pytanie sprzed tygodnia?
yota282000,
tu jest aktualne oblicze Rudej Mordy:
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/Koty#
Mój stareńki kot jak się nie włóczy, to dużo śpi, bardzo nieruchomo. Czasem sprawdzam, czy jeszcze oddycha 🙄
To widzę,że 20 urodziny obchodził bardzo uroczyście.
Nic dziwnego !
A wiadomo,że rudzielcom w zielonym do twarzy 🙂
Stąd zapewne zielony obrus !
Lubię norweski kozi ser, ten co wygląda jak mydło do prania. Do mleka się nie palę, ale jak nie ma innego, to może być i kozie. Tak naprawdę lubię krowie mleko, ale „wlasnoręczne” smakuje mi najbardziej.Nie lubię gotowanego i UHT też mi nie za bardzo wchodzi. Smakowało mi 4% w USA, tylko pasteryzowane. Moje dzieci miały jedną wybraną krowę i biada mi jak im podmieniłam mleko.
Może rogi dodają niektórym krowom urody, ale stanowczo preferuję bydło bezrogie. To co jedna krowa potrafi rogami zrobić drugiej (o człowieku nie wspomnąc) to się w głowie nie mieści. Bezrogie są zdecydowanie bezpieczniejsze.
Ciekawostką jest, że u owiec, w rasach generalnie bezrogich (są rasy częściowo bezrogie tzn. głównie bez, ale u niektórych sztuk występują) gdy spada płodność w stadzie zaleca się użycie rogatego tryka i to rzeczywiście działa. Z owcą bez ogona też prostsze życie i tryka, i strzygacza, i sortującego wełnę.
Natomiast zapachu, czy też raczej smrodu kozła nie trawię.
Dzień dobry Szampaństwu.
tylko tyle, Alicjo? 😉
Z chłopem zawsze trzeba się liczyć, ale w sprawie pianina słuchac nie wolno. Znam kogoś, kto pod naciskiem chłopa zamienił kiedyś pianino na meblościanki „Koszalin”. A grała dziewczyna na tym pianinie regulranie po 4 godziny dziennie i coś tam potrafiła. Od tego czasu (ponad 40 lat) klawisza nie dotknęła.
W moim domu rodzinnym stał stary bluthner z 1912. Ojciec na nim grywał, brat się uczył bez entuzjazmu. Pod koniec lat 50-tych został zamieniony na gotówkę, która nie wiadomo, na co się rozeszła, a pianina nie ma.
Dołożyłam jeszcze kilka kóz i przystojnego kozła:
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/MlekoIJaja#5353811695534724194
…i parę simentalskich krów (z rogami):
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/MlekoIJaja#5353818222276183890
Eine Kuh macht Muh,
viele Kühe machen Mühe 😆
Też byłbym szczęśliwą krową mieszkając w takim miejscu. I warte to zachodu.
Żeby nie przeceniać potęgi ludzkiego rozumu. Badania i dyskusje nad wieżą w Pizie trwały dziesięciolecia. Dopiero zawalenie wieży w Pawii w 1989 spowodowało zakończenie dyskusji i zabranie się do roboty.
A tu szczęśliwe kury (z kogutem):
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/MlekoIJaja#5353831430877298178
Danuśka – ta nalewka to dziewiczy eksperyment. OPrzepisu nie miałam – 1,30 twardych czereśni z pestkami, -0,5 kg wiśni (wiem,, wiem kwas pruski, ale snak dobry i szklankami tego pić nie będę) Cukru wsypałam ok 30 dkg , ten cynamon w drzazgi 635 ml wody i 1 l spirytusu, Zakręcułam i na parapet, Potrzymam 6 tyg. Jeżeli będzie za mało słodkie, to mam w zapasie 150 ml wody – zrobię lukier i lu, w innym wypadku sama woda. Starzeć się będzie w butelkach, w ciemnoiści i chłodzie. Owoce dostanie Hanczyny Pan Mąż do zagryzania.
Pyro – dziękuję !
Lubię eksperymenty, a zatem też nastawię.
Póki czereśnie i wiśnie na bazarach.
nemo
to odpowiedź na to
co ja na kozie sery..
(niekoniecznie na mleko)
http://alicja.homelinux.com/news/Krowa.jpg
Sery jakiekolwiek poza smazonym. Chwilowo nie moge jesc serow z surowego mleka i gorgozololo podobnych, ale to tylko do stycznia.
Mleko lubie tylko krowie i zdecydowanie bez gotowania.
Blogu kochany ostatnio malo mnie tu, bo i przeprowadzka no i trzeba sie bylo upewnic, ze nowe pokoloenie Ulubiono-Nirrodkow zdrowo sobie rosnie.
Wczoraj uslyszelismy, ze rosnie zdrowo, wiec jeden problem z glowy.
W przyszlym tygodniu zabiora nam meble i bedziemy mieli wiecej spokoju, wiec i blog bede mogla czesciej odwiedzac…
http://alicja.homelinux.com/news/Kury.jpg
Nirrod, w jakim sensie smażone na nie? Topione czy panierowane?
Ja sery lubię, poza tvaruzkiem olomuckym, krową w stanie nieczystym 😉
Nirrod – wieść godna toastu szczególnego – nie pożałuję aksamitnej cytrynówki – Niech zdrowo rośnie i bez kłopotów prz\yjdzie na świat. Miejsce urodzenia – Luanda?
Morągu,
zajrzyj do skrzynki.
Nirrod,
gratulacje! 😀
Wiesz już, co to będzie?
Społeczne skutki pasteryzacji?
Mleko pasteryzuje się w mleczarni a nie w małym gospodarstwie. Tam mleko się doi i przechowuje chłodzone do momentu odbioru przez chłodzoną cysternę która to mleko do tej mleczarni wiezie.
Tam natychmiast cały koncept bierze w łeb, bo schłodzone mleko gwałtownie podgrzewa się i pasteryzuje.
Albo nie wiem.
Wiesz.
Serki ołomuńskie w dawnych czasach idealne były do maskowania szmuglu ze Słowacji. Wkładało się jeden do plecaka, w Łysej Polanie otwierało plecak na żądanie i… już celnik dalej nie zaglądał 😎
Na granicy szwajcarskiej wystarczyło otworzyć klapę od bagażnika 😉 A wcale celowo go nie kupowaliśmy, tylko znajomi z Czech posłali przez nas swojemu synowi na emigracji jego ulubione serki 😎
Koncept z tym chłodzeniem jest taki, że cysterna może przyjechać raz na kilka dni, a chłop nie musi codziennie latać z kanami do zlewni lub wystawiać ich przy drodze na słońcu, aż ktoś je zbierze i zawiezie do mleczarni. I nie trzeba dosypywać ixi, aby przedwcześnie nie skwaśniało 😎
Pyro zajrzyj do skrzynki.
Nemo nie, to dopiero w wrzesniu bedzie wiadome. poki co jest jeszcze bezplciowe.
Miejsce urodzenia jest jeszcze niepewne. W sierpniu obejrze sobie dokladnie szpital w Kampali i zdecyduje.
Pluwszaku smazony w sensie smazony. Moja mama kiedys sama to robila. Najpierw musial bialy ser zesmierdnac, a potem sie go smazylo. teraz mozna w pomaranczowym kubeczku w sklepie kupic w wersji z kminkiem lub bez.
Pluszaku* nawet
a, ten smażony
bo taki camembert w panierce to insza inszość 😉
taki camembert w panierce i do tego np. zurawinka, to zupelnie inksza inkszosc. Bardzo to zmaczne…
Nemo,
Serdecznie dziekuje. Mimo wieku nadal piekne, duze kocisko; moja 19-stolatka bardzo spowolniala i nie wypuszcza sie juz na eskapady, ma problemy z tarczyca i watroba ale przy pomocy lekow wiedzie spokojny i (mam nadzieje) bezbolesny zywot.
Podrap za uchem Ruda Morde ode mnie!
Jescze raz dzieki.
yota,
podrapałam 🙂 Ty Twoją też pogłaskaj i ciesz się, że tak długo jest z Tobą. Moryc jest chyba jakimś genetycznym szczęściarzem, jego młodsze rodzeństwo żyło najwyżej 16 lat, matka też, więc od lat przygotowujemy się na jego odejście jak Marek ze swoją babcią 🙂 Moja babcia notabene też była przygotowana i żegnała się z rodziną wielokrotnie przez kilkanaście lat, głównie nocą, po czym wstawała rano i szła karmić swoje króliki. Żyła 94 lata. Kilka razy żądała księdza, a strapiona rodzina sprowadzała proboszcza z odległej o 7 km plebanii. Pewnego razu babcia wygadała się, jakie to praktyczne, spowiadać się w domu, nie trzeba iść do kościoła (1 km) 😎 Wnerwiona rodzina poinformowała babcię, że za każdym razem musi płacić księdzu za taksówkę, wówczas seniorka dała sobie spokój ze spowiedziami i kolejnym ostatnim namaszczeniem 😉 i żyła spokojnie dalej…
Dziś flaki!
Wczorajszy Gargantua, dzisiejsze krowy… Poszłam do sklepu, a tam uśmiechnęły się do mnie ugotowane i już pokrojone w paseczki flaki wołowe. Będą na kolację.
Cichutko dzisiaj. Dobrze, ze nie wszyscy mowia w tym samym czasie, mozna w spokoju sie napic czy tez raczej popracowac w moim przypadku. Slonce, chmury a czasem slonce i deszcz i cieplo i zimno zarazem. Trawa zzieleniala ponownie. W lodowce pustka, dobrze, ze chociaz jest co wypic a zakasze jutro. Lenin mawial: co masz zrobic jutro zrob dzisiaj co masz zjesc dzisiaj zjedz jutro i na tym bazowali 70 lat – to dla przypomnienia. Castro ma podobna filozofie, najpierw pare tysiecy wymordowac, potem pozamykac co nieco i poglodzic i mamy Kube. Kreca cygara za darmo a corki zarabiaja jak zarabiaja. $3 za… to taniej niz pol paczki papierosow w Kanadzie. Mozna sie oduczyc palenia za to dostac syfilisa. Komu sadzic co lepsze? Viva el Commandante mu spiewaja. Venceremos mu spiewaja a on juz nawet igrzysk nie urzadza. On biedny on chory on lezy w szpitalu. Trzecim oddechem mu Kaczucha spiewa. Jutro rodeo sie zaczyna i bedzie yahoo i yhaaa i duuuuzo wolowiny i piwa pojdzie. Bede musial skoczyc na tereny zrobic pare zdjec to bedzie nieco egzotyki jak z westernow, ktore co niektorzy napewno pamietaja.
Kot Moryc spoglada raczej srogo z pulapu 21 lat, pewnie niedawno sie obudzil z drzemki.
To cudownie, ze jeszcze jest tyle miejsc, gdzie zyja zadowolone zwierzeta i teraz odslonie tajemnice Zabich Blot, to, ze kon podworkowy (bo tam spedza caly dzien) Baska zre wszystko co kwitnie lub zielenieje to 13-to letnia sunia, rotweilerka uwielbia lezec rozwalona po srodku kuchni, dokladnie na przejsciu miedzy zlewem szafkami i kuchenka, i musze przyznac, ze ja juz teraz jestem gleboko zainteresowana kto pierwszy ze zjazdowiczow wyrznie sie o tego psa i poleci z garem tlustego i goracego na twarz???
http://picasaweb.google.de/dorotadaga/ZadowoloneZwierzeta#
a tu jeszcze pare takich scenek rodzajowych
http://picasaweb.google.de/dorotadaga/ZadowoloneZwierzetaCd#535390464647
morąg, a kowala znalazłaś?
To nie Basia, to Paloma, też siwa i tez obgryza co się da
Kiedy się dziwić przestanę
Gdy w mym sercu wygaśnie czerwień
Swe ostatnie, niemądre pytanie
Nie zadane, w połowie przerwę
Będę znała na wszystko odpowiedz
ubożuchna rozsądkiem maleńkim…
Czasem tylko popłaczę sobie
Łzami tkliwej, głupiej piosenki
By za chwilę wszystko,
wszystko zapomnieć
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie…..
Kiedy się dziwić przestanę
Zgubię śpiewy podziemnych strumieni
Umrze we mnie co nienazwane
Co mi oczy jak róże płomieni
Dni jednakim rytmem pobiegną
Znieczulone, rozsądne, żałosne
Tylko życia straszliwe piękno
Mnie ominie nieśmiałą wiosną
Za daleko jej będzie do mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie…
Kiedy się dziwić przestanę
Lżej mi będzie i łatwiej bez tego
Ścichną szczęścia i bóle wyśmiane
Bo nie spytam już nigdy – dlaczego?
Błogi spokój wyrówna mi tętno
Gdy się życia nauczę na pamięć
Wiosny czułej bolesne piękno
Pożyczoną poezją zakłamię
I nic we mnie, we mnie,
nic koło mnie, koło mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie…
dziecko mi przepidsalo na swoj i nie chce wydac, potrwa
Oddac dziecko do sierocinca i zaraz wyda i jeszcze dolozy pare swoich.
Narobiliscie mi smaku na kozi ser, wiec kupilam. Bedzie na obiad salata z rucoli, wyschnietych na sloncu pomidorow, orzeszkow pinii i oczywiscie sera. Problem tylko polega na tym, Ze Ulubiony zaginal i cholera wie kiedy wroci…
Nirrod 😀
Nemo, ile lat ma Maurycy na ludzkie?
Prosze i to my byc kowal, czyli taki co rozpala zelazo do czerwieni kuje podkowe i przywala ja biednemu zwierzeciu do kopyta, tutaj facio robi konskie pediqure
http://picasaweb.google.de/dorotadaga/Pferdeflusterer#
kod 88cd, wiec czas najwyzszy wrocic do tematu i uhonorowac
http://www.youtube.com/watch?v=YxxztqOwtx8
Biały kozi ser?
przeciez zolty kozi ser to maja glownie Holendrzy p y c h a!
Ja tam zajadam wlsnie Lazur Blegitny z Plczyna Zdroju rodem i jest to jeden z najlepszych serow w Jewropie
Przejscie od kowala do truskawek zaskakujace, gdzie jednak reszta zdjec bo zakladam, ze ciasto powstalo i zrobilas zanim zjedliscie? Chyba ze bylo dla konia…
juz nie mam sily robic nastepnego albumu a co do ciasta to wpadlismy w dyskomfort psychiczny z rozczarowania, ze krem plywa i plywa i plywa a szampan wyparowal i przestalismy robic zdjecia, a nastepnego dnia towarzystwo zjadlo w mig i dla Ewy zostal jedyny kawaleczek w przepasciach lodowki nr. 3 na tylach spizarni, moze go znalazla
Głównie to Norwegowie. Oni też wymyślili to ustrojstwo do plasterkowania sera, bo tego ichniego czysto koziego się inaczaj nie da. No, tego co wygląda jak kostka mydła do prania.
Dzięki za kowala. Jutro ma być po drugiego konia, znaczy zabrać na rajd.
Podobno o Kaszmira młodzież się bije kto na nim pojedzie. Najlepiej niech ciągną zapałki.
Znalazłam, już nie pływał, ale był dość miękki. Smakowo dobry, nawet bardzo dobry.
w każdym razie szampana do ciasta szkoda, lepiej wypić osobno.
yyc, ciasto zakwalifikowalysmy jako niewypal, w ogole nie trzeba sie trzymac przepisu, to ten przepis co mu sie pogubily polskie literki, nalezy wziac normalny biszkoptowy podklad, nasaczyc go alkoholem, polozyc truskawki nie tylko na sztorc wzdluz brzegow ale na calym podkladzie i wziac jedynie z przepisu te kremy, no i trzba miec tortownice na 26 cm, gdyz w mniejszej sie te kremy nie mieszcza
O małe blogowiczątko będzie … 🙂
…. może piłam kozie mleko ale nie pamiętam …. sery lubię …:)
osobno, to znaczy z kim?
bassinger?
Nowy, dzieki, teraz wiem, pioropusze spalonych w imie lepszejciosci niedoczesnej, przerobili na wabik, ryba wyraznie nie posiada moralnosci skoro to skubie 🙂
Młode szpaki już się wyprowadziły. Całe stada, naprawdę bardzo liczne, zżerają jeszcze zielone dzikie czereśnie. Jedno stado na czereśni a drugie czeka na drutach obok, potem zmiana. U Wujka Leszczka objadają ogromną poniemiecką czeresnię. Chyba nic nie zostanie a jeszcze też niedojrzała. I wzięły się za zielone jabłka. Dotąd tego nie jadły.Szpaków jest strasznie dużo, chyba nigdy tyle ich nie było. Podobno wszystkie ptaki są pod ochrona i płoszenie szpaków jest karane.
Dotychczas szpaki siedziały na górnych gałęziach a dolne zostawiały i tą metodą starczało dla wszystkich. Teraz te dolne tez objadają. Drzewa są tak duże, że nie ma jak je owinąć siatką.
Chyba już nie lubię szpaków!
Sławku nie łap mnie za słówka, osobno, czyli obok tortu a nie wlewać w biszkopt i masę. Bąbelki i tak ulecą nim się to wszystko ukręci.
Żabo skróć pnie o dwa metry to może uda się Ci owinąć je drzewa siatką 😆
Zabo ja mam wiatrowke…wolnosc Tomku w jego domku
morągu > mając ponownie klavier jest szansa ze przestaniesz grac mi na nervach 😆
Rozumiem, że mam skrócić od dołu?
przyznam sie, ze na nerwach potrafie lepiej
Faktycznie coś się porobiło. Szpaków mnóstwo i obsiadają drzewa ja szarańcza. Rąbały jak maszyny, gdzie popadło 👿 Nasza czereśnia przycinana, niezbyt wielka. Firanka nie zakrywa jej całej, ale skutecznie zniechęca ptaszydła. Nie siadają nawet na tym, co odsłonięte.
nie od gory arcadius jest genialny jesli chodzi o uzdolnienia techniczne, przyjedzie do Ciebie zakajtuje i odetnie z gory jak go znam
Owszem twardy kozi tutaj jest w roznych stadiach dojrzewania, ale do salaty dodalam miekki o wdziecznej nazwie Betinne Blanc. Pokroilam ser w dosc grube plasty i walnelam na pare minut pod grill. Niech sie zarumieni, co mi tam.
Ulubiony sie znalazl, ale na tyle daleko od domu, ze niech sam kombinuje co zjesc na obiad.
Haneczko,
wczoraj znajoma (85 lat) mówiła, że kocie na ludzkie mnoży się przez 4, to by było tylko 84 🙄 Nic dziwnego, że w Anglii dożywają podobno trzydziestki 😯
http://www.netz-katzen.de/neuigkeiten/spike.htm
Najstarszy kot świata ma 31 lat i jest rudy 😎
Tam jednak mnożą przez 7, jak u psów.
Morągu,
ja go trochę przymusiłam do pozowania, dlatego taki markotny 🙄 Chciał dać nogę do cienia pod donicą z pomidorem…
nemo dlaczego opadaja mi moje pierwsze na tym padole pomidorki zolte, krzaczek taki kurdupel ale moze tak musi byc, czy to sprawa pogody, podlewam z poswieceniem a i powietrze jest wilgotne, moze za duzo, zdjecie drugie nieostre ale to nic
http://picasaweb.google.de/dorotadaga/Pomidory#
Czemu ten krzaczek taki mikry? 😯 To nie jest normalne. Może mu korzenie zgniły jak tak mocno podlewasz? Owoce wyglądają na zdrowe, więc to raczej nie jakaś zaraza. Spróbuj go przesadzić do nowej ziemi i podlewaj umiarkowanie, a potem kup sobie nowy 😉
Te żółtawe już pomidorki powinny dojrzeć bez problemu.
Nemo, nasze nie rude 🙁 Szarak już zachowuje się jak baszowaty Matuzalem. Za to Aura jak wytworna podfruwajka 🙂
Jako dziecko bardzo lubiłam szpaki. Nadziewane i pieczone 😎 Tutaj są chmary kosów, wron i kruków, dziobią co popadnie. Dziś znajomy się skarżył, że ma dużo czereśni i nikt nie zrywa, pójdę jutro zobaczyć, co ptactwo zostawiło…
Wieczorem była burza i przylało, jutro ma być to samo.
Flaki wg niemieckiego przepisu na „flaki po polsku” wyszły mi wreszcie jak w schronisku na Snieżniku 😎 Pycha. Nie żałowałam majeranku, papryki, gałki muszkatołowej, pieprzu i świeżego imbiru. Nawet przepis na pulpety był, ale nie zrobiłam.
trzy lata płot, trzy płoty kot, trzy koty koń, trzy konie człek, najdłuższy wiek
Na wsi kot jak dożyje dziewięciu lat to ho, ho… Zwykle giną na szosie, albo wpadną na obcego Burka.
… bo to maja byc zolte, cocktailowe i balkonowe, myslalam, ze ten krzaczek podrosnie ale juz mi w sklepie powiedziano, ze ma specjalny rozmiar „balkonowy” a owoce bedzie wydawal, biedaczyna rzeczywiscie nie rosnie ale produkuje jakies owoce, poczekam jeszcze jak dojrzeja te opadle bo chce sie nimi podegustowac jednozabnie bo na wiecej zebow nie starczy.
Ekte Geitost z Norwegii spędził w naszej lodówce prawie 2 lata, zanim wylądował (niezepsuty) w śmieciach 🙁 W Norwegii mi nawet smakował, w małych ilościach, i częstowałam nim wszystkich gości, a sera nie ubywało 🙁 Może przez sprzeczne sygnały, jakie wysyłał: pachnący karmelowo, słodkawy, a na podniebieniu słony, jakoś nie przypadł nikomu do gustu…
Nemo, to ja poprosze o te flaki po niemiecku, po polsku, daj sciage plz,
Zabo, ja za slowka, to tylko dla nabialu, nie przywiazuj czegokolwiek do tego
Balkonowe rosną gdzieś do 30-50 cm i krzewią się mocno. Moje cherry na balkonie już mnie przerosły i rosną dalej 😯 Zazwyczaj podwiązuję je pod sufitem albo obcinam powyżej 2 metrów.
Mnie (i pana męża) jak zwykle przerosły malwy. W tym roku w 9/10 bordowe, 1/10 białe. Poprzednio były pół na pół. Na najnędzniejszym żwirowatym piasku rosną.
Sławku, jasne że niczego nie przywiązuję 🙂
Nemo, ten ser to się je tak trochę dziwnie, bo do kawy, na podwieczorek. Do kawy tradycyjnie piecze się takie małe drożdżowe bułeczki, takie zupełnie malutkie jak pieczywko wiedeńskie, podajesię swieże, gorące, przekrawuje i wkłada do nich własnie ten ser.
Następnym razem nie wyrzucaj a raczej celnie rzuć do Zabich Błot.
a mi najokazalszą malwę (bordowa by była) Basieńka zeżarła, tak sobie szła koło domu i mimochodem o nią zawadziła. Zostały jeszcze dwie, to są samosiejki, więc może nie całkiem tam gdzie bym chciała, ale jak już rosna, to niech rosną. Ochronnie przeciągnęłam sznurek (biały od snopowiązałki) w poprzek drogi. Konie nie wchodzą, ale pies z kolei nie wychodzi i kupka pod schodami. Z trawy źle się zbiera 🙁
Sławku,
zakładam, że masz do dyspozycji flaki już ugotowane tak miękko, że dają się rozetrzeć między palcami. W przepisie jest też gotowanie surowych przez 4 h po uprzednim skrobaniu, płukaniu, nacieraniu solą, płukaniu, parzeniu itd. Ja kupiłam ca 0.4 kg ugotowanych i pokrojonych i zrobiłam tak:
2 marchewki
por
3 łodyżki selera naciowego ( w przepisie jest korzeń selera, ale nie miałam, mam natomiast młode selery naciowe, z takiego dorosłego to wystarczy jedna łodyga, myślę)
pokroiłam drobno, poddusiłam na maśle, zalałam bulionem warzywnym (ca 1litr), dorzuciłam flaki i gotowałam do miękkości warzyw.
Następnie pokroiłam drobno jedną niedużą cebulę, podsmażyłam do zrumienienia na maśle, dodałam 1 łyżkę mąki i zrobiłam jasną zasmażkę, rozprowadziłam ją niewielką ilością zupy i wlałam do garnka, do zagotowania. Przyprawy: majeranek, gałka muszkatołowa, mielone ziele angielskie (piment), papryka słodka i ostra, liść laurowy, świeżo utarty imbir (w przepisie – mielony, ale nie mam albo mam, ale nie potrafię znaleźć)
Nie wiem dlaczego, ale wyszły tak, jak jeszcze nigdy 😯
Potrzebujesz proporcje z przepisu? Tam jest wszystko w stosunku do 1,5 kg flaków.
Pulpety są z 250g wątróbki cielęcej, 2 łyżek szpiku wołowego lub łoju, 1 jaja, 1 łyżki bułki tartej i siekanej zielonej pietruszki, sól do smaku.
Może kiedyś zrobię.
Dla miłośników ostrego radzą podać na stół pieprz, paprykę, majeranek, imbir i tarty parmezan.
Nemo, jest dobrze, dzieki, dam rade bez wagi, dzieki serdeczne 😀
wykonam jak lato nieco zelzy, juz sie slinie, tez mam dostepne juz takie prawie gotowce, co chwala im za to, pulpet mnie nieco drazy, ale szpik na wage tudziez loj? nie widzialem
Sławku,
na pewno są w sklepach kości szpikowe, u rzeźnika dodają do pieczeni, mój dostawca wołowiny dokłada za darmo, pokrojone w plastry, można wydłubać.
Slawku, jadlam w Paryzewie kosci szpikowe podane w ramach jakiej potrawy w stylu retro, wiec napewno sa w sklepach
no kosci owszem sa, zanim pis mi ne zszedl, to mu bralem takie i se dlubal, teraz niby moja kolej?
moze raczej loj, coby sie mniej kojarzylo?
mimozowaty chyba sie robie
ok, ja tylko sobie tak pokpiwam, l’os ? moelle to moj ulubiony wyglup w restauracji, szczegolnie w damskim towarzystwie, ktore czesto przy tej okazji ma odruch zwrotny, co totalnie syci moja wredote wrodzona, raz, ze nie chca wiedziec, co traca, dwa, ze mam wiecej
? mialo byc a z akcentem
Żabo,
jak będę miała znowu taki ost, to będę o Tobie pamiętać. Chyba żebym zasmakowała w gorących bułeczkach na podwieczorek… 😉
W Ementalu przeprowadzono kiedyś badania na temat życia kotów w chłopskich gospodarstwach. Przeciętna ilość kotów na zagrodę – 9 sztuk. Przeciętna długość życia – 1,5 roku 🙁 Główna przyczyna śmierci – kosiarka do trawy 😯 Koty wysiadują przy mysich norach na łąkach, jak coś nadjeżdża, to się przyczajają w wysokiej trawie 🙁 Poza tym chorują i się nawzajem zarażają, ale nikt z nimi nie idzie do weterynarza, nie są prawie karmione, bo przecież mają myszy, rozmnażają się bez kontroli, bo i tak gdzieś przepadają… Nie jest lekko być kotem w chłopskim gospodarstwie, a do tego jeszcze te orły… 🙄
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,85687,6772816.html
http://alicja.homelinux.com/news/Tez%20cos%20podjem.jpg
Nie mam szans na przeczytanie 102 komentarzy. Jestem wielbicielem mleka, nabiału, wszelkich serów, jogurtów, kefirów.
Dlugo nie moglam sie przekonac do kozich serow a teraz bardzo lubie ale mleka nie probuje. Czytam was z przyjemnoscia i wylapuje, przyznaje sie, sugestie co do posilkow i przepisy, dziekuje!
Na regaty w 1974 się wybrałam a teraz nawet do Szczecina nie wyskoczę
Stara Żabo…
radzimy sobie jak damy (damą być…ah damą być!), a jak nie damy, to też sobie radzimy 😯
Wpadł na chwilę do nas dawno nie widziany u nas Aleksandr P., Rosjanin, geolog, naukowiec troszkę, wspinacz wysokogórski. Wpadł „na chwilę” około szóstej wieczorem (nie mylić z szóstą w południe według Konwickiego!), wyszedł dopiero co. I nie nagadaliśmy się 🙁
Trzeba coś z tym czasem zrobić, żeby dał się rozciągać jak stary sweter albo rajstopy elastyczne.
Witam.
O takich to i śpiewają.
http://matewka.wrzuta.pl/audio/1j44PfMKB8u/czeslaw_niemen_-_bradiaga
http://w485.wrzuta.pl/audio/5bXMRA4xUKt/maryla_rodowicz_-_dama_byc