Holender ma uprawy i pod wodą
Dawno już dawno zniknęła z naszych łamów Ana z Krainy Wiatraków. Może dzisiejszy tekst zwabi ją powrotem. Na pewno będzie miała tu sporo do powiedzenia. Bo kto może więcej wiedzieć jak wyglądają holenderskie hodowle muli niż mieszkanka tego kraju. A w książkach kulinarnych o farmach mieszczących się nie na terenach depresyjnych wydartych morzu ale wręcz pod wodą piszą tak:
„Holendrzy określają swe hodowle małży w podwodnych farmach jedynym w swoim rodzaju „skarbem naturalnym”. Jeden zbiór, prawie w całości eksportowany do Francji, Belgii i Niemiec, wynosi około 100 tysięcy ton. Centrum hodowlane znajduje się w Yerseke u ujścia Skaldy, a na hodowców mówi się „rolnicy od małży”. Bo też hodowla małży niewiele ma już wspólnego z rybołówstwem – ze statku dokonuje się jedynie wysiewu młodych muszelek, a potem zbiera się dojrzałe małże. Holenderska metoda hodowli omułków uchodzi za najbardziej rozwiniętą na świecie. Młode muszelki wysiewa się na płytkiej wodzie w systemie parcel, które każdy licencjonowany hodowca dzierżawi od państwa. Gdy muszle osiągną wielkość około 3 – 4 centymetrów, przenosi się je na głębszą wodę, obfitą w pożywienie. (Dawniej małże przyczepiały się do słupków, stąd nazywano je małżami słupkowymi.) Małże zbiera się dwa razy do roku -w maju i we wrześniu. Gdy osiągną wielkość rynkową 5 – 7 centymetrów – wyciąga się je we włokach z dna morza i przenosi do specjalnych przybrzeżnych zbiorników z morską wodą, wypłukuje z nich piasek i inne zanieczyszczenia, a potem pakuje w zależności od zapotrzebowania i wysyła do odbiorców. Dzięki takiej metodzie „magazynowania” i nowoczesnym technikom chłodniczym możliwe stało się nieprzerwane dostarczanie omułków zarówno do sieci handlu hurtowego, jak i detalicznego.
Wobec tak wysoko rozwiniętej hodowli i warunków sprzedaży gwarantujących zawsze świeży towar, nie wydaje się obecnie konieczne przestrzeganie zasady nakazującej, by małże spożywać tylko w tych miesiącach, w których nazwie (m.in. w języku holenderskim i niemieckim) występuje litera r. Zgodnie z tą regułą małży nie wolno było spożywać w okresie od czerwca do sierpnia, ponieważ istniała groźba zatrucia pokarmowego. Małże odfiltrowują wodę morską i gromadzą wtedy w swych organizmach truciznę pochodzącą z czerwonawych glonów. W dzisiejszych czasach, gdy w handlu dostępne są prawie wyłącz?nie omułki hodowlane, niebezpieczeństwo zatrucia nie istnieje.”
No to całe szczęście, bo apetyt na mule mam przez cały rok.
Komentarze
Dzień dobry.
Jak wiadomo ja tego specjału nie jadam, ale dobrze, że amatorzy mają świeże i zdrowe mule do dyspozycji. Wczoraj oglądałam w tv niemiecką hodowlę ostryg na Morzu Północnym, na płyciźnie przy wyspie. Z niemieckim rozmachem orgamizacyjnym zrobili niezłą siupryzę Francuzom (przy irlandzkiej pomocy)
Małże dla chętnych, a u nas dzisiaj rosół z makaronem. Młodsza dzisiaj bierze udział w smutnym obrządku pochowania koleżanki z pracy, którą najpierw wykończył mąż – himalaista potem nowotwór.
Dzięki Sławkowi poznałem smak prawdziwych małży. Podane w dobrej restauracji w Honfleur smakowały niebiańsko. Jedna z najlepszych potraw jakie jadłem w swoim życiu.
Z jedzeniem trzeba uważać bo jak się zje niezgodnie z zaleceniami to krzyżyk. Ale też może być pięknie:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-03-03.html
Ana z krainy wiatraków była tu wczoraj wieczorem. Nawet sobie o pielmieniach pogadaliśmy…
Wlasnie, to wszystko kurtuazyjna zmyla, inspiracja do Gospodarzowego zagajenia byla napewno ta piesn „To jest moj kraj” i krajobrazy Holandii, etsch….
muszle to perfekcyjne zarcie. nie robi mi roznicy czy napcham sie nimi w poludnie czy o zachodzie slonca. zawsze sa i smaczne i lekkie i przede wszystkim ciche w konsumpcji. podczas ich jedzenia nie slychac walenia o talerz lyzka widelcem czy innymi ostrym narzedziem. paluszkami muszelki otwieramy. z pierwsza moze byc jedynie maly klopot. do jedzenia nastepnych uzywam juz oproznionej pierwszej skorupki. funkcjonuje to na zasadzie kombinerek. i tak jest juz do momentu kiedy zaczyna sie bekac z nadmiaru zjedzonych. reszte ktora nie zostanie pochloniona w pierwszym podejsciu obieram ze skorup zalewam oliva dodaje czosnku soli oraz kräuter. w takiej marynacie lezec moga nawet do polnocy kiedy to wstaje z lozka bo nie moge usnac myslac o marynowanych malzach. i w tym momencie paluszki ponownie sa niezastapione. nikt nie uslyszy ze sie toto z miseczki wyjada.
niektorzy zlopia wywar w ktorym gotowaly sie muszle. nie mieszam sie do tego i nie partycypuje w tym. znacznie bardziej wole do malz wino.
O ! i jeszcze wole jak ktos mnie na muszle zaprosi. mozna nawtykac takiemu ze nie zrobil tak jak jadlem u innego znajomego
to tyle na tyle bo wiecej nie chce mi sie klepac z wrodzonego lenistwa
a tera ide inwestowac w przyszlosc bo tylko ona ma przaszlosc i mozna na nia liczyc
Przemili zreszta Holendrzy maja wszedzie hodowle, gdzie sie da np. tuz za polska granica posiadaja, ci kochajacy w swoim kraju zwierzatka, cale fermy norek, owszem te fermy daja ludziom prace ale norkom i warunkom w jakich one zyja wspolczuje. Norki jak moga to daja noge z tej hodowli i teraz w calej okolicy mozna je spotkac, jak lowia sobie rybki…. i tak srodowisko naturalne sie wzbogaca
Johnny ja Cie moge zaprosic na hodowlane scampi….
Zla wiadomosc nas dotknela. Maja zamknac Urzad Pocztowy. Bylo wygodnie teraz nie wiadomo jak bedzie. Ma powtac organizacja typu Post Partner. Nikt nie wie co to oznacza. Podobno cos podobnego istnieje w Szwajcarii. Jakos zyja to chyba i my damy rade.
Nabiera znaczenia Poczta Butelkowa. Przed przyjazdem po odbiór przesylek prosze o telefon lub maila zebym byl w domu. Na urodziny spodziewam sie prezentu w postaci pocztylionowej trabki. Tylko autentyki wchodza w rachube.
Pan Lulek
Lulek – toć Pyra już raz proponowała kolektywne nabycie 2-3 dyliżansów i rozpoczęcie zabawy w pocztę od nowa. Pada wszędzie , nawala wszędzie i drożeje w zastraszającym tempie. Trzeba jeszcze raz od zera, pilnując starannie żeby nie obrosła w urzędników, kontrolerów, nadzorców – i – w związki zawodowe.
Panie Lulku,
u nas (jeszcze) obowiązuje zasada, że 90% populacji danego regionu musi mieć pocztę (urząd, filię, agencję) w zasięgu 20-minutowego marszu lub dojazdu publicznym środkiem lokomocji. W ostatnich latach z ponad 3400 urzędów pocztowych pozostało ok. 2500, ale w moim zasięgu w promieniu 3km są 3 poczty, najbliższa – 300m, główna – 1km. Na każdej można wysyłać przesyłki, kupować znaczki, płacić rachunki, podejmować i wpłacać pieniądze, kupować papeterie itp. Na głównej można kupić laptopa, drukarkę itp. wybrać telefon komórkowy, zawrzeć umowę na abonament telefoniczny, chociaż obok jest filia Swisscomu. Można użyć kopiarki, kupić kartki i różne gadżety podróżne, ostatnio nawet książki kucharskie 😯 Tylko mydła i powidła jeszcze brakuje.
Rolnik od muszli, to nie tylko dlatego, ze to takie normalne, ale rowniez z powodu nazywania kazdego,kto w jakim stopniu z rolnictwem ma wspolnego – rolnikiem. W ten sposob warzywniak nazywany jest groenteboer – rolnil od warzyw, sprzedawca serow – kaasboer – rolnik od serow itp. Nawet sklep z rybami jest rolnikiem od ryb.
Muszle tutaj nadal glownie spozywa sie w miesiacach z r w nazwie. Z glonami, badz algami nie ma to nic wspolnego. Jak wytlumaczyl nam to zaprzyjazniony Belg w pozostalych miesiacach muszle robia sie „mleczne” i traca na walorach smakowych.
Muszle,małże,mule
winem białym Was opatulę.
Czosnku z pewnością nie pożałuję,
pietruchy garść zaordynuję.
Niech palatalną dają przyjemność !
Chcę tylko garnek na W I E L K Ą pojemność !
Danusla dolacz do tego wierszyka jeszcze miske belgijskich frytek z majonezem.
Nirrod- ok. Już zaczynam obmyślać odpowiednią fraszkę.
A moje najlepsze muszlowe wspomnienia są z Belgii
właśnie – Brugia,maj,słońce,miły stolik nad kanałem
i oczywiście wielki talerz frytek dopełniający tego szczęścia.
Nie pamiętam juz tylko,co piliśmy w czasie tego ucztowania.
no i jakies winko, np z Alzacji
Zapewne, bo do muszli zazwyczaj albo biale wino, albo piwo blond.
Moules – frites
zamawiają Francuzi i Belgowie.
Małże i frytki
Polak oczywiście powie.
Co z tego,że kalorii fura,
grunt,że w portfelu żadna dziura.
I na alzackie,mile chłodne wino
też mi starczy, droga dziewczyno !
hahaha!
wczoraj wieczorem obgotowałem mule i wystawiłem na balkon
a dziś mają iść do sałatki
no i proszę …Gospodarz podglądnął 🙂
ale że na kawę nie zaszedł? …hmm
Brzucho!
Myslalam ostatnio o Tobie ogladajac Masterchef. Jak idzie zapraszanie znanych kucharzy do Polski?
Slow-foodowy rajd dyliżansem pocztowym Pana Lulka trafiłby na pewno do gustu większości bywalców tej kuchni 😉
Tu belgijska frytka złota
Tam Holendra małż spasiony
Lulka butelkowa flota
Pokus wiele z każdej strony 🙄
Danuska, a moze tutaj jadlas?
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Bruges#
Mlody tak ma od szczeniaka, ledwo pierwsze zęby mu wyszły, to mule hurtowo wcina, a sera za cholere nie dotknie, podobno mu smierdzi,
Brzucho, jak tam chmury nad balkonem? dalej flaszka podpierac trzeba?
Sławku-nie,to było inne miejsce.Tym niemniej dzięki za szybką
podpowiedź 🙂 Też mam zupełnie podobne ujęcia, ale nie cyfrowe.
To nie były jeszcze te czasy.
Moja latorośl wcina i mule i sery !
Witam,
Kiedyś uważałam, że owoce morza to nie dla mnie. Na szczęście umiejętność przekonywania mojego „kolegi ze Francyji” (jak mawia Alsa), sprawiła, że chętnie po nie sięgam przy każdej sposobności. 😉
Zdjęcia z wakacji w Bretanii
http://foto.onet.pl/zsrm,22ooe004popu
Breizh Cola, odlot, Oni maja tez Breizh whisky,
( Breizh, to Bretania po bretonsku, tak, tak, jak fasola )
to naprawde milo moragu ze wychodzisz z taka propozycja. to fakt, robilem sobie dzisiaj gedanken na temat jedzenia, ale Twoja propozycja dopinguje mnie bardziej do poszczenia niż jedzenia. a po ostatnim razie bylem tak dlugo struty ze mam to mile doswiadczenie, pomimo uplywu czasu, swiezo w lepetynie. i pomimo ze nie posiadam rezerw pozywienia nie masz co panikowac. cos na dzis wymysle / pomimo ze to nie jest moia mocna strona /, a jezeli nie, to gwarantuje ze tez nie padne z glodu.
musze wybrzydzac bo nie jestes jedyna ktora czycha na moie zdrowie. a tym czerwonym dzemem to tez mi sie dlugo odbijalo. w koncu jak doszedlem do domu walnalem dwie flaszki kräutere i powoli dochodzilem do siebie. az sie sam sobie dziwie ze o tym jeszcze Tobie nie mowilem.
jeszcze raz dziekuje za okazana troske w sprawie scampi
jeszcze tylko zobrazuje scampi moraga. byly odlotowe, prawie jak tu 😉
http://www.youtube.com/watch?v=l9l1s9me8tM
Nirrod
..nie idzie (ja wiedziałem że tak będzie, ja wiedziałem)
pomysł wydał się klientowi jednak nazbyt ekscentryczny
Ha! gdyby Doda gotowała!
to owszem tak, taka eskcentryczność go pewnie kręci
ale jakiś kucharski mistrz? że niby tylko gotuje!?
dupa
:::
Sławku
pogoda poświeciła dwa dni, a dziś pada śnieg (i deszcz)
wracam do picia
czyli pogoda dobra, tylko towarzystwa brak do gremialnego czczenia
sam chyba muszę to wszystko wypić 😉
Pytanie do Gospodarza :
czy restaurację „Mille Gusti” można z czystym sumieniem
polecić osobom niepalącym ?
Ta sama zasada obowiazuje tutaj z tymi miesiacami. W angielskim to bedzie juz od maja do sierpnia. Na wschodnim wybrzezu czyli w Nowej Szkocji, Nowym Brunszwiku czy Wyspie Ksiecia Edwarda mule i homary to pozywienie niemal codzienne. Z mulami to tak troche jak z grzybami w Polsce. Od czasu do czasu slyszy sie o zatruciu i wlasnie jest to najczesciej czerwony plankton. Potem od nowa wszyscy jedza garsciami. Pija pewnie glownie piwo bo wina tam nie produkowano choc emigracja tradycyjnie byla francuska. Napewno tez wodka jest popularna ale klimat ciezki.
Mussels i clams leza sterta w kazdym sklepie i kupuje sie po kilka funtow. Skorup kupa a jedzenia z tego niewiele. Wale 5-6 funtow do woka z pokrywa, dolewam sporo Chablis, klade duzy kawalek masla, zabki czosnku troche cebuli i pietruszki. Na ogien, na 5-10 minut. Zdejmuje pokrywe i wszystkie maja byc otwarte. Nie otwarta – do smieci, martwa. Nie wolno trzymac za dlugo bo bedzie zuma do gucia. Roznia sie w smaku i preferujue mussels. A potem widelczykiem az do skutku. Az zoladek wiecej nie wpuszcza. Sosik wychodzi smakowity. Hamuje sie, zeby nie wyzerac go lyzka, bo to czyste maslo. Mowi sie addictive – nie mozna przestac. Tempteruje sie to maniactwo toscikiem z bialej buleczki. Do popicia – to ze Chablis. Obok stoi micha na skorupy. Lowia wszedzie, gdzie jest wybrzeze. Mussels czepiaja sie kazdego drewna czy kamienia. Clams, podluzne, nie okragle jak mussels, czekaja w piachu plazowym. Przy odplywie, z glebokosci ok. pol stopy, daja „siki” z wody co im nalazla pod skorupe. Po tych fontannach widac, gdzie sa. Sam nie widzialem, ale wszyscy wiedza. A sa wszedzie, w kazdym sklepie, w kazdej wloskiej restauracji. Robia je na tysiace sposobow: winnym sosie, marinara itp. Chlebek codzienny.
Jeszcze sie objadam salsa zaserwowana przez ‚yota’, a na stol wjechaly malze. Podobnie jak w Holandii u mnie malze sa do nabycia na farmie, jak rowniez na slupach i kamieniach zanurzonych w wodzie.
Swieze zamkniete muszle obmywa sie zimna woda. W duzym garnku stopic 3 lyzki masla, dodac pokrojona cebule, czosnek i zielona pietruszke. Mozna dodac troche ognia z suszonej papryki cayenne (1/4 straczka).
Wrzucic malze do garnka i zalac polowa butelki bialego stolowego wina. Przykryc garnek i czekac az wszystkie muszle sa otwarte (okolo 10 minut). Jesc rekoma uzywajac pusta muszle.
Tutaj zdjecie malz zamieszkalych na miejscowym kamieniu.
http://picasaweb.google.com/ORCATRAIL/SecondBeach#5242909826705779138
G. Okon,
Widze, ze to samo jemy na sniadanie. O clams napisze osobno. 🙂
Clams sa okragle a mussels podluzne. Przepraszam. Na Zachodnim Wybrzezu clams rosna na monsters, wielkie krowy.
Orka – to sie wynos spowrotem do Polski, bo mi wszystkie zezresz….
Dla tych, ktorzy nie widzieli jak clams gleboko zakopane w piasku zdradzaja swoja kryjowke ‚sikajac’, tutaj mozna to zobaczyc. Uwaga: cierpliwosc wymagana! Ptaki i ludzie oczekuja na te fontanny i kopia w tym miejscu.
http://www.youtube.com/watch?v=huXi-LuTcvY&feature=channel
G. Okon,
…wszystkie zezresz…
Pleasure is all mine. 🙂
Swoja droga to chyba wiesz, ze mussels i clams nie brakuje.
Masz racje, ze clams i mussels u mnie sa duze. Tutaj zdjecie ‚clam shell’ i kurze (nie przepiorcze) jajko dla porownania rozmiaru.
http://picasaweb.google.com/ORCATRAIL/DashPointClams#5308369794005454914
Clam chowder?
Tylko emeryt moze sobie pozwolic na sniadanie z mussels. To sie cpa na czas, nia na ilosc: przez dwie godziny jedlismy mussels…itd. Do tego pol Chablis w garnek a pol (albo wiecej) prosciutko w przewodzik. Wesole jest zycie staruszka…
G. Okon,
Smacznego 🙂
Orka, dziekuje za film. Widzialem, jak na plazy (tam gdzie wolno, albo licencja pozwala) cale rodziny przychodza z wielkim garem i najpierw ganiaja wytryski, a potem na malym ogniu robia sobie dinner. A lopata trzeba sie namachac, zeby wyryc teg delikatesu dla calej rodziny na dwie godziny zarcia. Maniacy.
G. Okon,
Piszesz ‚wolno’, ‚licencja’. Rzeczywiscie przepisow jest sporo, aby utrzymac rownowage. Na przyklad ostrygi trzeba otwierac na plazy, wyjac zawartosc do pojemnika, a muszle zostawic w tym samym miejscu. Rozne inne stworzenia zyja na muszli ostryg i nalezy je tam zostawic. Sa miejsca, gdzie mozna zabrac ostryge w muszli. Zwykle 15 sztuk.
Orca, rzeczywiscie ogrooomne bydle. Tak, ze kurzego jaja nie widac.
Orca, alez Wy tam mutanty macie, moze z nazwami cos nie tak, te Wasze clams wygladaja, jak nasze coques, tyle, ze tych ostatnich trzeba pewnie z piec tuzinow na litr, o tych tu mowie:
http://fr.wikipedia.org/wiki/Mye
z kolei nasze clamsy jakies bardziej gladkie:
http://manger-la-mer.org/Clams-commun
zreszta w Ameryce wszystko podobno wielkie, wiec czemu z muszelkami mioloby byc inaczej?
slawek,
u mnie clams sa roznego rozmiaru. Im mniej uszeszczana plaza tym wieksze stworzenia. Takich jak na Twoim zdjeciu jest tez bardzo duzo.
Znajoma w lipcu przeniosla sie tutaj z Boston i mowi, ze ‚here everything looks like on steroids’.
http://springcreekforest.org/Inoceramus-(Giant-Clam).jpg
a takie macie?
Orka, a komu by sie chcialo z tym babrac ? „Zawartosc do pojemnika” ? Na cmentarna kolacyjke wieczorem ?
Slawek, bo wy jestescie wychowani na ostrygach z Ostendy, srebrnych widelczykach i szampanie. A tu jest narod prosty – lopata w garsc, gar na plecy i potem zarcia na dwanascie osob, na cztery godziny. Jak Orca pisze: wszystko tu rosnie jak na stereoids. Kryzys tyz.
Kryzys? Jaki kryzys?
Clam chowder?
http://flickr.com/photos/48356890@N00/62664368
Moje kulinarne wspomnienia z San Francisco to Fisherman’s Wharf i ta zupa z małży w bochenku świeżego chleba na zakwasie z piekarni Boudina. I żebracy dojadający niedokończone porcje 🙁
Fisherman”s Cove to siec dosc podrzednych restauracji przewaznie nad oceanem gdzie wszystko robia wedlug szablonu. Zebractwo jest zakazane prawem. Nawet bam z plazy nie wejdzie do restauracji wyjadac, jak w barze mlecznym w Warszawie. To – albo San Francisko, albo bar mleczny ?
Drogi Gospodarzu-bardzo to mile,ze Pan Piotr mnie jeszczeeeeeeeee pamieta 🙂 Ja o blogu nie „zapomniala”,ino bywam tu i tam.A ostatnio wiecej tam niz tu 😉
Ekspert od muli ze mnie zaden niestety,bo sama ich nie jadam.Holendry rzeczywiscie produkuja malze,ale w sklepach ich zbyt wiele nie ma.Chyba wiecej exportuja.
Gdzies czytalam,ze pojawila sie wredna ostryga,ktora stanowi zagrozenie dla muli?!A moze dla innych ostryg,cos pamiec mnie zawodzi 🙁
Jak zglebie temat,to zapodam!
Hej.
Acha bylabym zapomniala,pare dni temu w duzym dzienniku holenderskim Volkskrant,podano,ze polskie truskawi sa najlepsze na swiecie!!!!!!
Nareszcie, a juz myslalam,ze do tego nigdy nie dojda!!!!!!!!!!
Troche nie na temat,ale duma mnie rozpiera,a coooooooooooo,jak inni moga malzami,to my ich truskawkami 😉
Ja w kwestii formalnej do Pana Lulka !!!!
Szanowny Panie Lulku Kochany!
Wczoraj był Pan łaskaw ogłosić konkurs .
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=782#comment-139133
Zwycięzcą będzie osoba która jako ostatnia nadeśle błędną odpowiedź.
Wyczekałam cały dzień i już prawie koniec następnego dnia. Mam nadzieję ,że już wszyscy co mieli odpowiedzieć , odpowiedzieli. No to teraz ja.
Jaka jest papryka -każdy to wie. Najlepsza jet w Paryżu na Placu Pigalle , nocą.
Mam nadzieję ,że wygrałam , bo ostatni Panie Lulku Kochany to albo pech mnie prześladuje albo jak coś palnę – to jakby Filip z konopi. Wczoraj na ten przykład to palnęłam ,że ja też chcę Pana witać z chorągwią i spiewem w Pyrlandii – ale się po niewczasie zorientowałam ,że Pan już jest ugadany z Pyrą , Haneczką i Marialką w Gnieźnie – a ja tam jestem potrzebna jak szóste koło do woza albo jak ten kwiatek do kożucha.
Jak sobie pomyślę o tym . to dotychczas się rumienię ,że tak głupio palnęłam ( to znaczy nie rumienię sie że palnęłam , tylko rumienie się dlatego ,że jak się wstydzę to się rumienię 🙂
I teraz wracając do sedna sprawy. Jak się okaże że wygralam ten Pana konkurs , Panie Lulku – to niezawodnie przyjadę do Pana bez zapowiedzi , jak ten „długo nieoczekiwany gość” co to jest podobno 🙂 gorszy od Tatarzyna. I żeby do końca miał pan radośc z mojego przyjazdu , pozwolę się zaprosić do najlepszego lokalu na wytworny obiad .
Na pewno przyjedzie ze mną mój małżonek , moja mama , siostra ze szwargrem i trójką doroslych dzieci. Moja dwójka dorosłych dzieci przyjedzie nieco później , wtedy gdy już będe miała pewność ,że jest dla nich wygodny samodzielny pokój do spania.
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego , jak z niepokojem wyczekiwać wiadomości , że wygrałam paprykowy konkurs.
Z poważaniem. Szczerze Panu przyjazna
Lulek, masz dym
Okon, Ty mnie tu Ostenda nie mam, sreberko, tez niechetnie, szampon, no niech Ci bedzie, ja tylko mowilem, ze mamy mniejsze:http://picasaweb.google.fr/slawek1412/MowieTylkoZeMale#5309037912994664962
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/MowieTylkoZeMale#5309037912994664962
moze teraz?
Okoniu,
czy Tobie się nie myli Wharf z Cove? Może przeczytasz jeszcze raz, co napisałam. A żebracy dojadali jedzenie pozostawione na stolikach pod gołym niebem. No, ale Ty wiesz lepiej, co ja się tu będę wymądrzać 🙄
slawek
to chyba nie jest clam ani malza. czy to jest ostryga?
Sławku,
co Ty mu robisz tym kozikiem? 😯
Widzę, że pełno tam ślimaczków Patella, tych stożkowatych. Jadłam kiedyś żywe, prosto spod wody (wtedy dają się odłupać od podłoża) 😉
owszem, to dzika ostryga, i ja ja tym kozikiem, zeby zjesc, operacja sie udala, na te Patella mowia tytaj chapeau chinois ( chinski kapelusik ), na zywo tez podchodzilem, impreza raczej dla twardzieli, mocno gumianne, no ale z glodu, czy ciekawosci juz nie takie my ze szwagrem robili
z tymi chinczykami potem miejscowi mnie pokazali, jesli brak homara,a zagrycha wskazana, bierze sie to i odrywa od skaly, pali ognisko na plazy, uklada toto na jakiejs blaszce miesem do dolu i w ogien, pare zgrzewek, gitara i smakuje jak jakis kawior, i tylko plomby ewentualnie sa srebrne
Wiadomośc z ostatniej chwili do Pana Lulka !!
Panie Lulku – synowa jak się dowiedziała ,że jedziemy do Pana , to też powiedziała ,że chce jechać. To się zgodziłam. W tej sytuacji przyjedzie też z nami mój pies Brutus ( dla przyjaciół Tutek) , bo nie mam go z kim zostawić.
On nie jest aż taki duży , prawie wcale nie szczeka i niezbyt dużo je.Noooo….może czasem w podrózy zjeśc więcej.
Chyba też bedę musiała zabrać akwarium z dwoma rybkami. To właściwie nie jest akwarium . tylko taki duży słój w kształcie ściętej kuli. A te rybki , to karaśki . Jednego maleńkiego i śniętego wyłowiliśmy z oczka wodnego w styczniu. Mały mało nie zamarzł na śmierć. W domu ożył. Drugiego mu dokupiłam w sklepie zoologicznym – chociaż to wcale nie pora na karaśie. Ale szczęśliwie sie jeden uchował w tym sklepie.
Więc go kupiłam ,żeby temu naszemu nie było smutno. To teraz pływają sobie dwa . I tak do wiosny pewnie,
To te karaśki tez do Pana zabierzemy – bo też nie mam ich z kim zostawić skoro synowa jedzie.
Aha,,,a szanowny Sławek ..mówiąc do Pana Lulka (cyt:”ale masz dym”..co miał na myśli ?? 🙂
wlasnie to 🙂
i to jest super, oprocz karaskow, gdziez to tyle targac? Brutus nie moze przekasic na droge? zawsze to sloik mniej w podrozy, skrzela w oskrzelach niejednemu juz szczek ograniczyły
w sumie, to nawet nie domyslalem do konca, Pan Lulek to juz z floty parowej, wiec i dym musi lubiec,
spokojnej nocy
Slaweczku, ja cie niczym nie mamie. Co macie to macie. Jeden rusek tez mial taki kompleks, trzy dni temu zezarl dwa tuziny Viagry i do dzis trumny nie moga zamknac.
Orka, pytasz jaki kryzys ? Widocznie na wasze zadupie jeszcze nie doszlo. Poczekaj.
Sławek – ja to się na razie wstrzymam z karmieniem Tutka karaśkami , bo nie jest wykluczone ,że Pan Lulek zechce obejrzeć te karaśki. A co do ilości tobołków – to nie jest tak źle. Ten słój z karaśkami to zaledwie czubek góry lodowej. Na przykład chcę zabrać świeże kurze jajka o wielkości męskich pięści. Do tego piwo karmelowe i miód gryczany. Zobimy przepyszną nalewkę na gorąco.Piłam kiedyś taką na Sylwestra w górach w Jaszczurówce .
Tym czasem dobranoc.
Zebracy dojadali resztki po restauracjach w 1929, 1930 – mozliwe. Ale ja tak daleko nie siegam.
Okoniu,
może to byli biedni turyści z Europy? W USA, jak wiadomo, żebractwo skończyło się w 1930 😎
Pan Lulek zaniemówił z wrażenia 😉
To ja już nie dodam, że może na początku maja też go najadę 😎
G. Okon,
🙂
Tak mi dobrze na tym zadupiu 🙂
Amazonki, wloscy imigranci Bracia Mario, latajace maszyny. ‚Nerds’ siedza w oknach i graja w tetris.
A turystow to tutaj wcale nie ma, bo tu ciagle pada deszcz! 🙂
Ryby plywaja w powietrzu, zaby kumkaja caly rok i jest dobrze. 🙂
Nemo – ja teraz cały czas się gapię w monitor i czekam na ogłoszenie wyników konkursu przez Pana Lulka . Nigdy jeszcze żadnego nie wygrałam. Zgodnie z teorią prawdopodobieństwa przegrana w tym konkursie powinna należeć do mnie.
Grażynko,
ja do tej nagrody nie konkuruję, za to wiem, gdzie Pan Lulek mieszka 😎 😉
Orca, nie badz taka pewna. Zjedzie ci halastra z Blogu, Antka siostry kobity brat ze szwagierka, dwie tesciowe, monopolowy szwagroszczak, cztery kielbie w sloiku i tez zakumkasz…
Grazyna !
Zapomnialas kanarka. Tego co najpiekniej potrafi spiewac. Alicja wysle z Poludniowej Afryki jaskólki to zalozyma domowy chór ptasi.
Bedzie ptasi koncert.
Poza kurna chata do dyspozycji gosci stoi 250 metrów kwadratowych schronu przeciwatomowego. Do zascielenia. Liczac ogólna powierzchie na okolo 400 metrów kwadratowych i zakladajac 10 tychze na osobe, autobus mozesz zamawiac.
Na taka liczbe osób zawsze sie jakas knajpa znajdzie.
Przypominam przy okazji, ze zapraszalem do jedzenia pozostawiajac dla Gosci sprawe wlasnorecznego placenia. Zwyczajowe napiwki 10 % Dobrze, ze forint zadolowal. Zabierajcie Euro wyjdzie Wam taniej a ja utrwale w tej restauracji opinie stalego goscia.
Jesli chcecie mozna dalej czekac. A nóz a widelec znajdzie sie kolejna ofiara.
Pan Lulek
Pyra wydala juz rozkazy dotzyczace mojej osoby a dla mnie rozkaz nie gazeta.
To tylko tak na marginesie
Pan Lulek
no jak Rusek, to juz uwierzylem, Okoniu prowakant sie w Tobie budzi, dobry znak, wiosna pewnie za plotem, lubie takie Ryby, kurde, zeby ten Lulek blizej byl
et tu, Brute, contra me…chcialo by sie rzec.
G. Okon,
Zapomnialam dodac, ze tu policja jezdzi na swiniach (hogs). Trzeci swiat!
http://picasaweb.google.com/ORCATRAIL/PoliceActivityInProgress#5300267647124787554
eeeeeee tam…to nic z tego nie rozumiem 🙁 Panie Lulku..
wygrałam w tym konkursie czy przegrałam ?
ladne prosiaczki,
yyc, bubel, to Tutek kontra karasek, skala bardziej kuchenna 🙂
Elegancka ta policja, i taka wypolerowana 😎
piesi bendom ostatni,
mysle, ze masz puchar, gratulacje Grazka
Orca, szoruj te oysters, przyjezdzam ! Czy tez, jak Pan Lulek, pobierasz 10% od jednej turyzdy ?
Sławek ale coś jeszcze powiem ..yyc też sluchaj 🙂
mój Tutek żadne kontra karaśki , bo mu karaśki olet ( pecunia non olet)
zamien szare na zlote i popatrzymy
Gdybym chciała , to bym się Nemo zapytała gdzie mieszka Pan Lulek , ale się nie zapytam . bo sobie nie będe wstydu robić i te 10% prowizji płacić. Już się wszyscy przy stole śmieja. No na przyklad Sławek. ( co nie Sławek ??)
Jak ktoś chce tą wygraną nagrodę w tym przegranym konkursie – to se niech weźmie. ….i za turyzdy robi 🙂 ot co..
kazden omlet pecunia est, zalezy od kota
Orca, i do was doszlo ! Zdjeli im z budzetu 30% to juz tylko na swiniach, na swiniach…
Grażynko,
u mnie prowizja 20%, banki trza ratować 😎
Sławek(23:08)…już średniowieczni alchemicy ubolewali nad niemożnościa takowej zamiany..
Nemo a u nas nie ma kryzysu 🙂
a co? plakac trza?
o glupie 10% na odleglosc dla turyzda, pchi…
ja mam adres lulkowy, tylko musze Krula spytac, chcesz?
nie wiem komu bedzie bardziej do smiechu?
no przeciez mowie, ze wygralas, bron sie 🙂
ładna mi wygrana ..phi..jeszcze podatek każe mi w forintach płacić. Nie potrzebuję..
wiesz co Sławek..to mi daj ten adres Pana Lulka.
Ja tam z Krulem też kiedyś gadałam i on by mi chyba też ten adres dał.
Grazka, cieniasy byly, tera atomy mamy i inne mondre a lapis philosophorum, to kazden w dyplomie nosi z tytulu, ze posiada, o zlocie mrzac z popolow z BC
albo nie…nie chcę. Zostaję w domu. Nie chce mi się nigdzie jechać. Nawet po nagrodę.
Sławek a moja babcia to mi kiedyś takim takim lapis ale nie philosophorum, to kurzajkę na ręce smarowała. Pomogło kurna.
namierzylem goscia; Nicolas Flamel, prawie przewidzial akcelerator czastek
to pewnie bylo kurne lajno?
lapsus?
G. Okon,
Zaoszczedzisz! Sales tax 9%. Jesli ukonczyles 15 lat dodaj do tego licencje na zbieranie ostryg za okolo $20.00.
Nie musisz czyscic ostryg bo muszle zostawisz na plazy. 🙂
mialem kiedys psora w technikum od PO, twierdzil, ze w moim wieku to pomaga na porost wasow,
to kurne łajno ??
bo ja wiem ,że końskie to pieczarkarze brali
Spytaj Starą Żabę. Ona w tym Białym Borze – to może potwierdzić. Pałace na tym łajnie wybudowali.
nie na łajnie budowali , tylko się dorobili na sprzedaży..
ja tez ukonczylem, czy moge zgosic pretensje?
pogadam z Rudym, moze bedzie mnie stac,
swoja droga dziwadlo z tymi ostrygami, cialka tylko mozna zabrac? a gdzie urok calosci w domu rozbieranej?
wiem, ze jakas mewa musi, ale estetyka prezentacji tez swoje prawa posiada, to tak jakby winko z winnicy w garsci do chalupy przytargac
ale dzis naklapalem, darujcie, mam wytlumacznik, tylko fote jeszcze musze sypnac, to zrozumicie same
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Tlumacznik#5309095621678026130
i to tez krzywo wyszlo
Orca, a pamietasz jak wiele lat temu postanowili zamknac produkcje Harley – Davidson, bo przestarzala konstrukcja (rewelacyjna w czasie wojny) i rynek zalewaly te wszystkie Micu-Picu, Hondy szmondy i Kawasraki… I ostatni president wlozyl wlasne pieniadze, troche dopozyczyl i odrestaurowal produkcje, ze pozazdroscic. Nie ustepuja importowanym pod zadnym wzgledem, a ze wzgledu na moc i szybkosc sa doskonale dla policji. Sentyment spoleczny dla tej starej marki bardzo pomogl: I’driving an American bike ! Ludzie polozyli co sie tam kladzie na Japonczykow i masowo kupowali Harley’e. Przyklad mam pod nosem: znajomy, 1.50 w kapeluszu, tez sobie kupil. Za maly jest – dorobil przyczepke. Dla zony. Z odleglosci pol mili zawsze wiem kiedy wyjezdza i kiedy wraca – this Harley growl…
slawek,
jesli bedziesz zbieral cale ostrygi to zobaczysz policjanta ze swinia lub bez. a to troche kosztuje.
G. Okon,
Ten growl znam, bo sasiad growluje.
Orca, dziekuje, ale na golasa nie bede ich do domu wozil. Oyster bez skorupy – to az przykro patrzec. Musza byc w skorupie, z lodem, z cytryna, zimne i swiezutkie. Inaczej nie przechodza. Sie lyka. Orientalni zuja. Kanadyjskie i nowozelandzkie cielaki to az trudno przelknac. Otwieranie muszli to operacja na 5 minut przed jedzeniem. A przelyczek pluczemy Chablis. Po okolo dwoch tuzinach czuje sie bloga sytosc w zoladku, ale jednoczesnie lekkosc myslenia. Nie jak po steku. Wlasnie wrocilem z La Scala z dwoma tuzinami mussles w srodku. Dobrze mi….
Okon, no dobra jest szpan z tym HD, solidne, ladne, ale jeszcze o łańcuchu nie slyszeli, no i wypada, zeby cysterna niedaleko stala, 1,38 euro/l, nie, ze nie lubie, wrecz odwrotnie, tyle, ze forma zzarla 🙂 tresc, podatnik zabezpiecza
…a mialo byc o malzach, zeszlo na zolwie
ostrygi w muszli sa do nabycia na farmie i w sklepie 🙂
Orca, ….na twoj widok ? To dopiero swinia !
Orca, za Alicja powiem, jak trzeba, to trza, zjemy na miejscu, chablis w kieszeni i zaden prosiaczek z Krzysiem nam nie zakangurzy
oj powinienem pospac, za chwile szychta
Slaweczku, $2.22 za galon. A wal Kardana maja rozwiazany na life time. Potrzebny jest tylko charakter i waga minimum 200 funtow.
Przed chwilą zainstalowałam sobie przeglądarkę zdjęć taką jak ma Sławek. Nie jestem pewna czy dobrze. Czy widzicie cos??
http://picasaweb.google.pl/sygulska
Ma być fotka autka , które w tamtym tygodniu rozbiła moja synowa.
( Synowa wyszła bez szwanku – autko do kasacji)
Slawku, do Orca dodam, ze w sklepie, w gustownej skrzyneczce, „podlodowkowanej” jest szesc tuzinow mussles po $4.99 za funt, Clams po .99 za sztuke, a craby 12.99 za funt.
Grazyna !
Moi goscie nie maja prawa wnosic na moim terytorium oplat. Zadnej prowizji. Tylko dla kelnera.
Mój adres bierz od Krula. Najlepiej wez jego za przewodnika. Droge zna. Moze byc tez Marek, Wpada czasami jak po swoje.
Mozesz równiez opublikowac swój adres internetowy. Dostawa spamów murowana. Do konca zycia. Wtedy wysle do Ciebie moje dane adresowe i opis dojazdu.
Niezaleznie od tego czy wygralas czy nie wpadaj jak w dym.
Wtedy czym chata bogata.
Ten konkurs chyba nigdy sie nie zakonczy. Jakis dziwny regulamin.
Jutro ide na kolejne badania. Uparci sa ci lekarze ale na pewno cos znajda.
Pan Lulek
G. Okon,
O lapaniu krabow tez moge napisac, ale za kilka godzin.
Panie Lulku, serdecznie dziękuję za możliwość wzięcia udziału we przedwczorajszym konkursie.Regulamin faktycznie przeuroczy 🙂
Proszę się nie martwić . Na razie nie przyjadę ani z Tutkiem ani sama nawet jeżeli moja będzie główna wygrana ( i to bez prowizji).
A z lekarzami to tak już jest , że jak się zacznie do nich chodzić , to oni z uprzejmości wynajdą jakąś chorobę.
Witam, GDZIE JEST ALICJA?
w krainie czarow
😆
😆
😆