Wino w garnku

Wróciliśmy ze wsi. Wymarznięci i zgłodniali. Gdy w Warszawie było rano minus 14 st. C to u nas na Kurpiach mróz był niemal dwukrotnie wyższy – minus 25 st. Nie pomogła gorąca kawa ani długi szybki spacer po lesie. Ani nad rzekę, ani na łąki iść nie mogliśmy, bo tam groziło odmrożenie nosa, uszu i wszystkiego co wystawało spod odzieży. Wzięliśmy więc co nasze czyli 100 świeżych jaj, wielki baniak mleka na ser i pięć kilogramów kartofli i w drogę. Szosa Pułtusk Warszawa była na szczęście cała czarna. Jechaliśmy więc spokojnie, bez poślizgów i w cieple, bo ogrzewanie w odróżnieniu od spryskiwaczy działało sprawnie.

A w domu trzęsąc się jeszcze trochę wpadliśmy na pomysł by najpierw zjeść a właściwie wypić filiżankę niemal wrzącej pomidorowej i przygotować drugie, które musi nas postawić na nogi (choć może to brzmieć dziwnie jeśli wie się z czego to danie).

Do garnka wlałem całą butelkę bardzo dobrego burgunda i … po upłynięciu dość długiego czasu wyłowiłem boeuf bourguignon. A ponieważ dawno już nie gotowałem tego przysmaku to sięgnąłem po pięknie wydany przez Arkady  „Poradnik dla smakoszy. Wino”. Udostępnię i Wam kawałek tych mądrych porad:

„Wino udoskonala każdą potrawę. Od kiedy człowiek nauczył się wytwarzać wino, używa go także do gotowania. Kontrowersje może wzbudzać tylko sposób jego użycia. Pewne „drażliwe” pytanie zaostrza od lat dyskusje włoskich smakoszy. Czy risotto po mediolańsku powinno być przyrządzane z winem czy bez? Jeśli tak, to ile go ma być? I czy białe czy czerwone? Dodaje się go do ryżu po odparowaniu, czy też dopiero krótko przed podaniem? – zastanawia się autor. A i  odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.

„Za to wszyscy są jednego zdania w przypadku ryb i owoców morza: bardzo dobrze jest je gotować w winie. Najlepszym przykładem są małże gotowane w białym winie i podawane w sosie z czosnku, oliwy i pomidorów, zagęszczonym odrobiną tartej bułki.

Bez wina nie obędzie się także żaden rosół. Wino jest bowiem duszą każdej zupy i jedną lampkę zawsze powinno się do niej dodać.

Duszona potrawa według przepisu prababci powinna dusić się godzinami. Potrzebne są do niej, oprócz porządnego, soczystego kawałka mięsa, jeszcze tylko cebula, olej lub masło, przyprawy i wino.
Pytanie tylko, jakie wina najlepiej nadają się do duszenia? Tak samo jak przy marynowaniu są to młode, rasowe, czerwone gatunki pinot noir albo chianti.

Nieodpowiednie natomiast są wina zawierające dużo garbnika. Czyli absolutnie żadne bordeaux!

Przeważnie mówi się, że potrawa powinna dusić się w winie, które także podawane jest przy stole. Tylko że może okazać się to bardzo kosztowne, jeśli serwujemy na przykład drogocennego burgunda albo znakomite barolo. Przeciętne warianty owych gatunków spełniają to zadanie równie dobrze.”
Ale ja tym razem poszedłem na całego. Prawdę mówiąc zawsze wolę gotować w tym winie, które potem towarzyszy daniom.

Na dziś to wszystko ale jutro będzie ciąg dalszy…