Zgadnij co gotujemy (110)?
Za trzy dni odwiedzi (tych grzecznych, a może grzesznych – już nie pamiętam) nasze domy św. Mikołaj. I tylko nie urażajcie Go używając coraz częściej stosowanej nazwy tego dnia „mikołajki”. To nie żadne mikołajki a dzień św. Mikołaja. Wystarczy zajrzeć do kalendarza. Ten spór między tradycją a zgrzytającą w uchu współczesnością podsunął mi pomysł dzisiejszego quizu. Oto pytania:
1. Diablotka – co to takiego?
2. Bardzo stara nazwa dzisiejszego baru (chodzi mi o ladę przy której stoją lub siedzą na wysokich stołkach biesiadnicy) to…?
3. Co to za stwór – pularda?
Lubię dźwięk starych słów, które już wyszły z użycia. Może to świadectwo tego, że i ja staję się bezużyteczny. Pocieszam się tym, że zajęć i zamówień nadal mam sporo. A i po prostu wiele jest rzeczy, które mi się chce zobaczyć, dotknąć, poznać. No i po prostu chce mi się żyć czyli jeść i pić. No i bawić. W ramach wspólnej zabawy proszę o pilne przysłanie na adres internet@polityka.com.pl odpowiedzi. Pierwsza prawidłowa będzie jak zwykle nagrodzona książką i gadżetami „Polityki”. Czekam więc.
Komentarze
Skleroza. Takie łatwe, a zapomniałem o konkursie. Teraz po ptakach. Po pulardach i pantarkach. Czyżby Alicja się dzisiaj nie obudziła? Śpi i dosypia jednym ciągiem?
Lubię gotowaną rybę i już!
Johnny, Sławek – czy ja wam moją herezję pcham w zęby? Inkwizytorzy rybni się znaleźli 👿
Pularda to takie syte, biesiadne słowo, ładne 🙂
Haneczko,
oni chyba nie każą Ci jeść ryby na surowo, zwłaszcza gdy nie jest właśnie świeżo złowiona, zawiera różne bakterie, a może i pasożyty 😯 Chodzi o to, by płyn, w którym jest zanurzona, nie wrzał i nie bulgotał, bo wtedy jest gotowanie. Białko w rybie ma się skoagulować, a do tego wystarczy temp. 70°C.
Konkurs taki łatwy, a ja zaspałam 🙄
Gdzie jest Pan Lulek?
Haneczko, zwykle się z Tobą zgadzam. Ale dzisiaj nie do końca. Są zupy, które się dość długo gotują z różnymi rybami i roślinami, a czasem także skorupiakami stawonogami. I są pyszne. Ale ryba z wody (w kociołku) nie musi się gotować, żeby być zdatna do jedzenia. Zresztą i zupy mięsne przyrządza się na granicy gotowania nie dopuszczając do wrzenia. Rybom wystarcz 70 stopni. Nie mierzymy temperatury, ale na pewno nie przekraczamy 85-90 na oko. Rezultatem jest ryba gotowana, tylko bez gotowania.
Rozmawiam z Panem Lulkiem. U niego wszystko OK .
Gosposia sprząta i przygotowuje dom na przyjazd Trzech Kruli.
Wszystko na to wskazuje ,że będę pełnił funkcję osiołka ( jestem czwarty )…
O matko moja! Odwieczny problem z przekazem!
Oczywiście że miałam na myśli delikatne pyrtolenie, a nie wrzące wrzątki! W ogóle to najchętniej „gotuję” rybę na parze, a najczęściej – smażę.
Przy smazeniu na patelni, bedzie rybie zawsze za goraco. Tu trzeba nie byle jakiego doswiadczenia by toto zjadliwym wyprodukowac. Jeszcze bardziej ryzykownym jest grilowanie ryby. Ta sama regula co w pierwszym zdaniu. Takie zabiegi udaja się bez zarzutu jesli ma sie doswiadczenie i robi sie to na codzien, na znanych pomocach technicznych.
I nie wierzcie w dyrdymaly wypisywane w ksiazkach, ze jezeli mozna wyciagnac z latwoscia tylnie pletwy z ryby to jest ona ugotowana. O takiego /tu Kozakiewicza gest z Moskwy/. W takim przypadku jest ona juz ryba zagotowana na smierc.
Dobra ryba moze byc na pol ugotowana, a po oddzieleniu czesci jadalnach od odrzutowych na kregoslupie powinny pojawiac sie jeszcze czerwone slady krwi. No chyba ze ryba jest blekitnokrwista to moze sie spokojnie jeszcze blekitniec.
o i to nie jest zadna filozofja 😆
No i po co te zastrzeżenia, że pora spóźniona. Przyszło 10 praqwidłowych odpowiedzi a wygrał oczywiście Stanisław, bo był najszybszy. Gratulacje! Książka już leci do zwycięzcy. A prawidłowe odpowiedzi są takie:
1 – Paluszek z kruchego lub francuskiego ciasta podawany do zup;
2 – Szynkwas;
3 – Wykastrowana i tuczona kura.
Nie dosypiam, jest 4:30, ja juz od pół godziny ważnych rzeczy dokonuję, a niech was zżera ciekawość, pary z gęby nie puszczę.
Jednym ciegiem spało mi się 6 godzin. Wystarczy!
Konkurs jednakowoż zaspany, po zawodach.
Komunikat dla echidny
niech zerknie w pocztę, gdyby pierwej zerknęła tutaj.
Nie lubię ryb gotowanych nawet w 70C – to skutki diety pożółtaczkowej, za często, za dużo, wszystkiego zabraniali.
Widzę, że połączenie internetowe mi padło, poczekam z wysyłką. OK, jest z powrotem skubaństwo.
Dzień dobry wszystkim!
Ania poszła do swojej niewoli babilońskiej przed kwadransem, a mnie się maszyna zbuntowała na amwen, więc czekałam na dostęp. Konkurs rzeczywiście b.łatwy, ale nad pierwszą odpowiedzią bym podyskutowała. Nic to, Gospodarz ma zawsze rację. Tak mi się wydaje, że Alicja zasiadła do wyrobu włoskiego landszaftu w wełnie, jedwabiu, wiskozie i innej bawełnie. Dlatego taka zajęta
aa2a akurat. Dziekuję Gospodarzowi, przypominam o podwójnym autografie. Nie wiem, co Bobik powie o wstawaniu o 4:30. Chyba opowiada się za sowami nie skowronkami. Ale pewnie dla Alicji i Małgosi zrobi wyjątek.
Pyro,
kombinuję całkiem cos innego, ale to na razie nie do obgadywania. Landszaft w szkicu na razie, zastanawiam się, czy dam radę ruszyć z tym przed świętami. Niby ja w tym roku jadę w gości, ale zawsze to coś tam zrobić trzeba („czerwona zupę” i uszka). Będę donosić z frontu w miarę posuwania się prac.
Gratulacje dla stanisława. O patrzcie… podwójny autograf !
Stanisława miało być. Klawiatura mi się wyrobiła 🙁
Dziękuję. Ostatnio Pan Piotr z pośpiechu zapomniał o dedykacji i biecał następnym razem podwójną.
Wrocilem z lotniska.
Ale powoli, zaraz wyjasnie dlaczego sie tam znalazlem.
Przed paroma dniami zamiescilem tutaj bardzo prywatny list do, jak sie dzisiaj wyjasnilo w blogowpisie Gospodarza, św. Mikołaja 😆
Na odzew dlugo nie czekalem z wiadomych wzgledow:
grzeczny
uczynny
mily
nikomu nie wadzacy
itd. i tym podobne dyrdymaly.
To o mnie a na dodatek nie wszystko najlepsze 😆
Droga mailowa wymienilismy ze św. Mikołajem parokrotnie uwagi na temat deseczki. W koncu stanelo na tym, ze ja akceptuje w kazdym calu stawiane mi warunki. W kolejnej odpowiedzi czytam ze Jo nie wierzy zbytnio w terminowosc tutejszych firm. Przesylac nie będzie. Hmm.
Wczoraj dowiedzalem sie ze dzis przylatuje z Monachium do Berlina i skoro juz przestalem wybrzydzac to zabierze deseczke do ciecia wody jako dodatkwy bagaz.
Jest cudowna. Glaciutka jak dupcia niemowlaka. O przyjemnej kompozycji kolorystycznej. Pasujaca do moich stop.
W Y M A R Z O N A i juz moja 😆
Wiecej nie bede o niej snil. posiadam ja 😆
Zrobie obrazek to sami zobaczycie jakie ma ksztalty i wspaniala cere
św. Mikołaju stokrotne dzieki i nie zapominaj o spadachronie.
Czasu, jak to było Zbyszku?, nie pozostalo duzo?
Od echidny komunikat dla wszystkich:
„Nie mam nawet sily by wpasc na Blogowisko. Pozdrow Towarzystwo w moim imieniu.
Dobranaocka z tej strony globu.”
danke danke Echidna.
i nie oraj tyle. idzie ocieplenie klimatu i nie trzeba bedzie kupowac wegla na zime 😆
Ocieplenie nie przyjdzie, bo je właśnie w Poznaniu powstrzymują. Przy okazji Polska dostała czarna skamielinę czy coś w tym rodzaju jako nagrodę za największy opór w ratowaniu środowiska przed energetyką. Chyba całkiem niesłusznie, bo od podpisania protokołu z Kioto obniżyliśmy emisję bardzo znacznie i teraz nie chcemy płacić za wcześniejsze sukcesy. Pewnie to ma być dla nas kara za nadgorliwość
Ciekaw jestem, czy LK dostanie chociaż jakieś szczególnie dobre sushi jako rekompensatę za odwołanie spotkania z Cesarzem. Mam nadzieję, ze nie dostanie ryby fugu, bo pech prześladujący w ostatnim okresie jest sygnałem do powstrzymania się przed daniami niebezpiecznymi.
Pyrze padł komputer Młodszej. Nie ma kontaktu ze światem. Prosiła, żeby zawiadomić. Zaraz do niej podzwonię.
widze ze Stanisław ochlonal juz po wygranej 😆 gratulacje
tez wiezialem dzisiaj wszystko. bylo dziecinnie latwe. na drugie pytanie klepnal bym tresen i pewnie byloby Gospodarzowi bardzo przykro ze nagroda nie zjawi sie w Berlinie.
Stanisławie stawonog? to ja jesli wejde do zbiornika z woda? 😆
Johnny,
aleś Ty zgermanizowany 😉 A kontuar, bufet, lada – nie łaska?
Gratulacje dla Stanisława 🙂
Pyrze padł nie tylko komputer. Ma problem z biodrem. Zapisali ją na 4 lutego. Radkowi jakby lepiej, łysinki zaczynają zarastać.
Stanisławie, gratulacje. Moim zdaniem cesarz wie, co robi. Pech bywa zaraźliwy.
O, Pyra dostanie nowy zawias 😉 I bardzo dobrze. Będzie mogła sama biegać za Radkiem.
Haneczko, pozdrów ją koniecznie i życz wytrwałości, do lutego już niedługo.
Robię naleśniki z jabłkami.
Serdeczne życzenia zdrowia dla Pyry!
Dzisiaj odnalazłam zdjęcia w wrześniowej wyprawy do Polski, które tak posiałam, że ledwo odnalazłam – oczywiście przy okazji szukania czegos innego. Archiwista tom ja jest…
Może ktoś będzie miał ochotę zerknąć, grupa entuzjastów z Krakowa i okolic pracuje od paru lat nad takim czymś. Moja siostra, która zamieszkuje w poblizu, zapprowadziła nas tam. Poza stróżem i kuzynem Radyjka (też pilnujacy) nie zastaliśmy nikogo, ale zazwyczaj zawsze ktoś tam pracuje . Podobają mi się takie inicjatywy – co wy na to?
http://alicja.homelinux.com/news/Polska-2008/Osada_Wola_Radziszowska/
Alicjo, bardzo mi sie podobaja historyczne inicjatywy. Przyjrzalam sie nieco tym domom/szalasom i doszlam do wniosku, ze nic o tym nie wiedzac mielismy taka inicjatywe u dziadka w sadzie 🙂 Calkiem podobna.
Stanisław zgarnia nagrodę za nagrodą … 🙂 … dlaczego dzisiaj tak mało piszecie? … Pyro dbaj o siebie ….
Faktycznie jakiś okrutnie senny ten poniedziałek i mało kto tu bywa! 🙁
Osada z wyglądu fajna, ale cofać się to tamtych czasów bym nie chciała, o nie!
MałgosiuW
jestes tak do przodu czy tak do tylu z tym poniedzialkiem 😉
MałgosiuW,
PONIEDZIALEK?!
Ale i tak sennie. I trochę roboty, a jeszcze zakupy trzeba…
Alicja pewnie plecie, Stanisław robi miejsce na półce z nagrodami, Johnny nie spuszcza oka z deski, odcięta Pyra piorunuje, ja po dokształcaniu mam w głowie chaos. Muszę się przewietrzyć.
Sorry, coś ze mną nie tak. Ale ożywiłam nieco Towarzystwo.
Nic nie plotę, oczy mi się zamykają po robieniu tych porządków w zdjęciach i w głowie mam mętlik. Za chwilę obiad i zakupy trzeba będzie jeszcze zrobić.
Zapowiadają mrozy na najbliższe dni, może by tak uszka zrobić i zamrozić?
Buraki kupić, zakisić barszcz (zanotować w rozumie).
Może ja zrobię listę zakupów…
a nemo? … i reszta? …
ja dziś też mam mało sił …
nemo łamie sobie głowę 🙄
Mam wreszcie, po długim deliberowaniu, zewnętrzną pamięć do komputra. Podłączyłam bez problemu (Firewire), a teraz nie wiem, jak wsadzić do niej 24 000 zdjęć, żeby było tak jak w iPhoto. Eksportować?
ja Ci nemo nie pomogę … 🙂 … ale eksportuj … 🙂
ja tez
:cryl:
poczekaj na Stacha. On zna se na wszystkim 😆
To nemo czegoś nie wie?! 😯
Nemo,
wyślij Don Alfredo do Budy, niech popyta mt7, ona wie takie różne, może akurat to też? Poza tym niech Don Alfredo wywoła Bleka Kota – ten też wie różne dziwności…
Jak nie, pozostaje Stachu 😉
Johnny,
dalej się sam wpatrujesz, nie pokażesz nam dechy?
Alicja, a tak na poważnie. Ty pleciesz, tkasz czy sztrykujesz?
Nemo, no co TY?
wlasnie przeszedlem na jablko, dokupilem 1To z boku i biore i kopiuje i kleje, samo sie robi, 24tys. fot? phi ! teraz kluczyki USB juz maja wieksza pojemnosc,
Haneczko, Alicja, to pewnie bladzi po drutach
To ona i to umie 😯
Sławku,
kopiować i wklejać to ja też potrafię, ale tak wszystko naraz? 😯
A co masz z boku? Wybrałam LaCie rugged, z pomarańczową gumą dookoła.
Nemo, ja tam wzialem WD z niebieskim swiatelkiem, i wszystko na raz, przed snem, rano gotowe, jesli lawina pradu nie zabierze, przeciez wiedzialem, ze tez potrafisz, ale wyraznie sie balas, wystarczy rano sprawdzic i wygumkowac z centrali w razie sukcesu
Dzien dobry, a co gotujemy dzisiaj i co wygotujemy?