Raj golasów

Wstyd  wstydzić się własnej golizny. Nie zawsze i nie wszędzie, co oczywiste. Ale na pewno nie można się wstydzić golizny w saunie. Sam co prawda zawsze nieco głupio się czuję, gdy bez osłonek znajduję się w zaparowanym wnętrzu w koedukacyjnym towarzystwie. Trwa to jednak krótko. Atmosfera prawdziwej fińskiej sauny jest bowiem swobodna, ale nie ma w niej nic z podglądactwa.

Finów jest zaledwie pięć milionów. I mają oni do dyspozycji pół miliona saun. Mam na myśli sauny prywatne, a nie hotelowe czy miejskie, fabryczne, szpitalne – bo Finowie wszędzie je lokalizują.

Tradycja odwiedzania sauny trwa od wieków. Chodziły i chodzą tam całe rodziny. Istnieje też obyczaj rozpoczyna przyjęć i spotkań towarzyskich od wizyty w saunie. Po oczyszczeniu ciała i duszy milej jest zasiąść do stołu. A i apetyt wzrasta.

Zdarza się, że biesiadowanie rozpoczyna się już  w  saunie. Na ogół od polewania rozżarzonych kamieni wódką lub piwem. Przejąłem ten obyczaj od znajomych Finów. Kupuję więc najtańsze piwo (podłego gatunku) i – w mojej saunie wiejskiej – co kilka chwil pryskam nim na żar. Robi się oczywiście znacznie goręcej i rozchodzi się intensywny zapach… świeżego chleba.

Częściej niż alkohol do polewania kamieni używa się oczywiście lodowatej wody. Można nią też ostudzić przegrzane ciało. Na koniec seansu, który trwa w zależności od stanu wytrzymałości i zdrowia delikwenta od kwadransa do godziny nawet, należy wskoczyć do zbiornika z zimną wodą, wziąć lodowaty prysznic lub… wytarzać się w śniegu. I nie ma co obawiać się kataru.

Fińska sauna ma ścisły związek  z tamtejszą kuchnią i stołem. Piec bywa bowiem długo i intensywnie opalany. Szkoda więc, by dym bezużytecznie się ulatniał z komina. I tak powstała savukinkku. W kominie sauny zawieszona solona szynka wieprzowa jest jednocześnie wędzona i pieczona.

Po długim seansie w saunie człowiek musi uzupełnić wypoconą z organizmu sól. Najlepszym ze specjałów służących właśnie temu celowi jest lenkkimakkra – kiełbasa, którą piecze się na rożnie nad paleniskiem. Można też zastosować i inną technikę: kiełbasę zawija się w folię aluminiową i kładzie się na gorących kamieniach. Wówczas piecze się ona i jednocześnie dusi we własnym sosie. I dzięki temu co stracimy na wadze pocąc się, odzyskamy dzięki kiełbasie i szynce.