Cukier lepszy niż miód, a kawa też smaczna

Nadal jestem zanurzony w książkę Józefa Kusznera (jeszcze raz dziękuję Antoniemu Moskwie za podarunek i mam nadzieję, że z kolei jego zainteresują książki, które odwrotną pocztą zawiózł do USA Maciek Wierzyński). Tym razem studiuję strony dotyczące wprowadzania cukru i kawy  na europejskie stoły. A także przypraw przywożonych na nasz kontynent z wysp Oceanu Indyjskiego.

„W tym okresie rozpowszechnia się użycie tak drogich jeszcze w średniowieczu korzeni i przypraw, jak pieprz, gałka muszkatołowa, kwiat muszkatołowy, cynamon, goździki, które po odkryciu drogi morskiej do Indii stały się tańsze i bardziej dostępne. Uprawiano je teraz i poza Indiami, szczególnie na Antylach. Rozszerza się uprawa trzciny cukrowej, co wpływa na wzrost konsumpcji cukru, który znany był na Zachodzie od czasów wypraw krzyżowych, ale spożywany do XV wieku jedynie w ograniczonych ilościach (zamiast cukru używano miodu). Oprócz tego wprowadzono nowe artykuły kolonialne, jak kawa, herbata, kakao.

W wyższych sferach społeczeństwa spożycie cukru wzrastało często do tego stopnia, że kandyzowano wszelkiego rodzaju owoce i korzenie., z cukru sporządzano rozmaite ozdoby, wymyślne figurki ptaków i zwierząt, zamków i okrętów, wreszcie dodawano jako przyprawę do wszelkich potraw, do wina, wody, a nawet do mięsa i dań rybnych.

Kawa jako napój pojawiła się prawdopodobnie na Wschodzie dopiero w połowie XV stulecia (plemiona afrykańskie jadły palone ziarna) – w tym czasie była już znan w Arabii i Syrii; w połowie XVI wieku otwarto pierwszą kawiarnię w Konstantynopolu. Kupcy europejscy powracający z Bliskiego Wschodu opowiadali, że Turcy i Arabowie znają napój zwany caova, cahua czy też copha, który zastępuje im potępione przez Koran wino. Pije się ten napój w tawernach, tak jak wino w Europie, jednakże nie podczas jedzenia, ale po nim. Kupcy twierdzili, że kawa wzmacnia żołądek i odpędza melancholię, konieczna jest zwłaszcza dla tych, którzy czuwają w nocy, gdyż przepędza sen. Już w 1580 Wenecjanie przywieźli kawę do Włoch,a latach 1640 – 1660 pojawia się w Anglii i Francji, naprzód w Marsylii, gdzie wprowadzili ją przypuszczalnie francuscy kupcy handlujący z Bliskim Wschodem, którzy przyzwyczaili się do tego napoju. W r. 1670 Ludwik XIV przyjął kawą poselstwo wysłane do niego przez sułtana Mahometa IV, po czym napój ten przyjął się na dworze francuskim. Kawę ziarnistą sprzedawano na funty w Paryżu, Londynie, Amsterdamie ( we Frankfurcie nad Menem od 1680 – 1690), używano jej do wyrobu cukrów i likierów. Lekarze z początku wypowiadali się przeciwko spożywaniu kawy, twierdząc, że stanie się ona konsumenta „straszną namiętnością”, „despotycznym przyzwyczajeniem”. Utrzymywali, że kawa skraca życie, że Colbert przepalił sobie nią żołądek, gdyż musiał pić duże ilości tego napoju, by podołać wyczerpującej pracy nocnej. Także w Niemczech, gdzie w XIX wieku wypijano najwięcej kawy, jeszcze w połowie XVIII miała wielu wrogów. Ukazywali oni smutny przykład Paryża, gdzie rodziny wymierają w trzecim pokoleniu, i zapewniali, że fakt ten można tłumaczyć nadmiernym spożyciem kawy.”

Ze smutkiem stwierdzam, że autor nic nie wspomina o zasługach Jana Kulczyckiego, który podobno zasłużył się na kawiarnianym podwórku po wiedeńskiej odsieczy Jana Sobieskiego. Dobrze choć, że w Wiedniu o tym pamiętają. Oczywiście o Kulczyckim a nie o Sobieskim.

O innych przysmakach ? jutro!