Oby Ci się nigdy nie przypalił ryż

To nie jest banalne stwierdzenie. Zwłaszcza w ustach Chińczyka. Takie życzenia składają sobie mieszkańcy Chin w Nowy Rok. Co dziennie zaś na powitanie zamiast naszego dzień dobry kulturalny Chińczyk do miłej Chinki mówi: Czy jadłaś dzisiaj ryż? Jest ryżowe porzekadło i na nieszczęśliwe przypadki. Gdy mieszkaniec najludniejszego państwa świata straci pracę sąsiedzi mówią o nim ze smutkiem, że potłukła się jego miseczka na ryż.

Wszystko to świadczy o tym jak ważnym produktem jest właśnie ryz. I to nie tylko w Chinach. Stanowi on bowiem podstawę codziennego wyżywienia dla niemal połowy ludności naszej ziemi. A jakie były tego początki? Według bardzo starej legendy hinduskiej bóg Sziwa zapłonął grzeszną miłością do pięknej dziewczyny. Ta zaś zgodziła się mu ulec pod warunkiem otrzymania niezwykłego prezentu. Zażądała bowiem pożywienia, którego nigdy nie zabraknie. Sziwa – jak to bóg – nie lubił żadnych warunków. Zgwałcił więc wybrankę i zostawił. Ta zaś zhańbiona umarła.

Pogrążony w rozpaczy Sziwa zapłakał nad grobem kochanki. I łkał tak 40 dni. Ziemia rozmiękła i stała się błotnista, a wkrótce nad wodnym rozlewiskiem pojawiła się zielona roślinka obfitująca w liczne ziarna. To był właśnie ryż.

Ta wzruszająca historia wydarzyła się w Indiach. Ryżowe pola rozprzestrzeniały się błyskawicznie po całej Azji. 5000 lat temu ryż był już głównym daniem Chińczyków. Wkrótce potem zajadali się nim już mieszkańcy Persji, Mezopotamii, Egiptu, Syrii. W IV wieku przed naszą erą trafił także do Grecji, gdzie przywióżł go Aleksander Macedoński wracający z wyprawy do Indii.

Dzięki Arabom, którzy rozsmakowali się w białych ziarenkach i rozpropagowali ryż w całej Afryce północnej, trafił także na Półwysep Iberyjski. W dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii przyjął się szybko i znalazł dogodne warunki wegetacji. Stamtąd dopłynął ryż do Italii i trafił na stoły patrycjuszy. Gdy jednak w dorzeczu Padu rozpoczęto jego uprawę ryż potaniał i stał się powszechnie dostępny. A risotto (obok paelli z Walencji) jest najpopularniejszą i najbardziej znana potrawą z ryżu w Europie.

Na koniec, trochę wbrew własnym obyczajom ponieważ nie przywiązuję wagi do zdrowotnych walorów jedzenia zawierzając swojemu smakowi, przytoczę (dla blogowych hipochondryków i zwolenników zdrowej diety) kilka informacji o ryżu w piramidzie żywieniowej. Otóż jak twierdza uczeni ryż stanowi doskonałe źródło energii, bo zawiera dużo węglowodanów. A one winny (podobno) stanowić około 55 proc. Wartości kalorycznej codziennej zdrowej diety. 10 dag ryżu zas to 330 kcal.

Ryż zawiera także sporo potasu, który reguluje ciśnienie krwi; wiele magnezu poprawiającego koncentrację; żelaza oraz cynku wpływających dobrze na ogólną odporność organizmu. Ma też tiaminę czyli witaminę B1 a także niacynę czyli witaminę PP, które mają znaczenie podstawowe dla pracy układu nerwowego i zachowania dobrego samopoczucia. Na koniec ryż ogranicza wahania cukru we krwi i związane z tym napady uczucia głodu. A co za tym idzie ryż zapobiega otyłości. Jedzcie więc ryż a będziecie zdrowi, młodzi i bogaci. Ja zaś będę jadł ryż bo mi smakuje!