Zgadnij co gotujemy?(139)
To przedostatnia zgadywanka przed wakacjami. Ponieważ w lipcu i sierpniu będziemy włóczyć się po Europie, od północy do samego południa, to trudno by było w każdą środę sprawdzać kto wygrał oraz podpisywać i wysyłać książki. Wznowimy tę zabawę we wrześniu. Przez ten czas zaś zgromadzimy odpowiedni zapas książek na nagrody.
Dziś będą pytania warzywno-przyprawowe, bo nagrodą jest (opisana i zaprezentowana na blogu 1 czerwca br.) książka napisana i narysowana przez rodzinę Szaciłłów a zatytułowana „Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy”.
Oto pytania:
1 – Pieprz kajeński robiony jest z…?
2 – Zawierają wapń, witaminę B6,tryptofan, kwas foliowy co pomaga człowiekowi przezwyciężyć stres; jest tych warzyw co najmniej sześć; wymień choć trzy z nich.
3 – Skąd kalafior przybył na nasze stoły?
I teraz zapraszam do komputera. Kto pierwszy przyśle odpowiedzi ( internet@polityka.com.pl ) ten będzie właścicielem pięknej i pożytecznej książki o warzywach. Czekam niecierpliwie, bo na mnie czeka wieś!
Komentarze
Dnia dobrego,
w tych, no witałminkach i podobnych to ja cieki bolo jestem, niemniej jednak strzelając (w żadnym razie nie do Autora) wysłałem 😉
Ostatnio sie spóźniam, więc trudno. Pluszakowi z góry gratuluję. Jednak podejrtzewam, że Nemo była szybsza.
pluszak mógł odpowiedzieć nie do końca poprawnie, przy czym nemo i tak mogła być szybsza i pewnie była 😉
Stanisławie, wysyłałeś?
Gratulacje dla Pluszaka! Wyprzedził wszystkich o ułamek…minutki. Książka byłaby już w drodze gdybym znał adres pocztowy. Czekam więc a listonosz się niecierpliwi.
Odpowiedzi prawidłowe to:
1 Z mielonych suszonych papryczek chili z pestkami;
2 Brokuły, kartofle, szpinak, groch, rzepa, szparagi;
3 Z Cypru.
Za tydzień wywieszam ogłoszenie: „Zamknięto na lato”.
muszę się zatem zdekonspirować 😉
Nie da się inaczej. Jest nawet przysłowie mówiące o tych co chcieliby nylony dostać a cnoty nie stracić, ale to niemożliwe.
Oczywiście to tylko do mojej wiadomości.
jakby nylony były kiedy na stanie to i owszem owszem 😉
Gratuluje pluszaku,
swoja droga kalafior tez smakowity, sasiadka ostatnio zrobila z maselkiem, bulka tarta i serem i czyms jeszcze, smaczne bylo bardzo 🙂
A to ja nie wiedziałem ani o tym pieprzu ani o kalafiorach.
Pluszak, gratulacje!
Jak wczoraj zapowiedziałam, nie startowałam w dzisiejszym quizie. Teraz widzę, że pluszak jest szybki Bill, a inni mu depczą po piętach, więc konkurencja nie śpi 😉 Ja za to trochę odespałam wczorajszy stres związany z pojawieniem się Tomka-potomka, a dziś muszę się rozejrzeć za adekwatnym prezentem. Myślałam, że mam jeszcze tydzień czasu 🙄
hm, czyli jak nemo startuje, to nie mam szans i teraz fory były 😛
Ha ha, wiedziałam 😎 Wiedziałam, że obojętnie jak sformułuję, to reakcja będzie taka 🙄
To nie były żadne fory, to były przypuszczenia, że 6 minut by mi nie wystarczyło 😉
Chociaż… Te pytania łatwe były. 😀
nemo, to się przejmujesz, czy nie? 😛
Gratuluję, choc do papryki mam zastrzezenia. Z papryki chili robi sie pieprz chili czyli „hot pepper chili” albo „Peruvian hot pepper”. Papryka cayenne, z której robi się pieprz cayeński pochodzi z Gujany. Posiada chyba więcej właściwości leczniczych. Ale to wszystko bez znaczenie
Stanisławie, chyba faktycznie niuansowa sprawa z tym cayenne:
http://gotowanie.onet.pl/7845,2358,1201142,serwis.html (tu akurat mi ta mąka i sól nie pasuje zbytnio…)
tudzież: http://www.kamis.pl/index.php/content/view/8/11/
Spróbuję jeszcze pokopać.
pluszak,
no pewnie, że się przejmuję 😎 Pana Lulka zalewa, jak tu się nie przejmować 😯
http://en.wikipedia.org/wiki/Cayenne_pepper
http://whfoods.org/genpage.php?tname=foodspice&dbid=140
zresztą frapuje mnie związek między cayenne a kuchnią cajun…
http://en.wikipedia.org/wiki/Cajun_cuisine
Byłem trochę zajęty rano i nie odpowiedziałem Pluszakowi. Teraz to po ptakach, ale dla uspokojenia powiem, że na drugie pytanie odpowiedziałem źle. Nie wiedziałem, o co dokładnie chodzi (nadal nie wiem za bardzo) i podałem kilka strączkowych, które zawierają najwięcej białka, bo tryptofan tak mi się kojarzył.
Wreszcie na pierwsze pytanie odpowiedziałem inaczej niż przewidywał gospodarz, choć moim zdaniem prawidłowo. Jednak regulamin mówi o trafieniu w intencje Gospodarza i to bardzo dobra zasada.
Gratulacje dla pluszaka. Nie wiedzialam o kalafiorach a co jest sympatyczne na blogu, ze wciaz sie czegos dowiaduje czy przypominam sobie.
Slawku, co do wczorajszego wpisu, jako mezczyzna odbierasz ten film (Sekrety) inaczej niz kobieta, tak mi sie wydaje.
Stanisławie, strasznie jestem ciekaw tej innej odpowiedzi na pierwsze. A co do Gospodarskich intencji to mi się luźno z „Wielką Grą” skojarzyło, bo się czasem i zaskoczenie eksperta zdarzało i kontrowersje i wiadomości rozszerzanie… 😉 Więc zasada jak najbardziej na plus, ja mam zawsze wielką ciekawość wersji alternatywnych i kontro-wersji 😉
Gratulacje dla pluszaka 🙂
Kot śliczności, charakternie mu z oczu patrzy 😉
Alicjo, brycik poincik, z jakiej hodowli?
Stanisławie,
pojęcie „papryka chili” jest bardzo pojemne i oznacza wiele różnych odmian papryczek, w tym Cayenne. Sam pieprz Cayenne jest produkowany nie tylko z papryki Cayenne, ale i z podobnych odmian. A już różnorodność nazw papryki w różnych językach nie ułatwia zadania w ogóle.
Poza tym masz rację, to jest hazard, trzeba trafić w intencje 😉 Pluszak trafił i to w dodatku najszybciej 😎
Mnie się coś wydaje, że pluszak w wygrywaniu nie jest nowicjuszem 😉
pluszak jako taki nowicjuszem w wygrywaniu jest, i owszem, ale może dobre geny odziedziczył jednak: ojciec w krzyżówkach motoryzacyjnych pewnego tygodnika branżowego wygrał kiedyś 4 razy pod rząd 😉
pluszak zresztą hazardzistą jest i próbował jeszcze będzie 😉
ja o „dobrym kalafiorze” czytałam ostatnio a że lubię to jem … 🙂 a tu o zdrowym kalafiorku:
http://www.kulinaria.foody.pl/strony/1/i/419.php
gratulacje dla wygranego 🙂
nemo,
Będziesz się bić z pluszakiem?!!!
pluszak jako taki 😉
Aszyszu,
a co? Ale czasem dam mu fory 😎
za fory uprzejmnie dziękujemy
….. 24-czerwca-polskim-dniem-przytulania … 🙂 …. to Was przytulam … 😆
Wczoraj był Dzień Ojca (jakoś chyba nie było toastu za ich zdrowie ?)
Dzisiaj Dzień Przytulania – znaczy ojcowie z przytulaniem
musieli poczekać do dzisiaj 🙂
Niech nam żyją wszyscy Ojcowie – przytuleni wczoraj,dzisiaj
oraz w każdym dowolnym terminie.
Przytulanie proponuję stosować wedle upodobań.
W dowolnym natężeniu i terminach 🙂
Przytulani wszystkich krajów łączcie się !
A łagodny kalafior z ostrym pieprzem kajeńskim,
to też byłby jakiś kulinarny pomysł.Czyż nie ?
4141 – ładnie
Jeden kowal przywiózł konia po szóstej (strosznie długo z tego Wałcza jechał, chyba popasał po drodze), wypił kawę i sobie pojechał dalej; koń w dobrym stanie i nastroju. Drugi kowal z pamagierem zjechał 07:10, wypił kawę (obaj) i złapali się za kopyta. Zrobili 33, czyli 7 i 3/4 konia i pojechali dalej.
A ja idę spać
Danuśko,
dobry, dobry, np tak: http://www.pieceofcake.pl/Przepisy/Salata-ze-smazonym-kalafiorem
albo tak: http://krapkowice.net/kurier,art,id_470
albo i tak:
http://www.mojeprzepisy.pl/Przepis/kalafior_w_sosie_serowym/
Żabo,
masz sześciokopytnego konia? 😯
Witam, zrobilam sobie dwa zastrzyki na lokcie i ide malowac sufit w kuchni na wysokosci 3,80 .
Co do pieprzu kajenskiego to znalam takich, ktorzy kupowali chude zeberka i nacierali je tym pieprzem podlewali troche olejem i do piecyka na 40 min, proste danie ale ok
Niech on (koń) ma kopyt ile chce. Martwi mnie ta porzucona 1/4.
nemo,
Ty nigdy nie słyszała, że „konia kują a żaba nogę podstawia”?
Wychodzi na to, że podstawiła obydwie.
albo nawet niekoniecznie
Haneczko,
ten koń ma wręcz (w przybliżeniu) 7 kopyt 😯 więc dwa nieobute to małe piwo 🙄
Andrzeju, 😆 😆
tej możliwości nie wzięłam pod uwagę 😉
Za dwa dni koncza sie ulewy. Znaczy i powodzie tez. Mozna sobie wyobrazic jak strzeli cale zielsko w tym, warzywa. Rok bedzie zly dla nalewek orzechowych. Nie daje sie zbierac a po terminie 24 czerwca juz nie robbi sie orzechówek. Zainteresowanie powodziami wyraznie oslablo. Co mialo utonac, utonelo. Teraz firmy ubezpieczeniowe rozpoczynaja lowy na nowych klientów a za kilka lat historia sie powtórzy.
Pelen nadziei
Pan Lulek
Panie Lulku,
dobrze, że nie mieszkasz nad Dunajem 😯
Ile orzechów trzeba na taką nalewkę z pół litra spirytusu?
Pluszak-dzięki za szybki odzew w sprawie „pieprzniętego”
kalafiora arystokraty 🙂
Ilość kopyt nieważna.Grunt,że Stara Żaba już nie musi
czekać na kowala !
Danuśko, niezamaco 😉
a co do Żabich kopyt, jednak coś tam niedokute zostało 😉
Żeby tylko obaj kowale (i pomocnik) nie okazali się tylko snem stęsknionej Żaby 😉
Dziś oprócz Jana imieniny ma Danuta,ale czy też nasza Danuśka ? Bo jest jeszcze Danuta z 3 stycznia.Na wszelki wypadek składam najlepsze życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności.Nawet chciałam coś z tej okazji zrymować,ale weny zabrakło,może i na szczęście.
Pieprz wszelaki to moja ulubiona przyprawa i muszę się pilnować,aby nie przedobrzyć,co nieraz mi się już zdarzało.Nie mogę tylko przyzwyczaić się do smaku pieprzu białego. Pieprz czarny mielony dodawałam też za radą blogowiczów do truskawek .I były bardzo dobre.
krystyno,
Danuśki to właśnie ten dzisiejszy termin chyba częściej obchodzą 😉
pieprz biały taki kwaskowaty jakby trochę i szybko wietrzeje, też jakoś za nim nie przepadam, praktycznie tylko do taratora daję i do białych sosów…
a co myślisz o pieprzu ziołowym? dla mnie rewelacyjny we wszystkim, co ma w sobie surowego pomidora,
z kolei pieprz ziołowy, jako mieszanka, trochę o czubricy napomina… czubricy nie próbowałem, ktoś tak?
Jam ci ani Danuśka ani czerwcowa ani styczniowa tylko
październikowa. Tym niemniej dziękuję Krystynie za
życzenia !
Doczytałam sobie nocne komentarze.Okazuje się,że nocnych Marków u nas nie brakuje.U Alicji i Nowego wiadomo,że inny czas,zresztą wydaje mi się,że Alicja jak Napoleon prawie nie śpi.Ale reszta ? W Żabich Błotach nie ma przecież białych nocy.Ale nocą jest spokój i cisza i chyba dobre warunki do pisania.W każdym razie zawsze z wielkim zainteresowaniem czytam relacje Żaby i nikt nie może powiedzieć,że w Żabich Błotach jest nudno.Liska szkoda,ale pewnie nie było innego wyjścia. Lisów chyba jest sporo,bo nikt nie dybie na ich futerka.Myślę,że moda na naturalne futra już nie wróci i lisom generalnie nie jest ,żle.
Pieprz ziołowy to chyba polska specjalność, tu nieznana.
Czubrica przypomina cząber, którego ja używam głównie do fasoli, ale Bułgarzy prawie do wszystkiego w mieszance z papryką i solą.
Pieprz ziołowy królował u nas w kuchni w czasach mojego dzieciństwa,chyba dlatego że były trudności z pieprzem naturalnym.Potem odszedł w całkowite zapomnienie,właściwie nie wiem dlaczego.Ale rzeczywiście,muszę go kupić/już zapisany jest na liście zakupów/ i używać do pomidorów.Czubricy nie używałam i nie znam jej smaku.
w Polsce jako czubrica (w wersji zielonej albo czerwonej) święci triumfy ze 2 lata ostatnie mieszanka różnych przypraw, z papryką w składzie włącznie (jeden z producentów podaje: „CZUBRICA ZIELONA MIESZANKA PRZYPRAWOWA PAPRYKI ZIELONEJ BAZYLI PIEPRZU OREGANO I TYMIANKU”, ortografia za oryginałem), i stosowana jest właśnie podobnie jak pieprze, uniwersalnie;
za cząbrem nie przepadam, pod fasolę raczej daję majera- lub tymianek, zależy do czego konkretnie
krystyno, był czas, nawet niedawny, gdy faktycznie problem był ze zdobyciem pieprzu ziołowego, teraz już na szczęście nie 🙂 mnie osobiście cieszy, że się ta mieszanka jednak utrzymała
a pamiętacie przyprawę Bonę albo włoską?
Biały do cebulaków z fetą i cebulą, bardzo dobrze siedzi.
Przesiedziałem pare godzin na słuchaniu cudzych doświadczeń na temat leczenia narkomanii, a potem innych specjalistów na temat przemocy w rodzinie. Wszystko w ramach komisji sejmikowej, na której miałem referować sprawy całkiem banalne. Czuję się teraz nieco rozbity, ale wrócę do sprawy, bo Pluszak pytał, choć Nemo trochę wyjaśniła później.
Pieprz robi się z papryki po jej ususzeniu i zmieleniu. Jak Pluszak zauważył, po zmieleniu mogą dodawać jeszcze różne wypełniacze, żeby nie było zbyt ostro, co trochę zakrawa na kpinę.
U nas znajomość odmian papryki jest słaba, więc piszą różnie. W Ameryce poszczególne gatunki się rozróżnia i rozróżnia nazwy pieprzu biorąc jego nazwę od nazwy papryki. To fakt, że cayenne jest odmianą chili, ale do Cayenne Pepper uzywa się papryki o tej samej nazwie, a z papryk chili mniej rozpowszechnionych robi sie Hot Red Pepper. Terminologia może nie jest daleko ujednolicona i na pewno nie w skali miedzynarodowej. Najostrzejsza chili występuje w Indii i pewnie też otrzyma niebawem pieprz o nazwie Naga Jolokia Pepper.
w skrocie naga Jolka ?
no prosze, a mnie niedawno ASzysz posadzil za Maryne 🙂
ASZysz pokaz ten hektar, co go z banku wywlokles
Cząber górski (czubrica) jest jednym z głównych składników ziół prowansalskich, bez których nie ma dobrego ratatouille…
O, major Czubrica mógłby dowodzić oddziałem specnazu bakłażanów 😎 Idzie lato, Gospodarz wybywa, pora na ciąg dalszy epopei 😉 „Nas nie uwariut” – zastrzeżony tytuł serialu w rosyjskiej TV. Rokowania w sprawie sprzedaży scenariusza w toku…
i nie tylko ratatouille… 😉 nemo, bez prowansalskich też nie mogę 😉 ale cząbru solo co to to nie; zresztą do polskich „prowansalskich” też nie górski, a ogrodowy dają…
Mnie się kończą zeszłoroczne prosto z Prowansji 🙁 Trzeba by posłać umyślnego…
Fakt, że jakość mieszanek ziołowych ma wielkie znaczenie. Prowansalskie kupowane w Prowansji w dobrym sklepiku a nie hipermarkecie zapewniają sukces kulinarny. Ale i w innych regionach Francji można kupić zioła prowansalskie w dobrym gatunku. Mama nadzieję, że też kupimy zapas w Paryżu w końcu września. Tudzparę butelek wina. Lecimy samolotem, niestety. Niestety, bo jadąc samochodem tego wina by było…
Cząber górski zwany też zimowym ma intensywniejszy aromat i wystarczy mała gałązeczka, a smak fasolki szparagowej zmienia się nie do poznania. I zdrowo jest 😉 Mam ten cząber od wielu lat w skrzynce balkonowej i kiedy zamrażam zieloną fasolkę, to do każdej porcji dodaję gałązkę. Kiedyś nie przepadałam za tym aromatem, bo taki obcy, ale przyzwyczaiłam się i polubiłam go właśnie przez te zioła prowansalskie. Ziół miałam sporo, więc wspaniałomyślnie podarowałam trochę moim siostrom w Polsce. Przyjęły z radością, ale jak je odwiedziłam po pół roku, to nic tych ziół nie ubyło 🙁 Odebrać? 😯
odebrać 😛
Sławuś,
Hektary mogę chwilowo pokazać jedynie na zdjęciach satelitarnych:
http://www.panoramio.com/map/#lt=59.992913&ln=16.797935&z=0&k=1&a=1&tab=1
Ta dłuuuuuga stodoła z jasnym dachem ustawiona niemal w kierunku z pólnocy na południe leży w zasadzie w centrum. Pole na wschód, działka z domami mieszkalnymi i drzewostanem na zachód od stodoły ale na południe od głównej drogi, potem kawałek pola i jeszcze jedna górka z drzewostanem. To tak z grubsza.
Za parę dni porobię trochę zdjęć…
Próby spania rozeszły się na tzw. zajączkowaniu pod miedzą. 10 minut lekkiej drzemki, dwie godziny z boku na bok i tak na zmianę. A było przyjść tutaj w stosownej porze i odebrać pluszakowi nagrodę 😎
Idę zrobić inspekcję ogródkową, ciekawe, co mi dzisiaj wcięło.
nagrodę wcięło, Alicjo 😛
zupelnie niezle ASzyszu, nawet stadion masz na rzut beretem, a i na ryby zupelnie bliziutko, jak nie zamarznie, kon sie pewnie juz cieszy
Konie się cieszą, na samą myśl ślina im wali z pyska. Teraz muszę sobie jeszcze kupić traktor. Gumiaki już mam…
P.S.
Sąsiad dostał abonament na koński nawóz – ucieszył się jak dziecko!
P.S.
Gdzie ty tam stadion widzisz?
Mam za to pole golfowe tuż pod bokiem oraz lasu całe mnóstwo za bardzo. Z grzybami!!!
Hm..
Rzeczywiście wygląda to trochę jak stadion. To pewnie te pole golfowe się tam zaczyna albo nie wiem. Raz tam tylko byłem to dokładnie nie pamiętam.
a ja rozdaje gratis i bez abonamentu nawoz po krolikach, sa chetni?
Zdrowie wszystkich Janów, Janeczek i Danusiek!
Do toastu jeszcze czas – zamontowany koszyk na rowerku, to pózniej pojadę po jakieś piwo.
Dzisiaj chłodnik szparagowy, bo jest bardzo ciepło i nawet duszno. I jakiejś sałaty mi się chce. Poranny toast – herbatą miętową , samo zdrowie 🙂
Znaczy co, Aszyszu? Bullerbyn sobie kupiłeś? Z tą stodołą i domami? 😯
Kiedy przeprowadzka? Jak kupisz traktor? Daleko od dotychczasowej siedziby?
Równie dobrze może to być początek sianokosów. Traktorem tak w kółko (a właściwie to po nieregularnym owalu) od zewnątrz do środka przejechane chyba z pięć razy. Potem traktorzysta zmęczony pojechał traktorem na lunch….
nemo,
Klucze odbiorę jutro. Przeprowadzka w zasadzie za parę tygodni ale bez pośpiechu. Od dotychczasowej siedziby może ze dwanaście kilometrów.
Bullerby to nie jest ale reszta się zgadza. W stodole (a właściwie w jej części obornej) będzie stajnia oraz ujeżdżalnia czy jak to się tam nazywa. Znaczy konno pod dachem w zimie albo kiedy się chce.
Jeden dom będzie zamieszkany od zaraz a drugi pieczołowicie restaurowany wewnątrz na dość wyrafinowane potrzeby. Ale co ja wam tu głowę zawracał będę….
Głupstwa wypisuję,
Stajnia w części północnej, reszta w części południowej budynku.
Wyrafinowane potrzeby ???
Rzeczywiście obie łapy podstawiłam 🙂 . A ta jedna nie rozczyszczona, to niejaka BaLcerona (tak ma w papierach, ksywa Kiwka), rzut do schroniska z miasta Łodzi. Trafiła tutaj z powodu felernych tylnych nóg, coś jej się blokuje w stawach i ma jakoweś przykurcze. Jak już się zdecyduje ruszyć z miejsca to robi potężny wymach (a jest duża), wygląda to jakby chciała kopnąć człowieka w głowę, ale ona po prostu tak ma. A jak już ruszy i zacznie kłusować to po prostu płynie. Ciekawostka naukowa, co doktor to inna diagnoza. Jest strasznie łagodna i rozbrajająco ufna. Nogi jej się nie udało podnieść, bo jakoś tak się blokowała, że była cała sztywna. Trafiła też do mnie druga klacz, bardzo do niej podobna, też małopolska, choć w ogóle nie spokrewniona, z identycznym felerem, tylko w znacznie mniejszym stopniu. Mnie to ciekawi niejako naukowo, bo nigdy wczesniej się z czymś takim nie spotkałam. Szukam jakiś wspólnych punktów w ich życiorysie, pochodzeniu, wychowaniu i nie znajduję. Tyle, że obie są, jak na małopolskie, wybitnie wysokie. Nie jest to typowe dla rasy, ale w pewnym momencie starano się zdecydowanie zwiększyć wzrost i takich podobnych im żyraf było więcej.
Nemo,
czy kupiłaś już sobie maszynkę do robienia lodów?
http://www.tchibo.pl/is-bin/INTERSHOP.enfinity/eCS/Store/pl/-/PLN/TdPlDisplayProductInformation-Start;sid=zF1w7CyFwEFw7GbH8Dl6iC8anPYSgyZrTO0=?ProductSKU=001406
Ekologicznie się kosi od środka na zewnątrz. Żeby zwierzątka miały czas uciec.
ASzyszu, to pierwsze Twoje siano? Gdyby pogoda nawaliła alternatywą jest sianokiszonka.
U nas z reguły na sianokosy leje. Wujek Leszek już zaczął i od razu robi sianokiszonkę. A ja czekam na 01.07. (data ekologiczna) i na pieniądze z dopłat, zeby w razie draki też kupić folię i robić sianokoszonkę. Pieniądze powinny być do konca czerwca. Teoretycznie nieprzekraczalny termin.
Małgosiu zajrzałam na stronę i oto co przeczytałam:
>Niestety, brak tego artykułu<
🙂 🙂
Przepraszam,
okropnie długi ten link i coś ucięło
http://www.tchibo.pl/is-bin/INTERSHOP.enfinity/eCS/Store/pl/-/PLN/TdPlDisplayProductInformation-Start;sid=zF1w7CyFwEFw7GbH8Dl6iC8anPYSgyZrTO0=?ProductSKU=0014063
Zabo jak sie juz wyspalas to wejdz do skrzynki
Nareszcie i nas dopadlo. Z syrenami, niebieskimi swiatlami. Wszystkie samochody poszly w bój. Rzeka Srem o normalnej glebowosci do kolan wylala i pewnie cos zatopila. Tych na pólnocy to zdrowo dopadlo.
O dziwo, autostrady przejezdne.
Pan Lulek
Małgosiu,
kupiłam rok temu i jeszcze nie wypróbowałam 🙄 Ale dobrze, że przypomniałaś, wstawię ją do zamrażarki póki Liebherr prawie pusty 😎 To ustrojstwo trzeba chłodzić przez dłuższy czas przed użyciem.
Teraz lecę obejrzeć dzidziusia. Kupiłam naręcze (30 sztuk) róż z Tanzanii 😯 Fair Trade.
Panie Lulku,
czy masz pod ręką ponton? Tak na wszelki wypadek…
MałgosiaW (16:32)
Owszem – wyrafinowane. Póki co – nie zdradzę. Wszelkie spekulacje mile widziane.
Żabo (16:57)
Moje siano to będzie dopiero w przyszlym roku. Data formalnego przejęcia nieruchomości to koniec sierpnia. Teraz na „moim” rośnie zboże.
Truskawki dojechały . Mam pełne 4 kobiałki. Cena 4 złote za sztukę.
Dwie wyszypułkowane i gotowe do przetworzenia. Biegnę po cukier. Lulkowe słoiki gotowe.
Der Spiegel donosi, ze pozna jesienia nie uda sie mieszkancom polkuli polnocnej ustrzec przed swinska grypa, nalezy unikac wiezien, burdeli, statkow wycieczkowych i metra…
…zwłaszcza burdeli – toz to świństwo 😯
Pluszaku,
nie wiem, z jakiej to hodowli, ale wiem, że czekali jakiś czas. Teraz jak kocia babcia będę chyba codziennie dostawać zdjęcia tej śliczności 🙄
Ala nie ma kota, to dzieci dostały… na punkcie kota. Kupiłabym sobie Asa, ale za często wyjeżdżam. Poza tym to nie taka tania impreza.
http://alicja.homelinux.com/news/GLkF4.jpg
Wznoszę toast za Janów, Janiny i Danuśki – LECHEM, bo ciepło dzisiaj bardzo.
ZDROWIE !
to ja tez za Jana i Przyklejki
Misiu te ceny, to chyba z antyksiezyca, trzeba bylo wywrotke nabyc jesli dobre,
Alicja, no byc moze, ale metro gorsze
ASzyszu sprawdzilem ten „stadion”, to tylko jajowate pole z chatka w srodku przystrzyzone ekologicznie od srodka, koniom i tak zazdroszcze, na rafinacje poczekam, az ktos sie wychyli, juz raz podpadlem,
Sławek, co Ty. Przecież Marek napisał, że cztery złote za truskawkę!!!
Chyba, że wygrałeś w pokera.
To Marek wygrał w pokera? 😯
Ja zrozumiałam, że 4 złote za kobiałkę ….
to jakies kwi pro kfo, raz za duzo, raz za malo, Misiu wyrzuc i kup jeszcze raz, cukier poczeka
dwa tygodnie temu w Lodzi truskawki kosztowaly 3 zl za kilogram a pani domu powiedziala mi, ze beda jeszcze tansze bo zaczna sie truskawki gruntowe, a Misio pewnie jeszcze dostal bonus za swoje wdzieki Niedzwiadka- Singla
No dobra , zrobiłem . Truskawki do garnka , potem cukier , na wierzch mięta potem obficie polałem aceto balsamico . Pół szklaneczki wiśniówki na koniec. Postoi , zobaczymy za czas jakiś. W zeszłym roku palce lizać .
Czy ktoś do mnie dzwonił? na 029643…
Dziekuje za dobre rady w sprawie pontonu. Na razie spuszczam sie na wyposazen ratowników. Jedyne wyposazenie na stanie to buty do pray w trudnych warunkach oraz wygrana na loterii zólta kurtka strazacka.
Padac, pada nadal, tyle, ze bardziej równo i o dziwo cieplo.
Ja to mialem szczescie, ze wrócilem do domu ze szpitala przed ta cala zawierucha
Pan Lulek
Panie Lulku, bardzo proszę, niech Pan nie spływa 🙁
poniżej na obrazku początek lata
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/PoczatekLata2009#slideshow/5350996723189283842
dziś nastąpił przełom. pierwszy raz jak duło nie wyszedłem na wodę 🙁 wygląda na to, ze wiek dziecięcy mam już za sobą. może w końcu dorosłem. ale jest mi bardzo żal tego wiatru 🙁 przeleciał obok mnie a ja nie nacieszyłem się nim 🙁 wielka szkoda bo duło 8bft+ i jest mi bardzo bardzo:(
jak dobrze pójdzie wstawię jutro ruchome obrazki z początku lata 😆
ze mna w roli glownej
czy ktos wie, czy gruszka nashi wyzyje w naszym srodkowo-dziwnym klimacie, zasadzona na jesieni juz wyglada tak, jest mala a juz posypala sie tyloma owocami
http://picasaweb.google.de/dorotadaga/ZnakiLata#5350999191201462882
…a ja wygrałam 5$ w lotto 😯
Juz od miesięcy nie kupuję , tylko albo wygrywam darmowy zakład, albo 5$, a w porywach 10$. Oczywiście przytomnie zainwestowałam piątala w dzisiejsze 15 milionów 😎
Zdrowie naszych solenizantów!
Morąg,
przekonasz się w przyszłym roku 😉 Ostatnią zimę widać przetrwała i ma się dobrze.
Ładny kotek w trawie.
To znosi kilkunastostopniowe mrozy, więc nie ma się chyba co martwić. Niech się hartuje 😉
o o! Alicjo
to dobra idea na te smutki 😆
z tam zdrowiem za …
ASzysz bedzie miał ekologiczne, gospodarstwo agroturystyczne!?
Ten dom na wyrafinowane potrzeby to pewnie będzie ujeżdżalnia dla gości płci różnej. Z dobrym żarełkiem i popitką.
Konie będą ujeżdżane w stodole.
Goście głównie z Polski, wiadomo, ułani!
Nie ma takiej wioski, nie ma takiej chatki gdzieby nie kochały Aszysza mężatki
Hej, hej ułani malowane dzieci……
Niejedna panienka i niejedna wdowa naszego Aszysza pokochac gotowa
Hej, hej, ułani…
Takie moje spekulacje.
Alicjo, gdy moja bratanica została właścicielką dwóch kotów, bratowa stwierdziała, oj, córcia, coś tak czuję że babcią to ja już nie zostanę…
A że jestem w temacie pieśni ułańskich , na Twojego rozmaryna też jest metoda, zaśpiewaj mu : o mój rozmarynie rozwijaj się, o mój rozmarynie rozwijaj się.
Morągu, to co przetrwało zimę to tawuła, wytrzyma zawsze.
Klimat zachodni łagodniejszy więc gruszka może wytrzyma, ale jak przyjdzie ostra zima…..
Alicjo, oby Ci sie natepna wygrana powiekszyla o wiele wiele dodatkowych zer.
Co do nashi to sie dziwie male, mlode a takie dzielne, sliwka nie przetrwala, normalna gruszka kupiona na miejscu od trzech lat nic, wisnia dopiero powolutku zaczyna a tu takie ambitne drzewko. Nemo Twoje koty sa o wiele ladniejsze ale moj Pikusinski, to juz dlugoletni przyjaciel.
Arkady!
Co czytałeś na plaży??
nie widzisz Antek sladniki piwa
Przypowiastka amerykańska na temat powodzi:
Powódź, woda sięga juz do dachów domów, na jednym z nich siedzi facet, ortodoksyjny wyznawca swojej wiary, tuląc do piersi grubą księgę, nogami zaparty o rynne.
Podpływa łódź z sąsiadami:
-Hej, John, wsiadaj, uratujemy cię!
– Nie, zostaję, mój Bóg mnie uratuje!
Woda podniosła się, ortodoksyjny wyznawca swojej wiary, tuląc do piersi grubą księgę siedzi na kalenicy. Podpływa ponton z ratownikami:
– Niech pan wsiada, uratujemy pana!
-Nie, zostaję, moj Bóg mnie uratuje.
Woda podniosła się jeszcze wyżej, ortodoksyjny wyznawca swojej wiary siedzi na kominie, tuląc do piersi księgę, nadlatuje helikopter ratowniczy, spuszczają drabinkę:
– Niech pan się wespnie na drabinkę, uratujemy pana!
– Nie, zostanę, mój Bóg mnie uratuje!
Woda podniosła się jeszcze wyżej i ortodoksyjny wyznawca swojej wiary utopił się. Staje przed obliczem swojego boga i z pretensją wyrzuca z siebie:
– Mój Boże, ja tak w ciebie wierzyłem a ty pozwoliłeś, żebym utonął!
Bóg rozkłada ręce w geście niemocy:
-A cóż ja mogłem więcej zrobić, mój synu? Posłałem ci na ratunek sąsiadów w łodzi, potem ratowników w pontonie, a na koncu helikopter, to co ja jeszcze mogłem?
Morał z tej historii jest taki, ze gdy o coś prosimy naszego boga, nigdy nie wiemy, czy to jest dopiero pierwsza czy już ostatnia próba ratunku. Na wszelki wypadek trzeba korzystać z nadarzającej się okazji, bo może się nie powtórzyć.
Dobranoc, pchły na noc, karaluchy pod poduchy…
Jeszcze dwie gruszki zjadł do poduszki, wyciągnął nózki i chrapie już…
Troche pogubilo sie ludzi. Wróca jak opadna wody.Beda straty ilosciowe jesli chodzi o wino. To jednak co uratu sie,
Gesi spóldzielczo produkcyjne o których kiedys pisalem, ciesza siee z obecnj
Panie Lulku,
jak to dobrze, że ze swoimi sąsiadami żyjesz w zgodzie. Czytam właśnie, że jeden austriacki 52-latek, skłócony ze swoim emerytowanym sąsiadem, wepchnął tego sąsiada do rwącego potoku i tamten dopiero po 30 metrach zdołał uchwycić się gałęzi i uratować przed niechybnym utonięciem 😯 Przy okazji powodzi ludzie załatwiają stare porachunki 😎
Internet wariuje, mam dosyc.
Dobranoc
Pan Lulek
A właśnie, jeszcze a propos ptacwa pływającego:
Co to jest alternatywa?
Załóżmy, że bierzesz kredyt, budujesz kurnik, kupujesz kurczaki, kupujesz paszę, karmisz te kurczaki i jak już są prawie gotowe do sprzedaży przytrafia się powódź i wszystkie kurczaki toną. Alternatywą są kaczki.
Nie traćmy ducha. Jak tylko internet wariuje (a my ciagle klepiemy) to nic naprzeciw wieczności 😉
U nas 27C teraz. Damy radę!
Ja jak zwykle rozrabiam, kiedy po tamtej stronie kałuży śpią 😉
No, moze Pan Lulek nie śpi.
http://www.youtube.com/watch?v=uLJ_QVfT_wM
Coment off.
Co robić? Pisać pod poprzednim tematem?
Jak pod poprzednim to przypominam ,że wczoraj było Jana. Nic nie piłem a głowa mnie boli…
Co to znaczy? Nie wolno komentować?!
Dobrze, że Gospodarz zaczął czytać instrukcje i im wierzy 😎 Gdyby jeszcze czytał uważnie nasze komentarze… 🙄 Już dawno temu pisałam, i chyba nie tylko ja, że kawę przechowuje się w lodówce.
Od przybytku głowa mnie boli….
Andrzeju
Lączę się w bólu.
Nemo
Gospodarz nas kokietuje . Wszyscy wiedzą że kawę należy w lodówce.
A może nie?
Kolega – bardzo techniczny – Kiedyś kupił pierwszy w życiu ekspres i tłumaczył mi długo i poważnie ,że oni w Niemczech to jak kawę robią to oddzielają z tej zewnętrznej skorupki. Jacobs mielony fabrycznie dzięki temu lepszy od mojej kawy z młynka.
Potem kupił ekspres parę razy droższy z młynkiem i teraz opowiada ,że kawa najlepsza to tylko w ziarnach, smakosz się zrobił.
Myslalam, ze to tylko moj komputer bunt uprawia, ale sie okazuje, ze to WordPress wszystkich zablokowal.
Nemo zgadza sie juzkiedys przy dyskusji o kawie powiedziane bylo przez pare osob, ze nalezy przechowywac w lodowce lub zamrazarce, ale jak mawiala moja prababka: „mowie i mowie i nikt mnie nie slucha”.
Doczytuje sobie wczorajsze i przedwczorajsze wpisy. Zabo jestem pod wrazeniem. Jak kowal nie przyjezdzal, to nie przyjezdzal, ale jak juz to od razu 2 i to z pomocnikiem 😉 Toz to prawie swieto.
A w młynkach to nie technologia rozdrabniania (cięcie, zgniatanie) decyduje o jakości kawy, a temperatura, w jakiej się to odbywa. Jeżeli mielenie w wysokich obrotach doprowadza do rozgrzania kawy, wówczas czujemy jej zapach z daleka, a tak zmielona kawa nie zaparzona od razu, a przechowywana na dodatek poza lodówką, jełczeje i traci cały aromat. Kto ma w domu ręczny młynek żarnowy, nie będzie chciał elektrycznego 😎
Od godziny alarmuję u operatora i domagam się by umożliwił normalny tryb komentowania. Mam nadzieję, że poskutkuje.
Nemo
Ja mam młynek elektryczny żarnowy za 1500$
i nie chcę ręcznego 🙂
Parę dni temu w onecie był artykuł o podłej kawie z super profesjonalnych ekspresów barowych. Też o takich co łączą się przez internet z serwisem po to by się wyczyścić.
Marku,
ja wiem o tym młynku, pamiętam, jak go prezentowałeś na łamach, bo to chyba wtedy odbyła się dyskusja o mieleniu, przechowywaniu itd. 😉 I nawet oczekiwałam takiej Twojej reakcji 😎 Mojego Osobistego jednak nic nie przekona do porzucenia swojego starego towarzysza w codziennym rytuale parzenia porannej kawy. Niebawem od 30 lat, bo to prezent ślubny był 😎
Interwencje Gospodarza poskutkowały-można komentować pod
dzisiejszym artykułem.
Taka kawa z młynka za 1500$ to dopiero musi mieć smak !
Jeszcze mnie interesuje, w jakim ekspresie była parzona ta kawa u Gospodarza. Skoro mielił osobno na 8 filiżanek, to dedukuję, że we włoskim ekspresie stawianym na źródle ciepła… Taki ekspres + ręczny młynek zapewni dobrą kawę nawet na Syberii. Lodówka wtedy nie jest konieczna 😉
Syzyfowe prace przerwaly mi wiesci od Lulka:
Lulkowke odcielo od swiata.
Szlag trafil wszystko: prad, telefon, internet.
Telefon i prad mieszkancy wymodlili sobie u Swietego Michala i juz odzyskali.
Z internetem grubsza sprawa, technicy nie potrafia powiedziec, kiedy usuna awarie. U mnie zreszta tez zrywa polaczenia.
Pan Lulek natomiast w dobrej kondycji. Cale szczescie, ze nie jest elektryczny!
Podobno gdzies pod Wiedniem padal snieg. I pomyslec, ze tydzien temu temperatura dochodzila do 29 stopni…
Wracam toczyc swoje glazy pod gore…
Trzymajcie sie cieplo!