Pożarski versus Pożerski
Warto tę opowiastkę zapamiętać. I już więcej nie mylić siedemnastowiecznego ruskiego bojara Dmitrija Pożarskiego z synem polskiego powstańca i emigranta urodzonym we Francji i noszącym nazwisko Pożerski. A dokładniej Edward Pożerski de Pomian.
Pomyłki w tej mierze są dla smakoszy wielce bolesne. No bo czyż nie ma znaczenia fakt, że delikatny i pyszny kotlet z drobiowego mięsa, lekko panierowany i smażony na złoto na sklarowanym maśle jest pochodzenia rosyjskiego a nie polskiego? Dla mnie ma i to zasadniczy. I nie łagodzi mojej rozpaczy nawet fakt francuskości owego przysmaku. Bo i tak bolesne jest to, że nie polska myśl gastronomiczna słynie na całym świecie a rosyjska.
Najpierw encyklopedyczne sprostowanie: Edwar Pożerski herbu Pomian był uczonym francuskim, lekarzem pracującym w Instytucie Pasteura i jednocześnie słynnym gastronomem. Wydał kilkanaście ksiąg kulinarnych, napisał tysiąc artykułów, wygłaszał radiowe pogadanki o żywieniu i otworzył pierwszą francuską szkołę gastronomiczną. Umierając w 1964 roku był uhonorowany przez ojczyznę ojca czyli Polskę, ustanowieniem Orderu im. Pomiana (kielich na wstędze z zapinką w kształcie kołduna) przyznawanym za zasługi dla polskiej gastronomii.
Dymitr Pożarski był rosyjskim księciem żyjącym na przełomie XVI i XVII wieku. Zasłużył się dla Rosji tym, że stając na czele pospolitego ruszenia zatrzymał na przedpolach Moskwy oddziały polskie dowodzone przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza szturmujące Kreml. Było to we wrześniu 1612 roku.
Ów doniosły dla Rosji wyczyn Pożarskiego został upamiętniony pomnikiem stojącym na Placu Czerwonym, tuż przy słynnej cerkwi Wasyla Błogosławionego.
Teraz krótkie wyjaśnienie dlaczego w tę aferę polsko-rosyjską zamieszany jest i pewien Francuz. Otóż car Aleksander I był kulinarnym snobem. Z tego też powodu zaangażował do swojej kuchni mistrza nad mistrzami ? Marie-Antoine Careme?a. Ów kucharz gotował dla Karola de Talleyrand. To wystarczyło, by car zapragnął go mieć na wyłączność.
Po pewnym czasie Francuz miał jednak dość ostrego rosyjskiego klimatu oraz bojarów, którzy starali się go podkupić carowi. Inteligentny kucharz wiedział jednak czym by to mogło się skończyć. I tak, by nie urazić kupców Stroganowów odmówił przeniesienia się do ich domu ale stworzył danie noszące ich nazwisko. To wystarczyło.
Z carem zaś pożegnał się równie pięknie. Wymyślił danie subtelne a noszące nazwisko pogromcy polskich panów.
A ja skromny smakosz znad Wisły, nie jestem w stanie pohamować swego łakomstwa, gdy widzę w karcie dań taki napis: kotlet a la Pożarski. W cichości przyznam się, że czasem sam robię to danko. Mimo jego strasznego rodowodu!
Kotlet a la Pożarski
Pół kg mięsa z kury, czerstwa bułka, pół szklanki mleka, 8 dag masła,1 jajko, 1 żółtko(dodatkowo), 2 łyżki śmietany, 3 dag tartej bułki, sól
1.Oddzielić mięso od kości, zdjąć skórę, dwukrotnie zmielić w maszynce dodając za drugim razem namoczoną w mleku i wyciśniętą bułkę.
2.Dodać śmietanę, żółtko 3 dag masła i sól. Dokładnie wyrobić. Formować kotleciki o grubości do 2 cm. Zanurzać w rozbełtanym jajku i obtoczyć w tartej bułce.
3.Smażyć na maśle na jasnozłoty kolor z obu stron. Podlać łyżką gorącej wody, przykryć i trzymać na maleńkim ogniu przez kilka minut.
4.Podawać z zielonym groszkiem lub fasolką szparagową polaną stopionym masłem.
Komentarze
Kotlety a la Pożarski to moje ulubione i tylko takie w zasadzie jadam. Ale przyznam, że do tej pory uważałem że ta nazwa to taki wymysł restauratorów – jak np. pierogi a la Kowalski itp. Tym bardziej, że widuję zamiennie Pożarskiego i Pożerskiego jak pisze szanowny Gospodarz 🙂 .
Naszych porannych ptaszków Jolinka,Pyry,Nemo nie widzę,nie słyszę.
Oj,niedobrze,niedobrze 🙁 🙁 🙁
Będę zatem występować w roli późno porannego ptaszęcia czekając cierpliwie na nieobecne,a miłe sercu towarzystwo.Dzisiejszy historyczno-kulinarny temat na pewno żadnych pożarów nie wywoła,a jedynie skłoni do wspominania niegdysiejszych pożarskich kotletów i strogonowów 🙂
Duże M-świeże ostrygi można zamówić przez internet,bo czego teraz nie można
kupić przez internet…Dosyć to jednak droga przyjemność:
http://www.lamaree.pl/pl/art/1271/Ostrygi-Fine-de-Claire-nr-0-koszyk-ok-25-szt
Danuska, ominela Cie kolejna awantura.
Danuśko, takie przyjęłam założenie, że jeśli są to tylko w internecie. Jak doczytałam odbiór tylko w Warszawie, Krakowie i Katowicach, czyli jednak nie tak łatwo 🙂 Cena jak widać, ale pewnie wszyscy byliby tak zachwycenie, że nie chcieliby już żadnych szynek, mięs pieczonych. Ostrygi zrobiłyby święta jednym słowem 🙂
Może Alicja w końcu wyjawi cel podróży ? Bo yurek podobno wie, ale nie mówi 🙂
Danuśko, a Osobisty Wędkarz łowił w tych okolicznościach ?
Te kurczacze kotlety to ulubione danie, ktore przygotowuje moja siostra. Powiem jej przy okazji, ze autorem jest wielki Careme, bo chyba tego nie wie a ja dowiedzialam sie przed chwila 🙂
W radiu przypomniano, ze dzisiaj jest Dzien Uprzejmosci (Journee de Gentillesse), jak gdybysmy nie potrzebowali jej wszyscy na co dzien.
Troche poezji i przyjemnej muzyki
http://www.youtube.com/watch?v=7a8jEqByapc
Duże M-Osobisty Wędkarz oczywiście zajął miejsce na z góry upatrzonych pozycjach,co uwieczniłam na przedostatnim zdjęciu 🙂
Nawet różne drobne rybki łapały się na haczyk,ale i tak nie mieliśmy patelni do dyspozycji,więc pozostawała jedynie przyjemność moczenia wędki w wodzie 😉
Danuśko, tak szukałam śladów czynnych wulkanów, że przeoczyłam Osobistego Wędkarza – chyba w takim razie pora na toast za wędkarzy dziś wieczorem. 🙂
Może dlatego, że dłużej zastanawiałam się nad tą żółtawą kałużą między skałami. 🙂 A i odniosłam, być może błędne wrażenie, że niedużo roślin tam było.
Te kotlety są także moimi ulubionymi i może lepiej jeść je właśnie ze świadomością autorstwa Careme`a (?) niż pamiętając o Pożarskim ?
Dużę M-ta żółtawa kałuża to Zielona Laguna,która swój kolor zawdzięcza żyjącym w niej algom.Zapewne kiedyś zniknie,bo jej powierzchnia paruje i zmniejsza się stopniowo.A roślinności na tej wyspie rzeczywiście nie ma.
Wracam jeszcze do Twojego pomysłu na ostrygowe na Święta.Z jednej strony zazdroszczę takim Francuzom,że u nich przygotowania do Świąt są praktycznie żadne-wystarczy kupić ostrygi czy inne owoce morza,fła grasy i po sprawie,
a z drugiej strony te nasze kulinarne przedświąteczne działania też mają przecież swój urok 🙂
Dzien dobry
Ale ciekawy dzisiejszy wpis Gospodarza.
Przepis tez w zasiegu moich mozliwosci.
To lubie.
Milego dnia 🙂
Danuśko, masz absolutna rację, że nasze przygotowania mają swój urok, ale czasami chodzi właśnie o ten efekt francuski – nie napracować się, wejść w święta w dobrym nastroju, nie stresować siebie i innych. Na dziś ( pewnie do świąt się zmieni) wybieram opcję francusko – ROMkową 🙂 Czyli jeszcze fła grasy trzeba wpisać na listę. 🙂
elap
13 listopada o godz. 10:32
Danuska, ominela Cie kolejna awantura.
Nie zaszkodzoi o tym przypomnieć, byśmy rozkoszowali się dalej miłą atmosferą.
Elap, miałam Ciebie za mądrzejszą.
Fla grasy przylatuja z szampanami z zimowych wypraw.
Ostrygi przywozi umyslny, na koncu ROMek wynurza sie z lotniska z podreczna torba (innego bagazu nigdy nie ma):-)
Nam tez cos czesto skapnie. Tradycyjnie zachowujemy na Nowy Rok i koncert z Wiednia 🙂
Kotletow ala Pozarski nie znalem poza nazwa. Moze i kiedys jadlem, ale i tak nie pamietam. W domu chyba nie robili.
Z tymi ostrygami to zawsze cos bylo. W Vancouver zjedlismy ze dwa tuziny i spokojnie pojechalismy na spacer plazowy na druga strone przyladka nad English Bay. Po spacerze lody i wtedy sie kapnalem, ze nie mam karty. No to na sygnale nazad do knajpki z ostrygami bo tam ostatni raz uzywalem i sie znalazla 🙂 Jak tu ostryg nie wspominac?
Nasze narodowe symbole: Stadion Narodowy, Prawdziwek, Misjonarz 🙂
Na marginesie. Tutaj krecono „Quest for Fire”, wieki temu
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/StadionNarodowy?authkey=Gv1sRgCLud2Kf815WL3QE#slideshow/5945753567244789266
To nie tylko foie gras i ostrygi. Trzeba ugotowac morskie zwierzatka, zrobic majonez, wsadzic do piekarnika koguta, ktoremu cos wycieto, kasztany, dobrac sery i to ciezkostrawne ciasto ” la b?che de No?l „, wina dobrac i na koniec szampan. Pozniej aby odciazyc zoladek bierzemy tabletki na trawienie O godz 19 zasiadamy ponownie do stolu i zaczynamy od poczatku.
Te rozne akcenty i kropki nie przechodza.
?????????
Yurek, pytasz co wycieto kogutowi? 🙂
Alicja w Japonii?
Jesli na poludnie to raczej w Ameryce Poludniowej. Doleci, zadzwoni 🙂
Chyba, ze tym razem echidnie sie zapowiedziala, tylko to wiecej niz 12 godzin lotu 🙂
A może Alicja w Sao Paulo?
Na pewno w Sao Paulo z tego co wczesniej mowiono mimo, ze latawcem z podeszwa nie lata 🙂
Latawiec z podeszwa to inaczej deska z latawcem a posrodku czlowiek, pod deska woda. Tak na wszelki wypadek podam 🙂
Nie wiem czy Alicja jest w Ameryce Pld., ale w weekendowym numerze „Financial Times” byl artykul o trendach winnych w Nowym Jorku. Podobno poludniowa polkula (Australia, Argentyna, Chile) juz sie opatrzyla i tamtejsze wina wychodza z mody, za to powoli do lask wraca stare, dobre Bordeaux, a co odwazniejsi zaczynaja popijac austriackie Gruener Veltlinery, mimo ze maja problemy z wymowa nazwy.
A Napoleon preferowal wina burgundzkie. Pod Moskwa zabraklo mu burgunda a z jakim skutkiem wszyscy wiemy.
W takim razie ROMek i inni blogowicze ( prosze o wybaczenie, że nie pamiętam dokładnie kto jeszcze 🙂 ) preferujący są w awangardzie światowej 🙂
Alicja nie zoobowiązywała mnie do tajemnicy. Polecieli do Chile. W planie Patagonia. Ja mam w planie wizytę w sąsiedniej wiosce u chorującej koleżanki.
Kiedyś w amerykańskiej rodzinie z żydowskiemi korzeniami poczęstowano mnie zupą fasolową z sherry. Pychota. Przypomniałem to sobie i dzisiaj z wczorajszej czarnej fasoli zrobiłem zupę. Z braku sherry wlalem kieliszek Cabernet Sauvignon. Serdecznie polecam!
Do pomidorowki za to wodka czysta.
Od pieciu lat, od kiedy mam mozliwosc sprobowania Od czasu do czasu prawdziwej kuchni zydowskiej jestem jej prawdziwym zwolennikiem.
Chcialem tez zauwazyc, kto zgadl gdzie leci Alicja. 🙂
cichal-od dawna uważam,że w kuchni bardzo ważna jest odwaga i wyobraźnia 🙂
Tradycyjne przepisy naszych mam i babek też kocham,ale odrobina szaleństwa na pewno nie zaszkodzi,przynajmniej od czasu do czasu.
Na odwiedzonej przez nas przed chwilą Lanzarote jednym z tradycyjnych dań jest zupa fasolowo-kukurydziana z dodatkiem boczku.Toż to prawie nasza rodzima fasolowa,
a patrzcie Państwo:podają na słonecznych antypodach!
Nowy-gratulacje 😀
Zatem toast za Ciebie,za wędkarzy(to była propozycja Dużego M) i za wędrowców na szlaku likierem rumowo-miodowym przywiezionym z ostatniej podróży !
To ja żubrem dziś za Nowego, wędkarzy wędrowców 🙂
Dobry wieczor,
Cichalu, Nowy, orco i wszyscy zza Wielkich Wod,
Jak trzeba grzybow suszonych, to prosze napiszcie, bo mam duzy zapas suszonych prawdziwkow.
Echidno,
Sprobujemy do Australii przemycic? Sluzby celne wierza slowu pisanemu. Jak nagryzmole ‚spices’ to moze przepuszcza?
JR, kochana jesteś! My dostajemy grzyby od Alicji, która lojalnie napisała, że one też od Ciebie. Z Kanady dochodzą. Z Polski niekoniecznie. Alicja przed wyjazdem obiecała wysłać.
A może Cię okrutnie wykorzystać? Jaki rewanż? Podzielę sie z Nowym, który jest tylko o półtorej godziny od nas!
Wykorzystaj Cichalu okrutnie:), podaj adres do wysylki na dominikarogers@googlemail.com, nadwyzke zawsze mozna podzielic.
Dobry wieczor z Santiago. Podroz byla bardzo meczaca (chwilowo jestem bezogonkowa), i jak ja to pisze, to znaczy, ze faktycznie.byla. prawie 10 godzin lotu 🙄
Tak paskudnego jedzenia jak w Air Canada, badz co badz sztandarowego kanadyjskiego przewoznika nie jadlam NIGDY, na zadnych liniach. Ledwie tknelam zreszta i zjadlam salatke owocowa, ale i tak konsekwencje byly, ledwo napoczety kurczak w potrawce odbijal mi sie przez caly czas. Straszliwe kolejki na lotnisku, godzina na odprawe, papierow od groma do wypelniania, w marcu tak nie bylo i jakos szybciej to szlo.
Caly dzien z tym zoladkiem, zjadlam pol kanapki z awokado i pomidotem, wcisnelam przez rozum, bo mam jadlowstret. Popilam mala lampka wina.
Spac nie moge.
Mieszkamy w samym centrum, ale wynosimy sie stad jutro, kierunek Valparaiso. W centrum fruwaja smieci, po ulicach walaja sie puszki i butelki, graffiti wszedzie, ale Banksy to nie jest. Stoja worki ze smieciami, pelno tego, zastanawiam sie, czy czasem odpowiednie sluzby nie strajkuja. Przygnebiajace wrazenie, jedynie otaczajace szczyty z czapami sniegu ciesza oko. Jest bardzo goraco (ok.30C, w porywach wiecej) i bardzo sucho, niby wiosna, ale trawa wyschnieta na wior.
Z Patagonia sie okaze, plan byl taki, ale mamy dosc malo czasu, za tydzien wylatujemy do Buenos Aires. A poza tym zalezy od tego, kiedy dojde do siebie, nadal czuje sie strasznie zmeczona i zoladkowa, chociaz wzielam odpowiednie remedium.
Zobaczymy, nic nas nie ogranicza, tylko loty. Ide spac, Jerzor juz chrapie, ale on sie zmeczyl prowadzeniem samochodu. Jazda po Santiago to szalenstwo i dlatego bez zalu wyjezdzamy dalej. No i ten wszechobecny brud! Ostatnim razem tak brudno nie bylo.
Dobranoc.
Jolly Rogers,
To bardzo milo z Twojej strony. Widze ze Cichal i Nowy zamieszkali na Prawym Wybrzezu (gdzies w zartach slyszalam nazwe Lewe Wybrzeze) nie maja grzybow.
U mnie rosna grzyby i jest ich pod dostatkiem. Nie tylko prawdziwki i inne popularne w Europie grzyby, ale rowniez trufle i odmiany, ktore kroluja w azjatyckiej kuchni. Co nie oznacza, ze nie sprawilas mi duzej przyjemnosci swoja propozycja.
Moge sie dopatrzec troche niesprawiedliwosci w dostepie do grzybow. U sasiada, nie zaklocone apetytem zajecy i saren, rosna prawdziki. Od wrzesnia do listopada prawdziwki wystawiaja glowy z trawy jeden po drugim. Sasiad i jego rodzina nie sa zainteresowani tymi grzybami. Poprosilam ich, aby dzwonili do mnie przed kazdym planowanym koszeniem trawnika. Tak wiec bez zadnego wysilku mam prawdziwki.
Dla informacji na slynnym rynku Pike Place Market pol kilograma prawdzikow kosztuje $50.00. Trufle sa o wiele drozsze.
Jolly, sprawilas mi duza przyjemnosc. Dziekuje.
Hola, Alicja 🙂
Powoli blog przenosi się na Zachód.
Czy ktoś kiedyś wyobrażał sobie Blog bez Ojców Założycieli? Widać można… Jeszcze kilka dyskusji w obronie jedynie słusznych racji a większość starych bywalców weźmie sobie urlop. Na zawsze.
Pozwolą Państwo , że w zastępstwie powiem:
Dzień Dobry Bardzo!!!