Gdzie ta dzięcielina pała
Wprawdzie przede wszystkim to pokarm dla kóz, krów i królików ale – okazuje się – że i człowiek może jeść ze smakiem te piękne drobne kwiatki rosnące na łąkach. Tak w każdym razie radzi przewodnik po polskich ziołach wydany przez oficynę BOSZ.
„Czterolistna koniczyna zawsze kojarzy się nam ze szczęściem. Chociaż znalezienie jej nie jest łatwe, to nam do szczęścia i naszego zdrowia wystarczy zebranie kwiatów koniczyny łąkowej, niezależnie od liczby posiadanych przez nią listków. Jej właściwości lecznicze są nie do przecenienia, zwłaszcza dla kobiet w okresie menopauzy. Koniczyna łąkowa jest rośliną pastewną o trzyczęściowych liściach i różowoczerwonych kwiatach zebranych w walcowate kwiatostany. Jest gatunkiem bardzo pospolitym, o licznych odmianach. Mało kto wie, że koniczyna łąkowa to Mickiewiczowska dzięcielina – co pośród pagórków, jak panna ru?mieńcem, zakwita. Koniczyna łąkowa rośnie na łąkach, miedzach, przy drogach i na polach.
W średniowiecznej Europie trójlistna koniczyna była symbolem Świętej Trójcy. Każdy pojedynczy listek symbolizował coś innego: wiarę, nadzieję i miłość, a ten czwarty (dodatkowy) … szczęście. Wierzono również, że wianek upleciony z koniczyny i zabrany na jarmark zapewni pomyślność w handlu. Przypisywano tej roślinie właściwości oczyszczające, moczopędne, żółciopędne i wykrztuśne. W Chinach i Rosji używano jej do leczenia kokluszu, łuszczycy i egzemy, a wiosenne kuracje tym ziołem miały chronić przed rakiem. W medycynie ludowej ziele koniczyny stosowano jako środek hamujący nadmierne krwawienia miesiączkowe, uszczelniający i wzmacniający naczynia krwionośne, wykrztuśny, moczopędny, odtruwający, przeciwobrzękowy, mlekopędny oraz uspokajający.
Obecne badania nad właściwościami leczniczymi koniczyny łąkowej wykazują, że może ona być z powodzeniem stosowana zamiast hormonalnej terapii zastępczej u kobiet w okresie menopauzy.
Kwiaty zbieramy do południa, podczas słonecznej pogody, ścinając same główki kwiatowe lub razem z szypułkami i liśćmi. Jeżeli część zbioru chcemy przeznaczyć do suszenia, to dowolną ilość świeżo zebranych kwiatów rozkładamy na papierze i suszymy w zacienionym, przewiewnym miejscu. Kwiaty przechowujemy w papierowych torebkach lub płóciennych woreczkach do następnych zbiorów.
Koniczyna łąkowa stosowana jest jako środek moczopędny, przeciwkrwotoczny i wykrztuśny Przede wszystkim jednak jest środkiem zwiększającym ilość estrogenów w organizmie, przez co łagodzi i leczy objawy menopauzy u kobiet, znosi objawy napięcia przedmiesiączkowego, reguluje menstruację i przeciwdziała osteoporozie. Kwiaty koniczyny w formie okładów lub kąpieli stosuje się na łuszczycę, egzemę, wysypki skórne, oparzenia i trudno gojące się rany. Odwary z kwiatów wykorzystuje się przy zaburzeniach trawienia, zwłaszcza przy zaparciach i braku apetytu, a także w leczeniu zapalenia oskrzeli i astmy. Kosmetyki z koniczyny działają ujędrniająco, odmładzająco i oczyszczająco.”
Z koniczyny można robić nalewkę lub syrop i pić dla przyjemności bądź na zdrowie, a także maść oraz krem, by poprawić urodę.
Komentarze
dzień dobry …
tu przepis też ziołami … czyli truskawki z rozmarynem … nie robiłam ..
http://rodzinkawkuchni.blox.pl/2013/06/Truskawki-z-rozmarynem.html
Pyro to teraz będziesz hulać po blogach … 🙂
No proszę,a my właśnie skosiliśmy trawnik pełen koniczyny,a mogłam sobie poprawić urodę,ech 🙁 Poczekam zatem na następny rzut i może zbiorę na nalewkę? Nalewki poprawiają humor,a to chyba ważniejsze niż nieskazitelna uroda 😉 Tylko jakiś przepis by się przydał…Przepis oczywiście na nalewkę,
ale jak ktoś ma na nieskazitelną urodę,to też może podać przy okazji.
Życzę Wam dobrego humoru przez cały dzień oraz urody….. ducha !
Nawet,jeśli nie uda Wam się zabrać koniczyny 🙂
Dzień dobry wszystkim,
skoro już o ziołach leczniczych, to dorzucę jeszcze coś, co naprawdę pomaga. Nie raz obserwowałem. Działa przede wszystkim rozkurczowo i jest przydatne zwłaszcza, przy kobiecych dolegliwościach: http://pl.wikipedia.org/wiki/Potentilla_anserina . W apteczce mojej matki nie mogło tego zabraknąć.
Irek, na zdjęciu które wczoraj wstawiłeś, można rozpoznać listki phylocactusa, więc wnioskuję, że to listki należące do tego kwiatu. Też miałem je w białej odmianie, choć zwykle są fioletowe, rzadziej płomiennoczerwone. Przy chłodzie (jak dzisiaj tu) kwiaty utrzymywały formę znacznie dłużej.
Dzień dobry. Pada od wczoraj, zaspałyśmy, Młodsza nie pojechała na ostatnie w tym roku szkolnym 3 lekcje. Teraz pojedzie na posiedzenie Rady Ped. Trochę głupio – pierwsze zaspanie w ostatni dzień nauki szkolnej? No, głupio. Co robić. Pies też spał, teraz chciał wyjść i słyszę, że już wraca – pewnie pod pierwszy krzaczek i do domu. Przepiszę na użytek pt Blogowiczów ze dwie nalewki ziołowe – na zdrowie i urodę, ale to za kilka godzin. Teraz urządzę sobie porządną prasówkę przy własnym biurku i nikt mnie nie będzie odpędzał, jak natrętnej muchy, przeszkadzającej w poważnej robocie. Luksus moi Drodzy Przyjaciele.
Pyro,
bardzo chętnie zapoznam się z przepisami na nalewki ziołowe, choć raczej te zdrowotne, bo te na urodę są skuteczne, jak się ma 20-30 lat.
Pepegor,
ten pięciornik bardzo ciekawy.
A tak w ogóle, to widzę, że warto by poświęcić trochę czasu na przyswojenie wiedzy o ziołach, bo tyle ich rośnie w podbliżu, że aż szkoda , że są niewykorzystane. Wczoraj ścięłam trochę skrzypu polnego do suszenia.
Pyro kochana- bardzo Cię proszę o przepis na nalewkę wiśniową, ale tak krok po kroku bo jestem zupełnie zielona w tej kwestii, a chciałabym zabłysnąć wspaniałym trunkiem. Bardzo mi zależy na Twoim przepisie.
Dla wyjaśnienia mojego dość długiego milczenia. Już piąty tydzień jestem w moich krzakach pod Hajnówką, a internet mam dopiero od paru dni.
Jeszcze nie doczytałam wszystkich wpisów.
Krysiade-hop,hop 🙂 A ja sądziłam,że już wróciłaś w pielesze.
Krystyno-jak się ma 20-30 lat to się nalewek na urodę nie potrzebuje,najwyżej ukochanego przy boku,bo on dobrze robi na błysk w oku 😉
Alarm bombowy w Polsce, jeśli to wygłup to winni powinni być dotkliwie ukarani.
Małgosiu to ćwiczenia …
Krysiude … 🙂
Pepe, to co rośnie to wygląda tak jak na zdjęciu. Kwitnie dwa razy w roku i kwiaty są zawsze jednonocne http://www.fiolekafrykanski.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=63:pielegnacjaroslinpokojowych1&catid=38:pielegnacja&Itemid=77
Dzien dobry,
Krysiude,
Z ktorej strony Hajnowki Twoje krzaki? Ja w moich dopiero pod koniec sierpnia zabawie :(.
Żadne ćwiczenia. Minister Sikorski powiedział, że szukają sprawców i grozi im 8 lat więzienia, bo alarmy były w szpitalach i urzędach.
Jolly Rogers jestem koło Kleszczeli. W sierpniu też będę. Jeśli po drodze to zapraszam.
Ha! u mnie się znowu sygnał potentegował. Tu stara Pyra
Krysiade, jak pięknie, że się znalazłaś. Wszustkie przepisy na nasze nalewki są na stronie Alicji w naszej książce kucharskiej. Jeżeli jednak chcesz, to jutro nastukam Ci jeszcze raz.
Pyro – nastukaj. Bardzo proszę.
Krysiude,
My z drugiej strony Hajnowki, miedzy Michalowem a Narewka.
W sierpniu bede w Polsce dwa razy, a w miedzyczasie w Meksyku.
Dzień dobry bardzo deszczowy 😕
Krysiude, wykonaj mleczną Pyry. Ona aż lśni 🙂
Witam, @krysiade może znajdziesz coś dla siebie.
https://www.google.com/search?q=nalewki&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a#client=firefox-a&hs=Z9&rls=org.mozilla:pl:official&q=nalewki+domowe&revid=1054709406&sa=X&ei=rqrJUZuZGYTC4AOH7IHICA&ved=0CGoQ1QIoAA&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.48293060,d.dmg&fp=e9a93ef1950b3997&biw=1064&bih=844
Nalewki Pyry,wiadomo,są na medal !
Tym niemniej,Haneczko,mamy w pamięci nalewkowe smaki około gnieźnieńskie i
bądź pewna,że jeszcze kiedyś zrobimy jakiś dywanowy nalot na wiadomą szafkę,
tam w rogu pokoju 😉
Póki co wyczytałam,że nalewkę koniczynową robi się z tej czerwonej,a takowej opatrzność nam jakoś nie zesłała 🙁 Nemo pewno wie,gdzie rosną białe,a gdzie czerwone koniczyny.Może się zmaterializuje i opowie ?
Mam fazę na omlety i różne resztki obiadowe zalewam rozbełtanymi jajkami:dzisiaj duszona cukinia,smażone pieczarki i ryż.Znakomity letni obiad.Za chwilę będziemy
miksować kolejny koktajl-truskawki,gruszka,odrobina syropu malinowego i jogurt naturalny.Wszystko w ramach przedwyjazdowych porządków lodówkowych.
Podjęliśmy wyzwanie remontowe-my na urlopie,a ekipa cyklinuje i maluje,co należy.
Wiadomo,że nie skończą przed naszym powrotem 🙁
Jolly Rogers-to w Meksyku znowu Cię czeka spotkanie pierwszego stopnia z owadzim menu.Na pocieszenie na rubieżach białowiesczańskich żubrówka 😀
Krysiade – szkoły są dwie, wyniki absolutnie porównywalne.
I – klasyczna (z 1/3 wiśni przeznaczonych do nalewu wydrylowane pestki – w tym kilkanaście rozłuczonych – nalać alkoholem w osobnej butli na 4-5 dni; po tym czasie uzyskany nalew przecedzić do reszty owocu z alkoholem. Zawsze używać alkoholu o mocy 65 – 70% (tj 1 l spirytusu + 1 l. wódki 40%, albo 1 l spirytusu i ok 400 ml wody) Praktycznie to jesttak: drylujemy np 5 kg wiśni; pestki z jakiegoś 1,5 kg zalewamy alkoholem tak, żeby nalew był o ok 2-3 cm ponad pestkami. Po 4-5 dniach dolewamy pestkówkę do wiśni Wszystkie wiśnie zalewamy 5 l alkoholu (- to, co na pestkach) dorzucamy z 2-3 goździki Macerują się 3-4 tygodnie. Przecedzamy po tym czasie alkohol do innego naczynia i szczelnie zamykamy, a wiśnie zasypujemy cukrem, w ilości zależnej od gustu – wytrawna – 10 dkg/kg owocu, półwytrawna – 20 dkg/kg owocu, półsłodka – 30 dkg?kg owocu, słodka – 40 dkg/kg owocu. Co 2 dni wstrząsamy butlą (albo toczymy ją na leżąco) żeby przyspieszyć rozpuszczenie cukru. Może to potrwać nawet do 2 miesięcy. Uzyskany syrop łączymy z nalewm (nalew do syropu i cały czas mieszać, nie odwrotnie bo zmętnieje i będzie się klarowało w nieskończoność). Uzyskany nalew przefiltrować do butelek, zamknąć
, odstawić w ciemne i chłodne miejsce i zapomnieć o nim na 4-6 miesięcy albo na parę lat
Sposób dla niecierpliwych i łakomych
Ilość cukru, siła alkoholu, nalew na pestkach i 2 goździki – taki sam, ale :
zaczynamy od zasypania wydrylowanych owoców cukrem – część cukru można zastąpić miodem – syrop uzyskujemy już po kilku dniach i wtedy wlewamy alkohol. Maceruje się ok miesiąca, wtedy zlać, przefiltrować, rozlać w butelki. Dojrzewa ok 4 miesiące do pół roku. Jeżeli nie odciska się owocu, to pozostaje wielka ilość wiśni – nie trzeba wekować, w słojach czy pudełkach mogą stać rok. Używa się do pogryzania przy kawię, do oblewania czekoladą, do ciast itp. Ja tak wolę. Te wiśnie, które najpierw moczyły się w gorzałce, a potem w cukrze, robią się twarde i bez soku, wolę ten drugi sposób.
Danuśka, szafka czeka 🙂 Jeszcze nie wyschła 😎
Nalewka z kwiatów koniczyny – ułatwia trawienie
3 garście kwiatów koniczyny czerwonej, 4 kostki cukru, 1 l wódki zbożowej 40%
Głowki koniczyny i kostki cukru zalać wódką. Odstawić na 6 tygodni w ciepłe i słoneczne miejsce, pottem odcedzić, przefiltrować, rozlać w butelki i odstawić w ciemne i hłodne miejsce na kolejne 6 tygodni.
Za „Ziołowe nalewki i likiery”, s.50
Danuśka,
ja po prostu watpię w skuteczność nalewek ” na urodę”. Młodej osobie to niepotrzebne, na starszą nie działa. Zdecydowanie więc wolę nalewki dla zdrowia i przyjemności. 🙂
A jeśli chodzi o koniczynę, to ta ogrodowa rzeczywiście jest koloru białego. Za czerwoną, a właściwie różową albo bordową trzeba się rozejrzeć przy polnych drogach i łąkach. Widziałam u nas taką i przy najbliższej okazji zerwę trochę.
A skoro zeszło na nalewki – mam pytanie. Czy ktoś ma sprawdzony przepis na nalewkę z aronii ale z dodatkiem mandarynek ? Czy przypadkiem nie Haneczka ? Moja znajoma zachwyca się tą nalewką, ale jej wytwórca okazał się niesłychanym zazdrośnikiem i nie ujawnia przepisu. A przecież wiadomo, że i tak z tego samego przepisu każdemu wyjdzie trochę inny produkt. Nie rozumiem takich osób,bo przecież nie jest to chroniona receptura w wytwórni nalewek, tylko przepis domowy. Wiem tylko, że dodaje się mandarynki i jakieś przyprawy. W przepisach Alicji aroniówki nie ma.
A tu dla Kryside i innych zainteresowanych nalewkami – przepisy zarejestrowane przez Alicję. http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/06.NAPITKI_etc./
Jeszcze tylko dodam, że ja daję do nalewki wiśniowej owoce niepestkowane. W smaku nalewki wyczuwalny jest lekki posmak pestek, co bardzo mi odpowiada. A przy okazji jest o wiele mniej pracy.
Krystyno, z mandarynkami nie znam. Dodawałam skórkę pomarańczową. Jak od zazdrośnika, to mnie by nie zachwyciła 👿
Haneczko-ale najpierw się zachwycasz,a potem dowiadujesz się,że zazdrośnik,
no i masz w plecy 🙁
Krystyno-skoro masz mniej pracy i wyczuwalny smak pestek,to chyba dajesz do swojej wiśniówki owoce niedrylowane ?
Ja też nie wierzę w nalewki dla urody i dlatego tak sobie żartuję od samego rana 🙂
Pozdrowienia z Wrocawia. Mam malo czasu – szkoda go na instalowanie polskich znakow diakrytycznych (za kazdym razem jak wylacze maszyne, musze sie bawic na nowo w te klocki). A poza tym jestem zmeczona po bieganiu po urzedach (urzad sprawny i szybki, stanu cywilnego, bo dziecku potrzebny odpis metryki urodzenia. Dostalam w jezykach UE, a jak!). Parkingi niestety, z daleka od urzedu w srodku miasta i biegi w tym paskudnym deszczu nadojadly mi troche.
Pogoda – nie chce mowic, macie podobnie. Ominely nas emocje, bo akurat jechalismy do Wroclawia i sluchalismy muzyki, a nie wiadomosci. Bardzo ponury zart i trudno to w ogole zartem nazwac.
Krystyno,
nalewki sa tutaj:
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/06.NAPITKI_etc./
Dobry wieczór. 😀
Melduję posłusznie, że wróciłam ze wsi, gdzie ciachałam krzewy derenia, wierzby energetycznej, grabiłam siano i właziłam na czereśnię, żeby zebrać możliwie dużo czereśni (ptaszkom zostawiłyśmy 1/3 – na czubku młodego drzewa, ale za to najczerwieńsze 🙁 ).
Po powrocie zaprawiłam kompot czereśniowy (wieki temu go jadłam). Jeszcze mam do zrobienia dżemu dla Starszej z całego koszyka pięknych truskawek – nie pytajcie o cenę, bo ja mam od zawsze problem z ich zapamiętywaniem. 😉
Jak się uporam z robotą, to jeszcze zajrzę.
PS. Po powrocie miałam „niespodziankę” – brak ciepłej wody – całe szczęście, że od soboty będę warować u Siostrzenicy.
Krystyno,
znalazłam taką
Nalewka aroniowa III
– 1 l spirytusu
– 1 kg aronii
– 40 – 50 dkg cukru
– 1 laska wanilii
– 10 goździków
– skórka z 1,5 cytryny i 1,5 pomarańczy
– szczypta cynamonu.
Owoce zalać alkoholem razem z przyprawami na 4 tygodnie.
Następnie nalewkę zlać, a owoce zasypać cukrem.
Gdy całkowicie się rozpuści, zlać i połączyć z nalewką.
Owoce zalać szklanką ciepłej wody, zostawić na 2 dni, płyn odsączyć, połączyć z nalewem.
http://smakiprzysmaki.blogspot.com/2009/10/nalewki-z-aronii.html
Nie znalazłam z mandarynek ale myślę, że można zamienić na pomarańcze . 🙂
I druga
1,5kg aronii ,1litr spirytusu ,1laska wanilii ,6 gozdzikow ,3ziarna kardamonu ,skorka z jednej cytryny ,skorka z jednej pomaranczy ,750g cukru , 0,5litra wodki ,szczypta cynamonu.Robie ja w taki oto sposob ,zrywam aronie zmrozona na krzaczku ,szybko przeplucze na sicie ,wkladam do sloja ,dodaje skorki i przyprawy i zalewam spirytusem,po 4tygodniach zlewam ,a owoce zasypuje cukrem gdy sie rozpusci dodaje wodke,po 2tygodniach zlewam i lącze obydwa plyny. pic po 3miesiacach odpoczywania.Pychota
O, a tu a propos wczorajszego owadziego tematu. Ciekawe czy nas to też czeka?
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/naukowcy-szukaja-alternatywnej-zywnosci,1,5544280,wiadomosc.html
Z przepisy na nalewki bardzo dziękuję. Jesteście niezawodni.
Oczywiście dziękuję „za” przepisy.
Nalewki tradycyjne i eksperymentalne 🙂 : http://www.rglab.pl/nalewki/
Duże M ,
dziękuję za przepisy. Zanotowałam do wykorzystania. Wydaje mi się, że pomarańcza może być nawet lepszym dodatkiem niż mandarynka.
Danuśka,
tak, nalewkę wiśniową robię z wiśni niedrylowanych. A właściwie robimy, bo w tym wypadku to zawsze jest praca wspólna.
Od rana pada także i u nas. Bardzo potrzebny był już ten deszcz, choć ulewa narobiła trochę szkód, m.in. podmyła nasyp torów kolejowych Szybkiej Kolei Miejskiej.
Wczytałam się w puszkę znakomitego piwa Carlsberg i wyczytałam, że „NIE WAŻNE gdzie, ważne, że z ekipą”.
Na etykietce butelki to samo. Ręce mi padły na klawiaturę i „zaweteryniowałam”.
https://plus.google.com/u/0/photos?pid=5893521716485882882&oid=115054190595906771868
p.s.”zaweteryniowałam”, czyli napisałam, co o tym myślę.
Oj, NIE DOBRZE, panie bobrze…. 🙄