Warto się ogrzać przy chlebowym piecu
Ten tytuł to oczywiście licentia poetica. Nie mam bowiem pieca chlebowego ani na Mokotowie, ani na Kurpiach. Wielka szkoda. Ale chleb piekę dość często i wówczas grzeję się w cieple piekarnika i wdycham z rozkoszą zapach wydobywający się na zewnątrz. Zapach piekącego się chleba, to zapach bezpieczeństwa i rozkoszy. Myślę, że mógłbym być piekarzem.
Najczęściej wypiekam chleb z ziołami, pestkami i pszennymi otrębami. Taki gorący chleb podany ze świeżą oliwą jest niezwykłym przysmakiem. Przepis podawałem ale można go też bez trudu (i bezpłatnie) wyciągnąć z naszej witryny (www.adamczewscy.pl) . Tym razem więc podpowiem kolejny, całkiem nowy dla mnie, przepis na chleb, który jadłem u przyjaciół. Inka – szefowa miesięcznika „Kuchnia” – stara się zawsze zaskoczyć gości nowym daniem. Tym razem był to właśnie chleb robiony z żurem zamiast tradycyjnego zakwasu. Wypiek był nad wyraz udany. W dodatku okazało się, że ów chleb nie starzeje się i w stanie świeżości może leżeć i tydzień. Tyle tylko, że w domu smakoszy nigdy tak długo nie czeka, bo znika w zastraszającym tempie.
Pyszny chleb Fot. P. Adamczewski
Wypróbowałem tę recepturę dopiero raz. Wypiek był tak samo dobry jak ten w domu Inki i Pawła. Mogę go więc polecać z czystym sumieniem. Zapowiadam tylko, że trzeba na to poświęcić sporo czasu oraz sił. Podwójne wyrabianie ciasta jest męczące i wymaga silnych mięśni rąk. Ale taka gimnastyka dłoni bardzo się przydaje komuś, kto tylko przewraca kartki i stuka w klawiaturę.
Smacznego więc!
Chleb z żurem
Na ciasto: 50 dag mąki żytniej razowej, 3 dag soli, 3 dag cukru, 10 dag świeżych drożdży, 1 szklanka żurku domowego lub z butelki, 1/3 kostki masła, kminek, pestki słonecznika, rozmaryn
Na rozczyn: 1 kg mąki pszennej, 0,7 l letniej wody, 5 dag drożdży
1. Połączyć w misce sypkie składniki ciasta. Dodać masło i posiekać nożem.
2.Wlać żurek i wyrobić jednolitą, gładką masę.
3.Rozpuścić drożdże w letniej wodzie, dodać mąkę i starannie wymieszać. Przykryć naczynie lniana ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
4.Wyrośnięty rozczyn zmieszać z ciastem i dodać rozdrobnione drożdże, nasiona kminku, pestki i rozmaryn. Wyrobić ciasto aż będzie odchodzić od dłoni. Przykryć ściereczka i odstawić na kwadrans.
5.Foremki do pieczenia natłuścić i posypać mąką. Wypełnić je ciastem do polowy. Z wierzchu posypać pestkami i rozmarynem. Odstawić do wyrośnięcia na 45 minut.
6.Gdy ciasto urośnie do krawędzi foremek włożyć do piekarnika rozgrzanego do 220 st. C i piec 40 – 45 minut.
7. Po wyjęciu z piekarnika odczekać 20 minut i wówczas ostrożnie wyjmować z foremek.
Komentarze
Dzień dobry 🙂
Dla mnie również zapach pieczonego chleba to jeden z najpiekniejszych zapachów świata. Niestety nigdy nie upiekłam chleba 🙁
Ale ciagle nie trace nadziei 😉
Dzień dobry Blogu!
Szczupły Kadyrow
Placku,
gdzie jest powiedziane, że tylko gruby z grubym pasują gabarytowo?
Zwłaszcza do tańca 😉
A kto się pomylił („Kazydrow”) to już wolę nie przypominać 😉
Gdyby Depardiew nie rozwiewał złudzeń, to może nikt by mu tych tańców nie wypominał…
W Rosji powstał nowy termin na ucieczkę przed podatkami – depardirowat’
Na dworze nadal zimno i mglisto, po południowej stronie Alp w Ticino, gdzie powinny już kwitnąć kamelie, kolejarze walczą ze śniegiem…
Czym się różni żur od tradycyjnego zakwasu?
Dodatkiem czosnku.
150 g drożdży na 1,5 kg mąki to trochę dużo. Ten chleb jest w zasadzie pszenny i drożdżowy, a dodatek mąki żytniej i żuru poprawia mu smak i trwałość.
Co ma piekarz?
– uciążliwe warunki mikroklimatyczne (temperatura na stanowisku pracy
często przekracza 50 °C)
– zapylenie (astma, egzema, uczulenia)
– znaczny zakres ciężkich fizycznych prac ręcznych prowadzący do przeciążenia mięśni, stawów, a przede wszystkim kręgosłupa oraz do przepuklin (ma znajomy piekarz)
– praca wielozmianowa, w tym nocna (bułeczki na śniadanie muszą być upieczone przed 6 rano).
– zagrożenie wypadkami i urazami (urządzenia mechaniczne, wybuchy pieców, wybuchy pyłów)
– hałas, tlenek węgla, gorące powierzchnie etc.
Najlepiej być piekarzem weekendowym 😉
Dzień dobry.
Zapach pieczonego chleba, to zapach domu, dostatku, bezpieczeństwa. Od lat kupujemy chleb w sklepach, ale nadal tak się zapach świeżego chleba kojarzy. Nie piekę chleba. Próbowałam kilkakrotnie i był bardzo smaczny, ale skórka bywała na nim pancerna. Dałam spokój. Tym bardziej, że nasze domowe zapotrzebowanie na chleb, jest bardzo małe – kupuję pół chleba i to nie codziennie. I pomyśleć, że by czas kiedy trzeba było 2 spore bochenki kupować, a i tak czasami zabrakło. W najbliższych trzech dniach będę miała znacznie mniej czasu dla blogu, własnych lektur i lenistwa. To pocieszające, nie uważacie?
Alino- po Włoszech podróżuje się bardzo przyjemnie i to nie tylko z powodu zabytków,krajobrazów,czy też dobrej kuchni.
Miło popatrzeć na tylu przystojnych i dobrze ubranych mężczyzn na ulicach 😉 A podrywaczy,jak myślę,zdecydowanie więcej na południu niż na północy.Swoją drogą ładnych dziewczyn też nie brakuje.Tu godnym polecenia miejscem obserwacji są pociągi pełne pięknych studentek 🙂 Cichal,odnotuj w pamięci moje cenne spostrzeżenia 😉
Alicjo-ceviche to ja bardzo chętnie 🙂 ale Osobisty Wędkarz niejadający cebuli,papryki oraz dostający gęsiej skórki już na sam widok cytryny prosi o inny zestaw pytań 😉
Pyro-nie,nie uważamy.Ja lubię,kiedy masz czas dla blogu.
Lubię wizyty w piekarniach 😀 Ten zapach !
Nemo, serdeczne dzieki za czarnuszke
Danuśka,
strasznie grymaśny ten Twoj Wędkarz 🙄
Czyli pasuje wersja pierwsza – cieniutkie plasterki ryby surowej, nieco sponiewierane sosem sojowym.
Pyro,
a coż za zajęcia będziesz uskuteczniać, że nie będziesz miała czasu dla blogowiska? 😯
Dzień dobry,
kaszubski piec chlebowy: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/193487/e49f7abea0c6feca1022a4f1015832c9/
„Jubileusz 400-lecia cechu piekarzy warszawskich. Uczestnicy uroczystości w pochodzie na ulicach Warszawy z symbolicznym bochnem chleba. 1931 r.”
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/73161/e49f7abea0c6feca1022a4f1015832c9/
Alicjo-oj,grymaśny !
Ale skoro dzisiaj znowu gotuje obiad,a ja przychodzę do domu na gotowe,to mu wybaczam i niech będzie nawet bez cebuli 🙂
Kto ma warunki i ochotę… 😉
http://wedlinydomowe.pl/chleb-domowy/budowa-pieca-chlebowego/1728-na-prosbe-zadymiaczy-budujemy-z-antonio-piec-chlebowy-od-podstaw
Dzień dobry 🙂
Kilka miesięcy temu kupiłam siostrze na urodziny maszynę do pieczenia chleba. A raczej dałam jej kasę, żeby sama sobie wybrała taką, jaką chce, bo ja się na tym nie znam. Kupiła, wypieka (także najczęściej z ziołami, pestkami i otrębami), czasem częstuje i faktycznie skórka bywa pancerna, ale ogólnie pychota.
Świeży, domowy chleb i jego zapach zachwycił naszych gości z Anglii, którzy nas odwiedzili w listopadzie. Akurat ten chleb udał się mojemu tacie wyśmienicie. Gdy wróciłam z pracy mogłam tylko o nim pomarzyć. 😀
Przypuszczam, że tym chłopcom chleb bardzo smakował:
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/124481/e49f7abea0c6feca1022a4f1015832c9/
Piotr Kluzek z chlebem: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/14393/e49f7abea0c6feca1022a4f1015832c9/
Dzien dobry!
A myslicie ze od Kluzka chleb nie byl
twardy ?
Myślę, że mógłbym być siostrą siostry Doroty z sąsiedztwa, nie tylko dlatego, że nie grozi to przepukliną. Mam zęby i nie zraża mnie nawet pancerna skórka 🙂
Nemo – Pozwól, że ja przypomnę; to ja się pomyliłem. Pomyłki to mój żywioł. Jestem jedną chodzącą pomyłką. Ty i papież wręcz przeciwnie 🙂
Cieszę się, że się nie obruszyłaś. Z tym, że Alicja posiada informacje o href=”http://www.franceinfo.fr/sites/default/files/imagecache/462_ressource/2013/01/06/852489/images/ressource/zoomdepardieu.jpg”>Depardie świeże jak chleb z Antkowego garnka można się z czasem pogodzić.
Zainteresowanym bezpośrednią korespondencją z aktorem podaję jego przedostatni adres:
Serońsk, Mordowia, ulica Demokracji 1.
Mieszkańcom tego pięknego miasta obiecał już restaurację, a zapachu bezpieczeństwa i rozkoszy życzę wszystkim bez wyjątku, kasy także 🙂
Alino – Ty się jeszcze na wszelki wypadek nie przeprowadzaj 🙂
U mnie ma być zimno lub ciepło. Nie wiem.
Kolejny błąd – Bumaga
Kompromitacja, hańba – przepraszam 🙂
Henryku – Pan Kluzek był wójtem Prądnika, a ten słynie z wypieku chleba zachowującego świeżość już od czasów bitwy pod Grunwaldem. Był on wypiekany na słomie, a zatem nie jeden piec im wybuchł. Tak przypuszczam.
To na błoniach Prądnika polska szlachta powitała Depardieu XVI wieku – Henryka Walezego. Zapewne czerstwym chlebem, dlatego salwował się ucieczką 🙂
W tamtych czasach chleb prądnicki miał metr średnicy. Chleb wójta to efekt miniaturyzacji.
Jeszcze a propos pogaduszek w barach czy też w knajpkach,o których rannym świtem(naszym świtem) wspominał Nowy.
Tego rodzaju drobne pogawędki zdarzały nam się również podczas ostatniej podróży.Któregoś dnia para siedząca przy stoliku obok zapytała nas w jakim to języku rozmawiamy.Kiedy wyjaśniłyśmy,że po polsku to wyznali,że tak właśnie sądzili.Para była z Kanady-on Ukrainiec,ona Niemka i stąd chyba ten rozpoznawalny dla nich polski 🙂 Przyjechali do Europy na 5 tygodni i odwiedzali:Paryż,Wenecję,Barcelonę,a na końcu plaże na Wyspach Kanaryjskich.Och,gdzie te plaże…. 🙁
Wczoraj w telewizorze oglądałam program o Kanadzie i prowincji Quebec.Montreal,jeziora,rzeki,lasy i m.in.wywiad z producentem różowego cydru.Bardzo dumny ze swojej produkcji,wśród zadowolonych klientów ma też Francuzów 🙂
Dzień dobry,
Placku, gdybym miała się przeprowadzać, to do Alzacji 🙂
Jak wspomniała Nemo, liczni są zamożni Francuzi, którzy wybrali Belgię jako miejsce zamieszkania. Dostało sie Depardieu i to od obecnego premiera, który użył słów niegodnych (moim skromnym zdaniem) jego funkcji. A potem już poszło z górki. Można go lubić lub nie ale to wybitny aktor. Catherine Deneuve, która darzy go od lat przyjaźnią, publicznie stanęła w jego obronie. Podkreśliła jego szaloną naturę, pełną kontrastów ale i niewątpliwy talent. To co teraz robi to najwyraźniej prowokacja.
Lubiłam go w filmach z Pierre Richard. Moze znajdę jakiś fragment.
Zajadam sie upieczonym wczoraj chlebem tylko muszę uważać na skórkę, żeby nie stracić zęba 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=722DmGGr4y4
Znakomity chleb był u Białasa w Kamieńcu Ząbkowickim. Teraz jest równie znakomity, tylko rozszerzyli asortyment i to już bodaj trzecie pokolenie Białasów zawiaduje piekarnią.
A jak tam pachnie! Czujecie to?
http://alicja.homelinux.com/news/Chleb.jpg
Tak wygląda chleb od p.Białasa. 2 kg onego, bo cały waży 4kg, jest dla dużej rodziny 😉 A skórka – cymes!
http://www.youtube.com/watch?v=QMTJ-1m3LP0
Przedwczoraj upiekłem chleb z oliwkami. Niestety za dobry:) Już jest połowa, to zakisiłem ciabattę.
Nowy! Wczoraj pisałeś o „tanich” kolacjach za $20. Za tyle, to emeryt żyje parę dni, ale za to wolny jak ptak!
Alicjo
W Ziebicach tez byla piekarnia Bialasa. Pozniej gdzies wyjechal. Otwieral o 6 rano i o 9 juz praktycznie nic nie bylo do sprzedazy. To bylo w latach 60 i poczatek 70. Mial maly przydzial maki i duzo tych wypiekow nie bylo.
Elap,
to był Białas z Kamieńca – chwilowo miał drugą piekarnię w Ziębicach i okazało się, że za dużo o jedną, kapitalista jeden, za dużo gomółek sprzedaje (za Gomułki) 👿
Kwatera główna Białasa to był zawsze Kamieniec Ząbkowicki, rzut beterem od Bartnik, teraz wyczytałam, że ma filię w Kłodzku.
Alicjo
Wypieki mial bardzo dobre.
Asia pokazała stare zdjęcie chłopców jedzących chleb. Współczesne dzieci, w każdym razie te małe, także bardzo lubią sam chleb, nawet bez masła. Suche, ale świeże bułki także. Potem stają się bardziej wybredne.
A to nasz kanadyjski bekon. Nie ma on nic wspolnego z boczusiem… To, jak mysle jest schab wedzony i parzony albo nasza „wedzonka krotoszynska” /nie wiem czy jeszcze wystepuje/.
https://www.google.com/search?q=canadian+bacon&hl=en&rlz=1G1TSNACENUS475&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=qOosUZ-DDMKW0QGqtYCQCg&ved=0CEQQsAQ&biw=1017&bih=443
A wiec jednak schab.
A to nasza znajoma „krotoszynska” …
http://wtfamicooking.wordpress.com/2011/04/15/back-at-it-again-%E2%80%93-canadian-bacon/
„Canadian bacon” – samo wyrażenie ma kilka znaczeń, ale bekon jest bekonem i tyle. Zwyczajny, chudy boczek, zazwyczaj znakomicie wysmażony.
Na tej śwince z pierwszego zdjęcia oznaczone… 🙄
A wygląda tak:
http://greatcanadianbacon.com/
Dobry wieczór Blogu!
Trzy godziny na śniegu wprawiły mnie w doskonały nastrój, aż mam ochotę kogoś uściskać, najlepiej jakiegoś ruskiego aktora 🙂
Zaraz po obiedzie złapałam sanki i hajda autobusem, a potem kolejką linową na moją górę z widokiem.
Na szczycie trochę młodzieży szkolnej z nartami i sankami, pojedynczy turyści.
Idę tak sobie ścieżką pod górę do trasy saneczkowej, która wiedzie wzdłuż, ale trochę poniżej grani i widzę, że przede mną jakiś tata, mama i dziecko stoją i dyskutują coraz głośniej, po francusku. Grzebią w kieszeniach, potem w plecaku, tata coraz bardziej poirytowany, już prawie krzyczy coś o jakiejś kamerze, w końcu zawraca i schodzi w kierunku stacji kolejki. Żal mi się zrobiło tej stojącej bezradnie dwójki, podeszłam trochę bliżej i zapytałam, czy byli na samym szczycie, skąd jest widok na jezioro, góry Jura i w ogóle… Mówią, że nie byli, to ja, że muszą, bo to obowiązkowe 😉
Dali się nakłonić i weszli, a gdy widok poprawił im humory zapytałam, czy zgubili aparat fotograficzny i tata poszedł szukać. Okazało się, że być może aparat wzięła córka, która jeździ z bratem na nartach i w ogóle są nie do złapania, a tata jest zmęczony, bo już jeździł na nartach i ma wszystkiego dość 🙄
Zaproponowałam zatem, że chętnie zrobię im parę zdjęć moim aparatem i wyślę mailem, jeśli mi dadzą adres.
Ucieszyli się, a gdy dołączył do nas tata i zrobiłam kilka fotek oraz pokazałam, gdzie mają patrzeć, aby zobaczyć kawałeczek Mont Blanc, to już byli całkiem odprężeni i zapomnieli o dyskusji.
Rozstaliśmy się w pogodnym nastroju i poszliśmy w różnych kierunkach. Później na trasie spotkałam ich raz jeszcze, zrobiłam kolejne zdjęcia i pojechałam żegnana przyjaznym machaniem i dobrymi życzeniami.
I jest mi dobrze do tej pory, bo i zdjęcia wyszły niczego sobie. Osobisty uznał, że się ucieszą, jak w czwartek wrócą do domu w pobliżu Colmar.
Alino, w Alzacji mieszkają mili ludzie 🙂
Coś mi nie wyszło z tymi godzinami 🙁
Od tego miejsca
alzackie rydze na maśle, do tego bagietka, pinot noir, prosto z beczki,
na deser sery i winogrona, gitanes mais
na krawędzi wulkanu o zachodzie słońca
moja tuba:
teraz powinna zaspiewc editth piaf, je ne rien…
Nemo, Miodzio, dzięki serdeczne za wczoraj! 😀 😀
Natenczas a nie najsampierw dzięki, bo wczoraj nocą, jak to po próbie, nie włączałam już kompa, dziś zaś zakręcenie spore. Ale może się uda wygospodarować chwilkę na eksperyment ciabattowy, tym bardziej, że różne chlebki już piekłam i wychodziły. (Włącznie za zakwaszonym „kulturą” z prawdziwej dzieży, w której zakwasem zaczyniony chleb zagniata świeży/przejęta swym odwiecznym obrządkiem niewiasta… 😉
Nemo, prymarnie te prążki były właśnie do tego celu, o jakim piszesz… lecz ostatnio nie dążę już tak uparcie do odsączania tłuszczu z różnych takich… zatem francuskie cudo leżakuje sobie nieużywane… lub prawie 🙂
(Nb, ad wczorajszy tytuł – widzę po raz nie-pierwszy, iż moje mantry trocheiczne inspirują do parafraz. Owszem, wersja „smacznie, zdrowo bo surowo!” też była… :D)
Nemo,
przygodni znajomi nawet nie spodziewaja sie jakie to beda piekne zdjecia! Sami by takich nie zrobili. 🙂
Nikt nie dzieli sie wrazeniami z Oskarow?
Dla mnie masakra. Panowie o pol glowy nizsi od swych tzw. partnerek, koniecznie niedbaly zarost, a partnerki nic sobie z tego nie robiac, zakladaja pantofle na b. wysooookich obsacasach.
pewnie sami niewychowani?
Slawek,
😀
Jest Nowy, jest Sławek, Basia – Wędrowniczka – jednym słowem mnóstwo kochanego luda. Pyra sobie wieczorowo urlopuje, zajęcia ostawiając na jutro. Wlałam sobie domowej cytrynówki do cytrynowej oranzady, wrzuciłam 2 kostki lodu i dobrze mi. Jaki by wczoraj toast? Za stare, poczciwe garnki? Mogę i dzisiaj je uczcić.
W Szwajcarii też mieszkają mili ludzie 😎
Ostatnią razą na naszym najpiękniejszym żaglowcu świata płynął z nami, już po raz trzeci Darem, młody Szwajcar (35-40, coś koło tego, bibliotekarz z Bazylei). Któregoś dnia dali mu instruktora, żeby sobie poczłapał na grot-maszt, bo wyraził życzenie. Zabrał ze sobą elegancki foto-sprzęt, ruła i te rzeczy, ale ubolewał, że nie będzie miał zdjęć z dołu. Byłam w pobliżu, a nosząc aparat i przy pogodzie zaproponowałam, że mój aparat taki byle jaki, ale jak chce, to mu mogę parę fotek trzasnąć. Bardzo się ucieszył. Grot-maszt ma 50 metrów wysokości, a Szwajcar nie poprzestał na marsie, tylko biegiem na sam szczyt.
Bardzo ograniczone pole do manewru na pokładzie (pokładałam się na pokładzie, od tego jest!), ale wyszło dosyć sporo niezłych zdjęć , przynajmniej coś.
Dał mi swoją wizytówkę z adresem e-mail i serdeczną prośbą, że jak nie zapomnę…Nie zapomniałam, wysłałam w oryginalnym formacie (poniżej zmniejszony format, oryginał na dysku) i…cisza. Nawet potwierdzenia, że dostał, a wypadałoby…Niewychowany jakiś 🙄
Natomiast para z Bostonu, której foto-rejestrowałam skoki z pokładu do wody (raz mieliśmy taką rozrywkę, nudząc się w oczekiwaniu na wejście do portu w Lizbonie), nie tylko podziękowała, ale i życzenia świąteczno-noworoczne przysłali.
Są ludzie i ludziska 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_2742.JPG
Wracając do schabu – Miodzio,
poniżej jest rozpiska, co je co. Nasz „canadian bacon” to nr. 9.
Natomiast schab u nas (u was chyba też) to pork loin chops z kością lub bez, albo na pieczeń center pork loin, w całości.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Schwein-Ganz.svg
Pyro,
biorę z Ciebie przykład, mimo że powinnam zajęciować. Ale przerwę mogę sobie zrobić, prawdaż?
*ten z kością lub bez to na kotlety schabowe 🙄
P.S.Pogoda cesarska. Słońce i +8C na ogródku.
Miodzio,
oglądałaś Oscary dla szat? A to nie szata zdobi człowieka, jak mawiali madrzy ludzie…
Ja się nie dzielę wrażeniami, bo telewizji nie oglądam, a już zwłaszcza takich imprez. Kto widział jedną – widział wszystkie (moje zdanie).
czytam wlasnie na jednym blogu, ze d. to agent francuskiego wywiadu
i jego zadaniem jest dokladne zbadanie terenu przyszlej olimpiady 😉
ale najlepsze numery dzieja sie teraz w balecie moskiewskim…
Mogli się butami zamienić, ale teraz jest już za póżno.
stare, ale jare:
co to jest kwartet?
sowiecka orkiestra symfoniczna po powrocie z tourne´ po zachodzie…
teraz zdaje sie byc odwrotnie 🙂
ciekaw jestem czy putin zalozy czapke monomacha
a na krola polski proponuje kalisza (pod warunkiem, ze ozeni sie z grodzka)
Slawek,
ubodlo? Przepraszam.
Ale kolega jak ochoczo sie podwiesil ze swoja nienawiscia…
mordwinia to znakomite miejsce na baze wypadowa
– stamtad wszedzie blisko, a jezyk podobny do wegierskiego 😉
Nowa mowa – „moda streetwearowa” 😯
A na Sławka złego słowa nie dam powiedzieć ani ja, ani parę innych osób z tego towarzystwa. Sławek mało mówi, ale dużo robi i niejeden z nas skorzystał z Jego życzliwości i dobroci.
Czy ja Ci Sławku podziękowałam? Nie pamiętam 🙄
Byłeś wspaniałym kierowcą na wiadomej trasie, doskonałym towarzyszem przy stole, wytrzymałym na babskie naloty na sklepy, i jeszcze torby za nami nosiłeś! No i towarzyszem do pożegnalnej szklanki piwa 🙂
Kochamy Sławka i już!
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/July282012#5770150803460078786
Przyjaciółka z tamtej strony gór wróciła z biegówek w Laponii, odtajała i zażądała przepisu na wiadomą dacquoise, bo się pochwaliłam, że mi wyszła, a ona potrzebuje deseru dla gości 😉
Przeanalizowałyśmy wspólnie ten przepis i teraz wiem dokładnie, co to jest „cul-de-poule” 😎
Użyłam zwyczajnej miski stalowej, a tymczasem należało użyć kurzego kupra czyli miski z okrągłym dnem 🙄
Nie mam takiej 🙁
Ja tez nie mam nic przeciowko Slawkowi. Nic!
Moze tyle tylko, ze daje sie podpuszczac, jak wielu blogowiczow. Niestety…Wstydzcie sie Panstwo. Jak w piaskownicy…
Staśka
22 lutego o godz. 10:15
Nowy , aleś się zagotował skąd u Ciebie taka ?alergia ? na Miodzia ? Ciekawe?. hmm
Ja chyba wiem…Przy mnie nie moze rozwinac skrzydel i sie przechwalac, co lubi najbardziej!!!
Miodzio! – znowu rozumiesz wszystko inaczej, niż ogół.
Sławek, to nie jest człowiek typu „nic nie mam przeciwko Sławkowi”, nie ten format. Wszyscy starzy Blogowicze od Gospodarza poczynając kochają Sławka i jego sztukę, szeroki uśmiech i otwarte serce. Trzeba się nauczyć rozumieć jego wypowiedzi. Ja osobiście tęsknię do spotkań ze Sławkiem.
Panstwo znacie tego blogowicza duzo lepiej i duzo lepiej go znacie z tej wlasnie strony, bo nawet osobiscie.
J na ten temat skonczylam.
Pyro,
pewnie tez bym Slawka pokochala gdybym poznala. Na tymczasem to mnie szczypie…
Nowy Kurjer 1927.12.25
„Korespondencje Redakcji:
Skalny Orzeł – musi pan jeszcze dużo nad sobą pracować! Na razie wiersz w koszu.
Balbina Piszczykiszka – o zmianę nazwiska należy wnieść podanie do ministerstwa spraw wewnętrznych przez województwo
A.S. w Gnieźnie – „kwadratowy osioł” nie jest jeszcze najwyższą obrazą, bo pan G. mógł pana nazwać sześciennym osłem, co sądząc po pana liście byłoby najzupełniej usprawiedliwionem.
Franciszek Mora, Poznań – ogłaszany w amerykańskich pismach „krem mądrości”, którym należy sobie głowę smarować, jest nieznanym nam specyfikiem. Spróbować go nie zawadzi, bo pańskiej głowie chyba już nic zaszkodzić nie jest w stanie.
Anuta Widzimirska – wiersz „Gołąbki” bardzo dobry. Brak w nim tylko sensu, logiki, zdrowego rozumu, rymu, rytmu, ortografii, gramatyki, stylu, polotu i przyzwoitości. usuń pani te braki, a zamieścimy.
Wojciech Klarnetowski, Bydgoszcz – Czy ma pan całować narzeczoną w rękę? Jeżeli pozwoli całować się w usta to lepiej.
Lucyna B. w Ostrowie – wiersz pani „Mam foremny, zgrabny kształt, tedy męża chcę na gwałt” odesłaliśmy jako pilny do biura stręczenia małżeństw.”
Asiu, 😆 😆
Z tej samej gazety:
” kącik z dowcipami:
Na policji
– panie komisarzu, na targu, w ścisku skradziono mi woreczek z pieniędzmi
– a czemuż go pani dobrze nie schowała?
– dyć wetknęłam go pod dziesiąta spódnicę
– jak to, spod dziesiątej spódnicy wyciągnięto pani pieniądze i pani nic nie czuła?
– czuć czułam, ale myślałam, że to w uczciwych zamiarach” 🙂
„Straszne dziecko
– że też to dzidzi nikt nie zjadł jeszcze?
– a dlaczego miał mnie ktoś zjeść?
– bo ciocia mówiła, że z dziadzi to stary piernik jest”
O sorry! BLOGOWICZ z poprzedniego wpisu to nie Slawek.
Asia 🙂 🙂 🙂
Podobaja mi się zwłaszcza te „uczciwe zamiary” 🙂
Ja sie juz oddalam, do milego nastepnego.
Spijcie Panstwo spokojnie.
Prezent od Sławka
Ręcznej roboty 🙂
😀
Placku – będę śniła o Ziemi widzianej z kosmosu – dziękuję 🙂
Dobranoc
Na koniec dnia z chlebem w roli głównej –
Nowy Kurjer 1927.04.09
„Austria – 71-letni starzec morduje z zazdrości 20-letnią kochankę! Z Linzu donoszą, że 71-letni Johann Predt, piekarz, ojciec 19 dzieci, zastrzelił w tych dniach 20-letnią kochankę swoją Aloizę del Monte. przyczyną morderstwa było podejrzenie, że Aloiza zdradzała go.”
Dobranoc
Ziemia jednak jest kapkę okrągła. To z moich ostatnich zbiorów, ale jak będę lecieć następna razą, to poswięcę tym badaniom amatorskim więcej czasu 😉
http://alicja.homelinux.com/news/img_3864.jpg
Tu lepiej widać…
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6516.JPG
Asiu! Miarkuj z newsami! Szlag mnie trafił, jak przeczytałem o 71 letnim starcu!!!
Kapitanie!
Starcy to powyżej 90 (na razie…) !!! Czasy się zmieniają, ludziska młodnieją! Uściski serdeczne dla nieco starszego pana!
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/August42012#5772938048028470434
No, wlasnie Asiu! Ja tez niedlugo bede w tym wieku!!!
A u mnie – „juz szron na glowie…., a w sercu ciagle maj”…
Cichal ma racje – miarkuj z nowymi wiadomosciami, a jesli juz cos zamieszczasz, to patrz na komentarz Alicji – starcy to powyzej 90-ki (na razie), czyli dopoki ja lub Cichal tego wieku nie osiagniemy 🙂
Mialem bardzo mila, dluga rozmowe telefoniczna. Naladowalem baterie na kilka dni…
Dobranoc 🙂
Nawzajemnie!
Branoc!
http://www.youtube.com/watch?v=gGLHT74VnA4
Malo to optymistyczne…..
„Coraz blizej
Raju—–
Jak zimno”
Issa
Tl. Cz. Milosz
balbina piszczykiszka?
@asiu, czy to aby nie czasem siostra blizniaczka percy zwierzątkowskajej?
Dzień dobry,
Cichalu i Nowy – nie chciałam Was urazić, po prostu nie zmieniam oryginalnych tekstów sprzed 100 lat 🙂
Tak jak Alicja napisała, czasy się zmieniają i teraz tym określeniem nikt by nie nazwał panów w sile wieku 😀