Paryski szyk, wrocławski stół
Z opóźnieniem kilku miesięcy dotarła do mnie kolejna wspaniała książka o historii wrocławskiej gastronomii. Jej autorem jest Grzegorz Sobel – najlepszy znawca dziejów kulinarnych miasta nad Odrą. To jest kolejna książka tegoż autora a wszystkie łączą się z tym samym tematem. I wszystkie cieszą się powodzeniem czytelniczym a także dobrymi recenzjami.
Tak jest i tym razem. „Dzieje wrocławskiej gastronomii” to arcyciekawa historia miasta opowiedziana zza stołu. Wrocław zaś, a właściwie Breslau, bo wprawdzie w mieście tym przed wiekami panowali książęta z rodu Piastów ale ich językiem był niemiecki a nie mowa polska, zawsze szczycił się wielką liczbą lokali dla smakoszy. W nich toczyło się życie społeczne i towarzyskie, tam też spotykała się elita mieszczańska i artystyczna.
Wrocławskie karczmy a później restauracje i kawiarnie różniły się od podobnych lokali w innych miastach, że główną część klienteli stanowili stali bywalcy. Mieli oni zarezerwowane na zawsze swoje stoliki a także dysponowali własnymi kuflami. Właściciele i kelnerzy znali gusta i przyzwyczajenia swoich gości i zawsze potrafili im sprostać.
Omawiana dziś książka jest – jak się wydaje – summą czyli pełnym kompendium wiedzy na temat wrocławskiego obyczaju kulinarnego. Są więc tu sportretowane najsłynniejsze postacie branży gastronomicznej, zaprezentowane znane i mniej znane lokale, opisane obyczaje towarzyskie a na koniec zaś polecane przepisy kulinarne, które z radością każdy smakosz może zastosować w swojej kuchni.
Zanim przytoczę (choć trudno jest wybrać ten jeden spośród kilkudziesięciu doskonałych) przepis, to muszę dodać, że Wrocław przed wiekami tak jak i dziś, był miastem otwartym na wszelkie nowe prądy w wielu dziedzinach. W tym oczywiście i w gastronomii. To do Breslau przyjeżdżali Niemcy z Berlina czy Drezna, by posmakować nowych dań kuchni francuskiej, która tu zawsze była obecna i wysoko ceniona.
A teraz pora na krótką wyprawę do kuchni.
ROSÓŁ PARYSKI
300 g pora, 40 g masła, 2 łyżki mąki, 1 litr czystego bulionu, 1 żółtko, 75 ml wina typu muszkatowego, 100 ml creme fraiche (śmietanki), sól, pieprz, gałka muszkatołowa, makaron nitki (wermiszel)
Por pokroić w cienkie krążki, dusić w maśle 15 minut. Posypać mąką, dusić 3 – 4 minuty, zalać bulionem. Doprawić do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową, gotować 30 minut. Dodać wino, zagotować. Zupę zaciągnąć śmietaną zmieszaną z żółtkiem. Podawać z makaronem nitki.
BOEUF A LA JARDINIERE
1,5 kg wołowego mięsa pieczeniowego, 3 marchewki, 1 pietruszka, kawałek selera, 2 cebule, 200 g fasolki szparagowej (może być z puszki), 3 łyżki masła, 20 ml czerwonego wina, sól, pieprz
Mięso zbić mocno, natrzeć solą, odstawić na 1,5 godziny. Następnie obrumienić na połowie masła. Jarzyny obrać, umyć, pokroić w plastry. Na dnie rondla ułożyć połowę warzyw, na nich mięso, przykryć resztą warzyw. Zalać czerwonym winem, dodać przyprawy, resztę masła i dusić, aż wołowina będzie miękka. Mięso wyjąć, wystudzić, pokroić w plastry, ułożyć na półmisku. Połową warzyw obłożyć mięso. Pozostałe przetrzeć przez sito, połączyć z sosem, podgrzać i wlać do sosjerki. Podawać z gotowanymi ziemniakami.
Smacznego!
Komentarze
Jak przeczytałem tytuł to pomyślałem , że o to o stole Sławka 🙂
Dzień dobry Blogu!
Aż mną wstrząsnęło na tę fasolkę z puszki 😯
A przecież może to być całkiem apetyczne danie
W tej pierwszej zupie, która ma proporcje na gęsty sos i jest gotowana „na śmierć” (pory są miękkie już po tych 15 minutach duszenia) dodatek makaronu ni przypiął, ni przyłatał. I tak nie będzie widać 🙄
Byku,
pewnie teraz odsypiasz po nieprzespanej nocy i jeszcze tego antychrysta przegapisz 😉
Bukiet z jarzyn z wołowiną dla małych smakoszy 😉
Dzień dobry
Pierwsza wrocławska restauracja: http://www.kuchniawroclawia.pl/11,726,Pierwsza_wroclawska_restauracja.htm
Pięknie dzisiaj rano wyglądało słońce – olbrzymia, czerwona kula 🙂
Nemo-tak się zastanawiam,czy chciałabym dostać drabinę pod choinkę…
Żyrafa byłaby pomysłem zdecydowanie bardziej zabawnym 😉
Drabinę można zapakować w worek jutowy,są w różnych rozmiarach i nawet niedrogie :
http://sklep.artom.com.pl/Juta_Worki-jutowe(2,2332,).aspx
Tylko,czy czasem Mikołaje nie wykupili już wszystkich zapasów ?
Gdyby w rosole paryskim por zastąpić cebulą,to wyszłaby zupa cebulowa. Też trochę dziwią mnie nitki w tym zestawie.
Rano mieliśmy -17oC. Zdecydowanie czas na ciepłe kalesony 🙂
Dzień dobry.
Uruchamiam dzisiaj pracownię cukierniczą na pół gwizdka – jutro drugie pół.
W związku z powyższym przed południem raczej nie będę jadła przy wrocławskich stołach. Dzisiaj produkuję blaty pod obydwa torty, jutro kremy do powyższych i ciasteczka czekoladowe. Ponieważ dzisiaj piekarnik będzie w użytku przez kilka godzin, łososia obiadowego zawinę w papiloty w towarzystwie masła czosnkowego i ziół i też upiekę. Ten łosoś miał być wigilijny ale (jak późno doczytałyśmy) świeżość opakowania gwarantowana była tylko do wczoraj – zjemy dzisiaj i nic się nie stanie, a przynajmniej Młodsza nie będzie jojczyć przy Wigilii, że się struje nieświeżą rybą.
Przez ostatnie dni miałam problemy z internetem – zasięg był tylko chwilowy. Dziś włączam internet z przekonaniem, że będzie tak samo, a tu miła niespodzianka. Już wszystko funkcjonuje dobrze.
Drabinka jest bardzo dobrym prezentem. Jeśli mieszkanie jest wysokie, to jest to urządzenie niezbędne.
We wrocławskich lokalach bywał Eberhard Mock z powieści kryminalnych Marka Krajewskiego. Autor był skrupulatny jeśli chodzi o topografię miasta, więc wspominane w książkach lokale na pewno istniały w opisywanych miejscach. W wolnej chwili sprawdzę, co jadał pan komisarz. Na pewno parówki, ale nie tylko.
Wczoraj robiłam śledzie według Irka. Jak słusznie zauważyła Haneczka, jest to przepis dość ogólny, więc u każdego te śledzie będą trochę inne. Moje są jeszcze dość świeże, ale w smaku dobre. Mogłyby być jednak trochę ostrzejsze.
Danuśka, Alicja 🙂 za wczorajsze wierszyki.
Dzień dobry 🙂
Wreszcie wszyscy w domu 😀
Nemo, tutaj świeże kaczki w całości i w dowolnych kawałkach są w permanencji. Znaczy w takim „moim” małym drobiarskim są.
Mam do zapakowania 2,5 m http://www.pesmenpol.com.pl/towar/317/drabinka_gimnastyczna_przyscienna_90_x_250_cm_pojedyncza.html
Jolly, dziękuję, chyba wykonam przepisową kompilację 😉
Twoją wołowinę po koreańsku zrobiłam na przyjazd córaska. Wyszła tak dobra, że o północy wszyscy zasiedliśmy do stołu 😆
Obawiam się, że nasza przesyłka nie dojdzie do Was przed Świętami. Możliwe, że wcale nie dojdzie, choć zrobiłam wszystko, żeby wytłumić bulgot 😕
Dzisiaj keks Krystyny i sernik wiedeński.
Nemo
Nie wiem czy ta drabinka to dobry pomysl. Moj Zabojad 10 dni temu spadl z drabinki i teraz wszystko jest na moich watlych barkach.
Haneczko, 😀
Moja drabinka ma tylko 150 cm długości i czymś ją omotam. Mam rolkę papieru pakowego i kolorowy sznurek…
Danuśko,
dzięki za podpowiedzi. Dwa worki jutowe kosztują tyle, co ta drabinka 🙄
Dzień się robi słoneczny z lekką mgiełką, jutro i w niedzielę opady, poniedziałek słoneczny, święta znowu deszczowe, taki trend 🙁
Elap,
ooo, 🙁 Wyrazy współczucia dla Żabojada.
Drabinka jednak już kupiona. Ona ma taki pałąk do trzymania się.
Jak mają balansować na krzesłach ustawionych na stoliku… 🙄
Dzien dobry,
Nemo,
Drabinka swietny pomysl.
Elap,
Rozumiem i wspolczuje glownie Tobie.
Jeff trzy lata temu raczyl reke zlamac (w dodatku na metalowym laczu starego zlamania) 22 grudnia. Z operacjami i calym zachodem w pelni, na szczescie, byl sprawny w maju.
Jako jednoosobowy tragarz/ rodzic/ opiekun/ kiepska pielegniarka mialam na glowie Swieta, kupno nowego domu, sprzedaz starego, przeprowadzke itd. Zapowiedzialam, ze poklady symaptii wyczerpane do 2026, a jak cos Sobie zrobi, to oddam do weterynarza albo lesniczemu dam pol litra ;).
Haneczko,
wolowina niezla, tez ja lubimy, specjalnie ze zachodu z nia nie ma.
Kaczki nie probowalam, ale brzmi niezle, szczegolnie dwie glowki czosnku!
Jaka przesylka, jaki bulgot, nie strasz!
Usciski dla rodziny
Jolly, 😯 😆
Argument z leśniczym muszę sobie zapamiętać. Może się przydać 😉
Jolly
Ten lesniczy ma go ustrzelic ? Zmartwilas mnie tym majem, ale u nas nie ma zadnego zlamania i juz zaczyna sie sam ubierac.
Kupilam dzisiaj ziemniaczki Vitelotte i jutro bede probowala. Zamowilam tez kraba i langustynki na swieta. Znalazlam w sklepie wisnie mrozone i 25 bedziemy jedli kacze udka z wisniami wg przepisu Gospodarza.
Pyrze należą się niewątpliwie podziękowania za wysłanie,w imieniu nas wszystkich, zgrabnego i sensownego listu do internetowców z „Polityki”
Pyro-toast przewidziany o stosownej porze.
Kaczka Gospodarza z wiśniami (albo suszonymi owocami) od Atlantyku,aż po Wisłę i Odrę- niech żyje !
miało być informatyków z „Polityki”
Elap,
Oczywiscie :)! Ale jako argument skutkuje, szczegolnie gdy Jeff dostaje ‚meskiej’ grypy i przesadnie wspolczucia wymaga.
Jolly, bulgot świąteczny 😀
Pan mąż ma wisieć, nie włazić. Może uda mu się nie połamać. Choć z tymi chłopami nigdy nic nie wiadomo, pomysłowi 🙄
Asiu, czy mogę Twoje koty zanieść do Bobika?
Ojej, przepraszam 😳 To MałgosiaW wkleiła koty 😳
Mroźno i słonecznie – czyli idealnie na tę porę roku. Jednak z tym gadaniem o końcu świata może być coś na rzeczy. Pyra zaliczyła już serię drobnych katastrof i nie wiem – traktować jako wstęp do małej Apokalipsy?
Po pierwsze 0,5 l mleka wlane w garnczek z rączką żeby zagotować i sparzyć mak, potrącony niebacznie za ową rączkę zjechał z piecyka (jeszcze zimny na szczęście) na podłogę. Pół litra mleka do starcia, a pięknie wczoraj zapastowana podłoga do ponownego mycia. Więcej mleka w domu nie ma – trzeba iść i kupić . To ubrałam siebie i psa i poszłam – bo i kapusta do kupienia i żarełko dla zwierzaka i buraczki. Poszłam. Pieniądze zostały w domu. Dwa, pięć, a nawet 10 zł, to mi w sklepikach darują do następnego razu, ale tym razem 2 sklepiki i pi razy oko jakieś 60 zł potrzebne. To niczego nie kupowałam, pies się przeleciał, trzeba będzie jeszcze raz pójść. Jakby tego było mało, rozłamał mi się aparacik do produkcji papierosów. Trzeba koniecznie kupić jeszcze dzisiaj. W Efekcie jeszcze nie zaczęłam pieczenia. Obejrzałam łososia, oskrobałam skórę, nasoliłam i czekam na natchnienie.
Haneczko, oczywiście, nie roszczę sobie do nich praw autorskich, tylko chciałam pokazać co mi się spodobało 🙂
Jeszcze jedno – jak lubię męski rodzaj, tak upieram się, że każdy okres mężowskiej choroby (a nie daj Bóg, kontuzji) żony powinny mieć do emerytury liczone podwójnie – jak wojnę.
Zamarzłam stojąc 45 minut po ryby. Niby tylko -11, ale …
Kopiłam już karpia, drugi raz nie będę w tym ogonie stać, niech sobie marznie na balkonie. Na samą Wigilie zapowiadają odwilż i deszcz 🙁
Pyro, są takie dni, że nic się nie układa, jutro będzie lepiej !
A wszystkim chorym i kontuzjowanym życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Dzień dobry,
U Was zimno a tu deszczowo i 10°, ma być jeszcze cieplej w Święta.
Haneczkę proszę o wskazówki, jak wytłumia bulgot 🙂 bo też się z tym zmagam.
Pyro, współczuję i mam nadzieję, że wyczerpałaś złą passę…
Danuśko, wzruszona ustawiłam Twoją kartę na honorowym miejscu 🙂
Aż tu nagle!
:::
Witaj blogowa bando
Witaj, Brzucho! 🙂 Bardzo dawno Cię tu nie było 🙁
Koniec świata! Brzucho się pojawił 😯 😀
Brzuchu,
dobrych dni świątecznych Ci życzę i wybywam na zakupy.
Trzymaj się ciepło!
Ja już właściwie po zakupach
ale też i co to zakupy na jedną osobę
robię sobie lekki stół, dużo czytania
i jeszcze więcej odsypiania
:::
wpadnę jeszcze z życzeniami
Nemo,
Nie kracz prosze :).
Wszelki duch…Brzucho 😯
Koniec świata miał być wczoraj – i gdzie on?
Całą noc lało, a teraz pada takie wielkie, białe, mokre – zrobiło się biało na trawie, mokro na asfalcie.
Odstawiłam parę robót, bo co się będę wysilać, a tu masz, na nic wykręty. Bladym switem ugotowałam warzywa na sałatkę i osobno parę buraków na ćwikłę. Pozostaje pokroić warzywa na sałatkę i zetrzeć chrzan na ćwikłę.
prawdziwa ogrodniczka – nawet w obliczu konca jadlospisu – nic z puszki nie lubi,
tutaj ma @nemo racje, ale czasami nic innego jej nie pozostaje 😉
@xchuctlichipltchlatli
Dobry wieczór najfajniejsze Blogowisko.
Ja tylko na moment, bo różne niedyspozycje wywróciły mój plan zajęć i ganiam z garami i ścierą a już jutro przyjeżdżają. 😯
W momentach „odsapków” staram się nadgonić czytanie.
Haneczko, w radiu usłyszałam, w internecie sprawdziłam propozycję na kaczkę z żurawiną :
http://www.kuchnialidla.pl/#/pascal.html
Dobrego wieczoru, oczywiście przed świętami jeszcze wpadnę z życzeniami.
Święta ściągają na Blog naszych dawno nie widzianych Ulubieńców.
Zgaga ze ścierą i Brzucho z zakupami 😀
Chciałabym się dowiedzieć,jakie śledzie Brzucho-Znany Śledziożerca szykuje na Wigilię.
Alino-cieszę się,że już doszła.Akurat miałam umyślnego pod ręką 🙂
U mnie tak:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4577.JPG
Ale czy to się utrzyma? Na razie się nie zapowiada, chociaż podobno temperatura ma spaść nieco poniżej.
Idę kroić.
Wszystkim podróżnikom, wyjeżdżającym na święta oraz tym, którzy przyjeżdżają – szerokiej drogi i szczęśliwej podróży 🙂
Pozazdrościłam PKP, a nawet bankowi Milenium – opóźnienie moje sięga ca. 10 godzin. Dopiero teraz mam szansę zabrać się do sensownej roboty. Przedtem cały czas coś się działo. Tylko spokój może nas uratować, tylko spokój.
Jak miło, że odezwała się Zgaga, Brzucho, Marek, wczoraj Antek. Danuśka – wracaj do nas zdrowo. Wszystkim wyjeżdżającym życzę Spokojnych, Zdrowych Świąt.
Pyro-wylatuję jutro.Myślę,że wrócę zdrowo,ale jak znam życie,to z paroma dodatkowymi centymetrami w biodrach 🙂
Tak,czy inaczej dzięki życzenia podróżnicze i Tobie i Alicji.
A ja krojac, siekajac i mielac wspominam swieta mojego dziecinstwa.
Kazdy ma napewno wnostwo cieplych wspomnien z tamtego zgrzebnego czasu. Bardzo egzaltowalismy sie np. okretem wiozacym z Maroka pomarancze, bo nie bylo wiadomo czy zdazy do swiat. Juz zadne pozniej pomarancze nie pachnialy tak, jak tamte. W bibulkach…
Dzien dobry,
Pogoda dzisiaj gorsza niz zla, leje jak z cebra, ciemno i niebozonarodzeniowo. Ocean „wsciekly”, rofalowany i spieniony, przyplyw ma byc okolo pol metra wyzszy niz normalnie, woda podeszla juz pod sama wydme i ksztaltuje ja na nowo. Dobrze, ze dziecko przylatuje dopiero jutro, ma byc duzo lepiej.
Wszyscy cos szykuja wiec ja tez chce – Gospodarz wspomnial kilka dni temu o lososiu moczonym w oliwie z rozmarynem. Wszystko chyba w zasiegu moich mozliwosci – moge kupic lososia, mam swiezy rozmaryn i oliwe z oliwek. Ale ja musze miec wszystko podane szczegolowo – czy zamiast lososia, za ktorym nie przepadam, moge uzyc inna rybe morska, ktorych jest tutaj pod dostatkiem. Jak dlugo musi ona w tym oleju tak lezec, zanim pojdzie do pieca? Jesli ktos wie, niech podpowie nowemu.
Moze mi sie uda cos zrobic dla dziecka na wigilijny dzien.
Nowy -2-3 godziny w zupełności wystarczy. Możes dać rozmaryn, estragon, rozgnieciony czosnek, a możesz dać pastę z mielonych orzechów (obojętnie jakich) z gęstym majonezem – tym natrzeć (obłożyć) potem zawinąć w alufolię albo papier do pieczenia, możesz też obłożyć warzywami tarymi na grubej tarce, skropić olejem, zawinąć w papier i niech tak godzinę poleży – potem upiec tak, jak jest. Jak widzisz robota żadna, dopiero pieczenia trzeba pilnować
Bardzo proszę Tadeuszu, to przepis dla dziecka Nowego:
Łosoś w papilotach
4 kawałki filetu z łososia, pół cytryny,2 ząbki czosnku,2 łyżki oliwy z oliwek, po 3 – 4 igiełki rozmarynu, sól, pieprz,4 młode marchewki, 1/2 cukinii
1.Łososia umyć, osuszyć kuchenną papierową ściereczką, usunąć ości (należy przesunąć dłonią po wewnętrznej stronie filetu, duże, łatwo wyczuwalne ości wyjąć przy pomocy dużej pęsety, ostrym nożem ostrożnie odciąć skórę.
2.Każdą porcję ryby położyć na kawałku pergaminu (papieru do wypieków) na tyle dużym, aby można było rybę z dodatkami zawinąć szczelnie i końce dobrze zakręcić.
3.Rybę skropić odrobiną soku cytrynowego i oliwy, poukładać na niej pokrojony w plasterki czosnek, obok ułożyć pokrojoną w wąskie paseczki marchew i cukinię, 3 – 4 igiełki rozmarynu oraz przyprawić solą i pieprzem.
4.Zawinąć pergamin szczelnie, można zawinąć w podwójny pergamin, pakieciki ułożyć w nagrzanym do 180 st. C piekarniku i piec rybę ok. 20 – 25 minut.
5.Wyjęte z piekarnika pakieciki ostrożnie otwierać, aby nie poparzyć się parą. Podawać z ziemniakami z wody.
Smacznego!
Pyro, Piotrze,
Bardzo dziekuje,
Jutro juz zakupie rybe, przyrzadze w poniedzialek, sprawozdam. Wiem, ze dziecko bedzie zachwycone. Ona bardzo lubi probowac cos nowego, a zwlaszcza gdy ja to zrobie. Nastawiona jest tez na przyrzadzana przeze mnie wolowine z grilla. Na Jej przyjazd zakupilem zapasy wegla (jak wspominalem, tylko taki grill jest dla mnie najlepszy, a mieso nabiera smaku i zapachu dymu). Ja grilluje caly rok, niezaleznie od pogody.
Jade zaraz odwiezc kogos na lotnisko. Pokaze sie w nocy.
Do pozniej 🙂
Witam, Tadeuszu YT zawsze pomocne.
http://di.com.pl/porady/47209,0,Pierwsza_samodzielna_Wigilia_Z_YouTube_przygotujesz_ja_bez_problemu-Anna_Wasilewska-Spioch.html
Oto co dostałem przed chwilą z Klubu Czytelnika, dzięki P. Piotrze fajnie się czyta.
http://adamczewscy.pl/?cat=10
Wracajac jeszcze do mojego wpisu; chodzi oczywiscie o dziecieca eksytacje. Egzaltowana nigdy nie bylam i mam nadzieje juz nie bede 😳
Fajnie też się przyrządza i jeszcze fajniej zajada. Dzięki Yurku za pochwałę.
Dalej chlapie – a pługi do odśnieżania jeżdżą jak opętane, chociaż jezdnia jest zupełnie czarna. Od czasu notowania codziennych temperatur (ponad półtora wieku już) rekord zimna padł w dniu dzisiejszym ( Kingston) w 1989 roku, -23C. Rekord ciepła za rok równiutko, +8.5C. W obu przypadkach się „załapałam” 🙂
Wyszłam na ogródek ściąć trochę gałęzi do mojego stroiku światecznego – robię co roku taki spory wieniec i zawieszam nad kominkiem. Najładniejsze są gałęzie jałowca z jagodami, jedne z nich jaśniejsze niebieskie, inne prawie granatowe. Ucięłam trochę gałęzi świerczka i tuji dla urozmaicenia, mam jeszcze modrzew, ale nie siegnę do ładnych gałęzi. Do tego gałązki berberysu z owocami, gałązki owoców jarzębiny, jakieś świecidełka powieszę, mam ładne złote bombki. Albo kolorowe, jeszcze nie wiem.
Z osiągów – ukorzeniły mi się dwie figi, trzecia jeszcze nie, ale nie wyrzucam, dam jej z miesiąc. Czyli…mam dwie stare figi (stoją w ciemnej, piwnicznej izbie) i dwie młode, stojace w doniczkach na parapecie. Bardzo prosta sprawa – jesienią (wrzesień, ale ja połapałam sie w pażdzierniku!) uciąć ok. 25cm. pędy od góry. Wsadzić do ziemi i pilnować, żeby było ciepło, jasno i wilgotno (ważne!). Podobno należy te pędy zanurzyć w proszku, który ułatwia wypuszczanie korzeni, ale ja zrobiłam bez tego.
Z prac domowych – miałam kroić, a zabrałam się za korespondencję.
Nie dość, że czeka mnie sałatka i sporo krojenia, to jeszcze muszę zetrzeć buraczki. A co weselsze – chrzan 🙂
Mam kupny – ale TO NIE TO SAMO! Dwa razy do roku mogę się spłakać, zresztą tarcie pod nastawionym na full wyciągiem jest praktycznie bezbolesne dla ócz. No dobra, idę…
Haneczko,
Bulgot dotarl!
Dziekujemy przepieknie, tylko prosze sprecyzuj, koszulka dla mnie czy dla Odsasa. Smorodiny sprobowalismy przed przeczytaniem kartki (najlepsze zostawiam na koniec) :).
Chrzan, trę na tarasie u przyjaciół jako wigilijny pomocnik kuchenny. Kiedyś zakładałem okulary pływackie i zapałkę w zęby. Można s….byka pod mrozić. Najlepiej zlecić, to komuś innemu.
Danuśko – dobrej, bezpiecznej podróży i radosnych, spokojnych Świąt.
Chrzan można utrzeć w sokowirówce.
E tam, wystarczy mieć taką tarkę
Idzie piorunem i bez łez.
Jutro wykopię w ogrodzie świeży korzeń i zbiorę brukselkę.
Do południa ma nie padać.
Nie trę chrzanu – jedna z nielicznych, kuchennych czynności, której wykonywania stanowczo odmawiam. Nawet nie dlatego, że łzy lecą, tylko dlatego, że cholerstwo twarde – trze się i z miejsca nie widać, żeby przybywało. Zjem gotowca, jak zwykle. Dawno temu, przed pierwszym zjazdem Marek obiecywał mi pełen słój. Potem zapomniał, nie przywiózł, a jeszcze później zlikwidował chrzan w ogrodzie i posiał trawnik. U nas jest kilka starych firm na rynku, które robią bardzo dobry chrzan – dla mnie wystarczy. Upiekłam blaty orzechowe, zmieliłam mak i usiekałam 300 g czekolady. Na dzisiaj dosyć. Jutro od rana upiekę korpus tortu makowego i kruche ciasteczka czekoladowe. Potem zrobię krem kawowy do tortu orzechowego i go posmaruję, a wieczorem zrobię krem czekoladowy do tortu makowego. Poza tym dzik musi zmienić przyprawy, a nogi kacze się rozmrozić. Sześć nie, ale ze dwie dziewki by się przydały.
Oj Pyro, mnie tylko jedna.
Krysiade,
moje „e tam” nie było do Ciebie 🙂
Nemo – nie odebrałam osobiście. Też wolę taką maszynkę, a chrzanu nie trę tak jak Pyra.
Danusiu, szczęśliwej podróży. Wesołych i miłych Świat!
Zwykła tarka i tarcie pod włączonym wyciągiem kuchennym wystarczy – chyba, że się trze dla pułku, w ilościach.
Mnie wystarczą 3 korzenie, idzie to pieronem, do mycia tylko zwykła tarka.
Jerzor kupił dwa makowce, jeden dla nas, drugi dla Eli z Kincardine.
Uśmiałam się – Ela przykazała, żeby kupić „dobry” makowiec. A skąd ja wiem, jaki on jest, przecież one są w folii i pani nie rozpakuje i nie ukroi mi „na spróbowanie” 🙄
W dodatku wszystkie wyroby z polskiego sklepu są bardzo dobre, a jak się ma wyrafinowany gust, to…piecze się samemu 😉
Z tym to ja idę na łatwiznę, tym bardziej, żem niesłodka. Kupuję. Zrobię tylko śliwki suszone w gorzkiej czekoladzie.
No i dalej nic nie kroję 🙄
Wysłałam Jerzora po jakieś trunki. Przy fizycznej pracy, jakim niewątpliwie jest krojenie sporej michy warzyw, piwo jak najbardziej wskazane 😉
Danusko,
Bezpiecznej podrozy i cudownych chill z bliskimi.
Pyro,
Moge robic za pol zapotrzebowania na (nie tania) sile robocza. Nie tania, bo wynagrodzenie w dobrach jadalnych biore …
Do tarcia wszystkiego odkad nosze szkla kontaktowe tez sie zglaszam na ochotnika :)!
Chcialam podrzucic temat na wspominki ale nikogo to widac nie ekscytuje…. 😉
Kochani dziękuję za życzenia 🙂
Ja Was uściskam świątecznie jeszcze jutro.
Chrzan kupuję w małym słoiku,raz do roku,na śniadanie wielkanocne.
Potem stoi kilka tygodni w lodówce,aż w końcu się nad nim lituję i robię sos chrzanowy do sztukamięs.I tak do następnej Wielkanocy.
Ostatnio Latorośl zrobiła mi uwagę,iż nie robię na obiad buraczków
z chrzanem i ona biedna jada je jedynie w stołówkach albo na obozach,tudzież w zaprzyjaźnionych domach.Chyba muszę się poprawić 😳
U nas zapotrzebowanie na chrzan jest o wiele większe. Dipy chrzanowe to raz, buraczki z chrzanem (na gorąco) to dwa, chrzan na wędlinach i jajkach to trzy, a Pyra lubi także kanapkę ze świeżego, razowego chleba solidnie z masłem i z chrzanem. Na dobrą sprawę słoiczek chrzanu nie zawsze starcza na tydzień.
Na dzisiaj koniec prac kuchennych 🙂
Jolly, kamień z serca. Bardzo mi zależało. To pierwszy bulgot, ale nie ostatni 😀
Koszulka dla Odsasa, może Ci na razie pożyczy 😉 Najmniejsza, jaka była. Tutaj trudno o takie rzeczy, to nie Wyspy. Chciałam Odsasowi skompletować całą ekstraligę, nic z tego 🙁 Posnania, podobnie jak pozostałe kluby, to tak naprawdę amatorstwo. Ci ludzie grają z miłości do rugby i mają z tego więcej satysfakcji, niż pieniędzy 🙂
Jesteście!? 🙂
Uspokajam, koniec świata przełożony na 2060 rok, dzisiaj nie wyszło, lont był ponoć za krótki.
Kierujący tym całym interesem spojrzał w kalendarz i okazało się że dla Ziemi, 2060 to pierwszy wolny termin, teraz nastąpią końce światów w innych galaktykach, najbliższy w tej o symbolu NGC 4594.
Niech się martwią zielone ludki, my cieszmy się życiem!
Więc jeśli ktoś, gdzieś, kiedyś zobaczy na sklepowej półce, również tej amerykańskiej, taki słoik, polecam kupić i spróbować.
Ja też mam zawsze chrzan, zazwyczaj w lodówce i używam w ilościach. Oraz ogródkowy mam, ale niewiele tego, w sam raz na dwa najważniejsze swięta w roku.Prosz bardzo, oto dlaczego powinnismy kochać chrzan i chrzanić 😉
http://zdrowieznatury.blox.pl/2012/08/CHRZAN.html
Miodzio,
ja juz tyle przez te lata nawypisywałam się wzgledem świątecznych wspominek, że lepiej, bym się nie powtarzała.
Jedno powiem – babcia Janina rok w rok pod choinke dla mnie i dla siostry szykowała w prezencie głównym…barchanowe majtochy, dla jednej szare, dla drugiej różowe (dla odróżnienia) i zawsze jak bywała chłodniejszą porą sprawdzała, kiedy wychodziłysmy do szkoły, czy mamy pod spódnicami odpowiednie odzienie. Tragedia nastąpiła, kiedy Mary Quant wymyśliła mini-spódniczkę. Poradziłyśmy sobie. Wychodziłysmy w barchanach, w połowie alejki z Bartnik do drogi głównej wchodziłyśmy w krzaki koło Wielkiego Dębu, ściagałysmy barchany i zostawiałyśmy w pustej dziupli. Wracając, zakładałyśmy. Wilk syty, honor uratowany 😉
Antku, znam ten chrzan od dawna 🙂
Pozdrawiam wieczornego BLOGA !
W Austri prawie wszyscy dorosli jedza chrzan, przynajmniej
raz dziennie . Takie sa moje obserwacje.
Taka tradycja.
Płaczę i jem 😉
Haneczko . Przy tym chrzanie sie nie placze.
Pojemnosciowo:
2-ie czesci chrzanu. np 2 lyzki.
´´ smietany gestej.
Ugotowane jajo zgniecione widelcem.
Söl pieprz
http://www.youtube.com/watch?v=A3yCcXgbKrE
Czy Amelia lubi polską kiełbasę?
http://www.youtube.com/watch?v=WYGFNjEL7Jw
Paryski szyk : http://www.youtube.com/watch?v=YD3I83WAn_0
Mamy ten chrzan i inne przetwory tej frmy rowniez. My chrzan okazjonalnie czyli cwikla z chrzanem na W-c.
Moje buraczki na cieplo tylko z cebulka + kwasna smietana /ale o tym tez juz bylo niejednokrotnie/.
So, und was mache ich jetzt? Ich hab nix geplant.
(No i co mam teraz robić? Nic nie zaplanowałem 🙄 )
Skarży się gość w niemieckim programie o końcu świata, który nie nastąpił.
Jest pociecha:
Po końcu świata jest PRZED końcem świata 😉
Z tego wszystkiego przygotowałam anyżkowe prezenty, które muszą schnąć 24 h przed pieczeniem…
Nie miał planu B? Taki ćwok nie zasługuje na porządny koniec świata 😉
Dobranoc 🙂
U mnie takiego chrzanu nie ma w polskim sklepie (Antek, 23:04).
Starłam co miałam zetrzeć, teraz przyprawię ćwikłę chrzanem, odłożywszy trochę na bok dla Eli – ona na starość łagodnieje, a u nas wraz z wiekiem wszyscy coraz bardziej ostrzy 😯
Ćwikła z chrzanem zawsze na Boże Narodzenie i Wielkanoc – do szynki i wędlin wszelakich, jajec i do czego kto tam chce.
Teraz idę kroić te warzywa na sałatkę. Dłużej nie da się odwlekać.
Najpierw ukręcę majonez.
@yur:
taki w pysku silny, a troche chrzanu i juz sie mazgai…
pozdrowienia dla babci.
Miało być tej sałatki mniej niż zwykle, a wyszło… jak zwykle 🙄
Zjemy ile zjemy, resztę podzielę między dziecka i Luśkę.
Luśkę odwiedzimy w Wigilię około południa, jadąc do Kincardine. Mam dla niej uszka i wezmę barszcz, zabiorę też kawałek opłatka (dzięki raz jeszcze, Jolly Rogers!) i mniejsza o to, że będzie pora południowa, przełamiemy się opłatkiem. Znam ją sto lat (kuma z klasy), ale nigdy nie spotkałyśmy się w święta, nie było okazji.
Oby tylko pogoda nie sprawiła nam niespodzianki, bo ostatnio różnie to bywa. Mróz może sobie być, śnieg niech leży – byle tylko nie zawieje i te tam zamiecie, tfu, tfu, na pohybel!
Się udaję, bo dziecka sie zapowiedziały na 12-14, wypadałoby rano wstać i coś ogarnąć niecoś.
Nie miałam pigwówki do wykończenia, jak onegdaj Haneczka, ale przy krojeniu i takichtam wykończyłam butelkę wina z, o dziwo, wielką pomocą Jerzora, sparło go czy co 😯
Dobrze, że butelka była duża 😎
Dobranoc!
Zanim co, to majonez, a teraz już
spadam, spadam, spadam…
spadać muszę, czy chcę, czy też nie
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4620.JPG
O rany, kto mnie zaniesie do wyrka?
dzień dobry …
od dzisiaj dłuższe dni i człowiek się cieszy … 🙂
ja niechrzanowa .. jadam czasami ale w sklepie trudno kupić prawdziwy chrzan .. zawsze coś dołożą … czytając etykietki można kupić dobry lecz cena jak za złoto …
Nowy cieszę się z Tobą z zabiegania świątecznego … 🙂
Marku ładnie grasz … 🙂
Danuśka miłych Świat z rodzinkom … 🙂
Zgaga ja to już trafić za Tobą nie mogę .. jak fryga się przemieszczasz … 🙂
antek,
a wydawało się, że już jest blisko
http://www.youtube.com/watch?v=dHy94O5g5O8
niestety warunkowe poszło bokiem, a Koniec Świata pokazał środkowy palec 👿
i dalej trzeba „pchać taczki obłędu” 😉
lekkich taczek i fajnych współpchaczy 😆
Wszystkim Biesiadnikom miłego, smacznego biesiadowania w tym magicznym czasie Gwiazdkowo – Noworocznym. Smacznego, obfitego stołu. Pogodnych, życzliwych współbiesiadników. Udanych podróży i szczęśliwych powrotów. Własnego domu wypełnionego ciepłem i miłością w każdym kąteczku, zapachami świerku i pierników 😆
Kochani,życzę wszystkim :
sianka pachnącego,
śledzia irkowego,
karpia chrupiącego (tylko dla chętnych)
barszczu wybornego,
nastroju radosnego,
ciepła domowego,
i anioła dobrego
nad Wami czuwającego !
Jeszcze raz dziękuję za życzenia i do spotkania po Świętach 🙂
Danuśka!
Dobrych dni i szczęśliwych godzin, smakołyków dla ciała i duszy, baw się i odpoczywaj!
Pomyślnej podróży!
Danuśka,
Dobrej podróży, świątecznej radości i wspaniałych wrażeń 🙂
Troszkę się chyba spóźniłam z tymi życzeniami, mój komputer przeszkodził, chyba zaczął już świętować…
Dziecko laduje o 20:45, mam więc jeszcze cały dzień. Tutaj już niedługo piąta rano, skończyłem ubierać choinkę. Zrobiłem kilka zdjęć, ale na fotkach moje dzieło wygląda gorzej niż w rzeczywistości. Nie zamieszczam dlatego.
Położę się na kilka godzin, dzisiaj Żaba jest dla mnie przykładem. Wiem, że Jej w kondycji nie dorównam, ale staram się daleko nie odstać. Ten rocznik, jak dobre stare wino, z upływem czasu nabiera smaku, wigoru i staje się bardzo wyraziste. Tak musimy z Żabą trzymać, nic nas nie złame ni zmęczy. 🙂
Danuśka – przyjemności i szczodrego Mikołaja!
Ale mi dzisiaj dobrze, nie umiem ukryć! 🙂
Wszystkim radości życzę!!!! 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry,
Danuśko, może jeszcze tu zajrzysz, szczęśliwego lotu i miłych Świąt u „foiegras-jadów” 🙂
Pada od rana, szaro buro za oknem. Obejrzę jeszcze raz ten piękny film i Was serdecznie do tego zachęcam
http://www.youtube.com/watch_popup?v=SkY03n0_sD8&vq=medium
Dzień dobry.
Nowy – oby te święta pozostały Ci we wdzięcznej pamięci; mała dziewczynka spod choinki sprzed lat wyrosła na dorodną kobietę, ale pozostaje „córeczką tatusia”. Tu się nic z latami nie zmienia Szczęśliwych Świąt.
Danuśce życzyłam już wczoraj.
Teraz zabiorę się za roboty kuchenne, a na blog zajrzę w porze obiadowej. Byłam już na spacerze z pieskiem i po ostatnie zakupy i co? I przyszłam bez buraków i bez paru innych rzeczy. Pójdzie dziecko.
To idę piec tort makowy i ciasteczka czekoladowe.
Neme
Anyzkowe prezenty jeszcze schna ? Bardzo ladnie wyglada to serduszko.
nemo śliczne te serduszka .. pięknościowe po prostu .. to kupione elementy czy własna robota? …
Nowy serce się raduje z Twojej Radości … 🙂
Alino chociaż na filmie zima to ociepla dusze oglądanie … 🙂
piękny dzień … śnieg się iskrzy w słońcu ..
czas na małe porzadki …
a tu fajny blog z pomysłami na posiłki do pracy … dla siebie, męża lub nastolatka ….
http://bentomonia.blox.pl/html
Elap,
schną do wieczora (24 h). Po upieczeniu będą białawe. Każdy z wigilijnych gości dostanie jedno 🙂
Alino,
dzięki za ten śliczny film. Autorzy pochodzą z mojego kantonu. On (rocznik 1964) jest doktorem zoologii po uniwersytecie berneńskim.
Nowy,
jakże się cieszę z Twojej radości wyczekiwania upragnionego gościa i z tej przepełniającej Cię energii i pełnych animuszu przygotowań 😀
Przyznam, że opis Twoich samotnych wigilii ścisnął mnie za gardło…
Jolinku,
cały wieczór pracowicie rzeźbiłam 😎
Żartuję.
Mam takie foremki z różnymi motywami do wyciskania wzorów na cieście. Ktoś tu już raz pokazywał podobne na cudzym blogu.
Ciasto składa się z jaj, cukru pudru, mąki i anyżu (wiem, nie wszyscy lubią) i jest dość trudne w obróbce. Trzeba pamiętać o pudrowaniu foremek mączką kukurydzianą, bo się przykleja i jest horror 🙄 Jednocześnie ciasto nie może być za twarde i suche, bo nie urośnie i nie da się ugryźć. Spód takiego ciastka musi się przykleić do podłoża, a wierzch podeschnąć, wówczas w trakcie pieczenia (150 st.) wytwarza się tzw. nóżka i ciasto staje się pulchne nie tracąc reliefu na powierzchni. Bawię się w to raz do roku.
Piękna zima u nas. Tylko zimno , -10 st. C.
Jedno jest pewne – Wigilia i święta najradośniejsze będą u No
Problemy z domowym komputerem zostały należycie zdiagnozowane . Uszkodzony był modem. W związku z tym trzeba było udać się do punktu obsługi klienta. A że mieści się on w centrum handlowym, postanowiłam zrobić ostatnie zakupy. I choć byliśmy tam bardzo wcześnie, to już było bardzo tłoczno. Mąż załatwiał sprawy internetowe, a ja poszłam po zakupy. Rola wózkowego/ wózkowej/ w takim tłoku jest bardzo niewdzięczna, ale dałam radę. Narzekałam niedawno na kolejki niedzielne, ale dziś kolejka była znacznie dłuższa. Ale to już ostateczny koniec zakupów. No i internet sprawuje się wreszcie bez zarzutu.
Zaraz biorę się za mielenie maku/ w maszynce elektrycznej/. Przy okazji zmielę też orzechy do masy makowej. Potem zajmę się rybą po grecku.
Co do chrzanu – lubię go jako dodatek do ryby, zarówno smażonej jak i w galarecie. Może być z dodatkiem śmietany lub jogurtu, ale niekoniecznie.
Chrzan
Tak wyglądały zeszłoroczne Może dzisiejsze wyjdą trochę lepiej?
Byliśmy w ogrodzie, a tam… 🙄
Najpierw Osobisty stwierdził: O, zając tu był!
I wskazał na bobki na ścieżce tuż przy domu naszej przyjaciółki.
Rozejrzeliśmy się.
Nie ma śniegu, ale nie ma też botwiny, sałaty, szpinaku… Są za to dalsze kupki bobków i ślady… sarnich kopytek na grządkach 😯
Tego jeszcze nie było 😯
Patrzymy, a tu na łące za płotem, w stosownym oddaleniu, pasie się banda saren (10 sztuk) i chyba tylko czeka, by nikt się nie kręcił po okolicy 🙄
Już im pole golfowe i chaszcze nad jeziorem nie wystarczają i ekspandują w zamieszkałe okolice. Do naszego ogrodu musiały wejść od ulicy, bo chyba przez metrowy płot od strony łąk nie przeskakują? Chociaż, kto wie 🙄
Nowy został skrócony do tajemniczego No .
Alicjo,
może zamieścisz zdjęcie swojego stroiku.
Miodzio,
zapomniałam napisać, że dodatek oleju do ciasta pierogowego dobrze mu zrobił/ śmietany akurat nie miałam/. Ciasto było bardziej elastyczne.
Na razie wygląda tak, że sarnom nie smakuje brukselka ani pory, bo nie naruszyły, za to my zebraliśmy trochę i wykopaliśmy chrzan. Nawet jakieś resztki koperku się uchowały i zielona kolendra oraz pietruszka, a także rzodkiewka „sopel lodu”, o której kompletnie zapomniałam, bo najpierw wyglądała jakoś mikro, a potem wszystko zasypał śnieg.
Tradycji stanie się zadość i święta będziemy mieć zielone 🙁 Jutro ma padać ulewny deszcz do wysokości 2000 m z porywistą wichurą na okrasę.
Dobrze, że skorzystałam ze śniegu i mrozu 2 tygodnie temu i wytrzepałam w nim mój kowarski „perski” dywan. Wygląda znowu jak nowy 😉
Bry!
U mnie…biało 😯
Nie ma dużo śniegu, ale ta kordełka parocentymetrowa wystarczy i robi nastrój 🙂
Stroik mam jeszcze do zrobienia (zaraz przystępuję), oczywiście, że się pochwalę, stara chwalipięta, a co 😉
Krystyno,
prawda o tym cieście pierogowym, stwierdziłam, że łatwo się zagniata i łatwo rozwałkowuje. Nadmiar zamroziłam, ciekawa jestem, czy zadziała po rozmrożeniu (zapodam).
Trochę długi sznureczek, ale…kochajmy się!
Ten obrazek leci na okrągło, dlatego jak ktoś sie napatrzy, można wyłączyć. Ten piesek to husky. Misio – jak widać, nie jest to nasz blogowy Miś Kurpiowski 😉
https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/u/0/?ui=2&ik=0dea2a507f&view=att&th=13bc2c11a63f92c7&attid=0.1&disp=inline&safe=1&zw&saduie=AG9B_P-7bnGEkhTmvZ62CbpQCS8Z&sadet=1356182165093&sads=YPVW7CkiNECUG1WztmUSGD1JrjU&sadssc=1
Na obiad po raz kolejny pasta z pesto, kosteczkami boczku i czosnkiem (dziękuję Nemo) Fajna rzecz przy robocie – 20 minut i gorący obiad na stole.
Biszkopt makowy upiekł się pięknie, a ciasteczka jeszcze nie w piecu. Diabeł przykrył ogonem sodę oczyszczoną i musiałam czekać, aż Młodsza sie wybierze po ostatnie już zakupy. W poniedziałek jeszcze tylko chleb i napoje. Teraz odsapnę, wypiję kawę i właduję ciasteczka w przygotowane dla nich blaszki i do piekarnika. Nad wieczorem będę ucierała kremy do ciast i przygotuję dzika do jutrzejszego pieczenia.
Brat – nie dzwoni, Synuś – nie dzwoni, Ryba – nie dzwoni… A Haneczka jest już mamą pełnoetatową i Nowy będzie dopieszczany. Ja się tak nie bawię!
Nemo – złudzenia; poznańskie cmentarze maką opłotowanie 2,5 m, a sarny jak się pasły na wieńcach i kwiatach, tak się pasą.
Taki poranek (i -5C):
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4622.JPG
Muszę dosolić sałatkę, lepiej dosolić niż przesolić 😉
Od dawna mówię – nie należy się przedświątecznie stresować, bo i tak wszystko dobrze wyjdzie.
Wszak mamy to obskakane od wielu lat 🙂
Idę się ogarnąć i przystąpić do zajęć. Dziecka się zjawią dopiero za parę godzin, mam sporo czasu.
Po tutejszemu – Merry Christmas 🙂
No to w drogę. Wyruszamy na Wigilię do wnucząt. Bagażnik wypełniony tygodniowym rezultatem Ewinej pracy. Pierogi, uszka, barszcz (cop. Alicja). Zaryzykowałem i pierwszy raz zrobiłem Panapiotrowe śledzie z rodzynkami. Ciekawym reakcji amerykańskiej części rodziny. Naszych w oliwie czy w śmietanie nie chcą jeść. Wypiekłem chlebusie z kaparami i zielonymi oliwkami szpikowanymi anchois. Bardzo wytrawne. Wigilia jest zawsze a la Polonaise! Nauczyliśmy resztę dzielenia się opłatkiem i jedzenia „czerwonej zupy”. Modyfikacją jest czytanie Pisma i modlitwa. Połączyliśmy piękne tradycje!
Na Sylwestra mamy pomysł. Jedziemy (po raz pierwszy) na Times Square! Szampan do plecaka, chłodzi się naturalnie. Ma być około zera C. Nowy, a może weźmiesz córę i z nami?
Drodzy Państwo! Serdeczności na Święta! Zdrowia i spokoju!
Cichalu, dla Ciebie i całej Twojej Rodziny – wspaniałych, radosnych Świąt!
Alicja zamieściła zdjęcie. Co to za zima… U mnie za oknem -10 w nocy -20 a na polu pół metra śniegu. Pocieszające jest to że w Ełku śniegu dwa razy więcej.
Marek,
Ty nie wydziwiaj. Tu nie Kurpie, tu Ontario, nad jeziorem, o! I o wiele nizej południkowo, niż Kurpie 🙄
Zimy mi nie zazdraszczaj, u mnie zazwyczaj w styczniu chyta i jak trzyma, to …do maja 🙁
Zima powinna być w górach, na nizinach to przerąbane 🙁
Wygnałam Jerzora do Helmuta (krajan, wszak urodził się przed II wojną w Paczkowie!) z pozdrowieniami światecznymi i kawałkiem makowca. Zapakowałam prezent dla dziecków i teraz należałoby przystąpić do działalności okołochoinkowej. Materiały już mam.
Do roboty!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4623.JPG
http://www.youtube.com/watch?v=lQEv6OPsvfY
Ciastka się upiekły; bardzo smaczne, ale ja więcej ich z tego przepisu nie upiekę. Ciasto tak zwarte, tfu – same tłuste okruchy co się nie chcą łączyć, żeby nie spalić miksera władowałam cały jeden pojemniczek jogurtu. Nie walkowałam tylko napchałam w blaszki z foremkami. Grube to wyszło – jak jutro stwardnieje (a stwardnieje) to będą pułapki na nieostrożnych i murowana robota dla protetyków. Za kilka dni zmiękną.
Cichalu – najlepszych świąt jakie można sobie wymarzyć dla całej Twojej rodziny. Kochanej Ewie złożymy życzenia w poniedziałek, na Twoim adresoe meilowym.
Ja powolutku wigilijnie się czuję, bo faktycznie, z dzieckami dzisiaj, że trochę wcześnie, to nie szkodzi. Ważny jest stan ducha 🙂
Stroik prawie ustrojony, a ja pokłuta berberysem. Tu przy pracy jeszcze:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4627.JPG
Przesylam serdeczne zyczenia swiateczne.
My obchodzimy Boze Narodzenie dwa razy. W wigilie u nas w domu i w Boze Narodzenie u rodziny.
W wigilie na stole jest barszcz z uszkami i losos. Filety z lososia krotko smaze po kazdej stronie. Ukladam na kulce zrobionej ze slodkich ziemniakow typu yams (puree), wszystko polewam prostym sosem – cebula pokrojona w paski, czerwona papryka pokrojona w paski usmazone w oliwie. Na koniec smazenia dodaje syrop klonowy, kapary i swieze jagody. Tym polewam lososia ulozonego na gorce yams puree.
Na deser piernik i kilka innych smakolykow.
W Boze Narodzenie obiad jest podobny do obiadu z Thanksgiving – pieczony indyk w przystawkami. Jedna z przystawek to japonskie gruszki smazone w masle z sokiem z cytryny.
Smacznego i Wesolych Swiat.
Dobry wieczor,
Alicjo,
Oplatek nie moja zasluga :(.
Choinka jest.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4633.JPG
Z polędwiczkami wieprzowymi (4 sztuki, w sumie nieco ponad 2 kg.) ponawydziwiałam marynatowo, jak wyjdzie, to się przyznam 😉
Jak nie, to też się przyznam, ku przestrodze, żeby tak nie robić.
Ale…zobaczymy. Póki co, polędwiczki się macerują, Jerzor ucina sobie drzemkę na kanapce, ja za pół godziny przelecę się z odkurzaczem i gotowe.
U mnie…data nie ta, ale czuję się wigilijnie, bo goście zaniedługo.
A Nowy to już chyba w zupełnie siódmym niebie! Chyba już na lotnisko się wybiera. Uściski i pozdrowienia.
Cichal,
a propos Sylwestra…to jest pomysł, Times Square 🙂
W końcu trzeba coś raz w życiu po raz pierwszy…
Jeżeli pogoda bedzie sprzyjała (znaczy, żaby z nieba czy takie cuś) też chętnie byśmy się wybrali. Jerzor jeszcze nie wie, że ja już o tym myślę 😉
Ciasta popieczone, kremy zrobione, przez gapiostwo przewróciłam i wylałam dobrze ćwiartkę spirytusu, którym miałam nasączać blaty tortu. Młodsza ubrała naszą mini-choinkę (srebrne bombki miniaturki) i zamocowała wieniec – podłaźniczkę pod lampą, na środkowej siatce powiesiła kryształowe sople, ale one mają za mało światła; nasza lampa ma wszystkie źródła światła skierowane na sufit. Z dzisiejszych prac pozostało mi tylko wyjąć dzika z marynaty i da mu przypraw, czosnku cebuli – jutro upiekę. Trzeba też wyjąć nogi kacze żeby rozmarzły i pojemniki z pieczarkami. Jutro nałożę tort makowy, upiekę dzika, zamarynuję kaczkę uduszę czerwoną kapustę i ugotuję barszczyk – buraczki na jarzynę i sałatkę. Wieczorem trzeba pamiętać o namoczeniu grzybów i śliwek. Kiedyś, kiedy dzieci były domu, wiele prac kuchennych wykonywaliśmy wspólnie. Było wesoło. Teraz Młodej nigdy nie ma w domu przed świętami, bo koniec semestru i niby ja nie gospodrzę ale jak gospodynie nie ma?
To prawda, Pyro, kiedyś było weselej. Wspólna praca ma swoje uroki, choćby i te dzieci trochę przeszkadzały. Syn pomagał mi przy serniku i makowcu i był przypisany do późniejszych pochwał.
Dzisiejszy skromny plan został wykonany. Gotowa jest masa makowa i ryba po grecku/ cóż z tego, że Grecy nie znają takiej potrawy 🙂 /.
W sklepie widziałam jeszcze owoce pigwy/ te duże/, więc chętni mogą jeszcze robić nalewki. A cena – tylko 5.99, na początku sezonu – 18 zł. Ja mam spory zapas i mam nadzieję, że do przyszłego zjazdu zostanie trochę. Musi zostać.
Kacze udka i piersi wyjęte z zimowej lodówki, czyli ze skrzyni na tarasie. Zauważyłam, że kaczki stają się bardzo popularnym daniem świątecznym. I słusznie. Choć gęś też bardzo by pasowała.
Alicjo,
stroik bardzo sympatyczny .
Pyro kochana – Twoja wyliczanka prac kuchennych czekających Cię jutro przypomina mi piosenkę śpiewaną przez Ludwika Sempolińskiego – w której wyliczał co trzeba zdjąć z ukochanej. Kończyła się słowami – „jeszcze haftki trzy i więcej już nic”.
A to gdyńska choinka/ jedna z dwóch/. Za choinką poczatek ulicy Świętojańskiej. Druga choinka znajduje się w przy końcu tej ulicy, przy Urzedzie Miasta.http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1652671,choinka-2012-na-pomorzu-wybierz-najciekawsze-miejskie-drzewko-glosowanie-bgdyniab,galeria,4070231,id,t,tm,zid.html?ocena=1&klucz=f90b613e16069de5b34b6deda88005f4
Może teraz http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1652671,choinka-2012-na-pomorzu-wybierz-najciekawsze-miejskie-drzewko-glosowanie-bgdyniab,galeria,4070231,id,t,tm,zid.html
Krysiade – to wyliczanka ale roboty zbyt wiele przy tym nie ma – taka dłubanina. I prawda, że czasochłonne ale najgorsze już zrobione. Mięso w rękawie piecze się samo – ani przewraca, ani podlewać. Kapustę trzeba pokroić, sparzyć doprawi, a buraczki obrać. Nogi kacze zaleję sokiem pomarańczowym i niech 1 dzień poleżą. Pieczarki mam gotowe – właśnie wyciągnęłam pojemniki z zamrażarki.
to może być ciekawe miejsce do odwiedzania …
http://odczarujgary.pl/
zwłaszcza ten schab suszony na kaloryferze brzmi intrygująco …
Cicho i spokojnie, znaczy że w domach prace wrą.
Ja już zrobiłem co chciałem.
Jako typowy, wedle blogowego stereotypu, facet napracowałem się dzisiaj bardzo. Leżałem do południa, piłem i jadłem wszystko co Antkowa podała, czekałem na komplementy, że tak ładnie leżę, że aż miło popatrzeć, czytałem sobie męskie tygodniki, ploteczki , obejrzałem życiową partnerkę pana zawieszonego prezesa, ładna bestyja…ale to go wcale nie usprawiedliwia. Postąpiono słusznie, niech będzie jasność reguł.
Rano więc, między wstałem a się położyłem, pojechałem na targ do miasta P. celem zakupienia łopatki, nie takiej do odgarniania śniegu, tylko takiej wieprzowej. Zachciało mi się takiej całej, ze skórą, tłuszczem, nie podziabanej toporkiem. I był problem, nie mam, niee, już nie, mam!! o, ale bez skóry -> żeś się pospieszył! – pani sprzedająca z wyrzutem do męża…dopiero w ostatnim stoisku kobitka wyciągnęła taką gdzieś spod kupy okrawków i skórek. Ładna, zgrabna, naprawdę! może dlatego że jedyna? 5,15kg za 55 zł.
Łopatka, nie partnerka, ta waży więcej i zapewne więcej wymaga nakładów. Kupiłem jeszcze podłużne buraki, prawdziwą pietruszkę i olej lniany, nalewany prosto z bańki, takiej jak to kiedyś mleko było, chochlą taką też od mleka, jaki on miał w słońcu piękny złoty kolor!! A jaki smaczny jest, z cebulą, śledziem niemoczonym i razowcem, palce było po czym lizać.
Miała jeszcze drugą bańkę z rzepakowym.
Pani przejechała z tym olejem 135 km…ale była zachwycona, jacy tu fajni ludzie, można pogadać, pożartować. W jej mieście widać w ludziach jest więcej powagi, ale i bida większa, może dlatego nie jest do śmiechu.
Wróciłem, już miałem się położyć bo południe tuż, tuż, a Antkowa, mówi nie, mam lepszą propozycję… :O
I zabrała mnie na zakupy….ale warto było, kupiła mi dropsy.
Ale chyba jestem zanadto szczegółowy, wyjątkowo, ciekawe czemu?
Wieczorem postanowiłem wytrybować łopatkę, nigdy całej nie obrabiałem, poszukałem więc wskazówek w sieci. Gugiel pokazał mi m.in. ogłoszenia o pracy dla rzeźników, wymóg- umiejętność wytrybowania w ciągu godziny 21 łopatek!! Niecałe 3 minuty na jedną…
Tyle to ja się jej przyglądałem nim wbiłem w nią nóż.
Ale po 10 minutach było po robocie. Mrozi się 85 deko kości i ochłapków i kilo na mielone.
Reszta, jeśli się uda będzie pieczenią, jeśli nie, będzie milczeniem.
Tu taki partyzancki filmik – 41 sekund i zrobione więcej niż w moje 10 minut.
Na swoje usprawiedliwienie mam to, że nie posiadam takiej specjalistycznej rzeźnickiej rękawiczki, jej się nie da nożem przeciąć. Nóż do trybowania mam profesjonalny.
Zagadka!!
Kto wie dlaczego zawodowe noże używane do rozbioru mięsa mają dwa kolory rączek- żółty i niebieski?? Ja mam żółty.
Dla zwycięzcy, poniedziałkowa, pierwsza Gwiazdka na niebie!
Czy Gugiel wie? nie szukałem.
Leżę dalej.
Antek – dobrze ma Antkowa z tym leżącym Antkiem. Powiedz Jej to. Mądra kobieta, mądrze chłopa sobie wybrała.
Dawno temu, rzeźnik p. Garbatowski, coś tam nożem pokombinował, a potem jednym ruchem wyrywał cały ten płaski gnat łopatkowy z cielęcia albo wieprza.
Antek – znalazłam trybowniki czerwone.
A co z niebieskimi?
Antku,
łopatka była lewa czy prawa?
albo czarnymi?
Antku,
nie masz rękawiczki nożoodpo-rnej.
Czy to powód, dla którego teraz leżysz? 😯
Pan Ambasador ( 6-8 sekunda i końcówka) ze swoją ekipą przesyła świąteczne życzenia!
Sękju!
Jeśli nie pozwoli wam obejrzeć, przejdźcie na Yutuba i pełny ekran.
Tak Pyro, wyrywają tak na filmikach, ja pracowicie wycinałem.
Antkowa mnie tak wyrwała. 😉
Krysiade, nie trzymajmy się uparcie kolorów – uogólnię, używane są noże w dwóch kolorach rączek. Dlaczego?
Czas na odpowiedzi, do czasu pojawienia się nagrody.
Nemo, jak tak sobie przypomnę, to chyba prawa.
Prawa, żółte, lewa, niebieskie? Błędny trop… 🙂
Leżę, szukam, może jest gdzieś pod szafą?
Nawet się nie drasłem. 8)
Młode przyjechały, zjadły sałatkę jarzynowej i pognali z Jerzem w las.
Ja kulinarnie produkuję.
Antku,
nie przypisuję kolorów do lewej i prawej, w końcu kolorów jest dwa razy tyle, a bywa jeszcze i zielony 😉 Moje pytanie było a propos tego niemieckiego rzeźnika, który udziela rad, jak trybować lewą, a jak prawą łopatkę.
No proszę, produkują więcej kolorów,ale ja znam akurat opowieść o żółtym i niebieskim.
Takich używają w ZM Sokołów.
Ja nie mam pojęcia, dlaczego trzeba mieć noże w dwóch kolorach, skoro nie różnią się ostrzami 🙄 Chyba że dla lepszej orientacji dobrze jest jeśli noże podobne w formie, ale o różnej szerokości lub twardości ostrza, różnią się kolorami rękojeści 😉
Mój kluczyk do roweru też łatwiej odróżniam od kluczyka od skrzynki pocztowej właśnie po czerwonym kolorze uchwytu 😉
Wszystko jest, nawet prąd, którego nie było. Bardzo uprzejmie nie było, bo dopiero po makowcu, drugim garze sałatki Młodego i po kaczym obiedzie. Ja jednak zastąpiłabym wiśnie żurawiną albo borówkami. Tak czy siak, pożarte i oblizane 😀
Jutro pierś indycza z kasztanami od Danuśki 😀
Dobry wieczór, na nożach rzeźniczych się nie znam 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=j-1HQWeYrn0
Tajemniczy gość 😀
https://www.youtube.com/watch?v=Dc3ei1tseeM
https://www.youtube.com/watch?v=yudgy30Dd68
Jeszcze ja.
Jak tak sobie dzisiaj leżałem, przeczytałem też rozmowę ze Stanisławą Celińską w dzisiejszych Wysokich Obcasach.
Nie dam linka, bo i tak trzeba płacić.
Było również o piciu i jedzeniu. Pani Celińska przestała się obżerać, odchudza się, weszła w trzeci etap życia.
Pierwszy zakończył się piciem i straszną rozwiązłością, drugi to koniec picia i nabranie sił i chęci do dalszej pracy, ten trzeci to walka z obżarstwem, nie chce już być grubą Stachą. Zbierała się do diety kilka lat, ale nie miała na to siły, czasu i chęci, na wszystko inne tak, na dietę nie.
Zacytuję ostatnie słowa rozmowy ( będzie to również sprawdzian dla blogowej cenzury ) :
” A ostatnio szczytem moich marzeń było nawpierdalać się karkówki. ( śmiech) Mam nadzieję, że można w Wysokich Obcasach napisać : nawpierdalać? Bo byłoby fajnie. ”
Rozmowa przypomniała mi jej nową płytę gdzie śpiewa piosenki tematycznie związane z Warszawą.
Tu taka przejmująca
melorecytacja,dobrze założyć słuchawki, bo na komputerowych głośniczkach wychodzą takie płaskie poszeptuszki bez muzyki i dynamiki. Jej interpretacja jest tak inna, że gdy pierwszy raz to usłyszałem, minęło kilka długich sekund nim znalazłem w głowie, kto to śpiewał w oryginale.
Dobranoc!
T.Love, inne, też fajne
Dobranoc
https://www.youtube.com/watch?v=tOrEAng6Rvg
Dobranoc. Był czas, kiedy lubiłam Celińską. Dawno. Wielki talent rozmieniony…
Dzien dobry,
Dziecko dojechalo calo i szczesliwie, po nieco przedluzonej poszlo spac (Dziecko jest oczywiscie na tyle duze, ze mozna gawedzic przy winku na ktorym sie coraz lepiej zna).
Wszystkim za tak cieple slowa – Pyra, Nemo, Jolinek, Krystyna, Alicja, Gospodarz, Yurek – bardzo dziekuje. To, co dla jednych jest codziennoscia, dla innych moze byc WYDARZENIEM.
Cichal, Alicja,
Nie wiem czy sie wzbiore witac Nowz Rok na Time Squer, niezbyt dobrze czuje sie w tlumie. Ale mozemy razem pojechac na Manhattan, ja sobie pojde do Blues Club, a Wy na Times Square, a pozniej mozemy sie spotkac w jakims umowionym miejscu. W koncu Sylwester powinien trwac do rana!
dzień dobry …
antek oj nie czytasz blogu … ja już o Panu ambasadorze USA z życzeniami donosiłam tu … 🙂
Basia się załapała z Panem Okrasą na program z potrawami świątecznymi i chyba już 5 raz puszczają go w kuchni+ .. swoją drogą Pan Okrasa już wszędzie jest .. i w Lidlu .. w kuchnia+ … i program TVP1 i TVP2 itd. ..
od jutra odwilż ale dzisiaj mroźno .. -14 .. trzeba iść pospacerować i się zakonserwować …
Dzień dobry,
Jolinku, jak ja lubię Twoje poranne wieści 🙂
Co do konserwacji, małe mam szanse bo tutaj plus 10° 🙂
A u mnie plus 14 C.
Witam, bez jodełki to tak nijak.
http://www.youtube.com/watch?v=fdNKF-3nuBI
???????, ? ??????.
?????? ?? ??????:
?????? ????? ??????,
? ?? ??? ???????? ????.
Ë?????-???ë?????,
???ë???, ???????,
? ???????? ??????????
???ë???, ???????…
A, Ewa wpisała się tu dziś:
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2012/02/03/co-podawal-swoim-pracodawcom-antoni-teslar/#comment-362365
z ciastem na pierogi.
Chciałem błysnąć i mam za swoje.
Jak by ktoś nie wiedział to jest teksy piosenki o jodełkach.
Ciekawy jest ten link zamieszczony przez Jolinka o mięsie suszonym na kaloryferze. Robiłam coś takiego w wersji bardzo uproszczonej – cienkie kawałeczki wołowiny albo łopatki posypane solą i pieprzem suszyły się na kaloryferze do bieżącego podjadania. Pycha ! Jak to zapomina się o takich prostych sposobach. Na pewno zrobię sobie taka polędwiczkę.
Zanotowałam sobie przepis na ciasto pierogowe Antoniego Teslara. I tu argument przeciwko tym, którzy stanowczo twierdzą, że takie ciasto to tylko mąka i woda, a tu proszę : jajko i 2 żółtka. I tłuszcz. Zaufam Teslarowi.
Co do Stanisławy Celińskiej : nie rozmienia swego talentu na drobne, jak twierdzi Pyra, tylko skupia się głównie na rolach teatralnych. A my spoza Warszawy nie mamy okazji jej ogladać. A dobrych filmów i porządnych seriali telewizyjnych kręci się jak na lekarstwo. Dobry aktor musi pokazywać się nieraz w byle czym, bo rachunki płacić trzeba.
U mnie – 13 st. C, ale nie mam ochoty na naturalną krioterapię.
Ciasto drożdżowe na makowce powoli rośnie, a ja biorę się za karpia w galarecie.
Masz rację Krystyno, myślę, że grania u Warlikowskiego nie można nazwać rozmienianiem na drobne 🙂 A i w pewnym wieku wachlarz ról dramatycznie się zmniejsza, o czym wiele osób mówi.
Obecnym i nieobecnym, widzialnym i niewidzialnym życzę pokoju duszy, serca i zadowolenia z ciała.
Pogodnych świąt Bożego Narodzenia 🙂
Adeste Fideles
Te, Nowy!
Ty sobie nie myśl, że sam pójdziesz do Blues Club, Ty nie wiesz, z kim masz do czynienia, no!
Można zrobic jedno i drugie (a nawet trzecie, jak nam się zechce) nawiasem mówiąc, a póki co, to takie drobne przymiarki do „a co byśmy w Sylwestra…”
U mnie wczorajsza wczesna „Wigilia” przebiegła pod znakiem. Prezent okazał się trafiony (moje dziecko mówi, co naprawdę myśli).
Przepis autorski na polędwiczki wieprzowe podam – się udały 🙂
A propos…nasza synowa zapytała, kiedy będziemy dzielić się opłatkiem. Ja zaproponowałam, że każdy sobie skubnie opłatka trochę, a ja wygłoszę mowę, ale nie – trzeba się dzielić, każdy z każdym! No i fajnie było 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4642.JPG
p.s.
Niewyprasowanego obrusa (len polski i wyszywanki) nie krytykować!
„Jezusie, Jezusie,
plamy są na obrusie,
trza je prać…”
Pamięta ktoś tę piosenkę?
😉
Kolędujmy wszyscy wraz
bo już na to wielki czas
kolędujmy la-la-la
i szykujmy co się da.
Baby dwie, baby dwie
rosną już pod pierzyną, łapią smak
pulchne baby dwie
makutra, makutra
będzie nam aż do jutra tarła mak
tarła mak
A pod choinką łeb schyla w dół
otarty z kurzu osioł i wół
kot ślepia mruży i pyszni się stół
biały stół
Jeszcze tatulo jemiołę
wieszają ponad stołem
bo się zda pod nią gęby dać
Jezusie, Jezusie
plamy są na obrusie
trza je prać
I stół ten obsiędziem
Oj będzie, będzie kolęda
I u nas i wszędzie
Oj bedzie, będzie kolęda
Serca uleczy, zapłonie od świeczek
I w dzień ten przeminie,
kolęda popłynie przez świat
Oj będzie, będzie kolęda
Obiad miałyśmy już niejako świąteczny, bo składający się ze świątecznych, przygotowywanych smakołyków – była pieczeń z dzika, pyzy z sosem owocowo – jałowcowym (troszkę za słony wypadł) i czerwoną kapustę gotowaną z jabłkami, sułtankami i garścią przypraw. Ani bardzo smakowała dziczyzna, ja gustuję w tej odświętnej kapuście. Na deser ciastka czekoladowe. Teraz odsapnę nieco i zajmę się nogami kaczymi. Co gotowe, to się w miskach i salaterkach wynosi na balkon i ustawia na regale.
Ja tuptałam rano z psem, teraz poszła Młodsza. Jest mróz i nieprzyjemny wiatr. Musiała panna pójść, bo nie kupiła dotąd ryby – tzn kupiła o kończącym się terminie ważności, więc została zjedzona i do wigilii nie ma ryby.Jutro gotuję tylko Wieczerzę (wszystko świeżutkie z gara i patelni) a przy naszym stole siądzie spora gromadka Blogowiczów – Piotr z Basią (w grzybach) Jolly R i jej Mama (w tym samym charakterze) i Pepegor (grzyby, nalewka i wino białe do ryby). Jeżeli doliczyć wkład mięsny Żaby i stroik od Eski, to się robi prawie Zjazd.
Alicjo – ja pamiętam i bardzo lubię. Mam pretensje do przekaziorów, że rzadko nadają.
Pada, pada na glowe, doslownie!
Wczoraj jeszcze drapalem lod na wozie, a teraz na balkonie plus 10 i dalej pedzi w gore, a tam, na balkonie caly nasz urobek na jutrzejszy wieczor.
A bylo sledzic prognozy pogody, bo zapowiadali. Dzis do poludnia rozmawialem z przyjacielen ze Schwarzwaldu (tu juz niedaleko do Nemo) a on mi: mam tu 10 stopni na balkonie…, nie juz 12.
Wiec byla akcja ewakuacyjna niektorych rzeczy, szczegolnie karpia, do lodowki.
Na razie
http://www.youtube.com/watch?v=Q0Sptct5sb8
Raportuję, że pierś indycza z kasztanami Danuśki została entuzjastycznie zjedzona 😀
A teraz życzę opłatkowych Wesołych Świąt! Obyśmy zawsze mieli się z kim podzielić!
Piotrowi i Pani Barbarze, dodatkowo, żeby zechcieli nas jak najdłużej znosić, a Blogowej Bandzie, żeby nadal była we wszystkich smakach świata 🙂
Dziękuję Wam, że jesteście 🙂
Wlasciwie chcialem nadac ostatni komunikat i zlozyc stosowne zyczenia, ale te fikolki pogodowe wydawaly mi sie godne przekazu ze wskazaniemn na to, o ile Wam tam przy tym mrozie lepiej.
U nas robota wre, a ostatnie sprawy jutro. Bede wstawal skoro swit, bo trzeba bedzie dokupic ryby. Dwa karpiki zamowione w polskim sklepie okazaly sie tak mikre, ze nie starczylo na pieczen i galaretke. Galaretke zrobilem wczoraj, a do pieczenia kupie dodatkowo lat lososia. Laura bedzie sie cieszyc, bo karpia nie lubi.
Ide do kuchni.
http://youtu.be/s_u4JFURyUg
A bośmy to jacy tacy?
My też!
http://www.youtube.com/watch?v=ClWQaw1k2lk
Odwilż zbliża się szybkimi krokami i do nas. Na razie jest jeszcze -12 st. C, jutro ma być mniejszy mróz, a w święta już plusowo.
Makowce upieczone, zastanawiam się tylko nad lukrem. W tym roku zorganizowałam się nadspodziewanie dobrze i dziś mogę się już lenić. Nawet zakupów żadnych nie muszę już robić.
Nie będę gorsza od Cichala, a co!
http://www.youtube.com/watch?v=P-nV4YIpVOI
Moi właśnie wybyli. Oczywiście uszka i „czerwona zupa” została zabrana (odłozone troche dla Luśki na jutro), sałatki trochę i polędwiczka, zostało tyle co dla nas na dzisiaj, bo jutro w drogę.
Temperatura okołozerowa, śniegu przybyło z centymetr. Jerzor usiłował namówić towarzystwo na spacer. Towarzystwo było chętne po sutym sniadaniu, ale decydujący głos miała synowa – stanowcze NIE! Jacy ci młodzi nieruchawi 🙄
Nisia… 😉
Garkumpel!
Alicja, czuj duch!
http://www.youtube.com/watch?v=NJxdrmYG8Ac
Posłuchajcie KONIECZNIE!!!
http://www.youtube.com/watch?v=cgA6mp6kbIc
Słuchalim, słuchalim… i rozesłalim w formie życzeń światecznych.
Czuję, czuję ducha…aby do lata!
Helsinki, here I come!
Ja też.
Wspomnienia wigilijne trójmiejskich kucharzy i trochę ciekawych przepisów. A ciasto na pierogi wykonane tylko z mąki i wody. http://zdrowie.trojmiasto.pl/Wigilia-na-piec-glosow-szefowie-kuchni-wspominaja-n64962.html
jak wynika z wpisow w modlitewniku mojej babki swieta 1939 roku spedzila ona
w w-wie u w. ; jak juz wspominalem, nie byla to wizyta towarzyska i mieszkano katem, a na dodatek kwaterowali sie tam tez uciekinierzy z lwowa i wilna…
jaka byla ta wiigilia trudno sobie wyobrazic
(moj ojciec mial ledwo trzy lata i jedyne, co pamieta, to to, iz sciagnal ze stolu obrus wraz z polowa zastawy rodziny warszawskiej lol),
no, ale chyba niewiele bylo poza barszczem i chlebem…
p.s.
najstarszy (datowany) przepis mojej babki pochodzi z roku 1936:
jablka w ciescie 😉
No, czas i mnie wziasc oplatek i podzielic sie:
Zycze wszystkim tu wspanialej Wigilii jutro, swiat spokojnych, w miare refleksyjnych i odprezajacych na dalsze dni i prezentow, ktore przynajmniej po czesci pokryja sie z oczekiwaniami. A tu jedna z ladniejszych kolend niemieckich, a nie tak znana jak ta „jedna, jedyna”
http://www.youtube.com/watch?v=-nKjUEfDSXQ
Muzycznie Święta już są.
Nisiu, przesłałam dalej 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=QmSlIbJt7nU
Po zapoznaniu się ze szczegółami tegorocznego Sylwestra na Times Square doszliśmy do wniosku, że nasza wyprawa nie ma sensu. Szampana nie wolno mieć, odbiorą! Ludzie już się schodzą od popołudnia. Do barów i restauracji można będzie się dostać po wykupieniu „wejściówek” po 200, 300 dol. Już wiele terminów jest sold out! Tłum będzie potworny. Byliśmy kiedyś na Manhattanie na 4 lipca, na ognie sztuczne. Staliśmy wbici w dziki tłum. Nic nie było widać, bo fala tłoku wyniosła nas za jakiś wysoki blok! Na głowie siedziała mi wręcz ogromna, tłusta murzynka, pardon, puszysta Afroamerykanka, a pod pachą miałem Portorykańczyka, który na swoim ramieniu (na wysokości mojego ucha) trzymał wielkie radio ryczące salsą i merenge…Nigdy więcej!
Alicjo i Nowy. Lepiej chyba to oglądać w TV sącząc grzańca albo inkszy napitek.
Idę przygotować sos go gołąbków, których gar przywieźliśmy.
http://www.youtube.com/watch?v=ONyXSnL2LtA
Posłuchałam, powzruszałam się, jak trzeba. Też jestem z siebie dumna – po robocie.
Jutro gotuję tylko Wigilię (nigdy nie jemy odgrzewanej kapusty, zupy, czy ryby) a następnym razem złapię się za rondle w drugie święto. Rodzina przychodzi na doroczne spotkanie, to przecież przystawki i sałatka nie mogą czekać 3 dni… Ale to mało pracy, a obiad odgrzewany – kapusty obydwie, buraczki, mięso, kluchy, zupa. Będzie 7 osób i my dwie. Wesele to nie jest ale zawsze nieco starań trzeba dołożyć. Młoda już pięknie popakowała prezenty, dzisiaj kończyła dekoracje, zrobiła stołowy świecznik z wielkiego, kwadratowego talerza, na nim są 2 torebki fioletowych kamyczków, 2 wielkie, satynowe, białe świece, kilka srebrnych bombek i gałązka świerkowa.
Pokój ludziom dobrej woli.
„józef to byl łebski facet, wiedział co jest grane
– do egiptu trzeba – osła juczy, sadza na nim dame;
dzisiaj inny musi juczyć, inny siodłać osła ,
lecz historia jest ta sama, chociaż taka prosta.”
http://www.youtube.com/watch?v=Yu8gWuswV_E
tylko dzisiaj i tylko u mnie!
tureckie choinki za pól ceny!
p.s.
crosby od rana do polnocy za darmo 😉
https://www.youtube.com/watch?v=NWI-EoTfu20
https://www.youtube.com/watch?v=Ghpv7_iKeJU
Ah…wtedy nie znaliśmy języka angielskiego, mieliśmy 10 lat albo naokoło… a jednak trafiała do nas ta poezja 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=snMOmHzgssk
Asiu – dzięki za Ellę – należy do moich ulubienic.
A co dzisiaj śpiewają młodzi”
http://youtu.be/bU9VAX3rpck
Pierniki i makowce upieczone, sałatka gotowa i nadjedzona 🙂 Kapusta podgotowana, karp moczy się w mleku, a grzyby w wodzie. Jutro uszka i smażenie karpia.
Z ?Pieśni o domu naszym? Wincentego Pola
„Jak obrządek każe dzienny
Snopy wnosi sam gumienny;
Bo trza chleba do wesela –
I sam siankiem stół zaściela,
W pamięć żłobu Zbawiciela
I po kątach snopy stawi
I coś z cicha błogosławi
Plastry miodu w wielkiej krobi
Stary bartnik sam sposobi.
Zadudniło coś po moście:
Ktoś przed gankiem z bata pali
Więc drzwi w oścież ? goście! goście!
Coraz pełniej w wielkiej sali
Przełamali się pospołu
I stanęli koło stołu
A trzy krzesła polskim strojem
Koło stołu stoją próżne
I z opłatkiem każdy swoim
Idzie do nich spłacać dłużne
I pokłada na talerzu
Anielskiego chleba kruchy
Bo w tych krzesłach siedzą duchy
Nikt nie pyta o kim mowa
Wszyscy wiedzą, co się święci
I dla kogo serce chowa
Winną pamięć w tej pamięci!
Łzą się uczta rozpoczyna
Niemo liczy się drużyna
Ze strat wszystkich, z lat ubiegłych
Z nieobecnych i poległych.
Za oknami na dziedzińcu
Słychać szepty i poswarki
I migają się latarki
I chłopięta stoją w wieńcu
Aż już w blasku niespodzianie
W samem oknie szopka stanie
I kolęda zabrzmi głośno
Pieśnią wielka i radosną”
Na polepszenie nastroju
http://youtu.be/RAkxXkArt_Y
Śrubki 😀
https://www.youtube.com/watch?v=CLQbyEprUxQ
Sernik upieczony! Choinka ubrana, spokojny wieczór. Zawsze lubiłam wigilię Wigilii 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=UFdfzNMV52Q
Jolinku, ja Cię bardzo przepraszam, tak, byłaś pierwsza!
Ja staram się czytać, niekoniecznie otwieram wszystkie linki, wtedy to był jak pamiętasz, dzień szczególny, miał nastąpić koniec świata!
Byłem więc dodatkowo rozchwiany, zdekoncentrowany i co ukrywać, miałem wtedy inne życzenie, niż życzenia ambasadora.
Swoją drogą, Pan Ambasador to łebski facet, udało mu się tu upchnąć swoje życzenia dwa razy!!
Mają dobry dział PR.
https://www.youtube.com/watch?v=ahzKHk3MucQ
Byku,
czy to dobry interes z tymi choinkami ? Niedawno wspominałeś, że źle wyszedłeś na ich sprzedaży. 🙂
A propos twojego Taty w wieku 3 lat – rzeczywiście nasza pamięć sięga tego okresu, bo wcześniej raczej nie. I musi dotyczyć jakiegoś znaczącego wydarzenia, np. ściagnięcia obrusa. Moje najdawniejsze wspomnienie także pochodzi z tego okresu – osobiście ścięłam sobie grzywkę nożyczkami. A potem, kiedy miałam 3 i pół roku – pierwszy dzień w przedszkolu.
A co do tej zniszczonej zastawy stołowej – pewnie i tak nie przetrwałaby wojny…
Może to była taka zastawa, jeszcze z 1926 r.? 🙂 :
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/110793/d50c772bac411fa69db3159b65b203c1/
A mówiłam… plamy są na obrusie! Ale tych plam się nie pierze tak, żeby znikły całkiem.
Poranna herbatka na porcelanie od wiadomo…blogowych 😉
Marek i Ewa.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4667.JPG
Pani Roberta ma piękny, głęboki głos i jest bardzo muzykalna. Rozmarzyłam się; znajdźcie proszę coś na flet, klarnet albo harfę, jakieś anielskie chóry albo coś (nie, chóry nie) Jeszcze z pół godziny takiego słodkiego lenistwa doskonale mi posłuży.
Liczę dla porządku Ewy – jutro świętujące
Stara Żaba, Eska, Ewa z Poznania, Ewa Cichalowa, czy Ewa z Chrzanowa – ona Ewelina też świętuje? A Adam jakiś jest? Dopisywać proszę, żeby jutro uczcoć porządnie.
Pyro, dla Ciebie anioł solo.
http://www.youtube.com/watch?v=BOrlCYp8TgU
Oh, Nisiu!
Pyro, masz głębszy nieco głos:
http://www.youtube.com/watch?v=IcEDlynm5LM
A to dla starych hipissów 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=nnS9M03F-fA
harfa: https://www.youtube.com/watch?v=n8hSTO2UEk0
Bardzo lubię to opracowanie, bo wyraźnie słychać poloneza.
Robiłam kiedyś program kolędowy z moją śpiewaczką wędrowną, Basią Żarnowiecką. Nasz przyjaciel zrobił aranżację tak polonezową, a operator zrobił takie zdjęcia (z wózka) stojacej na ołtarzu Basi, że całe ujęcie szło w polonezie.
Szkoda, że nie mogę Wam tego pokazać.
klarnety solo: https://www.youtube.com/watch?v=dyy4a7nUYL4
Billy Eckstine / Christmas Eve & Chet Baker / First Noel
https://www.youtube.com/watch?v=sBDl45CL90M
Wszystkim piszącym i czytającym :
Radosnych i spokojnych Świąt, niech będą one jakimi je lubicie, jakie pamiętacie, niech będą okazją do wspomnień.
Bardzo lubię, Antkowa wie od dawna, pora na Was.
Za chwilę odsłucham inne dedykacje, ale na gorąco chcę powiedzieć to właśnie – jeden z najpiękniejszych naszych polonezów jest zwykle niemiłosiernie ciągnięty do marsza pogrzebowego. Tu i orkiestra trzyma wyraźny rytm polonezowy, pan Bernard ma polonez we krwi i tylko chór mi nieco akcentu na „3” poszczędził. Bardzo piękne wykonanie.
A ja lubię to od zawsze. Bartniki, z widokiem na Złoty Stok.
http://www.youtube.com/watch?v=lQEv6OPsvfY
@krysia:
gdybys wiedziala, nie mowie, ze znala, co to byla „przedwojenna w.wa”,
to bys schlochala i wyla…
no, ale za to, na pocieszenie, mamy teraz izrael i koszalin…
Dobry wieczór Blogu!
Antku,
jakie to piękne. I smutne 🙁
Moje przygotowania wigilijne przeciągają się jak kot na przypiecku 😉
Z lepienia uszek (przełożone na jutro) wyszła wielka orgia pierogowa (ruskie i z kapustą i grzybami) z piwem i żytnią do popicia 😉 W międzyczasie jakoś upiekły się chałki i makowce oraz bułeczki z wiadomym ziółkiem z ogrodu. Młodzi eksperymentują, bo żadne z nas nie pali 🙁
Przed ich przybyciem udało mi się ubrać choinkę i schować zapakowaną drabinkę do sypialni, ale na próżno. Dziecko w ślad za kotem zawędrowało, gdzie nie powinno i dawaj pytać, co to za wielka paczka tam stoi?
– Niespodzianka 😎 – odpowiedziałam.
Jutro rano zabiorę się za te uszka i trójkolorową rybę, rozmrażam gęś na święta, zamarynuję jeszcze czerwoną kapustę (czerwone wino, nieco octu, przyprawy) przed wtorkowym gotowaniem, i koniec.
Życzę wszystkim czytającym te słowa, aby mieli czas na wszystko – świąteczne pogaduszki i spacery, refleksje i wspomnienia, lenistwo i aktywność, a wszystko w wielkim spokoju ducha i ciała 🙂
pepegor
Ta ,,jedna,jedyna´´ koleda nie jest niemiecka.
Jesli chodzi Ci o Stille Nacht.
Ona jest organisty z Austri ,okolo 188o roku.
F.Xaver Gruber ,jesli dobrze pamietam.
https://www.youtube.com/watch?v=25mLJSC1oUQ
@henry:
susznie, susznie, obywatelu,..
jesli idzie o mauthausen, to tez sa klopoty z prawem autorskim …
byk
Ale z ciebie SWINIA
I to przed Bozym Narodzeniem.
Sza! Cicho, bo Was do kąta, a jutro rózga murowana.
https://www.youtube.com/watch?v=2Y8hmODYX6k
Sza!
http://www.youtube.com/watch?v=93lqnjRDj_c
byk
Mauthausen z duzej litery ,,lajzo´´ tam zginelo tyle ludzi.
Pyro dziekuje !!!!!!
Mój Dziadek, Józef, zniknął w przestrzeni w Mathausen…Nie ma grobu!
Byku, cielaku, jestem starszy od Twojego Ojca, wlałbym Ci na gółkę, aleś tego niewart…
@pyra:
wsadz sobie i @henryczka i @ cichala wiesz gdzie…
Mój Teść w Gusen II – zabity łopatą; grobu nie ma.
p.s.
chociaz kocham nowy orlean, to twierdze, ze cale szczescie,
iz napoleon przegral kanade i sprzedal louisiane…
o byku
co sie stalo temu facetowi
pije za duzo wieczorem
…oraz buleczki z wiadomym ziolkiem z ogrodu. Mlodzi eksperymentuja, bo zadne z nas nie pali.
Niema co, bardzo poruszajace.
Podaj dalej, co jeszcze mozna!
Pyro smutne to.
Skonczmy to.
A wszystko przez kolede.
,,Cicha noc swieta noc´´
https://www.youtube.com/watch?v=tOgw_k-0ly0
@pyra:
90 procent mojej rodziny z okresu II wojny grobow nie ma;
a nawet nie wiem jak wiekszosc z nich zginela, cesarzowo…
Co jednak widze – aantura!
Spoko – to nie ten blog – siadzmy i pogadajmy
Posmakowałam sernik, dobry, ale trochę za słodki. Dałam tyle cukru co zawsze. Tak jak jest w przepisie. Czyżby więcej cukru w cukrze? 😀
Pepegorze – ile Laura ma lat?
Tak, Pepe. Ja już dawno mówiłam, że tamte rozrachunki trzeba skończyć, jak nie chcemy się u siebie doczekać Bałkanów. To Byk dzisiaj zerwał się z łańcucha.
A Wigilia to przecież dzień uczty dla przodków, więc i wspomnieć wypada.
I masz świętą rację – to nie ten blog, a ja nie piszę się na żadne awantury. Piję sobie szklaneczkę drinka cytrynowego i dobrze mi.
Ty si lepiej przyznaj Pepe co od Dziadków dostanie Alusia.
ach, gdyby tak jeszcze slub koscielny, @pyra,
to by szafa grala, co do kropeczki…
Asiu, tak wprost zapytany, moge tylko odpowiedziec, pocalowlawszy w reke – 15.
Nie skryje, ze ciekawi mnie Twoja ciakawosc, ze akurat o moja wnuczke pytasz.
@pyra:
toche
Absztyfikanta nie widzę na horyzoncie, Byku
…Lecz tymczasem mu wychłódło,
bo już była stare pudło.
…Tak to ludzie tracą lata.
że nie są jak brat dla brata… (t>Boy Żeleński „Pani Stefania”)
u
Często o niej piszesz, wydawało mi się, że jest młodsza, a to już nastolatka 🙂
Dobranoc Jutro tylko wpadnę złożyć żeczenia i dopiero wieczorem siądę za naszym stołem.
Bardzo sympatycznie…nie ma to jak poeta.
Tylko może głowa nie ta.
” byk
23 grudnia o godz. 23:11
@pyra:
wsadz sobie i @henryczka i @ cichala wiesz gdzie?”
Moi rodzice ostatnio zastanawiali się jak długo jeszcze wnuczki będą chciały u nich nocować. Teraz to robią co tydzień, bo u babci i dziadka jest tak fajnie i nawet chleb z masłem lepiej smakuje 😀 .
@bufetowa:
henry-cichal- pyra-gusen:
to se cudo!
Alicjo nie daj sie sprowokowac.
Puszkin mowil ze nie nalezy dyskutowac z idiota.
hej,@ henry ty to masz przody,
prawdziwy wszechpyraku,
pozdrowienia dla babci 😉
Asiu, czasem faktycznie wspominam imiennie Laure, 15-letna.
Mamy ale jeszcze rozkoszna, poltoraroczna Alusie, ktora obecnie obnosimy, bo warta tego!
Na pewno jest tego warta 🙂 Obydwie zresztą 🙂
Dobranoc
Życzenia złożę rano 🙂
@pepe:
ale @pyrze przecie blizej 150-dziesiatki?
@dorotol, czy @gospodarz tez blizej emerytury…
a poza tym – niech zyje majdaniec, i nie tylko w szczecinie!
Blogowisko kochane!
Wszystkim zyczę spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt, w życzliwej i ciepłej atmosferze :))))
W piątek wieczorem zjechałam do stolicy samochodem obładowanym dobrami wigilijno-świątecznymi niczym karawana wielblądów, no, niczym jeden wielbłąd. Na Żabich zostala Sylwia, do której z kolei, juz zjechała jej rodzina.
Moja siostra, która juz prawie nie odchodziła od naszej Mamy, złapała jakąś paskudną infekcję i przeniosła się do siebie, zeby się podleczyć. Mój syn, który mieszka (głownie nocuje) tutaj, tez jest potwornie zaziębiony. Na razie na chodzie jestem ja i opiekująca się Mamą pani Maryjka, która i tak zaraz wyjeżdża.
Właściwie to wszystko na wigilię mamy już gotowe, tylko podgrzać i rybę usmażyć. Z ryba poszłam na łatwiznę, po prostu kupiłam bardzo urodziwą połówkę łososia. Karpie natomiast nie dotarły, bo wyjechałam wcześniej, jednak i tak składkowy jadłospis zapowiada się impoująco: ja – ciasta, tort, pierogi, uszka, ryba, wędliny wszelkie i żurek na wczesniejsze i późniejsze dni, szwagier – karpie w galarecie i faszerowane, takoż śledzie, sałatka jarzynowa i kompoty (pod dyktando siostry), Ania – barszcz i pakowanie prezentów.
Pierwszego dnia świąt sniadanie u siostry, a ja zostaję z Mamą.
Nowy, z tym rocznikiem to nasz najoczywistszą rację! tak trzymać!
nasz=masz
Witojcie! Z okazji nadchodzącyk Świąt zyce syćkim Mikołaja w stroju cyrwonym jak wigilijny barsc, z brodom biołom jak wigilijny opłateki. I coby było wesołości telo, ze syćka ino bedom sie ze śmiechu trzynśli jak galareta, we ftórej zatopiony jest wigilijny karp 😀
Hej Owcarku! Niek Ci sie scynści telo co cud!
Cichal, dzwoniłeś do Szkła???
Nisiu! ???!
dzień dobry ….
Alino … 🙂
kolędowanie i muzykowanie .. miłe wprowadzenie w nastrój świąteczny …
antek przytulanki dla Was … 🙂
Dzień dobry. 😀
Gospodarzowi, Pani Basi i Wam wszystkim – aktywnym i podczytującym – życzę pięknych, smacznych, radosnych i zdrowych Świąt, oraz samych miłych niespodzianek pod choinką.
Wczoraj miałam piękny dzień i po raz pierwszy tak cudownie zapowiadają mi się Święta – Dzieci nie planują żadnych wizyt w Święta, będę się mogła nimi cieszyć do wypęku – czego i Wam wszystkim życzę. 😆
Wszystkim Ewom i Adamom, życzę pięknego i pysznego życia. 😀
Świt blady, muszę się pakować przed wyjazdem.
Se obejrzałam to na dzieńdobry, Cichalu (poniżej sznureczek).
Uściski dla EWY, ŻABY, wszystkie Ewy ściskamy (szczególnie Jerzor) i uściski dla Adaśków (to ja obściskowuję!) 🙂
Radosnych świąt dla wszystkich!
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Marzec2010FloridaRejs
Zgago i Alicjo jest nowy wpis … 🙂
Witam, Wszystkim życzę;
http://www.youtube.com/watch?v=O89IHZWInOw