Skąd się wzięła w naszym domu choinka?
No oczywiście, że z lasu. Ale skąd ten obyczaj i od kiedy trwa? Otóż – jak twierdzą znawcy świątecznych obyczajów – w XVI wieku Alzatczycy jako pierwsi w Europie zaczęli ozdabiać swe domy świerkami, pod którymi ustawiano stoły świątecznie przybrane także gałązkami drzew iglastych. Potem drzewko bożonarodzeniowe zaczęło powolną wędrówkę na wschód. Przeszło przez Niemcy i na przełomie XVIII i XIX wieku dotarło na tereny (nieistniejącej wówczas na mapach Europy) Polski.
Świerk, który była wigilijnym drzewkiem, by potem zamieszkać pod chałupą Fot. P. Adamczewski
W naszym kraju piękne, zielone drzewko iglaste zastąpiło podłaźniczki i snopki zboża, które przez wieki zdobiło jadalnię z wigilijnym stołem. Podłaźniczki to były gałęzie drzew iglastych zawieszane pod sufitem a snopki stały w czterech rogach pokoju symbolizując dostatek i prorokując obfitość plonów w następnym roku.
Warto też przypomnieć znaczenie poszczególnych ozdóbek wiszących na drzewku:
Gwiazda betlejemska, którą od stu lat umieszcza się na szczycie, ma pomagać w powrotach do domu z dalekich stron;
Żaróweczki, które zastąpiły świeczki, bronią przed złymi mocami, a także złymi urokami;
Zawieszane na gałązkach jabłka symbolizują biblijny owoc, którym kusił diabeł Adama i Ewę;
Zawijane w sreberka orzechy to symbol dobrobytu i siły;
Papierowe łańcuchy, to znak wzmacniających się rodzinnych więzi oraz ochrona domu przed kłopotami;
I na koniec jemioła, która przywędrowała z Anglii to symbol miłości. Pod jemiołą całują się zakochani ale także skłócone ze sobą osoby.
Na naszej choince wisi jeszcze para Aniołków, które na odwrocie mają datę
1926 rok czyli przetrwały one niejedną burzę, wojnę i pożary. I nadal są wyciągane z kuferka przed wigilią.
Co region to inny obyczaj. Mamy z czego wybierać szykując się do świąt. I ubierając drzewko, i szykując menu. Np. takie danie:
Pierniczki choinkowe Zuzi
30 dag miodu, 20 dag cukru, pół kostki masła, 2 torebki przyprawy do pierników, pół kg mąki, 2 łyżki kakao, mała torebka proszku do pieczenia, 1 jajko.
1. Miód, cukier, masło i przyprawę do piernika gotować w garnuszku aż powstanie jednorodna masa. Ostudzić.
2. Do ostudzonej masy dodać mąkę, 2 łyżki kakao, małą torebkę proszku do pieczenia i jajko. Starannie wyrobić ciasto. Gdyby było zbyt lepkie – można dodać nieco więcej mąki.
3. Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm i wykrawać dowolne formy.
Można wkładać w nacięte w pierniczkach dziurki kawałki kolorowych landrynek: w czasie pieczenia powstaną z nich jakby kolorowe witraże.
Uwaga! dziurki , potrzebne do przełożenia nitek lub sznureczków do wieszania na choince, robić w ciepłych pierniczkach, bezpośrednio po upieczeniu. Pierniczki można zdobić kolorowymi cukrowymi pisakami lub bakaliami.
Komentarze
wiosennie i cieplo pozdrawiam
Dzień dobry.
Najpierw komunikat z placu boju – przed chwilą na adres internetowy „Polityki” wysłałam list z protestem za utrudnianie blogowiczom życia przez internetowców. Nie wiem, czy coś pomoże.
Pogadałam wczoraj z Eska telefonicznie – potłuczona jest bardzo i będzie musiała pójść na jakiś czas w gorset ortopedyczny dla ustabilizowania kręgosłupa i barku. To dopiero uciecha ze ślizgawki, co? Ale energii nie straciła ani za grosz.
Pasztet upieczony ale zadowolona jestem średnio – owszem smaczny, ale chyba trochę za mało było chudego mięsa i z formy blaszanej wyciekło trochę topiącego się tłuszczu – naśmierdziała kuchnia i czeka mnie szorowanie piecyka.
Nie ma w domu ani dzieci, ani mężczyzny do szarpania się z choinką. Przynieść drzewko to pryszcz; wynieść nie ma kto i zawsze są w domu „pilniejsze” sprawy, niż wynoszenie choinki – a igliwia w końcu nawet odkurzacz nie chce więcej zbierać… Wracamy do podłaźniczki. W kwiaciarni mamy zamówiony wieniec z gałęzi świerkowych z trzema wstęgami do zawieszenia pod żyrandolem. Na tym wieńcu będziemy wieszały aniołki, kilka bombek i co tam trzeba. Zapach będzie, tradycji stanie się zadość, a i likwidacja nie będzie przekraczała naszych możliwości. Dwa lata temu miałyśmy dużą choinkę w donicy: przyniosło 2 panów. Potem nawet ruszyć tego nie mogłyśmy, ważyło chyba ok 100 kg
Ciekawa jest Pańska interpretacja „gwiazdy betlejemskiej”, Panie Redaktorze.
Prawdę mówiąc, z takim „dziwactwem” się jeszcze nie spotkałem, no może poza: „świętami zimowymi” i „dziadkiem Mrozem”.
Gwiazda betlejemska wskazuje, Panie Redaktorze, miejsce naradzin Chrystusa. W takim sensie jest ona drogowskazem, najpierw dla Trzech Króli, potem dla nas.
Można w to wierzyć, można nie wierzyć, ale po co się od razu wygłupiać?
Lepiej sobie upiec pierniczki.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy wszystkim za życzenia.
Teraz to człowiek nie przesmyknie po cichu z żadnej okazji 😉
U nas choinka już ubrana,z racji świątecznego wyjazdu postanowiliśmy się nią nacieszyć jeszcze przed naszą podróżą.
W tekście Gospodarza data z aniołka chyba pofrunęła na jakąś chmurkę 😉
lajares- ciekawe skąd nas pozdrawiasz tak cieplo ?
A gdzie wsiąkła Nemo ?
Esko-ściskam Cię serdecznie,ale nie za mocno 🙂 i życzę zdrowia.
Kiedy potrzebne przepisy swiateczne NIKOGO nie ma.!!!!!!!!
Pyro – rano był tu miły komentarz skierowany do Ciebie, ale umieszczony pod tekstem z dnia 12.12.2011 r., pozwalam sobie wkleić tu treść:
Do Pyry
Dziękuję Ci serdecznie za Ciasto świąteczne Mirosława Kalicińskiego. Piekłam w tamtym roku , jest świetnie. Teraz też się upominają a ja przeszukałam stare angory i nic.
A ciasto jest pyszne, nie starzeje się. Wysyłam na ?eksport? czyli dla głodującej Warszawy/ syn student/ i wszyscy byli zachwyceni.
Bardzo Ci dziękuje.
Tokk
Witam lajares (ona? On?) Jak miło od rana takie cieplutkie słowa przeczytać.
Tokk – teraz nie mam czasu, ale zobacz , proszę w archiwum naszego blogu (grudzień 2011) Znajdziesz z pewnością.
Danuśka – kiedy odlot? Kiedy wracasz?
Idę szorować piekarnik i włączyć pralkę z poduszkami – siedzeniami. Proszę o trochę współczucia.
Choinka jeszcze nawet nie zakupiona, ale bez niej ani rusz. Wokół pojawiły się juz punkty sprzedaży, ale u nas wszystko na ostatnią chwilę 🙂
Pierniczki czas zacząć piec, mogą poleżeć głęboko schowane…
Przepis na ciasto świąteczne Mirosława Kalicińskiego można znaleźć w komentarzach Pyry pod datą 12 grudnia 2011 r. godz. 18.36 i 18.59.
Mnie nie wychodzi kopiowanie naszych wpisów.
Zdaje się, że Haneczka też piekła to bogate ciasto.
Lajares, gdzie masz taką wiosnę?
Chociaż niewykluczone że wiem – u mnie za oknem odwilż i ptaszki śpiewają.
Gospodarzu, nabyłam kacze nogi i wiśnie, i teraz zastanawiam się, czy to by się dało zwyczajnie udusić w dużym płaskim rondlu?…
Nisiu ,moze bede wczesniej Gospodarza – to sie da udusic w radlu.
Pyrze współczujemy
nad losem Koleżanki naszej
całkiem rzewnie zapłaczemy.
Żal tylko,że ani pasztetu
ani paschy nawet trochę
nie spróbujemy 🙁
Pyro-jeszcze do końca tygodnia będę się cieszyć Waszym towarzystwem.
Wracamy zaraz po Świętach.
Nisiu bez wątpienia.
Danusiu zajrzyj ponownie na moje Aniołki.
Pyro,
a w czym piekłaś pasztet, że tłuszcz wyciekł ? Nauczona przykrymi doświadczeniami , jeżeli piekę ciasto w tortownicy, zawsze podkładam pod blaszkę podwójnie złożony papier do pieczenia. A pasztet piekę albo w blaszce podłużnej, albo w naczyniu do zapiekania i napełniam je niezbyt wysoko, właśnie po to aby uniknąć takich wypadków, które i tak niekiedy się zdarzają.
Nawróciłam się na jagnięcinę. A tak wybrzydzałam. Wszystko zależy od starannego przygotowania. Dziś podjadam ją sobie na zimno. Baardzo dobre.
Danusiu, Ty z Twoimi rymami, to tak na poważnie, czy po którymś winku?
Dzień dobry,
U mnie na razie nie ma w domu żadnego świątecznego akcentu. Muszę się zmobilizować.
Od kilku już lat mój syn się tym zajmował, robił to bardzo sprawnie i z gustem. Przyjedzie tuż przed Świętami więc nie mogę go zawieźć i muszę się sprężyć 🙂
Wczoraj piłam pyszną kawę z miodem i cynamonem. Właściwie tylko spróbowałam, bo sama zamówiłam herbatę. Kawa posłodzona była lekko miodem, z wierzchu miała wysoką piankę z mleka, a samemu wkładało się do napoju grubą laskę cynamonu. Nie przepadam za kawami smakowymi, ale ta była doskonała. A byliśmy wczoraj w kawiarni Minga przy gdyńskiej plaży. Cieszy sie ona sporym powodzeniem, bo i położenie znakomite z widokiem na Zatokę Gdańską, i otwarta jest od wczesnych godzin porannych/ a nie od południa, jak to się niekiedy zdarza/ i panuje tam miły bezpretensjonalny nastrój Na srodku stoi wielki kominek . Można tam wprowadzać psy, podłoga jest z desek, więc łatwo posprzatać. Wczoraj były 3 duże psy i jedno maleństwo/ ale nie wszystkie jednocześnie/. Jest też kącik dla dzieci z ciekawymi zabawkami, więc spacerującym po Bulwarze Nadmorskim jest tak po drodze. Menu nie tylko kawiarniane, pożna posilić się też czymś solidniejszym.
Tuż przy plaży jest też restauracja Riwiera, lokal Del mar – byłam tam raz, ale obsługa miała wielki problem z dodatkową gałką lodów, więc nie chcemy juz im sprawiać więcej kłopotów i omijamy ich. No i jeszcze jest Kontrast, ale to taki duży pub z nocnymi imprezami. Czy słowo ” dyskoteka” jeszcze funkcjonuje, bo nie jestem na bieżąco w tych sprawach. Jest więc w czym wybierać, ale ja najbardziej lubię właśnie Mingę. Gdyby ktoś wędrował w okolicy gdyńskiej plaży, to warto tam zajść. Wyszedł mi tekst reklamowy, ale nie odniosę z tego żadnych korzyści, a właścicieli również nie znam.
Alino,
korzystając z Twojej ,obecności chcę wyjaśnić, że przepis na ” keks znakomity ” z ” Obiadów u Kowalskich ” Jadwigi Kłossowskiej nie jest jednak ” moim” przepisem. Nazwa taka sama, ale sposób wykonania trochę się różni. Ja moczę rodzynki w alkoholu, tutaj nie; Ja ucieram żółtka z cukrem, a na koniec dodaję ubita pianę. Tutaj daje się całe jajka. To takie informacje dla porządku. ” Mój” przepis uhonorowany jest obecnością w przepisach Alicji.
A na choinkę też czekam, ale lampki już są założone a ozdoby świateczne też już cieszą oczy.
Piotrze-rzeczywiście,aniołki mocno sędziwe,chyba już kiedyś o nich wspominałeś.Najważniejsze,że są w dobrej formie 🙂
Myślę,że w każdym domu bywają choinkowe ozdoby z różnych epok i związane z różnymi wspomnieniami.Ja mam największy sentyment do bombek ręcznie i od serca malowanych,takich jak na przykład te :
https://picasaweb.google.com/zosiarusak/OzdobySwiateczne?authkey=Gv1sRgCOiE7qz2u5ascA&feat=email#5822896241470178962
A Ty Micek Wicz wpadles tutaj tylko zadac to jedno niemadre pytanie, czy tak na powaznie chcesz sie do nas przysiasc?
Dzien dobry Wszystkim,
Nie lubie poniedzalkow 🙂
Ale jak trzeba to trza, jak mowi Alicja, zaraz jade do fabryki. Na dworze szaro, ponuro, deszczowo, pogoda okropna. Mimo to zycze Wszystkim milego, przedswiatecznego tygodnia. Ja z nadzieja na slonce.
🙂 🙂 🙂
Ha ha 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=QyV2Cx55T5c&feature=youtube_gdata_player
U mnie też szaro, buro i ponuro, leje 🙁
Henryk.47
jak to, wszyscy są 🙄
Na co potrzebujesz przepisy? Trochę zebrało się tutaj:
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/
Narobiłam się jak głupia, a efekt mizerny.
Basiu – piekłam w keksówce, misce aluminiowej i blaszce ze zdejmowanymi bokami. Ona ma jakby tackę od spodu z rowkiem, gdzie wyciek może się zbierać. O wszystko by.łoby dobrze, gdybym nie szarpnęła formą. Przy okazji doszłam do wniosku, że tam z tyłu na spodzie piekarnika, są chyba 2 letnie złogi różnych rozlań, kipień itd. Nikt tego piekarnika zbyt często nie myje. Efekt pochłonął rolkę papierowych ręczników, jakieś chemie i moje ręce (podarłam rękawicę przy tym tarciu) Głupi babsztyl ta Pyra – przecież pasztet to „pieczenie w garnku” Tak to wymyślili Francuzi.
Ponadto podejrzewam własne Dziecko, że specjalnie bierze na siebie dodatkowe zajęcia w firmie; wszystko, żeby nie sprzątać chałupy.
Dziękuję Panom za konsultację w sprawie kaczych nóg. Tak myślałam, że w rondlu będzie dobrze. Pieczenie w piekarniku w obecności kupy ludzi wprawia mnie w nerwowość.. Rondlowo jestem sprawniejsza.
Krystyno, Kontrast jest w porzo, w Kontraście są szanty!
Witam, tego z żółtkiem nie znałem, dobre.
O choince:
Rozmawia dwóch znajomych na plaży:
– Wiesz Franek chyba rozwiodę się z żoną. Zrobiła się strasznie marudna i mnie szantażowała przez 6 m-cy.
– O co?
– Żebym wyniósł choinkę na śmietnik, inaczej nie pojedzie z nami na wczasy.
Nie wiem, czy zauważyliście takie zjawisko: to nasze życie blogowe z meldunkami o świątecznych przygotowaniach niejako zastępuje dawniejsze życie rodzinne, kiedy rodziny były liczne i przed świętami w domach kipiało. Ten robił to, owa tamto… a i z sąsiadami związki bywały bliższe.
Signum temporis, kurza jego twarz.
Nisiu – toż od dawna mówię, że ten blog zastępuje mi mój dawny stolik w kawiarni, kumy pogaduszkowe i poranne żarty kolegów w pracy. To jedna z przyczyn dlaczego jest dla mnie tak ważny. Zupełnie czym innym są wykształcone przez nas z czasem prywatne i przyjacielskie relacje. Za ten blog – Piotr ma 5 punktów na Oscara i generalny odpust zupełny.
Krystyno, dobrze, że sprostowałaś co do keksu. Zatrzymałam się na nazwie nie sprawdzając samego przepisu. „Znakomity” jest i pozostanie Twój 🙂
Ciekawy sposób na chleb. Sprawdzilem 3 krotnie. Pracuje!
Proszę otworzyć video
http://mojegotowaniee.blox.pl/2011/03/Chleb-latwy-smaczny-i-niskokaloryczny.html
Ten przepis na chleb jest rzeczywiście zaskakujący bo nie potrzeba wyrabiać masy.
Moi przyjaciele stosują te metodę już od kilku lat, bardzo sobie chwalą, używają różne mąki, chleb jest pyszny.
A ja wypróbowałam tę ciabatkę. Wychodzi dokładnie tak jak pani Maryla pokazuje. Piekłam w szklanej zapiekaczce.
http://www.kuchniaplus.pl/kuchnia_wideo_385_ciabatta-bez-wyrabiania.html
gdyby mi ktos powiedzial przed laty powiedzmy trzydziestu,
ze niemcy beda stali w kolejkach do kosciola po darmowy chleb, to bym sie czolo popukal, a jednak to obserwowalem w ubiegla sobote…
A teraz nastawiłam sobie tę kwaśnicę – klasyczną, bez kapusty. http://www.kuchniaplus.pl/kuchnia_przepis_0-0-2826_kwasnica.html
Na zimę w sam raz.
chyba najgorsza robota jaka robilem w zyciu bylo raz, kiedys, sprzedawanie choinek;
stracilem wiecej niz zarobilem, a na ostatek wyladowalem przed sadem 😉
@nisia:
a co ty bys zrobiła z takim typkiem, ktory nie tylko ukradł twoje teksty,
ale jeszcze sie swoim zlodziejstwem chełpi na lewo i prawo?
zastrzegam, ze nie cygan.
Wyrzucić choinkę – najlepszy prezent dla żony na Dzień Kobiet 🙂
okropnie jestem wybredny i dlatego zaraz robie uszka z grzybami;
( od razu pol wora; wrzucam do zamrazarki i jest na pol roku);
szczerze powiem, ze nie jest to moje ulubione zajecie, ale sacz jest lajf,
bo nikt inny juz lepszych nie zrobi..
o, @marit, witaj…
koniecznie jaki przepis mi zdradz z twoich stron 😉
Niech już będzie ta przerwa świąteczna, bo dzieciaki też chyba zmęczone. Pojutrze klasyfikacja I semestru i Młodsza co i raz chichocze (albo wręcz przeciwnie) wspominając „odkrycia” swoich elewów. Jakiś talent odpowiedział na pytanie : jakie państwa powstały na Kaukazie po rozpadzie ZSRR, że Chiny i Mongolia, a drugi, który miał podać przyczyny konfliktów w Europie (np etniczne, terytorialne itd) miał wypisane w słupku 7 konfliktów – przyczynę miał wpisać w wolnym miejscu. I wpisał : kolejno : narody, państwa, narody, państwa i tak 7 razy. Niech już zjedzą pierniki, odeśpią, wypoczną…
Danuśka!
Niech Wam się wiedzie przez wiele dalszych lat, pomyślnie i harmonijnie, bez konieczności uciekania się do takich metod 😉
Dobry wieczór Blogu!
Grudniowe ciemności, odwilż zabrała śnieg, kropi deszcz, eh… 🙁
Dobrze, że mam już szczelne buty 😎
Metoda zamawiania towarów na niemiecki adres tuż przy szwajcarskiej granicy zadziałała bez zarzutu. Kosztowało 3 euro.
Ja już w tych Niemczech byliśmy, to postanowiliśmy też zrobić zakupy, zwłaszcza że moja przyjaciółka zza gór na wieść o naszej wyprawie zażądała przywiezienia stamtąd duńskiego akwawitu.
Nie znając okolicy zdecydowaliśmy się na centrum handlowe nad Renem w Stein am Rhein.
Co tam się działo… 😯 🙄
Najpierw w długim sznurze samochodów w wolniutkim tempie przez rozkopane ulice, potem poszukiwanie parkingu… Wolne miejsca były dopiero na dachu 8-piętrowego „Parkhausu” na 1000 samochodów. Jadąc przez kolejne piętra widzieliśmy prawie same rejestracje szwajcarskie i… francuskie oraz pojedyncze niemieckie.
Upolowawszy windę zjechaliśmy do sklepów na parterze i nie patrząc na boki skierowaliśmy się do spożywczego. Ogromny 😯
Akwawitu były ostatnie dwie butelki, do tego butla ginu Bombay Sapphire w błękitnej butelce i już nasz limit na import alkoholu był wyczerpany 🙁 Na pociechę nabyliśmy ogromniastą polską gęś, ale mrożoną, świeże będą dopiero od czwartku.
Do tego doszło trochę mąki żytniej, kapusta szpiczasta (u nas takiej nie ma), świeża żabnica i okoń nilowy z Jeziora Wiktorii (prosto z Ugandy), szynka szwarcwaldzka…
Na granicy celnik zapytał, co kupiliśmy i ile mięsa? Powiedziałam, że 5 kilo gęsi, a on, że gęś to nie mięso 🙄 i machnął ręką.
Teraz, kiedy Młodzi mieszkają tak blisko dobrych źródeł zaopatrzenia, to pewnie częściej będziemy bywać w Bazylei i okolicy. Tuż obok jest przecież Alzacja, Wogezy, Schwarzwald, tyle do zwiedzania, również rowerem.
Młodym pomogliśmy jeszcze zmontować nową szafę, zjedliśmy z nimi okonia i ujechaliśmy przez mgły i ulewę w nasze strony.
Zaczynamy planować wigilijne menu. Jak na razie na 9 osób.
Jednym z uczestników kolacji ma być gość ze Szkocji, ale pochodzący z Kamerunu. Ciekawe, jak zareaguje na barszcz z uszkami?
Byku, nie wiem. Gdyby było to coś poważnego, to pewnie próbowałabym drogi sądowej. Ale jestem leniwa jak pieróg i to by była ostateczność.
Kiedyś TVN rąbnęła mój tytuł, lekko go przerabiając, chcieli żeby ludziom kojarzyło się z moją książką, podówczas na topie. No, podłączyli się. Mnóstwo ludzi rzeczywiście myślało, że to ekranizacja mojego „Klubu Mało Używanych Dziewic” i załapało się na serial, a TVN-owi urosła oglądalność. Próbowaliśmy coś tam z nimi wojować, ale nawet nie odpowiedzieli na nasze pisma. Nie chciało nam się wytaczać wielkich armat. Im przybyło, ale nam nie ubyło, bo ludzie szybko się orientowali, że to nie to.
Byku, a czemu pytasz? Znowu ktoś mi coś rąbnął?
Trochę późno na poprawianie ale chciałam napisać: zawieść a wyszło zawieźć…
Pytanie: czy śledzie w oliwie mogą tydzień stać w lodówce, czy może poczekać z ich przyrządzaniem?
Coś mnie pcha do czynu.
O , właśnie: Nemo, Alicjo. Alino, Elap, Byku, Jolly R – i inni osiadli poza krajem: Jak organizujecie Wigilię? Na ile przypomina naszą, tradycyjną, a co bierzecie od gospodarzy?
Nisiu – śledzie w dobrze zakręconym słoiku – ok 2 tygodni
Przyznaję się bez bicia, rąbnąłem Twoją radość do życia. Poddaję się dobrowolnie karze, 100 lat w zawieszeniu, śmiechu do rozpuku.
nie, stare sprawy, ale dzieki wyszukiwarce google´a, dopiero niedawno sie o nich dowiedzialem;wlasciwie to ja nie mam „nic naprzeciwko” @nisia, jesli ktos z moich tekstow(no, i przede wszystkim nazwiska) korzysta, ale powinien o tym dac znac;
i tutaj nie chodzi wcale o forse, tylko zwykla przyzwoitosc…
Pyro,
nic od tubylców, bo tubylcy nie obchodzą Wigilii, święta zaczynaja się 25-go grudnia i w zasadzie na tym kończą. Drugi dzień wolny mają szkoły, poczta i urzędy państwowe, ale to już nie święto jako takie. Poza tym wszyscy latają po sklepach i wymieniają nietrafione prezenty na coś bardziej po ich myśli. Nazywa się to „Boxing Day”, ale nie od boksowania, Boże broń, tylko od latania po sklepach z pudłami prezentów nietrafionych.
U mnie kulinarnie jak najbardziej po polsku – jak zawsze.
Yurek, nie krępuj się, BIERZ!!!
Mam jeszcze niezły zapasik.
Byku, oczywiście, że uważam wszelką kradzież za grubą nieprzyzwoitość, podobnie jak list od jednej pani, która napisała, że w sieci przeczytała moje książki, podobały jej się i da mi stówę. Ona w ogóle nie rozumiała, że kradła.
Ale – jak już Ci mówiłam – leniwa jestem jak pieróg, hehe, nie chce mi się życia zamulać.
A kwaśniczka jaka mi wyszła – palce lizać! Miałam zamrożony wywar z kapuchy i grzybów.
Pyruniu, one nigdy tyle nie wytrzymywały, zostawały pożarte, stąd mój brak wiedzy. Dzięki za radę.
Pyro, jest tak samo, jak było w Polsce, 12 potraw i 13-ta amerykańska, szynka gotowana w całości. W domu naszych przyjaciół, gdzie wigilię obchodzimy zbiera się kilkanaście często (dziesiąt) osób, z którymi się znamy od zarania.
Atmosfera, pominę, co, by nie zazdroszczono. Nie jeden dom, który kultywuje polską tradycję.
http://www.xpn.org/player/player.php?LiveStreamGUID=77af76dd-cb65-4dee-a8a9-bcb747cb4aa2CategoryGUID=c747c304-8a34-4649-8b76-05462b8923d
Nemo-dzięki 🙂
A z barszczem czerwonym rzeczywiście trzeba uważać.Obserwując różnych znajomych Francuzów zauważyłam,że jakoś łatwiej przekonać im się do żurku niż do zupy z buraków.Jednak najgorsze przejścia mieliśmy w tym względzie z pewnym Kabylem z Algierii,któremu barszcz po prostu nie przeszedł przez gardło.
Po tych różnych doświadczeniach już buraczanej zupy gościom zagranicznym nie proponujemy.
Dobry wieczor,
Po tzw. wolnym weekendzie z radoscia poszlam do pracy by odpoczac :)!
Danusko,
najlepszego Wam zycze, tak milo obserwowac malzenstwa ze stazem!
Gospodarzu,
prosze na Siebie uwazac!
Pyro,
Wigilia bedzie polska – barszczyk, grzybowa, pierogi, kapusta z grzybami i rybka (ale nie karp, brrr). Przybeda tescie i przyjaciele. Pierwszy dzien Swiat z chlopakami w domu, w drugi przyjecie u greckiej (prawie) rodziny. I jak ktos myslal, ze film ‚Moje greckie wielkie wesele’ byl przesadzony, to jest w mylnym bledzie ….
Alicjo,
Co Jerzor zakupil, bo nie widzialam imienia zdobywcy nagrody w postaci czerwonego wina. Ja obstawiam nowa torbe…
Co wczoraj czytalas (lektura drugiej klasy ogolniaka)
Bylem na Weihnachtsmarktcie, tj na tych tutejszych budach przedswiatecznych z wszelakimi lakociami i z grzancem glownej roli. Zjedlismy po trzy placki ziemniaczanne – 3,50 z musem jablkowym (bez tez tyle), popilismy winkiem jagodowym – 3,00, a ze wmocnieniem + 0,50, a potem ukoy, tajlandzki placek warzywny z glebokiego tluszczu, u mnie mus! 4,90 i do tego puncz na bialym winie, wzmocniony likierem pod tytulem „jablko pieczone” – 3,50. To robi razem ponad 15 euro na lba, na niecala godzine. Pijac nasz drugi grzaniec przyjaciel zwrocil uwage na roznymi budami zupelnie zastawione wejscie do wloskiej restauracyjki, a tam na tablicy, co stala przed drzwiami:
– Penele, owoce morza i tunczyk, oraz jeden napoj bezalkoholowy – 5,90.
Dziękuję, Jurku, Alicjo, Danusiu. Pewnie i inni dopiszą. Jestem po prostu ciekawa, jak nasze tradycje sprawdzają się w obcym otoczeniu.
W linku podanym, trzeba odszukać świątecznego, podpowiem, środkowy.
Pyro,
W pierwszy dzien Swiat bedzie oczywiscie piers indycza z sosem zurawinowym, ziemniaczki pieczone, kapusta czerwona, brukselka, swinki w kolderkach, nadzionko, pieczone kasztany, yorkshire puddings czyli obrazowo mniej wiecej:
http://resources.woodlands-junior.kent.sch.uk/customs/xmas/dinner.html
Danuśka,
„buraczana zupa”?! 😯 Barszcz wigilijny to nie zupa buraczana!
Jolly,
nie, toreb to ja mam dosyć, aż 6, w tym jedna z 1978 roku i ma się ona znakomicie. Kupił mi …szlafrok 🙄
I to żeby jakiś zwiewny, powiewny – nie, zwykły malinowy frotte, tak jakbym nie miała dwóch podobnych maliniaków 👿
W odwecie kupię mu flanelową piżamę w paski i papucie filcowe 😎
Książki jeszcze nie skończyłam, bo to się tak czyta, jak jest napisane, rozwleeeeekle. „Nad Niemnem” czytam. Nie śmiać się! Na razie przeczytałam 3 rozdziały pierwszego tomu. Zawilasty styl, od którego dawno odwykłam, no i te opisy, ale ich nie omijam, bo to scenografia co się zowie 🙂
I kiedy Ty to zrobisz?
Eh, dam se chyba spokoj.
Pracowicie i skrzetnie zapodawalem co bedzie u nas, nie szczedzac slow wyszukanych i co – zezarl.
Ludzie, zmiencie ten system, a to co tu jest teraz: na smietnik!
Pepegor, a jak zrobisz cofnij w przeglądarce to nie zostaje Ci tekst?
Książkę kupiłem . Starsza trochę od mojego dziadka. Za !8 miejscowych halerzy . Było warto ?
http://cgi.ebay.fr/VIES-SAINTS-tiree-auteurs-ecclesiastiques-anciens-modernes-/300831645762?pt=FR_GW_Livres_BD_Revues_LivresAnciens&hash=item460af6a042&autorefresh=true#ht_11571wt_1398
Marek – oprawa, ryciny – cymes. Ja bym żywotów świętych nie kupiła, bo obrazki takie bardziej z horroru. Ale książka piękna. Obawiam się tylko, że od dołu grzyb wlazł.
Pepegorze – ja dzisiaj napisałam do redakcji list protestacyjny. Napisz też – jak będzie nas więcej, to może potraktują poważnie.
a ja sie pytam:
gdzie te nasze teksty laduja?
w czarnej dziurze?
Alicjo-ja miałam na myśli barszcz w ogóle,nie tylko wigilijny i opowiadałam o przypadkach niekoniecznie związanych ze Świętami.
Wschodnie Wybrzeze probuje….
Skonczylam pierogi z kapusta kwaszona zasmazana. Ja z moja Corka musimy je miec na wigilie. Wykonalam, sie mroza.
U nas ile osob na Wieczerze, tyle smakow, a wszystkie polskie. Jeden uczestnik amerykanin uwielbia wszystko co nasze – byle w duzych ilosciach…!
Alicjo, pamietam ze barszczyk to u Twojej Synowej to „czerowna zupa” czyz nie tak?
No, to moje wchodzi….
Wiem jednak jakie to frustrujace kiedy pisze sie po kilka razy, a masz „pypcia” na jezyku…
Moja synowa to kanadyjska Chinka – słowa barszcz nie wymówi 😉
No i cvhociaż Wigilii też niby nie obchodzi, ale z nami obchodzi. I barszcz jest obowiążkowy, bardzo lubi. Zresztą wielu ludziom „sprzedałam ” barszcz bez trudu oraz kapuśniak i ogórkową z kiszonych ogórków. I pewnie coś jeszcze z polskich zup i dań drugich. O, bigos na przykład też, a miałam wątpliwości, czy zechcą.
Ja się ciągle zastanawiam nad pierogami z kapustą i grzybami. Właściwie…czemu nie, czasu dosyć. Jutro uszkuję, pojutrze mogę pierogować i tę odrobinę kapusty z grochem przy okazji.
Pyro, praca zbiorowa (czesciowo gotowce), we wtorek.
Ja podejrzalam co dostane :)!
Ile pierogów Miodzio ulepiła? Chyba hurt, jak u Alicji.
Jolly – kiedy się pochwalisz? Teraz, czy w święta.
Dawno temu moja ładna koleżanka – z gatunku kobiet luksusowych, „zachorowała” na białe szpilki. Drogie były i jej Wojtek kręcił nosem, nie zgadzał się. Zbliżały się święta i pewnego wieczoru Alina usłyszała, jak jej 12-letni wtedy syn mówi do ojca „Tata, kup jej wreszcie te buty, bo nam całkiem życie obrzydzi”. Alina buty dostała.
test
tradycyjne
Na początek dla każdego – okruch polskiego opłatka przysłanego przez moją siostrę. Potem wszyscy siedzący za stołem łapią się za ręce i chóralnie mówią „smacznego” we wszystkich językach ojczystych reprezentowanych przy stole.
Jolly, Jolly 😀 nie lubisz niespodzianek?
Tutejsza wigilia z naszym udziałem
… ma ustalone składniki: barszczyk z uszkami, danie sztandarowe, bliny z łososiem, tatarem śledziowym i kawiorem, sałatka owocowa. Później makowiec i ciasteczka.
Po deserze – domowe muzykowanie
Ostatnio oglądałam program, w którym przyjaciel Jamiego Olivera przygotowywał tradycyjny angielski pudding według receptury chyba z XVI wieku. Zaczął przygotowania już w sierpniu. Do przygotowanej masy dodał łój wołowy. Teraz podobno już się go raczej nie używa. W grudniu przyjaciele zaproszeni na świąteczną kolację porównywali pudding domowy z puddingiem współczesnym ze sklepu. Zdania były podzielone. Domowy pudding smakował, ale panie stwierdziły, że przeszkadza im smak i zapach mięsa (ten wołowy łój) 🙂 . Smaku łoju nie zadusiły nawet spore ilości alkoholu dodawane do puddingu przez kilka miesięcy. 😀
danie sztandarowe
Nemo – co jest daniem sztandarowym? Nie otwiera się
Otworzyło się. A koty dostają krem z kasztanów ze śmietaną? Ten wzrok wbity w deser 😀
O! Wlasnie, przeciez u nas zaden uroczysty obiad czy kolacja nie obywa sie bez wstepnej modlitwy. A juz nie mowiac o Wiglii. To amerykanska tradycja, wprowadzona przez nasz amerykanski nabytek, ktory nasze dzieci kultywuja, a nam sie bardzo podoba.Oplatek – OBOWIAZKOWO! – kupilam juz w polskim sklepie razem z makiem na makowce i takie rozne. Sledzi u nas nikt nie je. Ja dobrymi rolmopsami nie pogardzilabym, ale dla mnie samej nie warto.Karpia nie bedzie. Tutaj karp to jakis wodny chwast.
Inna sprawa, ze nie ma krolewskiego, z kilkoma luskami …. jemy wiec inne biale atlantyckie oraz pstragi z roznej postaci. W galarecie takoz zarowno. / Alicjo, z Twoim slowotworstwem zabieraj sie za pisanie / .
@asia:
loj, obojetnie jaki, jest bardzo ciezko strawny, a zgaga czesto kara za jego spozycie 😉
Byku – na pewno 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=n-4fgHkKK54
Nasze koledowanie polega na tym, ze kazy dostaje piekny „Kolednik” wydrukowany przez Miodzia i spiewamy nie tylko po jednej zwrotce… Wierze, ze dzieci to zapamietaja i polubia, a moze nawet beda kultywowac…? Oby! Jest ich czworo. Moze da sie zaszczepic…?
Przepraszam za ten tekst w kawałkach, ale usiłowałam stwierdzić, jakich nowych słów nie uznaje wiadomy Łotr 🙄
Nie wiem, jakie to wyrazy, bo niechcący zlikwidowałam resztę tekstu, ale na pewno dotąd nie były trefne 🙄
Asiu, 😉
Kotki tylko się grzecznie przyglądają
Miodzio – takie wspólne świętowanie zapamiętane z dzieciństwa procentuje później. Dzieci zawsze będą wspominały rodzinne spotkania u rodziców i dziadków i będą próbowały odtworzyć tę atmosferę.
Dobranoc, za oknem mgła, a na jutro zapowiadają obfite opady śniegu na wschód od Wisły. U nas jak zwykle – szaro.
Asiu,
oby tak sie stalo !
*Też już się pożegnam. Dobranoc
Nie mogę dorwać wiśni do kaczki! Wcięło! Nigdzie nie ma, a ja mam tylko spirytusowe 🙄
Bakaliowe ciasto świąteczne piekłam. Dobre bardzo, ale pracochłonne i drogie 😎
Pasztet (Włodka) piekę w foremkach aluminiowych, nic mi nie wycieka. Właśnie skończyłam produkcję. Jedna duża, jedna taka sobie, trzy malutkie.
Ponadto wykonałam sałatkę warzywną dla Młodego, śledzie wg Irka (dojrzewają), karkówkę wg Eski (pyszota 😀 ), wykończyłam pigwówkę Jotki i padlam 😉
Dzien dobry,
Nie wyobrazam sobie dzisiaj swiat bez choinki, chociaz bywaly w moim zyciu lata, ze nie mialem tego naszego symbolu w grudniowe swieta. Niedawno kupilem (uznaje tylko swieze drzewko ze szkolki), niewielkie, ale nie sztuczne, drzewko, mam ozdoby i wkrotce udekoruje mieszkanie.
W niektorych rejonach swiata nie tylko choinki sa traktowane jako swiateczne drzewka. Jesli ktos chce moze tu zajrzec (przyznaje, kryptoreklama!).
http://www.weranda.pl/archiwum/2012/12/14460-choinka-z-konca-swiata
Pyro,
W czasie mojej dlugoletniej, znacznie ponad cwiecwiekowej, zyciowej tulaczki poza granicami Kraju uczestniczylem w wielu, bardzo wielu kolacjach wigilijnych. Zawsze bylem gosciem, nigdy ich sam nie przyrzadzalem. W tym roku przyjezdza moje najstarsze dziecko…. i dopiero wychodza na jaw moje ogromne braki kulinarne. Nigdy w zyciu nie zrobilem uszek ani barszczu, ani nawet zupy grzybowej z lazankami, nie upieklem makowca, nie przyrzadzilem sledzi, nie ugotowalem pierogow, nawet nigdy nie zagniotlem ciasta…. W ubieglym roku bylem sam na wigilii, ugotowalem zupe grzybowa… z torebki. Jesli po tej spowiedzi nie zostane karnie usuniety z Blogu przez Gospodarza i Blogowiczow to znaczy, ze nikt moich wpisow nie czyta.
Wigilia w tym roku bedzie u wspominanej tutaj kiedys Magdy, chociaz po tysiackroc wolalbym, zeby byla u mnie, natomiast w swieta nie dam sie namowic ani wyciagnac na zadne obiadki u nikogo. Nawet zebym mial usmazyc schabowe i podac z ziemniakami jako swiateczny obiad – beda smakowaly jak najlepsze dania, zjemy, gadajac, i bedzie dobrze. Tak dawno takich swiat nie mialem…..
Wracajac do przezytych wigilii – najczesciej bylo to zgromadzenie Polonii, pochodzacej z roznych stron Polski, a wiec i potrawy byly rozne. Niestety czesto bywalem na wigilinych ucztach, gdzie nasze polskie tradycje pomieszano z amerykanskim sposobem obchodzenia swiat. Takiej mieszaniny nie toleruje.
A w ogole to nie ma jak bylo u Mamy. Nigdzie tak nie ma i nie bedzie.
Nowy, kto to przeżył, to rozumie, a, kto nie, to wybaczy.