Późno wróćiłem z Żabich Błot, nie dotarły jeszcze zdjęcia, to jest pole do popisu dla myśliwych i zachęta do własnej twórczości.
No i żart rozpoczynający nowy rok szkolny!
Jolinku, Ty chyba już do drugiej klasy idziesz … 😀
Żabie i Nemo dziękuję za przepis i podpowiedź w sprawie ciasteczek. Bardzo ładne i jadalne opakowania do deseru. Potrzebna niestety do ich produkcji „patelniowa” praska 🙁
Dzień dobry !
takie widoki jak na powyższych obrazach kojarzą mi się nieodmiennie z powieściami Józefa Kraszewskiego.
Gospodarz zachęca nas do swobodnych wpisów, a my i tak prawie zawsze piszemy co nam w duszy gra. Choć ostatnio jakby się poprawiło i temat mielonych a także buraczków był szeroko komentowany. 🙂
Powinnam już wczoraj podziękować w imieniu zjazdowiczów za wszystkie życzenia i za zainteresowanie naszymi przyjemnościami, co teraz czynię. Dziękujemy !
Jolinku,
Irek zabłysnął śledziami, ale z deserami nie miał do czynienia. Myślę, że deser to eufemizm tego ” napoju karaibskiego”, który preparował wraz z Nisią. Też spróbowałam odrobinę. Smak bardzo przyjemny.
Zdjęcia Marka nie wymagają komentarza. W zasadzie jestem przeciwniczką fotografowania jedzących ludzi, no ale w tym wypadku trudno było inaczej.
Mnie najbardziej podoba się zdjęcie Alicji i Marka pod drzewem. Nie wiem, kto je zrobił.
Dzień dobry Blogu!
Małgosiu,
taki rodzaj ciasteczek można piec w specjalnym urządzeniu, również elektrycznym, które jest popularne w Szwajcarii, (bo tu prawie nikt nie gotuje na gazie) ale bez problemu wyjdą pieczone na blasze. Ciasto należy rozsmarować cienko na papierze do pieczenia (można sobie najpierw narysować kółka używając małego talerzyka lub spodeczka), a po upieczeniu natychmiast formować, bo tylko gorące są miękkie. No i należy je zużyć tego samego dnia, dopóki są świeże i chrupiące.
Na większości zdjęć jest piękne światło, gra światła i cienia. Ładna pamiątka miłego spotkania.
Krystyno, napisz, proszę, jak robisz swój pasztet. A może już kiedyś podawałaś przepis a ja go przeoczyłam.
Ma rację Byk, kiedy pisze o Twojej płynnej relacji napisanej piękną polszczyzną. Chwała Ci 🙂
Małgosiu,
lepiej w piecu. 200 stopni, 5-7 minut. Uważać, bo bardzo szybko się rumienią.
Inny przepis:
25 g masła
125 g mąki
115 g cukru pudru
2 białka
50 ml śmietanki kremowej
szczypta soli
Mąkę wymieszać z cukrem i solą, dodać białka i śmietankę, wymieszać na gładką masę, dodać roztopione masło, dobrze wymieszać, schłodzić w lodówce.
Hop,hop!Jestem,jestem !
Owszem Jolinku,trochę mnie wcięło z racji obowiązków rodzinnych.
Mieliśmy w domu nieduży zjazd warszawsko-gdyński i te miłe powinności oderwały mnie skutecznie od komputera.Latorośl wykonała sushi,tu na zdjęciu już ostatnie dwie deski,które udało się uratować do zdjęcia: https://picasaweb.google.com/zosiarusak/Sushi?authkey=Gv1sRgCLa01rbZv5iN7gE&feat=email#5783868449575547506
Sushi,które swego czasu zrobiła dla nas Krysiade zasługiwało na olimpijski złoty medal.To alusine może nie zasługiwało na najwyższe podium,ale wszystkim smakowało 🙂
Relacje i zdjęcia zjazdowe oczywiście poczytałam i obejrzałam.
No tak,niech żałują Ci,których w Żabich Błotach nie było i ja się do nich zaliczam 🙁 Jak zwykle fantastycznie prezentował się tort Gospodyni.
Czy można prosić o szczegóły ?
Od rana wzięłam się ostro do prac domowych. Najpierw rozmroziłam zamrażarkę, bo domagała się tego. Musiałam się bardzo sprężyć, bo u mnie zamrażarka zawsze jest pełna, więc sprawę trzeba bylo załatwić możliwie szybko. Wszystkie trzy szuflady wyniosłam na taras, stawiając je jedna na drugiej, po czym okryłam kocykami. Zimą to sposób idealny, ale i teraz sprawdza się. Poszło mi nadzwyczaj sprawnie. Potem zabrałam się za owoce, które czekają na mnie od ubiegłego tygodnia. Będzie to dżem grecki. Skład taki jak greckich konfitur, tylko cukru niewiele. Sposobu Małgosi tym razem nie mogę zastosować, bo nie mam jeszcze śliwek, które nabędę jutro na hali. A chodzi mi o zwykłe wegierki. Właśnie zrobiłam sobie przerwę pomiędzy obieraniem jabłek i gruszek.
Alino,
przepis na pasztet/ zupełnie niespomplikowany/ chętnie Ci podam, ale jutro, kiedy będę miała więcej czasu.
Danuśka,
tort Żaby był i piękny, i smaczny. Ciasto tak jak do puchatki, bardzo delikatne, krem i warstwa bezowa/ też upieczona przez Żabę/. Ozdoby malinowe. Szczegóły poda pewnie sama autorka. Ja tylko dodam, że Żaba dedykowała ten tort mnie. Ha, ha… naprawdę ! A to chyba z powodu moich kaprysów. Przed zjazdem dopytywałam się Pyry o tort malinowy, który był w ubiegłym roku. Taraz Pyra przyjeżdżała trochę później i nie miałaby czasu . I Żaba upiekła inny tort z myślą o mnie, ale skorzystali wszyscy. Pepegor go kroił, uprzednio sprawdziwszy się przy dzieleniu pstrągów i krojeniu dzika.
Wracam do moich zajęć, bo na dodatek mam dziś w domu fachowców, którzy instalują mi kuchenkę gazową i zakładają jakieś czujniki. Zejdzie im pewnie do pory obiadowej. A że są z daleka , więc zjedzą także obiad. Będzie dzik z kaszą gryczaną przywieziony z Żabich Błot i ogórki kiszone. Wystarczy tylko odgrzać. A spora porcja dzika została jeszcze zamrożona.
Emerycie-cieszymy się,że należysz do osób tryskających energią, radosnych,życzliwych i pełnych sympatii dla bliźnich 🙂
I na dodatek młodość dodaje Ci skrzydeł !
Dziękuję wszystkim zjazdowiczom za wyrozumiałość. Szczególnie Pepegorowi i Irkowi, którym umilałem sen przyśpiewkami z Kłościeliska. Żabie za przychylność, a Nisi za podwodę. Nisiu! Wiesz, że Cię kochamy a tylko jakiś diabeł podkusił mnie bym Ci zrobił przykrość. Głupio mi okrutnie. Wybacz staremu.
Rożki pani Barbary Adamczewskiej wykonane zostały według tego przepisu : http://adamczewscy.pl/?p=1507. Są naprawdę niezwykle smaczne, przy tym eleganckie i łatwe w jedzeniu – takie na dwa kęsy. Można je jeść bez talerzyka. Na pewno je kiedyś upiekę, tylko nie mam konfitury różanej.
To jest jakiś „wschodni” przepis, bo u mnie w domu robiło się takie same rogaliki lub rurki z siekanego ciasta z masła, mąki i gęstej kwaśnej śmietany (oraz szczypty soli). Cała sztuka polega na dokładnym posiekaniu wszystkich składników i bardzo krótkim wyrobieniu, aby ciasto sią nie zagrzało, pozostało delikatne i dobrze rosło. Rurki nadziane konfiturą z róży lub powidłami zanurzało się jedną stroną w jajku, a potem w cukrze, a potem piekło. Wychodziły rumiane, delikatne i słodkie z kwaskowatym nadzieniem.
Dziś na podwieczorek ciasto francuskie z jabłkami. Osobisty z lubością stwierdził, że nareszcie dostatecznie słodkie, bo pod jabłka dałam uskubane kawałeczki panetto di mandorla z Sycylii – masy z migdałów i cukru. Z reszty zrobię sobie latte di mandorla – mleko migdałowe z rozpuszczonego w wodzie panetto. A może nawet migdałową granitę?
Póki co nie produkuję rożków ani rurek,a zabawiam się
w krawcową 🙂 Szyję poszewki na poduszki.
Internetowo nabyłam zasłony,już gotowe do zawieszenia,a do nich dokupiłam ten sam rodzaj materiału na 2 ozdobne poduszki.Wygląda na to,że wszystko będzie się prezentowało dobrze i kolorowo.
Powyższe dekoracje są przewidziane do nadbużańskiego pokoju gościnnego.
Widzę,że nastrój byka najwyraźniej podszyty dzisiaj melancholią.
Yurek,
nie przebrnelam przez wszystkie, ale mnie jednak tylko kieliszki do wina interesuja. Latem do bialego, a juz pora jesienna i zimowa do zdrowego / jak mowia/ czerwonego.
Czerwone melancholie dla melancholijnego byka : http://www.youtube.com/watch?v=3ay-6Y3Pj2I
byku-wrzesień jest piękny,bardzo proszę poczekaj z tą melancholią do listopada 🙂
Dobry wieczór 🙂
Dziękuję Wszystkim za Wszystko.
Tu obiecany przepis na wódkę z mięsa / kuchnia Świeżawskich wyd . Znak ;)/ Włożyć w alembik kawał wołowego mięsa, badjanu, korzenia angielskiego, pieprzu, cynamonu, buraków, marchwi, hanyżu, skórki z pomarańcz. To wszystko włożywszy pędzić i z tej można likwory robić. Chcieć mieć likwor kawiany, sto ziarek kawy upalić, syrop zrobić i na gorący syrop gorącą kawę wsypać, przykryć, niech wystygnie. Potem wlać w kwartę spirytusu, niech moknie dni dziesięć. Przefiltrować ją i zatykać mocno.
Mniejsza o to, że ja z tego przepisu niewiele rozumiem, ale i dla tych, którzy kiedyś mogli z niego korzystać, jest on dość ogólny, bo autor nie podaje żadnych proporcji, ani czasu tego pędzenia. Dziś jest to przepis tylko do poczytania i w tym celu Irek go zamieścił, ale wydaje mi się, że i dawniej nie był zbyt popularny.
Danuśka,
przepis na rożki podsuń Latorośli. Tym sushi zaimponowała mi bardzo.
Wiersze cytowane przez Byka przypominają wrzesień 1939 r. Bardzo dobrze przybliża też ten czas Jan Józef Szczepański w ” Polskiej jesieni”, opartej na jego własnych doświadczeniach.
Irku – ciekawe te stare przepisy, ale niektóre są okropne – na przykład: „Kapłun nalany octem żywcem”, albo na końcu – ozdobienie dziedzińca. Wiem, że to co teraz nam wydaje się straszne w tamtych czasach było normalne, ale…
Ciekawe jak smakuje jajecznica z winem 😀
Alino – a co sądzisz o legominie z szołowi? 🙂 : „Weźmij szołowi pół łuta, zmieszaj z jedną garścią kwiatu berberysowego, dodawszy do tego mąki jęczmiennej kwatyrkę. Rozbić białków pięć z salapą i manną kalabniną, po uncji jednej jak pierwszego, tak drugiego, utrzyć to wszystko w dojnicy, potym dla wyruszenia wlać łyżkę drożdży. Jak się ruszy, wysmarować forkę rumbarbarem, włożyć całą przyprawę w nią i po wirzchu posypawszy senesem wsunąć w piec. Upieczona legomina potrzebuje dla zupełnego smaku sosu z dędery i ciemięrzycy.
Oto najbardziej tajemniczy przepis ze Spisu sekretów, nie tylko ze względu na rekordową liczbę słów, których znaczenia trudno dziś dojść, począwszy od tytułowej ?szołowi?. Możliwe, że chodzi tu o szałwię, i to suszoną, jako że potrzeba jej zaledwie pół łuta, czyli ok. 6 g. Tak czy owak, odradzam przyrządzenie tej leguminy, gdyż po analizie kolejnych składników, nabrałem podejrzeń, że przepis zapożyczono z kuchni Borgiów. ?Senes? to wysuszone liście lub strąki strączyńca, zwanego też kasją; stosuje się je jako środek przeczyszczający i odchudzający. ?Dędera? to bieluń dziędzieżawa, ziele znane jako niebezpieczny naturalny narkotyk. Najgroźniej brzmi ?ciemiężyca?, przez górali tatrzańskich zwana strzemieszycą, zaliczana do najbardziej trujących roślin występujących w Polsce. ?Korzeń tey rośliny […] świeży połknięty, rozpala wargi, gardziel i żołądek: wzbudza womity naigwałtowniejsze, szczkawkę, ból nieznośny w wnętrznościach, bolesny i krwawy stolec, nadęcie żywota, kurczenie członków, ból głowy, zawrot, utratę masy, ślepotę, maiaczenie, mdłości, poty zimne; i częstokroć nagłą śmierć przynosi? ? pisał Krzysztof Kluk w ?Dykcjonarzu roślinnym? z końca XVIII wieku. Sokiem z ciemiężycy Galowie zatruwali swoje strzały.” Skopiowałam z tego linku od Irka.
Świeżawscy byli właścicielami cukrowni w Nieledwi (okolice Hrubieszowa). I dwór w miejscowości Hołubie dzisiaj Gołębie nad Bugiem. Bardzo malownicza okolica: http://www.nad-bugiem.com/gminy-i-wsie/23-golebie
Irku czy byłeś w tej miejscowości?
Wszystkim zjazdowiczom też dziękuję za bardzo miłe chwile, a tym, którzy tu czuwali podczas naszej nieobecności, stokrotne dzięki za podtrzymanie dyskusji.
Przerwę, bo czas na mnie. Dotychczas wspierała mnie nalewka z derenia Haneczki, ale i ona (nalewka) nie może podołać naciskowi na powieki.
Dobranoc.
Irek!
Wyszlo bardzo fatalnie! Jakim cudem masz linka do mojej skrzynki mailowej?!
Jak dziala ten blog,ze to jest wogole mozliwe.
Gospodarzu, prosze to niezwlocznie wyjasnic.
?Tort dla Krystyny? ? wykonanie pospieszne 😀
Na warstwę biszkoptową: puchatka sposobem zwyczajnym z 7-8 jaj, czyli należy zwiększyć ilość składników o połowę. Piec na głębokiej blasze przynależnej do piekarnika, wyłożonej papierem. Po upieczeniu wystudzić, przekroić w poprzek na połowy i nie zdejmując z papieru zamrozić (dla ułatwienia położyć jedną połówkę na drugiej, pod spód dać deseczkę albo tekturkę).
Na warstwę bezową: zrobić gęsty syrop z 0,5 kg brązowego cukru (buraczanego) i zaparzyć nim pianę z 5-ciu białek. Ubijać, aż w miarę ostygnie, wylać na taką samą blachę, też wyłożoną papierem. Piec w temperaturze ca 100*C, przy uchylonych nieco drzwiczkach, aż wyschnie. Przekroić na połowy.
Krem do przełożenia: 1 litr śmietanki 30% (dwa opakowania po 0,5 litra), dwie łyżki cukru pudru, 2 opakowania śmietanfixu, serek mascarpone 800 ? 1000 gram (w zależności od wielkości opakowań), zapach cytrynowy i waniliowy.
Uwaga praktyczna: prościej i łatwiej jest zrobić krem dwa razy z mniejszej ilości, czyli z połowy składników – ubić śmietankę, dodając łyżkę cukru pudru na 0,5 litra śmietanki, jeden śmietanfix dla zagęszczenia i serek mascarpone ? 400 -500g , i jeszcze nieco zapachu cytrynowego (albo zetrzeć skórkę cytryny, albo obraną skórkę zasypać cukrem w słoiczku, aż puści sok) i waniliowego.
Potrzebne są jeszcze maliny, około 1,5 litra i 100 gram zmielonych migdałów.
Jedną część biszkoptu (odkleić papier!) posmarować kremem i posypać gęsto malinami. Na to położyć warstwę bezową, przycisnąć, posmarować kremem i posypać malinami, następnie drugą połowę bezy, posmarować kremem i posypać malinami. Na wierzch położyć biszkopt, papierem do góry, przycisnąć i odkleić papier. Boki tortu wyrównać, całość posmarować kremem, obsypać mielonymi migdałami, udekorować malinami i zielonymi listkami (np. miety).
Wstawić do lodówki i dobrze schłodzić.
Dzien dobry Wszystkim,
Tez dziekuje Cichalowi i Krystynie za relacje i zdjecia.
Krystyno, Southern Comfort bylo przeslane glownie z mysla o Tobie, bo kiedys nadmienilas, ze tego nie probowalas. Staralem sie to jakos przekazac, ale chyba wiadomosc utknela gdizes na punktach kontaktowych.
Zazdroszcze wszystkim uczestnikom tak milych chwil, a Emeryta chce zapewnic, ze nie liczba w kalendarzu jest wazna, ale samopoczucie, a ono u mnie i u wielu innych nie nadaza za uplywajacym czasem i wciaz sie czujemy mlodo.
Asiu,
Nie przyjalem nowej pracy, bo warunki byly jednak zbyt skromne. Przegadalem natomiast z artysta kilka godzin, wypilismy butelke dobrego wina i wiem, ze wspolnego jezyka nie musielibysmy szukac dlugo, juz go znalezlismy. Czlowiek niezwyklej wiedzy, niedbajacy kompletnie o swoj wyglad, ale dbajacy o otaczajaca go przyrode, piekno swiata (po zmroku poszlismy nad ocean ogladac ksiezyc w pelni) i w ogole z artystycznym spojrzeniem na wszystko. Dom tez w moim stylu, z milionem niepotrzebnych, ale pieknych, z dusza, rupieci. Niestety maly, a w grudniu przyjezdza moja corka. Nie byloby dla niej miejsca. Trudno, narazie pozostane tam gdzie mieszkam, tez skromnie, ale wiecej swobody.
Placku,
gratuluje. Miejsce, ktore pokazales, to wlasnie to. W trakcie wizyty wielokrotnie o Tobie myslalem, Ty nie spedzilbys tam kilku godzin, ale pewnie kilka dni – postac ciekawa, kontaktowa, swietny gadula, ale i sluchacz, o uroku miejsca nie wspomne. Niestety ostrygi okazaly sie nie ugryzienia.
Wszystkim zycze dobrej nocy, sam tez w spokoju wypije wreszcie kieliszek wina, bo dzisiejszy dzien byl ostatnim napietym dniem tegorocznego letniego sezonu.
🙂 🙂 🙂
Hej, Nowy! Nie udało mi się skosztować wszystkich win od Ciebie, gorzej, udało mi się tylko jedno, bo się spóźniłam 🙁
Natomiast Southern Comfort jakimś cudem częsciowo ocalał.
Dzisiaj przyjechała jeszcze Alicja z Jerzorem, bratem Jerzora i bratową. Panowie pojechali po maliny do mojej córki, a baby spokojnie obgadywały Zjazd. Potem był obiad, pozjazdowo resztkowy, czyli gulasz z dzika (uwaga: gulasz!, a nie bigos! Bigos był tylko Nisi!) i żurek. W tym roku żurku nie zabrakło, ale też było go 13 litrów!
Bratowa Jerzora przywiozła przeogromne malinowe pomidory wyhodowane na oborniku od żabiobłotnych koni.
co za przypadek; kopia*) chelmonskiego wisi u mnie na scianie,
a gdy mnie kto o droge do polski pyta, to po niego siegam…
dziekuje, dziewczyny za chwile nostalgii…
czasami lepiej jej wyjsc naprzeciw, niz dac sie zaskoczyc znienacka 😉
—————————————————–
*)spreparowana na oryginal lol przez jedna z moich, niestety juz s.p., niezwykle utalentowanych(takze kulinarnie) ciotek
p.s.
@nisia lezy teraz pewnie plackiem 🙂
Miodzio!
Nic z tego nie rozumiem. U mnie się z kolei otwiera moja skrzynka zamiast linku o kuchni Świeżawskich 😯
Dlatego prosiłem gospodarza o usunięcie wpisu z 22:06
Komentarze
o … dlaczego taki wpis? …
Późno wróćiłem z Żabich Błot, nie dotarły jeszcze zdjęcia, to jest pole do popisu dla myśliwych i zachęta do własnej twórczości.
No i żart rozpoczynający nowy rok szkolny!
a rozumiem .. bo myślałam, że coś uwiera Gospodarza .. ja poproszę o miłe komentarze .. 🙂
Jolinku, Ty chyba już do drugiej klasy idziesz … 😀
Żabie i Nemo dziękuję za przepis i podpowiedź w sprawie ciasteczek. Bardzo ładne i jadalne opakowania do deseru. Potrzebna niestety do ich produkcji „patelniowa” praska 🙁
Dla Pepegora:
http://www.antykibukowski.pl/antyk/1733.xhtml
Dzień dobry !
takie widoki jak na powyższych obrazach kojarzą mi się nieodmiennie z powieściami Józefa Kraszewskiego.
Gospodarz zachęca nas do swobodnych wpisów, a my i tak prawie zawsze piszemy co nam w duszy gra. Choć ostatnio jakby się poprawiło i temat mielonych a także buraczków był szeroko komentowany. 🙂
Powinnam już wczoraj podziękować w imieniu zjazdowiczów za wszystkie życzenia i za zainteresowanie naszymi przyjemnościami, co teraz czynię. Dziękujemy !
Jolinku,
Irek zabłysnął śledziami, ale z deserami nie miał do czynienia. Myślę, że deser to eufemizm tego ” napoju karaibskiego”, który preparował wraz z Nisią. Też spróbowałam odrobinę. Smak bardzo przyjemny.
Zdjęcia Marka nie wymagają komentarza. W zasadzie jestem przeciwniczką fotografowania jedzących ludzi, no ale w tym wypadku trudno było inaczej.
Mnie najbardziej podoba się zdjęcie Alicji i Marka pod drzewem. Nie wiem, kto je zrobił.
Krystyno masz rację … to było „tiramisu wykonane na miejscu przez Inkę” … za szybko czytałam …
Małgosiu dzieci rosną jak na drożdżach .. 🙂 …
Dzień dobry Blogu!
Małgosiu,
taki rodzaj ciasteczek można piec w specjalnym urządzeniu, również elektrycznym, które jest popularne w Szwajcarii, (bo tu prawie nikt nie gotuje na gazie) ale bez problemu wyjdą pieczone na blasze. Ciasto należy rozsmarować cienko na papierze do pieczenia (można sobie najpierw narysować kółka używając małego talerzyka lub spodeczka), a po upieczeniu natychmiast formować, bo tylko gorące są miękkie. No i należy je zużyć tego samego dnia, dopóki są świeże i chrupiące.
Dzień dobry,
Na większości zdjęć jest piękne światło, gra światła i cienia. Ładna pamiątka miłego spotkania.
Krystyno, napisz, proszę, jak robisz swój pasztet. A może już kiedyś podawałaś przepis a ja go przeoczyłam.
Ma rację Byk, kiedy pisze o Twojej płynnej relacji napisanej piękną polszczyzną. Chwała Ci 🙂
Nemo, dzięki za pomysł. Pewnie kiedyś spróbuję, na papierze jak sugerujesz, a może po prostu na patelni bo kolejnego urządzenia raczej już nie kupię 😉
Doktor radzi
Ciasto: mąka, cukier puder, śmietanka – w równych proporcjach. Można dodać aromat (wanilia, migdały itp.)
cukiniowe ciasto na czasie …. szkoda, że nie piekę ale może takie placki zrobię …
http://kuchennefascynacje.blox.pl/2012/09/Ciasto-cukiniowo-kokosowe-bez-jajek.html
Krysiude co u Ciebie .. z wakacji chyba wróciłaś ..
Danuśkę gdzieś wcięło ..
Małgosiu,
lepiej w piecu. 200 stopni, 5-7 minut. Uważać, bo bardzo szybko się rumienią.
Inny przepis:
25 g masła
125 g mąki
115 g cukru pudru
2 białka
50 ml śmietanki kremowej
szczypta soli
Mąkę wymieszać z cukrem i solą, dodać białka i śmietankę, wymieszać na gładką masę, dodać roztopione masło, dobrze wymieszać, schłodzić w lodówce.
Hop,hop!Jestem,jestem !
Owszem Jolinku,trochę mnie wcięło z racji obowiązków rodzinnych.
Mieliśmy w domu nieduży zjazd warszawsko-gdyński i te miłe powinności oderwały mnie skutecznie od komputera.Latorośl wykonała sushi,tu na zdjęciu już ostatnie dwie deski,które udało się uratować do zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/zosiarusak/Sushi?authkey=Gv1sRgCLa01rbZv5iN7gE&feat=email#5783868449575547506
Sushi,które swego czasu zrobiła dla nas Krysiade zasługiwało na olimpijski złoty medal.To alusine może nie zasługiwało na najwyższe podium,ale wszystkim smakowało 🙂
Relacje i zdjęcia zjazdowe oczywiście poczytałam i obejrzałam.
No tak,niech żałują Ci,których w Żabich Błotach nie było i ja się do nich zaliczam 🙁 Jak zwykle fantastycznie prezentował się tort Gospodyni.
Czy można prosić o szczegóły ?
Od rana wzięłam się ostro do prac domowych. Najpierw rozmroziłam zamrażarkę, bo domagała się tego. Musiałam się bardzo sprężyć, bo u mnie zamrażarka zawsze jest pełna, więc sprawę trzeba bylo załatwić możliwie szybko. Wszystkie trzy szuflady wyniosłam na taras, stawiając je jedna na drugiej, po czym okryłam kocykami. Zimą to sposób idealny, ale i teraz sprawdza się. Poszło mi nadzwyczaj sprawnie. Potem zabrałam się za owoce, które czekają na mnie od ubiegłego tygodnia. Będzie to dżem grecki. Skład taki jak greckich konfitur, tylko cukru niewiele. Sposobu Małgosi tym razem nie mogę zastosować, bo nie mam jeszcze śliwek, które nabędę jutro na hali. A chodzi mi o zwykłe wegierki. Właśnie zrobiłam sobie przerwę pomiędzy obieraniem jabłek i gruszek.
Alino,
przepis na pasztet/ zupełnie niespomplikowany/ chętnie Ci podam, ale jutro, kiedy będę miała więcej czasu.
Danuśka,
tort Żaby był i piękny, i smaczny. Ciasto tak jak do puchatki, bardzo delikatne, krem i warstwa bezowa/ też upieczona przez Żabę/. Ozdoby malinowe. Szczegóły poda pewnie sama autorka. Ja tylko dodam, że Żaba dedykowała ten tort mnie. Ha, ha… naprawdę ! A to chyba z powodu moich kaprysów. Przed zjazdem dopytywałam się Pyry o tort malinowy, który był w ubiegłym roku. Taraz Pyra przyjeżdżała trochę później i nie miałaby czasu . I Żaba upiekła inny tort z myślą o mnie, ale skorzystali wszyscy. Pepegor go kroił, uprzednio sprawdziwszy się przy dzieleniu pstrągów i krojeniu dzika.
Wracam do moich zajęć, bo na dodatek mam dziś w domu fachowców, którzy instalują mi kuchenkę gazową i zakładają jakieś czujniki. Zejdzie im pewnie do pory obiadowej. A że są z daleka , więc zjedzą także obiad. Będzie dzik z kaszą gryczaną przywieziony z Żabich Błot i ogórki kiszone. Wystarczy tylko odgrzać. A spora porcja dzika została jeszcze zamrożona.
Jolly Rogers i Nowy,
kawa, herbata, wino malbec – wszystko było degustowane i chwalone. 🙂
Oczywiście , że nie. Ja mam na ten przykład sześćdziesiąt dwa a szósty.
Emerycie-cieszymy się,że należysz do osób tryskających energią, radosnych,życzliwych i pełnych sympatii dla bliźnich 🙂
I na dodatek młodość dodaje Ci skrzydeł !
A może złożymy się na okulary dla Emeryta? 😉
Danuśka czyli rodzinny weekend był … a z Ali to macie prawdziwą pociechę … 🙂
Krystyno na następny Zjazd też sobie czegoś zażycz … 🙂
ja się nie składam …
Ja też nie…
A tort i mnie zaintrygował, bardo okazały, a czytając Krystyny opis tortowego wnętrza, musiał być przepyszny 🙂
Danuśko – gratulacje dla Ali za sushi, brawo!
U mnie dzisiaj mielone, inne trochę, bo dosmaczyłam imbirem i curry, smaczne.
Spodobały mi się te frytki z selera:
http://lifestyle.wp.tv/i,Feel-eat-Frytki-z-selera,mid,1078078,index.html?ticaid=5f1a7#m1078078
Dziękuję wszystkim zjazdowiczom za wyrozumiałość. Szczególnie Pepegorowi i Irkowi, którym umilałem sen przyśpiewkami z Kłościeliska. Żabie za przychylność, a Nisi za podwodę. Nisiu! Wiesz, że Cię kochamy a tylko jakiś diabeł podkusił mnie bym Ci zrobił przykrość. Głupio mi okrutnie. Wybacz staremu.
Chyba spróbuję zrobić takie frytki i sposób podania sympatyczny (młoda kucharka pełna werwy 🙂 ).
Danusiu, podoba mi się pieszczotliwe „alusine” 🙂
Krysiade, pozdrawiam.
Yyc pewnie jeszcze w podróży śladami ognistowłosej Ani.
Rożki pani Barbary Adamczewskiej wykonane zostały według tego przepisu : http://adamczewscy.pl/?p=1507. Są naprawdę niezwykle smaczne, przy tym eleganckie i łatwe w jedzeniu – takie na dwa kęsy. Można je jeść bez talerzyka. Na pewno je kiedyś upiekę, tylko nie mam konfitury różanej.
pamietam, jak moja matka czytała mi kiedys także ten wiersz…
Uchodzacy żołnierze polscy, 1939
rozpacz w kolorze ochronnym
zagryzione wargi popielaty zarost
rozproszeni zostali jak lud biblii
but stuka na egzekucje
kobieta też jest wśród nich
oko studenta fotografuje ich
jeep dowódcy bierze benzyne
na kocim łbie
puszka po konserwach łuska od naboju
stado dzikich gesi
przebija sie ku Południu ku Południu
w tablicy skrzypiacego nieba ryja
bombowce swoja geometrie
sandor rakos, przeklad gracja kerenyi
To jest jakiś „wschodni” przepis, bo u mnie w domu robiło się takie same rogaliki lub rurki z siekanego ciasta z masła, mąki i gęstej kwaśnej śmietany (oraz szczypty soli). Cała sztuka polega na dokładnym posiekaniu wszystkich składników i bardzo krótkim wyrobieniu, aby ciasto sią nie zagrzało, pozostało delikatne i dobrze rosło. Rurki nadziane konfiturą z róży lub powidłami zanurzało się jedną stroną w jajku, a potem w cukrze, a potem piekło. Wychodziły rumiane, delikatne i słodkie z kwaskowatym nadzieniem.
Dziś na podwieczorek ciasto francuskie z jabłkami. Osobisty z lubością stwierdził, że nareszcie dostatecznie słodkie, bo pod jabłka dałam uskubane kawałeczki panetto di mandorla z Sycylii – masy z migdałów i cukru. Z reszty zrobię sobie latte di mandorla – mleko migdałowe z rozpuszczonego w wodzie panetto. A może nawet migdałową granitę?
W tym przepisie na rożki jakiej wadze odpowiada szklanka mąki i śmietanki?
jesien przejeżdża
jak dziewczynka na hulajnodze
czyż nie szybciej biegnie warkocz słonca po firmamencie?
Alino, szklanka mąki to 19 dag a szklanka śmietany to 25 dag. Podawanie na szklanki jest chyba prostsze (jeśli szklanki są takie same).
Gospodarzu, serdecznie dziękuję 🙂
Póki co nie produkuję rożków ani rurek,a zabawiam się
w krawcową 🙂 Szyję poszewki na poduszki.
Internetowo nabyłam zasłony,już gotowe do zawieszenia,a do nich dokupiłam ten sam rodzaj materiału na 2 ozdobne poduszki.Wygląda na to,że wszystko będzie się prezentowało dobrze i kolorowo.
Powyższe dekoracje są przewidziane do nadbużańskiego pokoju gościnnego.
Widzę,że nastrój byka najwyraźniej podszyty dzisiaj melancholią.
tak, @danusiu, poprosze o bukiet czerwonych melancholii i grechute…
natychmiast 😉
Mnie przepisy od Panstwa bardziej pasuja na szklanki /cups/, u nas niestety inna gramatura. Dzieki Gospodarzu!
A Emeryt chyba przeszedl na emeryture w wieku ….???
Witam, która szklanka?
https://www.google.com/search?q=szklanka&hl=pl&client=firefox-a&hs=mEc&rls=org.mozilla:pl:official&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=vPBEUJ-NHKX10gGa34DIDA&ved=0CDUQsAQ&biw=1043&bih=866
Yurek,
nie przebrnelam przez wszystkie, ale mnie jednak tylko kieliszki do wina interesuja. Latem do bialego, a juz pora jesienna i zimowa do zdrowego / jak mowia/ czerwonego.
Czerwone melancholie dla melancholijnego byka :
http://www.youtube.com/watch?v=3ay-6Y3Pj2I
byku-wrzesień jest piękny,bardzo proszę poczekaj z tą melancholią do listopada 🙂
Dobry wieczór 🙂
Dziękuję Wszystkim za Wszystko.
Tu obiecany przepis na wódkę z mięsa / kuchnia Świeżawskich wyd . Znak ;)/
Włożyć w alembik kawał wołowego mięsa, badjanu, korzenia angielskiego, pieprzu, cynamonu, buraków, marchwi, hanyżu, skórki z pomarańcz. To wszystko włożywszy pędzić i z tej można likwory robić. Chcieć mieć likwor kawiany, sto ziarek kawy upalić, syrop zrobić i na gorący syrop gorącą kawę wsypać, przykryć, niech wystygnie. Potem wlać w kwartę spirytusu, niech moknie dni dziesięć. Przefiltrować ją i zatykać mocno.
Mniejsza o to, że ja z tego przepisu niewiele rozumiem, ale i dla tych, którzy kiedyś mogli z niego korzystać, jest on dość ogólny, bo autor nie podaje żadnych proporcji, ani czasu tego pędzenia. Dziś jest to przepis tylko do poczytania i w tym celu Irek go zamieścił, ale wydaje mi się, że i dawniej nie był zbyt popularny.
Danuśka,
przepis na rożki podsuń Latorośli. Tym sushi zaimponowała mi bardzo.
Wiersze cytowane przez Byka przypominają wrzesień 1939 r. Bardzo dobrze przybliża też ten czas Jan Józef Szczepański w ” Polskiej jesieni”, opartej na jego własnych doświadczeniach.
Byku – jesienna wolność: http://www.youtube.com/watch?v=uB4plr556K8
Wódka z mięsa 😯
Melancholia: http://www.youtube.com/watch?v=EIS1xhKvWbY
O Jezu, wyszło fatalnie
Tak jest chyba ok.
http://www.pawlowska.pl/?page_id=269
Dobry Gospodarzu, wycisz mój wpis z 22:06
Asiu (21:53), dzięki za ten wzruszający tekst, bliski nam wszystkim Polakom a Grechuta wkłada weń całe serce.
Irku – ciekawe te stare przepisy, ale niektóre są okropne – na przykład: „Kapłun nalany octem żywcem”, albo na końcu – ozdobienie dziedzińca. Wiem, że to co teraz nam wydaje się straszne w tamtych czasach było normalne, ale…
Ciekawe jak smakuje jajecznica z winem 😀
O, też zauważyłam tę jajecznicę 🙂
O miszkulancji nie słyszałam, a to wcześniejsza wersja bigosu.
Alino – a co sądzisz o legominie z szołowi? 🙂 : „Weźmij szołowi pół łuta, zmieszaj z jedną garścią kwiatu berberysowego, dodawszy do tego mąki jęczmiennej kwatyrkę. Rozbić białków pięć z salapą i manną kalabniną, po uncji jednej jak pierwszego, tak drugiego, utrzyć to wszystko w dojnicy, potym dla wyruszenia wlać łyżkę drożdży. Jak się ruszy, wysmarować forkę rumbarbarem, włożyć całą przyprawę w nią i po wirzchu posypawszy senesem wsunąć w piec. Upieczona legomina potrzebuje dla zupełnego smaku sosu z dędery i ciemięrzycy.
Oto najbardziej tajemniczy przepis ze Spisu sekretów, nie tylko ze względu na rekordową liczbę słów, których znaczenia trudno dziś dojść, począwszy od tytułowej ?szołowi?. Możliwe, że chodzi tu o szałwię, i to suszoną, jako że potrzeba jej zaledwie pół łuta, czyli ok. 6 g. Tak czy owak, odradzam przyrządzenie tej leguminy, gdyż po analizie kolejnych składników, nabrałem podejrzeń, że przepis zapożyczono z kuchni Borgiów. ?Senes? to wysuszone liście lub strąki strączyńca, zwanego też kasją; stosuje się je jako środek przeczyszczający i odchudzający. ?Dędera? to bieluń dziędzieżawa, ziele znane jako niebezpieczny naturalny narkotyk. Najgroźniej brzmi ?ciemiężyca?, przez górali tatrzańskich zwana strzemieszycą, zaliczana do najbardziej trujących roślin występujących w Polsce. ?Korzeń tey rośliny […] świeży połknięty, rozpala wargi, gardziel i żołądek: wzbudza womity naigwałtowniejsze, szczkawkę, ból nieznośny w wnętrznościach, bolesny i krwawy stolec, nadęcie żywota, kurczenie członków, ból głowy, zawrot, utratę masy, ślepotę, maiaczenie, mdłości, poty zimne; i częstokroć nagłą śmierć przynosi? ? pisał Krzysztof Kluk w ?Dykcjonarzu roślinnym? z końca XVIII wieku. Sokiem z ciemiężycy Galowie zatruwali swoje strzały.” Skopiowałam z tego linku od Irka.
Asiu,Alino-skoro w Burgundii 🙂 podają jajka w koszulkach z sosem na bazie czerwonego wina,
to i jajecznica z winem pewno dałaby się zjeść 😉
http://kuchnianawinie.blogspot.com/2011/02/zupa-cebulowa-soupe-lonion.html
Różowe jajka – coś dla mojej młodszej siostrzenicy (szkoda, że barwione winem, bo ona ma dopiero 6 lat) 😀
Danusko, rzeczywiscie, te jajka en meurette to zelazna pozycja w burgundzkim menu.
I bardzo smaczne
Krystyno-przepis na różane rożki oczywiście mogę podsunąć 🙂
Świeżawscy byli właścicielami cukrowni w Nieledwi (okolice Hrubieszowa). I dwór w miejscowości Hołubie dzisiaj Gołębie nad Bugiem. Bardzo malownicza okolica: http://www.nad-bugiem.com/gminy-i-wsie/23-golebie
Irku czy byłeś w tej miejscowości?
Wszystkim zjazdowiczom też dziękuję za bardzo miłe chwile, a tym, którzy tu czuwali podczas naszej nieobecności, stokrotne dzięki za podtrzymanie dyskusji.
Przerwę, bo czas na mnie. Dotychczas wspierała mnie nalewka z derenia Haneczki, ale i ona (nalewka) nie może podołać naciskowi na powieki.
Dobranoc.
Irek!
Wyszlo bardzo fatalnie! Jakim cudem masz linka do mojej skrzynki mailowej?!
Jak dziala ten blog,ze to jest wogole mozliwe.
Gospodarzu, prosze to niezwlocznie wyjasnic.
Irek,
wlamales sie do mojej skrzynki!
?Tort dla Krystyny? ? wykonanie pospieszne 😀
Na warstwę biszkoptową: puchatka sposobem zwyczajnym z 7-8 jaj, czyli należy zwiększyć ilość składników o połowę. Piec na głębokiej blasze przynależnej do piekarnika, wyłożonej papierem. Po upieczeniu wystudzić, przekroić w poprzek na połowy i nie zdejmując z papieru zamrozić (dla ułatwienia położyć jedną połówkę na drugiej, pod spód dać deseczkę albo tekturkę).
Na warstwę bezową: zrobić gęsty syrop z 0,5 kg brązowego cukru (buraczanego) i zaparzyć nim pianę z 5-ciu białek. Ubijać, aż w miarę ostygnie, wylać na taką samą blachę, też wyłożoną papierem. Piec w temperaturze ca 100*C, przy uchylonych nieco drzwiczkach, aż wyschnie. Przekroić na połowy.
Krem do przełożenia: 1 litr śmietanki 30% (dwa opakowania po 0,5 litra), dwie łyżki cukru pudru, 2 opakowania śmietanfixu, serek mascarpone 800 ? 1000 gram (w zależności od wielkości opakowań), zapach cytrynowy i waniliowy.
Uwaga praktyczna: prościej i łatwiej jest zrobić krem dwa razy z mniejszej ilości, czyli z połowy składników – ubić śmietankę, dodając łyżkę cukru pudru na 0,5 litra śmietanki, jeden śmietanfix dla zagęszczenia i serek mascarpone ? 400 -500g , i jeszcze nieco zapachu cytrynowego (albo zetrzeć skórkę cytryny, albo obraną skórkę zasypać cukrem w słoiczku, aż puści sok) i waniliowego.
Potrzebne są jeszcze maliny, około 1,5 litra i 100 gram zmielonych migdałów.
Jedną część biszkoptu (odkleić papier!) posmarować kremem i posypać gęsto malinami. Na to położyć warstwę bezową, przycisnąć, posmarować kremem i posypać malinami, następnie drugą połowę bezy, posmarować kremem i posypać malinami. Na wierzch położyć biszkopt, papierem do góry, przycisnąć i odkleić papier. Boki tortu wyrównać, całość posmarować kremem, obsypać mielonymi migdałami, udekorować malinami i zielonymi listkami (np. miety).
Wstawić do lodówki i dobrze schłodzić.
Łotr jest niekonsekwentny – nie wszystkie myślniki zamienia na znaki zapytania 😀
Dzien dobry Wszystkim,
Tez dziekuje Cichalowi i Krystynie za relacje i zdjecia.
Krystyno, Southern Comfort bylo przeslane glownie z mysla o Tobie, bo kiedys nadmienilas, ze tego nie probowalas. Staralem sie to jakos przekazac, ale chyba wiadomosc utknela gdizes na punktach kontaktowych.
Zazdroszcze wszystkim uczestnikom tak milych chwil, a Emeryta chce zapewnic, ze nie liczba w kalendarzu jest wazna, ale samopoczucie, a ono u mnie i u wielu innych nie nadaza za uplywajacym czasem i wciaz sie czujemy mlodo.
Asiu,
Nie przyjalem nowej pracy, bo warunki byly jednak zbyt skromne. Przegadalem natomiast z artysta kilka godzin, wypilismy butelke dobrego wina i wiem, ze wspolnego jezyka nie musielibysmy szukac dlugo, juz go znalezlismy. Czlowiek niezwyklej wiedzy, niedbajacy kompletnie o swoj wyglad, ale dbajacy o otaczajaca go przyrode, piekno swiata (po zmroku poszlismy nad ocean ogladac ksiezyc w pelni) i w ogole z artystycznym spojrzeniem na wszystko. Dom tez w moim stylu, z milionem niepotrzebnych, ale pieknych, z dusza, rupieci. Niestety maly, a w grudniu przyjezdza moja corka. Nie byloby dla niej miejsca. Trudno, narazie pozostane tam gdzie mieszkam, tez skromnie, ale wiecej swobody.
Placku,
gratuluje. Miejsce, ktore pokazales, to wlasnie to. W trakcie wizyty wielokrotnie o Tobie myslalem, Ty nie spedzilbys tam kilku godzin, ale pewnie kilka dni – postac ciekawa, kontaktowa, swietny gadula, ale i sluchacz, o uroku miejsca nie wspomne. Niestety ostrygi okazaly sie nie ugryzienia.
Wszystkim zycze dobrej nocy, sam tez w spokoju wypije wreszcie kieliszek wina, bo dzisiejszy dzien byl ostatnim napietym dniem tegorocznego letniego sezonu.
🙂 🙂 🙂
Hej, Nowy! Nie udało mi się skosztować wszystkich win od Ciebie, gorzej, udało mi się tylko jedno, bo się spóźniłam 🙁
Natomiast Southern Comfort jakimś cudem częsciowo ocalał.
Dzisiaj przyjechała jeszcze Alicja z Jerzorem, bratem Jerzora i bratową. Panowie pojechali po maliny do mojej córki, a baby spokojnie obgadywały Zjazd. Potem był obiad, pozjazdowo resztkowy, czyli gulasz z dzika (uwaga: gulasz!, a nie bigos! Bigos był tylko Nisi!) i żurek. W tym roku żurku nie zabrakło, ale też było go 13 litrów!
Bratowa Jerzora przywiozła przeogromne malinowe pomidory wyhodowane na oborniku od żabiobłotnych koni.
A tak w ogóle – BRA!
Nowy, gaszę światło!
co za przypadek; kopia*) chelmonskiego wisi u mnie na scianie,
a gdy mnie kto o droge do polski pyta, to po niego siegam…
dziekuje, dziewczyny za chwile nostalgii…
czasami lepiej jej wyjsc naprzeciw, niz dac sie zaskoczyc znienacka 😉
—————————————————–
*)spreparowana na oryginal lol przez jedna z moich, niestety juz s.p., niezwykle utalentowanych(takze kulinarnie) ciotek
p.s.
@nisia lezy teraz pewnie plackiem 🙂
najwiekszy komplement dla buddysty?
kompletne zero z pana!
Miodzio!
Nic z tego nie rozumiem. U mnie się z kolei otwiera moja skrzynka zamiast linku o kuchni Świeżawskich 😯
Dlatego prosiłem gospodarza o usunięcie wpisu z 22:06
Irek,
to mamy klopot, moja skrzynka jest chyba widoczna dla wszystkich i wszysy moga w niej nurkowac… Postaraj sie szybko zadzialac – prosze.
Irek,
ciekawe co otwiera sie innym?
Irek.
dziekuje i przepraszam, ze napadlam na Ciebie.
dzień dobry …
powoli wszyscy wracają do domu ze Zjazdu … 🙂 …
Nowy widocznie tak miało być ale poznałeś ciekawego człowieka i masz gdzie jeździć w weekendy … 🙂
Uffff!
Odetchnąłem. Wpis niewytłumaczalny zniknął. Dziękuję 🙂