Zgadnij co gotujemy(8)
Jak co tydzień w środę proponuję porcję kulinarnej rozrywki. Sądząc po rosnącej liczbie uczestników (czego nie widać ponieważ odpowiedzi są wysyłane na adres internet@polityka.com.pl) zabawa chwyciła. A ja z przyjemnością (i Barbara oczywiście też) podpisuję i dedykuję swoje książki wiedząc, że trafiają one w dobre smakoszowskie ręce.
Oto trzy pytania (tym razem dotyczące kulinarnych obyczajów):
1) W XI wieku (czasy Chrobrego) widok człowieka bez dwóch przednich górnych zębów oznaczał:
a) złamał je ogryzając twarde kości tura;
b) wypadają mu z braku witamin;
c) na polecenie króla kat mu je wybił za nieprzestrzeganie postu.
2) Śledź wiszący na sznurze bądź na kiju pod wiejskim kościołem oznaczał:
a) koniec 40 dniowego postu przed Wielkanocą;
b) modlitwę o większą zasobność spiżarni we wsi kaszubskiej;
c) wyraz niechęci do proboszcza, domagającego się zwiększenia datków na tacę.
3) Comber babski to:
a) strój weselny towarzyszek panny młodej;
b) święto krakowskich przekupek podczas karnawału;
c) taniec towarzyski przywieziony przez Henryka Walezego na Wawel
Odpowiedzi należy wysyłać na adres internet@polityka.com.pl
Komentarze
No i udało się. Pierwsza prawidłową odpowiedź przysłała Pani Iwona. Wysyłam więc w nagrodę książkę Barbary „Kuchnia polska na nowo odkryta” wydaną przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Jest to rezultat wielu miesięcy wizyt w bibliotekach – Narodowej i Uniwersyteckiej – i letur starych książek kucharskich. Autorka przeczytała około 200 książek (od wieku XVII począwszy), które ocalały (niektóre w stanie szczątkowym), wybrała z nich przepisy i spolszczyła oraz odchudziła . W ten sposób przywraca na nasze stoły dania dawno już zapomniane. Oprócz przepisów książka ma sporo ciekawych spostrzeżeń na temat historii polskiej kuchni.
Dla porządku podaję tez prawidłowe odpowiedzi:
Chrobry stosował okrutne kary dla łamiących posty – wybijał im zęby;
wiszący śledź zwiastował porę obżarstwa świątecznego;
comber to święto krakowskich przekupek.
PS.
Gratuluję zwyciężczyni oraz całkiem sporemu gronu blogowiczów, którzy także nadesłali prawidłowe odpowiedzi ( w tym Ewie spóźnionej o sekundy). Dalszy ciąg zabawy – za tydzień. A nowe nagrody już w druku!
eeeee…. ja to nigdy nie zdaze, bom czasowo spozniona za Polska 6 godzin 🙁
Zasadze sie w przyszlym tygodniu !
Alicjo,
wrazie czego zawrzemy Układ. Teraz to modne i wręcz konieczne!
Mam pytanie z innej beczki. Czy ktoś, (w szczególności autor blogowiska), zna jakieś wypróbowane miejsca w Warszawie, gdzie można nauczyć się paru sztuczek w gotowaniu, w przyjemnej atmosferze? Chodziłoby mi o krótki kurs (weekend/jeden dzień) dla zabieganej rodziny. Ktokolwiek widział…
[od razu przyznaję, że nie googlowałem, ale co mi po google – potrzebuję opinii takich wyjadaczy jak tutaj].
Pozdrawiam,
J.
Panie Piotrze,
szczęście nie zawsze musi mi sprzyjać, grunt że znałam odpowiedzi. Gratuluję Iwonie i obiecuję rewanż w przyszłym tygodniu ;-).
Bardzo się cieszę z wygranej! Dotychczas nie miałam szczęścia w różnego typy zabawach. Już nie mogę się doczekać aż otrzymam przesyłkę – chyba od razu przewertuję całą książkę.
PS. Pani Ewie (oraz innym blogowiczom) życzę szczęścia w następnych konkursach, aby mogli się cieszyć z wygranej tak jak ja!
Podpowiedź dla Jakuba.
Oczywiście, że w Warszawie jest miejsce, w którym można poduczyć się sztuki gotowania. Akademia Kurta Schellera. Mieści się przy ul. Pięknej 68.Tel.(022)6268093 i adres mailowy: akademia@schelleracademy.com.pl
Są tam kursy grupowe oraz indywidualne. Oprócz Kurta Schellera wykładowcą jest młody i juz sławny Pascal Brodnicki. Kursy mogą byc wielodniowe ale są i kilkugodzinne. Program bardzo różnorodny a atmosfera świetna. Wszystko to można tez sprawdzić na stronie internetowej Akademii. Życzę sukcesów.