Zgadnij co gotujemy
Dziś do wygrania książka, która na pewno będzie kuszącym łupem dla amatorów drinków robionych z amerykańskiej whiskey. A ci zapewne władają płynnie (to aluzja do tematu) językiem angielskim. Przepisy z książki wystarczą na kilka sezonów i tabuny gości.
Wystarczy więc szybko wysłać odpowiedzi na adres internet@polityka.com.pl (jeśli to pierwszy raz, to proszę o adres pocztowy niezbędny w przypadku wygranej) i czekać na ogłoszenie zwycięzcy.
A teraz pytania:
1.Klasyczny Bourbon z Kentucky leżakuje pewien czas w beczkach; są one w specjalny sposób spreparowane – jak?
2.Jaki skład ma drink „Krwawa Mary”?
3.Jack Allen był właścicielem słynnej gospody, w której pijali uczestnicy wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych; w tej knajpie narodziła się nazwa koktajl – jaką nazwę nosiła ta gospoda?
Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi tu: internet@polityka.com.pl i książka zostanie wyekspediowana pod wskazany adres.
Komentarze
Ha, wiem, ale nie powiem. Jest późno i odpowiedzi pewnie dawno wysłane. Po drugie nie robię drinków na whiskey dla gości. Dla domowników też nie. Pozycja znacznie bardziej przyda się osobom prowadzącym dom otwarty, w którym są często duże spotkania towarzyskie. Na razie muszę jeszcze bardzo oszczędnie korzystać z oczu, więc niewiele będę siedziała przy naszym stole. Zaglądać jednak będę co jakiś czas.
dzis plynne pytania a zatem i odpowiedzi moga byc plynne 😆
jestem jednak gleboko przekonany, ze nie dojdzie do sprzecznych wypowiedzi. pamietam, ze juz jako male bachory tez wszystkie sprzeczki rozstrzygalismy w cywilizowany i kulturalny sposob. nie bralismy sie za lby, nie uzywalismy najmiejszej przemocy. stawalismy do sikania na odleglosc. wygrywal oczywiscie ten co dalej nasikal.
robilismy toto oczywiscie na swiezym powietrzu. zawsze znalazl sie taki co pieta zaznaczyl linie. na pozycji startowej opuszczalo sie spodnie. ustalalo sie zasady zawodow: z trzymaniem albo i bez. z boku wygladalo to fantastycznie. bachory napinaly sie do tylu a ich biodra przesuwaly sie do przodu 😆
smieszna zabawa, aczkolwiek niegrozna.
Ogonku, no bądźże poważny – tu stają do zawodów poważni konkurenci w poważnej dyscyplinie wymagającej super-poważnego wolumenu erudycji… 😐
:
:
:
… czytam o tabunach gosci !!! nie ulega watpliwosci, ze po kolejnym drinku jesli nie bedzie powodow do rywalizacji, to i tak beda chcieli …
w japonii nie tylko robia suszi, potrafia zbudowac najwieksza na planecie uriniarnie za 125 tysiecy zielonych. powierzchnie 200mq ogrodzona jest wysokim murem, calosc pokryta pachnacymi kwiatami w przeroznych kolorach wsrod ktorych kreca sie drozki do szklanego domku w ktorym umieszczony jest bielutenki klosecik. jesli komus dwumetrowy mur zbyt malo prywatnosci daje moze zaslonic firanki, ale przy takich widokach …hmm
a cappello, moja duszo, wiesz dokladnie robilas tez glodowki, ze wszystkiego nie jest w stanie organizm oddac przez skore, predzej czy pozniej nastapi konfrontacja 😆
aptly said… 😉
Whiskey dla chętnych,ja postoję.
Poniżej mazowieckie czaple,też dla chętnych 🙂
https://picasaweb.google.com/zosiarusak/Czaple?authkey=Gv1sRgCOm3j-iPh-boqAE&feat=email#5748215716986537074
Ale te moje czaple to drobiazg w porównaniu z fotograficzną,podróżniczą i pisarską pasją Ewy.Ewo-jesteś wielka !!!
Aby pożenić obserwacje Danuśki (spod poprzedniego wpisu) o młodym duchem i ciałem (choć niekoniecznie metryką) sąsiedzie
z apelem Gospodarza o płynne władanie współczesną łaciną
zalinkuję niedawny podgląd Daily Mail na Paula McCartney’a (za 3 tygodnie 70) – jak, pod rączkę z kilka miesięcy temu poslubioną* 51-latką (ach te tabloidy!), bieży sobie niczym zakochany nastolatek do klubu fitness. (I ponoć pięknym, sprężystym krokiem).
W celu osiągnięcia powyższego głodówek nie zalecamy – to potrafi bezpiecznie przeprowadzić tylko creme de la creme populacji… plus Ogonek 😎 … plus (czasem) a cappella 🙄
…lecz obrazki Paula i Nancy naprawdę ładne i inspirujące są, zatem kliknąć można nawet w przypadku nie-posiadania płynności szekspirowskich 😀
_____
*druga poślubiona (i rozwiedziona) narzekała ponoć złośliwie, że biust małżonka większy jest od jej własnego… jeszcze chwila a Macca pokaże taką klatę, że klękajcie narody! 😆
Już quiz rozstrzygnięty. Prawidłowe odpowiedzi to:
1 Wypalone od wewnątrz;
2 Czysta wódka, sok z cytryny, tabasco, sos worcester, sól i pieprz;
3 Pod Winogronami.
Książka z przepisami na drinki pojechała do Gdańska. Wygrała ją Zofia. Gratulacje! Zapraszam do kolejnych zgadywanek i żywego uczestnictwa w blogu.
Danuśka,
Te czaple to drobiazg? To ja poproszę o więcej TAKICH drobiazgów!
Przy okazji małe sprostowanie – pasja jest współdzielona 😉
Zofio,
Gratuluję wygranej 🙂
Zosiu gratuluje pierwszego razu … 🙂
Danuśka ale zaskoczyłas te czaple … 🙂
Dzień dobry,
Gratulacje dla Zofii 🙂
Danuśko, poranny ptaszku, dzięki za czaple 🙂
Być może ją znacie a jeśli nie, warta jest posłuchania. Miłego dnia.
http://www.youtube.com/watch?v=9Pes54J8PVw&feature=related
Kochani-czaple są zasługą Ukochanego mej Latorośli.
My wysłaliśmy go jedynie we właściwym kierunku i we właściwym momencie 😉
Widok Paula i jego żony rzeczywiście jest inspirujący. Pewnie nie każdy może tak wygladać w ich wieku, ale wielu na pewno… Chyba polskie taboidy nie zajmowały się tą parą, bo nie słyszałam o nowm małżeństwie Paula. Ale też nie jestem pilną czytelniczką tychże.
Danuśka,
przyroda nadbużańska zawsze jest tu mile widziana. I czaple, i łabędzie były zdaje się w dalekiej przeszłosci produktem kulinarnym.
Whiskey nie piję, ale podoba mi się jej zapach, więc czasem ją wącham. 🙂
witam 🙂
potrzebuje adresu mailowego do nemo – czy gdzies tutaj moge go znalezc, ew. czy ktos moglby mi udostepnic?
moze Alicja 🙂 ?
doczytalam sporo wstecz i chcialam powiedziec, ze Pana Lulkowe kwiaty maja sie u mnie swietnie i pieknie rosna 🙂
Magdaleno – za wczoraj serdeczne życzenia imieninowe. Nemo będzie za tydzień. Napisz do mnie na j.kodyniak@wp.pl
Dziekuje – adres juz mam!
Pyro – a zyczenia przechowam do lipca, bo ja jestem bardziej Maria Magdalena 🙂
a cappello 😆 ja juz dzis wygladam znacznie lepiej od Paula, a co dopiero jak bede w jego wieku? a oto moj fitness aqven
Magda masz cudownie na imiona, piekniej moze byc tylko Maria Teresa (domyslasz sie dlaczego) 😆
Nisiu
Na nie BVI nie bedziemy, bo „Beryl” juz robi miejsce i trzeba plynac do home, sweet home. Lobstera (jak ulowie) to sam se ugriluje i zjem na Twoje zdrowie. Nie bede tuczyl kapitalisty, nawet ja on karaibski!
Jak by Cie interesowala trasa (mozesz tam tez znalesc „Dar Mlodziezy”) do idz na strone
http://share.findmespot.com/shared/faces/viewspots.jsp?glId=0xPriWqOFgDfoFjnnTHPrTpfTz3a0RWAR
Bloody Mary ma glownie sok pomidorowy. Chyba, ze sie myle. Pewnie przez roztargnienie nie ma go w skladzie podanym przez Gospodarza.
W Kanadzie jest popularny Ceasar, ktory z wygladu jest niemal identyczny do bloody mary choc robiony na soku z przegrzebkow (sok oparty na pomidorach i przegrzebkach, tak, tak..). Tradycyjnie podawany z zielonym selerem. Czesto szklanka otoczona selerowa sola. Cheers 🙂
http://3.bp.blogspot.com/_oni04QJeoVk/S9l4pzcYlKI/AAAAAAAABO4/ik6stCziFb8/s1600/motts.jpg
Clamato (clams i tomato – czyli przegrzebki i pomidory) 🙂
Czego to ludzie nie wymysla.
Wydaje mi sie, ze clams to malze a przegrzebki to scallops?
Zgadza sie. Clams to malze. Scallops to przegrzebki.
Czyli sok malzowo-pomidorowy.
yyc-w pierwszym momencie pomyślałam,że to jakieś barbarzyństwo
sok z małży do kanadyjskiego Ceazara!Ale w gruncie rzeczy to może nie jest taki zły pomysł.Sok małżowy jest słony,a pomidorowy słodkawy.Zatem kto wie,a nuż jest to dobry mariaż ?
W dzisiejszej „Polityce”na ostatniej stronie o pierogach w jakiejś
polskiej gospodzie:
PO-pierogi oszczędnościowe
PiS-Pierogi i Skwarki
SLD- Smakowo Licho Doprawione
Tych ostatnich chyba klienci nie zamawiają ?
Jak jeszcze raz zobaczę słowo (w polskiej prasie), że ktoś „hejtuje”, to chyba przestanę czytać. LUDZIE!!! Wstyd po prostu. Przełknęłam już wiele anglikanizmów nieudolnie przerobionych, ale to mi stanęło w gardle. HEJTUJE 🙄
Gdzie jest jakaś rada ochrony języka polskiego (przynajmniej w prasie), gdzie?!
Kto jak nie prasa i media mają dbać o poprawny język polski?
Ręce opadają…i inne członki też.
Alicjo właśnie hejtujesz … 😉
Danuska, to bardzo kanadyjski droink i wlasciwie niewiele gdzie indziej znany. Calkiem dobry. Clamato jest badziej klarowny i mniej gesty od pomidorowego (jakby lzejszy). Mowilo sie, ze zostal wymyslony w Calgary i wlasnie znalazlem w Wiki potwierdzenie (jesli mozna wierzyc wikipedii) 🙂
Sznureczek do Wiki nie szedl (pewnie przez slowo co-cktail) wiec inny.
http://www.canadacool.com/COOLFACTS/ALBERTA/CalgaryWestinCaesar.html
Piszę piszę i nic…
Mnie też Bloody Mary kojarzy się z sokiem pomidorowym.
Nazwa pochodzi podobno z Harry’s Bar w Paryżu albo z baru Ritz’a w latach 20. W Ritz’u stałym klientem był Hemingway, który bojąc się reakcji surowej żony (Mary Welsh) poprosił barmana, żeby mu przygotował trunek, który nie pachnie alkoholem 🙂 Tak sie rodzą legendy…
Nie, Jolinku.
Ja nie wiem, co to słowo znaczy. Nie rozumiem, dlaczego znalazło się w języku polskim i skąd. Czyż nie ma odpowiednika w jezyku polskim?!
To jest brak szacunku do języka. Tak polskiego, jak i angielskiego.
Jestem na obczyźnie 31 lat i nigdy nie pozwoliłam sobie na mieszanie dwóch języków w stylu „moja kara stoi na kornerze przy lejku”. Ja jestem na to szczególnie uczulona, wiem, że język się zmienia i tak dalej, ale niektóre wyrażenia wydają mi się nie do przyjęcia w mediach, bo to jednak media kształtują codzienny język. Gdzie są dziennikarze z tamtych lat… 🙁
W moim sznureczku też był koktajl 🙂
No, to Nisia pojechała po LOT jak walcem. A na tym walcu jeszcze kolczatka, a te kolce w jadzie wężowym maczane.
Studio Opinii zamieszcza lotniskową przygodę naszej Nisi pt LOTeria. Historię poznaliśmy z pierwszej ręki ale tam Autorka błysnęła jeszcze didaskaliami… Na miejscu LOT-u przysłałabym potężny bukiet kwiatów, ekspiację łzawą, i twarde zobowiązanie, że po ulubioną pasażerkę w przyszłości przyjedzie firmowa limuzyna, a sama pasażerka na „tych rencach” w fotele zostanie dostarczona. Tak by podpowiadał kupiecki zdrowy rozsądek, ale widać, że w LOCie ani kupca, ani rozsądku.
Dzień dobry 🙂
Clamato jest bardzo popularne w Meksyku, w czasie upałów, z dodatkiem lodu, świetnie gasi pragnienie, zawiera wiele składników odżywczych. Lubiane także z dodatkiem tequili, albo piwa, tabasco, limonkowego soku, ostrej papryki i soli, mieszane łodyżką selera…
No to dla odmiany cos z Kanady przeszlo do Meksyku (jesli chodzi o zywnosc znaczy sie). To nasz rewanz za Corone i Tequile. Zemsta Manitou za zemste Montezumy 🙂
Wczoraj zakupilem marynaty (salsy) o takich nazwach jak smokey jalapeno, jalapeno-pas-sion fruit czy hickory red pepper. Ma byc wszystko HOT. NIektore takze sweet. Zobaczymy. Tex-Mex w najllepszym wydaniu. Gril czeka nas, gril czeka nas….
Witam. Nic tak duszy nie koi jak ta wiadomość; Agnieszka Radwańska pokonała Venus Williams 6:2, 6:3 w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu. W trzeciej rundzie Polka zmierzy się z Swietłaną Kuzniecową. Okazja do toastu, ja nie mogę, obowiązki.
To Agnieszka ma szansę na dobre miejsce.
Zofio – gratuluję 🙂
Danusiu – gratulacje dla Ukochanego Ali za ciekawe mazowieckie zdjęcia 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Ru40GiejGDg
Toast wypiję czarnym piwem Fortuna.
Za chwilę, za chwileczkę Dzień Dziecka. Z tej okazji przytoczę przepis p. Kalicińskiego na krem ganache do tortu truskawkowego. Cały torcik to też prosta prościzna i roboty na 15 minut. Trzeba upiec biszkopt z 4-5 jaj (a osoby zajęte albo leniwe mogą kupić spód biszkoptowy) Przeciąć biszkopt na 2 warstwy i każdą skropić ponczem, a potem nałożyć kremem:
KREM GANACHE do tortów owocowych
300 g białej czekolady
150 ml kremówki
sok 1 cytryny.
Czekoladę połamać, wrzucić w podgrzewaną śmietankę i mieszać do rozpuszczenia (nie gotować) wlać sok cytrynowy i całość miksować do zupełnego wystudzenia i uzyskania jednolitej, puszystej masy. Nałożyć warstwę kremu na biszkopt, rozłożyć owoce (większe w plastrach albo cząstkach, przykryć owoce masą, położyć 2 biszkopt, posmarować resztą masy, ubrać owocami, posypką czekoladową albo płatkami migdałowymi. Torcik schłodzić w lodówce.
Przy tej okazji Stara Żaba przypomina nam wszystkim staroświeckie ciasto serowe do pierogów owocowych, babeczek, paluszków do piwa etc. Ciasto jest neutralne – bez cukru, więc robimy z niego co chcemy – jak z owocami (może być gotowane albo pieczone) to posypujemy gotowe pudrem, jak na słono, to można smarować żółtkiem albo piwem i posypywać solą, makiem, kminkiem , serem, etc.
CIASTO SEROWE
w równych częściach : 1/3 twarogu, 1/3 tłuszczu, 1/3 mąki (np po 25 dkg) zagniatać do uzyskania jednolitego, elastycznego ciasta (początkowo trudno się lepi – może lepiej użyć malaksera?) wałkować, wycina ć, piec albo gotować. Bardzo dobre.
Sport w rankingach światowych to wyrzeczenie i bardzo często w obecnych czasach ambicja rodziców, vide Radwańskie, Szarapowa i tak dalej. Ciekawam, jak one podsumują to po latach, bo w wywiadach sióstr Radwańskich juz nieraz czytałam, że tata to terrorysta…
Ja tam się nie znam, ale sport powinien sprawiać radość.
Z takiego ciasta serowego robię czasem takie malutkie rożki z kawałkiem jabłka w środku. Bardzo to pyszne, oczywiście można zamiast jabłka wpakować co kto lubi 🙂 Nie gotowałam, piekłam.
Jak przystało na leniwego łakomczucha mam też taki przepis na tort, podobny do podanego przez Pyrę, ale jeszcze mniej pracochłonny. Za krem do przekładania biszkoptu robi nutella, na wierzchu owoce z zalewy w puszce, albo świeże sezonowe np. jagody, maliny, jako dekoracja – bita śmietana, polecam 🙂
Muszę wypróbować to ciasto serowe. Krem Ganache nie dla mnie – nie lubię białej czekolady.
Oj tam, oj tam, droga Pyro! Zaraz walcem.
A co do tej limuzyny firmowej i tam dalej, to podejrzewam, że raczej znajdę się na czarnej liście i system rezerwacji będzie mnie wyrzucał automatycznie.
Ale faktem jest, że mnie tąpnęło, bo nieuczciwość powinna być karalna. Swoją drogą ja tylko odchorowałam te biegi lotniskowe na moich kulawych nóżkach (trzy dni miałam kłopoty z chodzeniem), ale kto inny może mieć serce na sznurku albo co…
Słuchajcie, idę na dół.
Idę na dół by zmierzyć się z sytuacją.
Jestem przygotowany.
Chodzi o to, że wreszcie muszę skonfrontować się z ciastem francuskim z lodówki, co się domaga zastosowania i wiśni z nalewki, co ją skosztujecie na zjeździe
Wiśnie zalałem dwa razy i po odcedzeniu smakują tak, jak nadzienie moncherie.
Ortografii nie chce mi się sprawdzać, zdziwiłbym się, gdyby była prawidłowa, ale powiem tyle, że zadałem sobie trudu z wydrylowaniem tego tam, że teraz chciałbym z tego coś zrobić
Jak wszyscy uczyłam się kupiectwa od p.Rzeckiego. Tymczasem LOT in corpore ma luki w historii literatury ojczystej. Tymczasem zadłużony LOT zachowuje się, jak taksiarz w epoce minionej „Na Pragie? Ni mogę, kochana. Zmiennik na mnie czeka” ja pięknie mówił p. S.
Pepe, jeżeli Ci trochę zostanie, to rozgrzej tabliczkę gorzkiej czekolady – na patyku maczaj wisienki, potem w lodówkę, a potem zajadać można cukierki własnej produkcji. Ja tak robię – na patyk od szaszłyków nadziewam po 6 wiśnie w czekoladzie i traktuję jako jedną porcję deserową.
Alicja
-19.28 „Nie rozumiem, dlaczego znalazło się w języku polskim i skąd. Czyż nie ma odpowiednika w jezyku polskim?!”
-21.22″Sport w rankingach światowych”
Pepegorze, z ciasta francuskiego wykrawa sie kwadraty, na każdym układa sie osączone wiśnie, mozna podsypać troche uprażonymi płatkami migdałów, kwadraciki ciasta zlepia się rogami tworząc takie sakiewki. Posmarować rozmąconym jajkiem i upiec. Zaczepnięte z: http://silenziorum.blogspot.com/2010/05/weekendowe-sakiewki-z-owocami.html
…zaczerpnięte (oczywiście)
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/marsz-marsz-poreba,1,5145840,kiosk-wiadomosc.html
Dziękuję.
Było tak, że wyciągnąłem z zamrażarki i położyłem na patelnię, celem roztopienia ? a potem postanowiłem trochę jeszcze potrzymać, aby się woda (ito i owo)odparowało.
A porcjonowałem tak, jak radziliście.
Wyszło wyśmienicie!
Do jutra. Może mi się p.generał nie przyśni.
Antonino Natolińsko.
„Rankingi” przyjęły się w polszczyźnie podobnie jak komputer i telewizor (choć pan Prus wymyślił „telepatrzydło”, antycypując, rzecz jasna). Jest to po prostu słowo przeniesione żywcem, co nie boli tak jak makaronizm typu „hejtować”. Zresztą „ranking” chyba nie ma polskiego odpowiednika. Mogłaby być „klasyfikacja”, ale ona też łacińska i nie do końca oddaje sens „rankingu”.
AntoninaNatolińska (22:18),
wiesz chyba o co mi chodzi. Nadal nie pojmuję „hejtuję”.
Alicja, a co powiesz na śliczne zdanko „wsiadamy na naszego szipa”???
Szip meldował się dziś spod Bornholmu… Może byś wpadła na Polankę w Boże Ciało?… Rumik zaprasza.
To nawet nie jest makaronizm, Nisiu, ( hejtue)
to jest po prostu paskudne. Mnie się serce kraje. No, zboczona trochę jestem pod tym względem 🙄
Dla mnie to jest zawsze Statek, a od serca – Łajba 🙂
Hejtam w dolinie, hejtam przy młynie
„Kulawe nóżki” to język nienawiści, po moim truppen takie numery. Comprende? 🙂
Drogie Panie – Pepegor użył francuskiego ciasta i nikt palcem nie kiwnął. Tracimy czujność 🙂
Bo Pepegor tak o jedzeniu jakby nie mial o czym. I do tego francuskim, mon cheri 🙂
Placuś, kogo tak hejtasz???
A w ogóle selawi maszeri, jak mówiła jedna pani w Poznaniu!
Łajba nie, nie! Ach, nie.
Słyszę szmery za plecami – a to moja kochana Szantusia wgramoliła się na łóżko (poniekąd moje) i wije sobie gniazdko w poduszkach. Cwany hund w poduszkach begraben.
O, jeszcze się poprawia. Wyrzuciła jasiek.
Z tego, co wiem o makaronizmach, to hejtowanie jest, jak w pysk dał. Makaronizmy polegają na dodawaniu obcym wyrazom naszych końcówek. Dlatego szip makaronizmem nie jest. A hejtowanie jest, od urodzenia swego wielce podejrzanego.
A nóżki kulawe mam, jubidubi. Dziś mniej niż wczoraj. Ale mam. Tararam.
A jakby kto chciał popływać sobie oldtajmerkiem ładnym, to niech luknie tu: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/56,34939,11827932,Tymi_zaglowcami_bedzie_mozna_poplywac__w_nastepny.html
Kilka spotkałam rok temu w morzu, np. tego Wylde Swana holenderskiego. Natrzaskałam mu portretów, ładny jest i pięknie wygląda w przechyle…
No i jeszcze Dar i Kruzio będą do zwiedzania.
Nisiu – Nie zapomnij o tym, że należy Ci się także dodatkowe odzszkodowanie – 250 euro (kąpensejszen).
W klimatach dobranockowych: Dziki Łabądek…
Pięknych snów!
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/WyldeSwan
O, mersi, mą szer Placek, mersi boku jak nie wiem co. Bym żem zapomniała! Ja im dam popalić, ho, ho. Bez żadnego hejtu, z całom miłościom.
Oj, ten pierwszy szkunerek wepchał się bezprawnie! To nie Łabądek, to inne coś…
Nie znalam pochodzenia nazwy Bloody Mary. Dziekuje, Alina.
Sok pomidorowy przede wszystkim, reszta w mniejszych proporcjach. Do tego duza zielona oliwka. Do mieszania kostek lodu na dnie szklanki sluzy zielony seler. Czy ktos pamietal o dodaniu czarnego, zmielonego pieprzu?
Virgin Bloody Mary – te same skladniki bez alkoholu.
Clamato tez bardzo dobre. U mnie „clam” to nie jest malza. Nie znam polskiego odpowiednika nazwy „clam”. „Clam” zyje zakopany w piasku, w twardej muszli. „Mieso”, po przyrzadzeniu jest bardzo smaczne i lekko „gumowate” (z braku lepszego slowa). Jest wiele rodzajow „clams”, na przyklad „butter clams”, „manilla clams”, „razor clams”. Kazda wyglada inaczej, ale wszystkie zyja w piasku.
Malze, u mnie „mussels”, zyja na kamieniach w muszlach ciemnego koloru. Muszle malzy mozna latwo pokruszyc w reku. Muszle „clams” mozna pokruszyc tylko mlotkiem. No moze z wyjatkiem „Razor clams”, ktore mozna pokruszyc w reku.
Ale kto chcialby pokruszyc te ladne muszle o idealnym ksztalcie.
Zosia oczywiście pamiętała o soku pomidorowym. To mnie on się wymknął w raporcie o zakończeniu quizu (przepraszam – zagadki).
ło ło ło ale wkoło znów wesoło
ło ło ło
człowiek w pracy, małpa w zoo
ło ło ło
puste pole za stodołą
chłop uprawia, ale dżes
i tak dalej…
nb, słyszy się ‚hejta-wiśta-wio’ — gdy wiec usłyszałam po raz pierwszy o hejterach (wieki temu, jednak nieco później, niż o flamerach/flejmerach) – od razu skojarzyła mi się ‚aurowo’ taka rozirytowana wirtu-osóbka z niewiele potrafiącym wirtu-bacikiem… nawet nie bardzo godna, by przebrnąć (mentalnie… akustycznie…) przez te wszystkie nasze-ach-jakże-arcypolskie spiranty-afrykaty potrzebne do zaetykietkowania jej jako niecierpki…
Ogonku, taż ja dotąd tkwiłam w przeświadczeniu 😉 że wszystkie morza i oceany Twoje — a tu co widzę? – odnośnik do jakiegoś dachowego baseniku na Czerskiej… i w dodatku aqua (vitae) not found?!… Zgroza ogarnia… formalnie… 😮
P.S. Co zaś się tyczy frazy ‚plus Ogonek’ — po prostu nie byłam pewna, czy Twój fitness regime dopuszcza double cream, nie mówiąc już o creme de la creme… zatem ostrożność (procesowa)… 😉
Poza tym 😆 — niewątpliwie, naturalnie…
dzień dobry …
a ja chyba w nagrodę za ciężkie zmagania z opróżnianiem zamrażarki znalazłam w niej pojemnik z malinami zamiast bigosu .. i będzie malinowy sernik na zimno … niełatwo tak trzy tygodnie jeść zapasy i prawie nic nie kupować do jedzenia .. ale jako ćwiczenie silnej woli to bezcenne .. 😉
Pyro dorzuc może do kremu przepis na biszkopt który zawsze się uda 🙂
Zainspirowałaś mnie na okoliczność urodzin mojego syna…