Zamknięcie bloga
Drodzy Blogowicze!
Wszyscy, którzy zaglądają na stronę „Gotuj się”, doskonale wiedzą, że nasza aktywność spadła do zera, że nie próbujemy nawigować wśród wpisów wiernych autorów i przypadkowych odwiedzających.
Wiele lat temu powstał blog, wymyślony i prowadzony przez Piotra. To Piotr podsuwał tematy, on łagodził spory między uczestnikami, on zawierał i wspierał przyjaźnie, z radością spotykał się z wieloma osobami na blogowych zjazdach. Wielokrotnie blog „Gotuj się” osiągał rekordowe liczby wpisów wśród innych, sąsiednich blogów. Wiele blogowych znajomości i przyjaźni przetrwało i trwa. Zabrakło tylko człowieka, którego odważę się nazwać spiritus movens, patronującego tym interakcjom.
Zdawałyśmy sobie sprawę z faktu, że mimo starań nigdy nie osiągniemy tego rodzaju symbiozy, twórczej wspólnoty myśli, jaka pojawiła się pomiędzy blogowiczami i Piotrem. Nie zastąpimy Go w sposób zadowalający nas wszystkich. Życiowe niespodzianki dołożyły także swoje przyczyny, dla których chcemy powiedzieć dziś „żegnamy się ”. Pozostajemy jednak z wieloma ciepłymi uczuciami dla wszystkich, którzy byli i są z nami. I mamy jedną prośbę:
Pamiętajcie o Piotrze.
Barbara i Agata
Komentarze
Oczywiście, że będziemy pamiętać Piotra. Będziemy pamiętać nasze blogowe rozmowy, zjazdy i nasze różne spotkania. Jestem pewna, że nadal będziemy się spotykać w mniejszym czy większym gronie, bo przyjaźnie nawiązane dzięki temu miejscu przecież nadal trwają. Tym niemniej jest mi smutno i bardzo żal, że blog zostaje zamknięty. To był kawałek pięknej, ciekawej i smakowitej historii.
Ojej, wielki smutek, tak niewiele brakuje do dwudziestolecia. Tu się spotkało tyle niezwykłych osób. Będzie mi tego Miejsca bardzo brakowało. To prawda, że Piotr to tworzył i spajał, że było inaczej, miał do tego serce, ale jednak trwaliśmy po Jego odejściu. Wielka szkoda : (
🙁 🙁 🙁
Wkrótce minie 9 lat od śmierci Piotra i niestety można było się spodziewać, że i na ten blog przyjdzie kres, niezależnie od naszej aktywności. A jednak jakoś trwał. Szkoda wielka, bo to było ważne miejsce dla wielu z nas. Można by wiele pisać, ale Danusia i Małgosia napisały już, to co najważniejsze.
Dobry wieczór 🙁
kawa na zamknięcie
Wielu z Was ma ze mną kontakt. Jakby co to kawa w Lublinie jest otwarta 🙂
Tutaj, w stolicy Hiszpanii, w Madrycie ale również na prowincji, pojawiała się nowa forma spędzania czasu. I to nie jest jakaś tam aplikacja ani strona randkowa. Flirtowanie w realu, za pośrednictwem koszyka zakupowego, który jest tutaj narzędziem na porządku dziennym.
A działa to tak: codziennie o 19:00 single udają się do supermarketu ***w poszukiwaniu czegoś/kogoś do schrupania.
Symbolem identyfikacyjnym jest ananas leżący w wózku sklepowym. Młodsze pokolenie spotyka się w pobliżu mrożonek a pokolenie 40+ przy półce z winami.
Kiedy mężczyzna lub kobieta znajdzie kogoś, kto im się spodoba, dają sobie nawzajem sygnał, wpadając na siebie z wózkami zakupowymi 🙄
A jeśli chcesz czegoś więcej niż tylko przygody na jedną noc to dodaj paczkę soczewicy do koszyka.
Ostatnio, jak robiłem zakupy w ***, dwa dni temu, były tłumy tak duże, że musiała przyjechać nawet policja na parking zaprowadzić spokój.
Ten nowy trend nie jest jeszcze powszechny na wschód od Hiszpanii ale przy następnych mocnych podmuchach atlantyckich dotrze i nad Wisłę.
Życie w realu też ma swoje dobre strony 🙂
Co dzieje się z zamkniętym blogiem? Pewnie będzie tak jak z blogiem Daniela Passenta, czyli zostaną tylko wpisy Gospodarza, a znikną wszystkie komentarze blogowiczów – nasze rozmowy, porady i przepisy, kopalnia wiedzy potrzebnej i niepotrzebnej, kawał blogowej historii. Czy archiwum mogłaby zostać w obecnym stanie, bez wymazywania niczego, żeby można było do niego zajrzeć i poczytać sobie, jak w prawdziwym archiwum ?
E tam… piszmy dalej 😉
Tak, archiwum byłoby szkoda…
Pewnie to nie żadne odkrycie, ale sama dla siebie spróbowałam tworzyć archiwum przez kopiowanie stron. Nie wiem, ile zajęłoby to miejsca na komputerze, ale spróbuję, bo ta historia na blogu jest dla mnie bardzo cenna, mimo że jestem (byłam) głównie podczytującą.
Tego po cichu się spodziewałam, ale jednak żal… Oczywiście, że będziemy pamiętać o Piotrze.
Też uważam, że zachowanie archiwum w całości byłoby dla nas bardzo cennym rozwiązaniem. Nie jestem jednak pewna czy ktoś odpowiedzialny za tego rodzaju decyzje przeczyta nasze komentarze na ten temat zatem, jeśli pozwolicie, napiszę w tej sprawie maila do redakcji, w tym do Pani Oli zajmującej się blogami.
Ewo-będę teraz zaglądać regularnie na Twój blog, by sprawdzić czy wpadliście na pomysł jakiegoś kolejnego „skoku w bok”.
Intuicja poszeptywała iż niebawem nastąpi nieunikniony koniec naszego Blogowiska. Doskonale rozumiem motywy Basi i Jej Córki p. Agaty. I choć żal olbrzymi, niestety musimy się z tym pogodzić.
Z naszej strony, Wombata i mojej, chcemy serdecznie podziękować obu naszym Blogowym Gospodyniom za czas jaki poświęciły by kontynuować dzieło Twórcy blogu „Gotuj się!”. Za cenne porady i przepisy jakimi dzieliły się z nami.
Droga Basiu, Waszą prośbę najlepiej wyraziła Pyra:
pyrapyra
15 marca 2016
15:46
Piotr nas łączył. Stół nas łączył i rozmowy i życie codzienne (.…)
A Piotra pamięć będzie nam towarzyszyła.
Wombat i echidna
Zajrzałam i smutno tak…
Pana Piotra zawsze będziemy pamiętać. Tak jak i innych wspaniałych Blogowiczów.
Zachowane archiwum byłoby czymś bardzo cennym. Te przepisy, porady, przekomarzania i nawet kłótnie i spory to prawdziwe życie i miło by było zajrzeć od czasu do czasu.
Dziękuję Gospodyniom i Wam Wszystkim za tyle lat spędzonych razem. Przyznam się, że na blog trafiłam dzięki konkursowi książkowemu. 🙂 i zostałam. Częściej czytając niż pisząc, bo zawsze moje posty wydawały mi się zbyt infantylne wobec dyskusji tu prowadzonych. 😀
Tak się tylko zastanawiam, jak Pyra by skomentowała zakończenie tego etapu?
Zostaje nam FB, Messenger czy Instagram. I zaglądanie na blog Ewy. Ewo – daj znać o nowych postach.
Ps. ten przepis na ogórki konserwowe to nie od nas. Nie przypominam sobie, abym podawała jakiś.
Czy przepis na ogórki konserwowe nie pochodził od Lucjana? Jakiś czas temu krążył tu na blogu bardzo zachwalany.
Bardzo mi smutno z powodu zamknięcia, wczoraj kilkakrotnie zaglądałam do wcześniejszych wpisów i nie mogę sobie wyobrazić żeby to wszystko zniknęło. To chyba niemożliwe…
Pamiętacie, jak po śmierci Piotra Redakcja tu nam napisała -„ten blog nie będzie nigdy zamknięty”? I ja się tego trzymam! Co prawda Gospodynie nie będą wstawiały nowych wpisów – ale Redakcja nam tego sezamu nie zamknie, mam nadzieję?
Prośba o pamięć o Piotrze – samo to, że mimo upływu czasu ciągle się tu pojawiamy mówi samo za siebie. Piotr stworzył wyjątkowe miejsce i miał do niego serce.
Danuśko, zapraszam serdecznie.
Jeżeli ktoś miałby ochotę dostawać na maila informacje o nowych wpisach na moim blogu https://www.eryniawtrasie.eu/, na stronie głównej, na górze po prawej stronie, znajduje się zakładka „Napisz do nas”.
Errata: „Subskrypcja”
W GW plebiscyt na książkę 25-lecia. Zagłosowałam na „Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego, bo z tej listy najbardziej mi utkwiła w głowie. Poza tym Kapuściński i „Beksińscy”. No tak biograficznie mi poszło…
A „Traktat…” jak wszystkie książki Myśliwskiego (nie tak wiele ich) jest znakomitą książką. A sędziwy autor lada tydzień bęðzie obchodził 93 lata!
echidno,
może Salsa ma rację, że chodzi o ogórki Lucjana. Tu jest przepis : https://adamczewski.blog.polityka.pl/2017/09/08/spizarnia/
Sama je zachwalałam i zrobiłam latem kilka słoiczków.
Danuśka,
dziękuję za podjęte działania, oby dały skutek.
Asiu,
coś kojarzę, że na samym początku chyba Twój tata ” podszył się” pod Ciebie, albo na odwrót i były sympatyczne wyjaśnienia tożsamości.
Twoje wpisy były bardzo ciekawe i wszyscy je bardzo lubili – dużo dobrej muzyki, starych zdjęć wyszperanych w archiwach, zdjęcia z Twojej okolicy i z dalszych wypraw, a niezapomniane ogródkowe stylizacje kawy i domowego ciasta, a piękne wiersze i felietony ze starych gazet, tyle tego było. Tak więc nie umniejszaj swoich zasług 🙂
Coś się kończy, a coś zaczyna, czyli chyba w końcu zdecyduję się na dołączenie do FB.
Na blog Ewy i W. oczywiście będę zaglądała.
Dostęp do ” Wyborczej” daje tylko prenumerata, ja jej nie mam, ale znalazłam wykaz proponowanych do nagrody książek: https://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/plebiscyt-na-ksiazke-25-lecia/
Nie mogę głosować, ale i tak miałabym problem z wyborem. Część książek przeczytałam i wszystkie bardzo mi się podobały. Można tę listę potraktować jako spis dobrych lektur.
Otóż to.
Wszystkim, którzy mnie tutaj rozumieli – wielkie dzięki!
Dla niektórych – mam nadzieję – do zobaczenia wkrótce!
Innym – do zobaczenia na FB i dzięki za polubienia.
Ewa – zajrzę do Was czasami na 100%. Super opowiadania o miejscach do których już nigdy nie dotrę.
Wszystkim Blogowiczom – trzymajcie się!
Lena 2
dziękuję za pomysł skopiowania .
Rzeczywiście można skopiować całą historię bloga w bardzo prosty i błyskawiczny sposób. Już to zrobiłam; po prostu skopiowałam stronę ” Gotuj się” , wkleiłam do swojej poczty i wysłałam do siebie.
Oczywiście taką ” wiadomość” można przypadkowo skasować, więc wolałabym, aby historia bloga była dostępna w internecie.
Ciekawe jaka byłaby objętość tego archiwum blogowego: posty i komentarze od początku istnienia do końca. Umieszczenie w chmurze w google drive jest bezpłatne chyba do 15 GB? Archiwum w chmurze z dostępem dla nas? Nie wiem jak to by działało?
krystyna – dziękuję za link do przepisu. Ogórki Lucjana zapowiadają się wspaniale lecz to nie ten przepis (na marginesie – zapisałam).
Pamiętam jednak przepis na ogórki konserwowe, czyli w occie. Być może nie pochodzi od Asi – Asiu przepraszam – lecz od kogo nie pomnę.
Wombat „zafarmerzył” w ogródku i teraz mamy ogórków do wypęku. Coś z tym trzeba zrobić. Najlepiej kilka różnych przetworów.
Też mam nadzieję że będzie można dalej przynajmniej czytać blogowe wpisy gdzieś w archiwum Polityki.
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam wszystkich blogowiczów, życzę wszystkiego najlepszego, bądźcie zdrowi!
Echidna, na YT jest kilka przepisów na ogórki konserwowe.
eva47 – tak, wiem. Sama też mam kilka.Z tego co pamiętam przepis o jaki wspomniałam był dość nietypowy, a efekt zachwycał. Toteż chciałam wypróbować.
Szkoda, naprawde szkoda.
Niemam wlasciwie prawa narzekac, bo sam nie przyczynialem sie do zbytnio utrzymania tego tu miejsca, ale jest zal, bo jednak zagladalem. Miejmy nadzieje, ze znajda sie jakies mozliwosci do nawiazania kontaktu.
Ja utrzymuje kontakt z Zabimi Blotami oraz z Inka i Lucjanem.
Pozdrawiam
To tylko Gospodynie zamknęły działalność, a miejsce zostało 😉
A propos ogórków, ale kiszonych – w ub. roku wyczytałam gdzieś, jak szybko zrobić małosolne. Otóż ogórki włożyć do worka foliowego, dodać koper, sól, czosnek i co tam jeszcze dodajecie (żadnej wody!), zamknąć worek i na drugi dzień macie ogórki gotowe! Przepis poniżej. Miałam eksperymentować z tym, ale zanim co, to ogórki wybyły ze sklepów… Może echidna spróbuje?
https://beszamel.se.pl/przepisy/przetwory/ogorki-malosolne-na-sucho-bez-zalewy-jak-zrobic-ogorki-w-woreczku-przepis-re-PzGc-x7Mh-dNPw.html
Alicjo,
Taki przepis był tu na blogu i nawet z niego korzystałam kilka razy. Rzecz jasna, do zastosowania przy małych ogórkach.
Tak, jak wspominałam powyżej, kilka dni temu wysłałam do redakcji „Polityki” maila z pytaniem o sposób zamknięcia bloga i z prośbą o zachowanie archiwum. Do tej pory nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, co specjalnie mnie nie dziwi, bo odpowiedzi ze strony redakcji nie nadchodzą zbyt szybko. No cóż, pożyjemy, zobaczymy…
Co do ogórków, ale raczej większych i świeżych to można na nich ułożyć wszelakie rozmaitości i podać jako przekąskę. Tu z pastą tuńczykową, na karnawałowe przyjęcia w sam raz: https://tiny.pl/43_wmsyp
Tak, powodów
Tak, powodów może być parę, że jest tak a nie inaczej.
Dziś pytanie dziś odpowiedź, to było dobre z komuny
A czy ty pytałaś po polskiemu?
U mnie robota wre, bo robię ruskie pierogi, na które zamierzam zaprosić naszych Ruskich. Kolacja, na którą nas zaprosili 1 stycznia była wspaniała, a ja, sierota która nigdzie się bez aparatu nie rusza, właśnie wtedy zapomniałam o sprzęcie – a było co fotografować, bo inni zaproszeni poprzynosili swoje i stół był zastawiona na bardzo bogato!
Tymczasem moja choinka, dorocznie robi za nią bogenwillia, wypuściła liście – zawsze o tej porze zrzuca liście i na Boże narodzenie jest goła, ale zaraz szybko wypuszcza nowe:
https://photos.app.goo.gl/ZnLbJUJbnMbvnXCG8
Czy po francuskiemu?
A może one muszą się tych języków najpierw nauczyć?
Ani jeden ani drugi nie jest łatwy.
Trochę zrozumienie i wyobraźni ze strony pytającego.
A jak one się nauczą to odpowiedzą
Dzisiaj postanowiłam działać w kuchni na dwa fronty, to znaczy przy okazji klejenia tuch ruskich pierogów zrobić coś na boku na dzisiaj dla nas. Lekcja – NIGDY WIĘCEJ działalności na dwa fronty!
Pomyślałam, że skoro mam pieczarki do szybkiego wykorzystania, zrobię na boku dla nas słynną i zawsze zachwalaną przeze mnie zapiekankę echidny. Makaron śrubki się ugotował, teraz rozgrzewam patelnię, żeby wlać oliwę na podsmażenie cebuli, a potem pieczarek… a że miałam stół zajęty tymi wszystkimi tacami na zrobione pierogi, to pojemnik z oliwą (plastikowy, 3 l) na sekundę odstawiłam na blat pieca, a dokładniej na palnik. Który włączyłam, zamiast po sąsiedzku ten, który miał rozgrzewać patelnię!!!
Moment trwało, kiedy odwróciłam się do zlewu, gdzie obmywałam pieczarki. Czujecie to? Plastik się zaczął rozpuszczać, oliwa wypływała na rozgrzewany właśnie palnik… Rzuciłam się na to natentychmiast, ale powiadam wam, ciarki mi do tej pory po krzyżu, bo oliwa zdążyła się rozlać na całą powierzchnię pieca i spływać poza, a w dodatku , jak odkryłam potem – była już pod piecem. Chwila, a palnik byłby na tyle rozgrzany, że nastąpiłby samozapłon i byłoby jak w Los Angeles, bo przecież nasz dom też jest budowany w tutejszym stylu – kupa desek. Wystarczy iskra i wszystko staje w płomieniach zanim się obejrzysz. Nigdy wcześniej takiej głupoty nie zrobiłam, zawsze odstawiam pojemnik z oliwą na stół kuchenny, no ale miałam zastawiony…
Poza tym –
Gospodynie pożegnały się z blogiem, to nie była ich bajka, ale Redakcja nam obiecała „ten blog nigdy nie będzie zamknięty”, więc przestrzeń jest nasza chyba ? 😉 Archiwa są zarchiwizowane, nie mam pewności, czy tylko ci, którzy mają prenumeratę mają dostęp do tego, czy wszyscy blogowicze. Mam nadzieję, że wszyscy…
A co do pamięci o Piotrze, to nas chyba nie trzeba upominać. Wszak tu jesteśmy!
*tych pierogów, nie tuch…