Zapasy na złe czasy
Wkrótce przyjdą złe czasy dla mieszkańców Warszawy. Zjadą do miasta dzikie hordy obute w tzw. korki, getry i opatrzone herbami koszulki. Za nimi zjawią się tabuny ich zwolenników umalowanych w totemiczne barwy, zakapturzone i uzbrojone w hałaśliwą broń czyli wuwuzele. A całe to bractwo będzie spragnione igrzysk i wrzawy.
Szczęśliwi będą ci z mieszkańców miasta, którzy mają szałasy lub chaty z dala od Wisły lub bunkry na obrzeżach stolicy. Jest gdzie uciekać.
My zwiewamy nad Narew i mamy nadzieję, że ryk ze stadionu zwanego Narodowym tam nie dobiegnie. Chociaż w dobrą pogodę, przy czystym powietrzu, widać z szosy Serock – Wyszków sylwetkę Pałacu Kultury.
Nowy sprzęt czyli grill z termometrem i szczelnym zamknięciem już przetestowany, zapasy (zeszłoroczne) kurek i prawdziwków wyciągnięte na wierzch zamrażarki, tamże są jeszcze ozory wołowe, rostbef olbrzymi i wielki (tegoroczny pierwszomajowy) szczupak. Jak na tydzień – bo tyle dni (podobno) piłkarze i ich kibice spędzą na placu Defilad, w Bristolu i na błoniach stadionu- powinno wystarczyć.
Zapasy w płynie są też niemałe. Trochę zostało z minionej uroczystości (polecam miłośnikom białego wina hiszpańskie Verdejo z Ruedy – po prostu cudo) a w pułtuskim Lidlu dział winiarski jest naprawdę nieźle zaopatrzony. I jeśli się dobrze poczyta etykiety, omijając wina nawet o dobrych nazwach ale nie ujawniających producenta, to można kupić taniej niż gdzie indziej trunki wręcz znakomite. Kto nie wierzy niech popatrzy na zdjęcie.
Wygląda na to, że okupację piłkarską przetrwamy!
Komentarze
Dzień dobry.
Pyry też przygotowują się do imprezy piłkarskiej. Po pierwsze dla naszego 7-latka, Igora, ciocia Anna nabyła z okazji Dnia Dziecka (i Euro) pełny strój reprezentanta Polski – porcięta, dwie koszulki z wszystkimi emblematami – jedna biała z czerwonym, druga odwrotnie i 5 par skarpet do kompletu. Ponadto sama sponsorka młodocianego piłkarza wybiera się w jedyny swój dzień wolny – czyli poniedziałek, do „strefy kibica”, żeby liznąć atmosfery. Bo jakże – wielka impreza u nas, młodzież będzie szalała, a dostojna pani psor pozostanie niedoinformowana?
Dojazdy do pracy zapowiadają się na makabreskę, bo szkoła położona jest w tej części miasta, gdzie stadion. Przeżyjemy.
Ciszę się, że Placek się odezwał – już się martwiłam, że utknął w lecznicy.
A jak tam nasza Krysiade? Wszystko w porządku? Daj głos, Koleżanko!
errata – cieszę się, że Placek itd. Cisza to mnie raczej martwi
nie, nie i jeszcze raz nie turnieje rangi europejskiej i wyzej to jest wyjatkowe swieto dla chuliganow. doceniaja wysilek organizatorow i korzystaja z stworzonych im mozliwosci w sposob godny kazdego ludzia.
to co dzieje sie w poszczegolnych krajach na stadionach ma tylko niewiele wspolnego z tym, co dzieje sie na wielkich turniejach swiatecznych.
nie da sie uciec od czegos, co stalo sie czescia powszechnej kultury oplacanej tlustymi miliardami z naszych kieszen
a cappello cos mi sie popieprzylo, aczkolwiek bylem calkowicie suchy co ostatnio zdarza sie zbyt czesto 😆
tym razem powinno ukazac sie to, czego oczekiwalac
to jest to !!!
ja to się cieszę z hord .. niech kupują jak najwięcej wszystkiego .. ja sobie mieszkam na krańcu miasta gdzie cicho i spokojnie … 😉
😆 sie Jolinku ze podzielasz moj pkt widzenia. milo popatrzec na mlodych, kolorowo ubranych, zabawnych i zadowolonych z zycia ludzi, tanczacych i radujacych sie przez caly okres trwania swiat.
nie kumam tylko, dlaczego przeciwko tak ogromnej rzeszy usmiechnietych kibicow wystepowac z uzbrojeniem butelkowym 👿
A my mamy w domu euro-futbolową wolontariuszkę.Nasze dziecko, grające zresztą w piłkę nożną w dzieciństwie(ma nawet medale i statuetki) zgłosiło się do pracy na EURO.Przeszła wszystkie etapy naboru i selekcji oraz odbyła liczne szkolenia.Będzie witała kibiców na lotnisku.Teraz czeka tylko na grafik swoich zajęć.Będę bardzo ciekawa jej wrażeń,o których oczywiście Wam z przyjemnością opowiem.
Mamy znajomych,w naszym wieku,którzy chodzą regularnie na mecze piłki nożnej.Lubią ową rozrywkę oboje i opowiadali nam,że na meczach jest super atmosfera oraz,że nigdy nie czuli się zagrożeni z powodu żadnych hord kibiców.Zatem bywa różnie,a prasa oczywiście najchętniej opisuje ekscesy,bójki i łobuzerskie awantury,które też oczywiście mają miejsce,zesztą głównie po meczach.
„Panem et circenses!”
Nie ma co wydziwiać, że jedni traktują to entuzjastycznie i chcą uczestniczyć, a inni uciekają do lasu. Wszystko jest dla ludzi.
Ja bym do lasu raczej… 😉
Dzieńdoberek
Jestem Pyruniu jestem. Czytam Was każdego dnia. Piszę mało, bo ja taka bardziej pasywna jestem. Właśnie zaliczyłam dodatkowo paskudną infekcję. Na szczęście już wychodzę na prostą.
Jestem bardzo ciekawa jak będzie funkcjonowało miasto w czasie meczowym. Ja (z blogujących) mieszkam najbliżej stadionu ale na szczęście mój bunkier blisko lasu. Chyba dwa tygodnie temu nie mogłam dojechać do Filharmonii, bo rozchodzili się kibice ze stadionu Legii i most Poniatowskiego był całkowicie zakorkowany. Jednak takie spędy dezorganizują miasto. To może być bardzo ciekawe doświadczenie.
A czemu Ty się ogonku oburzasz na „uzbrojenie butelkowe”? Przecież nikt Tobie nie każe tak się uzbrajać, każdy się uzbraja, jak lubi 🙄
Krysiude … 🙂
fajny pomysł na masełko .. ja wprawdzie jako masła używam jogurtu, serka lub oleju kokosowego ale czasami ze świeżym chlebem takie masełko wyborne może być …
http://kuchniaicosjeszcze.blox.pl/2012/05/RZODKIEWKOWE-MASELKO.html
a sąsiad wierci … 3 miesiąc … 🙁
Dzień dobry,
Szparagi trochę inaczej bo z przegrzebkami w chrupiącej sezamowej panierce. W sosie: sake, ocet ryżowy i sos sojowy. Dla spragnionych egzotyki 🙂
http://www.wat.tv/video/saint-jacques-sesame-asperges-17wif_2hpcj_.html
Z przyjemnością będziemy degustować podczas zjazdu nalewkę wiśniową Pepegora. Na tegoroczne wiśnie trzeba jeszcze poczekć, a póki co na straganach królują truskawki. Jest ich bardzo dużo, ale cena wysoka- ok. 10 zł za kg. I dużo taniej raczej nie będzie z powodu suszy, której końca na razie nie widać. Pokazały się też już czereśnie.
Kibicem piłkarskim nie jestem i jakoś muszę przetrwać tę czerwcową inwazję. Dla mnie osobiście najgorsza jest ta medialna. W Gdyni, mam nadzieję, będzie w miarę spokojnie, tyle że na stadionie Arki odbywać się będą mecze treningowe drużyny Irlandii. Przynajmniej jeden taki trening musi być otwarty dla publiczności. W Gdyni odbędzie się tylko jedna publiczna sesja treningowa, bo tak właśnie to się nazywa. I ja się na nią wybieram. Choć ostatnio zwątpiłam, czy to jest dobry pomysł, bo tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z prawdziwym meczem, więc co tam może być ciekawego. Ale usłyszałam, że teraz kiedy mam już zaproszenie, mam nie marudzić. Zatem nie marudzę. Poza tym nie widziałam jeszcze stadionu piłkarskiego Arki, więc będzie dobra okazja zapoznania się z nim.
Alino-oj smakowite te Twoje szparagi z przegrzebkami ! U nas zdecydowanie łatwiej o szparagi niż o przegrzebki 😉
Krysiade-cieszę się,że w końcu się odezwałaś,bo też wywoływałam Cię do tablicy już kilka dni temu 🙂
Krystyno-podczas ostatniej wizyty w Gdyni przejeżdżałam obok stadionu Arki.Wiem zatem tyle,że z zewnątrz wygląda bardzo nowocześnie. Najładniej jednak prezentował się z lotu ptaka stadion w Gdańsku -cały w bursztynowym kolorze.
Widze przygotowania pełna parą. Panie Piotrze ja mam inne pytanie związane z grillowaniem, jakie jest Pana zdanie na temat grillowania nie za pomocą węgla drzewnego a grillowanie za pomocą drzewa owocowego. ja w swoim ogrodzie na jesień jak robie porządki, zawsze sobie zbieram drzewo chrust na nowy sezon grillowy. Głównie drzewa owocowe i buk. A drugie pytanie co Pan powie na domowe wino. 🙂
Krystyno – jestem córką piłkarza. Mało – córką kapitana śląskiej drużyny. Mało – córką faceta, który „swojej” drużynie fundował piłki i koszulki z własnej pensji. jestem też matką kibiców i wdową po kibicu. I co? I nadal nie wiem po co 22 dorosłych facetów gania za 1 piłka, trzech innych gania za tymi z piłką, a reszta publiki wydziera się w niebogłosy. Nauczyłam się jednak szanować wielkie święta piłkarskie. Najwyżej proszę czasem którąś sąsiadkę o udzielenie azylu.
Miałam się pochwalić i zapomniałam – wczoraj na obiad była ryba panierowana i panierowane szparagi – ryba w bułce i sezamie, a szparagi w orzechach. Sosu nie robiłam, bo jadłyśmy to bez dopełniaczy. Szparagi przed panierowaniem blanszowałam przez 6-7 minut.
Ogonku, to zdjęcie jest PORYWAJĄCE!!!
😆
Gospodarz okopał się do pozycji stojąc i teraz będzie do woli sybarycił z Basią wraz. Szczupaka zazdroszczę (pod warunkiem, że ktoś by mi go zrobił), ale może skoczę do Chiefa i kupię jakiegoś gotowca.
U mnie w przyszły czwartek zapowiada się garden party czyli bankiet w krzakach (copyright by stary Przekrój). Liczę i liczę, i furt mi wychodzi koło dwudziestu sztuk. Pogoda niezbędna, bo ich nie pomieszczę. Myślę o wyżerce – macie jakieś wygodne patenty, Przyjaciele-Łasuchowie?… Żeby można wcześniej przygotować i wygodnie, piknikowo podać.
Rumik się ucieszy – przyjdą wujciowie, którzy rok temu dawali mu po palcu rumowy kompocik…
Pyro dorzuc może do kremu GANACHE przepis na biszkopt który zawsze się uda
Zainspirowałaś mnie na okoliczność urodzin mojego syna?
Marzenko – autor kremu radził na każde jajko płaska łyżka cukru i czubata łyżka mąki + szczypta soli. On miksuje całe jajka do białości, potem dodaje cukier, w końcu mąkę. Uwaga – nie smaruje się boków tortownicy, tylko spód.
Mój patent domowy : 4 białka ubijamy na sztywno pod koniec partiami dodajemy 3/4 szklanki cukru. Ubijamy dalej, aż piana jest sztywna i lśniąca. Dorzucamy 4 żółtka i 3/4 szklanki pszennej mąki i 1/4 kartoflanki + 2-3 łyżki spirytusu (ew. łyżkę octu) i dla pewności 1 łyżeczkę proszku do pieczenia. Wychodzi zawsze. Temperatura pieczenia biszkoptów nie przekracza 150 stopni.
DJ – używanie drewna zamiast węgla drzewnego powoduje, że piecze się nażywym ogniu a nie nad żarem. To jednak co innego. Ale z kolei drewno owocowe jest bardzo aromatyczne. Nigdy tego eksperymentu nie robiłem więc nie mogę autorytatywnie się wypowiadać.
Tzw. wino domowe to nalewka. Bywaja pyszne. A nazwa wino dotyczy wyłącznie płynu ze sfermentowanego moszczu winogronowego. Nalewki mogą mieć (i mają) znacznie więcej alkoholu niż wina. Najmocniejsze wina bowiem to 15 czasem do 16 proc. A nalewki bywają znacznie powyżej 20 proc.
Oba alkohole maja różne przeznaczenie. Wino towarzyszy posiłkom. Dobiera się je do dań. Można wypić nawet butelkę do dużego i długiego obiadu lub kolacji. Nalewka zaś naogół bywa bardzo słodka i traktowana jest jako deser. Mnie wystarcza zwykle jeden mały kieliszek. Czasem dwa jesli jest to bardzo wytrawna nalewka, ktorą można wypić na poprawienie trawienia obfitej uczty.
Marzeno,
mój przepis na biszkopt jest bardzo podobny do tego Pyry. Także z 4 jajek, ale tylko z mąką pszenną z łyżeczką proszku do pieczenia, ale bez spirytusu. Jest sprawdzony, więc nie zmieniam go. Kiedyś używałam tortownicy o średnicy 25 m, a od jakiegoś czasu o średnicy. Torcik jest mniejszy, ale wyższy i ma kilka warstw.
Nisiu- party w krzakach to ulubiona przeze nie impreza,na drugim miejscu bale przebierańców,co zresztą można połączyć 😉
Wcześniej da się przygotować różne sałatki,pasty do chleba (makrelowa,jajeczna itp)albo kolorowe masełka.Dzisiaj Jolinek podrzuciła pomysł na masło rzodkiewkowe.
Czy przewidujesz grilowanie ?
Szanowny Panie Piotrze
Nie mogę się z Panem zgodzić co do win, ponieważ są wina ryżowe i inne nie tylko z moszczu winogronowego. Ja a dokładnie moja Mama używa drożdży winiarskich i robi wina(nalewki) właśnie na moim blogu jest wpis opublikowany na temat zdrowotnej nalewki ziołowej z liści orzecha włoskiego. Zapraszam
http://djgotuje.pl/
Co do grilla ja grilluje na żarze nie na otwartym ogniu trwa to znacznie dłużej niż za pomocą brykietu lub węgla drzewnego ale zapewniam warto na koniec zawsze mam świeżego jałowca w zależności od potraw do podwędzenia.
Wracając do win ja dopiero uczę się tych trunków. Więc proszę o wybaczenie mojej ignorancji, chętnie poczytam na ten temat.
Pozdrawiam
DJ Gotuje
Nisiu,
odgap garden party z lipca ub. roku, chyba było coś koło 20 osób.
Sałatek całe mnóstwo na zimno, kiełbaski (znakomite) z grilla – wszyscy szczęśliwi 🙂
Bo nie o wyrafinowane jedzenie chodzi, tylko o to, żeby się spotkać!
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Lipiec2011SzczecinGreenock#5630366686445773122
pieczarek 1/12 kosza;
po wczorajszej burzy, bylo slonce, wiec pomodlilem sie do hekate
i ryzyk-fizyk pojechalem na pastwiska i prosze – bingo! :X
Na zdjeciu widze St. Emilion 2009, a niedawno przeczytalem w kilku artykulach, ze byl to rok wyjatkowo udanych zbiorow we Francji, a zwlaszcze w Bordeaux i okolicach. Jak jeden ze znawcow napisal w latach takich jak 2009 mozna smialo kupic tansze wina z Bordeaux, bo i tak beda dobre. Natomiast w slabszych latach lepiej kupic z drozszych winnic, bo oni zawsze maja zapasy z dobrych lat, by zmieszac z tymi slabszymi. Od paru wiec dni skupuje sobie na zapas rozne niedrogie Bordeaux 2009 co i innym blogowiczom polecam.
Danuśko, dzięki! Pasty – dobry patent.
Alicja, tylko że ja nie pamiętam, co było… chyba kiełbasa z Manufaktorii, sos gorgonzola, sałatka z kuskusem – uczestnicy ostatnio wspominali.
Damy radę.
No i polecę do sklepiku po ten rocznik 2009…
bordo 09 tez polecam;
postanowilem, ze zrobie pieczarkowa ze szparagami;
jade do ruskich po smietane, bo u nich najlepsza(polska,he,he…)
Lubie i duzo kupowalem Saint Emilion chociaz grand cru to nie to samo co z innych apelacji grand cru. Za to mozna sobie pozwolic bo ceny przystepne. Ale premier grand crus oczywiscie znacznie drozsze. Gdzies czytalem, ze klasyfikacja z 2006 roku zostala uniewazniona i jest balagan 🙂
Ostatnio za to nabylem pare butelczyn pana Mondaviego z Kaliforni. Merloty i cabernety. Zaraz mi sie przypomina film „Bottle Shock i Napa Valley ze slynym Chateau Montelena. Lepiej wtedy smakuje 🙂
Film polecam a Alan Rickman jest swietny. Mondavi przyczynil sie do sukcesu Napa Valley jak malo kto inny to sie napije ku pamieci 🙂
Nisiu-gdybyś grilowała to mamy też dobry patent na warzywka:
wszelakie jarzyny(takie jak na ratatuję,ale nie tylko)kroimy w kostkę,dobrze też dorzucić pieczarki i oczywiście dyżurne.Układamy w zgrabne stosiki na kawałkach folii aluminiowej.Formujemy kształtne,jednoosobowe sakiewki i układamy na grilu.Nie wymaga stania obok i sprawdzania co chwila,czy już gotowe,czy też może się już przypaliło.Jest też daniem dla wegetarian,bo wśród zaproszonych 20 osób mogą się zdarzyć.Gdyby padało i grila nie udałoby się zrobić zawsze można wrzucić na patelnię i poddusić w domu.
Ale oczywiście życzę Ci wspaniałej pogody 🙂
oj Nisiu, znasz sie nie tylko na zartach i do tego jeszcze potrafisz czytac obrazki. jestes wielka!!!
zdaje mi sie ze i tym razem cos mi sie pomylilo 😉 niech juz tak zostanie, nie bede zmienial 😉
Gdzieś tam, w Nisi okolicy, Żaba zamawia baranki z ogniska – może warto ze dwa uda jagnięce? Z dodatków szparagi na zimno (krótkie, grube) + sos śmietanowo- szczypiorkowy. A z grilla najlepiej smakują mi ziemniaki, które piecze mój Brat – podłużne ziemniaki przekrojone wzdłuż, przesypane na godzinkę przyprawami do ziemniaków Kamisa potem między dwie połówki plaster cebuli i plaster boczku, polać oliwą, złożyć, zawinąć w folię i na grill. Pieką się ok 45 minut i trzeba je 2 x przewrócić. Do nich też jakiś śmietanowy sos. Pychotka i można pozawijać kilka godzin wcześniej, a nawet poprzedniego dnia.
Pyro-super patent z tymi ziemniakami.Wypróbujemy 🙂
A te sakiewki warzywne przy 20 osobach można oczywiście zrobić wieloosobowe.
uwaga uwaga, nadchodzi!!!
najswiezsze naliczeniazapodawaja(za Alicja)
a to moze oznaczac, ze bede tutaj nieobecny. oby tylko przez czas wiania wiatrow
prosze o wyrozumialosc, udaje sie do spalnicy. robie wampa, pa pa
Pyro, krystyno dzięki 🙂
PROSZĘ NIECH KTOŚ ZNAJĄCY TEL DO ZABY ZA DZWONI DO NIEJ,ŻEBY ONA PILNIE ZADZWONIŁA DO MNIE
Eska – mówisz i masz.
Kochane Blogowisko (oczywiście z Piotrem na czele), już wszystko spakowane, jutro raniutko wałówkę na drogę, walizę w garść i frrruuu. 😆 😆
Życzę wszystkim pięknej pogody, radosnych spotkań (vide Nisia i nie tylko 😉 ) i duuuużo radości.
Poniżej wklejam czerwcowe okazje do toastów. Gdyby były jakieś korekty, to proszę zgłaszać, gdy wrócę, przeczytam i zapiszę. 😀
Czerwiec
10 – imieniny emi
15 – imieniny Jolanty ; haneczki i Jolinka 51
16 – imieniny Aliny
18 – imieniny Marka Kulikowskiego
21 – imieniny Alicji, Alsy, Puchaly
29 – imieniny Owczarka Podhalańskiego, Piotra Gospodarza, Pepegora i Pawla wiedeńskiego.
Trzymajcie się zdrowo !!!
Alarm odwolany, wszyscy i wszystko się znalazlo. 😀
Zgago, szczęśliwej drogi!!
Sobie to raczej życzyłabym sporo deszczu 🙁
Deszcz dla Żaby 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=KP4Ed3xJ0t8
O, podpis mi zjadło i bedę czekać na moderację! Ciekawe czemu?
Pyry bomba! Danuśko, a konkretnie jakie warzywka, bo ja kiepska jestem w ratatuju???
Po szparagi dla tego samego zestawu gości jechałam do Żaby rok temu i nawałnica w przyrodzie wystąpiła taka, że wszystkie trzy drogi ode mnie do Połczyna były zawalone. Nie zaryzykuję!
Ogonku, przeszło trzydzieści lat pracowałam w obrazkach, hehe. Dzięki za miłe słowo. A zdjęcie naprawdę mnie powaliło, nic nie kłamię.
O, nie czekałam. Nic nie kumam. Kum, kum.
Ej , Żabuniu,
stęskniłem się za Tobą, za mało mi tu Ciebie.
Nie uciekaj!
Nie uciekaj mówię, gdy sam uciekam , ale wyjaśnię:
gdy ja uciekam bo muszę, bo czas na mnie, to u Ciebie jakoś tak, jakby anioły zawsze Cię niosły!
Tym razem bez ogonkow…
Pogoda piekna, mam nadzieje, ze jutro bedzie tak samo…
Jutro ide obejrzec wystawe Helmuta Newtona.
…i jeszcze jeden, mój ulubiony deszcz w Cisnej (niech popada w Żabich Błotach!).
Kurka siwa…to co, błota nie będzie? 😯
http://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA
dzień dobry ….
Wszystkim Dzieciom radości i słoneczka … 🙂
Zgago wspaniałej wyprawy do dzieci i Oliwki … 🙂
Marek w Paryżu po nocy markuje … bawcie się świetnie chłopaki … 🙂
Sprostowanie do kalendarza Zgagi. Moje imieniny były w tym samym dniu co i urodziny. Życzenia też były łączone. W czerwcu jestem wolnym Piotrem.
ostatnio widziałam w programie Brzucha jak wędzą sery i niektóre były wędzone na gałęziach z drzew owocowych .. myślę, że na tej samej zasadzie można grillować na takich gałązkach …
na rocznik 2009 będę teraz polować … chociaż u nas trudno bo z reguły jest wino z roku ubiegłego albo jest ono w sklepach drogich ..
Nisiu tu masz duży wybór przystawek .. może coś wybierzesz co łatwe i można zrobić wcześniej …
http://lepszysmak.wordpress.com/category/menu/przystawka/
zobacz tam też sałatki …
Wolny Czerwcowy Piotr .. brzmi super …:)
Wszystkim dzieciom pięknego dzieciństwa.
Zgadze niezapomnianej wizyty u Kruszynki, Markowi udanego urlopu parysko – wyspiarskiego, a nam wszystkim wyrozumiałości dla tych od piłki kopanej.
czas truskawek .. może taka nalewka z rumem …
http://mojenalewki.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?1
Wszystkim dzieciakom swiata (ktore uwielbiam) samych usmiechow!!!
Niech Waszego dziecinstwa nigdy nie zakloci zaden nibydorosly, a nieodpowiedzialny, osobnik.
Jolinku – przepis fajny ale na moje oko cukru ze dwa razy za dużo – chyba, że ktoś lubi likierowe nalewki.