Zgadnij co gotujemy
Dziś do wygrania kolejna książka. „Nowoczesna kuchnia z regionalnymi akcentami” to dzieło słynnego mistrza kuchni Roberta Sowy. Książka raz już była nagrodą w naszym quizie. Dzisiejszy egzemplarz ma dodatkową wartość – autograf autora. A ja te książkę rekomenduję nie tylko dlatego, że bardzo lubię Roberta i uważam go za jednego z najwybitniejszych szefów kuchni ale także dlatego, że zrobiłem wg. jego przepisów sporo dań i wszystkie były niezwykle udane. Są one bowiem proste, z dostępnych składników i nie wymagają nadzwyczajnych umiejętności. Zawsze zaś smakują wszystkim, którzy znajdują je na swoich talerzach. Dla udowodnienia tej opinii przytoczę przepis, który robiłem ostatnio:
Kaszanka wiejska z szarą renetą, cynamonem i słodką cebulą
4 pętka krupnioku z kaszy jęczmiennej z podrobami, 3 łyżki oleju rzepakowego,2 pokrojone w piórka słodkie cebule, 2 szare renety, sok z 1/2 cytryny, sól, grubo mielony pieprz, cynamon, 4 kromki żytniego chleba, śmietankowe masło do smarowania
1.Jabłka obrać, pokroić na cząstki i skropić sokiem z cytryny.
2.Na rozgrzanym oleju obsmażyć kaszankę z każdej strony i odstawić w ciepłe miejsce.
3.Na tej samej patelni zeszklić cebulę, dodać jabłka i przyprawy, krótko podsmażyć, aby jabłka zachowały swój kształt.
4.Kaszankę podawać na winnych jabłkach z cebulą i cynamonem oraz z żytnim chlebem, obficie posmarowanym masłem.
Świetnym dodatkiem będzie również tarty, puszysty chrzan i ogórki małosolne.
A teraz pytania:
1. Najsłynniejsza zupa Podhala to… ?
2. Co to jest ferkase i skąd pochodzi ?
3.Co to takiego buchta i gdzie najczęściej można ją spotkać?
Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi na znany adres czyli internet@polityka.com.pl i książka zostanie wyekspediowana pod wskazany adres.
Komentarze
Ło Matko ! Bez względu na to,w jakim kolorze jada się ziemniaki albo fasolkę czasem i tak dopada człowieka zaćmienie umysłu i pisze psiapsióły przez u.Ten wstydliwy fakt wykryłam dopiero dzisiaj w moim wczorajszym wpisie 😳
Zgago-jadłam kiedyś te fioletowo-niebieskie ziemniaki,podobne w smaku do tradycyjnych.Na naszych bazarach bywają też fioletowe albo seledynowe kalafiory.Oglądałam kiedyś program o francuskich rolnikach hodujących takie nietypowe warzywa np.marchewki albo pomidory w różnych kolorach.Różni restauratorzy są ich wiernymi klientami.
Miłego i wiosennego dnia dla wszystkich 😀
dzień dobry…
podobno kalafiory były w swojej pierwotnej wersji właśnie zielono-fioletowe .. a potem w ramach dogadzaniu klientom wyhodowano białe bo lepiej schodziły … 😉
od wczoraj głowa mi pęka .. niechybnie coś w pogodzie jej przeszkadza …
pepegorku masz dzisiaj urodziny? ….. jak tak to sto lat .. 🙂
Kaszanka z jabłkiem i cebulą to przepis stary jak świat, i nie sądzę, żeby był autorstwa Pana Sowy 🙂
Dziś nagroda jedzie pod Radzymin do Czarnej Hanki. Pierwsza przysłała dobre odpowiedzi. Gratulacje! A są one takie:
1 Kwaśnica;
2 Kaszubskie danie z gotowanej kury w białym sosie;
3 Małopolskie bułeczki z ciasta drożdżowego.
Gratulacje dla Czarnej Hanki 🙂
Dzień dobry (prawie słoneczne 😉 😆
Danuśko, u nas widziałam tylko zielone albo białe kalafiory. Widocznie żaden handlowiec nie chce ryzykować.
Gratuluję, Czarna Hanko !
Pepegorze, z okazji twojego dzisiejszego święta, życzę Ci wielu wspaniałych podróży, doskonałego zdrowia, pociechy z wnucząt (niech przez wszystkie lata patrzą na Dziadka z uwielbieniem) i generalnie dobrego a smacznego życia. 😆 😆
Pepe nam dorośleje z dniem dzisiejszym.
Toast wzniosę wieczorem dereniówką oczywista oczywistość Tu nieśmiało zauważę, że jako świeży emeryt będzie miał Piotruś mnóstwo czasu na zbiór derenia dla połowy blogu.
Zdrowia nade wszystko, Pepe, zgody i dobrych uczuć w rodzinie, zabawy z wnuczkami, chleba naszego powszedniego (i kawioru do niego) – Jednym słowem najlepszego Piotrze.
Jak Piotr Piotrowi życzę Ci wspaniałego czasu, pełnego atrakcyjnych zajęć i smakowitych spotkań. No i nowych odkryć kulinarnych, którymi się z nami podzielisz. Ale przede wszystkim radości z wnuczki.
Piotrze – życzę Tobie zdrowia i samych słonecznych i szczęśliwych dni. Wszystkiego najlepszego!!!
http://www.youtube.com/watch?v=w657qBxkG6c
Dzien dobry,
Pepegorze, naj, naj, najlepszego!
Czarna Hanko – gratulacje!
Jolinek 923
Dwa tygodnie temu widzialam pierwszy raz fioletowe kalafiory na moim targu. Zdziwiona zapytalam co to jest a pani mi odpowiedziala: kalafiory.
Pepe – dużo radości, przyjemności, zdrowia i satysfakcji z życia!
Czarna Hanko – gratuluję 🙂
Pepegorze,
dołączam się do tych pięknych życzeń i ściskam Cię urodzinowo.
Choć mieszkam na Kaszubach i w mojej miejscowości nadal wiele osób, nie tylko starszych, mówi po kaszubsku, to zwyczaje kaszubskie poznaję powoli, a dawnej kuchni kaszubskiej nie znam w ogóle. Swoją drogą, Kaszubi niezbyt chętnie integrują się z nowymi mieszkańcami, bo uważają, że kiedyś mieli spokój i ciszę. Ale też to oni sami sprzedawali ziemię pod zabudowę. A o ferkase muszę zapytać znajomych. Ciekawe, czy nadal używają tej nazwy. Zwyczajem kaszubskim nadal obowiązującym jest/ o czym już kiedyś wspominałam/ , że ciasta podaje się przed innymi daniami.
Krystyno, ta potrawa po kaszubsku nazywa się ferkase a jest klasyczną potrawką z kury, na ogół podawana z ryżem. 😀
Potrawka z kurczaka w białym sosie z ryżem i groszkiem z marchewką u nas też jest popularna i jest obowiązkowym daniem na przyjęciach komunijnych i weselnych. W domu też przygotowujemy ją od czasu do czasu.
Dzień dobry Blogu!
Ferkase = fricas-see de poulet 😉
Ciekawe tylko, czy to jakiś wędrowny Kaszub przyniósł z Francji, czy może wojska napoleońskie zaniosły…
Pogoda nadal cudna.
Pepegorze,
Życzę Ci takiej samej pogody ducha, lekkiego przejścia w stan aktywnego spoczynku i wiele radości czerpanej z faktu bycia dziarskim emerytem 😀
Określenie „frykasy” na wymyślne potrawy, smakołyki, przysmaki też chyba z tego samego źródła.
Witajcie!
Dzisiaj nadaję z Peloponezu, jakieś 50 km na południe od Patry, nad zatoką – miejscowość nazywa się Diakopto. Tutaj zresztą całe wybrzeże jest zabudowane, nastawione na turystów. Oczywiście jesteśmy jedynymi gośćmi w hotelu i jedynymi gośćmi w restauracji.
Właśnie siedzimy w restauracji nad zatoką – tradycyjnie bierzemy sałatę grecką, która wszędzie smakuje inaczej, bo oliwa wszędzie inna, no i feta zawsze lokalna. Wszystko jest bardzo świeże, a ponieważ pustki – jesteśmy obsługiwani błyskawicznie. Jedzenie pyszne, ale podają tak dużo, że dla mnie nie opłaca się zamawiaqć, bo już samą sałatą się zapycham. Teraz taka przegryzka – papryka zapiekana z goudą i fetą, do tego pieczarki zapiekane z oliwą i cytryną, wszystko mocno popieprzone.
Periklis powiada, że w Grecji od jakiegoś czasu baranina przestała być popularna, bo jest droga – Grecy łysieją na potęgę 😉
Rzeczywiście, przejechaliśmy sporą trasę i owiec wiedzieliśmy mało. Teraz spokojnie turlamy sie przez Peloponez, a w piątek do Aten. Świetnie jest, bo pustki – to też przez kryzys w części. Sezon zaczyna się w połowie kwietnia, ale Grecy powiadają, że cała Europa w kryzysie, więc wielkiego najazdu turystów sie nie spodziewają.
Dla Pepegora :
Udanych spacerów do grzybowych lasów,
rozmaitych nalewek znacznych zapasów,
na emeryturze tylko słodkich czasów,
i w ogóle-niech w życiu Ci nie brak żadnych frykasów 🙂
Alicjo-podróżowanie przed lub po sezonie ma mnóstwo uroków.
Wszędzie cisza,spokój i prowadzisz sobie niespieszne pogaduszki z tubylcami,jeśli tylko mówią w ogólnie znanych językach,a często mówią.
Jubilacie, Pepegorze
Każdy orze tak jak może
Więc z poletka mego
Życzę Ci wszystkego najlepszego
Dni kolorowych i wesołych
Dań wymyślnych ale zdrowych
Echidna
Alicjo, a pozdrów tam Gromowładnego jak w okolice Olimpu Was „zawieje”.
E.
Pepegorze, ja też dereniówką 😀 Uciech emerytalnych i wszelkich innych 😀
Mój ulubiony kalafior
Echidno,
zrobione (machanko do Zeusa), spaliśmy u stóp Olimpu dwa dni temu. Zawiało nas wszędzie, gdzie powinno zawiać, dzięki Peryklisowi, który nam ułożył trasę. Dopiero w domu spojrzę w notatki i zdjęcia, i sie połapię z rozumem, bo teraz wszystko chłonę jak gąbka, nie mam czasu na spokojną analizę.
Pepegorze,
Twoje zdrowie pijemy znakomitym winem greckim, nazwy nie odczytam, ale zapewniam Cię, że dobre 🙂
Sto lat!!!
Pepegor,
Wszystko co najlepsze niech się Ciebie ima, a cała reszta niech się trzyma z daleka.
Toast będzie jak zwykle pozna pora.
Alicja,
Ale Was nosi, korzystajcie z każdej chwili. 🙂
Mam już kryształowo czyste szyby, umyte lampy i odkurzone wierzchy szaf tudzież pomyte szkło i durnostojki. Na jutro zostanie porcelana i wnętrza szafek. Robota jest w każdym bądź razie zaawansowana. Młoda właśnie ma zamiar wynieść do śmietnika kasety z muzyką – będzie ich ze 300 sztuk. Mnie byłoby szkoda ale to jej kasety; nie będę się wtrącać.
Alicjo – czy Grecy zdają sobie sprawę, że na kryzys ciężko zapracowali i teraz robią koło pióra całej Europie? A mówi się, że coś takiego, jak charakter narodowy nie istnieje. Nic się nie zmienili od starożytności kiedy to mówiło się o greckiej nieuczciwości i zdolności do handlu, przy których bledną umiejętności Lewantyjczyków.
Pyro,
ja tam się nie znam, ale Peryklis opowiadał, że Grecy mają w naturze lekkim bykiem prześlizgnąć się, jak się da. Na temat kryzysu i źródeł, kto zapracował – to pewnie Jerzor mógłby sie wypowiedzieć, bo ja nadawałam głównie z Małgosią, a panowie politykowali.
Pepegorze, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i optymizmu życiowego. Twoje zdrowie! Sto lat!
Pepegorze – przyłączam się do wszystkich miłych słów na Twoje święto, wszystkiego najlepszego, niech Ci się szczęści 🙂
Nie wiem, czy to optymistyczna wiadomość, ale co tam. Odwiedził nas zamówiony kamieniarz i po dłuższym namyśle i kalkulacji naszych możliwości Młoda zakupiła „kawalerkę” dla taty – szary granit strzegomski z czarną tablicą napisową. Nie będzie gotowy na 25 kwietnie (imieniny Jarka) a dopiero na 28, czyli 3 dni później. Oczywiście zostanie stosowne puste miejsce w napisach, gdybym się zdecydowała zmienić adres.
Pyro,
ja też mam szary granit, ale podobno włoski.
Od kilku dni.
W kuchni.
Dalszych zastosowań tego materiału nie planuję 😉
Tutejsi ludzie zadowalają się jednym kamieniem „u wezgłowia”, a i to coraz rzadziej. Cmentarze, gdzie do niedawna panowała obawa przed brakiem miejsca, zamieniają się w parki z dużymi trawnikami…
Moja teściowa, która życzy sobie rozsypania jej prochów na Mauritiusie, jest w tak dobrej formie, że jutro rusza w podróż na Sycylię. Autokarem do Genui, statkiem do Palermo, potem autokarem po wyspie… Powrót w Wielki Piątek.
Zamówiłam pasta di mandorla. I może wino z Etny.
Moje córy jadą z dzieciakami tradycyjnie w końcu października – tym razem muzea watykańskie, Wezuwiusz i okolice, Sycylia z Etną, amfitetr itp. Ania będzie chciała znowu przywieźć wina.
A ja dzisiaj byłam na mikro-zjeździe śląsko-małopolskim. 😆
Oczywiście u Bliklego. 🙂 Ewa znowu była nieposłuszna i sprezentowała mi następną nalewkę, tym razem z róży. Choć mnie korci, to będę twarda i pierwszy kusztyczek będzie w święta. 😆
Na obiad był ……. deser. 😉
Dobry wieczór!
Czytam, 32 komentarze. To nie za wiele, szczególnie na środę, a jak pomyślę, że wiekszość odnosi się do mojego skromnego jubileuszu, to czuję się juz nieswojo – jak jaki zamulacz.
Niemniej jednak, ściskam Was wszystkich i dziękuję za życzenia – i za pamięć – właśnie! Pytam się, a skąd Wy o tym wiecie? Jeszcze zeszłego roku moje urodziny przechodziły niezauważone.
Niema już tajemnic w sieci!
Przepraszam, ale telefony się nie urywają.
Gratuluję na razie Czarnej Hance!
A, nieprawda Pepe. W zeszłym roku też obchodziliśmy Twój Geburstag.
Pepegorze, przecież dla prawdziwych gospodyń* to jest tydzień sprzątania, prania, prasowania, pasztetowania, sadzenia, zakupów przedświątecznych a Panowie pewnikiem pracują, pracują, pracują, żeby starczyło pieniędzy na powyższe. 🙂
* ja się do nich nie zaliczam – w tym roku sobie robię langsam, langsam. 🙄 😉
Pepegorze 200 lat w zdrowiu i szczęściu Tobie życzę !!!
Pepegor,
A ja dopiero teraz lampką czerwonego wina mogę uprawomocnić swoje poprzednie życzenia.
Tak jak Eska – nie sto, a dwieście lat!!! Twoje zdrowie!
Tutaj loteryjna gorączka sięga zenitu – w piątek wieczorem kumulacja dotychczas chyba najwyższa jaka była w USA – równe 500.000.000 dolarów. Oczywiścia tak wysoka suma do wygrania mogła powstać przy niemal zerowej szansie trafienia.
Szansa jest baaaaardzo bliska zera, ale jednak nie zerowa. Dlatego gram!
Zgago,
Wybacz, proszę, ale dopiero teraz dokładniej doczytuję zaległości – pozwól, jako osoba, która wie, co znaczy BABCIĄ być, gratulacyjnie się wyściskać.
Niech Mama, Dziecię i Babcia zdrowo się chowają!!!
GRATULACJE!!!
Przechadzając się po Youtubie
http://www.youtube.com/watch?v=TQuZ3Nnm5HU
Chyba DOBRANOC 🙂
dzień dobry …
Czarna Hanko fajny nick … 🙂 … smacznego czytania nagrody ….
pogoda nic nie warta … i ten wiatr … a teraz leje …
Dzień dobry…
przepiękna pogoda dzisiaj. Życzę wszystkim takiej – Jerzor właśnie mi cyknął zdjęcie, jak do was piszę.
Żivot je cudo!
No to zabieram się – na śniadanie, a potem w drogę!
Dzień dobry.
Generalnych porządków dzień drugi i ostatni. Na obiad nagotowałam garnek jarzynówki na sporym kawałku mięsa od szynki (mamy w domu dzisiaj osobę ciężko pracującą, co to zjeść musi, a jednocześnie goni Pyrę z kuchni). Ugotowanie z rana posilnej zupy, pozostawia pomieszczenie do dyspozycji „kobiety pracującej”.
O zasobności dawnych stołów świątecznych pisaliśmy tu nie raz. Sama pamiętam stoły (wcale nie magnackie) przepełnione jadłem świątecznym, które się potem zjadało przez dwa tygodnie, a część trzeba było wyrzucić – przede wszystkim galarety bardzo nietrwałe i część ciast. Z drugiej strony jeżeli wierzyć (a dlaczego by nie wierzyć?) babci Annie, przez 40 dni rodzina zjadała niemal wyłącznie ziemniaki, kasze, olej lniany i śledzie – w niedzielę lepszą rybę, a nawet mleko i twaróg były tylko dla dzieci do ok 12 lat – starsze już pościły z dorosłymi. Nic dziwnego, że ludzie byli spragnieni mięsa, jaj, słodkich wypieków i praktycznie spędzali dwa dni na obżarstwie.