Czekamy na pierwszą gwiazdkę
A zanim gwiazdka pokaże się na niebie możemy sobie złożyć życzenia. Życzymy więc (a liczba mnoga ponieważ robię to i w imieniu Barbary) wszystkim przyjaciołom znanym i mniej znanym, głośnym i milczącym ale obecnym przy naszym blogowym stole Wesołych Świąt, smacznej tradycyjnej Wigilii i pysznych świątecznych przyjęć w gronie rodzinnym. Nie zapominamy też o prezentach, które winniście otrzymać ale i darować innym. Jednym słowem wszystkiego najlepszego.
I teraz pora na kolejny cytat z „Ziemiańskiego świętowania”: W Wigilię jadano wyłącznie posiłki postne. Przed wieczerzą spożywano przede wszystkim śledzie, kartofle i pieczywo. Najczęściej był to posiłek podawany w południe, zamiast obiadu. Zygmunt Gloger wspominał, jak w latach dziecinnych w dworze rodziców na Podlasiu w dniu tym dostawał o godzinie 12 na śniadanie polewkę piwną i śledzie. W Hucie na Podolu w ciągu tego dnia jedzono knysze (specjalne drożdżowe pieczywo z zapiekaną w nim smażoną cebulą), pierożki z kapustą, śledzie, jabłka i rożenka śliwkowe. W Białaczowie postny obiad, spożywany także w południe, składał się z kartoflanki lub jajek na twardo z chlebem, a zziębnięci panowie, którzy wrócili z polowania, otrzymywali po kieliszku wódki. W Kazuniu zamiast obiadu w południe spożywano śledzie i kartofle w mundurkach. W Studziankach o godzinie 12.30 – również zamiast obiadu – spożywano postne śniadanie, składające się zawsze z kartofli w mundurkach, śledzi w oliwie z cebulą, sałatki jarzynowej na czerwono (z gotowanymi buraczkami), grzybków marynowanych w occie oraz rydzów solonych z oliwą i cebulą. Czasem były też obierane ryby wędzone i żółty olej z własnego rzepaku. Popijano gorący biały żurek okra-szony śmietaną. Na to postne śniadanie przybywali punktualnie myśliwi. W Polwicy w latach 90. XIX w. obiad był bardzo skromny – dorośli jedli ziemniaki z olejem lub z powidłami, a dzieci zupę mleczną. Dzieci nie traktowano zatem ulgowo i też musiały pościć. Mały Janusz, syn właścicieli majątku w Uchaniach koło Hrubieszowa, napisał w swoim szkolnym wypracowaniu pt. „Najprzyjemniejsza chwila z ferii świątecznych” dotyczącym Wigilii w 1931 r.: „Czekaliśmy na wilię, byliśmy głodni, bo prócz śniadania nic nie jedliśmy”. Zbyt skromny posiłek postny powodował czasem protesty niektórych domowników. Marianna Jasiecka z Polwicy zanotowała, że w Wigilię 1892 r. jej córka Róża: „Przy stole […] kręciła nosem: – Śniadania właściwie nie było, a takiego obiadu to nawet pies nie ruszy – powiedziała do ojca. Udałam, że nie słyszę tej uwagi, ale Michał zirytował mnie, bo zamiast skarcić córkę, porozumiewawczo się uśmiechnął. Po obiedzie ze zgrozą za-uważyłam Michała, jak chyłkiem wychodził ze spiżarni.”
Bardzo zgłodniałym radzę pójść w jego ślady. Ale ostrożnie, by nikt nie zauważył. A tymczasem (mam nadzieję) gwiazdka już na niebie. Można składać życzenia i zajrzeć, co tam leży pod choinką.
Wesołych Świąt!
Komentarze
Całemu blogowi i jego bliskim życzę pogodnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Nowym 2012 Roku .
Wesolych, zdrowych i pogodnych swiat Bozego narodzenia zycza Dagny i Dorota
https://picasaweb.google.com/116387910733864622607/24Dezember2011#5689617350244591586
Stołów pięknie ozdobionych jadłem suto zastawionych
I prezentów z dwa tuziny, niech zazdroszczą Ci z rodziny. Żadnych sporów, żadnych kłótni i niech nikt nie będzie smutny.
Grunt, to dobre wieść pożycie, a karpiowi daruj życie.
I każdemu przyjaciela, co czasami łzę ociera.
I wszystkiego co Ci trzeba, no i może gwiazdkę z nieba.
Życzą Włodek, Sunia, Sokrates, Szaman i Jotka 😆
Wszystkim Świątecznym Solenizantkom i Solenizantom, Jubilatkom i Jubilatom wszystkiego najlepszego 😆
http://www.youtube.com/watch?v=Ow2elvo5XNA&feature=related
@nowoczesny, (19 grudnia o godz. 14:34)
dla Ciebie słowa Norwida
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
I piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=oq3gUm1Q1hU
Trzymaj się ciepło. Resztę zrobi czas 😉
Życzę Wszystkim radosnych, spędzonych w rodzinnym gronie Świąt. Żeby każda chwila była szczęśliwa!
http://www.youtube.com/watch?v=BHKue-Jccc4
Ewom i Adamom życzę wielu szczęśliwych dni i dużo, dużo zdrowia
http://www.youtube.com/watch?v=IVAR5vwD0wY&feature=related
Gospodarzowi i Blogowisku zycze milych i przyjemnych swiat Bozego Narodzenia. U mnie dzisiejsza kolacja bedzie miedzynarodowa; troche Polski, troche Francji, jeden deser wloski a drugi turecki. Prezenty leza juz pod choinka i tylko pogoda byle jaka. Ani sniegu ani slonca. Ot taka pogoda bretonska w grudniu .
Milych swiat.
Spokojnych, sutych i sytych Świąt 🙂
Ewom i Adamom jabłek z drzewa samych dobrych wiadomości 🙂
Pogodnego i spokojnego wieczoru wigijnego wszystkim tu bywalcom.
Znanym nam , albo i tylko podczytującym tu Ewom i Adamom moc serdecznych życzeń!
pepegor
Przyjechalam wczoraj, gdzieś między trzecią i czwartą. Poszlam spać i prawie ciurkiem spałam 14 godzin. Potem kolektywnie ubrałyśmy mini choinkę, potem potowarzyszylam mojemu synowi przy pakowaniu prezentów, potem utarłam masę i posklejałam mój imieninowy tort (dość pokaźnych rozmiarów wyszedł), a potem poszlam spać dalej. I tak bym pewnie znowu spała i spała, ale już o siódmej zadzwonił mój brat, a potem to już tyle miłych telefonów było, ze dopiero co wylazłam z wanny.
Spieszę życzyć całemu Blogowisku radosnych, zdrowych, sytych i cieplutkicj Świąt,
wszystkim Ewom i Adamom, obecnym na Blogu i tylko zamieszanym w blogową działalność, życzę wszystkiego tego co by sobie sami jawnie i skrycie marzyli,
KOCHAJMY SIĘ!
😀 😀 😀
sobie zaś dodatkowo życzę, żeby mój syn zajął się moim komputerem, specjalnie na tę okoliczność przywiezionym i doprowadził go do ładu, bo mi nerwy puszczają – właśnie mi puściły przed chwilą, nie wiem czy to wina kompa, czy łotra, czy innych sił, ale łyka wpisy, nie moze się połączyc z internetem itp.. 🙁
Spokojnych, miłych i rodzinnych Świąt życzę … 🙂
Ewom i Adamom wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia … 🙂
coś czuję, że jakiś mini zjazd się szykuje …
u nas pogoda jesienna …
wygrala @pyra, gratuluje!
(patrz:Jotka
24 grudnia o godz. 10:43)
butelczyne podrzuce w przyszlym roku…
Dzisiejszym solenizantkom : Ewie z Chrzanowa, Żabie i Esce przesyłam najlepsze życzenia imieninowe. Niech Wam szczęście dopisuje.
A wszystkim życzę spokojnych świąt.
Jotka, jak widać, pogodzona już ze swoimi zwierzakami. „Winy „zostały odpuszczone, i słusznie.:)
Już wszystko mam gotowe, tylko ryby pozostały do usmażenia. No i jeszcze piekę gęś. Pierwszy raz i chyba ostatni. Skruszała sobie na dworze, przyprawiłam ja porządnie, ale po dwóch godzinach była twarda jak kamień. Miała piec się jeszcze dalsze dwie godziny, ale przy przewracaniu jej i zbieraniu tłuszczu trochę tłuszczu się rozprysło, w piekarniku zaczęło dymić, więc zmieniłam plan względem upartej gęsi. Wystawiłam ją na dwór do ostygnięcia i zaraz podzielę ją na części, żeby upiekła się szybciej. Oczywiście, nie obyło się bez lekkiego poparzenia palca. Mam tylko nadzieję, że przynajmniej będzie smaczna. Chociaż przypominam sobie, że Nemo kiedyś napisała, że z gęsi najsmaczniejszy jest smalec. Smalcu mam sporo, ale liczę na smaczny obiad jutro.
Cichalu,
na przyszłość przy pieczeniu pasztetu musisz zaglądać do niego i nie zdawać się całkowicie na wskaźniki. Ale pasztet z chrupiacą skórką powinien być smaczny. Ja taki właśnie lubię. Pewnie i ten Twój nie jest taki zły, jak mogło sie to poczatkowo wydawać.
Swoją porcję życzeń wrzuciłam pod wczorajszy wpis i myślę, że i dzisiaj jest aktualny (mordka).
Obdzwaniałam Ewy – Żaba wyżej już o swoich przygodach opowiedziała, a Eska serdecznie prosi wszystkich znajomych i nieznajomych o przyjęcie życzeń od niej i od Wujka Leszka. Są bezinternetowi od 10 dni i magik jedzie do nich, jak mityczny kowal do Żaby. Eska z Leszek wracali od swojego Synka, poobijali się po drodze przez rozkopany Poznań i tuż przed Piła zgubili tylne koło. Szczęście, że dopiero ruszali z postoju, na którym Leszek chciał sprawdzić co ten samochód tak dziwnie jedzie – niczego nie znalazł. Ruszył, przejechał ze 30 m a jego koło pognało pół km do przodu. Szczęście, że on nie miał jeszcze prędkości i że koło skończyło na poboczu, a nie pod inną maszyną. Tym sposobem jazda z Rogoźna do Połczyna trwała 14 godzin.
Podłączam się do syntetycznych życzeń Żaby: KOCHAJMY SIĘ!
A detalicznie to Wszystkim wszystkiego najlepszego – szczęścia pod choinką i poza nią…
Ewom specjalne choć wirtualne uściski.
Adamy jakie są? To też.
Co do Marianny Jasieckiej wymienionej przez Gospodarza, to Wam powiem, że w Szczecinie mieszka jej potomkini, też Marianna, dziewczę młode. Jej ojcem był nieżyjący już Maciej Jasiecki, marynarz i fotograf znakomity, „nadworny” fotograf kapitan Walas-Kobylińskiej zwanej Żabą, artysta (jak to często bywa) bardziej znany w świecie niż w Polsce. Wygrał kiedyś konkurs na najpiękniejsze akty (w Krakowie, rzecz jasna), fotografując swoją papuśną i uroczą żonę wdesusach z początku XX wieku, więc praktycznie całkiem dokładnie ubraną, za to w staroświeckich pozach – a to przy kolumience, a to z wachlarzem itd. Dokumentował też historię, która rozgrywała się na naszych oczach, np. Grudzień 70.
http://www.grudzien70.ipn.gov.pl/portal/g70/242/1689/Dygnitarze_partyjni_w_Stoczni.html
Niestety, Danusi w dezabilu w internecie nie ma, a szkoda. Maciej był dumny ze swoich ziemiańskich korzeni, Danusia była dumna z Macieja, a Marianna mając cztery lata odróżniała technikę zdobienia zwaną niello od innych technik zdobienia, których nie udało mi się zapamiętać.
Witam Wigilijnie!
Jeszcze jestem cokolwiek rozczochrana, ale należy mi się z rana, do wyjazdu kilka godzin, słoneczko wstało, na termometrze -12C 😯
Przecież przed chwilą zastanawiałam się, czy uszka, czy malować jajka 🙄
@alicja:
wspominalem juz kiedys na blogu, ze najlepszy sposob na usuniecie
„mulnego posmaku” z karpia to marynowanie go(po sprawieniu i pokrojeniu w dzwonka) w kwasnym mleku,albo w kefirze(moze byc i maslanka);z reguly wystarcza 24 godziny…
moim zdaniem, podnosi to rowniez smak potrawy;
z przygotowaniam do swiat kojarzy mi sie obraz vinzenzo campi(1536-1591)
„scena kuchenna”(1585), ktory wisi w pinacoteca di brera, w mediolanie…
nie brakuje tam tez psa, ani kota, no i przykrytego snieznym obrusem stolu…
Kontynuuję. Całkiem jawnie (bo nikt nie pilnował) przyniosłam sobie przed komputr (tylko ja mam prawo tu jeść, bo ja sprzątam) michę kapuchy z grochem. Ona jest bardzo postna, ta kapucha! Jerzor dostrzegł i się zgorszył – kapucha z grochem z rana?! A niby jakie są przeciwwskazania, skoro mój żołądek się domaga?
I przypominam – postne jak diabli, kapucha, groch, wielka garść kminku i dyżurne. Postniej nie może być!
Ewie blogowej (jeszcze nie poznałam osobiście, ale może kiedyś się zdarzy), Esce, naszej Żabie kochanej oraz Ewie Cichala – uściski imieninowe jak stąd dotąd i naokoło!
Kochani, miłych, spokojnych i pysznych Świąt Bożego Narodzenia,
a świętującym Ewom i Adamom – zdrowia i pomyślności 😀
Wszystkim Łasuchom jak największych przyjemności za świątecznym stołem i jak najmniejszych konsekwencji z tego powodu 😉
Z bulem pragniemy państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym o godzinie 15.10 Pomocnik Świętego Mikołaja wyciągnął nogi.
Dalszych prezentów nie przewiduje się. Książka skarg i zażaleń będzie wyłożona w siedzibie Pomocnika już we wtorek od godziny siódmej trzydzieści rano.
Idę zgolić brodę . Do widzenia bardzo.
Marek, nie wyśmiewaj się z p,. Prezydenta, nie on jeden ma dysgrafię. Właśnie schnę po kąpieli, wszystko gotowe do ostatniego podgrzania, usmażenia itd. Telefony, telefony… Mamy choinkę zdobną w światełka po 1. po 2. też światełka, po 3. szklane i kryształowe małe ozdóbki, które powielają światełka. Z wierzchu trochę włosia anielskiego.
Dzień dobry,
Wszystkim dzisiejszym Solenizantom najlepsze życzenia i imieninowe serdeczności,
a Blogowiczom – Wesołych Swiąt z żabim hasłem przewodnim.
Wczoraj, odwożąć koleżankę na lotnisko, zaczepiłem o Brooklyn kupić coś na święta i wigilię, żeby chociaż minimalnie zbliżyć się do tradycji. Mam barszcz i uszka, śledzie, rybę w galarecie i do usmażenia, a na święta polskie wędliny. Jeszcze kupię jakieś mięso na obiad i wystarczy.
Będąc na Greenpoincie wstąpiłem oczywiście do naszej księgarni. Tam mnie już znają, więc przed wejściem wydzielam sobie maleńki limit kasowy, żeby nie wyjść z torbami, dosłownie i w przenośni.
Nowa książka Nisi oczywiście na stoisku z nowościami. Zainteresowanie jest.
Po powrocie do domu znalazłem w internecie „Monika o Monice” i teraz tak sobie myślę, że wszędzie tej Moniki za mało – gdy pracowała w telewizji – nie pisała i nie uczyła – tracili czytelnicy i dzieci, teraz, gdy pisze – traci telewizja, a przede wszystkim dzieci, bo najbardziej podobał mi się fragment o tym, jak Monika nauczycielką była. I gdyby jakiś cudem się tak stało, że Monika znowu zaczęłaby uczyć małe ludziki, to przeprowadziłbym swoje dziecko, które ma ciągłe szkolne problemy, do tego rejonu i wydaje mi się, że problemy byłyby przynajmniej częściowo zażegnane. Niestety, zdaję sobie sprawę, że cudów nie ma, ale czy przy świętach pomarzyć nie można?
Spełnionych marzeń wszystkim życzę 🙂
Witam bardzo serdecznie i wszystkim – Gospodarzowi i Małżonce, blogowiczom czynnym i biernym – życzę wszystkiego najlepszego, a solenizantkom dodatkowo STO LAT !!!
Wszystkim życzę byście te najbliższe dni spędzili tak świąteczne jak tylko można, radośnie, wesoło, smacznie, tak jak lubicie.
Solenizantom życzenia podwójne.
Wesołych Świąt!!
Wszystkim Blogowiczom życzę bardzo serdecznie, żeby Święta Bożego Narodzenia były szczęśliwe , spokojne i pełne ciepła i radości.
Wszystkim Ewom, dalekim i bliższym, szczególnie jednej, najlepsze (na jakie mnie stać) życzenia imieninowe!!!
Kochani! Smacznych i wypoczynkowych Świąt! Życzymy z Ewą wesołości i radości! Po ostatnich doświadczeniach życzymy przedewszystkim – ZDROWIA, szczególnie seniorowej części Blogu. Młodzież nie zrozumie, ale też niech będzie zdrowa!
Jestem w amerykańskim domu więc na śniadanie były pankejki z syropem klonowym i masłem orzechowym. Obiadu nie będzie. Wilia natomiast już tylko po polsku. Prócz sianka i ryby… Karpia niestety nie udało się zdobyć i za niego bedzie robił, brr, łosoś. Jak go zrobić, żeby chociaż trochę karpia przypominał? Radzcie Dobrzy Ludzie!
Kochani-tym razem wierszyk nie jest mój,ale świąteczny, więc zamieszczam :
Święta,to nie tylko
sprzątanie,
gotowanie,
pierników lukrowanie,
Święta to opłatkiem się łamanie,
wspólne kolędowanie,
przebaczanie,
o smutkach zapominanie
i miłością obdarzanie.
I tego nam wszystkim życzę,a nasze Ewy i ewentualnych
Adamów ściskam bardzo serdecznie 🙂
Zrób Cichalu tak albo tak. I zawsze ci wyjdzie tak albo tak. Ale zawsze będzie smaczny. I tylko pamiętaj nie mów do niego łososiu tylko zwracaj się z szacunkiem Panie Karpiu.
Zobaczysz, że solenizantka Cię pochwali. A my ją całujemy.
Łosoś w białym winie
Nieduży łosoś (do 1 kg), 3 łyżki oliwy, mały kieliszek białego wytrawnego wina, 1 łyżka octu winnego, 1 jajko, bułka tarta, grudka masła, natka pietruszki, cytryna, pieprz czarny, sól
Łososia sprawić, umyć i osączyć z wody. Ułożyć na półmisku i polać zalewą zrobioną z wina, octu, połowy oliwy, świeżo zmielonego pieprzu i soli. Trzymać w chłodnym miejscu przez 3 godziny. Po tym czasie rybę osączyć z zalewy, zanurzyć w rozbełtanym jajku i obtoczyć w tartej bułce. Smażyć na rozgrzanej oliwie z obu stron aż się zrobi złota. Ułożyć na półmisku i położyć na wierzchu grudę masła wymieszanego z posiekaną natką pietruszki oraz plasterkami cytryny.
Łosoś pieczony w winie
1 kg łososia, 2 łyżki masła, 10 dag grzybów(mogą być pieczarki),1 szklanka białego wytrawnego wina, sól, natka pietruszki
Rybę opłukać, oskrobać, wypatroszyć, umyć i osączyć. Grubo posmarowaną masłem ułożyć w brytfannie. Posypać rybę drobno pokrojonymi i umytymi grzybami. Piec w 200 st. C. Gdy ryba zarumieni się posolić i polewając winem piec dalej. Upieczoną rybę posypać natką pietruszki i polać sosem z pieczenia.
Smacznej Wigilii!
Suszę włosy 🙄
Po tej stronie Atlantyku osoś występuje w sklepach już sprawiony i tego-tam. Tylko go w zalewę i odczekać, a potem przystąpić do działalności w piekarniku. Zapiszę ten przepis, bo zamierzam wypróbować.
Dobra dobra…już idę stąd 🙄
Szczupak
Szczupak nawrocony przez swietego
– powiedzmy to otwarcie- Antoniego
Postanowil wykazac sie moralym czynem
I zostal ? patrzcie, patrzcie ? wegetarianinem.
Od tego czasu jadal on wylacznie
Morska trawe, morska roze i badylki morskie,
Lecz.- kurcze ? od rozy, trawy i badylka
Wyplywalo mu okropnie ? hm?- z tylka.
Cale jezioro zatrul- niech to diabli ? w mig
A zdechlo ponad piecset ryb,
Lecz nasz Antoni: ?Swiety!
Swiety! Swiety? ? wolal wniebowziety.
Z ?Piesni spod szubienicy?
Christian Morgenstern
Spolszczyl @byk
OK, już prawie gotowa do wyjazdu, zadzwoniłam do Leny, ale jej nie było, wiec zostawiłam życzenia na sekretarce.
Pewnie dziecka ją zgarnęły.
I jeszcze coś wam powiem…wygrałam 80$ w jakieś tam lotto, a do piątki (=sporo tysięcy) brakowało jednej przesuwki.
Ale ja
http://www.youtube.com/watch?v=666RjLbr-lY
Czego wszystkim życzę!
Życzę Państwu miłych Świąt Bożego Narodzenia 🙂
Czy wieczór wigilijny to jest dobry czas za złość? Nie jest. A co biedna Pyra ma zrobić jeżeli siedzi przy komputerze pod oknem, a w sąsiednim bloku, na wysokości mojego wzroku domorosły esteta zamienił swój balkon na migający, czerwony ekran? „Ozdoba” działa do 24.00, a ja jestem bezradna. Mogę co prawda spuścić roletę ale z reguły zapominam ją podnieść kiedy idę spać i rano jest jak w rodzinnym grobowcu. Budzą się we mnie demony – pójść i zrobić awanturę? Przeprowadzić rozpoznanie i dorwać takiego syna na otwartym terenie? Wysłać mu list protestacyjny? Okropność; a tu święta i Kochajmy się!
@pyra:
w tym sensie migawka na tle demonsracji:
don´t kill – use condoms.
Ukojenie
http://youtu.be/cuw45gXjyho
Sensu tego filmu dołączonego do trzech kolęd śpiewanych przez p. Steczkowską nie rozumiem ani za grosz – widać nie nadążam.
Gospodarzowi i Jego Rodzinie oraz całej Blogowej Rodzinie życzę pięknych rodzinnych świąt, w radosnej atmosferze i dobrym zdrowiu.
U mnie była wczesna wigilia bo syn z narzeczoną jeszcze pojechali do Jej Rodziców. A Siostra z rodzinką też na kolejną kolacje do Jej przyjaciółki. Mikołaj/Gwiazdor okazał się bardzo łaskawy. Potwierdzam, że karp moczony przez dobę w maślance jest smaczniejszy.
Dzisiejszym Solenizantom składam serdeczne życzenia spełnienia marzeń.
Pochwal się, Małgosiu, darami Gwiazdora.
U nas też dawno po Wigilii; teraz wypadałoby posprzątać ale nam się nie chce.
Witajcie z Wrocławia,
Kochani, życzę Wam zdrowych i spokojnych i pełnych radości Świąt.
Ewuś – wszystkiego dobrego – świątecznie i imieninowo; zgubiłam Ciebie przy życzeniach dla Solenizantek.
Ewę z Poznania też zgubiłam – teraz biję się w piersi i nadrabiam.
Główny prezent Pyro to mikser, taki jak ma Nisia. Naszyjnik z perełek, 2 sweterki, książka Marka Kondrata i spółki „Odkrywanie smaku” i bilety do Teatru Buffo 🙂
Małgosiu – naprawdę Kochany Gwiazdor
Pyro, pewnie, że Kochany i na dodatek w 3 wcieleniach. To były prezenty od Ukochanego, Siostry i Syna.
Po prawdzie Pyro, ten mikser był prezentem urodzinowo-świątecznym.
Przestań jojczeć, gadżeciaro! Taki mikser musi wystarczyć za 4 „zwykłe” prezenty. Gwiazdor w porządku bardzo.
Pyro, jestem baaaaaaardzo zadowolona i wdzięczna! 😀
Wesołych Świąt !!!
http://www.youtube.com/watch?v=DLTWITRkp4E
Święta się zaczęły i co dalej ? myślę, że blog polityki powinien być na ten czas zamknięty przez administratora, gdyż tak zacne grono tutejszych smakoszy nie będzie miało czasu na opisywanie świątecznego stołu, a raczej jego zastaw. Wszyscy raczej są zajęci sprzątaniem z tych stołów. Życzę Wam wszystkim zawiązania brzuszków, oby Was nie bolały po tych świątecznych smakołykach, które od tygodnia gotowaliście. Wesołych Świąt.
Nie zaglądałam do poczty z braku czasu, a tam nie tylko najmilsze życzenia ale też i zlecenie od Zgagi. Pozwolę sobie wkleić Jej list
Wspaniałemu Blogowisku z Gospodarzem na czele życzę zdrowych, pogodnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Wracam po świętach, dlatego Pyreńko będę Ci słała życzenia urodzinowe w myślach a ânastukamâ, dopiero jak wrócę do domu.
Żeby się Wszystkim udały wszystkie potrawy, wypieki i żeby Dzieciątko Was doceniło. 😆 😆 😆
Nie mogę przepisać sama tego wpisu z laptopa Kasi, bo czekałabym na wpuszczenie wiele godzin. 🙁 Mam prośbę, gdybyś miała chwilkę, to daj znać, że pamiętałam o Was, tylko jak na ćwoka przystało, nie sprawdziłam pod jaką jaką datą się wpisuję.
Jeszcze tylko powiem, że do ryby piłyśmy dobre, lekkie białe wino z płd.Afryki – Lion’s Hill. Jeżeli się uda, będziemy kupowały częściej.
Małgosiu , a jaki kolor tego miksera?
Ej, maluśki, maluśki, maluśki….
Do jutra. Trzeba strawić to, co się zjadło. Wigilię jadłyśmy między 16.00 a 17.00, do teraz dodatkowo zjadłam dwa małe kawałki ciasta i jedno dzwonko ryby na zimno – czyli obżarstwo to nie było, a jestem pełniutka po brzegi.
Dobrej nocki, Bogowisku
Mikser jest czerwony.
Wśród nocnej ciszy lulajże Blogu,
Pełen barszczyku, karpia, pierogów,
Niech ci makowiec doda słodyczy
A dobra gwiazdka szczęścia użyczy
Niech ci los sprzyja w każdej przygodzie
I nie zabraknie miejsca w gospodzie
Najlepsze życzenia świąteczne całemu Blogowi z Resztą i bez reszty
składa nemo 🙂
Wszystkim blogowym Ewom – radości i pomyślności!
Bądźmy sobie życzliwi 🙂
Dla Ciebie Nemo też wszystkiego najlepszego świątecznego!
Właśnie skończyłem swoją wieczerzę, a stół blogowy był dla mnie dzisiaj stołem wigilijnym. Co prawda miałem jakieś zaproszenia, ale ja grymaszę nie tylko w sprawach „jedzeniowych”, jakby powiedział Jerzor, ale niektórych innych również. Więc byłem sam, poniekąd z wyboru. Towarzyszył mi od czasu do czasu Blog, jak wspomniałem, a do kolacji otworzyłem butelkę wina, którą jakiś czas temu dostałem od Alinki, więc dobry duch mojej szkolnej Koleżanki także się przewijał w pobliżu.
Barszcz z uszkami z polskiego sklepu okazał się bardzo dobry, śledzie i ryba w galarecie podobnie. Jak domowe. A dzieje się tak dlatego, przypuszczam, że kucharkami są tam proste kobiety z łomżyńskiego i białostockiego, które gotują tak, jak się w Polsce od dziecka nauczyły – żadnych amerykańskich wynalazków. Na szczęście. Pilnują tego również właściciele, bo w małym Riverhead są dwa takie rywalizujące ze sobą sklepy, więc o klientów trzeba walczyć.
Zajrzał do mnie nawet Mikołaj – od wyjazdu Dziecka czekała do dzisiaj paczka, a w niej GPS, czyli elektroniczna mapka, nie wiem jaki jest jej polski odpowiednik. Widać Dziecko nie mogło już patrzeć jak ja wszędzie jeżdżę na wyczucie, bo nawet mapy praktycznie nigdy nie używam. Niestety bywa tak, że taka jazda zajmuje znacznie więcej czasu i oczywiście pieniędzy na benzynę. W każdym razie Dziecko sprawiło mi przyjemność.
Przeczytałem przed chwilą, że w stanie Georgia poszukują multimilionera – ktoś wygrał 77 milionów dolarów na loterii i do dzisiaj nie odebrał, a w poniedziałek upływa termin (poniedziałek jest tutaj normalnym dniem pracy). Jeśli właściciel szczęśliwego losu nie pokaże się do poniedziałku, suma przepada. Że też mnie nie zaniosło do Georgii. 😉
Małgosiu, będziesz miała dużo radości z prezentu. Ja Ci nie życzę, ja Ci przepowiadam! Mój kotek w kilka minut załatwił ciasto na uszka i zaraz potem na keks… Chyba sobie dokupię jeszcze takiego cwaniaka do wałkowania, bo mi się wałkować nie chce…
Nowy, zarumieniłam się na czerwony karmelek (kolor miksera, który mi nie pasował do kuchni!).
dzień dobry świąteczne … 🙂
nasza wigilia bardzo udana .. Mikołaj przyszedł do wszystkich bo grzeczni byliśmy .. za oknem słonko zaczyna świecić a ja się szykuję na obiad rodzinny ..
smacznego wszystkim …
Witam w ten świąteczny poranek i miłego dnia życzę 🙂
Zrobiłam wczoraj po raz pierwszy smażone, panierowane kapelusze suszonych borowików, bardzo wszystkim smakowały. Myślę, że staną się stałym elementem wigilijnego menu.
a ja się pochwalę trochę .. moje cytryny w rumie i likier pomarańczowo-kawowy (stał rok) zrobiły furorę jako prezenty wigilijne .. wiśniówka i likier malinowy oraz śliwkowy będą na prezenty noworoczne …
Małgosiu bardzo lubię takie grzybki … 🙂
Panierowane kapelusze też robię od czasu do czasu – mają zasadniczą wadę – trzeba mieć tych kapeluszy sporo, co najmniej 2-3 na osobę, a tu grzyby u nas nie obrodziły po raz kolejny i gdyby nie dobre serce Basi i Piotra A., to by Pyra nie miała ukochanej zupy grzybowej, a Haneczka pierogów. Jeszcze raz dziękuję, Gospodarzu miły.
Chcę przypomnieć jeszcze jedno danie rybno – grzybowe, bardzo przydatne w razie większej Wigilii na większą liczbę stołowników, kiedy zależy nam na zróżnicowaniu dań podawanych. Mianowicie chodzi mi o rybę w grzybach (można i na dobrą kolację z innej okazji podać
RYBY W GRZYBACH
ryby w dzwonkach (najlepiej karp ale mogą być i inne)
2 łyżki mąki do panierowania, dyżurne, o,5 średniej cebuli, szklanka słodkiego mleka do namoczenia grzybów
grzyby suszone (sporo) zielony koperek – niekoniecznie. Masło.
Grzyby na noc namoczyć w mleku. Rano odcisnąć lekko i wrzucić na gorące masło z cebulką, dalej dusić jak grzyby świeże – z solą i pieprzem, w razie potrzeby podlewać wodą. Ryby nasolić lekko i posypać pieprzem na godzinę przed przyrządzaniem. Osuszyć w papierowym ręczniku z wilgoci, panierować mąką, smażyć krótko na maśle z obydwu stron. Usmażone ryby włożyć w rondel z grzybami starając się, żeby grzyby otaczały ryby ze wszystkich stron. Dusić razem jeszcze ok 19-15 minut. Podawać posypane siekanym koperkiem ale to niekonieczne. Bardzo dobre, sycące i wbrew pozorom niestandardowe podanie ryby.
Errata – nie ta cyferka – podsmażone ryby dusić z grzybami 10 – 15 minut
Chociaż nie piszę tu często, ale czytam i witam świątecznie „zięcia ale czyjego… ?”. Trudny nick do odmieniania, może sam zięć?
Wszystkim radości, wielu przyjaciół, szczęśliwych dni i precz z czarnymi scenariuszami, które nas zewsząd straszą!
Krycha – jaki zięć? Nie widzę Zięcia.
A kto ma 15 minut wolnego czasu i czuje się stanowczo zbyt trzeźwy w świąteczne południe, niech zajrzy na portal Salon24 (ja codziennie wpadam tam zajrzeć o czym płaczą smutni ludzie na prawicy) otóż jest tam tekst w szpalcie „polityka” pana Szumowskiego z Krakowa „Polska i Kościół przedmiotem ataku światowej masinerii”. Oczywiście rzecz o masonerii tyle że z chochlikiem drukarskim. Od razu uprzedzam: lepiej sobie do tej lektury nalać kieliszek czegoś mocniejszego. Zabawa jednak przednia.
Dzień dobry Blogu!
Na dworze słonecznie od samego (mroźnego) rana, góry białe i lasy ośnieżone, a w dolinie suchy asfalt – da się wytrzymać 😉
U mnie po obiedzie. Babcia wypoczywa, Osobisty zmywa – tradycja zachowana 😎
Na obiad był gravlax w towarzystwie roszponki i endywii, polany winegretem z musztardą i szalotką. Następnie barszczyk z uszkami, udziec jagnięcy z ziemniakami puree i czerwoną kapustą duszoną z winem, sałatka owocowa z mango, ananasa, pomarńczy, kiwi i granatu. Do picia barbaresco.
Przygotowując obiad dokonałam niechcący innowacji czyli wykreowałam „autorskie” danie, którego nikt by pewnie nie potrafił zrekonstruować, a wyszło nadzwyczajnie. Otóż doglądając jednocześnie gotującego się barszczyku i krojąc owoce na sałatkę przez nieuwagę wlałam sok ananasowy do… barszczu zamiast do salaterki z owocami 🙄 Zazwyczaj obieram ananasy dość grubo, a potem skórkę składam wpół i wyciskam do sałatki. Tym razem wcisnęłam jak wyżej. I co się okazało – barszczyk uzyskał bardzo harmonijny smak, a ananasa nikt nie wyczuł. Gdybym nie wiedziała, to sama bym nigdy nie wpadła na ten trop 😉
Wczorajsza Wigilia w stolicy, w towarzystwie babć naszych i zaprzyjaźnionych minęła przy dobrym jedzeniu i rozmowach o innych przyjaciołach, co aktualnie, niektórzy nagle, znaleźli się w szpitalach. No i o trzęsieniu ziemi w Nowej Zelandii, o którym usłyszeliśmy w radiowych wiadomościach po drodze 😯 Gospodarze przyjęcia (chrzestni naszej córki) przywitali nas tą wiadomością i od razu rzucili się do atlasu sprawdzać, gdzie ten (to) Christchurch się znajduje. Na wyspie południowej, uff, a Młodzi są jeszcze na północnej… Za chwilę przyszły od nich SMSy z życzeniami. Są w Roturoa, gdzie zapach siarkowodoru należy do lokalnych aromatów, a wokół bulgoczą źródła termalne i strzelają gejzery…
Też po obiedzie ale w odróżnieniu od obiadu Nemo, bardzo tradycyjnym. Zupy grzybowej nie odgrzewałam, bo apetyt mamy w święta marny. Były drożdżowe pyzy ze świąteczną kapustą z grzybami, rolady wołowe. z esencjonalnym, ciemnym sosem i do popicia kompot wigilijny z suszu. Młodsza mówi, że wszystko ugotowała „po ostrej stronie” czyli pieprzu nie żałowałam. Smaczne to jednak wszystko bardzo. Nie dojadłam swojej porcji chociaż gargantuiczna nie była. Bedę pogryzała po troszeczku.
Wszystkim Wesołych Świąt, pozdrawiam wierny czytelnik
Z małym poślizgiem stawiam się z bukietem serdecznych życzeń świątecznożnoworocznych.
Że kolacje wigilijne poza nami pozstaje mi tylko 0yczyć spokojnych dni świłtecznych i pomyślnego Nowego Rku.
Z blogowym zawołaniem „Gotuj się”
https://picasaweb.google.com/echidna77/26December2011#5690063765436012082
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
errata (ach ta klawiatura)
świąteczno-noworocznych
E.
Echidna – „się nie otwierasz”. A tak w ogóle, gdzie Ty się chowasz? Wszystkiego dobrego Zwierzątko – dla Wombata też.
Ale się nawyrabiało!!!
Powtarzam zatem raz jeszcze przepraszając jaednocześnie za literówki.
Z małym poślizgiem stawiam się z bukietem życzeń świąteczno-noworocznych.
Że kolacje wigilijne poza nami pozostaje mi tylko życzyć spokojnych dni świątecznych
i pomyślnego Nowego Roku,
Z blogowym zawołaniem „Gotuj się”
https://picasaweb.google.com/echidna77/26December2011#5690063765436012082
Echidna
A teraz?
https://5694208910425930862-a-1802744773732722657-s-sites.googlegroups.com/site/echidnaozzi/home/BB-Kartka.jpg?attachauth=ANoY7cojft0dq5GpOrxmNSMdW1o1o-oSmYP3OnUOhtd8xIhTnqnGhluz8XpHSfZIXhZDBWFVs_yUBO2qNPA1cOfdOU_oaCyim3lmvdbQIU5J9j2PFJ4lSTxs0CW0fmM-IwU5VQLrxt5nSA1oLZYTuHkd9HgdncQ3XWzTfXQaDEE5m1lYGW21PVrnuHEn_zDeC8qHPnCG0QNK4a9yvT9ySlbh9HmwQYGfqg%3D%3D&attredirects=0
E.
Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku pelnego kulinarnych odkryc.
Teraz tak – jesteś 3-bombkowa.
U nas nic nie pisali o trzęsieniu ziemi w Nowej Zelandii. Czy znowu trzęsło się w tym samym mieście?
Prezentuje i wprowadzam na salony chrzesniaka Nemo i Pyry: Blanco, Capricio de Béchamel, ktory nam o 24 powiedzial ;Bede wielkim krol…em” i na to wyglada. Kolniez ma wlasny a purpury mu dodaja blyskotki.
http://www.abload.de/img/blanco-mamady3tn.jpg
(niestety odkad dziecko uzywa mojego komputera to polska trzcianke wywialo nam kompletnie)
Krysiude, napisz prosze co Ty jadlas w ramach wega na wiglije?
Tak Pyro. 10 miesięcy temu i teraz.Niewesoła sytuacja.
http://www.youtube.com/watch?v=BurYAVJ6xA4&feature=related
Ja się nie chowam, ja tyram i czasu nitu-nitu. Ot i „tyla”.
E.
Echidna – a to takie solidne, z kamienia budowane miasto. Kto mógł wtedy wiedzieć, że na uskoku geologicznym budują?
Tyraj, Igielniczko, tyraj, a życie między palcami przecieka – wiem coś na ten temat. Nic to, niech Ci się wiedzie jak najlepiej.
O, i ROMek zajrzał po raz pierwszy od miesięcy. I jakże Ci , Dyrektorze, na tym urlopie nauczycielskim?
Witam świątecznie.
Dorotolku – kolacja wigilijna składa się głownie z dań bezmięsnych, to ja mam co jeść.
Dobry wieczór Blogu!
Po obiedzie byłam chyba nie całkiem przytomna, bo poprzekręcałam nazwy 🙄 i podczas, gdy my się martwimy trzęsieniem, Młodzi oglądają sobie Rotorua z przyległościami
Doroto,
śliczny ten mój i pyrowy chrześniak, zdaje się bardzo godnie nosić imiona i nazwisko, po królewsku 😉
Krysiude ale wymien cos troche, bo chce porownac praktyke z ideologia?
Zmarł pan Michał Sumiński. Miał 97 lat. Pamiętam z wczesnego dzieciństwa „Zwierzyniec”. Teraz jeszcze przeczytałam, że od 1947 roku przez kilka lat był kapitanem jachtu Ligi Morskiej „Generał Zaruski”.
http://www.youtube.com/watch?v=Y51TTw2__dM
Dziędobry z rubieży – jakiejś wiosennej…
A mnie się udało uniknąć zbyt obfitego jadła – jesteśmy tylko we dwoje z dzieckiem i na śniadanie było po trochu wczorajszych rybek – śledź i w jarzynach mintaj (dziecko), a ja kanapeczka z masłem i łososiem smażonym z wczoraj (robił za karpi, ale wystarczyło nam na spółkę jedno dzwonko, więc został). Na obiad pierogi z grzybami i barszczyk do popicia. Jakiś kawałek keksu. I powiem Wam – fajnie mi z tym.
MałgosiuW, Pyro – panierowałyście klasycznie, tzn. mąka-jajko-buła? Warto spróbować smażyć na maśle tylko otoczone w mące. Grzyb się pięknie wybija na plan pierwszy.
Nemo dziekuje za pochwale koto-krolika
Witam świątecznie wczesnym popołudniem z okolic 45 piętra. Chłopaki postanowili się umartwiać, w tym roku tradycyjny spacer świąteczny ma wyglądać tak, że sobie pojadą tramwajem daleko na północ, a potem będą wracać na piechotę.
Zgodnie z Jennifer powiedziałyśmy -to se chłopaki wydziwiajcie, my zostajemy w domu.
Wigilia była w ścisłym gronie, dzisiaj nas czekają jasełka z całą chińską rodziną i już wiem, że nic nie powinnam jeść po wczorajszym, bo znakomitych potraw będzie od groma, i każdego trzeba będzie spróbować.
O prezencie (moim) pod choinką nawet nie mówię. Powiem tylko, że tak zwany maluch, na którym do was teraz stukam, to opasły dziadek w porównaniu z tym piórkiem. Nie żaden tam telefon z bajerami, bo ja muszę mieć odpowiedniej wielkości ekran, taki jak ten przynajmniej. Prezent podoba mi się straszliwie i przeokropnie, no i przyda się w podróżach. Leciutki jak piórko. Niektóre Mikołaje wiedzą, co matce wrzucić pod choinkę 😉
ROMek,
miło Cię widzieć na blogu – wszystkiego dobrego!
Zięcia witam, posuwam się, robiąc miejsce przy stole.
W tym momencie stosownie byłoby posłuchać naszego hymnu:
http://www.youtube.com/watch?v=3XJZivWrkrg
Nowy,
to świetnie, że masz tak dobrze zaopatrzone polskie sklepy. A GPS w Polsce nazywa się tak samo. Póki co, ja pełnię tę funkcję, ale w wielu nowych samochodach stanowi jeden z elementów wyposażenia.
Pierwszy raz przygotowałam w tym roku karpia po żydowsku i jest ciekawą odmianą karpia w galarecie. Ale najsmaczniejszy ze wszystkich smakowitości jest makowiec. Mimo że płaskie i popękane. Ale taki płaski bardzo wygodnie się je. Padło tylko pytanie, dlaczego nie ma lukru. A dlatego, że nigdy nie lukruję makowców, bo są jeszcze bardziej kaloryczne, palce się lepią, nie mam czasu i nie mam dobrego przepisu.
Witam Ziecia, on jest jakiś tajny? Bo nie widzę. Złośliwość losu – dom pełen całkiem niepodłego jadła, a mnie się jeść nie chce; Ania też rąbie tylko sernik/ Na kolację za jakąś godzinę, półtorej zjem resztkę zupy grzybowej i chwatit’ Po południu systematycznie wykończałam kompot z suszonych śliwek, tj wypijałam sok, a śliwki nie nazbyt ugotowane zresztą, ciepnęłam do słoika, wkroiłam o,5 cytryny i zalałam gorzałką. Za dwa – trzy tygodnie zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jeszcze stary, dobry Krawczyk w kolędzie:
http://youtu.be/SX5xO4BPRIo
Witaj Zięciu 🙂 „zięć ale czyj… ?
24 grudnia o godz. 21:59”
Pyro,
Zięć wygląda na niedopieszczonego pod względem kulinarnym 😉
Krystyno,
płaskie makowce polukrowałam mimo wszystko i nic się nie klei. Lukier z cukru-pudru, soku z cytryny i kirschu. Powinien mieć konsystencję w sam raz do smarowania pędzelkiem. Lukrować ciasto jeszcze gorące.
Wczoraj wszyscy się na nie rzucili i niewiele już zostało.
Pod wieczór zadzwoniła przyjaciółka z tamtej strony gór zatroskana w związku z trzęsieniem. Uspokojona, że Młodzi bezpieczni, opowiedziała o swojej wczorajszej wegańskiej wigilii. Jej córka jest bardzo konsekwentna i w miejsce prawdziwego miodu trzeba było użyć sztucznego 🙄 Jest u niej również z wizytą syn, który przy dzisiejszym obiedzie (pieczony kapłon) okazał się być wegetarianinem, ale jedzącym ryby i nabiał. Teraz oboje czekają, aż weganka wyjedzie do Lozanny i wtedy zrobią makowiec z jajami i masłem 😎
Dziwnie z tymi dietami – wegetarianką jest Krysiade i moja Marialka – z przyczyn zdrowotnych zresztą i chyba im to służy. Wegetarianinem jest mój bratanek a jest wielki i otyły, jak ruski bojar; choruje zresztą na kilka chorób przewlekłych. Weganinem był Cz.Niemen, na głodzącego się nie wyglądał, a zmarł na nowotwór układu trawiennego. Ergo – nie ma złotych diet , bywają natomiast filozofie odzywiania się i stylu życia. Życie – jak wiadomo – jest śmiertelną chorobą roznoszoną drogą płciową.
Witaj przy stole, Zięciu
zdiagnozowany przez szwajcarskie centrum diagnostyki jako niedopieszczony kulinarnie. Się tym nie przejmuj, zasiadaj 🙂
Pyra zawsze znajdzie pretekst dla nowej nalewki. 🙂
A u mnie, żeby nie było tak całkiem miło, zepsuła się zmywarka. I to zdaje się, że z mojej winy. W ciagłym wczorajszym pośpiechu ,po dosypaniu soli, zapomniałam zakręcić odpowiedni otwór. Okazało się, że wszystkie naczynia są matowe, wiec chciałam je umyć jeszcze raz, ale zmywarka po chwili przestała pobierać wodę. Po świętach trzeba będzie się tym zająć, tylko że właśnie teraz jest mi najbardziej przydatna, bo na co dzień zbyt często jej nie używam. No, ale za gapiostwo trzeba płacić. 🙁
Alicja – w święta schowaj pazurki. Dwa dni wytrzymasz.
Krystyno – niczego takiego nie miałam w planie ale ja tak nie lubię wyrzucać dobrego jedzenia… a tych śliwek było sporo, całkiem jędrne i nikt nie chciał jeść. Jutro trzeba by już pewnie wyrzucić. To wykorzystałam, jak wyżej.
Ciężka praca te święta. Wczoraj dłuuuuga Wilia zakończona Pasterką! Tak, tak. Ameryka, a w kościele o północy tłum jak w Kościele Mariackim. Różnica tylko taka, że nie wionie śledziem i gorzałką… No i kolendy nie te…
Dzisiaj rano, zgodnie z tutejszą tradycją, wszyscy się schodzą w pidżamach i szlafrokach do pokoju z choinką i zaczyna się orgia prezentowa. Każdy dostał to czego potrzebuje. Ewa m.in. wypasionego laptopa, bo stary już ledwo zipiał. Ja, nie wiem dlaczego, dostałem w sumie cztery butelki rumów rodzajów rozlicznych. Teraz piję Wasze zdrowie dwudziestoletnim Viejo z Dominikany. Ale też i poręczny plecaczek na dwa komputery z osprzętem oraz kompresorek, który posłuży, jak będzie trza do pompowania materaca. A dla kogo? On już wi! Oczywiście plus góry słodyczy, które teraz pracowicie unicestwiam.
Żal tylko wielki zmącił ten radosny dzień. Odszedł na wieczną wachtę Michał Sumiński, znakomity dziennikarz, pisarz, kapitan jachtowy żeglugi wielkiej, były dowódca Zawiszy Czarnego. Miałem szczęście i zaszczyt pracowania z Nim. Szczególnie w „Zwierzyńcu”, w Teleferiach i innych programach. Erudyta, uprawiał wzorcowy wręcz, polski język!
Panie kapitanie. Do zobaczenia na oceanie wieczności!
Pyro,
przepraszam, że przepraszam, ale to nie ja diagnozowałam Zięcia,że niedopieszczony kulinarnie. Pazurki mam stosownie przycięte, bo jako osoba robiąca na drutach…z innymi pazurami się nie da.
Cześć Jego Pamięci!
Ty, daj pokój, Cichalu – kpt Michał dożył prawie setki – ciężka praca i barwne życie posłużyło Mu jak rzadko. A osobowość miał nietuzinkową, a Ty poznałeś Go, pracowałeś z nim, będziesz pamiętał. „Nie wszytek umrę…”
Jeszcze dodam…staram się nikogo nie pouczać, jak należy się zachowywać, jeżeli komukolwiek coś wytknęłam i pouczyłam, jak POWINNO być, to przepraszam.
Prawdopodobnie jestem w mylnym błędzie, że jestem osobą bardzo tolerancyjną. Czego wszystkim życzę – mylnego błędu i tolerancji na tych pomylonych od czasu do czasu.
Siostrzeniec wybył i dorwałam się do swojego komputera.
Nisiu, te kapelusze tak jak napisałaś, smażone na maśle klarowanym. Było dokładnie po 1 na głowę plus dwa i o te dwa była malutka bitwa 🙂
Dziś obiad robiła u mnie moja Siostra ze Szwagrem. Pieczona gęś, pieczone kartofelki i pietruszka, marchew i pietruszka julienne duszone z masłem, brukselka z kasztanami. Bardzo to wszystko pyszne 🙂
Co się dzieje. Puściłem Katarzynę K. na wabia i…nic!
No, na razie posprzątane.
Nadal święta i wypada życzyć tego co się czyta z maili i z innych ekranów. tzn, przedewszystkim czasu nad rozmyślaniemi i takimi tam.
Pustekuchen! – mówią tutejsi.
Telefony się grzeją, a ja mogę podczytać tu najwyżej, jak moja LP dusi słuchawkę jak cytrynę i nie podaje jej mi dalej.
Moja, przez tydzień wieczorami pichciła i gniotła jak mogła, ja kroiłem krwawo i mieliśmy w sumie, w nie zamierzony sposób ,te 12. Było u córki, przywieźliśmy nasze, tam jeszcze doszło i symbol był spełniony, a soli i pieprzu nie liczono. Wolne miejsce przy stole zajęła siedemdziesięcioparoletnia sąsiadka, Niemka, która ze zdumieniem oglądała co się dzieje i dzielnie próbowała wszystkiego. Przyniosła nieźle prezentów, że pomocy nawet zarządała.
Po powrocie do domu TV, do w pół do trzeciej nad ranem, min. przy filmie o aniele zastępczym II kategorii, co chciał zarobić na skrzydła. Nie wiem po raz który to widziałem.
Dzisiaj objad u nas, z roladami, co je jeszcze w czwartek wspominałem. To bez zbytnich akcentów poza najmniejszą wśród nas, co jest coraz bardziej złota i wyprawiała takie wolty, że była ośrodkiem zainteresowania. A jutro znowu u córki. Normalnie wiec.
Odniosę się do ostatnich wpisów:
Orgia prezentowa jest co raz większa bezsprzecznie. To wrażenie odniosłem porównując ostatnie u nas choinki. O kryzysie nie mogło być mowy.
Sztuczny miód nemo!
Bingo, tłumaczyłem przy stole o wegeterianach i o weganach, ale na obstawanie na sztucznym miodzie bym nie wpadł. Zapamiętam, ale nie wiem, czy opowiem o tym wnuczce Laurze, bo mi pod wpływem koleżanek co raz bardziej wydziwia.
A kolędy Cichalu – szkoda gadać.
Też chodzę do kościoła na pasterkę z tęsknoty za polskimi kolędami, ale po ? … G l o r i a, g l o r i a, i n e x…?, w pogrzebowonabożnym tempie odechciewa mi się. Cholera, że ci nabożnicy, nic już nie wyczuwają z radości polskich kolęd.
Szkoda gadać.
Pepe – dla Ciebie: szczecińska szkoła kolędowania (u nas wszyscy chórmistrze to dzieci Jana Szyrockiego, który miał temperament). Ten dyrygent też od Jana…
http://www.youtube.com/watch?v=_MhYtkfvp64
Nio.
A i zapomniałam jeszcze napisać, że te Słowiki 60 to zreaktywowany chór pierników, którzy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych śpiewali w chórze Szczecińskie Słowiki – Szyrockiego, oczywiście.
Umierają – niema o czym gadać. Nie wyliczę ile tu, ale najosobliwszy, z racji wieku – i nie tylko – Johannes Heesters, Holender z urodzenia, gwiazda UFA, mąciciel serca mojej matki i jej przyjaciółek, na którego ostatnie urodziny, przed rokiem, urzędowy kpiarz tu, Harald Schmidt powiedział mniej więcej: Joopi obchodzi zaniedługo swoje 107. Z tego co wiem, rzucił akurat palenie. Lekarze, którzy mu to już wiele, wiele lat wcześniej tego doradzali, już od 50 lat nie żyją.
A rok się jeszcze nie skończył
„W Pyrlandii i na Śląsku chórów, a chórów. I śpiewają stare wesołe, a nawet nieco figlarne kolędy i pastorałki, a jest chór (Halka – niemal stuletni) który „Bóg się rodzi” śpiewa polonezowo – bo to jest polonez, a nie chorał. Niestety – to wyżej przeze mnie zamieszczone wykonanie K.Krawczyka z chórem i orkiestrą, jest właśnie dostojnie napuszone. Niepotrzebnie, bo i tempo nie to i rytm nie taki.
Dziękuję Nisiu, ładne ale nie pomaga najwyraźniej.
Każdy z tych śpiewaków słyszy to w radiu, kupuje cd, ten i ów słyszał już takie chury live ? nic nie pomoże, przed ołtarzem należy się pobożnie.
Próbowałem już podpowiedzieć proboszczowi, ten też rozpacza i nic nie poradzi.
Pyro, do Nisi się właśnie odniosłem, chury churami, a lud śpiewa swoje.
Na moim Śląsku przynajmniej, śpiewaliśmy to jakoś żywniej. Może jakoś mi się to jednak tylko tak zdaje.
Jeszcze do kolęd wesołych – nie tylko polonezy; przecież były i obertasy:”Huknęła, rymnęła w Betlejem ziemia/ Nie było, nie było/ Józefa doma.
Gdzieżeś ty, gdzieżeś ty Józefie bywał?/ W Betlejem, w Betlejem Dzieciątku śpiewał” albo bardzie znana „Hej, w dzień narodzenia…”
A ta góralska pastorałka (ostatnio jakoś wygładzona) o „Jezusie malućkim, malućki nie duzy. usiod se na przypiecku, fajecke se kuzy”
Nasi pradziadowie wiedzieli, że to radosne święto, a my?
Idę spać. Jutro u nas „dzień gościowy” Roboty będzie sporo, a po 17.00 11 osób, dwóch małych chłopaczków (6 i 3 lata) i pies. Późnym wieczorem zajrzę na Blog nerwy sobie koić.
O, Pyro – nigdy nie wiadomo co wywola wspomnien. Tym razem przytoczone przez Ciebie slowa malo znanej koledy. Babcia spiewala te i jeszcze kilka innych mniej znanych. Wtedy wydawalo mi sie, ze dosc falszowala; pewnie miala po prostu troche starszy niz dzwieczny, mlody gos mojego niezle spiewajacego Taty.
Masz racje, to radosne swieta. Ze swiatecznym pozdrowieniem.
Pyro,
tym pierwszym mnie wzruszyłaś. Jako gdzieś ośmioletni chodziłem z rówieśnikami już na pierwsze święto po sąsiedztwie kolędować.
Dochodziła:
Hej kolenda, kolenda, zabioł wieprzka Gawenda,
Gawendzino płakała, bo już wieprzka nie miała,
Gawenda sie śmioł, bo kropnioki mioł.
Za kolenda dziękujemy.
zdrowia, szęścia winszujemy, a na drugi rok:
(było do rymu, zapomniałem)
A na aplaus dawałem, co znałem od ojca:
Rozkochoł sie Kuba w sieni,
Kuba w sieni,
portki mu powieśli.
Powiesiyli na gałyndzi, na gałyndzi,
czym pryndzyj uciykli.
Hej Kuba i Wojtek,
nasrali do portek,
nasrali do portek!
Tak chodziliśmy po chałupach, najpierw po najbliższych domach, a potem i dalej, wg, adresu.
Nazbieraliśmy nieżle.
Dodam do moich wypocin:
Chyba nie „rozkochoł sie…” a …
W szkole zawodowej poprawiałem wypracowanie kolegi sąsiada, na temat Stepów Akermańskich, gdzie on napisał: Łoskołysane fale oceanów…(ku naszej złośliwej uciesze, jak to w tym wieku bywało)
Coraz częściej zauważam, że uchodzą mi te detale mojego języka rodzinnego.
No, nic, dobranoc.
Zapach jodly i maku,
swieta,
uszka i barszcz w kolejce,
groch z kapusta,
i uczucia ktorymi.
sie dzielimi oplatkiem,
jakby braowalo czasu,
zeby powiedziec,
cos wesolego.
Mowmy wiec,
to co czujemy,
czas odchodzi.
A jeśliby narodził się dzisiaj
I zabrakłoby miejsca w hotelu
Czy znalazłby ciepłą stajenkę
I czy Matki nie pogryzłyby psy
Które już nauczyliśmy nienawiści?
A jeśliby stajenki zabrakło
Czy Maria zdążyłaby do szpitala
I czy przyniesiono by jej Dziecko do piersi
W nocy, łamiąc przepisy?
Czy wpuszczono by pasterzy, trzech króli
Lub choćby Józefa na oddział
Gdzie wstęp jest wzbroniony?
Czy pozwolono by im złożyć dary
Które nie są sterylne?
A jacy byliby trzej królowie
I czy są jeszcze dzisiaj królowie, mędrcy
Czy już tylko spryciarze i politycy?
A herod? Kto z nas byłby herodem?
Czy znalazłby aż dwieście niewiniątek
I czy ktoś zauważyłby ich zgon?
Czy są potrzebni siepacze
Żeby zabić dwieście dzieciątek
I czy matki płakałyby jak te w Rama?
A Józef? Czy otrzymałby paszport
Oraz wizę egipską dla całej rodziny?
Czy wypuszczono by ich za granicę z dzieckiem?
A potem – czy zezwolono by im na powrót?
A jeśli tak, to czy Dwunastoletni
Mógłby mówić w synagodze
Lub choćby w szkole
Rzeczy niezgodne z programem?
A jeśliby zaczął nauczać
Nie mając radia, gazet, telewizji
Ani ambon
Czy ktokolwiek usłyszałby jego głos?
I czy nie zamknięto by Go po pierwszym słowie
Za zakłócanie spokoju?
Czy pozwolono by Mu nie pracować
Chodzić wokół czy też po jeziorze
Uzdrawiać bez licencji
Obozować pod gołym niebem
Palić ognisko
Bezkarnie zmieniać postać
W towarzystwie osób uznanych za zmarłe?
A jak miałby na imię Judasz?
Czym zapłacono by mu za współpracę?
A Pan? Jakim narzędziem byłby pobity
I co musiałby nieść na plecach
W drodze na jaką Golgotę?
Krzesło elektryczne czy rewolwer
Szubienicę czy gumową pałkę
Pętlę czy worek kamieni?
I gdzie pochowano by Jego ciało?
W ziemi, w skale czy w wodzie?
Czy ktokolwiek wiedziałby, gdzie jest Jego grób?
Dokąd trzeba iść, aby być świadkiem Zmartwychwstania?
JKM
Boże Narodzenie 1984
Dzień dobry blogowa Bando 🙂
z lekkim uczuciem ssania w żołądku
…tuż przed śniadaniem
Zdrowia, radości, smakowitości …życzę
Brzucho – do literatury trafiłeś, do filmu i na salony, to już z Bandą tylko od wielkiego święta? A niech Ci się darzy, niecnoto. Wesołych Świąt!
Brzucho-miło,że jesteś 🙂
Czy na śniadanie resztki karpia w galarecie,czy też sery zagrodowe ?
U nas poranek wigilijny-kończymy krokiety z kapustą i grzybami,które wyszły naprawdę smakowicie.Lubię takie niecodzienne śniadania 🙂
Święta radosne,owszem,ale nie obyło się bez drobnej scysji
na temat-czy Latorośl po Wigilii może udać się na 2 godziny
do Ukochanego,zaproszona zresztą również przez jego rodziców? Zdania mieliśmy podzielone,ja uważałam,że nie ma problemu,Osobisty Ojczulek uważał,że Dzień Wigilijny należy spędzić przez 24 godziny w domu.W rezultacie Dziecina obrażona na Rodziciela nigdzie nie wyszła,cierpiąc
oczywiście katusze z rozpaczy.Rozpacz już minęła,Zakochani
spotkali się wczoraj 😀
Dzień dobry 🙂
Spaprałam sernik i keks, oba za mokre i źle się kroją. Przedobrzyłam z bakaliami i rumem 🙁 W przyszłym roku kupię gotowe ciasta 👿
Ironia losu – dostałam walijski, rugbowy fartuch z napisem „Karm mnie tak długo, aż nie będę chciał więcej”…
Haneczko-już się szykuję do przyszłorocznej lektury Twoich wpisów dotyczących przygotowań do Świąt 😉
A ciasta lepsze wilgotne niż za suche.
Przeczytałam już jeden z moich świątecznych prezentów-książkę Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny „Podróże małe i duże”.Czyta się świetnie,obaj panowie mają lekkie pióro i,jak wiadomo,ogromne poczucie humoru,również na własny temat.
Małgosiu-na naszym następnym mini-zjeździe (zaplanowany w karnawale)będziemy częstować Drogie Towarzystwo i Twoim i moim chlebem.Mikołaj był uprzejmy podarować mi maszynę do chleba,chociaż wcale niczego podobnego nie sugerowałam.To była całkowicie mikołajowa inicjatywa 🙂
Ja tam lubię Haneczkowe ciasta – nawet spaprane. Mam im do zarzucenia tylko to, że są za słodkie ale to słodka rodzina. Ja nie spaprałam w tym roku niczego na 100% ale i nie wyszło mi koncertowo nic, z wyjątkiem makowego mazurka. Nie wykonałam natomiast wszystkich planowanych potraw – np tymbalików z ryb. bo rodzinka nie wykazywała entuzjazmu do pomysłu. Jasne, że zjadamy resztki po Wigilii (wczoraj na kolację resztka zupy) ryby zjedzone, reszta zamrożona, kapusta do dyspozycji obiadowo. Ryba składając nam telefonicznie życzenia zapowiedziała się w drugiej połowie stycznia na 3 dni warunkowo – jeżeli Mamusia ugotuje jej garnek „wigilijnej zupy grzybowej”. Ugotuję, czemu nie?
Zapowiedziałam domową rewolucję; otóż uznałam, że to, co kiedyś robiłam jeden wieczór i pół nocy po przyjściu z pracy, teraz wykonuję w 5 dni, więc dosyć tego dobrego. Od przyszłego roku głównym wykonawcą świątecznego jadła zostaje Młodsza, a ja mogę robić za podkuchenną ew. innego garnkotłuka. Kilka lat temu przekazałam jej mieszkanie, teraz święta. Przyszedł czas. Młoda mówi, że się zdziwię, jak cała Wigilia i ciasta będą gotowe w jedno popołudnie. Nic nie mówię ale to mi pachnie kateringiem, a na to mojej zgody nie ma. Zobaczymy.
plus 7 … dzisiaj dzień bez wizyt ale za to jutro obiad z okazji 40 lat małżeństwa w rodzinie .. jestem smacznie objedzona ale na szczęście nie przejedzona …
miłego leniuchowania Wam życzę … 🙂
Pyro mileńka, ja tam jestem wyznawcą (wyznawczynią) teorii, że życie przecieka między palcami jak „robi się nic”.
Idę przepoczęć po kolejnej porcji wspaniałości kulinarnych naszych dzisiejszych gospodarzy. A papu było palce lizać. Ino trzy dni jedzenia pyszności powoli zaczyna „wychodzić” bokiem. Mam nadzieję że jakoś przeżyję i jutro zaprezentuję mój wczorajszy popis kulinarny.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Dzień dobry,
obejrzałm sobie przed chwilą zimowe zdjęcia z ubiegłego roku i sprzed 2 lat. Jednak śnieżna zima ma swój urok, mimo wszelkich niedogodności, czyli konieczności odśnieżania, mrozu i kosztów ogrzewania. Ale przyroda wie swoje.
Dziś obiad u Teściowej, a ja myślę, co jeszcze zamrozić, żeby się nie zmarnowało.
Haneczko,
te wpadki kuchenne wynikają z nadmiaru pracy. Każda potrawa wymaga przyłożenia się i dopilnowania, a jeśli tych potraw jest więcej, to nie wszystko się uda. Ja postanowiłam w przyszłym roku ograniczyć menu świąteczne. Chyba że zapomnę o tym w stosownym czasie.
Danuśka,
podzielam Twoje zdanie w sprawie wyjścia latorośli po kolacji wigilijnej. Też nie robiłabym z tego problemu, tym bardziej że to miało być spotkanie z ukochanym.
Z prezentów najbardziej ucieszyły mnie te ksiażkowe/ nie ukrywam, że zasugerowałam listę lektur do wyboru/. Dostałam ksiażkę nagrodzoną tegoroczną nagrodą Nike -” Pióropusz” Mariana Pilota i ” Drwala” Michała Witkowskiego, która też ma dobre recenzje, a to co do tej pory napisał także bardzo mi się podoba. Tak więc rośnie stosik lektur do przeczytania…
Ulżyło mi, bo moja zmywarka już działa. Mąż przeczyścił jakieś dysze i to wystarczyło. Tylko na razie nie ma czego zmywać, co wcale mnie nie martwi.
Smażone borowiki przypomniały mi o moim grzybowym marzeniu, czyli koszyku tych właśnie grzybów. Ale jeszcze i tego się doczekam.
Witam wszystkich w jeszcze świąteczny wieczór.
Za tego ??niedopieszczonego kulinarnie?? ja Was dzisiaj dopieszczam moim dzisiejszym obiadem. Tak całkiem skromnie dzisiaj; dwie rolady schabowe, ale nie będę zdradzał, z jakim nadzieniem, oraz z jakimi dodatkami. Tak zacne grono tutejszych smakoszy nie powinno mieć problemu z odgadnięciem zawartości. Podobno było bardzo dobre, mi osobiście smakowało, goście tez chwalili. Dla ciekawskich załączam zdjęcia.
Pozdrawiam, Zięć ?
https://picasaweb.google.com/109367872463749186361/SwiatecznyObiad?authkey=Gv1sRgCNvoxY2GppqaOg#5690478045438804482
Dobry wieczór Blogu!
Cicho tu jak makiem zasiał… Pewnie wszyscy aktywni realnie i rodzinnie, i dobrze Wam tak 😎
U mnie dziś ciąg dalszy pięknej pogody, byliśmy więc na długim spacerze z sankami, zakończonym 6-kilometrowym zjazdem po puszystym śniegu przez zaśnieżony las, jak w bajce… Po powrocie zjedliśmy barszczyk z uszkami i trochę makowca, na kolację będzie bigos z ziemniakami.
Jutro na narty.
O, proszę! Wcale już nie cicho 😉
Zięciu czyjkolwiek,
nie tylko sam się dopieszczasz, ale i gości? Brawo! Tak trzymać 🙂
w naszym domu gość jest najważniejszy 🙂 zawsze staram(y) się by wyszedł z domu z dopieszczonym podniebieniem .
O, Zięć jednak dopieszczony!
Zięciu, jakim pięknym, kulinarnym, a wręcz pożywnym nazwiskiem dysponujesz! Powinieneś zostać Blogowiczem Łasuchowym już dawno.
test
Nazwisko do czegoś w końcu zobowiązuje .
Rewolucja? Pyro. U nas też będzie w przyszłym roku śmiesznie! Też przekazujemy „świąteczną pałeczkę pokoleniową” dzieciom. Jestem pewien, że Ewę trzeba będzie związać, bo jak zobaczy co się wyprawia, to rzuci się do kuchni. Ja jestem odpor niejszy. Pażywiom, uwidim, wot i szto…
Gratuluję Zięciowi niebanalnago włączenia się do blogu a nazwisko jest rzeczywiście zobowiązujące 🙂 W roladzie jest pewnie szynka, jakiś ser, coś zielonego…
Bigos i sernik mojego gościa były pyszne. Dostanę przepis na sernik i nazwę sera-surowca (dla elap 🙂 ). Wśród składników jest gotowany ziemniak, niewyczuwalny.
Myślę, że w tej roladzie zięcia sa śliwki suszone i ser. Rolady przypomniały mi o moich zamrożonych kurkach. Też byłby z nich dobry farsz.
Cichalu,
trzeba młodszym dać szansę. Najwyżej będziecie z sentymentem wspominać Wasze wigilijne dokonania. Moja synowa i syn jeszcze nie potrafią gotować potraw wigilijnych, więc z przekazaniem pałeczki muszę jeszcze poczekać.
Nemo,
zazdroszczę śnieżnej zimy, ale dobrze, że chociaż w górach zapanowała zima. W polskich także.
Ziec pilke kopie? Brawo!
Nie, to jednak nie śliwki…
Z przykrością stwierdzam Pani Alino, że szynki brak, z serem to prawda, w jednej jest ser… , zielonego nie ma nic. Mięso było pierwszej świeżości 🙂
To nie są śliwki, moja kochana żona nie przepada w potrawach mięsnych za suszonymi śliwkami. he, Ona w ogóle za nimi nie przepada.
Mnie się zdaje, że tam są pomidory suszone i mozzarella. W drugiej coś, jakby pieczarki i mielone mięso?
🙂
Święta w zasadzie skończone. Sylwester nadchodzi. Warto posłuchać dziewczyny, która śpiewać potrafi i przypomina Edith Piaf.
A posłuchac jej można tu
http://www.youtube.com/watch?v=AQ9zeDd0mpg
nemo prawie że idealnie, ale jednak nie 🙂
O, pan Piotr też lubi ZAZ 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=X5Cg08taKQE&feature=related
a czy ktoś wie gdzie jest mój teść?
Przed chwilą znalazłam w „Gazecie Bydgoskiej” z 1930 r. takie oto ogłoszenie: „Majętny, starszy kawaler poślubi osobę wybitnie długowłosą. Reszta obojętna. Anonimy bezcelowe” 🙂
Może suszone pomidory i kozi ser?
Asia prawie idealnie, lecz nie kozi ale owczy, na kozi mamy alergie rodzinną, w szczególności moja mamusia(teściowa). Rolady opisane, a co z reszta na talerzu?
Pasztecik z ciasta francuskiego? nadzienia nie widać 🙂 A obok pasztet? Albo jakaś pasta? Nemo na pewno zgadnie 🙂
to zaczekajmy, co wyrocznia-nemo napisze….
A tu pozdrowionka od małej Ali, całej dumy Zięcia
https://picasaweb.google.com/pegorek/Alcja?authkey=Gv1sRgCPiYw77upOLNxwE#5690517012494427682
E tam, ogłoszenia w prasie nic nie dają. Kiedyś się ogłaszałem, że mam interes z napędem elektrycznym, do tego potrafię drożdżowe upiec i nic. Kolejne święta spędzone w samotności. Sam musiałem sobie nalać i sam wypić.
Nawet Mikołaj mnie nie lubi, chociaż w tym roku bardzo mu pomagałem.
A może prasa kłamie?
Ale śliczna 🙂 . Pepegorze, to Twoje rolady? i Twój Zięć? 🙂
Marku, może w złej gazecie umieściłeś? Teraz trzeba w internecie, żeby było nowocześnie 🙂
a co, to każdemu psu Burek na imię?! 🙂 jak rolady to od razu od pepegora ?
jak nowocześniej, to do gazetki parafialnej.. 🙂
Napisałam i łotr zeżarł. To ja teraz odpoczywam i nie piszę po raz drugi.
W internecie było , nawet na tym blogu. Ale widać , że młode wolne kobiety tego bloga nie czytają. Noże powinienem się przenieść na blog Koła Gospodyń Wiejskich?
Może miałbym większe szanse, w końcu jestem chłopem z miasta.
No i do tego mam 0,069 ha
Ty mnie cudzy zięciu źle nie życz. Już kiedyś do mnie przyszła młoda pobożna w moherowym berecie. Nawet mi rosentalery pozmywała i posprzątała w kuchni.
Rano po ósmej zadzwoniła telefonicznie , że chciałaby pożyczyć pińćset…
Jak jej powiedziałem , że nie mogę, to mi przysłała smsa , że nikt jej tak nie skrzywdził i ciosu potwornego w same serce nie zadał jak ja. W związku z tą pożyczką ma się rozumieć
dobrze napisała, bo gdzie to tak skrzywdzić młodą istotę 🙂 świat jej się pewnie zawalił z braku tej gotówki. a ja życzę jak najlepiej.
Nie Asiu, rolady to absolutnie Zięcia dzieło – jak cała reszta na talerzu
Dajcie spokój. Niech będzie sobie czyimkolwiek Zięciem. O ile wiem zięciów ma kilkoro blogowiczów, kilkoro zafundowało sobie zięcia obcojęzycznego, jedna osoba najchętniej by się swojego pozbyła, a kilkoro swoich zięciów lubi i hołubi. Niech tam Zięć siada przy naszym stole i opowiada, teściowie do tego nie są potrzebni. Ja swojego lubię chociaż nie gotuje, a i je jak ptaszę mimo imponującej figury. On z pewnością na blogu łasuchów nie miałby co robić.
Przecinek, niby nic, ale źle postawiony lub jego brak zmienia wszystko:) Pyro Ty nie masz gotować swojego zięcia ale dbać o niego ) Dziękuję za zaproszenie do stołu, ale ja właśnie muszę od niego odejść, by po świętach waga nie oszalała. Skoro oczekuje nienagannej figury od mamusi ( teściowej), notabene mojej byłej nauczycielki WF, to sam też nie mogę sobie na zbyt wiele pozwolić. 🙂
Obejrzałam sobie Flipa i Flapa na Dzikim Zachodzie i jest mi weselej.
Zięciu czyjkolwiek,
gdyby zdjęcia były lepsze, to by było widać, że to feta albo coś podobnego 🙄
A zamiast domagać się od Pyry przecinków, należałoby dokładniej czytać.
Pyra pisze:
„Ja swojego lubię chociaż nie gotuje”, co oznacza, że zięć nie gotuje, a Ona mimo to go lubi.
To jest nasza choinka, pięknie przystrojona przez moja ślubną, pod choinką są atrapy prezentów, co roku te same. Zamieniamy tylko kolejność ustawiania ich, by nie wyglądało zawsze tak samo.
https://picasaweb.google.com/109367872463749186361/Choinka?authkey=Gv1sRgCIPFnvXP-fKVkgE#5690547075703412082
teraz sie domyslilam czyj to ziec… pozdrowienia od obchodzacej „antyswieta” smertelniczki
Zięciu, czytasz nieuważnie. To nie ja zięcia (lubianego) nie gotuję. To zie ćć (lubiany) nie gotuje. ON NIE GOTUJE. Przecinek ni pri cziem.
Zięciu. Nie czepiaj się Pyry (Alicja by Ci zaproponowała -czep się tramwaja)
o przecinek. Sam uważaj kiedy przyczepić ogonek do e, bo Ci wyszło, że oczekuje jakiś „skoro”.
widzę ze duża wrażliwość u Was na uwagi, mino tego, że te są żartobliwe i nie mające nikogo urazić.
Żartować nie każdy potrafi, a uwagi powinny być trafne 😉
Zięciu z oczekiwaniami wobec teściowej 😉
tnie…
trzecie podejscie.
Widzę, że przez mały ogonek jesteście w stanie wymierzyć mi 100 batów, a może i więcej , to wszystko przez to, że nie znacie się na żartach.
Zięciu,
idź proszę spać, bo źle się skończy tu Twój występ.
Ależ Zięciu! Waść jeszcze nas w akcji nie widziałeś. A teraz sentymentalnie, wieczornie i słodko
http://youtu.be/nsw1MmMfReA
pora późna, wypada mi wszystkich serdecznie pożegnać i życzyć spokojnej nocy, a takiej teściowej, jaką ja mam, życzę wszystkim zięciom z całego serca.
Zięciu. Młody człowieku. Posłuchaj rady stareg. Kiedy idziesz w gości nie zaczynaj od przytyków. Jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie.
mimo że się pożegnałem , zmuszony jestem po raz kolejny napisać kilka słów. To nie były żadne przytyki ani złośliwości. Pozostawiam już Was samych z tym wielkim problemem. Za obrazę wszystkich przepraszam. Dobranoc Państwu.
Zięciu z wymaganiami,
może zamiast oczekiwać od innych, że się poznają na żartach, które są tak hermetyczne, że czytelne tylko dla Ciebie (co widzisz po reakcjach adresatów) spróbuj troszkę opanować debiutanckie rozedrganie, a sam zobaczysz, że nikt Ci nie wymierza batów 😉
A tutaj dla szanownego Towarzystwa przystawka z dzisiejszej kolacji
Nemo – cykoria,. chyba szpinak, a to łososiowe i to, w czym to łososiowe siedzi?
Pyro,
to jest to samo, co tu tylko na zimno. Zostało mi z kolacji wigilijnej i wypróbowałam na zimno. Z roszponką i cykorią oraz winegretem.
Na ciepło z beurre blanc i duszoną cykorią jest jednak lepsze.
Nie jestem pewien, ale to po lewej to chyba widelec 🙂
Ha, Placku, trafienie celne, ale czy rozpoznasz manufakturę? 😎
Mam teściową, nie mam zięcia. Wybrakowanam 🙄
Placek, sama łagodność, nóż mu przez gardło nie przeszedł 😉
Mam zięcia, a teściowa po rozwodzie się liczy?
Żabo – tort orzechowy mały (blat 3 jajeczny) wyszedł nad podziw. Dzisiaj ma czwarty dzień i jest jak trzeba – skruszały i nasączony kremem. mniam.
Pierwsze trafne spostrzeżenie roku – wiedziałem, że a nuż mi się uda. 🙂
Jestem głodny jak wilk, a wilkom noże widelce nie są potrzebne. Tak, pochwaliłem się też wiedzą o Naturze, bo to nasza Matka 🙂
Jestem także pierwszą osobą na Blogu która chwilę użyje słowa „dosiego”.2012, wszystkim bez wyjątku, w roladzie lub na płasko.
Do Siego roku 2012, Placku
Dziekuje Placku, bo „dosiego” tzn. wylacznie dla mnie, tak sadzilam majac chyba z 6 lub 7 lat, czytajac na kartkach „Dosiego Roku” bylam przekonana, ze to dla Dosi, gdyz tak mnie „wolano” jak bylam dzieckiem.
…mnie na skype informuja, ze niejaka Pyra bedzie miala urodziny…
Witam. 😀
Niedawno skończyłam zaplanowaną na dzisiaj robotę i czytam zaległości a tu niespodzianka; witam sympatycznego, młodego, zięcia ale czyj(ego) ….?. 😆 😆
Nemo, Cichalu, zupełnie nie rozumiem Waszej krucjaty, młody człowiek przynajmniej 2 razy przeprosił. Czasami jesteście bardziej papiescy, niż sam Papież.
Już, już włażę na chójkę.
PS. Żabo jeśli teściowa „kościelna”, to jest nią nadal. 😉
Jutro mamy wspaniałą jubilatkę – Pyra ma swoje święto.
Tak, Dorotolu. W moim wieku (jeszcze nie zgrzybiałym ale już poważnym) każde kolejne urodziny to – jakby nie patrzeć – sukces. Jeszcze pstrągi z białym winem smakują, jeszcze walc cieszy, jeszcze chętnie się na młodych i szczęśliwych popatrzy, nie przyjmuje się do wiadomości, że Anioł Stróż zmęczył się co nie co. Jeszcze życie ma smak i barwę. Oby tak do końca przeznaczonego.
Dorotolu – Wybacz tę odrobinę przekory – wczoraj byłem świadkiem krwawej wymiany zdań na temat do siego-dosiego. Wygrała żona, ale pozwoliła mu nadal być jej mężem. Co za kobieta. Pod koniec wieczoru pokłócili się o kształt barokowego smyczka, a córka spytała mnie czy tam nie można od tego wszystkiego zwariować. Na wszelki wypadek straciłem przytomność, głównie czerwonym. Alles Gute 🙂
Pyro – W wigilię Twych Urodzin – 27 grudnia to bardzo specjalny dzień, data urodzin mej Mamy. Zdrowia Pyro, i szczęścia.
No i żeby temu sąsiadowi pulsującemu czerwonym światłem korki wysiadły.
Tego Ci, Pyro, serdecznie i gorąco życzę – niestrudzonego Anioła Stróża 😀 Sądzę, że obecny to już kolejny, bo jeden by przecież nie wydolił 😉
Teściowa
http://www.youtube.com/watch?v=T7fexgEytGA&feature=related
Dziękuję i wygaszam maszynę. Muszę zamrozić resztki z uczty rodzinnej.Mało zjedli – dużo do chowania.
Pewnie było dla pułku 🙄 Zjedli, ile mogli 😎
Zgago,
rozumiem, że Twoje sympatie są po stronie nowego gościa, ale zarzucanie nam udziału w jakiejś „krucjacie” uważam za przesadzone 🙄
I powiedz, dlaczego ciągle uciekasz na chójkę? Za karę czy ze strachu?
Przykro mi być powodem Twojego przesiadywania na drzewie 🙁 Mam nadzieję, że jest przynajmniej świątecznie udekorowane i ładnie oświetlone 😉 I wiszą na nim jakieś smakołyki 🙂
O rany Julek, i Mańka też!
Wróciliśmy z Toronto, po drodze (nie bardzo, bo w drugą stronę) zaczepiając o Jerzora kuzynostwo w Missisauga, dopiero co odnalezione. Mieliśmy wpaść na chwilę, nic nie jemy, bo dopiero co dziecka nas nakarmili. Mała przegryzka okazała się pełnym obiadem, przystawki, zupa i te rzeczy, ciasta domowej roboty i tak dalej.
Ale kuzynostwo się odnalazło, pogadało rodzinnie o dziadkach, babciach, wujkach i ciociach, i więzy się zacieśniły. Bardzo sympatyczne takie spotkania.
Święta minęły bardzo rodzinnie, bo nie tylko w rodzinie, ale wzbogaciliśmy się o rodzinę odnalezioną.
Matko jedyna, ale jestem obżarta 🙄
Wychodzi mi z badań fokusowych (na razie na próbie dwuosobowej), że całe obżarstwo świąteczne polega na towarzystwie. Im więcej ludzi, tym więcej spyży. Sama mam atawistyczne lęki, że żarcia dla gości nie starcza i robię jak szalona, zapycham lodówkę.
A tym razem byliśmy we dwójkę i żadne z nas nie miało parcia na żarcie. Jestem całkiem letka!
Ale pojutrze przyjadą goście… jutro lecę do sklepu!
I po swietach,
i juz,a teraz wiosna,
nadchodzi cicho,
gil,sikorka,co patrzy
gdzies,
przed siebie,
a w garnku,
bulgocze zupa.
coz,jesc,
zawsze mozna,
nawet jak ,
waga sie wzbrania,
mowiac cicho,
dosc.
dzień dobry …
Pyro dużo zdrowia i niech się spełni wszystko co sobie wymyślisz … 🙂
zięciu i inni, którzy tu zawitali z życzeniami pomachanko … 🙂
Zgago masz rację .. czasami mnie zadziwiają tu nasi stołownicy …
pepegor ślicznota ta mała dziewuszka .. 🙂
Czy jest jeszcze moje miejsce przy tym stole?
Bez próby technicznej coś powiem…..
Moc serdeczności poświątecznych dla całej bandy i z serca płynące życzenia urodzinowe dla Pyry.
..a to niespodzianka – weszłam bez przeszkód, niezatrzymana przez bramkarza , no to siadam na tym miejscu co kiedyś.Tam w ciemnym kącie. Witajcie
o Grażyna z Poznania .. co u Ciebie? … witaj i wcinaj bo na stole sporo jeszcze jadła … 🙂
Grażyna,
gdzieżeś Ty bywała?! Kto tu raz zasiadł, ten siedzi, miejsca starczy dla wszystkich!
Oczywiście będziesz sił musiała wyspowiadać, gdzie bywałaś i co robiłaś, jak Cię nie było przy stole 😉
Rozsądek podpowiada, żeby iść dospać, wszak to środek nocy, to idę.
Dzisiaj czeka nas wielki jubel, urodziny Pyry 🙂
Wszystkiego najpyrszego!
*się miało być….
idę dospać.