Czekamy na pierwszą gwiazdkę

A zanim gwiazdka pokaże się na niebie możemy sobie złożyć życzenia. Życzymy więc (a liczba mnoga ponieważ robię to i w imieniu Barbary) wszystkim przyjaciołom znanym i mniej znanym, głośnym i milczącym ale obecnym przy naszym blogowym stole Wesołych Świąt, smacznej tradycyjnej Wigilii i pysznych świątecznych przyjęć w gronie rodzinnym. Nie zapominamy też o prezentach, które winniście otrzymać ale i darować innym. Jednym słowem wszystkiego najlepszego.
I teraz pora na kolejny cytat z „Ziemiańskiego świętowania”: W Wigilię jadano wyłącznie posiłki postne. Przed wieczerzą spożywano przede wszystkim śledzie, kartofle i pieczywo. Najczęściej był to posiłek podawany w południe, zamiast obiadu. Zygmunt Gloger wspominał, jak w latach dziecinnych w dworze rodziców na Podlasiu w dniu tym dostawał o godzinie 12 na śniadanie polewkę piwną i śledzie. W Hucie na Podolu w ciągu tego dnia jedzono knysze (specjalne drożdżowe pieczywo z zapiekaną w nim smażoną cebulą), pierożki z kapustą, śledzie, jabłka i rożenka śliwkowe. W Białaczowie postny obiad, spożywany także w południe, składał się z kartoflanki lub jajek na twardo z chlebem, a zziębnięci panowie, którzy wrócili z polowania, otrzymywali po kieliszku wódki. W Kazuniu zamiast obiadu w południe spożywano śledzie i kartofle w mundurkach. W Studziankach o godzinie 12.30 – również zamiast obiadu – spożywano postne śniadanie, składające się zawsze z kartofli w mundurkach, śledzi w oliwie z cebulą, sałatki jarzynowej na czerwono (z gotowanymi buraczkami), grzybków marynowanych w occie oraz rydzów solonych z oliwą i cebulą. Czasem były też obierane ryby wędzone i żółty olej z własnego rzepaku. Popijano gorący biały żurek okra-szony śmietaną. Na to postne śniadanie przybywali punktualnie myśliwi. W Polwicy w latach 90. XIX w. obiad był bardzo skromny – dorośli jedli ziemniaki z olejem lub z powidłami, a dzieci zupę mleczną. Dzieci nie traktowano zatem ulgowo i też musiały pościć. Mały Janusz, syn właścicieli majątku w Uchaniach koło Hrubieszowa, napisał w swoim szkolnym wypracowaniu pt. „Najprzyjemniejsza chwila z ferii świątecznych” dotyczącym Wigilii w 1931 r.: „Czekaliśmy na wilię, byliśmy głodni, bo prócz śniadania nic nie jedliśmy”. Zbyt skromny posiłek postny powodował czasem protesty niektórych domowników. Marianna Jasiecka z Polwicy zanotowała, że w Wigilię 1892 r. jej córka Róża: „Przy stole […] kręciła nosem: – Śniadania właściwie nie było, a takiego obiadu to nawet pies nie ruszy – powiedziała do ojca. Udałam, że nie słyszę tej uwagi, ale Michał zirytował mnie, bo zamiast skarcić córkę, porozumiewawczo się uśmiechnął. Po obiedzie ze zgrozą za-uważyłam Michała, jak chyłkiem wychodził ze spiżarni.”

Bardzo zgłodniałym radzę pójść w jego ślady. Ale ostrożnie, by nikt nie zauważył. A tymczasem (mam nadzieję) gwiazdka już na niebie. Można składać życzenia i zajrzeć, co tam leży pod choinką.
Wesołych Świąt!