Zgadnij co gotujemy?
Dziś nagrodą będzie świetny przewodnik po Norwegii. Jego autor przewędrował ten kraj wszerz (bo wzdłuż czyli z północy na południe to wąski na mapie paseczek) i to wielokrotnie, korzystając z różnych środków lokomocji (np. na rowerze). Jego rady w każdej dziedzinie są nieocenione. Wiem, bo korzystałem z nich. Warto więc o tę książkę powalczyć. A oto pytania:
1.W jakim mieście Norwegii jest Muzeum Konserw?
2.Czym żywili się Wikingowie pływając po morzach i oceanach przez długie tygodnie?
3 .Jak nazywa się skalna platforma widokowa znajdująca się nad Lysefjordem?
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi na adres internet@polityka.com.pl ten otrzyma przewodnik po Norwegii autorstwa Konrada Koniecznego i Weroniki Sowy. Powodzenia.
Komentarze
Dzień dobry.
Pewnie z rok temu te wygrałam „Norwegię” (album) i jest to b.ciekawa pozycja, a fotografie oszałamiające.
Grającym w dzisiejszym konkursie życzę powodzenia.
Pyro,
Ty kusicielko jedna… 🙂
Ewo – gratulacje! Czy znowu zmienisz plany wakacyjne? 🙂
Przed chwilą był komentarz Pana Piotra, że konkurs wygrała Ewa, a teraz zniknął 🙂
Dziewczyny – a Stanisław? Nasza rozbudowana encyklopedia powszechna? Co z nim?
Stanisław dawno się nie odzywał. Może ma dużo pracy?
No i dobrze, że Pyra kusiła Ewę . Pierwsza bowiem prawidłowe odpowiedzi przysłała właśnie Ewelina i do niej listonosz poniesie przewodnik po Norwegii. Teraz wypada tylko przygotować urlop na pólnocy Europy, która jest pełna pięknych krajobrazów i sympatycznych ludzi. Kuchnia też jest świetna, zwłaszcza dla lubiących ryby i owoce morza. Gratulacje!
A prawidłowe odpowiedzi są takie:
1 W Stavanger;
2 Suszonymi dorszami;
3 Preikestolen (tu radzę wszystkim wejście na hasło Preikestolen by w internecie zobaczyć jak tam pięknie).
Za tydzień nowa porcja zagadek.
A komentarz p. Piotra pojawia się i znika. Teraz wygląda jakbym miała jakieś informacje wcześniej 🙂
Gospodarz figurował podwójnie, więc wprowadził korektę, a Pyra bierze teraz Radzia i idzie kupić skrzydełka i zwiedzić trawniki.
Kochani – dziękuję 🙂
Z wakacjami sprawa wyglada następująco:
Typ 1 – Gruzja. Oboje chcemy jechać tylko nie wiadomo czy finanse nam na to pozwolą.
Typ 2 – Czarnogóra+Albania. Za tą opcją glosuje W.
Typ 3 – Krym (dooglądać to czego jeszcze nie zobaczyliśmy lub przemknęliśmy w locie, dodegustować i dokupić win i przypraw) + Mołdawia (jw.) + Rumunia (jw). Za tą opcją głosuję ja.
Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie…
Za niespełna 25 złp kupiłam 0,5 kg żołądków z kurcząt i 60 dkg wątróbek z tychże zwierzaków, szyję indyczą, 5 plastrów szynki „od bambra” (na spróbowanie – nowy gatunek) i 75 dkg grubej kaszanki. Ta ilość podrobów jest spowodowana poszukiwaniem karmy mięsnej dla pieska – takiej, żeby chciał jeść i żeby jej cena była konkurencyjna do ceny skrzydełek. Tylko wątróbki są w zasadzie przeznaczone dla nas i ew. kaszanka. Teraz nastawię żołądki z szyją i zobaczymy, czy 1/ zje, 2/ czy da się to podzielić w sumie na 3 dni.
Ewo-gdziekolwiek nie pojedziecie będziemy niecierpliwie czekać i z upodobaniem czytać Twoje podróżnicze opowieści i oglądać zdjęcia 🙂
Asiu-dzięki za kolejną porcję rumuńskich wspomnień !
Pyro-nasz Piksel zjada z radością w oku wszelakie podroby.Jego Pan przyrządza osobiście mieszając z marchewką i makaronem.
Ja smażyłam wczoraj schabowe z boczniaków.Nawet wolę tę właśnie wersję
niż prawdziwą,mięsną.Tyle,że zjada się zdecydowanie więcej 😉
A nieobecnośc Stanisława zaczyna mnie niepokoić.
Dzisiaj mój kolega,który wprawdzie już bardzo wiele lat mieszka w Warszawie,
ale urodził się i spędził dzieciństwo na Śląsku,kupił i zachęcał mnie też do
przeczytania poniższej książki :
http://merlin.pl/Cholonek-czyli-dobry-pan-Bog-z-gliny_Janosch/browse/product/1,933913.html;jsessionid=B87AD70A37B10829290429E6DF245B65.LB3#fullinfo
Może ta pozycja zainteresuje Zgagę,Ewę czy też Pepegora ?
Danuśko – to prawda. Nawet taki kundel poznańsko – śląski, jak Pyra, potwierdza – świetna lektura. Najlepszym dowodem jest to, że gdzieś nam zaginął już drugi egzemplarz. Trzeba będzie znowu kupić.
Pyro,
robi się tak zwaną czarną książkę – pożyczacz wpisuje do niej tytuł książki wypożyczanej własną ręką, data i tak dalej.
I wtedy po jakimś czasie można pożyczacza pociągnąć za konsekwencje. A co!
p.s. Zapomniałam dodać, że rzeczony pożyczacz sam się z tej czarnej knigi wypisuje, kiedy oddaje pożyczone.
Alicjo – to nie jakiś całkiem obcy pożyczacz – to najprawdopodobniej któreś z własnych dzieci, synowych itp – potem z ręki do ręki, a to temu, a to tamtemu i w końcu nie wiadomo, gdzie zguba jest.
Niech i będą własne – mają się wpisać i wypisać, oddając. Ja jestem bardzo rygorystyczna, jeśli chodzi o książki i kamienie 😉
Gratulacje dla Ewy 🙂 , której życzę tylko takich problemów życiowych, dokąd jechać na wakacje 🙂 Lubię Wasze reportaże więc gdziekolwiek pojedziecie, bedzie interesująco.
Obejrzałam jeszcze raz zdjęcia Sławka sprzed dwóch dni z ryba zapiekaną w papierze. Można śledzić krok po kroku a wygląda bardzo zachęcająco. Mam ochote spróbować. W piekarniku pewnie około kwadransa czy może krócej? A piekarnik 200°C? Czy moge prosić o sprecyzowanie?
Alino,
Dziękuję bardzo 🙂 .
Gwoli ścisłości, wyboru miejsca wakacji nie traktujemy jako problemu. To po prostu luźne propozycje, które w odpowiednim zostaną rozważone. W. śmieje się, że znając nasze głupie pomysły, na miesiąc przed urlopem zmienimy „koncepcję” i poniesie nas zupełnie w inne strony… 😉
Danuśko,
To brzmi interesująco. Trzeba będzie odwiedzić księgarnię 😉
Errata: w odpowiednim czasie 😳
Alicjo,
co to znaczy, że jesteś rygorystyczna, jeśli chodzi o kamienie ? Książki – rozumiem, ale kamienie ? Też je udostępniasz innym ? 🙂
Rygoryzm książkowy popieram. Sama nie stosuję, ale pożyczam książki tylko jednej koleżance, bardzo solidnej i na dodatek szybko czytającej. Sama też sporo od niej pożyczam. Właśnie pożyczyłam Magdaleny Środy ” Kobiety i władza”. Środę znam tylko z felietonów, ciekawa jestem, jak wypadnie w tej książce.
W oczekiwaniu na precyzyjne instrukcje Sławka nie tracę nadziei, że odnalazł już przezroczysty papier.
Placku – to nie tylko dla Sławka, ale i dla Nisi 🙂
Na koniec mała ale bardzo urokliwa Sighisoara. Średniowieczne miasteczko ze starówką położoną na wzgórzu. Z kolorowymi domami i malowniczymi zaułkami. Kiedyś miasto było zamieszkane przez Sasów. Na wieży znajduje się zegar z drewnianymi figurkami. O północy pojawia się nowa figurka. Polecam spacer po starym mieście: https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/RumuniaSighisoara#slideshow/5662672122039580370
Asiu – Sławek papier, a Ty malownicze zaułki polecasz. U mnie ani tamtego ani tego nie widać. Zlitujcie się 🙂
Arden.
Po starówce, z pachnącą przygodą rybą się przechadzać, z torbami aromatycznych ryb, torba w torbę…
w dobrym bigosie i dla suszonego dorsza miejsce znajdziemy…
I kulinaria: na początek dwie ciorby: fasolowa z wędzonym boczkiem i druga z klopsikami, sarmale – czyli gołąbki (u mnie w kiszonych liściach kapusty, bywają też w liściach winogron) ze śmietaną i mamałygą, mamałyga ze śmietaną i słonym serem, papanasi czyli pączki serowe z konfiturą i śmietaną. Ciorby są gorące i smaczne. Jadłam też ciorbę de legume (jarzynową – w postaci kremu) i zupę jarzynową w wkładką mięsną w postaci małych kawałków kurczaka. Wszystkie były pyszne. Nie jadłam słynnych flaczków – ciorba de burta. Są one podawane ze śmietaną i inaczej przyprawiane. Smacznego! :-)https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/RumuniaKulinarnie#slideshow/5662675728596217714
A w tych torbach ryba w przezroczystym papierze z kolorowymi warzywami julienne jak u Sławka 🙂
Rygoryzm książkowy u mnie to nic dziwnego – w końcu ja tu się natargałam tych książek zza Kałuży, a i Przyjaciele nasłali, juz o tym pisałam nieraz, że mam całkiem pokaźną bibliotekę polskich książek i chcę je mieć, bo lubię wracać do nich. Moja biblioteka jest rozproszona w tym domu – bardzo mi się marzy, żeby to moje „biuro” komputerowe zrobić na modłę Nisinej „Piwnicy”, bo nadaje się to akuratnie i wszystko miałabym pod ręką.
Póki co, w każdym kącie coś upchane i sama nie wiem, co mam 🙄
Kamienie – mam sporo tego i niektóre nawet cenne, ale przede wszystkim piękne. Tych nie wypożyczam, Boże broń! Można pooglądać na miejscu 😉
A i tak ktoś mi zwinął kiedyś diament nieoszlifowany, który prof.Dan Schulze (kumpel od 100 lat) przywiózł mi z Pd. Afryki. Przywiózł niekoniecznie z myślą, że akurat mnie da, ale wpadli z małżonką w okolicznościach któregoś Bożego Narodzenia, no to taki prezencik. Ten diamencik jest absolutnie nic nie wart z punktu widzenia jubilerskiego, mógłby służyć na diamentowy pył do tarcz diamentowych – tych pił, co to tną twarde i tak dalej.
Ale dla mnie to ziarenko pieprzu diamentowego (takie małe było – trzymałam w pudełeczku otwartym) znaczyło swoje.
I jakaś zaraza to zwinęła 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Minerals/img_0406.jpg
Ten akurat jest sporo warty i rośnie w cenę, mineralog, który przed laty 25 sprzedał to Jerzoru (dla mnie na prezent), parę lat temu zaoferował 10 razy tyle, co wtedy wziął – a wziął stówę.
Mowy nie ma – prezentów nie sprzedaję!
Jeszcze raz: https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/RumuniaKulinarnie#5662675728596217714
Asiu,
My jedliśmy burtę 🙂 . Była to jedyna potrawa którą zdążyliśmy sfotografować zanim zjedliśmy. Znaczy to tyle, że nie przypadła nam do gustu. Flaczki na kwaśno to nie moje klimaty.
Wszystkie inne dania znikały zanim pomyśleliśmy o uwiecznieniu 😳
Ewo, nie dziwię się, bo te rumuńskie potrawy są naprawdę smaczne 🙂 .
Alicjo,
W. dopytuje czy to turmalin?
Nie wiem dlaczego, ale w Picasa gdy opisuję zdjęcia, nie mogą wpisać litery „ą”. Znika od razu cały wyraz – zostaje tylko ą. Z innymi literami „ę,ń, itp. nie ma problemu 🙁 . Może ktoś wie co z tym zrobić?
Asia znowu nas powłóczyła po okolicznościach 🙂
U nas inne, ale w sumie jakoś tam sie uzupełniamy, włócząc się tu i tam. Matko jedyna, tyle miejsc na Ziemi – i tak mało czasu, żeby tam zawitać!
Właśnie uświadomiłam sobie, że w ciągu tego roku (a jeszcze się nie skończył!) byłam w sześciu krajach (w niektórych podwójnie) – Islandia, Niemcy, Polska, Szkocja (UK dla poprawnych), Czechy, USA.
Poproszę o tytuł włóczykija albo co. Drugiego, bo pierwszym bezsprzecznie jest ROMek, z tym, że on w kategorii „służbowo”, a ja – bo lubię 😉
Turmalin melonowy tak zwany, mam też inne, ale ten jest przepiękny kolorystycznie, a z punktu widzenia mineraloga cenny, ponieważ podwójnie wykrystalizowany idealnie – dół płaski i czubek jak widać.
http://alicja.homelinux.com/news/Minerals/Melon%20turmaline%20and%20black%20turmaline.jpg
Znaczy Witek trafił 🙂 .
Włóćzykij 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=Sy1K8zMcP9s
Asia 🙂
W. dobrze wyczuł!
Ale na ostatni znak jeszcze nie czekam i nie bardzo mi spieszno, zaznaczam!
Znalazłam coś takiego (piosenka poniżej), jednak z przesłaniem włóczykija nie całkiem się zgadzam – ja MUSZĘ mieć swój dom, swoją kotwicę i musze mieć do czego wracać, chociaż powłóczyć sie i owszem, lubię.
Jerzor niedawno (i nie po raz pierwszy) rzucił taki pomysł – sprzedajemy dom i wszystko, i podróżujemy.
Znowu się pokłóciliśmy, bo ile razy już mówiłam – ja tak nie potrafię, ja muszę mieć miejsce, do którego wracam. A Jerzor nawet sobie nie zdaje sprawy, że on jest jeszcze bardziej, niz ja, jeśli chodzi o „kotwicę”. Przecież to on zawsze wyrywa do domu jak najprędzej, najlepiej wysypia się w domu, ma swoje rutyny…3 tygodnie wyprawy „w świat” – i to by wystarczyło.
Do Polski – jak do Mamy, a tutaj – do mojego domu.
http://www.youtube.com/watch?v=-SAjJdHW_X4&feature=related
polazlem na chwilke cos strzelic, a tu tyle dopytywaczy,
Nisiu, Alino, Placku, chociaz ten ostani jakies papierki urocze z akcentem, ktory uwielbiam podrzucil nie proszac o nic,
ten papier, to taki kuchenny do pieczenia:
http://www.ges.biz.pl/opakowania/kategoria/nazwa/papier-do-pieczenia
banal, potem, co kto chce do srodka, w przypadku dorsza ( julienne istnieje tez jako nazwa filetu z powyzszego, a nie tylko, jako sposob krojenia warzyw wzdluz )
ok 20-25 min. piec na rybke ( zn. ok. )180 °C
ten przezroczysty na reklamie sprzedaznej , niehlujnej, wyglada tak:
http://www.meilleurduchef.com/cgi/mdc/l/fr/boutique/produits/sen-carta_fata_10.html
w rzeczywistosci, duzo lepiej,
kurde, pojde i zrobie jakas zabnice kolo niedzieli, cobyscie wiedzieli, z fenkulem, a co?
moze malze?
albo krewetki?
ide sie kimnac
Oh żordłi!
Oraz se si bą…komsi komsa.
Poszukam u mnie takich papierków – pewnie mają, tylko ja już się w tych rzeczach zapomniałam 🙄
A mnie się bardziej podobało w tamtym papierku, albowiem WIONĘŁO TAJEMNICĄ.
Ludzie, o szóstej rano urodziłam wreszcie do końca moje czternaste dziecko stróża i teraz przez jakiś czas będę wolnym człowiekiem. Ajm hapi.
Aczkolwiek heksenszus mnie rypnął w łopatkie. Pies z nim tańcował. Przejdzie.
Alicja, ten turmalin boski. A ja mam identyczne kolorystycznie fluoryty – tak przynajmniej powiedziała pani, która mi sprzedawała tę bransoletkę.
Jutro wieczorem moje dobre dziecko zabiera mamusię do tobołka i jedziemy na łykęd w nasze ulubione górki. Jak co zjem dobrego, to sprawozdam. Czy opisywałam knajpę U Leszka w Kamiennej Górze? Boska jest.
http://www.chatawalonska.pl/strona,27.html
To powyżej – dla miłośników kamienia łupanego oraz szlifowanego. Dane muzeum połączone ze sklepikiem jest w Szklarskiej Porębie na zakręcie, na wysokości Bazy pod Ponurą Małpą. A warto odwiedzić Juliusza w siedzibie jego walońskiej, gdzie kamieni całe hałdy i ametysty jak gwiazdy. Inne też.
Ach, pojadę sobie tam, pojadę za chwilkę małą. I w nagrodę za ciężką pracę nabędę jakieś kamlociki.
No tak, ale nic nie widać w zbliżoności na tej stronie, a chciałam te chryzoprazy obejrzeć…
Mój jest taki (ten na górze ze Szkalr, i nie jedyny, jaki mam), poza tym fluoryty, gips, ametyst…
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Obiad#5538860610005957170
Dobrze, że Młodsza nie czyta, bo by znowu oszalała na tle… Jest tego w domu pełne dwie półki i biżutków co nie co.
Miałam pracowity wieczór i będę miała jeszcze jutro pół dnia. Wiadomo, kilka procent Żabich Błot za sprawą ich właścicielki i sił transportowych Haneczkowego stadła, wylądowało na moich blatach roboczych.
Mnie nie wolno powiedzieć „kamienie” tylko „minerały”, bo ponoć kamieniami drogi brukowane, a na półkach – patrz wyżej.
A jam głodna!!!
Chciałabym kliknąć i widzieć powiększenie!
Prawda, mam tu na podorędziu naszyjnik doskonały na upały, bo chłodzi – z kryształu zadymionego (Strzegom) z pracowni Juliusza. Se wisiał u Nisi na ścianie, teraz ja go nadużywam. Jest piękny, każdy „koralik” inny. I zależy od światła, jak to gra. Bo to *gra*.
Nic nie powiem, ale powiem – moje oko na to od razu się skierowało 🙄
Nisiu! Pogratuluj stróżowi czternastaka! Cieszymy się, żeś z weny nie wyprana!
Alicjo. A skądżesz ten ametyst wielkiej urody?
Nowy. Czekamy na Twoje zdjęcia zjazdowe! Czekamy z niecierpliwością.
E tam, Pyro – „kamienie” to jest właśnie dla tych, co je znają i kochają, minerały pieprzone 😉
Cichalu,
wszystkie kamienie znosił mi Jerzor, niektóre znosili znajomi, a niektóre (chryzoprazy) podarował mi stary przyjaciel, mąż Alsy.
Ametyst jest całkiem niewielki, a wielkiej urody to jestem ja 😉
No właśnie…gdzie Nowy ze zdjęciami?!
Czekamy!
Najpiękniejszy z turmalinów (i najrzadszy) jest turmalin malinowy. To endemit, występuje tylko w pewnej partii Uralu i nigdzie więcej. Jeżeli trafi się czysty i prawidłowo wykrystalizowany, wygląda jakby ktoś w środku zapalił intensywnie różową lampkę.
Ja zaś miłością wielką darzę opale i to te najpospolitsze – białe. Nie mam opali.
dobranoc
Bo palisz! 😉
To co najrzadsze, niekoniecznie musi być najpiękniejsze. Ludziom wmówiono, że diamenty i te rzeczy…e tam!
Ja sobie cenię naszyjnik z kryształów górskich przydymionych, lampka sie pali w każdym „koraliku”, każdy jest w innym odcieniu.
Siły transportowe wróciły w pielesze cokolwiek padnięte, ale nażabione że hej 🙂 Pan mąż jeździł. Ja stałam, okienkiem patrzałam. Ujechał i nie zleciał 🙂 Lecę do spanka 🙂
Ło matko (Haneczko), znaczy – Jurek praktykuje?!
Taż on nie spadł przez pierwsze 2 godziny praktykowania, teraz czekam na zdjęcia Jurka na grzbiecie konia – Jurek robi jaskółeczkę 😉
Teren robił, fotografa przy tym nie było 🙄 Spadam, ostatecznie 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=p3jgIyqXT80&feature=related
No, nadaję :ropll:
Najwyżej mozna nie słychać, ale Jana Kaczmarka?!
http://www.youtube.com/watch?v=ALLIFx49kbQ&feature=related
🙂
Nie da sie powstrzymać śmiechu, słuchając 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=4QbC5Xghs28&feature=related
Cichalku, pozdrowienia od stróża!
Alicja, z Twoich kamieni najbardziej mi się podobają te w sosie! Ale dobrze, że mi przypomniałaś, kupię se taki drugi z dymnych kwarców!
Dobranoc.Już mogę wcześnie chodzić spać…
A to kołysanka…dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=1vWnc-ALSGo&feature=related
O, bardzo wcześnie chodzisz spać, Nisiu 🙂
Mnie znowu zebrało na Myślibórz rzwenie…
To se wyjutubowałam to i owo, chociaż mam dyskę od autorów…a durna, zapomniałam poprosić o autograf 🙄
Ale tak po cichutku, w listopadzie mają być w Toroncie (przynajmniej Andrzej) – i zamierzam zaskoczyć na koncercie, a co!
Przy „Kołysance” można się popłakać…nawet niechcący bardzo.
Ja natychmiast, bo widzę te myśliborskie klimaty.
Od białego rana Kaczmarski? Nieźle mi się dzień zaczyna.
Dzień dobry