Zgadnij co gotujemy
I znowu środa. Czyli czas na zabawy umysłowe.
Będą – jak zwykle – trzy pytania. Trzy prawidłowe odpowiedzi nadesłane na adres: internet@polityka.com.pl dadzą wygraną czyli książkę pt. „Birkowie od kuchni” z dużą ilością ciekawych przepisów i porad dwóch wspaniałych kucharzy. A na mojej półce z książkami kucharskimi stoi kilkadziesiąt pożółkłych już i wyplamionych od częstego korzystania dzieł kulinarnych. Warto je odkurzyć i przypomnieć. Oto pytania:
1. Kto jest autorem(ką) „Uniwersalnej książki kucharskiej” wydanej we Lwowie na początku XX wieku?
2. W 1903 roku ukazała się w Warszawie „Najnowsza kuchnia wytworna i gospodarska” – kto ją napisał ?
3. W Krakowie w 1931 roku ukazała się „Nowoczesna kuchnia domowa” autorstwa…?
Siedzę sobie na hamaku w lesie, nad Narwią, przeglądam stare druki i czekam na odpowiedzi.
Komentarze
Dzień dobry.
Tu starsza z Pyr z maszyny dziecka. U mnie znowu za słaby sygnał. O książkę nie walczę – wzbogaciłam się ostatnio o trzy pozycje, a moją zachłanność dość łatwo zaspokoić. Co innego gdyby to był reprint Kucharki warszawskiej” – no, nie odpuściłabym.
Jestem tutaj dość wcześnie, żeby uruchomić dzwony świąteczne na cześć Jolinka i Haneczki. Dzisiaj wszak imieniny szlachetnej Pani Jolanty.
Wzniesiemy toast o zwykłej porze, ale życzenia,Dziewczyny, przjmujcie od rana – serdeczne, ciepłe i uśmiechnięte!
Dzień dobry 🙂
Haneczce, Jolinkowi i wszystkim świętującym dziś Jolantom – sto lat w zdrowiu, szczęściu i radości 😀
Witajcie,
środowy nawyk zadziałał poprawnie 😉 .
Teoretycznie również ostatnio wzbogaciłam się w ksiażki. W praktyce ostatnio odwiedziła mnie Mama która prawie że wyrwała mi z rąk „Knajpy Lwowa” (zdążyłam przeczytać pierwszy rozdział), oprócz tego zagarnęła kilka interesujących pozycji kulinarnych i eksperymentuje u siebie. A niech jej idzie na zdrowie 🙂 .
Haneczko, Jolinku – serdeczności 🙂
Jolom – tylko wesołych dni!
To samo Haneczce, bo widać jest po temu okazja. A i bez okazji też!
Jolom – Wszystkiego Najlepszego!
I kwiatki polne 🙂
https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/MakiJakMalowane#slideshow/5618188543349495298
o jak miło .. bardzo dziękuję .. kwiaty polne moje ulubione .. 🙂
Piotrze haneczka też Jola … 🙂
Dzień dobry,
Jolinku i haneczko,
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin, samych nieustających radości 🙂
Haneczce i Jolince bezustannej radości i miłości bliskich
Dołączam do życzeń
https://picasaweb.google.com/lh/photo/45JiogYIbGYWE_DuO2l5c9R85g1RSiLPJ5429LBwYGY?feat=directlink
Widać, że Stanisław wrócił z urlopu i konferencji uniemożliwiajacych mu start w tych zawodach. Wygrał wyprzedzając sporą grupę znających prawidłowe odpowiedzi. A są one następujące:
1 Maria Ochorowicz-Monatowa;
2 Marta Norkowska;
3 Antonina Piętkowa.
Gratulacje Stanisławie. Książka Birków już w drodze.
Gratulacje Stanisławie! 😆
Dla Joli i Haneczki najserdeczniejsze imieninowe życzenia!
Witam słonecznie. 😀
Jolinku i Haneczko, życzę Wam samych radosnych smakowitości w życiu. 😆 A Tobie Haneczko, dodatkowo, jak najczęstszych wizyt Córaska. 😀
Stanislawie, gratuluję wygranej. 😀
Stanisławie – gratulacje! 🙂
Stanisławie – serdeczne gratulacje 😀
Pyro, to chyba od Ciebie podebrałam sposób na kanapkę – plasterek maślanej bułki z plasterkami truskawek, pychota 🙂
Dzień dobry 🙂
Najpierw uśmiechnę się do Jolinka. Niech Cię otacza kraina łagodności 🙂 Sobie życzę – spotkania z Tobą w realu 🙂
Dziękuję kochani. Robię co mogę, żeby Wasze życzenia się spełniały 😀
Młode obdarowały mnie tym tęsknie stojącym pod lampą http://www.designswan.com/archives/the-story-of-nail-art.html
Czekamy na poranne dzień dobry Jolinka,
bo to naszej codziennej radości odrobinka.
Z Markiem Jolinek się nie patyczkuje
otwarcie i szczerze czasem
kilka celnych uwag Mu przyładuje 😉
Haneczka,co w papierach Jolą jest także
mówi,że kankana tańczy- a jakże !
My wiemy jednak,że to nie jest Jej główne zajęcie
bo Haneczka na wszelakich frontach pracuje
jak mrówka,zawzięcie!
Jej zdanie,to jak miecza cięcie
celnie wszystko podsumuje
i humorem zrewiduje.
Obie nasze Jole kochamy
i nikomu ich nie oddamy !
o haneczka jest .. serdeczne przytulanki imienniczko .. i dziękuję bo kraina łagodności mi się marzy .. 🙂 … może Twoje życzenie się spełni w tym roku …
Stanisławie brawo … 🙂
pięknie dziękuję za życzenia … dzisiaj biorę wszystko i zamarynuję na cały rok …:)
Danuśka .. 🙂
Dziekuję za gratulacje i za książkę. To miło.
Haneczka tańcząca kankana, to jest to. Chętnie bym obejrzał. Ale chyba nie w muzeum. Może będzie pokaz na Zjeździe? Tylko jeszcze nie wiem, czy tam będę. Może się nawet okazac, ze tydzień w Szkocji był jedynym urlopem wyjazdowym.
Jole obie! Ściskam Was imieninowo do uduszenia, rośnijcie duże i piękne jako te róże w ogrodzie życia!
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/JolinkowiIHaneczce
Fajne pomysły mają Młode Haneczki.
Stanisławie – nie wiem, czy zasługujesz na gratulacje – te konkursy są dla Ciebie zbyt łatwe. Może by tak wprowadzić II stopień trudności? Dla Stanisława? (tu mordka uśmiechnięta z przymrużonym oczkiem). I bardzo proszę – Ty nas nie strasz! Uważam Twoją obecność na zjeździe za oczywistą oczywistość (jak keks Krystyny)
Jolinku i Haneczko,
ściskam Was obie serdecznie i życzę Wam i sobie spotkania w Żabich Błotach.
Ja już jestem zapisana, zapłacona i keks na pewno przywiozę. Wprawdzie myślałam o metrowcu, ale on powinien być przechowywany w chłodnym miejscu, a poza tym trzeba go jeść elegancko na talerzyku i widelczykiem, a keks pozwala na większą swobodę.
Zgago,
w Gdyni wszedzie jest łatwo trafić, a Hala Targowa znajduje się tuż przy dworcu głównym, który jest obecnie remontowany.Z Orłowa dojechać można trolejbusami kursującymi w kierunku stoczni i autobusami jadącymi na Obłuże i Oksywie. Hala Targowa w rozkładach jazdy stanowi samodzielny przystanek, a Twoja rodzina pewnie ma juz jakieś rozeznanie w topografii gryńskiej, więc nie sądzę, aby mieli jakieś trudności w wędrówkach po mieście. Zresztą ” koniec języka za przewodnika” . 🙂
Krystyno, b.b.b.dziękuję. 😀 Przed chwilką dzwoniła siostrzenica i oczywiście „oberwało” mi się, za sianie paniki w sprawie dojazdu do Hali Targowej. 🙁 😉
Kurczaczątko siedzi w piekarniku, to mam chwilkę przerwy.
Alicjo, podrzuć, proszę, datę wylotu do Europy, żebym była przygotowana na toast. 😀
Dzień dobry!
Jolinkowi i Haneczce wszystkiego NAJ-NAJ-NAJ i szampańskiego życia!
Zgago,
wylatuję 22-go wieczorem (o 1:25 polskiego czasu, czyli już 23-go), toast wzniosę dopiero na lotnisku, gdzieś o polskiej 23-ciej, jak zdam bagaż i spokojnie będę oczekiwać na lot.
W zasadzie mogłam powiązać wszystko jednym sznureczkiem, to znaczy już teraz być w Polsce u Mamy, potem w Poznaniu u bratanicy Jerzora (mamy wszak nowego członka rodziny, Jaśka!), potem u Tereski na Pomorzu, a potem żagle, ale rozbiłam wizytę na dwa wyjazdy – przecież jubileuszowego Zjazdu (piąty bądź co bądź!) nie przepuszczę!!! Ty się Stanisławie nie migaj, nie masz tak daleko, a urlopu na weekend chyba nie musisz brać? 🙄
Bądź co bądź – Dargobądź.
Cudne widoki na Zalew Szczeciński. Ktoś był w Dargobądziu?
Fajna nazwa, lubię ją.
Pewnie, że bym chciał byc obecny. Tylko problemów ostatnio coraz więcej.
Przeciw II stopniowo nic nie mam. Ale Gospodarz o to dba. Od czasu do czasu są trudne pytania albo podchwytliwe.
Zgago, a niech siostrzenica nie zaniedba Tawerny Orłowskiej! Małe szproteczki wysmażone na chrupko – cuś pysznego i niedrogo!
Gratulacje, Stanisławie. Jaka szkoda, że nie można wygrać rozwiązania problemów…
Kankan wykluczony, powiedzmy, że nie mam stosownej kiecki 😉 Proponuję Ci walca w maciejkach na trawie 🙂
Pod Kaliszem jest Tumidaj. Dargobadz i Tumidaj 🙂
A na dodatek z Tawerny piękny widok na morze i na plażę.
A obok Domek Żeromskiego i pyszna kawa w sąsiadującej z nim kawiarni.
A jeszcze mazurskie leśniczówki – Pranie i Stare Gacie.
Młoda jedzie do domu – za pół godziny najpierw kurczak na patelnię, potem warzywa, potem ryż, na końcu mleko kokosowe z diabelskimi dodatkami, ananas i rodzynki. Wszystko przygotowane tylko zasmażyć, pożenić, doprawić i zjeść.
I oddycha też butelka czerwonego wina od Misia – posłuży do obiadu i do toastu Jolantowego.
Życie jest piękne (od czasu do czasu)
Zajrzałam do Dargobądzia wirtualnie via googleEarth, podjadając kanapkę z humusem i pomidorem. Otóż bywał nam po drodze do Międzyzdrojów, jadąc od Tereski. Kiedyś w tych okolicach przyłapał nas wielki deszcz.
Na nogach jestem od świtu, bo o 7 rano wpadł Maciuś-Złota Rączka pomierzyć okna, które trzeba wymienić w tym roku. O siódmej rano 😯
Jechał do innej roboty, po drodze mu było, a mnie zależy, żeby w tym roku wymienić okna, bo te są przedpotopowe, a w porywach nawet bardziej.
Na obiad szparagi. Pełnia lokalnego sezonu, trzeba wykorzystać po raz któryś tam. Jeszcze się zastanowię, jak je zrobić.
Nisiu, Danuśko, wielkie dzięki. Przekazałam dalej i nawet mi się nie „oberwało”. 😯 😉
Alicjo, to już wiem na kiedy przygotować solidny podkład pod toasty. 😀
Jestem tak ociężała po obiedzie, że chyba sobie pójdę „zawiązać sadełko”. 😀
Zgago, jakie oberwało? Za te szprotki z widokiem to dziewczynka powinna Cię po ręcach całować!
Nisiu, okazało się, że Tawerna to stały cel Jej „pielgrzymek” a rozanielona wspomniała serniczki w Domku Żeromskiego. 😆
Tak to jest, jak ciućmok innych sądzi wg siebie. 😉 To się też nazywa „nadopiekuńczość”. 🙂
A skąd, Zgaguniu, to się nazywa życzliwość!
Pozazdrościłam Asi i kilka tygodni temu wybrałam się do pobliskiego skansenu w Wygiełzowie
https://picasaweb.google.com/EryniaG/SkansenWWygieZowie
Tylko tyle zdjęć udało mi się zrobić przed burzą. Ja tam jeszcze wrócę!
Stare ule 🙂
Dzięki za fotowycieczkę, Ewa
Solenizantkom z najlepszymi życzeniami 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=fcDF_KXn4fg
😉
http://www.youtube.com/watch?v=VPNhBcGPf5w&feature=related
Wszystkiego dobrego dla solenizantek!
Buziaki,
To ja jeszcze i aniołka zadedykuję:http://www.youtube.com/watch?v=Ul9AO10K_SY&feature=youtu.be
Jolinku, Haneczko, na zdrowie !!!! 😆 😆
http://www.youtube.com/watch?v=Ul9AO10K_SY&feature=youtu.be
a tu coś do tańca, nie jest to co prawda kankan, ale…
http://www.youtube.com/watch?v=ZOWqQsOwzjw&feature=related
Ewo – zabierasz nas na fajne wycieczki, dzięki 🙂 Też mi się te ule b. podobały!
Mój anioł ostatnimi laty też tak ma 😯
Zdrowie Jolinka i Haneczki – browarem wielkopolskim 🙂
Zdrowie Jolinka i Haneczki!
To niezbyt wesoła piosenka, no ale nie da się bez Jolki….
http://www.youtube.com/watch?v=ZkOuBC78qV8&feature=related
Wracam do zajęć.
Wszystkim dzwoniącym i piszącym bardzo dziękuję za całe morze życzliwości. Wasze zdrowie 😀
Jolu, Jolinku niech Wam zawsze słoneczko przyświeca.
Zdrowie solenizantek!
Alicjo, Barbaro – dziękuję 🙂
Akurat ta wycieczka nie do końca się udała ze względu na kiepską pogodę. Ale wiem że warto tam wrócić.
W ramach wariacji kulinarnych do podsmażonych wątróbek drobiowych dodałam nieco poplasterkowanego cieniutko rabarbaru , zalałam wszystko domową slodką śmietaną i poddusiłam…wszystkim bardzo smakowało.
Dobry wieczór, Blogu!
Prosto z czereśni najlepsze życzenia dla Haneczki-Joli i Jolinka-Joli! Niech wam służy zdrowie i apetyt, a reszta sama się jakoś ułoży 😀
Wracam do drylowania.
A ja po rodzinnych niespodziewanych wizytach. Teraz odetchnę głęboko, a za 15 minut wychylę toast (wcześniej nie dam rasy.Zaszkodzi)
Każdy ptaszek dziś świergoli:
Trzeba wypić zdrowie Joli!
Temu się sprzeciwił mól –
Jednej Joli? Nie – dwóch Jól 😉
(jeśli nawet tak się nie odmienia, to… licentia poetica)
Pokazuje się, że nie tylko własne dzieci potrafią przyspieszyć puls; dalsza rodzina też bywa zawałowo sprawna. Już mi przechodzi, chociaż zupełnie nie rozumiem dlaczego wybrano mnie na rozjemcę i spowiednika. Nie wiem, czy w czymkolwiek dwom „śmiertelnie” skłóconym kuzynkom pomogłam; mnie to zaszkodziło ewidentnie. Chyba ten toast za Jolki wypiję jutro; dzisiaj by to zbytnio mogło przypominać zalewanie robaka, a do tego jednak nie można dopuścić, prawda?
Kochani bardzo dziękuję … 🙂
dzisiaj był fajny dzień … nagadałam się na tydzień .. dostałam od córci bilety VIPowskie na koncert Santany .. moje akcje wzrosły o parę groszy .. wnuczka mnie zapytała jak się rodzi Pani Wiosna i Lato … prawie się umówiłam na zjazd .. Alina przyjeżdża do Warszawy .. i tym miłym akcentem zakończę dzień wypijając Wasze zdrowie … 🙂
Pyro,
nie dawaj się wciągać w rodzinne swary, niech się same kłócą i godzą.
Mam problem. Pojawił się przylżeniec 🙄 Do niedawna nie miałam pojęcia o jego istnieniu, a teraz… Jest i nie da się przegonić, wciornastek jeden 🙄 Podobno wszystko przez to przedwczesne, za suche i za ciepłe lato. Przylgnął do groszku na razie, ale podobno lubi też fasolę 🙁
Na dworze podobno zaćmienie, ale za górami i chmurami, nic jakoś nie widać.
Ewo, jeszcze będą dodatkowe imprezy 🙂 http://www.mnpe.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=53&Itemid=59
Santany zazdraszczam i już!
http://www.youtube.com/watch?v=weoGpyvIqP8
Nemo – nie widziałam ich 8 lat – nawet się ucieszyłam, nieszczęsna. W nic się nie dawałam wciągać – nie byłam w stanie przerwać słowotoku. Mogłam najwyżej wyrzucić z domu, ale….No właśnie! Przychodzi ktoś, rozwala ci dzień, rujnuje spokój, a ty jesteś bezradna. Może i dobrze, że wyrzuciły z siebie te pretensje? O niezupełnie sprawiedliwie przejęte mieszkanie po cioci Nisi i o odbitego narzeczonego (który i tak ożenił się z kimś innym) i o pożyczony futrzany kołnierz, co to był zginął, o 100 innych rzeczy też? Może tak lepiej? Tylko co to ma wspólnego ze mną? Może jednak mały kieliszek?
Pyro – one przyszły razem? Chociaż się nienawidzą? 🙂
Asoi – razem nie; z różnicą kwadransa. Uważam, że ta ansa trzyma je przy sobie i przy życiu. Są ode mnie o kilka lat starsze i kiedyś mnie lekceważyły jako tę małolatę. Teraz też nie są ze mną blisko.
@eska:
brawo!
interesujaca kombinacja!
Wszystkiego najlepszego dla Joli i Haneczki !!!
Chyba się umówiły. Albo jedna śledzi drugą. Przez osiem lat nie odwiedzały Ciebie i akurat obydwie postanowiły przyjść dzisiaj 🙂 . Ale masz rację, że to pewnie trzyma je przy życiu. Są takie osoby. I już się nie zmienią. Na pocieszenie – konik od mojej siostrzenicy 🙂 https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/2011_06_05#slideshow/5618549429844025506
p.s.
moja tuba:
„bo gdy sie milczy, milczy, milczy,
to apetyt rosnie wilczy na…”
Asiu – podziękuj Lenie, to jest koń z tych, co to „każdy powinien go mieć”.
🙂 Dobranoc
Asiu, wyślę tego konika Żabie, dobrze? Ona obecna nieprzytomna, to ją postawi na nogi 😀
Czuję się tak ufetowana, że gdybym mogła, to bym spuchła 😎
Haneczko, oczywiście – możesz wysłać 🙂 A teraz już naprawdę idę spać, bo jutro spóźnię się do pracy. Jeszcze raz – dobranoc
Pyro, a nie masz opracowanego jakiegoś wyjścia awaryjnego? Atak hercklekotu albo nagły straszny atak biegania (w łazience, rozumiem, masz co poczytać?), potworna migrena z mdłościami (też łazienka konieczna, a tam jakaś Szwaja leży)… Parę takich wariantów warto mieć na wszelki wypadek, zwłaszcza jeśli zagrożenie jest realne.
dobry wieczor TWA
spoko spoko 😆
musze przemyslec to, co o mnie naklepano.
i to bez jakichkolwiek podstaw, przez trzy osoby.
i to jakie 🙂
kazda lepsza od poprzedniej 😆
i zanim na mysl komus przyjdzie, by ten wpis rowniez wykastrowac jak wiele innych 😆 na przyklad wpis:
ka pod wpisem Pyry
o tym, ze to nie Arkadiusz oslania sie pod nikiem ka
dziekuje
DZIEKI DZIEKI KA
mimo wszystko zostalas rowiez podcieta. 🙁
__________________________________________
myli sie PAdam uwazajac, za technika jest po stronie jego doradcow.
serwery moich znajomych zapisuja kazdy jeden ruch w sieci.
jestes raz w sieci i zaistniales – nie jestes w stanie tego wykastrowc
pozostaniesz tam gdzie zaistniales na zawsze 😥
i dlatego jeszcze raz DZIEKI DZIEKI KA za otwartosc wypowiedzi, ktora zostala i tak wykastrowana a na blogu pozostaly jedynie popluczyny, pomowienia i plotki
also bis morgen, um acht, oder kurz danach
też mi sie ta Eski kombinacja smakowa podoba. A ja dzisiaj gdzieś wyczytałam o podobnym połączeniu owoców z mięsem, ale to były czereśnie ciemne podduszone z szalotką na oliwie, z dodatkiem wina i łyżeczką musztardy, osobno polędwica, po usmażeniu krótko z obu stron, położona na tej kompozycji czereśniowej. Podobno pycha, mam zamiar wypróbować 🙂
A konik – uroczy 🙂
o, jeszcze cos bardzo milego
Bądź co bądź ? Dargobądź
Co za wspaniałe zdjęcie – i naprawdę wygląda dargobądziowato!
obrazek jest tak wspanialy jak i protagonista na nim 😆
@barbara: not bad;
mieso + cebula + jablko = klasyczna kombinacja;
wariacje – jak w szachach – zawsze pozadane!
Marku, masz nową kuchnię?
rysiek, a ty sie dziwisz czemus?
To jest wazne…
http://www.youtube.com/watch?v=F_hgd3e0G3U
nie yyc_u
zastanawia mnie jedynie fakt, ze ktos probuje przeskoczyc technike i to przy pomocy skalpela 😥
naturalnie ze jest wazne, a kto wie czy nie najwazniejsze to co pokazales. znane mi klimaty, najnowsza technika polaczona z poezja wiatru
ah, jeszcze dwa dni i zaczyna na moim oceanie baltyckim porzadnie dmuchac 😆
i bedzie jak zwykle w takich chwilach. hulaj dusza ile wytrzymasz 😆
Widze, ze na tak pieknego konia jeszcze dlugo bede czekala…..
Buziaki,
Nie zaplacz sie w linach i nie fruwaj za wysoko bo i woda wtedy twarda jak sie spadnie 🙂
@yyc:
sadze, ze kuchnia przyszlosci bez deskorolki sie nie obejdzie;
rosna juz nowi/e blizniacy/czki, ktore podczas gotowania
i breakdance zatancza, a i rozaniec odmowia…
http://www.youtube.com/watch?v=ugMLUE1fDkE
Rety!
Ratunku! że jest rano a potem nie wiadomo kiedy wieczór i noc, to ja wiem, ale jaka data, juz nie. Zasuwam nie jak żaba, ale jak mróweczka w te i we w te (fte i wefte – tak czytać).
Całkiem przegapiłabym imieniny nie dość, że Jolinka to jeszcze i Haneczki!
Zaraz skoczę na dół i wychylę za ich zdrowie i powodzenie, takoż innych znanych mi Jol 😀 😀
Mam na dole rozpoczetą przy kolacji butelkę zacnego czerwonego wina.
Dzisiajszy obiad był tak późny, ze nawet w Żabich Błotach nie wypadało nazwać go obiadem i stąd kolacja, których się w tym domu na ogół nie jada, co odwiedzającym jest wiadome.
cdn
Czy na zdjęciu jest dzisiejsze zaćmienie Księżyca widziane w Dargobądziu?
Wino zacne do kolacji wzieło się stąd, że udało mi się skończyć grodzenie wybiegu za stodołą, który jest teoretycznym czworobokiem (taki prawdziwy, poważny czworobok ma wymiary 20 x 60 m dla dużych koni – dla kucy 20 x 40 m – i służy do deptania kapusty, czyli ćwiczenia i pokazywania konia w ujeżdżeniu) a praktycznie terenem do nauki jazdy i, co chyba najważniejsze, terenem do swobodnego biegania dla ogierów. Faust i Czandor wieczorem zdążyły jeszcze sprawdzić jak się po tym biega, chyba im się podobało.
O wybiegu dla ogierów zaczełam myśleć z dziesięć lat temu, pomysłów na zrobienie – gdzie i jak – miałam sporo, mocy przerobowych i finansów zdecydowanie mniej. Kilka lat temu doszła sprawa czworoboku, młodzież chciała jeździć „bardziej naukowo”, a w Żabich głównie górki i dołki, nawet na lonżowanie konia trudno było znaleźć kilkanaście metrów płaskiego terenu – to kółko na podwórzu było podsypywane i wyrównywane przy okazji robienia drogi dla samochodu z mleczarni, jak niektórzy wiedzą robienie kilkudziesięciu metrów drogi przez podwórze, tak żeby samochód mógł wjechac i zawrócić pod mleczarką (czyli obecną Kancelarią, gdzie mieszka Sylwia) skończyło się (właściwie zaczeło) wysypaniem i rozplantowaniem 280 ciężarówek piachu. Potem doszły następne ( przy czterychsetnej przestałam liczyć) i nadal dochodzą, ale już pojedyncze 🙂
Najrówniejszym kawałkiem okazał się teren za wiatą, ale w połowie leżał za płotem. Zatem należało przesunęć płot – a susza akurat była taka, ze dołka pod palik nie dawało się żadną metodą wykopać, akurat tam jest najlepsza żabiobłotna glina. W koncu spadło nieco deszczu, kilka szpadli zostało połamanych (tych hartowanych), ale płot został przestawiony. Potem na zmianę: wywrotka z piaskiem, spychacz, wywrotka, spychacz… Wyszło prawie równo, znaczy równo, ale nie dokładnie poziomo. Trawą zarosło i tak już zostanie! Howgh!
Młodzieży wszystkiego mało, jak już mieli równy plac i mogli sobie poustawiać przeszkody, to zaczeli się domagać szranek, czyli takich niskich płotków, którymi ogradza się właściwy ujeżdżeniowy czworobok. Czyli na tym placu miał być jeszcze wyznaczony nieco mniejszy, właśnie te 20 x 60 m. Raz nawet się dałam naciągnąć i zrobiliśmy takie szranki z brzozowych żerdzi. Ładne nawet były, ale brzoza nie jest zbyt trwała, szranki skończyły jako drewno ogniskowe.
Potem idea czworoboku przekształciła się w wybieg dla ogierów.
cdn
Jak już postanowiłam zrobic ogrodzenie godne ogierów to zaczełam szukać odpowiednich słupków i drągów. Oczywiście można kupić gotowe, zaimpregnowane i odpowiednich wymiarów, ale cena też była odpowiednia. Tańsze i pewnie nawet trwalsze były dębowe z wyrębu. Tyle, ze ja chciałam, zeby były w miarę blisko. Zaangażowałam w to Leśniczynę, bo kogóż by innego? Jak już się w końcu, po bez mała dwóch latach (a to zima, a to sadzą nowy las, a to teraz nie pozyskują , a to …), trafiły w miarę blisko, to cena skoczyła niebotycznie. Zagotowałam się, bo także Australijczycy mieli obiecany ogrodzony plac do zajeżdżania młodych koni, a tu ogrodzenia nie ma.
W końcu zrobiłam to, co powinnam dwa lata temu: pojechałam do składnicy i kupiłam gotowe słupki i drągi. Tyle, że nieco cieńsze, niż bym kupiła wcześniej, no, bo podrożały. Zamówiłam ciężarówkę, przywiozłam wszystko jednym kursem.
Potem to już tylko miotałam się między chłopakiem kopiącym dołki i zbijającym płot do kupy i zięciem, który miał drągi odpowiednio przycinać. Zgranie ich razem zakrawało na cud. W końcu wczoraj zakopali ostatni (45) słupek i przybili ostatni drąg. Uffffffffff… Mi pozostało dzisiaj zakupić kolejny zestaw pastucha elektrycznego, wkręcić izolatory na górze i w połowie wysokości słupków, przeciągnąć linkę i włączyć prąd.
I, oczywiście, wpuścić ogiera.
Zapewne teraz zacznę myśleć kiedy i jak zrobić (właściwie to wiem jak, ale nie wiem za co) te właściwe szranki, które będzie można postawić wewnątrz tego ogrodzenia – to ma 23 x 63 m a może nawet nieco więcej 🙂
Dobranoc!
Konik śliczny!
Stanisławie, gratulacje, oczywiste 🙂
Bądźcie oboje na Zjeżdzie, proszę
Nie zaglądałem cały dzień, a tutaj tyle się dzieje.
JOLINKU, HANECZKO – wybaczcie, że tak późno – najlepsze życzenia, niech Wam się spełniają.
Przypieczętuję kieliszkiem rose – WASZE ZDROWIE!!!!
dzień dobry ..
dziękuję .. dziękuję … 🙂
Barbaro o tych czereśniach smacznie się czyta ..
dzisiaj znowu jarzynowa ale młodą kapustką .. i naleśniki z truskawkami …
ja do wakacji to chyba powinnam tylko to jeść …
http://smaknawage.blox.pl/2011/06/Salatka-z-brokulow-i-ogorka100g37-kcal.html
a Księżyca u mnie nie był .. 🙁
Dzialo sie dzialo. Imieniny znaczne uszly mojej uwadze.
Jolinku, Haneczko, moje serdeczne usciski i zyczenia!
Nie wyrabiam sie ostatnio i tylko doczytuje.
A Santana w moim miescie na 28, we wtorek. Czy warto jeszcze dowiadywac sie o biletach?
Chyba niema sensu, bo to zwykle szybko idzie.
wczoraj piłam zrobioną przez zięcia Margharitę z truskawkami .. pycha była .. 🙂
pepegor dziękuję … u nas 22 czerwca na Legii ..
wczoraj się wreszcie spisałam .. w miejsce drugiego nazwiska i imienia wpisałam brak .. i tak zostałam spisana Jolanta-brak … 😉
Jolinku – dawno temu dostałam z MO druczek – powiastkę na wymianę dowodu osobistego. Ten, co to wypełniał na tyle niestarannie powykreślałó niepotrzebne zwroty, że do Pyry dotarł komunikat „Obywatel jest nieważny o ile do dnia…” Dotarł zresztą 3 tygodnie po tej dacie. Cała firma miała ubaw bo dyrektor był łaskaw ogłosić, że z Pyrą – o Pyrze itd można wszystko, bo „obywatel jest nieważny”.
Witam smakoszy, chciałam się pochwalić naszym serkiem podpuszczkowym produkowanym w domu z mleka krowy rasy jersey [nota bene krowa rodem z gospodarstwa Starej Żaby!]