Zgadnij co gotujemy ?
Coraz intensywniej myślimy o urlopie. A jeszcze silniej tęsknimy do wsi. Dzisiejsza nagroda będzie sygnałem, że pora przygotowywać się do podróży. To kilka map wydanych przez „Politykę” z zaznaczonymi miejscami, które koniecznie należy odwiedzić w krajach od nas nieodległych: na Litwie, Ukrainie i w Estonii. Życzę zwycięzcy szerokiej drogi, na początku której jest tylko jedna przeszkoda: trzy pytania, na które trzeba szybko odpowiedzieć wysyłając rozwiązanie na adres internet@polityka.com.pl Oto pytania:
1 – Co to jest jasznik i skąd się wywodzi ?
2 – Z jakiej kuchni pochodzi korowaj i co to takiego ?
3 – Skąd pochodzi i jak się nazywa sernik z solą i kminkiem?
Adres wszystkim znany ale go powtórzę internet@polityka.com.pl Czekam na prawidłowe odpowiedzi pakując nagrodę.
Komentarze
Witam.
Brawo Gospodarzu za pytania o kuchnie tak nam bliskie. Nie gram jednak, bo nie będę drew nosiła do lasu. Biblioteczka turystyczna Młodszej nie mieści się już nigdzie (ostatni nabytek Encyklopedia turystyczna Polski).
Za oknem szaro-buro, mgła ale taka jakaś „brudna” Radek wyprowadzony wcześnie dzisiaj nie zrobił nic, bo musiał pognać kota i na nic innego nie miał czasu, a teraz pewnie wstanie i będzie musiał natychmiast wyjść Obiadu nie robię, bo za radą pt Blogowiska nagotowałam wczoraj „żydowskiej penicyliny” i zostało i na dzisiaj. W przyszłym tygodniu, we wtorek czeka mnie kolacja na 10 osób (Młodsza podejmuje grupę koleżanek; na nią przyszła kolej w „łańcuszku”) i już przemyśliwam nad tym, co i jak przygotować.
No, co jest prymusi : Stanisław, Asia, Ewa? Zaspało towarzystwo?
Nemo – poczta przyjechała.
Dzień dobry! Odpowiedzi wysłałam 🙂 Teraz jestem w pracy, a za oknem pada deszcz 🙁
Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa umieściła na swojej stronie informację, że zdigitalizowano część pamiętników z okresu wojny, które napisali w 1947 r. studenci UAM. Znalazłam wsród nich wspomnienie mojej cioci – siostry mojej babci. Okazało się, że wśród tych jeszcze nie zeskanowanych jest też wspomnienie brata mojej babci. Niestety, można przeczytać te wspomnienia tylko w czytelni BUAM 🙁 . Pewnie będę musiała wybrac się do Poznania – tylko kiedy? Stale mam problem z urlopem. Pyro, biblioteka jest na ul. Ratajczaka, koło Św. Marcina – więc z dworca można bez problemu dojść pieszo?
Nagroda ciekawa, jeżeli są tam miejsca omijane przez autorów popularnych przewodników. W każdym kraju miejsc takich jest wiele.
Na wysłanie o wiele za późno. Cóż, ostatnio nawał pracy nieco przywalił.
Zastanawia mnie nieco pytanie o pochodzenie korowaja. Sądzę, że nie da się na to pytanie odpowiedzieć. Ewentualnie odpowiedziałbym, że Ruś, choć i w Polsce znany jest od bardzo dawna. Ruś to pojęcie na tyle ogólne, że można tam zmieścić Rosję, Ukrainę i Białoruś, a jak Białoruś to i Litwę. Ale niejasności jest więcej. Obecnie korowaj znany jest powszechnie jako placek (często mówi się, że chleb, ale w wielu miejscach korowaj jest na słodko i z rodzynkami) weselny i zapewne taka była prawidłowa odpowiedź. Ale na dawnej Rusi pieczono korowaj (właściwie karawaj) na stypy.
Tak Asiu – wyjście przez Dworzec Głowny, na wprost ul Dworcową do św. Marcina, w prawo i jakieś 800 m do skrzyżowania z ul. Ratajczaka, tam przejść przez skrzyżowanie na światłach i skręcić w Ratajczaka w lewo (w prawo idzie się do mojej byłej firmy, Starego Browaru itp). Biblioteka jest na wschodniej pierzei ulicy – tuż przed wylotem na plac Wolności. W sumie od dworca pieszo niespełna 1,5 km
Stanisławie – korowaj jest znany na całej Słowiańszczyźnie – w jej odłamie bałkańskim też. Dopatrywano się w nim obrzędowego ciasta kultów solarnych z racji okrągłego kształtu.
Pyro,
Odpowiedzi wysłane, ale jestem w pracy.
Prymusi byli na miejscu o wczesnej porze. Mapy pojadą do Chrzanowa. Wygrała ten wyścig Ewelina. Gratulacje! Odpowiedziała dobrze na wszystkie pytania a o korowaju nawet bardzo obszernie. Oto odpowiedzi:
1 Litewska zupa z kwasu buraczanego z warzywami i fasola;
2 Ukraiński chleb weselny;
3 Sernik z sola i kminkiem to estoński korp.
Następna zabawa za tydzień.
Ewo – gratulacje; byłaś najszybsza.
Ewo, gratulacje! 🙂
Ewo,
gratulacje 🙂
Asiu,
moja przyjaciółka jest szefową, chyba własnie tego działu, w Bibiotece UAM. Miewa też popołudniowe dyżury. Napisz do mnie, to Cię z nią umówię, jezeli tego chcesz, rzecz jasna 🙂
Miłego dnia wszystkim 😆
Kochani,
Dziękuję 🙂
Szczególnie cieszy mnie mapa Ukrainy ze względu na planowane wakacje. Ale o tym kiedy indziej. Zmykam do pracy.
Dziękuję Jotko, jak będę juz znała termin to napiszę do Ciebie. 🙂
Wiedziałem, że z korowajem będzie kłopot. Na pewno nie pochodzi z Ukrainy, najwyżej z Rusi Kijowskiej, ale w to bardzo wątpię. Najstarsze wzmianki pochodzą ponoć z XIII wieku. Tak podobne zwyczaje i prawie identyczne nazwy na całej słowiańszczyźnie na pewno nie były zapożyczane w XIII wieku tylko musiały rozpowszechnić się dużo wcześniej i chyba nikt nie wie, skąd. W paru krajach korowary sa rozdawane gościom weselnym na koniec przyjęcia. W Rosji i na Ukrainie były niegdyś pieczone na pogrzeb. Jeden kładzionu na rogu grobu, pozostałe rozdawano członkom rodziny.
Stanisławie,
Też miałam wątpliwości co do kraju pochodzenia, ale o stypie pierwsze słyszę:
http://historia.urszulina.net/index.php?option=com_content&view=article&id=67&Itemid=86
Ewo,
Stanisław wyczytał to w ukraińskiej lub rosyjskiej wersji Wikipedii, jak sądzę. Piszą tam o Driewniej Rusi.
Po nocnym śniegu nie ma już prawie śladu, słoneczko jest bezlitosne 🙄
Nemo,
Całkiem to być może.
Wracając do Geologa, faktycznie zainteresowała mnie ta marszruta 😉 .
Ewo, gratuluję. Rzecz w tym, że korowaj prawdopodobnie nie narodził się jako rekwizyt weselny tylko jako symbol nowego życia i zmartwychwstania. Według Artura Kowalika był niegdyś pieczony i wspólnie spożywany na rozpoczęcie wiosennych prac polowych, a na Białorusi do dzisiaj jest obnoszony po Wielkanocy razem z czerwonymi kraszankami w ramach „Czerwonej Górki”. Być może pierwotne symbole pasowały zarówno do pogrzebów jak i wesel. Np. symbol zmartwychwstania i symbol nowego życia (małżeńskiego).
Nemo- podoba mi się ten Geolog 😀 A odkurzaczu napomknę mojej młodzieży.Tak kiedyś, przy okazji 😉
Ewo – Gratulacje i wyrazy uznania. Twoja dominacja jest niezaprzeczalna 🙂
Nie ten , ale pan magister Kowalik z UJ, autor nie tylko „Kosmologii Słowian” ale i współautor pracy pod tytułem „Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym”. Podziwiam naukowców, ale nie ma to jak pyszny korowaj 🙂
Biurokracyjna drożdżowa bułka w kształcie walca, wśród pienia pieśni
I brawa dla Ewy !
Muszę powiedzieć,że mnie kuchnia naszych wschodnich sąsiadów uwodzi
przede wszystkim kartaczami-cepelinami 🙂
Dzisiaj taka porządna porcja cepelinów,by mi się przydała,bo humor mam
cokolwiek wisielczy 🙁
Palcku Ministerstwo Rolnictwa to mnie podkradles
http://www.funkhauseuropa.de/sendungen/polski_magazyn_radiowy/
Kartacze uwielbiam. Bardzo dobre są z nadzieniem prawdziwkowym. Mięsne dobrze smakują z roztopioną słoninką i odrobiną gęstej kwaśnej śmietany. W Wilnie długo kiedyś szukałem grzybowych i nie znalazłem. Może ktoś wie, gdzie je podaja. W ukraińskiej wikipedii nic na ten temat nie ma. 🙁
Placku, podziwiam skojarzenia. Bracia mniejsi i brat większy.
Ach ten Palcek 🙂
Stanisławie – Naukowcy-poeci 🙂
Dowód historyczny
Niestety, tubę mam zablokowaną. Ale naukowców poetów było chyba i jest niemało. Można do tego dodać słynne duety np. Komorowski (poeta) – Niesiołowski (naukowiec).
Stanisławie-wersji grzybowej nie znam.Jak się dowiesz,gdzie podają,
to koniecznie daj znać 🙂
Witam Szampaństwo,
tutaj coś dla Pań, warto poszperać po tym portalu, zwłaszcza panie manualnie uzdolnione, ale nie tylko, bo wiele rzeczy jest prostych do zrobienia:
http://www.decobazaar.com/
Placku
dzisiaj jest gorąco, zaraz się wybieram na plażę, tylko -5C 🙄
Caraway – po tutejszemu to kminek. To bym zgadła, ale reszty nic a nic.
Mnie też interesuje przepis na kartacze.
Dziędobry na rubieży.
Alicjo, wrzucasz wujkowi Guglowi kartacze, cepeliny i wylatuje Ci tego skolko ugodno.
Przez tę gadaninę o kartoflakach robię sobie placki pyrczane. A miałam zdrowo pożywić się kaszą…
Alicjo, nie musisz szukać u obcych. Proszę Cię bardzo:
Cepeliny
20 dużych kartofli (15 ugotowanych, 5 surowych), sól; na farsz: 0,5 kg polędwicy wołowej, 1 łyżka łoju wołowego,1 ząbek czosnku, pieprz, sól, majeranek
Kartofle obrać, umyć i utrzeć na tarce. Odcisnąć. Sok zachować i odczekać aż oddzieli się na dnie krochmal. Wtedy wylać płyn a krochmal dodać do utartych kartofli. Ugotowane kartofle utłuc i połączyć z utartymi, posolić i dokładnie wyrobić na masę. Formować kule wielkości sporego jabłka, spłaszczać na placek, nakładać farsz i tworzyć podłużne duże pyzy. Wrzucać do wrzącej osolonej wody i gotować 30 minut. Wyjmować łyżką cedzakową. Podawać polewając stopionym masłem lub śmietaną.
Farsz: polędwicę i łój posiekać nożem. Dodać pieprzu do smaku, czosnek zmiażdżony z solą i majeranek. Dobrze wyrobić na gładką masę.
Alicjo – Plaża bez cepelinai jest pustynią (litewskie). Uzbrój się przed wyjściem z domu 🙂
jak juz o cepelinach, farsz lepiej bez wodoru, bo sie zgrafi
http://www.youtube.com/watch?v=w9TGj2jrJk8
majeranek nie rosnie na pustyni, nawet litewskiej,
poza tym wporzo
Już widzę tych chłopów litewskich albo żmudzkich, jak sięgają po wołową polędwicę do cepelinów.
Kto tam gramotny na tubie? Bardzo propszę o słodką arię Nadira z „Poławiaczy pereł”albo cuś. Mogą być marcepany na moje byle jakie bytowanie.
http://www.youtube.com/watch?v=d25qnO6TyvE
proszę bardzo 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=4m7rBjtfLVQ
http://www.youtube.com/watch?v=mpEk7VJCnYg
Gratulacje dla Ewy 🙂
Danuśko, jeśli obejrzałaś filmik Placka (14:16), nastrój na pewno Ci sie poprawił, mnie tak 🙂
Pyro jak Caruso nie wystarczy to jeszcze Ochman
http://www.youtube.com/watch?v=mpEk7VJCnYg&feature=related
Och, Piotrze, ale mi dołożyłeś!
U obcych…
Danuśko – kiedyś pytałaś o te frytkowe pyrki – no więc frytki były dobre, ale placki – wyśmienite.
Kartofelki miały tę wadę, że odeszła tzw. większa połowa z powodu solaniny i zarazy. To co zostało, było złociste i wyborne.
Pyro, a nie chciałabyś sama popróbować z tubą? To proste jak dzień dobry.
Wpisujesz w okienku na adresy yt – to wystarcza, wyskakuje Ci You Tube. Tam jest też wyszukiwarka. Wpisujesz hasłowo np. nadir aria i wylatuje do wyboru, do koloru. Albo caruso – i wylatuje Ci mnóstwo Carusa. Spróbuj, to dobra zabawa. Wciąga!
jak rzut mlotem
oslabienie wiosenne
http://pl.wikipedia.org/wiki/Solanina
Nisiu, te wszystkie atomy obierakiem?
ps placki tak maja
Sławku, do podejrzanych kartofelków ja nie idę z obierakiem, tylko z kozikiem, którym rypię centymetrowe obierki. Albo i grubsze, kiedy trzeba. Aż do zdrowego.
W efekcie siatka ziemniaków wystarczyła na sześć średnich placków (dwie nieduże patelnie). Ja je robię bez mąki, jajek, cebuli i w ogóle tylko pyry (ave, Pyro!), sól i pieprz. I na smalcu.
A osłabienie wiosenne odczuwam głównie wtedy, kiedy powinnam się wziąć za robotę… 👿
Ja też osłabiona wiosennie. Cholera by to… 🙄
A placki pyrczane lubię malutkie. I prosto z patelni. Dzisiaj żeberka podwędzane, sklepowe, ale znakomite są. O, jest zamówienie na frytki!
Do żeberek pyry utłuczone, bo przecież sosik sosik będzie 🙄
Idę udawać, że udaję…albo co.
Onegdaj była tu już dyskusja o solaninie, ale jakoś nie brana poważnie 🙄 😉
Byliśmy w ogrodzie. Jest trochę śniegu, za zimno na zrywanie brukselki, wyrwałam jednego pora i wróciliśmy.
Na kolację zupka tybetańska – znakomita na rozgrzewkę, sałata, świeży chleb i pasztet ze słoika (własny wyrób).
Ależ Nisiu, swoja z najbardziej swoiskich, mnie chodziło o odesłanie Alicji do jakiegoś nieznanego wujka. I to na literę „G”.
Pyro a litewscy chłopi jeśli kupowali poledwicę na bazarze Szembeka to mieli tanio! A nawiasem mówiąc ta kuchnia zwana litewską jest dworska a nie chłopska. Stąd kindziuk czyli skiłłądź i cepeliny z mięsnym farszem.
Ooo!
Nemo zaczęła wyrabiać słoiki.
Piotrze – 😆
Werblisto,
chyba jeszcze mało o mnie wiesz 😎 😉
SKIŁŁĄDŹ – cóż za pięknie brzmiące, dźwięczne słóweczko! Kindziuk nie ma tej urody.
Była kiedyś pod Karkonoszami przy drodze wedle zalewu sosnowieckiego restauracja, nazywała się Nostalgia. Robili tam pyszne cepeliny, nazywając je zresztą familiarnie kutasikami. A i pierogi mieli bezkonkurencyjne. Niestety, nie ma już Nostalgii z salą restauracyjną z widokiem na góry i wodę, nie opłacała się właścicielom.
wlasciciele glownie tak maja, SKADBADZ, ot nostalgia,
SKADBADZ, niemal jak Baader Mainhoff
Nisiu – sobie to ja na yt umiem znaleźć – nie umiem tylko przenieść na blog, dla wszystkich i jak się przełączę, to wyłączam muzykę. Tu jest mój ból i brak umiejętności. Mam albo – albo; słucham czegoś albo piszę na blogu.
Był Synuś, wymienił dwa gniazdka w dużym pokoju i obyło się bez spięcia w bezpiecznikach, co uważam za plus, bo przedwczoraj zabrał się za to Dochodzący Młodszej i potem było poszukiwanie bezpieczników przy użyciu czołówki.
Wiecie czego się dowiedziałam z „Innego spojrzenia na cywilizację”, Bratkowskiego? Otóż w Atenach Solona rodzic, który nie zapewnił synowi szkolenia zawodowego tak, aby mógł on w przyszłości zarobić na siebie samodzielnie, nie mógł potem zgodnie z prawem, żądać jakiejkolwiek pomocy materialnej od tego syna. Powinni to przemyśleć wszyscy rodzice, którzy piszą swoim notorycznie wagarującym potomkom 66 usprawiedliwienie.
Pyro, nie pamiętam jak to jest w Explorerze, ale jeśli masz Mozillę, to otwierasz sobie dodatkowe okno i w nim możesz słuchać muzyki. W praktyce to jest tak: Na pasku u góry masz otwarte „Gotuj się”. Po prawej stronie jest krzyżyk do kasowania i obok taki mały krzyżyk z czterech kropek. Klikasz w niego i otwierasz sobie to nowe okno. Tam z kolei otwierasz tubę (wpisujesz to „yt” na górze i naciskasz enter) – a w tubie znajdujesz muzykę. Ona Ci gra. Klikasz w pasek „Gotuj się” i przechodzisz do blogu – a muzyczka gra. Jak Ci się skończy, przejdziesz do okna z tubą (klikając na nie) i zmienisz sobie muzyczkę. Wracasz na blog i dalej piszesz. Muzyczka gra. Itd.
Jeśli chcesz muzyczkę przenieść na blog, wchodzisz w to okno z tubą, klikasz prawym klawiszem myszy w ten górny pasek, gdzie Ci się wyświetlił adres internetowy z muzyczką – pokazuje się kilka opcji, klikasz „kopiuj”. Masz już adres w myszce. Wracasz na blog, klikasz prawym klawiszem myszy, pokazuje Ci się parę opcji – wybierasz „wklej”.
http://www.youtube.com/watch?v=A0fbN2gwUdk
I masz.
Pyro znajdujesz, utwor leci, kopiujesz link na gorze na listwie tzn. przeciagasz po nim kursor i link zmienia kolor, naciskasz na strg i c, przeskakujesz na blog i naciskasz strg i v i masz co chcesz…
Verbe, Ty masz taka liste skojarzen, ze mnie tchu brak, jakas frakcja?
jest fajnie, tak lubie,
66 tez, jako liczbe, zaczalem bic przy 3, pomoglo, teraz czyta i pisze, nawet na rowerze
Chiba moje jest prosciej
Frakcja IQ BB
chiba tak
http://marinerds.com/misc/Chiba-MarineStuff.jpg
Pyreńko, gdy będę u Was z kolejną wizytą, popracujemy nad oknami i kopiowaniem 🙂
Jutro rano, kiedy będę samorządna i niezależna jak związek zawodowy, wypróbuję wszystkie dobre rady. Na razie dziękuję.
Dorotol – wysłałam Ci pół recepty. Reszta później.
czerwone o czarne, moze byc?
http://www.maman-naturelle.com/images/BB%20TAI%20ROUGE.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=ple7J80sDq0
Sławuś, czyje Ono?
Bardzo piękna pani, bardzo 🙂
Pyro, frakcjonowane miedzy iq i bb,
wazne, zeby cieplo mialo 🙂
Nemo dedykuję utwór bezogonkowy:
Pasztet ze slonika.
Z traba gietka,
klem szalonym,
okiem ufnym,
rozmarzonym.
W Twym sloiku skad ten slonik?
Tylko nie mow ze z Salonik.
Dzisiejsze wiadomości w TV są pełne (tak mi donoszą) troski i słów potępienia na działalność schroniska dla psów w Korabiewicach. Ja z tego schroniska zabierałam osiem lat temu, znaną zjazdowiczom, Dumkę. Wtedy był tam ład i porządek, chociaż z właścicielką już było trudno porozmawiać, ale była miła obsługa. Psy miały bardzo duże wybiegi, z 50 metrów kw. na dwa duże psy i z budą na podwyższeniu. Były też jakieś krowy i kilka koni, także niedźwiedzie (fundacja „Niedźwiadek” co z nią?). Psów tam było ponad 400. Później jedna z tamtejszych opiekunek przez krótki czas pracowała u mojej znajomej i opowiadała, że z tego schroniska zyje bardzo wielu naciągaczy (mówiąc delikatnie), którzy wykorzystują dobroć i łatwowierność właścicielki.
I się porobiło.
W saloniku na stoliku
Biały słonik śpi w słoiku
Skąd ten słonik?
Nie z Salonik?
To podróży dalszych plonik 😎
Saloniki, patos maska
Hlasko te sloiki glaska
traba, kiel z Onufrym
? skrot ? 🙂
twist off to dopiero cud
Sławku, 😆
nie badzcie wisnie, pomozcie, pomozecie? mam dziure,
Harasymowicz, tego chyba 🙂 jestem pewien?
zacytace:
taka to dziwna panie Jurku sprawa,
nie ma z kim wypic, nie ma z kim pomarzyc,
itd
dajcie azymut na calosc plz,
wiem, ze bylo tez spiewane, ale niestety nie pamietam kim
Nie znam tego 🙁
Harasymowicz podobno napisał 40 tomików wierszy 🙄
Jaka to była epoka?
Dobranoc!
Już ranek.
Sławek – w tej sprawie pomóc może tylko Nisia albo Dorota z Poznania; one obydwie na wyrywki, mnie nie było po drodze z Harasymowiczem.
Dzień dobry Pyro i Reszta,
Właśnie się kładę. Trzeba kiedyś się przespać, ale Wszystkim niestraconego dnia życzę. 🙂
W górach
W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem
(fragment J. H.)
Miałam robić co innego (najlepiej iść spać), ale zajrzałam tutaj i poszłam tropem rzuconym przez Sławka (Harasymowicz). Nie znalazłam tego wiersza i takiego nie pamiętam, ale trafiłam na bardzo ciekawą stronę, gdzie jest zamieszczone wspomnienie o Wojciechu Siemionie i bardzo ciekawy wywiad z nim. Polecam.
http://andrzejdebkowski.bloog.pl/id,5811620,title,Wojciech-Siemion-nie-zyje,index.html?ticaid=6bac7
O, widzę, że Nowy też się błąkał po Harasymowiczu 🙂
Gaszę lampkę z tej strony
za wnuczkę biorą mnie klony…
Dzień dobry, Pyro 🙂
Hm…