Cała rodzina z rękami w mące
Piątkowe popołudnie bywa zwykle leniwe. W perspektywie jest bowiem sobota i niedziela czyli nieco dłuższe niż zwykle spanie. Nie idzie się ani do pracy, ani do szkoły. Luz.
O szkolę piszę dlatego, że przez tydzień wyprawiamy wnuczęta, które zostały porzucone przez matkę znajdującą się parę tysięcy kilometrów od domu. To fajny czas pozwalający na pogaduchy z dorastającym kolejnym pokoleniem naszej rodziny, wypady do nowych restauracji (potem opisywanych w Rankingu „Polityki”), czasem do kina, na basen oraz wspólne GOTOWANIE!
Tym razem postanowiliśmy zrobić pizze. Piszę w liczbie mnogiej, bo każdy placek był inny, robiony wg. gustu pizzaiolo. A że mamy jeszcze (choć to już resztki) mąkę pizzową, bardzo delikatną i przypominającą pył, przywiezioną z Paestum, to i placki były niezwykłego smaku.
Ponieważ robienie pizzy trwa parę godzin to pierwsze czynności wykonałem sam, gdy młodzież jeszcze pobierała nauki. Pól 100 gramowej kostki drożdży z płaską łyżeczką cukru zalałem niepełną szklanką letniej wody, dosypałem łyżkę mąki, zamieszałem i odstawiłem na pewien czas do wyrośnięcia.
Po pół godzinie, gdy drożdże już wyłaziły z glinianego garnka, do wielkiej michy wsypałem cztery szklanki mąki, łyżeczkę soli i wlałem drożdże. Wyrabianie ciasta to świetna gimnastyka dłoni. Robiłem to (dolewając odrobinę ciepłej wody gdyż ciasto było zbyt twarde) przez kwadrans. A właściwie do momentu gdy ciasto zaczęło samo odklejać się od palców. Wówczas posypałem je odrobiną mąki, michę przykryłem czystą lnianą ściereczką i zostawiłem na dwie godziny w spokoju.
Gdy ciasto pięknie wyrosło podzieliłem je na cztery mniej więcej równe porcje, utoczyłem kule i zawinąłem z folię. Teraz materiał na pizze mógł spokojnie czekać w lodówce na mistrzów kuchni. Tuż przed wkroczeniem młodzieży do domu włączyłem piekarnik programując aż 280 st. C. Pizza lubi wysoką temperaturę ale za to krótki pobyt w piecu.
Blat kuchenny został wysypany cieniutką warstwą mąki i troje „pizerów” (Basia robiła zupę-krem z małych cukinii i przygotowywała stół) zaczęło boks z ciastem. Nie używaliśmy wałków ale wzorem Giuseppe z Paestum uderzaliśmy pięściami w kulę ciasta, która szybko przybierała kształt dość równego okrągłego placka. Cienkie placki ułożyliśmy na dwóch wielkich blachach wyłożonych papierem do pieczenia posmarowanym pyszną oliwą. Każda pizza została posmarowana z wierzchu przecierem pomidorowym i udekorowana wg. indywidualnego smaku. Pierwsza była Margherita (fot. wyżej), której Zuzia dorobiła wielkie uszy. Tak wielkie, że zamiast myszki (topolino) placek zamienił się w nietoperza. Jakub (fot.niżej) na swoje danie wysypał cały pojemnik mieszanki owoców morza i tak powstała pizza marinara. Dwa pozostałe placki ozdobiłem różnego rodzaju wędlinami i włoskimi, i polskimi, dodając czarne oliwki i gęsto posypując startym pecorino.
O smaku pizzy świadczy fakt, że zniknęła ona w ciągu kwadransa i nie zostało ani okruszka dla Rudolfa, który liczył na poczęstunek wdychając zapachy wychodzące z piekarnika. Ale (tym razem) nie dla psa kiełbasa.
Komentarze
Lubię domową pizzę, chociaż nie robię okrągłych placków, tylko polewam dłonie oliwą i „rozklepuję” sobie ciasto na wielkość blachy. Pizza, pizzą, a;e ja zaczynam dzisiaj blogowanie od potężnej awantury blogowej.
Bo, dlaczego to nikt nie urządził Cichalowych imienin wyborczych? Bo, jak Pyra bez maszyny niedzielnie, to już nikogo przy kalendarzu dyżurnego? Było wszak w niedzielę święto bóstwa dwutwarzowego Janusa i jego wiernego prawnuka Kapitana…! To nikt – takie syny (i córy) nawet Pierwszy Oficer! Też mi załoga.
Rudolf – rozumiem – pogrążony w rozpaczy? 😉
Biedny piesio 🙁
Pyro,
nie wydziwiaj, nie wszyscy muszą znać się na bóstwach. Trza było podpowiedzieć, w moim kalendarzu tego nie ma. I w ogóle nie mam kalendarza imieninowego, bo na mojej wysunietej placówce instytucja imienin jest nieznana.
A Cichal też nic nie zapiskał.
jesień to dobra pora ..
http://www.youtube.com/watch?v=_FC_Y5qs5XY&feature=youtu.be
Pizzy w domu nie wypiekam. Ale też coś o cieście;)
Ciasto orzechowe
Przez Cichala zwane Apokaliptycznym Ciastem Jotki
Ciasto:
2,5 szklanki mąki
150 g. masła lub margaryny
100 g. cukru pudru
1 całe jajko
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka miodu
Zagnieść ciasto. Podzielić na pół. Schłodzić. Wyłożyć na dwie blachy. Upiec osobno ? ok. 20 min. W temp. 200 C
Masa orzechowa:
300 g. grubo posiekanych orzechów włoskich
1/2 kostki masła
2 łyżki miodu
4 łyżki cukru pudru
Wszystkie składniki włożyć do garnka i podgrzewać przez ok. 5 min. Wyłożyć na upieczone, jedno ciasto.
Krem budyniowy:
1 l. mleka
3 budynie waniliowe
1 kostka masła
5 łyżek cukru pudru
5 łyżek wódki
Budyń ugotować, ostudzić. Dodać utarte na pianę masło z cukrem. Jako ostatni wlać alkohol.
Wyłożyć krem na masę orzechową. Przykryć drugą warstwą upieczonego ciasta.
Polewa czekoladowa:
1/2 kostki masła
4 łyżki kakao
4 łyżki cukru pudru
2 ? 3 łyżki wody ( w razie potrzeby)
Wszystkie składniki rozpuścić w rondlu. Mieszać do otrzymania błyszczącej masy.
Gorącą masą smarować ciasto. Na czekoladową masę wyłożyć owoce. Np. wiśnie, czarna porzeczka. Mogą
być z kompotu, albo z nalewki. Owoce polać druga częścią polewy czekoladowej.
Smacznego 😆
Alicjo,
wrzuć to, proszę, do przepisów 🙂
Placku,
dotychczas znałam to tylko w takiej wersji:
http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd65.htm
Jotko,
wrzucone do /Przepisy/SLODKIE
Chyba pójdę dospać.
Młoda dzisiaj tyra do nocy, bo ta wieczornica na tapecie. Okazało się, że dwuczęściowo – ruskie nuty i wiersze w części I-ej, a piosneczki Geppert w drugiej. Jeżeli dobrze nastawiałam uszu na dźwięki gitary dobiegające przez mury, to w przygotowaniu były „Gołuboj płatok” i „Szczyty” Wysockiego, a z Geppertowej „Helga” (ukochana w moim domu) i „Skąd przychodzą poeci”
może się nie spełni ..
http://demotywatory.pl/2311391/PRZEJSCIA-GRANICZNE
Pizza to temat bez końca, bo można rozmaicie. Ja do ciasta dodaję parę łyżek dobrej oliwy. Nie jest to mój wymysł tylko zaobserwowany we Włoszech. Ciasto po rozpostarciu na blasze też smaruję oliwą z wierzchu, a nie od spodu (bo do tego sprowadza się smarowanie papieru do pieczenia). Pod sos pomidorowy sypię jeszcze tarty ser, co też zaobserwowałem w Italii. Do sosu dodaję różne ciekawostki, na przykład zmiksowaną wątróbkę i dużą ilość ziół.
Właściwie każda kolejna pizza jest inna.
Myślami jestem przy wynikach. U nas Sejmik jeszcze nie jest uformowany ostatecznie, a dwa wątpliwe mandaty mają ogromną wagę.
Nie wszedł do Sejmiku dotychczasowy przewodniczący opozycyjnego klubu PiS, a ja się tym martwię, ponieważ stanowił przykład wzorcowej wręcz opozycji. To znaczy był przeciw i bardzo krytykował tam, gdzie miał rzeczowe argumenty. Jeżeli projekt uchwały był bezduskusyjny, głosował za. W rezultacie zarząd liczył się z jego zdaniem. Nowe osoby z opozycji PiS nie podobają mi się. Jeden był prezesem spółki Skarbu Państwa, gdzie byłem w Radzie Nadzorczej. Stąd mam wyrobioną opinię bardzo negatywną.
Z SLD osoba bardzo interesująca – Małgorzata Ostrowska, była posłanka, oskarżona w swoim czasie o wzięcie łapówki za pomoc w zakupie ziemi. Dwóch dżentelmenów siedzących w mamrze opuściło celę po oskarżeniu posłanki SLD. Sprawa była dla mnie oczywista od poczatku, choć zdecydowanie nie należę do fanów SLD. Ale te areszty „wydobywcze” pomysłu Zibra prowadzące do wydobywania oskarżeń różnych osób, to przekracza granice mojej tolerancji.
miałam wyjść ale mi się odechciało bo popaduje i wieje ..
dzisiaj śledź smażony w ciście z kaszki kukurydzanej i kalafior ..
dobrą pizze zjem .. sama nie robię ale moje dzieci robią takie weekendowe zabawy w gotowanie a dziewczyny bardzo lubią pomagać ..
Krysiude napisałam do Ciebie …
postanowiłam nic nie kupować przez 2 tygodnie do jedzenia .. muszę wyjeść co jest w domu .. zobaczymy czy wytrzymam … 😉
A to mój przepis (zwany w rodzinie ciastem Pani Marty ) .Podaję w wersji ,którą kiedyś wysłałam pewnej początkującej osobie,poczatkującej z wypiekami.
Najlepszym alkoholowym dodatkiem do polewy był arak z Libanu a najgorszym bimber.Życzę smacznego.
Ciasto z orzechami
Ciasto:
1 kostka masła o wadze ok.225-250 dkg (najlepiej o zawartości 82% tłuszczu)
4 żółtka
? szklanki cukru
40 dkg mąki krupczatki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Z tych składników zrobić ciasto ,wyrobić. Winno być elastyczne .Podzielić na trzy części, uformować 3 kule.
Do jednej z nich dodać 2 czubate łyżki kakao i wyrobić.
Kule schłodzić.(minimum pół godziny w lodówce albo trochę krócej w zamrażarce; można też zrobić poprzedniego dnia )
Przed przystąpieniem do pieczenia ubić pianę z 4 białek od jaj dodając stopniowo ? szklanki cukru aż będzie sztywna.
Na dno blachy do pieczenia lub tortownicy włożyć folię aluminiową lub papier do pieczenia tak aby brzeg był również wyłożony.(co jest szczególnie ważne jak się piecze w tortownicy ,która nie zawsze jest bardzo szczelna) Można też blachę nasmarować masłem.
Na grubej tarce zetrzeć 1 jasną kulę i wsypać równomiernie na blachę. Następnie tak samo zetrzeć 2 kulę ,tę z kakao.(ciemną) i wsypać równomiernie na blachę . Delikatnie ręką przyklepać.
Ułożyć na cieście 20 dkg łuskanych orzechów włoskich.
Następnie na orzechy wyłożyć ubitą pianę z białek i posypać utartym z 3 kuli ciastem.
Włożyć do nagrzanego piekarnika na ok.50 minut. Temperatura nie powinna przekraczać 200 o C.
W międzyczasie ale już pod koniec pieczenia zrobić polewę
Polewa:
3 łyżki wody + 2 łyżki masła +szklanka cukru rozpuścić w rondelku, na małym ogniu mieszając ,pod koniec dodać 2 łyżki kakao. Tuż przed wyjęciem z piekarnika upieczonego ciasta doprowadzić polewę do wrzenia i w ostatniej chwili zdjąć z ognia i dodać 100 gram alkoholu (np.rumu, wódki itp.) Wymieszać i już nie gotować.
Po wyjęciu ciasta natychmiast wlać na ciasto równomiernie polewę i zostawić do zastygnięcia.
Gostuś – witaj!
„? szklanki cukru” – ile tego cukru?
No właśnie, ile tego cukru ?
Ten przepis przypomniał mi, że chyba kiedyś piekłam podobne ciasto,tylko bez orzechów, ale z czym ? Może masa jabłkowa ? Nazywał się „pleśniak ” i zdarzało się, że z powodu tylu warst bywał niedopieczony w środku. Chyba dlatego zarzuciłam jego pieczenie.
Przy następnej pizzy spróbujęją piec tak jak zaleca Gospodarz – krótko, ale w bardzo wysokiej temperaturze. A oliwy do ciasta dodaję.
Dziś też mączna potrawa, ale nie pizza, tylko naleśniki z twarogiem.Wszyscy w rodzinie je lubią, więc podrzucę trochę synowi i synowej, bo i tak jadę dziś do Gdyni na kolejne dwa spektakle teatralne. Deszcz ciągle pada, ale trudno, trzeba będzie opuściś domowe pielesze.
Tak, ja też wypróbuję patent Gospodarza. Dotychczas piekłem w 220, a rzeczywiście zgromadzenie na wierzchu różnych składników mokrych pozwala na wyzszą temperaturę.
Stanisławie,
cieszy mnie powrót Małgorzaty O. do polityki, bo odnoszę wrażenie, że jest to osoba,która naprawdę zna się na gospodarce.
Także Jolanta Banach dostała się do Rady Miasta Gdańska. Wyborcy w tym wypadku głosują na konkretne osoby, a nie na partie.
A w naszej gminie będzie druga tura wyborów. Kandydatów na wójta dzieliło 36 głosów. Zdecyduje frekwencja.
A ja pizzę piekę „na raty” – podpiekam spód wysmarowany sosem, potem podpiekam nadzienie, a tuż przed zakończeniem pieczenia daję ser. Dodatki surowe – plastry ekstra pomidorów, sałatę itp daję obok, albo wsuwam pod ser. To wszystko dlatego, żeby ser mi się nie zapiekł na brazowo.
Panie redaktorze Piotrze, nie podzielam Pańskiego upodobania do mariażku „Bursztyna” z miodkiem pitnym (wybrałem trójniak).
Może dzień na degustację nieodpowiedni, może pora. Jak mówią: jeden lubi jabłka, drugi gruszki. Pozdrowinia.
Nie wiem, gdzie kandydatów dzieli 36 głosów. W Sopocie jest tylko 20 różnicy, a w Rumii, z którą, nie wiem dlaczego, kojarzyłem Krystynę, wystarczyła I tura. Zagwozdka.
a ja właśnie kupiłam na spróbowanie mały kawałek polecanego Bursztyna, po skosztowaniu na prędce (bez miodu pitnego) stwierdzam, że za mało kupiłam, rzeczywiście pyszny! W moim Leclercu jest ogromny wybór serów, aż miło popatrzeć, za to trudno podjąć decyzję…
Krystyno, przepis na „pleśniak” był kiedyś bardzo popularny, też piekłam 🙂
Stanisławie,
rok temu opuściłam Rumię, ale nadal pozostałam w powiecie wejherowskim, tuż za Gdynią, na zachód.
Niestety ,aż trzy czwarte szklanki cukru zarówno do ciasta jak i do ubijanej piany.Nie wiem dlaczego podana ilość ( w ułamku) przkształciła się w pytajnik. Może czyjeś zdziwienie,że aż tyle ?
Skromnie dodam, że do ciasta pizzowego dodaję skromną szczyptę świeżo utartej gałki muszkatołowej. Przed laty wyczytałem to z jakiegoś włoskiego źródła i się sprawdza…
Smacznego
🙂
Najbliżej na zachód, gdzie jest minimalna różnica, to chyba Szemud
Gostuś,
to chyba łotrPress tak ma. Poprawię i wciągnę do przepisów – jak to ciasto nazwać?
Stanisławie,
trafiłeś po nitce do kłębka. Tyle że ja nie mieszkam w samej gminie, ale na jej granicy.
Jotesz,
także dodaję gałkę muszkatołową i nawet więcej niż szczyptę. Ucieram gałkę na tarce, bo wydaje mi się, że ta gotowa utarta jest o wiele mniej aromatyczna.
Nigdy nie używamy gałki wcześniej utartej. Dlatego moja Krystyna ma ciągle poranione paluszki.
Czy u Was też pada? U mnie już drugi dzień. Szlafrokowa pogoda.Z zachodu zdecydowanie kroczy zimno, a z południa deszcze. Jak to się spotka, to będzie biało, już w zach. Ontario jest. Zima za pasem 😯
Jolinek sprząta lodówkę, a ja zapełniam powoli. Na weekend będzie młodzież, a młodzież lubi zjeść. Zerknęłam do przepisów i przypomniały mi się moje naleśniki ze szpinakiem. Chyba zrobię. Nie miałam wtedy fety pod ręką, bo dodałabym.
Jest to ” ciasto Pani Marty ” z orzechami i rumem ( rum to dla zachęty).Pani Marta dała mi ten przepis ho,ho,jak dawno,stąd miałam możliwość wypróbowania nie tylko rumu jako dodatku do polewy.
Pada też już drugi dzień ,w nocy też waliło o szyby,ale zmieniła się cyrkulacja i nie wieje tak silnie jak wczoraj, od wschodu ( relacja PJ ,bo ja nie wychodziłam jeszcze)
O szyby deszcz dzwoni od wczorajszego południa bez przerwy i smutek wielki się lęgnie.
Życzę wszystkim udanego ciasta Pani Marty i pozdrawiam do jutra
„…a ja właśnie kupiłam na spróbowanie mały kawałek polecanego Bursztyna, po skosztowaniu na prędce (bez miodu pitnego)…”
Ależ oczywiście Barbaro, „Bursztyn ” sam w sobie – znakomity.
Gratulacje dla „Spmleku(ka)”!
Ośmielam się twierdzić, że coś wytrawnego, czerwonego (pytanie: co?)lepsze będzie do tego sera, niż miód.
Ooooo jaki Rudolf!!! 😀
Zet – z gustem i smakiem nie może być dyskusji. Każdy ma prawo do własnego. Mnie z miodem bardzo smakowało. Ale wczoraj zjadłem kawałek Bursztyna z Dolcetto d’Alba i muszę przyznać, że był jeszcze lepszy!
Witaj Maksymilianie. To nie znałeś dotąd Rudolfa, bywalca zjazdów i zajazdów? Lata on po tym blogu od czasu do czasu.
Gostuś,
wpisałam jako Twoje ciasto, bo w przepisie tłumaczysz, że to ciasto Pani Marty.
Zet, musisz metodą prób i błędówpopróbować, co Ci pasuje 😉
mnie zawsze czerwone wytrawne do serów, ale lubię sery wyraziste, ostre, stare, i to mi się dobrze żeni.
PaOlO kiedyś przywiozł ser i delikatne, słodkawe wino do niego – było rekomendowane jako właśnie do tego sera, oba produkty z jednego regionu, już wypadły mi z głowy szczegóły. Pyszne było jedno z drugim.
Rudolf Gospodarza,jak żywo przypomina czerwonosego renifera 😉
http://www.mokrudnik.pl/podstrony/kino/foto/repertuar/styczen/rudolf.jpg
Ten sam uśmiech !
właśnie próbuje tego bursztyna wyobrazić sobie z jakim winem by najlepiej mi smakował. Czy przypadkiem białe wytrawne (np. zinfandel), a nawet zaryzykowałabym lekkie różowe. W każdym razie coś takiego co nie zdominowało by wybornego smaku sera. Nie ma co sobie wyobrażać, należy spróbować. A tak naprawdę, to rzeczywiście – co komu smakuje, a jeszcze – w jakich okolicznościach, czyż nie?
Rudolf – uroczy!
Pokroję się na części, ale „Bursztun ” do białego… nie, nie, nie!
A może?
Zimno, ale dzisiaj ponownie slonce ma swiecic i juz nawet sie podnosi. Ja sobie za to Paryz przypomnialem i jak ma ktos ochote zobaczyc zapraszam. Ostrzegam cale 6 min. Zdjecia ale zgrane jak video z muzyczka. Najlepiej oczywiscie wlaczyc na 720p (HD) zawsze lepsza jakosc. Niestety zmienila nieco format picasa i z panoramicznych zdjec zrobila normalne.
http://picasaweb.google.com/lh/photo/m9ck_yJC6vmFxhdw886iYA?feat=directlink
Ma ktoś pojęcie, jak długo zakiszony barszcz można trzymać w lodówce?
Dotychczas robiłam na jeden raz, dwulitrowy słoik buraków na kiszenie, ale tym razem chciałabym więcej i mieć „na zaś”.
Alicjo – ponoc w szczelnie zamkniętych butelkach, w normalnej piwnicy do 2 miesięcy.
Też bym chętnie do Paryża, a tu zajęcia wołają…no nic, pooglądałam tylko, a teraz udaję się do.
Przy okazji – Toronto nocą z balkonu Maćka. Ponad chmurami 😉
http://picasaweb.google.com/alicja.adwent/TorontoListopad2010#
Dzięki, Pyro.
Przemysłowych ilosci nie będę robić, ale 2 miesiące są w sam raz. Zresztą…przemysłowe ilości by też nie zawadziły, bo ja lubie ten kwas po prostu pić jak sok. Zastanowię się, bo buraki w sklepie tanie jak barszcz (nomen omen), wczoraj za worek 5kg. zapłaciłam 2$ 😯
Nic nie kumam.
Wpisałam, poszlo… i zniknęło. Było na temat ciasta i moich zdjętych szwów na kolanie. Wczoraj zaś znikał mi wpis dotyczący obozu Auschwitz, za pierwszym razem zostały tylko takie znaczki <> a co było miedzy nimi wsiąkło. Spróbowałam bez znaczków, też znikało.
Żabo, ponoć na Podkarpaciu kandydat napisał banner – „nie kumam” i byłoby miło, tylko on się Kumak nazywa! Hej, nie ginie poczucie humoru w narodzie.
Placku, czy jest coś czego nie czytałeś? Tymi „Ornitofilami” mnie zaskoczyłeś kompletnie.
Zapytam: a „Listy znad Sasquehanny”?
🙂
„Listy” to chyba tylko Pyra czytała dzięki protekcji rodzinnej.
Ja dzisiaj natomiast czytałam arkusze próbnej matury z polskiego.
My żyjemy do końca tygodnia próbnymi maturami,chociaż z moich
obserwacji wynika,że kochana dziecina bardziej przejmuje się turniejem
tańca towarzyskiego,w którym startuje w niedzielę razem z Ukochanym
niż tymi próbnymi maturami.Tańce ćwiczą codziennie w domu oraz
dwa razy w tygodniu w swojej szkole tańca,a do matur podeszli z marszu,
bo mówią,że i tak od września stale w szkole wszystko powtarzają !
Chociaż dzisiaj wieczorem mają wspólnie robić zadania z matematyki
oraz dla odprężenia czasem ćwiczyć walca angielskiego oraz quickstepa,
bo te tańce wydają się najmniej opanowane.
W salonie mamy zatem meble ustawione pod ścianami,aby parkiet
do tańca miał jak największą powierzchnię ! I ma tak zostać do niedzieli.
Dobra,niech zostanie,nie spodziewamy się w tym tygodniu żadnych gości.
W rezultacie mam dzisiaj cały wieczór dostęp do komputera i to jest
pozytywny rezultat tych ćwiczeń taneczno-matematycznych w naszym domu 🙂
Okazuje się,że z tym turniejem to lekko przesadziłam.To jest chyba raczej
pokaz niż konkurs.Oczywiście w niedzielę pójdę oglądać 🙂
Chyba nie denerwujesz się Danuśko. U nas też próbne matury. Dziś było pisanie szkicu o „Zbrodni i karze” Dostojewskiego. Całkiem na luzie. Ważniejsze było wybranie właściwego nowego telefonu. A próby aż do soboty włącznie.
Widząc jak to wygląda w wykonaniu wnuka też wrzuciłem luz!
Piotrze-absolutnie się nie denerwuję,a jedynie interesuję,a to zrozumiałe.
Dziędobry na rubiezy.
Widziałam dzisiaj słońce w dużych ilościach jakieś pół godziny. Oto korzyść z latania nad chmurami. Choć wolałabym, żeby ze mną w środku leciał ten większy Embraer, w którego fotelu mieszczę się z pewnymi luzami.
Dlaczego Rudolf nie dostał pizzy?
Czy mamy zawiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami o znęcaniu???
Ja miałam wczoraj ucztę nad uczty, taki wieczór na całe życie. Znakomita orkiestra (NOSPR), genialny dyrygent (Jerzy Semkow), Beethoven i Czajkowski, dwie Piąte Symfonie. W pierwszej części miełam miejsce na drugim balkonie, w dodatku za pięciolatką, która się nudziła śmiertelnie. Chętnie dałabym w łeb temu jej tatusiowi, który męczył dziecko i nas przy okazji, bo żeby zobaczyć Semkowa musiałam się wiercić dokładnie tak jak ta biedna dziewusia. Na drugą część zeszlyśmy z koleżankami-melomankami na parter – było mnóstwo wolnych miejsc z przodu, znaczy oficjele olali. Znalazłyśmy miejsca na samym środku w drugim rzędzie, tuż za dyrygentem. Nooo, takich panów to jest kilku na świecie. Słusznie kochałam go czterdzieści lat wyłącznie z płyt. Teraz już trzeci raz słuchałam żywego. W kwietniu znowu będzie. Hura, hura.
Rudolf nie jadł, Nisiu, ze względu na peperoncino. W dodatku peperoncino diavolo!
Semkowa „na żywo” słyszałam raz – dyrygował V-tą Czajkowskiego i wcale mi się wtedy nie podobał. Przez lata przywykłam do interpretacji Wisłockiego (dyrektorował poznańskiej filharmonii dosyć długo)z kolei na płytach miałam WOSPR i Leningradczyków. Teraz na koncerty nie chodzę. Miłości do Semkowa już nie zbuduję.
Semkowa to ja wolę w Mahlerze. Żadnej z wykonywanych wczoraj „Piętek” nie lubię, a poza tym w filharmonii był inny, też bardzo ważny koncert 🙂
Ten bursztyn, cholera, jest za dobry! Odczepić się od niego nie mogę 🙁 nawet bez żadnego alkoholu…
Piotrze, specjalne pozdrowienia dla Rudolfa! 😉
Tfu! oczywiście miało być „Piątek”, nie „Piętek” 😆 Piętki (z chlebka) to ja lubię 😀
Rudolf na Zjeździe kurpiowskim smalił cholewki do Doroty z sąsiedztwa…koniecznie chciał jej kostki poogryzać 😯
Dopiero z czasem zaniechał 😉
A wy nic tylko o jedzeniu. Co to blog lasuchow czy co?
Zima. W biurze i w drodze do domu po pracy w ostatnia sobote. Dzisiaj rano -26C. Pod nogami slicznie snieg skrzypi. Nieco dopadalo ale sloneczko juz wyglada zza chmur kosmatych 🙂
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Zima2010#slideshow/5541762644838458146
A ja , tym razem, na wakacjach, nie będe musiała 😆
http://w284.wrzuta.pl/audio/5balS7FvIYp/
Jotka, to nie musi być brydż. Byle karta- stół.
Toż ja nikomu nie proponuję nagłego zakochania się w Semkowie. Jestem sobie prosta, nieuczona słuchaczka i cieszę się, że znajduję w muzyce tak wiele dla siebie.
Gospodarzu, ON wygląda, jakby już zjadł to diavolo.
Żegnam Blogowisko. Do jutra. Papierosów muszę napchać na jutro, to i owo przeczytać. Pa!
A mnie jest szkoda lata 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=6fcGGIdCMj0&feature=related
Witam, na szybko piszę, że do pizzy również dodaję świeżo tartej gałki a co do byłej posłanki Małgorzaty O to jakoś zpisała mi się w pamięci jako osoba „w stanie” śpiewająca jakies weselne kawałki 🙂 ale Elżbieta K „coś tam coś tam „reprezentuje moje miasto ciekawa jestem jej losów w przyszłych wyborach…
moje dziecko jest zachwycone Paryżem 🙂 ale czy wiecie ,że tam budowała się Statua Wolności?
wirtualne podróże kształcą 🙂 pozdrawiam
http://www.dziennikparyski.com/2010/09/statua-wolnosci-z-warsztatow-na-ulicy.html
Rudolf co prawda totez insteresujacy zwierz ale tutaj obiecane zdjecie najpieknieszego, najwspanialszego, najmilszego kota synka Nowego
http://www.abload.de/img/img_0125coku.jpg
rasa ragdoll czyli szmaciana lalka
tu jeszcze jedno
http://www.abload.de/img/img_01244orf.jpg
Marzeno,
ja wiem, Ty wiesz, wiele osób wie, ale ciekawa jestem, jaki procent Amerykanów wie 😉 Nie zdziwiłabym się, gdyby mikry…
Alem sobie zadała zajęć na dzisiaj, zdaje się, że nieprędko się wyrobię 🙄
Do muzyki mam podobne podejście jak Nisia, na koncertach na żywo bywam rzadko, zwłaszcza, od kiedy u nas orkiestra jakoś się nie stara promować koncertów, a i sławy nie bywają.
Jam nie znawca, idę na koncert zazwyczaj jakiegoś klasyka i cieszy mnie, że koncert na żywo. Nie rozpoznam, czy ktoś popełnił błąd, czy zagrał źle.
Mój przyjaciel Szwed (muzyk) powiada, że zazdrości mi, bo on zawsze wychodzi obolały z prób, trochę mniej obolały z koncertów. Ma słuch absolutny i wyłapie wszystko – ja słucham muzyki, a on zgrzyta zębami na błędy drugiego skrzypka albo wiolonczelisty 😯
Wracam do zajęć…
…a mnie jest bardzo smutno .Tornado odszedł.
Robiliśmy co w naszej mocy…nie udało się.
Skończył żywot trzymając łeb na kolanach Marty, mojej córki.
Alicjo mysle, ze wielu Amerykanow wie bo ich w szkolach ucza, ze to byl dar Narodu Francuzkiego dla nich. Nawet w holywoodzkich filmach o tym mozna uslyszec. Bardziej w Europie moga tego nie wiedziec.
Przykro mi Esko.
Takie pożegnania są smutne. Smucę się razem z Tobą Esko.
Esko,
jestem z Tobą
To wprawdzie nie wyżeł a dwa yorki, ale rozumiem, ze do Rudolfa Red Noose mają się tak samo.
Hej, yyc! Czy u Was już zaprzegają renifery?
http://www.youtube.com/watch?v=55j7rLp8iIY
Łza się w oku kręci. Ślinka leci. Szkoda gadać
Z tego wszystkiego pójdę odsmażyć kaszankę.
http://picasaweb.google.com/Marek.Kulikowski/ArgentynskieTango#slideshow/5542849487833987970
Czy to jest taki kot specjalnie dla dzieci, co go można nosić w każdej pozycji?
Szkoda Tornada i Marty. Oboje długo walczyli.
Ej, Alicja, ja odróżniam jak fałszują… I jeszcze parę rzeczy też odrózniam. Ale nie mam do tego tak skrajnego stosunku jak Twój Szwed. Czasem rzeczywiście trudno wytrzymać, ale drobne błędy są do wybaczenia, kiedy mamy do czynienia z Muzyką przez duże albo bardzo duże M. Błędów nie robi jedynie komputer i dlatego komputerowej muzyczki słuchać się nie da.
Tak to taki kot dla dzieci a wychodowany na Slasku.
przepraszam wyhodowany
Esko – i ja się smucę z Tobą
Esko – I ja z Tobą się smucę, ale kochać warto.
Ach, kobiety mego życia – kopenhaska syrenka szczęśliwie wróciła z Szanghaju, a i mała Statua Wolności w Paryżu jest wiecznie młoda. Jak one to robią ?
Rudolf dorównuje urodą Valentino, tyle że ten ostatni nie szczekał.
Ach, ci Amerykanie, na przykład Ignacy Święcicki. Pilot-zwiadowca (318), turbinowy wynlazca, znał Wolność osobiście, chodził z Miłoszem do tej samej szkoły, a gdy już prawie setki dobiegał, nadal wiersze czytał.
Mroczny, hałaśliwy dzień. Mam ochotę na coś wileńskiego lub grochówkę Pyry.
„Drzewa ogromne, że nie widać szczytu,
Słońce zachodząc różowo się pali
Na każdym drzewie jakby na świeczniku,
A ludzie idą ścieżką, tacy mali”
Tak, strofa Miłosza, dzięki której nie zapomnę Władysława Montwiłła .
Żabo – To nie moja wina, że uwielbiam amerykańskich pilotów z Wilna, a czytać dopiero się uczę. Nad rzeką Susquehanna byłem tylko dlatego, że właśnie o niej pisał James Fenimore Cooper w „Pionierach”, a ja chciałem tego Ostatniego spotkać. No cóż, dziwactwo to grzech, ale nie śmiertelny 🙂
Jotko – Gdyby tylko piosenki mogły mówić.
Smutnawy dzień, ale żyjemy, a Cichalowi możemy dobrze życzyć codziennie, a nawet w nocy – Wszystkiego dobrego Cichalu – Wodzireju 🙂
yyc – piękny Paryż, adekwatna muzyczka, no i piękna zima w Calgary 🙂
Dorotolu – kot niezwykłej urody, ale to wcześniejsze uchwycenie Pelasi wyglądającej zza zasłony – rozbrajające!
Misiu – Tobie to dobrze 😀
Drobne błędy to ja wybaczam walkowerem, bo i tak ich nie wyłapię. Owszem, jak zzzzarrrzgggrzytają coś, to usłyszę. Jak jestem dobrze obsłuchana z utworem.
Ciemno. Znowu nas rozkopali, zakopali rurę (od 13 nie pada, zabrali się za robotę) i wyrównują wjazd. Po ciemku 😯
Placku,
wpadnij na fasolówkę, jeszcze gorąca. Słuchy chodzą, że dobra.
Alicjo, a ja mogę? Jażem jest straszna zupiara.
Przylataj, a chyżo 😉
Tylko miotły poszukam!
Dziękuję Alicjo – Wzdychania sercem słyszysz, a i tak uszy są tylko dla ozdoby 🙂
Patrzę na zdjęcie owocowej pizzy Jakuba – wyżywiłby załogę lotniskowca, łącznie z pilotami myśliwców. Tak należy gotować, a nie całować się przez szybę 🙂
„Z ułańską fantazją Xawery rzucił się na strawę, a jego wierny, spragniony konik morski pił kryształowo czystą wodę „Bałtyk” (idealna na ból kopyt), pił, i pił”
Nie wiem jaka powina być książka kucharska dla dzieci, 3D czy holografia też musi smakować. Muszę coś zjeść 🙂
Zupa? Prosze bardzo. Ostra nawet bardzo. Wontony i inne inszosci. Sambal oelek na dokladke 🙂
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/WontonSoup#slideshow/5410484846979233826
Ny, ny. Nie ostra. Delikatna ma być dla steranych wątpi mych.
Nieostra…no problema, odejmie sie tu i tam a zostawi co trzeba i bedzie nieostra. Szczerze mowiac to robie nieostra ale nie moge sie powstrzymac od walniecia lyzeczki sambalu 🙂
Balsam na sterane wątpia, dawniej bulionem zwany, a jeśli i to zbyt ostre, łatwiej go przelać do miski czworonoga.
Zabo Stara sobie smichy chichy robicie pani na Zabich Blotach i Czarcim Jarze a tu bez reniferka czlowiek za rog po wino nawet nie wyskoczy bo mu de… odpadnie z zimna. O smacznosci reniferowych stekow juz nie wspomne. Bardzo udane zwierze 🙂
Placku, szapobasy!
Do wiadomości Twojej: tenże pilot-zwiadowca zmarl dwa lata temu w wieku 98 lat, do ostatnich chwil sarkastyczny.
Prywatnie byl mężem wspominanej tu przeze mnie cioci Lalki.
W wiadomościach dziennika tv podali, że dzisiaj najzimniejsze miejsce na ziemi to Biegun Południowy, a następne… Calgary, zwłaszcza, jak się weźmie pod uwagę zimno odczuwalne.
Yyc,
Ty sobie coś na rozgrzewkę weź!
yyc, u Ciebie bez reniferka a u mnie bez płetw nie ma co z domu wychodzić, sławne żabie błoto po ostatnich deszczach rozrzedziło się i zasysa, jak przez nie brnąć. Ja dzisiaj chcąc zobaczyć postępy budowlane w kancelarii podjechałam pod nią samochodem! Potem zgrabnie cofnęłam pod schody domu i tym samym się nie rozjechałam na żabich łapach, których jeszcze nie jestem pewna.
No tak. Wiedzialem, ze cos w powietrzu bo nawet pingwiny w ZOO narzekaly, ze zimno. Poki co siedze w pracy caly tydzien po 12 godzin. Trzeba zarobic na zone 🙂 Za to potem mam caly czas wolny. Nalewka mi sie juz zrobila to kieliszeczek przed snem tzn. po powrocie musowo.
Zabo ty uwazaj na te rozwolnione blota i nie daj Foreverowi lazic po tym bo sie nie daj Boze w te blota zapadnie i z kim bede na skypie wspominal galopowanie przez bukowy las.
Pozdrowionka dla calej tej animal farm i wracam do pracy.
Dzień dobry,
podobno i do nas ma przyjść zima jeszcze w tym tygodniu.
Jak dla mnie, to nie musi się spieszyć.
Miłego dnia 🙂