Zgadnij co gotujemy?
Dziś nagroda rzeczowa czyli granatowy fartuch kucharski, w którym występowałem podczas pieczenia najdłuższej pizzy świata. Na szczęście ja brałem udział w przedbiegach i piekłem całkiem zwykła małą pizzę a nie to gargantuiczne, kilometrowe okropieństwo. Moja pizza była wręcz mała i nazywała się topolino czyli myszka. Podobała się bardzo i smakowała takoż. Oto (niemal namacalny) dowód.
Teraz pytania:
1.Jak nazywa się mistrz przyrządzający przepyszne placki czyli pizze ?
2.W jakich kolorach musi być prawdziwa pizza Margherita i skąd ta nazwa ?
3. Liguryjski placek nieco przypominający pizzę nazywa się… ?
Zapraszam do komputerów. Odpowiedzi zaś należy wysłać na znany stały adres czyli: internet@polityka.com.pl O przyznaniu nagrody rozstrzygnie czas dotarcia, prawidłowość odpowiedzi i sympatia szefa komisji sędziowskiej! Powodzenia.
Komentarze
Właśnie doczytałam wczorajsze wpisy. Nie zgaduję, bo nie chcę fartucha, nawet fikuśnego. Ponoć na dwa dni przyjedzie moja Ryba (nie wiadomo, na które dwa dni). Do końca tygodnia nie mam czasu na nic; za tydzień będę cz łowiekiem wolnym i z własnym komputerem.
Dorotol – Paweł Łuczkowski był, owszem, ale nie pamiętam od czego on i nie mam teraz czasu szukać.
Sympatia decyduje? 😯
Tuszę, że Gospodarz lubi wszystkich swoich czytelników 🙄 A tych złośliwych najbardziej 😉
W ramach poszukiwania zaginionego narzeczonego mojej znajomej odkryłam ciekawą stronę Jeśli wierzyć jej dokładności, to osób noszących jego nazwisko jest w Polsce zaledwie 91, najwięcej (36) w Mińsku Maz. gdzie się urodził. Dla porównania – Adamczewskich jest 2493, najwięcej w Łodzi i Zgierzu, ale i w Warszawie aż 78.
Pyro, Twoje nazwisko występuje 22 razy, w tym w Poznaniu – 20.
Mój starszy szwagier ma tak rzadkie nazwisko, że jest notowane zaledwie 3 razy i to w miejscach, gdzie mieszka sam i gdzie mieszkają jego 2 siostry (trzecia na Sycylii).
dzień dobry .. 🙂
wszyscy na Dunkanie bo …
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8640354,_Gruby_jak_Polak___Tyjemy_szybciej_niz_Amerykanie.html
Nemo – moje, a właściwie mojego Męża nazwisko, jak przypuszczam nosiło kiedyś formę „Chodyniak”, a potem się udźwiękowiło albo któryś urzędnik wpisując się pomylił. A sądzę tak dlatego, że będąc kiedyś na b.starym i nieczynnym już cmentatarzu w Głuszynie, skąd pochodzili, na sąsiednich alejkach spotykałam obydwie formy nazwisk na nagrobkach. Forma przez „ch” wydaje mi się naturalniejsza i wywodzi się z zawodu uprawianego; forma przez „k” jest etymologicznie chyba wtórna.
PS – moje nazwisko rodowe w różnych formach jest najpopularniejsze w Europie – należę do wielkiej rodziny Kowalskich
Pyro,
Chodyniaków jest jeszcze mniej – 9 zaledwie.
Kowalstwo wygląda na najbardziej rozpowszechniony zawód w Europie 😉
Mój drugi szwagier ma ponad 38 000 „krewnych” 😯
Dzięki Nemo 🙂
Robię postępy, nisiowałam tylko do 1:25 😆
Haneczko – masz sklep Reala „pod ręką”? Oni reklamują w gazetce 2 odmiany mis szklanych (jedna w zestawie 4 szt) tanio, jak barszcz.
Nie mam, Pyreńko 🙁 Przydałaby się jakaś do praśnięcia o ziem 👿 Znowu przestawili mi czas pracy 👿
Nemo, a zauważyłaś, że nazwiska -ski, -cki trzeba sprawdzać osobno dla pań i panów? I wtedy Adamczewskich razem jest dużo więcej niż 2493 os. 🙂
Asiu,
masz rację, prościej jest z nazwiskami nieodmiennymi „płciowo”. Moi szwagrowie takie mają. Zastanawiająca jest rzadkość nazwiska Młynarz i Młynarski, podczas gdy Mueller i Miller w Niemczech są bardzo popularni. W Niemczech mieszka około 10 000 Kowalskich 😯
Ale Młynarczyków już jest 11997 🙂
A Kowalczyków – 96816
No tak, szefów było mniej niż pomocników 😉
🙂
Znalazłam nazwisko przyjaciół w Niemczech, rzadkie. Trzech braci z rodzinami. Niemcy podają też najpopularniejsze imiona związane z danym nazwiskiem – w tym wypadku są to ich imiona, więc nie mam wątpliwości 😎 Niemiecka mapa nazwisk opiera się na spisach abonentów telefonicznych, a polska?
Dzisiaj imiwniny obchodzi nasza Lena kanadyjska, czyli Tuśka. Wieczorkiem toast, a teraz Pyra złazi z komputera. By, by
Errata – to na końcu, to nie miała być czkawka. Literka „e” się zablokowała.
Zabawa na dziś skończona. Fartuch wygrała Nemo (choć zdaje się, że jest rozczrowana jego wzorem i wygladem) wysyłam więc paczuszkę do Szwajcarii. I gratulacje także. A prawidłowe odpowiedzi są takie:
1 Pizzaiolo;
2 Biały, czerwony, zielony a placek był zrobiony na cześć królowej Margherity;
3 Focaccia.
PS.
Nemo nie da się wszystkich lubić jednakowo. I wcale nie chodzi o złośliwych. Myślę, że to całkiem jasne.
Nemo,
Gratulacje 🙂
Dziękuję! Marzył mi się wprawdzie fartuch z innego zdjęcia, ale przyjmę i ten 🙂
Pewnie, że nie da się wszystkich lubić jednakowo, ale każdego choć trochę 😉
Nie licząc na inne bonusy postawiłam na szybkość i wysłałam odpowiedź o 8:02 😎
Nemo – gratulacje! Pokaż nam później swoje zdjęcie w tym fartuchu 🙂
Nemo,
Dopiero teraz zauważyłam twój komentarz pod wczorajszym wpisem Gospodarza. Klnę się że nie miałam nic wspólnego z odwróceniem uwagi od dzisiejszego konkursu.
Rumuńska bryndza jest godna uwagi, ale odniosłam wrażenie że najpopularniejszym serem w Rumuni jest kaszkawał (caşcaval). Pomijając pyszne sery robione przez ichniejszych Górali, w sklepach było pełno serów o tej nazwie produkcji rumuńskiej, duńskiej i nawet Hochland macza w tym łapy: http://www.hochland.ro/ro/produse/branzeturi_maturate/cascaval.php
Co ciekawe, w Bułgarii na kaszkawał trafiliśmy tylko w sałatce szopskiej. W sklepach niestety nie rzucał się w oczy…
Marzy mi się topolino, a mimo tego, że jest to grembiule storico, czas wyleczy rany – gratulacje Nemo 🙂
Nemo,
W takim razie sama sobie odwróciłam uwagę, bo wysłałam odpowiedź 4 minuty po Tobie 😉
Ewo,
żartowałam 😉 Jak już mi się udało wstać…
Asiu,
fartuch jest męski i będzie dla Osobistego 😉
Nemo – gratulacje !
Wczoraj było sporo wypowiedzi o oscypkach. Nie przepadam, ale zawsze je przywożę z Zakopanego dla siebie i rodziny. I tu mam problem – jak właściwie przechowywać oscypki. Nie wiem, czy maja obsychać, czy nie, trzymać w lodówce, czy gdzie indziej ? Wprawdzie do Zakopanego szybko się nie wybiorę, ale ta wiedza przyda mi się na przyszłość. a poza tym znajomi czasami przywożą mi oscypki z gór. A oscypki nie są aż tak oszałamiące w smak, żeby od razu je zjadać.
Placku, 😀
fartuch doceniam jako grembiule da capo 😉
Krystyno,
oscypki sprzedawane są na ogół w zbyt wilgotnym stanie i nie podsuszone mają skłonność do pleśnienia. Jemy świeży albo pozwalamy podeschnąć w chłodnym miejscu (latem tylko lodówka). Robi się twardy i nadaje do tarcia lub cienkiego strugania.
Nemo – Dla jednych władza magnesem, dla innych historia małej myszki 🙂
Krystyno – Oscypki lubią być przechowywane w skrzynkach z owsem lub w papierowej torbie, na balkonie 🙂
Oscypki oryginalnie podobno byly przechowywane w skrzynkach z owsem, nawet ponad rok w chlodnym, suchym, ale nie narazonym na mroz miejscu.
Wazne, aby oscypki nie stykaly sie ze soba, a byla miedzy nimi kilkucentymetrowa warstwa owsa.
Najlepsza by była chłodna spiżarnia.
Jeśli są tylko z owczego mleka i dobrze podwędzone to trzymają się zawinięte w pergamin w lodówce, w szufladzie na warzywa. Podeschnięte mogą być opakowane w woreczek foliowy.
Placku,
capo di tutti topolini sam pisze historie 😎
A ja będę miała fartuch po nim 😎
No tak,nie bez przyczyny:
Zasiali górale owies,owies,
od końca do końca,tak jest,tak jest …
I w ten sposób mieli w czym przechowywać oscypki 🙂
Nemo- gratulacje !
Osobisty zapewne świetnie będzie prezentował się w tym fartuchu.
Będziesz nam też musiała opowiedzieć,jakie to danie przyrządzi,
kiedy ustroi się weń do raz pierwszy.
Nemo, Placku – dziękuję za cenne rady. :}
Nemo – Wiesz, że posypujesz rany solą – tak się historią królowych zafascynowałem, że zapomniałem wysłać odpowiedzi (o 8.0002), ale cieszę się, że to jest męski fartuch 🙂
Chciałbym jeszcze dodać, że nie musi to być owies wołoski, a góral, jak oscypek, góralowi nierówny.
Gratuluję Nemo.
Tym razem znów dałem tyły, ale dla mnie pizzaiolo to chłopak z pizzerii czy restauracji, który robi pizze według wskazówek szefa. Ale jest to zawód i można w nim osiągnąć mistrzowstwo. Nie będę więc tym razem marudził. Choć chef della pizaa, a szczególnie chef della pizza Napoletana, to cos więcej niż pizzeiolo.
Oscypki nie są oszałamiające, jak się je kupuje na Krupówkach, choć może i tam czasem komuś uda się kupić coś stosownego do oszołomienia. Kupuje się tam, gdzie robią dobre. My na przykład kupujemy na Hali Rusinowej i się nie zawodzimy. Są droższe niż w sklepach, ale warte tej ceny. Przechowywanie w istocie nastręcza problemy. Zanim podeschną są bardzo tłuste i do tego podatne na plesnienie, więc w folii nie można. W lodówce tak, ale powyżej 0. Wstawienie skrzynki owsa do piwnicy rzeczywiście może być rozwiązaniem problemu.
Jutro zamiast piec gęś i zajadać marcińskie rogale wybieramy się
z Osobistym na 3 dni do Budapesztu.Samo miasto jest już trochę znamy,
ale może moglibyście nam polecić miłe miejsce na dobry obiad ?
Regi Sipos odwiedzę, jak będę w Budapeszcie. Ale nie wiem, czy będę. Dużo potraw z karpia tam mają. W tym Ponty Orly, które lubiłem. Oczywiście można wybrać którąś z bardzo drogich restauracji dla turystów, ale tego nie polecam.
Luuudzieee, raaatuuunkuuu!
Włodek przywiózł gęś! Ona waży 5,7 kg! I co ja mam z nią zrobić? Nastawiłam się na jakieś 3 kg, przemyślałam jak ją przyrzadzić. Nigdy wcześniej gęsi nie robiłam. Prawie 6 kg!? Nie zaprosilismy żadnych gości na ten ani na następne weekendy. Kto to zje, jak to przyrządzić?
Może ktoś przyjedzie? Pomoże przygotować i zjeść? A przynajmniej poradźcie coś! 😯
Nemo,
gratulacje 🙂
może Ty coś doradzisz?
Dziwna ta nasz poczta. Wczoraj paczuszka wysłana w Poznaniu a dziś u mnie w skrzynce. Może pociągi zaczną jeździć punktualnie jak przed wojną. Kto to wie.
Jotko,
don’t panic! Gęś możesz podzielić na części i zamrozić (piersi, udka), z brzucha wyjąć tłuszcz i wytopić, na szkielecie i żołądku ugotować skoncentrowany rosół, nadmiar ew. zamrozić w porcjach. Szyjkę (skóra) nadziać nadzieniem z wątróbki i upiec. Z ugotowanego mięsa zrobić pasztet.
Nemo,
dzięki! Na razie wepchnęłam ptaszysko do lodówki i udaję, że go nie ma.
Włodek przywiózł i podjechał dalej. Jak wróci po południu, zabierzemy się za krojenie i zagospodarowywanie.
Z ekonomicznego punktu widzenia, ta gęś jest niezłym nabytkiem. 5,7 kg za 80 zł gęsiny, która jeszcze wczoraj chodziła po podwórku.
Zawału chyba nie dostanę 😉
80 zł za … 😳
Hurtowe podziekowania za wpisy z ostanich kilku dni. Dla nemo za linka do moikrewni.pl; to byla mila zabawa z wyszukiwaniem nazwisk. Teraz wiem, ze mam 326 „krewnych” panow w Polsce (i mniej wiecej tyle samo pan), a moja ciocia jest jedyna osoba w kraju ze swoim rzadkim w Polsce nazwiskiem. Jedyny problem to brak polskiej czcionki na mojej klawiaturze wiec nie moge sprawdzic wielu nazwisk. Dzieki tez dla Alicji za zebranie wpisow Pana Lulka. Mam slabosc do Austrii, jej win, krajobrazow i jedzenia wiec z przyjemnoscia przeczytalem te dowcipne, pelne erudycji wpisy. Mam nadzieje odwiedzic tez Burgenland za rok lub dwa. Dzieki dla yyc za oscypki, nawet jesli, jak sie okazalo z komentarzy, byly bardziej z krowiego niz owczgo mleka; wazne ze byly pyszne. Byc moze, ze dolacze tez to grona zjadaczy gesi, choc poczekam z tym do grudniowego przyjazdu do Niemiec i Polski.
Znalazłam w lodówce kawałek podsuszonego oscypka z Witowa kupionego tam w maju br. Cieniutko pokrojony okazał się znakomity, zjemy go wieczorem do wina z Etny 🙂 Poprzednią ćwiartkę utarłam raz do spaghetti z sosem pomidorowym. Swietnie zastąpił pecorino.
Krystyno,
ja tego oscypka po przywiezieniu trzymałam w lodówce bez opakowania, aż dobrze podsechł i przestał się „pocić”. Teraz jest w woreczku foliowym.
ROMku,
cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Stanisławie,
wyższy stopień profesjonalności to pizzaiolo acrobatico 😉
Stanisławie – Un maestro pizzaiolo to nadal pizzaiolo 🙂
Ambasciatore della pizza napoletana nel mondo
Placek
Dziędobry na rubieży.
Ten od pizzy powinien się nazywać picer.
Śpiąco jest.
Do poćwiczenia w domu 😉
A mnie właśnie poczętowano kawałkiem pizzy pepperoni.
Wcale nie picuję.
Stanisławie-dzięki za budapesztański namiar !
dla zaawansowanych
Danuśka,
nie znam knajp w Budapeszcie, bo jadałam u znajomych, ale polecam koniecznie kąpielisko termalne Szechenyi z sauną, a potem kolbę kukurydzy od ulicznego sprzedawcy 😉
polecam gorąco
Witam Szampaństwo.
Zimno, ale słonecznie. Robotnicy już się tłuką. Jezioro zabudowane 🙁
Nic to, zabieram się do roboty.
ROMek, dawno Cię nie było, pozdrowienia 🙂
Nemo- dzięki, wybieramy się 🙂
Danuśko – na deser
O, tak! Dobos torta!
Juhas jest tam szefem od słodkości 😉
Placku -koszonom ( i kropki nad każdym o )
Wiedziałam,że nie uda mi się schudnąć w najbliższym czasie 😉
Nemo 10:57. Jesteś w mylnym błędzie (Alicja) Zawiodła Cię pamięć albo Google (co się zdarza rzadko) Kaszkawał to i w Rumunii i w Bułgarii ser żółty! Do szopskiej sałaty daje się sirene, czyli biały ser typu feta.
Syćko hubovo!
Pyro Kochanie,
Dziekuje za pamiec!
Bedac wiekowa lepiej obchodzic imieniny!
Buziaki
Lena/Tuska
Cichalu,
chyba zawiodła Cię zdolność koncentracji na tym, co czytasz 😉 O 10:57 nie pisałam nic o kaszkawale, ani o niczym innym 🙄
Ewa natomiast nie pisała nic o kolorze tego sera 😉
Poza tym nie wiemy, co było naprawdę w tej sałatce, którą Bułgarzy uraczyli Ewę w tamtejszej restauracji 😉
Tuśka
Jak jesteś już na nogach (i pewnie w pracy), to przyjmij życzenia od sąsiadki z niedalekiego wschodu. Sto lat to zdrowych i szczęśliwych!
Pociechy z wnusia, bo z dzieci to już masz 🙂
E tam…właśnie w naszym wieku należy obchodzić wszelkie rocznice i jubileusze i co się tylko da 🙂
Toast o stosownej porze, tymczasem herbatka i kromucha.
Danuśka,
Ty się w klasztorze srogiej reguły każ zamknąć o chlebie i wodzie, a nie włócz się po kulinarnych blogach, jak chcesz schudnąć! A swoją drogą… (z) czego Ty chcesz schudnąć? Wieszaki to dobre na wybiegi pokazów mody, a my zwykłe dziewczyny i nam wybiegi nie grożą (o cholera!!! jaki nowatorski pomysł – pokaz mody zwykłych dziewczyn w kwiecie wieku dojrzałego!!!).
Mama mojej koleżanki mawiała – bez d… i brzucha to nie dziewucha 😉
-to w życzeniach 😳
Cichalu,
jeśli zaniemówiłeś z tego zasromania, to proszę, nie przejmuj się i nie przepraszaj 😉 U Pas-senta ostatnio nie takie qui pro quo z roztargnienia odchodzą 🙄
Leno/Tuśko,
bywaj częściej to i o imieninach Ci przypomnimy 😉 Najlepszego!
Jam nie P. i przeproszę! Nemo masz słuszną słuszność (Kaczyński) To nie Ty tylko Ewa jest w mylnym błędzie (Alicja) Szopska sałata jest z założenia z dodatkiem sirene. Kaszkawał nie wchodzi w rachubę. A ja się zasromałem, ale nie do tego stopnia, żeby nie zejść na śniadanie które dlugo trwało…
ROMek oscypki byly na pewno z owczego mleka.
Cichal,
Przyznaję się bez bicia że nie mam patentu na nieomylność 😉 .
Biję się w biust.
Zarówno w Bułgarii jak i w Rumunii byłam po raz pierwszy (oby nie ostatni) i mógł mi się jeden ser z drugim po… mylić. Na swoje usprawiedliwienie dodam że opierałam się informacjach Osobistego, któy sałatką szopską zajadał się wielokrotnie w BG. I zawsze twierdził że w skład tej sałatki wchodził kaszkawał. No to co ja się będę z własnym chłopem kłócić…
Jeśli chodzi o kolorek, to faktycznie mógł byś to ser szopski (??????)
Przerobiło mi pisane cyrylicą „sirene” na pytajniki – Łotr!
Ewo,
z własnym chłopem się kłócić – jak najbardziej, bo największą przyjemnością takiego kłócenia jest godzenie się 😉
Alicjo,
Tak ale niez(i)upełnie 😉
Mogę się kłócić jak jestem pewna swoich racji. A w tym przypadku nie dośc że nie byłam to jeszcze uwierzyłam na słowo 🙁
No ale teraz mam argumenty:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sirene
No ale trudno co rusz podważać czyjeś słowo, zwłaszcza, jak to jest własny chłop 😉
Ten portal o krewnych mamy w kanadyjskim wydaniu – GENI, identyczny. Właśnie dostałam wiadomość, że Agnieszka (Poznań, bratanica Jerzora) za parę dni będzie miała 26-te urodziny. Poszła w ślady ciotki, dziecko urodzi w godnym wieku 😉
A ja zostanę ciocią-babcią, o! Żeby mi tu tak wszyscy nie wymachiwali pod nosem wnusiami, ja już jestem potrójną ciocią-babcią, i będę poczwórną 😎
Wszystkiego najlepszego dla zGagi w Dniu Urodzin! 😉
Kartiot,
witaj! Czy jest coś, o czym my nie wiemy? Bo jak Zgaga ma urodziny, a my o tym nie wiemy, to się Zgadze dostanie, że hej!
Oczywiście po toastach i tak dalej.
A jakże, w kalendarzu świat blogowych stoi – 1o listopada – urodziny Zgagi!
Zgago, wszystkiego najlepszego! Sto lat!
Alicjo, nie wiem 😉
Ale śmieszna sprawa, bo zajrzałem do kalendarza, który na Twojej stronie znaleźć można 😉
O widzę, że nie tylko ja go znalazłem 😉
Taki biały, solony, owczy ser podają w Rumunii do wszystkiego. W jednym małym pensjonacie w delcie Dunaju był tak wspaniały jak nigdzie indziej. Jedliśmy tam też dziką kaczkę i ryby z Dunaju i popijaliśmy jakimś dobrym winem, ale nie pamiętam szczegółów, bo trunki były a discretion i gospodarz bardzo dbał, byśmy nie mieli pustych kieliszków 😉 Jedyny raz w życiu mieliśmy służbę (ukraińską) i kucharkę (mołdawską) do naszej wyłącznej dyspozycji 😎 Ten luksus zafundował nam Osobisty przy okazji moich urodzin i jako ukoronowanie naszej długiej podróży od źródeł Dunaju do jego delty. Po drodze spaliśmy różnie – w namiocie przy płatach śniegu (Budapeszt), w pensjonatach i hotelach różnej kategorii, mieszkaniu przyjaciela w Wiedniu, zapluskwionej chałupie serbskiej etc. I tak przez 5 tygodni…
Zgago,
gdzie jesteś? Miewaj się dobrze i zdrowo, niechaj Ci się darzy! 🙂
Nemo,
Cudna podróż!
Zgago kochana – życzę Ci wszystkiego co sobie wymarzysz 🙂
Nemo,
Pyszny, biały, delikatnie solony i miękki ser podano nam do mamałygi. O nazwę na wszelki wypadek się nie spieram 😉 :
http://picasaweb.google.com/EryniaG/TrasaTransfogaraska#5526400366880947170
Witam, wlazlam na tego fejsbooka w poszukiwaniu poszukiwanego i co, trojana tylko zarobilam.
Zgago, Zgaguniu mila wszystkiego najlepszego! Wszystkiego najlepszego tez dla Leny!
Lady Zgago – wszystkiego najsmaczniejszego!
😆
Nemo! Zazdroszczę takiej rajzy. Mnie się udało, ale tylko od circa, połowy, bo wtedy kraje górnej były niedostępne, niestety
Zgago żyj nam długo, zdrowo i szczęśliwie … 🙂
Leno wszystkiego najlepszego ..:)
Danuśka na Węgrzech koniecznie zjedz gęsie wątróbki … 🙂
… i popij Unicum!
… i nie zapomnij o tokajach!
Zgago ależ będziesz zdrowa i szczęśliwa po tylu (i to szczerych!) życzeniach. My też Cię ściskamy serdecznie.
Zgaguniu wszystkiego najlepszego i najsmaczniejszego zawsze, nie tylko w urodziny, życzę na urodziny.
Zgaga pewnikiem urodzinuje i dlatego nie ma Jej przy komputerze 🙂
Zgago :
Mnóstwo serdeczności i wiele radości,
a na blogu z nami samych przyjemności !
Kochani – mam nadzieję,że w ciągu tych krótkich 3 dni zdołam spróbować
wszystkiego,a jeśli się to nie uda,to będzie pretekst do kolejnych odwiedzin
u naszych bratanków.Uprzedzam tylko,że Unicum będę niestety unikać,
bo tego rodzaju likiery nie bardzo leżą w mym guście 🙁
„Danka, idziesz! Danka, musisz!” 😉
Ewo,
w Rumunii ser ogólnie nazywa się branza, z tymi różnymi znaczkami wymawia się podobnie jak „bryndza”. Odpowiednik fety nosi nazwę „telemea”, aż chce się jeść, tak ładnie się nazywa 😉 Ten miękki wygląda bardzo apetycznie, a jeszcze z tą wspaniałą śmietaną (smantana)…
Danuśka,
to tylko tak leczniczo, po wątróbce 🙄
40 ziół i korzeni według oryginalnej receptury…
Zgago – dużo zdrowia i nie humor Ci zawsze dopisuje !
Zgaga solidnie doczytuje wszystkie wpisy, więc nasze życzenia na pewno odbierze.
Ewo, przy okazji zdjęcia mamałygi z serem obejrzałam wszystkie pozostałe . Chyba nie wszystkie pokazywałaś, a nawet jeśli tak, to z przyjemnością obejrzałam sobie te rymuńskie klimaty.
niech humor Ci dopisuje !
tu lista cukierników i piekarzy z Poznania .. sprawdzić przed zakupem rogala świętomarcińskiego .. 🙂
http://cechcukiernikowipiekarzy.pl/?page_id=118
Dorotol -poszukiwana osoba to Paweł Łączkowski ;szczegóły w wiki
Danuska, szukasz czegos w Budapeszcie. Tu jest cos dla Ciebie. Restauracja Apostolok (U Apostolow, Pod Apostolami?). Bylem tam co prawda ponad 30 lat temu ale ktos ostatnio opowiadal, ze w dalszym ciagu wspaniale jest. I atmosfera i jedzenie. Usiadziecie sobie pod Twoim czy meza patronem i zjecie wegierskie przysmaki. W centrum miasta wiec z dotarciem nie powinno byc problemu. Pamietam tez pyszne jedzenie w restauracji hotelu Gelert. Wyskoczyc na wieczor z miasta do jakiejs pod-Budapesztanskiej czardy tez pewnie mialoby urok. Dobrej zabawy zycze w rytmie czardasza 🙂
http://www.onlineprogramshungary.eu/Restaurants/apostolok.html
Rogale świetomarcińskie sprzedawane są także w Gdyni, ale nie wiem,czy są z prawego łoża, czy tylko korzystają z nazwy słynnego pierwowzoru. Ale i tak nie skusiłam się na nie, bom czasowo ” niesłodka”. Myślę, że oryginalna receptura jest zachowana, tylko czy poznaniakom podoba się taka ekspansja ich flagowego produktu ?
Jolinku, Piotr i Paweł nie zawiódł, mieli dziś rogale od trzech róznych cukierników – kupiłam kilka z Fawora i kilka od słynnego Kandulskiego. Są ogromne. Mam nadzieję, że jutro też będą smaczne.
Poza tym robię pasztet zmięszany (nie wstrząśnięty) i gęsie biusty mrożone, bo prawdziwej gęsi nie było. Dwie sałatki dla wegetarianki. Sery. I pieśń patriotyczna.
O, dodam rozmarynu do pasztetu, będzie patriotycznie i ułańsko.
Coś pachnie. Lecę do kuchni!
Badacsony szurkebarat (szary braciszek-pino gris) na lunch jest pyszny. Pamietam mozna sobie bylo zamowic „demi” butelke a nie zaraz cala duza (w Polsce niemozliwe wtedy). No i slynne salami trzeba przywiezc i powiescic w spizarni. Do swiat sie utrzyma. Chyba czas sie wybrac do Budapesztu 🙂
A manierki masz zeby ulanom bylo w czym podac?
http://www.festungbreslau.wroclaw.pl/galerie/twierdza/fanty/manierka.jpg
Jak ostatni raz nocowaliśmy na Węgrzech (2007) w Dunaujvaros w drodze powrotnej z Rumunii, to portier hotelu „Termal” (kąpielisko termalne obok, w cenie noclegu) polecił nam niedaleką restaurację, a w niej była wspaniała zupa rybna i płonące palaczynki, o których już opowiadałam (zabraliśmy na drogę 😉 ). Do kolacji zamówiliśmy butelkę Egri, ale wypiliśmy ledwie połowę. Kelner bez wahania ją zakorkował i wręczył na odchodnym 😉
Witam i super-serdecznie dziękuję Wam wszystkim za życzenia. 😆 Jesteście kochani. 😀 Oczywiście Danuśka bezbłędnie odgadła powód braku mojej aktywności. 😀
Kartiot, 😆 😆
Goście już poszli, już się chyba wszyscy starzejemy. 🙁 Chociaż godzinowo wypadło tak samo jak drzewiej. 😉 Zaprosiłam na ….. kaczkę z jabłkami (o zgrozo, nie gęś) z polskimi kluchami, zasmażaną kiszoną kapuchą (kwaśną „jak zaraza” ), dla lepszego trawienia koniak a na deser była kawa latte i tort pomarańczowy. Moi przyjaciele powiedzieli, że teraz będą mogli szybciej dotrzeć do domu, bo zamiast przebierać nogami, będą się „kulać”. 😉
A stresów dziś przeżyłam sporo, bo najpierw kupiłam 3 kg kartofli z których odpadków (obierki + przyklejona do kartofli ziemia + zepsute do imentu) było 1,65 kg. 😯 Cale szczęście, że miałam jeszcze z poprzednich dni, więc starczyło na kluchy. A jak już miałam wszystko wstępnie przygotowane, to zakręcili ciepłą wodę (awaria na 6 godzin naprawiania) i włosy myłam w lodowatej.
Urodzin z tyloma „niespodziankami” jeszcze nie miałam.
Ale najważniejsze, że obiad i podwieczorek smakowały. 😆 😆 Nie mówiąc, że mogliśmy prowadzić pogaduchy bez spoglądania na zegarek. 😀
Żabo nawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, że wróciłaś do domku. Gratuluję Franka i życzę Jego Mamie i Jemu samych pogodnych, słonecznych dni w życiu.
Droga Zgago – Wszystkiego najlepszego , pogody ducha, tęczy na niebie, sałaty kombinaty i tego co w Nisi kuchni pachnie 🙂
Aktualnie ładnie pachnie, bo rosół się gotuje. Zaraz będę dusić mięsko na pasztet.
YYC – ułani mogą se zastukać w okieneczko…
Zgago, niech Ci kaczka i wszystko inne lekkim będzie 😀
Nemo, Tobie gratuluję wygranej ! Mam nadzieję, że pokażesz nam, jak fartuch „leży” na twoim Osobistym. 😀
Haneczko, dziękuję – stanowczo kaczki są mi bardziej „podchodzące”. 😆
Zgago, ucałowania i serdeczne życzenia wszystkiego co najlepsze 😀
Danuśko, niezapomnianych wrażeń w Budapeszcie. Sentymentem wielkim darzę to miasto, odwiedziłam je kilkakrotnie, ale kiedy to było…
Smaki budapesztańskie na zawsze będą mi się kojarzyć z naleśnikami Gundel palacsinta – to na słodko, z zup to oczywiście rybna – halasle, no i jeszcze turoscsusza – kluchy z twarogiem i skwarkami, podawane na skwierczących patelenkach, do tego winko i czardasz, a restauracja na powietrzu, pod kasztanowcami, ależ się rozmarzyłam 😀
zdrówko Zgago .. 🙂 .. a Kartiot chyba nowy gość i tak miło nam o urodzinach przypomniał .. 🙂
nemo te fartuch był Twój już tydzień temu .. 🙂
Nemo, gratuluje dzisiejszej wygranej. Po cichu się przyznam, że też wysłałam odpowiedź, ale o całe pół godziny później niż Zwycięzczyni 🙂
Zgago! Tylko w Twojej obecności: 100 lat zgagowania w Twoim wykonaniu, życzy sobie cichal
Doczytałem o sałatce z serem i pomny tego, żeby przez Google i w książkach nie sprawdzać, zadzwoniłem do znajomego Macedończyka. Obecnie prowadzi chińską restaurację, ale często wspomina dzieciństwo. W Grecji, ale nie znam nikogo z Bułgarii. Okazuje się, że mąż Ewy jest nadal nieomylny. Sałatka bułgarska zawiera biały serek, a prawdziwi smakosze dodają wspomniany tarty ser żółty.
Ucieszyłem się tym kompromisem, ale żona Macedończyka wyrwała mu słuchawkę by oświadczyć, że w jej libańskim domu rodzinnym żółty ser był składnikiem rodzimej pizzy której nazwa zaczyna się od litery „a”. O pluskwy w serbskich szałasach nie pytałem, bo po co dolewać oliwy do ognia.
Zastukac obcasami?
Apropos (nie wiem czego) wlasnie sobie wczoraj ogladalem ladnie zrobiony film „Longitude”. O Harrisonie czytelm co nieco a teraz film. Lord Sandwich sie pojawia co to pomiedzy kanapkami Cooka wyslal Venus ogladac i tak do Matavai Bay dotarlem….connections 🙂 wiem dlaczego aporopos
A swoja droga to co mozna by dobrego zrobic na rosolku gesim ktory wlasnie mam w dyspozycji? Kapusniak bedziemy robili ale to dopiero za miesiac poltora (zamrozona czesc) a ja mam rosolku wiecej i w lodowce stac za dlugo nie moze.
Kartiocie i Gostusiu – Witajcie 🙂
Kartiot nie jest nowy, tylko rzadki 😉
Witaj Nemo – Wiem, Nowy jest w Polsce 🙂
Jestem wstrząśnięta i zmieszana. Panowie robotnicy zatrzymali dla mnie ruch drogowy, bo tak się koparami rozpychają na mojej stronie drogi, że jakieś 50 metrów musiałam przejść prawie środkiem, na drugim chodniku też wykopy. Teraz u mnie uklepują ziemię i kamole nad tą zakopaną rurą, taką koparą z ciężarem wielkim 🙄
Zdaje mi się, że nie będę miała rowu, bo nawieżli czegosik i będzie płasko. Niech ta!
Zdrowie Tuśki, Zgagi oraz wszystkich, którzy potrzebują zdrowia 🙂
Czyli wszystkich 😯
Na gęsim rosołku można zrobić tę tybetańską zupkę
Psiekaną cebulkę, czosnek i pomidora poddusić na oliwie, podlać rosołkiem, przyprawić sosem sojowym, pogotować chwilę. Zrobić kluseczki (łatwe, wg przepisu), ugotować na rosołku, dorzucić garść świeżego szpinaku i gotowe.
posiekaną 🙄
Witaj, Placku 😉
Z tymi nowymi to tak jest ostatnio, że ledwo ich powitać, zaraz znikają 🙄
To prawda. Mnie strach sparaliżował.
Teraz czy wtedy? 😯
Placku, pisaliśmy o sałacie szopskiej. Sałatek i sałat są tysiące niemniej tradycyjne przepisy zobowiązują
Placku,
Bardzo się cieszę z serowego kompromisu 🙂 .
Krystyno,
Podawałam linki do wszystkich folderów Picasy, tylko w dużych odstępach czasu – łatwo można było przeoczyć.
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=2005#comment-246453
Barbaro,
na tym blogu jest tak silna konkurencja, że jak zaśpię o 5 minut, to już nawet nie startuję 🙄 😉 A bywały dawniej takie quizy, że nikt nie zgadł albo zgadywanie trwało kilka godzin 😎
Jolinku,
przez tydzień trenowałam kondycję (stąd ta sobotnia wyprawa w góry) fizyczną i mentalną, budzenie na sygnał budzika (najgorsze było, że dzwonił jak spałam 🙄 ), szybkie naciskanie „wyślij” itd. Wszystkiego nie zdradzę, bo chcę jeszcze coś wygrać 🙄
Nemo – Dla człowieka w moim wieku to podchwytliwe pytanie, nie pamiętam już które wtedy, zbyt często się zamyślam, zbyt rzadko myślę, ale myślę, że w momencie w którym zostałem zaproszony do stołu. Huragan pytań – czemu służy ten mały widelczyk ? Łokcie na stole czy pod ? Teraz jest mi nieco lżej 🙂
Placku, pisz częściej a ja już będę miała wspaniałą strawę. 😀
Zaczęłam pisać godzinę temu a wysyłam dopiero teraz, bo telefon za telefonem – jak w centrali. 😀
Zaproszony do stołu… 🙄 Teraz to jest Francja-elegancja i bon ton 🙄 Ja to się musiałam sama wśliznąć, na zydelku przysiąść, Szyszkiewicza szturchnąć, by zauważyli, że jestem 🙄
Zgago, wszystkiego najlepszego!!!!
Za zdrowie wędrowca na szlaku!
Ja dzisiaj osobiście zjechałam do miasta, podreptałam do doktora, potem do apteki i dumnie wróciłam do domu. Zdecydowanie się lepiej siedzi na miejscu kierowcy.
W ramach diety poszpitalnej udusiłam dwa opakowania kurczaczych biustów i zamierzam się tym jakiś czas żywić. W zapasie mam jeszcze kolejne dwa. Dodałam na koniec duszenia śmietanę od Eski. Mniam!
Przeczytałam ostatnie Polityki i Forum.
Naszpikowałam sie pyralginą.
Teraz jakiś nowy środek, co bym zasnęła, bo jakos mi to nie wychodzi.
Naprawdę dzisiaj dużo nie chodziłam a dużo leżałam, ale pewnie jeszcze trochę mnie poboli. Rozumiem, ze mnie boli kolano z boku (w środku tytan), że kostka, że biodro od środka, ale z tyłu? Nie ma jak się ułożyć.
Wiatru dzisiaj nie było, ale za to jaka wspaniała, gęsta mgła!
Teraz zaczyna wiać.
Dobranoc 😀
Za dobre zdrowie Gospodarzy i całej reszty BB (Zwierzątko). 😆 😆
Naszej Tuśki wnusio 😎
http://alicja.homelinux.com/news/Markus_071-mam_buty!!!.jpg
jak wam się nie otworzy, to krzyczcie, poprawię, na razie siedzę w ziemniakach 🙄
Ale doskoczę…
Nisiu,
tu Piotr i Paweł który odetchnął, że Cię* nie zawiódł. Walcz dalej!
Spróbuję się doczytać przez resztę dnia blogowego życia.
*) Wiem, że chciałabyś staranniejszego użycia dużej litery. A tej sztuki nie opanowałem.
Moj filerunner nie toleruje wykrzykników czy co? 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Markus_071-mam_buty.jpg
Tuśka,
jaki z niego Beatles 😉
Udaję się w ziemniaki…
Cichalu – Teraz rozumiem, dziękuję.
Alicjo – Wykrzykniki mi się nie otworzyły, ale nie doskakuj, siedż sobie w bulwach 🙂
Leno/Tuśko, też Ci życzę wiele szczęścia i zdrowia. 😀
Wnuczek śliczny – gratuluję.
Zgago, teoretyczna sąsiadko moja (Zabrze), niech Cię szczeście dosłownie – przywali!
Dziękuję, sąsiedzie, może wystarczy, żeby sobie ode mnie nie odeszło ? 😆
YYC – niech stukają czym ta mają.
Pepegorze – a TY się byle czym nie przejmuj! Małe, duże, byle jakieś były…
U nas dzisiaj chodza marcinkowe dzieciaki. Byly pieknie poprzebierane. Prowadzil je oczywiscie Marceli w habicie. Pieniadze dla dzieci potrzebujacych pomocy. Zwloklem sie z loza i dalem.
Marcinkowy
Pan Lulek
Wylazłam z bulw, bo obiad z poślizgiem godzinnym.
Cichalu,
zaciekawił mnie na Twoich zdjęciach od Pana Lulka taki cymes, roladki kurczacze ze śliwkami, owinięte boczkiem, w sosie grzybowym.
Zrobię wersję roztłuczonego schabowego (bo mam i jest do użycia pod tytułem „pozbyć się zapasów z zamrażarki!”), śliwki suszone w środek, zroluję, owinę prosciutto, chyba, że Jerzor nie zapomni kupić w polskim sklepie jutro boczku i SMALCU, smalcu!
Sosik z pieczarek przeplatanych prawdziwem suszonem, niejednem. Tak to widzę oczyma duszy mojej. I widzę to na kaszy gryczanej!
I tak zaserwuję tubylcom w piątek na kolację.
I kapustę.
Nemo! Gratulacje oczywiste.
Gladiator wkroczył na scenę. Ty robisztakie rzeczy mrugając okiem.
Jezu, stale nie doczytaLem, mam nadzieję, że nie bedę musiał odwołać.
Panie Lulku – Jest Pan bardzo potrzebny i godny naśladowania.
Dopiero otworzyłem komputer,
Zgagusiu, wszystkiego najlepszego, samych radości.
Twoje zdrowie!!!!
Nemo – gratulacje, chociaż dwie minuty to prawie falstart.
Ruszamy dopiero jutro, pisałem już tutaj, że jesteśmy niezorganizowani jak nikt inny, ale my do tego przywykliśmy.
Obowiązki wzywają (poczytać dziecku).
Do następnej okazji.
Dobranoc. 🙂
Zgago, wszystkiego najlepszego . Niech zdrowie i humor nigdy Cię nie opuszczają 🙂
Nowy, Eska, bardzo, bardzo dziękuję. Postaram się je przytrzymać, bo je ogromnie lubię. 😉
Eska! Pozdrawiam Ciebie i twoje mleczko! Ech, wspomnienia…
ozczywiście, mleczko Twoje!
Przed kolacją byłem w raju…
http://picasaweb.google.com/cichal05/Raj?authkey=Gv1sRgCNGKouj7xsv9hwE#
Zdrowie Zgagi! Rozmiar też się liczy!
http://picasaweb.google.com/cichal05/Porto?authkey=Gv1sRgCLiBvYLztq_f8QE#
Italian Swiss Colony produkuje porto w nowojorskim Neapolu? Madonna! 😯 Chyba z wrażenia nie zasnę 🙄
Kapitanie, o rety ! Tylko nie wszystko na jeden dzień. 😉 Nie chcę Cię mieć na sumieniu. 😉 😀
Po tylu dzisiejszych atrakcjach pójdę się nareszcie wyspać.
Życzę wszystkim (o jakiejkolwiek porze) spokojnej, dobrej nocy i miłych, kolorowych snów. 😆
Dobranoc. 😀
Czy wegetarianie jedzą jajka?
Pilne!
Bo zaraz wpakuję te jajka do sałatki…
Zaśniesz Nemo i przyśni Ci się wymarzony Fartuch… Gratulacje i dobranoc 🙂
Nisiu, niektórzy. Pakuj.
Wegetarianie to pewnie tak. Ci od jajek i mleka to zdaje sie inaczej sie zwa…
Zgago,
idź spokojnie spać i się nie przejmuj 😉 Dobrej nocy!
Lacto-ovo- jadają.
a w Paryżu taki księżyc
http://www.youtube.com/watch?v=gD2vVxDVlZ4
Dobrej nocy 🙂
veganie?
a w Paryzu taki zachod 🙂
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Paryz#slideshow/5524226945688006226
Ciekawe czy pija advocata?
nemo, nie wiem kto, gdzie ale wiem dlaczego. Dla szmalu, kasy, moniaków itd. Pecunia non olet, ale to Porto zupełnie, zupełnie. Zaszołem wsnosiś toasty na sześć Zhahi i jes to supełnie pszyjemna ropota…eeep!
No nic ide poogladac dalsza czesc „Longitude”….
Jak to milo jutro nie pracowac.
yycu się uśmiałem, bo po czesku zachod to…toaleta
Cichalu,
tylko nie wspominaj o kingstonie… bo niektórzy nie będą mogli zasnąć z uciechy 😉
Alicjo, nie ośmieliłbym się. To porto zupełnie, zupełnie…Wasze zdrowie!
Wasze zdrowie – shiraz chilijski, tyż dobry 🙂
No to za tych co na morzu…
Alicjo, koło Szczecina mamy wieś Stolec…
A my pod Krakowem, Zagacie! No to mamy temat…
Pamietam, ze tzw. Spychowo na Mazurach kiedys sie nazywalo Pupy. Szkoda, ze stara mazurska nazwe przerobiono niby-patriotycznie pod Sienkiewicza.
Na szczescie utrzymala sie Gac Kaliska (k. Kalisza oczywiscie, zebyscie nie sadzili, ze tez pod Krakowem).
My też, dumni dolnoślązacy (patriotycznie z Kanady), mamy wieś Stolec 😉
Ha…
a najśmieszniejsze, że nam nigdy do głowy nie przyszło, ze Stolec to to, a potem, że stolec to ma inne znaczenia. Stolec taki, zasiednij se…
O , tu mi się przypomniało, Kapitanie… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=J-h6DUOOIoY&feature=related
O, tamto nagranie urwane, nie klikajcie. To też nie wiem, jakie jest do końca, ale widzę, że dłuższe…
http://www.youtube.com/watch?v=lLKaNQyySY8&feature=related
ROMeku! Przypomniałeś mi, że dawno, dawno temu z Pup wypływałem na spływ Krutynią do Piszu, Pisą do Narwi, Bugu wreszcie Wisłą do Warszawy. ponad cztery tygodnie… o byli czasy!
Jak zaczęłam, tak łażę… ale świetne to jest!
http://www.youtube.com/watch?v=Cz0tJMn2nOc&feature=related
A dla mnie to jest mistrzostwo świata.
http://www.youtube.com/watch?v=qcxagJvfnjw&feature=related
Dobranoc.
Jest jeszcze Gac Warecka a niedaleko Sikucin. Ze nie wspomne o miejscowosci Tumidaj. Ciekawe czy mu dala…?
😉
http://www.youtube.com/watch?v=T7KGyENaec8&feature=channel
…chorobliwy perfekcjonista… to jest ważne dla chorobliwego perfekcjonisty o wiele bardziej, niż dla publiki, która to kupuje.
Kocham Mleko! Kwaśne właśnie, nie inne!
http://alicja.homelinux.com/news/Mleko/
3377 – dwa magiczne zestawy.
Jeszcze z nazewnictwa. Mnie osobiście bawi wiocha, która nazywa się Wlewo. I jak się jedzie główną drogą do Trzebiatowa, to Wlewo (z drogowskazem) jest w lewo, a jak się wraca, to Wlewo jest w prawo.
Albo odwrotnie. Chyba raczej odwrotnie.
Tak czy inaczej, zabawnie. Raz prawdomównie, a raz nie…
No to naprawdę dobranoc.
Witam w świąteczny poranek. Zagryzając świętomarcińskim rogalem i popijając dobrą kawą czytam co tam nowego na blogu. Cieszę się, że Żaba ma nowego wnuka (podoba mi się jego imię) i odnowioną nogę.
Zgago – życzę sto lat, zdrowia, samych miłych niespodzianek każdego dnia.
Do nazewnictwa miejscowości dorzucę jeszcze Swornegacie. Teraz ta nazwa budzi wesołość ale podobno pochodzi od słów kaszubskich (swora – splot korzeni sosnowych, którymi umacniano, czyli gacono, brzegi jeziora).
Witam wszystkich z zachmurzonego – mam nadzieję, że chwilowo – „kącika” i życzę miłego dnia.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za życzenia, zostałam niemożebnie dopieszczona. 😀
Do prawdziwych marcińskich rogali nie mam dostępu ale wyrób „marcińskopodobny”, który sobie zafundowałam w zeszłym tygodniu, był pyszny. 😉 Sklepu „PP” u nas nie ma 🙁 Najbliższy jest we Wrocławiu. 🙁 Widać PP nie lubi „moich” okolic, bo przy takiej gęstości zaludnienie, mieliby rewelacyjne obroty – tak myślę, może się mylę ?
Teraz muszę ogarnąć kuchenne pobojowisko, bo wczoraj nie miałam ochoty. 😳 Potem jadę do siostrzenicy na „powtórkę z rozrywki” 😉 Tym razem z Jej przemiłymi sąsiadami. Wrócę pewnie późnym wieczorem, więc do nocnego „nastukania”. Bawcie się wspaniale, jako i ja się będę bawić. 😆 😆
Witam juz po remoncie komputera, baraninke jadam szeczegolnie te male kotleciki z kostka, kupuje tez mieso mielone, pol na pol baranina i wolowina, kotlety mielone sa z tego b. smaczne a jak robie udziec to marynuje go w ziolach nawet czasami trzy dni. I nie rozumiem, jak ludzie sie skarza, iz baranina ma zapach, to chba uprzedzenie po probie konsumpcji starego barana.