Zgadnij co gotujemy?
Początek roku akademickiego więc i nasz kolejny rok quizowy rusza. Na otwarcie sezonu nagrodą będzie nowa książka. „Tańce wokół stołu czyli polskie tradycje kulinarne” są dopiero od paru tygodni na księgarskim rynku. Z pierwszych głosów wynika, że książka podoba się i miłośnikom kuchni, i bibliofilom. Jest bowiem bardzo starannie i jednocześnie efektownie opracowana przez katowickie wydawnictwo Videograf II. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu i dzisiejszemu zwycięzcy. No to do roboty.
1.W XX wieku Polska była słodką potęgą, produkowała i sprzedawała olbrzymie ilości cukru. Gdzie i kiedy powstała pierwsza polska cukrownia oraz kto był jej właścicielem?
2.”Pierwsza potrawa – szczerość łaskawa” albo „Nie przebierać, gdy coć dadzą kiedy cię za stół posadzą” – to mądrości przytaczane w książce „Domy i dwory” Łukasza Gołębiowskiego wydanej w 1830. Na czym te porzekadła były wypisywane?
3.O tym chlebie istnieje nawet wierszyk publikowany w Przewodniku po Muzeum w Radzionkowie: „By u wozu przednie koło/ toczy się do dom wesoło/”. Bochen tego chleba miał średnicę 76 cm, gruby na 24 cm a ważył 15 kg. A jak się nazywał ów gigant?
Podpowiedzi znajdują się oczywiście w blogu. Pisałem o tym czasem nawet po kilka razy. Trudno bowiem uniknąć powtórek gdy wpisów jest grubo ponad tysiąc. Proszę więc teraz sięgnąć do źródeł i przysłać odpowiedzi na adres: internet@polityka.com.pl O przyznaniu nagrody rozstrzygnie czas i komisja w składzie jednoosobowym. Czyli jak zwykle!
Komentarze
Dzień dobry – stara Pyra wysłała, bo ma apetyt książkowy. Czy prawidłowe odpowiedzi? Nie mam pojęcia. Dwie pewnie tak , jedna niepewna. Dzisiaj mam komputer tylko gdzieś do 12-tej, 12.30. Pozbawiona ulubionego zajęcia, zajmę się popołudniem ostatnimi zajęciami nalewkowymi – pozlewaniem, rozlaniem w butelki, naklejkami.
Za chwilkę nastukam materiał dla Jotki – ponieważ ona ma kłopoty z pocztą, zajęcia andrzejkowe pozwolę sobie opisać na blogu
Witajcie – też sobie ostrzę na to zęby 🙂
Jotko
To, że na zabawach Andrzejkowych nie ma dzisiaj panien (o dziewicach zapomnijmy) a na dodatek towarzystwo już raczej nie przyszłościowe, to i ja kiedyś przerabiałam. Cała zabawa polega dzisiaj na adaptacji dawnych obrzędów do naszych realiów i to w sposób jak najbardziej dowcipny i lekki. Rzecz w tym, że każda „spontaniczność i improwizacja” musi być wcześniej starannie przemyślana i – na ile się da – wyreżyserowana. Najlepiej, jeżeli zabawy prowadzi para – pani i pan. Specjalne wymagania dotyczą pana, bo powinien mieć refleks, być dowcipny, ale nie pajacowaty. W moim założeniu pan pełni rolę komentatora – wyjaśniacza.Z reguły ludzie w takim gronie nieźle się znają i wiadomo, kto lubi jeździć, kto czeka na wnuka, a kto szykuje się do inwestycji. Tę wiedzę wykorzysta kapłan – objaśniacz
A oto zabawy
1. Lanie wosku do zimnej wody: potrzebne akcesoria – stary, duży, metalowy klucz z dużą dziurą w uchwycie, garnczek z woskiem na podgrzewaczu, łyżka na długim trzonku, miska z wodą, mały, biały ekran (taki jak na szkolnych zajęciach) świeczka za ekranem.
Przeprowadzenie :
uczestnicy leją wosk z łyżki do miski przez dziurkę w kluczu – zastygłą figurę przenoszą przed podświetlony ekran , a objaśniacz wygłasza wróżbę analizując cień figurki na ekranie. To znacznie ciekawsze od oglądania niekształtnej bryłki wosku. Zawsze można zobaczyć skrzydło samolotu (dalekie podróże), kołyskę, czy piłkę (dzidziusie w drodze) itd itp
Wszyscy obecni pomagają komentować. Wesołe i łatwe w zasadzie.
2. wybieramy parę, która poprowadzi walca figurowego pokolacji – metodą bucikową (jak w opisie, który dała wczoraj Dorotol). Potrzeba 2 panów, którzy będą przestawiali pantofle. Trzeba pamiętać, że buciki pań są krótsze, czyli z pewnością but męski dojdzie pierwszy do progu i będzie musiał chwilkę „poczekać” na partnerkę.
3. zatrudniamy fachowca – zapraszamy wróżkę z talią tarota, z umowy płacimy jej jakieś drobne honorarium, ale wróżąc obecnym będzie inkasowała niezłe pieniądze ( darmowe wróżby się nie spełniają). Wyznaczamy kącik, stolik, krzesła 2, nastrojowa lampa albo rpośliny doniczkowe dookoła – i ubaw na 4 fajerki.
Andrzejkowy wieczór jest krótki, więc za dużo cudeniek się nie da upchać.
Rozpoczynamy sezon quizowy,
więc do roboty tęgie głowy !
Nagrodą nie jest wieniec laurowy,
ale gdy masz apetyt ksiązkowy,
to graj,zwyciężaj,czytaj !
Masz potem ciekawy temat do rozmowy 🙂
Hi, hi Pyro coś takiego przeżyłam w zeszłym roku.
Było lanie wosku i odczytywanie podświetlonego świeczką cienia zakrzepłej formy na ekranie z białego … prześcieradła. Objaśniacz – wróż, przemiły i wesoły człowiek, stanął na wysokości zadania.
Stawianie kabały też było, a jakże. W osobnym pokoju, w atmosferze jak z namiotu cyganki, którą to atmosferę potęgowały atrybuty w postaci kolorowych hust, przyćmionego światła, stroju wróżki.
A oprócz tego jadła wszelakiego dostatek, napoje różnorakie, pląsy jak kto chciał na pergoli oświetlonej lampionami.
Miło było.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Errata
chust
oczywiście
E.
Echidno – u Ciebie wiosna; rzuć ogródkiem w nas, dobrze? Mało Ciebie ostatnio na blogu.
Do Andrzejek jeszcze trochę czasu.Wygląda na to,że w tym roku
będziemy przygotowani na piątkę z plusem 😀
Tańce wokół dzisiejszej nagrody mogą być długie i brutalne, ale proponuję słodko. Osoba która wygra książkę może nam czytać po stronie dziennie.
Na dworze ciemności, odgłosy. Mrówki, grizzly, bez latarki i odwagi któż na to może odpowiedzieć ?
Pierwszy z brzegu cytat z rozmowy o cukrowniach:
„No wiesz, trzeba być kompletnym…chyba oszalałeś, masz czelność nam wciskać te…i tak nie umiesz czytać…uważaj bo”. Parlamentarnie, jak to w sejmie bywa 🙂
Podkreślam, że celowo wysłałem PRAWIE idealną odpowiedż na pytanie o cukrownię, bo największą dla mnie radością jest samo polowanie na książkę, a nie jej brutalne zdobycie. Łżę jak pies, ale jeszcze nie śpię i już nie śpię, dziwny to stan.
Oj Pyro – nie chciałabyś widzieć naszego ogródka. O rzucaniu nawet nie wspomnę.
Wiosna dopiero dotarła w te strony trzy dni temu. Do tego czasu Pani Zima upodobała sobie okolice i ani myślała odejść.
A dzisiaj, po dwóch słonecznych dniach, pada i leje na przemian. Dobrze, bo ziemia nadal tego potrzebuje. Są to jednak ciepłe (w miarę) deszcze i ulewy.
Od strony zatoki nadchodzą czarne chmury (bez Dowgirda) to pocieszam oko i ucho dawno przebrzmiałą muzyką i obrazami
http://www.youtube.com/watch?v=TsVjDI6nKDI&p=1A12FF028CC0F27B&playnext=1&index=27
E.
Można sobie też potańczyć wokół stołu, zerkając, jaką pogodę ma (i będzie mieć w najbliższych dniach) Zakopane, Południowa Polska, kraj…
Ci, co wybrali początek października jako termin urlopwy – wygrali w 2010 niezły los…
Albo po prostu wiedzieli… 😉 😀
Tańczę – Toronto, piątek 21, sobota 20. Hurra (szeptem). Przestałem tańczyć, to pogoda bez Tatr, a w dwa dni to nawet kopca nie usypię. Znów tańczę, by się pocieszyć 🙂
😉 😀
Imaginując sobie dionizyje Waszmość Pana…
Leje, sieka i tłucze o szyby.
Tańczyć nie będę. Obiadu pora, nie tańca.
E.
1 staruszek
1 wczesny Santana
Kawa, na tradycyjne dionizyje jeszcze za wcześnie 🙂
Mści się na mnie to, że nigdy nie ogryzałem paznokci. Czekam na wyniki quizu i staram się nie myśleć o ministrze finansów. Tak, odwiedziłem sąsiednie blogi. A było mi w cukrowni siedzieć. Zawadziłem biodrem o kant biurka, Santana nawet okiem nie mrugnął. Znieczulica. Która cukrownia będzie ostatnia ?
Już po zabawie. Wygrała Asia z Nakła. Gratulacje! Mam nadziję, że książka przyda się i w kuchni, i salonie czyli będzie ciekawa lekturą.
Prawidłowe odpowiedzi to:
1W 1826 roku, w Częstocicach, hrabia Henryk Łubieński
2.Napisy na trzonkach łyżek
3.Chleb prądnicki
Pyro, do Ciebie też zapuka listonosz. Tyle, że nie z książką. Wysłane!
Tylko wystylizowany (self-styled) staruszek może twierdzić, że mu za wcześnie na cokolwiek… Prawdziwy nigdy by się nie przyznał… 🙄 😛
Czas na starcze łzy goryczy. Janusz Radziwiłł a teraz Henryk Ł. Zdrada, zdrada. A capello – przyznaję, że naiwnie uwierzyłem Tomaszowi Łubieńskiemu, synowi Henryka. Teraz mam pusty stół na sprzedaż 🙂
Gratulacje 🙂
Tak, gratuluję Asiu z Nakła 🙂
Asiu – to Twoje tematy, prawda? Szczere gratulacje (i równie szczery żal, że to nie ja…) Placku – podzielam; nb szukam starego stołu, ale z Toronto, to trochę za daleko.
Byłam potowarzyszyć pieskowi mojemu – słonecznie i pierkielnie lodowaty, wschodni wiatr.
Piotrze – podziwiam rzaetelność obietnic. Serio – całuski dla pp Adamczewskich
Dziękuję za gratulacje 🙂 Bardzo, bardzo cieszę się z nagrody. A teraz wracam do pracy 🙁 Nasza nakielska cukrownia też jest stara i ma już ponad 100 lat i jeszcze działa – produkcja ruszyła. Nawet lubię ten słodki zapach unoszący się w październiku nad miastem – przypomina, że to juz jesień. Pyro – w bibliotece cyfrowej znalazłam książkę o starych kawiarniach w Poznaniu – książka z 1938 r.
Skoro już jestem w domu wykorzystam okazję i dorzucam kolejną wakacyjną powiastkę. Kolejnym punktem podróży był Nesebyr, zwany bułgarskim Dubrownikiem. Miejsce piękne, i moim zdaniem warte zobaczenia, pomimo dzikich tłumów i straganów zastawiających zabytki.
W drodze drodze powrotnej zahaczyliśmy o Pomorie. Samo miasto nie jest zbyt urodziwe, ale znajdują się tam solanki, lecznicze błota, grobowiec tracki i muzeum soli. To ostatnie chcieliśmy zwiedzić. Jako że w mieście nie ma dobrego oznakowania, zamiast przed muzeum, wylądowaliśmy przed szpitalem. Tam, powaliła nas ekstraordynaryjnej urody statua… Do tej pory zastanawiamy się co artysta mógł mieć na myśli ;-). W końcu dojechaliśmy na miejsce. Muzeum soli było już zamknięte, ale obejrzeliśmy sobie jezioro Pomorie – rezerwat przyrody i po sąsiedzku lecznicze błota.
http://picasaweb.google.pl/EryniaG/BuGariaNeseberPomorie#
Asiu – namiary poproszę.
Serdeczne gratulacje dla Asi mieszkającej w październiku w słodkich oparach cukru !
To prawie jak mieszkać w pobliżu fabryki czekolady 🙂
To, że Nemo jest na wakacjach nie znaczy, że przstałem Ją darzyć sympatią, a zatem to Jej w hołdzie dedykuję cytat ze wspomnień rodzinnych syna Henryka Łubieńskiego, Tomasza:
„Zaraz po kupieniu Guzowa od rodzeństwa w r. 1827, mój ojciec założył w Guzowie fabrykę cukru. Nie pierwszą w Polsce, jak to powszechnie mówią. Pierwszą założył Jenerał Baron de Galichet, w dobrach swojej żony Izdebnie pod Błoniem, na współkę ze szwagrem swoim Piotrem Łubieńskim. Zdaje mi się, że także przed fabryką guzowską założoną została fabryka cukru w Boćkach , w okręgu Białostockim, przez hrabiego Jana Potockiego.”
Także mój wkład przyczynił się do wzrostu słodkiej potęgi. W lecie 1868-go roku podlewałem buraki cukrowe, a gdy byłem mały, spożywałem cukier, na przykład w postaci kremu we wspomnianych wczoraj waflach. Tak było gdy w sklepach niczego nie było.
Żadna z tych informacji nie była moją własną wiedzą, ale teraz jest. Prywaty w mych słowach ani za grosz, „moi ludzie” zbudowali pierwszą buraczaną cukrownię na świecie, w Moczydlnicy Dworskiej koło Wołowa, w 1801-szym roku. Z rozpędu chciałem złożyć hołd polskim Francuzom, takim jak pan Żyrardów, ale muszę zażyć imitację wiesiołka. O Pudliszkach też nie mogę zapomnieć.
Placku, skoro już stół jest, to i piec* się pewnikiem znajdzie – i można się już pilnie (ale i brutalnie – no pain, no gain) uczyć nowej kombinacji do rumby albo szlifować promenadę w sambie… 😀
…Chyba, że Ty tylko pieśni tańce i padwany (pardon – santany!) – jak słodkim, udawanym staruszkom przystało?… 😮 😐
„mieszkać z pobliżu fabryki czekolady” – ha, lokalnie był (a może wciąż jest) taki problemik… 😀
___
*por ‚zaczynać od pieca’ – trening jakiegoś bardziej złożonego układu tanecznego, zwł. na pensjach…
Tytuł : Dawne kawiarnie w Poznaniu
Autor : Wicherkiewiczowa, Maria
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra
Pyro, na stronie biblioteki wpisz sobie nazwę książki do wyszukiwarki. Nie mogę wrzucić linku do konkretnego pliku 🙁
Pyro, spróbuj:
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=14379&dirids=1
witam i podrzucam taką wpadającą w ucho melodyjkę,
http://www.youtube.com/watch?v=DTo6T9IqBWA&feature=related
dobrą do nucenia i do tańczenia, stół zbędny, ale potrzebne są schody 😀 U mnie narazie są wyłącznie schody, ale co tam, „nie takie my ze szwagrem…” 😀
Statua pacjentki pod narkozą salwującej się ucieczką ze szpitala rzeczywiście powala, ale samo życie w pigułce. Piękne zdjęcie bułgarskiego Szkota 🙂
A capello – A po treningu ? Bale w ambasadach, niemożliwe misje , reality tv ? Radość i duma ze studentów mym piecem, a tak naprawdę obawa przed atakiem serca . Tango, tango, tango 🙂
Placku,
Albo to reklama szpitala: przyjdź do nas a my Cię TAK urządzimy 😉
Po treningu oczywiście kolejny trening… i kolejny… i dalsze… i znów… od pieca… 😀
Tango trudne jest… niektórzy twierdzą, że łatwiejsze od rumby, inni, że nie. Ale pracujemy. Przynajmniej próbowaliśmy 😉
Wykorzystanie? – wszędzie gdzie się da. Tak barrrdzo od zawsze popieram ten perfekcyjny melanż usportowienia-umuzykalnienia-flirtu*, że ‚uprawiaczom’ jestem zdolna wybaczyć nawet pójście do tiwi, nawet do reality czy pseudo-reality… 😀
/teraz sama muszę pójść szybkim i tanecznym krokiem do pracy bardzo kochanej… 😀 /
___
*towarzyskości!!!
Dzień dobry Szampaństwu.
Ewa, fajne fotki z ciekawych miejsc. Dawaj więcej, jak masz 🙂
U mnie świt blady, chłodno. Nie wiem, co gotować na obiad, może najpierw zjem śniadanie? Jajka na miękko, o!
Alicjo,
Pewnie że mam, tylko segregowanie idzie jak po grudzie 🙁 . Zawsze jest coś innego do roboty…
Gratulacje dla Asi!
Przeczytałem komentarze.
Obejrzałem piękne zdjęcia Ewy.
Od jakiegoś czasu jestem stałym zaglądaczem do blogu a cappella.
I jak ja mam się nie spóźniać do pracy? Już właśnie znowu jestem spóźniony.
Dzisiaj już środa, pozostały dwa dni do weekendu!
Codziennych radości dla Wszystkich 🙂
O właśnie weekend ! Jotko- niestety nie przyjadę 9 października
do Poznania. W sobotę będę miała gości,czeka mnie kucharzenie
a potem biesiadowanie. Zatem do zobaczenia przy innej okazji !
Zresztą kolejne przyjemności kulinarne zaplanowane też na niedzielę.
Ufff !
Znowu kod chwytajacy za serce. c2cd.
Dla Templariuszy i samochodzika.
Templariusz gotujacy wysylke
Pan Lulek
Asia gratulacje pierwszej wygranej w tym sezonie .. 🙂
Ten październik jest wyjątkowy … 5 piątków … 5 sobót … 5 niedziel … zdarza się tak podobno raz na 900 lat …
ewa to prawda ma urok mimo tłumów to miasteczko leżące na małej wyspie .. 🙂
Jolinku – a poza tym w niedziele będzie data: 10.10.2010 (może jakaś magiczna?)
skrzypi tu od czasu do czasu 😆
moze by tak oliwa toasty wznoscic?
Jak komu skrzypi, niech se naoliwi…
Gratulacje dla Asi!
Zdjecia Ewy jak zwykle ciekawe.
Co do podrozy, przypomnialo mi sie zdanie jednego z francuskich pisarzy Michela Deon: „Zeby pokochac dany kraj, trzeba go jesc, pic i sluchac jak spiewa” (Pour bien aimer un pays, il faut le manger, le boire et l’entendre chanter). Tlumaczenie wydaje mi sie niezgrabne, moze ktos poprawi?
A Zgagi wciaz nie ma. Czy gdzies wyjezdzala?
Danusko, tez mam gosci na sobotni obiad i zadnego pomyslu co podac.
Moze cos mi zasugerujesz?
moj francuzki Alinko jest, no jakby to powiedziec, nieco zawezony. uwazam iz tego-tam tlumaczenie moglo by brzmiec: zeby pokochac dany kraj, wystarczy go tylko pokochac, pokochac lalala, lalalal pokochac, lalalla pokochac
do pokochania nic wiecej nie potrzeba niz kochania, wszystko inne idzie na boczny tor. dobrze pamietam ile spadlem na wadze zanim pokochalem moj kraj 😆
no to jaka oliwe dzis lykamy o wiadomej porze?
z pierwszego tloczenia?
czy popluczyny?
?
Jak ktoś gustuje w popłuczynach niech ‚se’ sam pije. Ja tam wolę pigwówkę.
Alino,
dla mnie tłumaczenie jest jak najbardziej prawidłowe. Można ewentualnie zamienić ‚trzeba’ na ‚należy’ a ‚słuchać’ na ‚posłuchać’ ale to tylko kwestia gustu…
zeby polubiec kraj, trzeba go jesc, pic i sie wsluchac w jego piesn,
faktem jest, ze na poczatek sie chudnie
Odnoszę wrażenie że z tą pieśnią w Polsce jest najgorzej – zwłaszcza jak sobie niektórzy wypiją 😉
Oj, trudna ta miłość bywa…
kul ,)
Alino- zainspirowana daniami,jakie było mi dane popróbować ostatnio
na prawo i lewo wymyśliłam,że zrobię pieczeń z piersi indyczej
z sosem malinowym (mamy rzut jesiennych malin) w towarzystwie
świeżych fig lekko przesmażonych na maśle.Myślę,że kwaskowe
maliny dobrze się będą komponować ze słodkimi figami.Podam
w towarzystwie gnocchi.
A gorącą przekąską będzie natomiast Twój mus bakłażanowy !
Obmyślam jeszcze przegryzki do aperitifu…
Alino- dzisiaj zabrałam się natomiast za Twoją „Coupe du macho”.
Bakalie właśnie moczą się w herbacie.Jutro dostaną procenty 🙂
polubic, polubiec i polec przy aperitifie z piesnia na wzdetej wardze,
ot taka to milosc,
baklazana bym do tego nie mieszal, chyba, ze z musu
Sławek- to co radzisz zamiast bakłażana ?
Witam serdecznie Szanowne Blogowisko 🙂
Chciałam się pochwalić, że od tygodnia jestem szczęśliwą babcią wnuczka Maksia, i jestem zupełnie nieczasowa 🙂
Moje oczko dalej szwankuje i od piątku szykuje się pobyt w szpitalu. Trzymajcie za mnie kciuki
Haliczku- zatem trzymamy i GRATULUJEMY !
Francuski język zawiły, a Francuzki… modne dziewczyny podobno, chociaż Polki piękniejsze, i nie o modę chodzi facetom (to nie moja opinia, tylko tzw. znawców urody kobiet i „osochozi” w sprawie), tylko o kobietę 🙄
Wracam do zajęć, czy one się nie moga same wyzajęczyć?!
Owszem, gotować mogę, ale te tam inne… mus. Niekoniecznie bakłażanowy.
Haliczku,
trzymaj się!
Ewa, Slawek, dzieki za poprawki 🙂
Danusko, zastanowie sie co do dania, moze po prostu pieczen wieprzowa. Zrobilam kiedys taka wysmarowana miodem z musztarda (a l’ancienne), z ziemniakami w plasterkach, zapiekanymi z miesem. Poszukam przepisu.
A na deser sliwki wegierki na kruchym ciescie (tarte).
Haliczek, gratulacje dla Babci i trzymam kciuki!
Witam Blogowisko – wróciłam „tyle co” z „krzaków” i jak nadrobię zaległości, to …. pewnikiem pozostanie mi tylko życzyć Wam dobrej nocy. 😉
To ja, Stara Żaba zza winkla.
Haliczku, trzymam i sama w strachu, za trzy tygodnie mi mają wstawiać nowe kolano, a przynajmniej jego część.
W następną sobotę gonimy lisa, zapowiada się tłumnie. Na razie robię przegląd rzędów końskich, któremu co na grzbiet i do pyska, mam nadzieję, że 16 kompletów wystarczy (komplet = koń + rząd). To same Żabie, a ile wystawią stajnie zaprzyjaźnione pozostaje tajemnicą.
Prosiaka w tym roku stawia ubiegłoroczny tryumfator, on też będzie w tym roku „robił za lisa”. Do pomocy ma Fausta.
Dla gości żabiobłotnych zrobiłam już gar bigosu (wczoraj rozmnożyłam o 5 kg kapusty kiszonej z dodatkami zamrożone koncentraty bigosu), dobry wyszedł. Zapakowałam go znowu do pojemników po pierogach i schowałam do zamrażarki. W tym samym garnku będę teraz robić gulasz z dziczyzny, taki, jaki był na Zjeździe. Poza tym żurek (też taki jak na Zjeździe), pierogi i kopytka. Wiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeelki tort dla mojego syna na 30-ste urodziny. Może michę galaretki z owocami? Dużo czasu na jedzenie nie będzie, więc może nie przesadzać. Pogoda wyżowa zapowiada się jeszcze na kilkanaście dni, może się meteorolodzy nie pomylili.
Wujek Leszek kosi ofiarowane nam kilkanaście (?) hektarów trawy. Miała być z tego sianokiszonka, ale jak tak będzie wiało to jest szansa na siano. Sianokiszonka jest lepsza, ale na początek wymaga więcej pracy i pieniędzy. Oczywiście w zimie się to zwraca z nawiązką. Darowanemu koniowi w zeby się nie zagląda, ale pole jest wyboiste i z dziurami. Wczoraj się kosiarka rozpadła po wpadnięciu w dziurę. Poza tym dziki ryją.
Zgago,
Fajnie że jesteś!!! 🙂
Danuska, baklazan jest ok z musu na grzance z czosnkowanym maslem i kropla cytryny,
dziki ryja, Zgaga jest i jest w porzo
Bardzo dziękuję za gratulacje i trzymanie kciuków 🙂 Już mi trochę lżej na duszy
Sentymentalne spotkania już mnie nużą. Jutro uciekamy na parę dni do Prahy. Bude prirodni żizek a zele s knedlikami. No i piveczko.
Miejte se hesky! Ahoj!
Cichal,
można, można, byle z ostrożna, bo jak się jedzie raz na wielki, to nic, ino sentymentalne. Ja już dawno doszłam do wniosku, że 2 tygodnie, no ale ja latam co roku.
Nie zapomnij w Pradze wpaść do „U Vejvodu”, piwnica piwna w samym centrum.
Jak będziecie, to wypijcie kufelek… bardzo mi się tam podobało w środku nocy, cała sala śpiewa i tak dalej.
Nie tak dokładnie, cały dzień biegaliśmy po Pradze, a tam wdepnęliśmy kole północka, na piwo, zwabił nas gwar i pragnienie.
http://alicja.homelinux.com/news/img_2305.jpg/news/img_2305.jpg
Nie chciało nam się stamtąd wychodzić, a synowa po raz pierwszy oglądała takie klimaty, i też by siedziała do rana 🙂
W końcu opiwszy się piwa doszła do wniosku, że szklanke wody może… Przynieśli, podliczyli na mniej więcej 4$ 😯
U nas szklana kranówy jest na zawołanie i za darmo, ona nie prosiła jakiejś tam mineralki! Przeprosiła się z piwem, które do tej wody miało się jak 1$ za wielki kufel 🙄
Przyjemnie znow czytac Zabe 🙂 Podziwiam za energie i cala te prace!
Alicjo (21:31), u mnie sie nie otwiera…
Alicjo, u mnie też nie chce się otworzyć 🙁
Danuśka, Alicjo z Jerzorem i pozostali solenizanci październikowi, przyjmijcie spóźnione ale serdeczne życzenia, wszystkiego co najlepsze i najsmaczniejsze. 😀
Pyro gratuluję wygranej i szefowania u Gospodarza. 😀
Wygranych gratuluję też Marzenie i Asi.
Haliczku, oczywiście będę też „trzymać”. 😀
Zostawić Was na trochę samych a już hodujecie jakieś choróbska, wygląda na to, że nie można Was zostawiać ani na chwilkę, bo zaraz rozrabiacie. 😉
Już sięgam po mój kusztyczek pigwówki i piję za szybkie wyzdrowienie choruszków. 😆 😆
Alicjo, mnie też się nie otwiera. 🙁
Alinko, ja też ogromnie Żabę podziwiam i cieszę się, że po tak długiej nieobecności, sprawozdała nam, co w Żabich Błotach słychać (oprócz kumkania).
…tego… bom podała sznureczek za szybko i powtarzajacy się niemnożko 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/img_2305.jpg
Zgago,
dziękujemy za życzenia 🙂
Ależ się jesiennie (pada/leje) u nas zrobiło 🙄
Damy radę!
Życzę wszystkim dobrej, spokojnej nocy i miłych snów. 😀 😀
Alicjo, wierzę, że dacie radę. Ja też nie lubię ponurej pogody, może dzięki temu, że u nas słońce ostatnimi dniami świeci, jestem bardziej „ruchawa”, nie umiem wysiedzieć w domu. 😉
Znowu ten Doktor Ziwago nie pozwala spac, Najgorszy to ten Strelnikow.
ze swoja lokomotywa i czerwona gwiazda na pokrywie.
Halasuje i nie pozwala zasnac.
Cale szczescie i nadzieja, ze moze jutro pan kardiolog bedzie ordynowac.
Templariusz rzeczywisty.
Pan Lulek
Kum? Kum?
Kum!
Żabo, Zgago,
aż jaśniej się zrobiło dzisiaj na Blogu po Waszym powrocie. Macie nie znikać już na tak długo, ani tak niespodzianie.
Na sąsiednim blogu o konkursie „pamiętajmy o Osieckiej”. Ja i tak nigdy nie zapomnę.
http://www.youtube.com/watch?v=WOXRCnxMsc8
dzień dobry .. 🙂
Haliczek dla wnusia same dobre myśli i trzymam kciuki .. 🙂
Żabo .. 🙂 i Zgago .. 🙂
Danuśka a jakie proporcje tych owoców suszonych i czy zalałaś jakąś konkretną herbatą czy byle jaką i czy zimną czy gorącą?? ..
tylko 1 stopień ciepła .. czyli zimno jest ..
podobno w Cinema City bilety po 10 zł w niedzielę 10.10.2010 r. … 🙂
Dziendobry Jolinku.
Na Ciebie mozna zawsze liczyc. Akurat chcialem cos umiescic, ale nie puszcza. Jak juz raz w zeszlym tygodniu. Sprobuje jeszcze raz, zobaczymy.
No, nie da rady.
Uwzial sie lotr. Jak tak dalej pojdzie to dam sobie spokoj. Nie mam ochoty irytowac sie z powodu idiotycznej maszyny
witaj pepegor .. 😀 .. jak zdrówko?…
dla ewy i nie tylko …
http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,81924,8440672,Grecja__Meteory___klasztory_zawieszone_w_powietrzu.html?fb_xd_fragment#?=&cb=f23cde79f773e16&relation=parent.parent&transport=fragment&type=resize&height=20&width=120
drogie te babeczki ..
http://ugotuj.to/przepisy_kulinarne/1,87978,8452442,Twarda_sztuka_z_miekkim_wnetrzem.html?fb_xd_fragment#?=&cb=f941973ce3afc2&relation=parent.parent&transport=fragment&type=resize&height=21&width=120
A, dziekuje Jolinku, lepiej znacznie niz tydzien temu. Dzisiaj srednia rzez u dentysty, wyzbywam sie dwu siodemek, ktore mi od trzech tygodni nie pozwalaja cieszyc sie jakakolwiek strawa. A potem zobaczymy.
o to jeszcze się trochę pomęczysz biedaku jak znieczulenie minie … ale za tydzień wszystko Ci będzie smakowało .. 🙂
😀 Zimno, sucho, ciśnienie ok, słoneczko dzień w dzień — idealny czas, by się u o d p o r n i ć 😉 przed zimą (nie daj PB podkręcać ogrzewanie! => to oznaczałoby dobrowolne rozhartowywanie się 😮 ) 😀
#######
Nowy,
Wersja 1: Nie idź tą drogą (coraz więcej blogów do czytania, z czasem – do komentowania…) 😉
To real ma kwitnąć – jak ogrody na Twych fotkach – wirtualne salony (towarzyskie, merytoryczne) – tylko i dopiero jako pochodna… 😀
Wersja 2: Bardzo mi miło, zapraszam ilekroć masz czas; sama – po trzech i pół roku blogowania (i prawie czterech komentowania ‚na cudzym’) – wiem, że możliwa jest tu ogromna przyjemność i jednocześnie zero uzależnienia 😈 😀 – takich stanów idealnej równowagi życzę! 😀
Serdecznie pozdrawiam!
😀
Pod wpisem Owczarka – jednym z wielu mądrych, przewrotnie-genialnych, radosnych wpisów Owczarka – Alicja sugeruje, by wrzucić ten przepis do Łasuchów po sasiedzku?
Sugestia Alicji rozkazem jest… być musi… inaczej na horyzoncie przysolenie, opieprz, ochrzan… kulinarny, wyłącznie kulinarny… 😉 😈 😀
…Tylko jak tu nawiązać?…
💡 Ha, już wiem! Wówczas – poznając przedmiotową recepturę, po raz pierwszy przeraziłam się, że tyle cukru można dodać do ‚zasadniczego’ dania (przyprawy? sosu?)
Poza tym przepis jest „arystokratyczny”, co zawsze pasuje do tego miejsca.
A po trzecie primo – ?Pierwsza potrawa – szczerość łaskawa? albo ?Nie przebierać, gdy coć dadzą kiedy cię za stół posadzą?
😉 😀
Ufff – można publikować. To jest linkować.
Aristokeczup, rzecz jasna z pomidorów (względnie z dobrego, czystego koncentratu, gdy pomidorki ulubione ‚adios’), cebuli, kilku przypraw…
Przepis pomieszczony pod wczorajszym Owczarkowym wpisem Volkskeczup, bo skoro tu można linkować góry, to u Owczarka należy wpisywać przepisy kulinarne – logiczne i naturalne! 😀
Wczesna pora… ~rekordowo (por. następny wpis tamże) mogła się przyczynić do kilku nieklarowności stylistycznych… praktycy i rutyniarze zrozumieją 😉
przepis zapisałam i jutro zrobię .. 🙂 .. pomidory przetworzone podobno są zdrowsze niż surowe … a zimie pachnące własne pomidory w słoiku to uśmiech na twarzy … 😀
a capella,
Trafiła mi się akurat wersja 2, ale z poprawkami:
Były dwie mozliwości – przyjemność + uzależnienie lub zero uzależnienia + zero przyjemności, czyli dwa zera 😉 , nie chcąc dwóch zer wybrałem tę pierwszą 🙂
Ogrzewanie włączam pod koniec listopada, codziennie chodzę po plaży co najmniej dwie godziny, niezależnie od pogody, od ponad dwóch lat nie wiem co to „przeziębienie”, chocia miewam inne dolegliwości.
Pozdrawiam też.
Cale szczescie dzisiaj ordynuje i moze znajdzie przyczyne dlaczego ciagle trace wage.
Templariusz
Pan Lulek