W Damaszku dziś czyli osiemset lat temu
Przed ośmioma wiekami sensacją chrześcijańskiego świata był pewien list do cesarza Bizancjum. Rozpowszechniany w wielu językach i wielu krajach. Wreszcie na ów list odpowiedział papież i wysłał z nim swergo posła lekarza Mistrza Filipa. Ten zaś powędrował w świat choć nie znał miejsca pobytu adresata. I ślad po nim zaginął.
List Prezbitera Jana i wyprawa Mistrza Filipa tak dalece zafascynowały młodego brytyjskiego autora Nicholasa Jubbera, że ten postanowił, zaopatrzywszy się oczywiście w kopię papieskiego pisma, wyruszyć śladami listonosza sprzed ośmiuset lat.
Relacja z podróży Jubbera to fascynująca lektura. Pełna erudycyjnych popisów z dziedziny historii, religioznawstwa, architektury, obyczajów. Czytelnik zagłębia się w odległą historię, by po kilku stronach wrócić do współczesności. Reporterskie relacje z Bliskiego Wschodu są równie dramatyczne jak opowieści z głębokiej przeszłości rekonstruowane na podstawie lektur i badań prowadzonych w bibliotekach watykańskich, katedralnych, zakonnych.
Książka Jubbera, „Tajemnica Prezbitera”, nie jest na szczęście opowieścią fabularną wymyślona przez zainspirowanego dawnymi wydarzeniami autora. To książka podróżnicza ze wszystkimi jej atrybutami. Tyle tylko, że czytelnik podróżuje równocześnie i w czasie, i w przestrzeni. Warto po nią sięgnąć. Zwłaszcza, że bywają tam fragmenty dotyczące stołu i różnych diet. Zwłaszcza ascetycznych. Oto fragment książki:
„Damaszek może i uważa się za najstarsze zamieszkiwane miasto na ziemi, jednak bynajmniej nie powstrzymuje to jego mieszkańców przed dokonywaniem na nim najrozmaitszych retuszy. Metropolia, której ulicami mógł kroczyć Mistrz Filip, zyskała tymczasem tureckie knajpy i neoklasycystyczne pałace, z których okien wyglądali paszowie w fantazyjnych turbanach. Francuskie kule naznaczyły pofalowane dachy suków, a tradycyjny damasceński handel zamknięto na stoiskach z nowoczesnego szkła i metalu. A jednak papieski medyk oglądałby mniej więcej to samo miasto, z jego niewyszukanymi fasadami przesłoniętymi strugami wody bijącej z tutejszych fontann, tak jak nylonowe zasłonki przesłaniają zmysłowe usta i lśniące oczy. Miedziorytnicy nadal wycinają tu na swych płytkach wyszukane wzory, a strumienie tkanin spływają z kolan wywijających igłami tkaczek. Elokwentni sprzedawcy wciąż obniżają ceny ozdobnych tacek o niemal mitycznym pochodzeniu, a cukiernicy oferują (za cenę batonika Lion w Londynie) stosy kartonowych pudeł wypełnionych delicjami, tak bogate w cukier i migdały jak mikstura, którą Hasan z Bassory zaserwował swemu nieznanemu synowi w jednej z opowieści Szeherezady. Promienie słońca nadal wdzierają się do domów przez drewniane stropy i tynkowaną cegłę, zapraszając na ulicę pachnącą przyprawami i słodkościami, których aromat zapiera dech w piersiach, jakby człowiek został ściśnięty między dwoma gigantycznymi wałkami do ciasta. A na porośniętych drzewami dziedzińcach przebudowanych rezydencji nadal można by ułożyć jadłospis złożony z tych samych potraw, które polecał autor bagdadzkiej książki kucharskiej z początku XIII wieku (radzący początkującym kucharzom, by zawsze mieli krótko przycięte paznokcie, używali garnków kamiennych lub glinianych, a swoje przyrządy kuchenne myli w pyle ceglanym):
Meze – kulki mięsne ze szpinakiem i ciecierzycą, spody karczochów nadziewane mięsem i orzeszkami pinii, liście winogron nadziewane ryżem.
Rutabiya – kawałki baraniny zmieszanej z migdałami i przyprawami, zmielonej i zwiniętej, przybranej daktylami, skropionej kamforą i wodą różaną.
Qataif – smażone na głębokim tłuszczu naleśniki z nadzieniem orzechowo-serowym, popijane anachronicznym naparstkiem mulistej kawy.”
Warto wpaść do najbliższej bliskowschodniej knajpki.
Komentarze
Po TAKIEJ relacji, nabieram ochoty nie tylko na podróże w przestrzeni, ale i w czasie…
Dzień dobry.
Wszystkie smaki i aromaty Orientu? siądziemy w cieniu tamaryszku, posłuchamy Al Raszida a pić będziemy miętę gorącą, słodką i wonną. Czemu nie?
Dziś mieszkańcy Damaszku zazdroszczą mi od samego rana. U nich +41°C, jutro ma być +43 i słońce, słońce, słońce…
A u mnie +13 i leje od świtu 🙄
Brzmi bardzo, bardzo zachecajaco. Kolejna pozycja do kolekcji. Lece sie zorietowac kto to jest ten pan JUBBER.
pozdrawiam
Miło poczytać o damasceńskich smakach,ale ja dzisiaj o wodzie
i sucharach 😉 po tej wczorajszej uczcie.
O i jeszcze jedno ! Miałyśmy wczoraj okazję przyglądać się kucharzowi
przygotowującemu tatar z koniny dla stolika obok.Mistrzostwo świata !
Z jaką sprawnością i szybkością siekał mięso, po prostu rewelacja.
Podpytałyśmy-10 lat w zawodzie.
Poproszę anachroniczny naparstek mulistej kawy – tak należy prawidłowo zagadać damasceńskiego kelnera. Inaczej przyniesie jakieś espresso albo inne cappuccino i cały efekt deseru na nic 🙁
Dzień dobry moim przedświtem.
Wilgotny ukrop, spać się nie da. Nie chciało nam się zamontować w sypialni przenośnej klimatyzacji, to mamy…a teraz nawet nie opłaca się, bo za parę dni ma być chłodniej.
Baranina i ryż zawijany w liście winogron to coś dla mnie, ale zapachy ciasta i słodkości wschodu – to nie dla mnie.
Rutabiya brzmi ciekawie, nie wiem tylko, czy potrzebna ta kamfora i woda różana. Spróbować bym spróbowała…
Informacja dla potencjalnych podróżnych za granicę. Zawsze, jeśli to możliwe, dowiadujcie się, czy współturystami w hotelu lub na statku nie będą, nie daj Bóg, Ruscy lub Szwajcarzy. Z Ruskimi większy problem, bo hałasują, dominują i sprzątają wszystko najlepsze z bufetu innym gościom sprzed nosa, a sądy niemieckie nie uznają tego za uciążliwość i nie przyznają odszkodowań 🙄 Ze Szwajcarami jest lepiej. Wprawdzie też hałasują (jodłują, grają na głośnych instrumentach, śpiewają i tańczą) ale sądy są litościwe i przyznają 40-proc. zwrot kosztów wycieczki ofiarom takiego towarzystwa. Płacić musiało biuro podróży, które nie uprzedziło niemieckich gości, że wśród 560 pasażerów statku płynącego na Karaiby będzie 500 członków szwajcarskich grup folklorystycznych, które przez całą podróż nie zrezygnują z ojczystych dźwięków i przytupów 😀 Odszkodowanie składało się w 25 proc. ze zniżki za uciążliwość folklorystyczną, 15 proc. – za uniemożliwienie słuchania rytmów karaibskich 😉
Niedaleko Damaszku
mieszkał diabeł na daszku,
w kapelusie czerwonym,
kwiateczkami upstrzonym”
Z czego to?
Uff ! Odetchnęłam z ulgą.W najbliższych planach nie mam rejsu na Karaiby.
Podróży do Damaszku zresztą też nie 🙁
Tez nie moge sie przekonac do bliskowschodnich slodkosci, aczkolwiek ze mna to nie jest jeszcze tak zle jak z Alicja. Jak dadza ciasta albo postawia pralinki, to zjem, albo siegam. Nie upieke jednak, ani sam nie kupie sobie. Moja LP ma tak samo nie mowiac juz o tym, ze teraz, przy tej jej szalonej diecie wszystko to i tak odpada.
Probowalem wczoraj dwukrotnie doczytac posty z popoludnia i nie dalem rady. Dwa razy nadwyrezalem zeby na temacie echidna i dawalem spokoj /Echidno, i widzisz co z tego masz! Pozdrav na antypody/. Dzisiaj doczytalem wreszcie, na koszt pracodawcy i w calej tej znojnej pracy i skrupulatnej kwerendzie brakowalo mi tylko wzmianki na poczciwa kolczatke, jak w ksiazce do zoologi w czwartej klasie, z odpowiednia rycina /rok 1957 /.
Nemo, cieszy mnie niezmiernie, ze Twoje kabaczki wreszcie sa na dobrej drodze. Moje zrobily sobie przerwe, ale na jednym juz sie znowu cos zawija. Faktycznie, to nie to samo co zuccinia, wydaje mi sie, ze to lepsze. Doniose tylko jeszcze o rozwoju paneuropejskiej grzybni. Zatrzymalem sie wczoraj przy wzorcowym lesie i zrobilem pare krokow w glab. Zadnych grzybow, tzn jakichkolwiek grzybopodobnych. W poblizu byly roboty drogowe. Maszyna zdzierala glebe z pobocza i co mozna bylo zobaczyc: 5 cm wilgotnej warstwy, a pod spodem tylko sie kurzylo, wiec nie bylo co szukac grzybow. Tu zreszta, sierpien pod tym wzgledem mozna i tak zapomniec.
Doniose meteorologicznie: 16°, niebo zachmurzone ale, jak zwykle w przypadku popularnej marki zarowek, wisi, grozi, a nie spelnia.
Milego dnia jeszcze zyczy
pepegor
Pyro,
Mickiewicz podpowiadający koledze w szkole. Podobno.
Nemo,
a za Niemcow ile wynosi znizka?
😆
Pepegorze, czy Twoje kabaczki też są pręgowane? Moje rosną niedaleko dyni i cukinii, więc nie wiem, co te pszczółki… 🙄
Uśmiałam się z odszkodowań za Helwetów. A mówi się, że Temida nie ma poczucia humoru. Każda nacja w dużej grupie bywa irytująca dla innych
Żegnam się na kilkanaście dni. W Damaszku nie będę. Czy jestem uprzedzony do rumuńskiej kuchni? Na pewno nie. Wierzę, że może być doskonała. Jadłem zresztą niegdyś doskonały obiad w restauracji, choć wiele pozostałych, w innych restauracjach, było na poziomie dość kiepskim.
Nie wierzę natomiast, że przyjeżdżając w charakterze turysty i trafiając do przypadkowych restauracji znajdę coś smakowitego.
Zresztą i w Polsce możemy zjeść dobrze w restauracjach, bo wiemy, gdzie pójść. Wyprawy na chybił trafił są znacznie częściej chybione niż trafione. We Włoszech i Francji też przypadkowy turysta trafia źle, ale to już jego wina, bo się nie nauczył wybierania przybytków gastronomicznych.
Ale są kraje jak Belgia np., gdzie na chybił trafił z zasady się trafia.
To jest w porzadku. Ciemnozielone pregi, na jasniejszym, blekitnozielonym tle.
Tak właśnie wyglądają, jak młode zielone dziki 😉
Mąż mówi mi,że w Damaszku mają dobre lody :).
Biedny Filip przepadl jak kamien w wode, ale mam powody na to, by wierzyc, ze zyje i ma sie jak paczek w masle. Niedaleko Damaszku siedzi osobnik w czerwonym kapeluszu, moze kardynal pozyczyl Filipowi odziez na daleka wyprawe. Diabel – czesto, na widok turysty, miejscowa ludnosc wpada w zabobony. Szwajcarska gwardia takze ubiera sie modnie.
Nie martwie sie tez o Nicholasa Jubbera ktory wlasnie z rozkosza oddaje sie promocji swej najnowszej ksiazki, nie o mulistej kawie, zatytulowanej „Drinking arak off of Ayatollah beard” (pijac kawe z brody ajatoli). Nie to, ze arak jest z brody pedzony co na brodzie podawany, w Afganistanie i Iranie.
Pan Jubber od lat udzielal sie w torontonskiej gazecie Globe and Mail, a w sobote donosil ze slonecznego Tadzykistanu. Tym razem, by nie zgubic sie jak Gospodarz, wzial ze soba wiersze miejscowego wieszcza, z ktorego tworczosci zachowalo sie tylko „Tadzykistanie, ojczyzno moja” i z 2000 nastepnych linijek, ale sa spiewane przez emerytow.
To, ze nie dostarczyl listu od papieza jest oczywiste i niezmiernie mnie raduje. Czuje dozgonna wdziecznosc do Alexandra, ze zapomnial list ten zaadresowac, a ja, jesli plan z wygrana na loterii spali na panewce, odnajde te mlekiem i miodem plynaca kraine. Pomyslec, ze gdyby 800 lat temu papiez korzystalby z uslug hotmail, nie mialbym tej zyciowej szansy.
Imperium Prezbitera Jana fascynuje mnie od czasow licealnych, kiedy to podziwialem ryciny osobliwych mieszkancow tych ziem. Sam list jest, jak to z urzedowymi dokumentami bywa, lekko nudnawy, pelen napomnien typu „bogactwo to zlo”, „uklon mi sie”, „nie badz taki, daj kawalek platyny” , ale ponad setka roznojezycznych wersji listu Jana do papieza, do krola Francji i innych to prawdziwie pasjonujaca lektura. Do tej pory udalo mi sie zobaczyc zaledwie ponad tuzin tych arcydziel, glownie w Niemczech, ale i w Anglii i Austrii. Z moim szczesciem wygram na loterii i zdobede adres Jana w tym samym tygodniu. Ale dylemat tez mozna przezyc.
W tym tygodniu musze przerwac poszukiwania – czytam cos innego.
Relacje Jubbera nurzaja sie w poezji. Byc moze probuje on w ten sposob usunac przykra won nudnego dziecinstwa i mlodosci spedzonej na wyspie ktora do niedawna slynela z najlepszych skladnikow i najgorszej kuchni w Europie.
Prezbiter Jan na wakacjach w Abisynii
Wielce Szanowny Placku, Wasze Wieliczestwo, Your Exaltedness
Drogę do mojego królestwa zacznij przy trzech brzózkach. Jak już będziesz przy tym źródle, co jest trzy dni drogi od Raju, kieruj się na południe. Przy wieży babilońskiej w lewo, po 7 dniach, w 72. prowincji natrafisz na cyklopa, który Ci wskaże jak iść dalej. Za drobny upominek wypożyczy Ci centaura, do zwrotu. Przywieź trochę syropu klonowego.
Twój John P.
Dear John,
Wlasnie doje klonowice, musi byc swiezutki
Przy Babelskiej w lewo ? 🙂
Babelskiej już nie ma, katastrofa budowlana 🙁 Szukaj babilońskiej (Burj Khalifa) – widać z daleka (jak nie kurzy)
PS. I love maple syrup. And weddings 😉
Mój wczorajszy gość-filozof, co wykłada etykę w Maputo, opowiadał wczoraj o swoich wrażeniach z tej wieży, a głównie o własnych usiłowaniach dotarcia do niej PIESZO. Takie wybryki nie są przewidziane 😯
Nasz wczorajszy gość i długoletni przyjaciel
Dla niego to pewnie zadna filozofia, ale czy bedzie usilowal na ostatnie pietro rowerem ?
Ode mnie do Dubai jest jednak troche dalej niz z Maputo.
Ten filozof jest czynnym speleologiem. W kręgach ludzi obeznanych ze zjawiskiem „odpadania od ściany” popularne jest hasło: Lotem szybciej niż myślisz 😎
U mnie nudy. Wczoraj wpadli do mnie Marsjanie. Te same rozmowy, te same anegdoty, a tajemnic technologii zdradzic nie chcieli. Nie powinienem gderac, przywiezli trufle i garsc diamentow. Odpowiednio spalone diamenty koja bole zoladka. Nastepnym razem zrobie im zdjecie. Czy wiesz, ze oni trzymaja lokcie na stole ? Nie dziw sie za bardzo – tam maja usta.
Przyznasz, ze list do pana Jana fantastyczno-naukowy ? 🙂
Oh, yes, Your Supereminency 😎
Mirra z syropem klonowym i miętą też dobrze robi. Mieszać jednorożcem.
Moje domowe Ubożęta twierdzą, że koboldy pod Eigerem )(a i w Toronto takoż) dodają procentów i blekotu do mleka. Prawda li to?
Koniecznie z lodem
Nie musisz mnie obrzucac wyzwiskami, wystraczy, ze kleczysz 🙂
Od niedzieli bede starcem, jeszcze nie na tyle, zebym mial z tego korzysci materialne, ale nowa dekada bez odpowiedzi na pytania z poprzednich dekad to nie przelewki. Nie moge sie doczekac. Pytany o wiek odpowiadam – 89 , a potem musze wysluchiwac, ze powinienem o siebie dbac.
Pyro – Pytalem znajomych czy to pietruszka, teraz wszystko rozumiem.
Dodaja, dodaja, ale tutaj musza byc pracownikami panstwowymi i przestrzegac surowych przepisow. Czesc mlodziezy pali blekot, czesc wyleguje sie na blekocie.
Pyro,
podróz morska trwała 40 dni. Szczęsliwieśmy unikneli napadów korsarzy, które jeszcze zdarzają się u brzegów Grecji. Stada delfinów na spokojnych wodach, nuda pokładowego życia, gra w warcaby z powracajacymi do Europy zakonnikami… Gdym opuszczal klasztor zazdrosciłem zakonnikom jednostajnosci zycia. Dali mi na pożegnanie ogromną butlę wina na drogę. Pusta już… Trzymają mnie w kwarantannie w Livorno 🙄
Sześć miesiecy włóczyłem sie jak wariat po swiecie, jestem prawdziwie jak czlowiek powracajacy z dalekiej podrózy; pomimo wielu niewygód i złych przepraw, zdrowie moje słuzyło mi przewybornie; dziesięć dni ciągłej słoty wytrzymywalem na koniu wędrujac ku Jerozolimie, nie ma się czego lękać wschodnich krajów. Od wyjazdu z Kairu dwa miesiące jak jestem na koniu i dobrze mi z tym. Przywykłem do wielu niewygód, przekonałem sie, że obiad bez mięsa obyć się może i że należy czasem pościć…
Dzisiejszy wpis Gospodarza zwalil mnie z nog – tyle cudownych tajemnic do odkrycia, smakow, zapachow , a 5 minut czasu zostalo. W momencie gdy zostane milionerem, skonczy sie benzyna, pieszo do Syrii nie dojde.
Czy wielblady lubia plywac ?
Pyro – Przeczytaj pelen tekst listu do cesarza, bedziesz sie usmiechala do wrzesnia 🙂
Alicjo dziękuję za PF- cudna gitarka.
Miło było tez posłuchać zamachowskiego Starej Żaby. Michnikowski był mniej urokliwy w tym utworze.
Nisiu- zajrzałam na Twoją stronę- jesteś niesamowita- chylę czoła i czytam dalej z wielkim szacunkiem ale i radością.
Miła temperatura, słoneczko, wietrzyk…. a w domu sterta posiekanego na kawałki wspomnienia o winorośli….
Słyszałam dwa dni temu sekator za płotem ale gnałam do miasta. Pomyślałam, że sąsiedzi podcinają wiszące pędy winorośli. Dzielący nas płot- na wspólne życzenie- obsadziliśmy z obu stron szybkorosnącym, pięknie czerwieniejącym na zimę bluszczem. Przez 3 lata rósł w siłę i wyglądał jak z katalogu.
Wczoraj wyglądał na klapnięty i jakiś chorawy… a dzisiaj rano wisiał już jak szmata na płocie. Łodygi pocięte co 30-40 cm – cienkie i grube (1cm) – wszystko zniszcone. Gdyby mi przyszło do głowy by usunąc coś takiego zaczęłabym od wizyty u sąsiadów i pytania czy im to odpowiada i co w zamian zrobić by mieli ładny widok…hmmm…. zniszczyli wszystkie moje sadzonki tnąc poniżej siatki zdrewniałe części. Dwie godziny rozplątywałam resztki z siatki…. jest mi smutno. Budynek stoi w nieprzepisowej odległości 2m od płotu i ich okna wychodzą na mój maleńki ogródek. Zrobiło się nieprzyjemnie…. młodzi ludzie – nowobogaccy ale byli zawsze grzeczni. Nic nie rozumiem.
Jestem juz na walizkach- jutro czeka mnie droga do Splitu ale za to NAD MORZEM do końca września! Nie wiem jak będzie z łączami- mam nadzieje, że uda się czasem usiąśc przy Stole.
Na wszelki wypadek Blogowiczom życzę samych miłych chwil i pogody (również ducha).
Kuknę jeszcze przed wieczorem.
Agaw – Nawzajem 🙂
Placku,
bezwzględnie z lodem Powinien mieć co najmniej 2 tysiące lat 😎
A propos Rumunii to niestety kojarzy mi się z hotelowym menu lat 70- tych
(zimne pure utopione w wodzie i gotowane łykowate mięsko), pzrez 14 dni jednakowe. Byłam na wczasach z Mamą i wieżowce plażowe w Mangalii nie rzuciły mnie na kolana. Jadąc kiedyś pociagiem widziałam ładne góry, a jadac kilka razy samochodem o mało nie straciłam podwozia. Więcej mnie juz w te strony nie ciągnęło. Zaczyna sie robic modna znowu, podobnie jak Bułgaria ale to już zupełnie inny czas. I ludzie inni i miejsca.
Po raz drugi czytam Eat, Pray, Love pani Elizabeth Gilbert , wczoraj wieczorem ogladalem wywiad z Julia Roberts, bedzie EG przez poltorej godziny. Filmu nie zobacze, chyba ze obie panie beda wymagaly mej obecnosci na premierze. Gdyby Pan Lulek do nas dolaczyl, byloby ciekawie.
Placku- dziękuję. Chetnie złożyłabym Ci urodzinowe życzenia ale ponoć wcześniej się tego nie robi. Pomyślę o Tobie ciepło w niedzielę i wychyle orzechówkę o 20:00. 89 to piekne zestawienie aczkolwiek Ci nie wierzę bo piszesz językiem max 60 latka.
Apaw,
Pozdrów Chorwację ode mnie. Mam stamtąd same miłe wspomnienia 🙂
I baw się dobrze!
Dziękuję Ewo- jade z dużą grupą studentów- taki aktywny wypoczynek w ładnym miejscu. Dla mnie trochę pracy ale takiej, którą lubię.
Skrzydlate dlonie…
Apaw – Winorosla powinny odzyc.
Placku masz rację, ale już nie wtym roku i nie wiadomo w ogóle czy powinny być na tym płocie skoro je pocięto na małe kawałki. Chyba zasłonię to matą z brzozy albo trzeba bedzie posadzic jakieś krzewy na płaski żywopłot . jak wyjezdżałam z domu to wyglądał ten goły płot bardzo smętnie….
w tym
Biegnę dalej- zajrzę wieczór.
Apaw – baw się przecudnie wprost!
Moja strona aktualnie zapuszczona okropnie. Po wakacjach wezmę się w garść i coś zmienię – na lepsze, jasna rzecz…
Apaw! Baw się smacznie nad Adriatykiem. Zdravo!
Zamiast kwiatków, parę zórz
http://www.flickr.com/photos/yahooeditorspicks/galleries/72157624653325820/#photo_4859313487
nie czytaj tego cichalu. to nie po polskiemu i na dodatek bez ogonkow
jakis czas temu ogladalem fantastycznie zrealizowany (inaczej nie pamietalbym oczyms takim) reportaz o zmyslowych relacjach w kuchni. bylo to na arte, i bylo to o damaszku. dokladniej rzecz ujmujac o damaszkowcach
story przedstawione bylo na przykladzie zyjacej tam syryjskiej rodziny
najstarszy syn byl elektrykiem 😆 keine sorgen, nie byl to ten z gdanska.
nie wiem czy nie mial on czego innego, ale nosil on bowiem cale swoje biuro w spodniach. podczas spozywania posilku zaczelo mu dyndac miedzy nogawkami. dzwonili z meczetu i skarzyli sie, ze system naglasniajacy dal dupy. wewnatrz bylo 40°C i przygotowywano dla co biedniejszych ciepla strawe. raz w tygodniu rzneli mnisi barana i zanurzali go w gestej owsiance
okazuje sie, ze jest tam sporo rodzin dla ktorych jest to jedyna ciepla strawa dziennie. dorosli wstydza sie sami tam pokazywac i dlatego posylaja po darmowe jedzenie liczne potomstwo
jesli ktos z was ma ochote na darmowy posilek to zapraszam do albecku na dzien jutrzejszy. jest mi juz troche lepiej po zatruciach morskich w zeszlym tygodniu
okazja do feierowania jest i to niczego sobie. mojego skromnego udzialu jest w tym ilosc znikoma
jest osoba, ktora wraz ze mna juz 30 lat stapa po planecie i mnie na niej mocno trzyma, bo ja dosc czesto bujam w oblokach, nie tylko z moim towarzystwem lotniczym skladajacym sie w miedzyczasie z trzech latawcow i dwoch desek
no to wystarczy juz zanudzania o ponad ziemskich akrobacjach
w albecku przy promenadzie idac od strony morza po lewej stronie znajduje sie fischgeschäft wraz z stylowa knajpa. to wysmienite miejsce ma jedna sciane roznorodnych butelek z winem. bedzie sie o co oprzec 😆
Szkoda, że ten sklep rybny z knajpą tak daleko… 🙁
Ryśku, będę życzliwie myśleć o Twojej towarzyszce jutro pod wieczór 🙂 O Tobie też, oczywiście 😉 Moi goście pewnie się też zjawią do tej pory.
Na dworze nadal ciemno i ponuro, ale jakby przestało padać…
Zadzwoniła przyjaciółka, by opowiedzieć o 90. urodzinach swojej matki. Ona sama narzeka na ból kolana, podczas gdy mamusia całkiem rześka i przytomna. Zaprzyjaźniona lekarka zdiagnozowała – SKS. Starość, k…a, starość 🙄
Taką diagnozę usłyszałam w wieku 31 lat. Jeździłam w charakterze pasażerki na motorze, dużo, często i daleko. Jeździłam bez spodni, w spódnicy, wystawiając wcale zgrabne kolanka na widok publiczny i na wiatr. W kolanach zaczęło pobolewać. Poszłam do lekarza – „Panie \Doktorze, chyba mnie rąbie reumatyzm” usłyszałam „Jaki tam reumatyzm, Dziecko. To starość.”
Pyro,
zdaniem mojej Babci przeciąg należał do największych zagrożeń. Unikała i dożyła 94 lat 😉
Od Damaszku wywodzi się jeszcze „adamaszek” 😉 Jedwabie i najlepsze lny, a potem bawełna wysokiej jakości… Pościel i obrusy. Akurat w XII wieku, podczas podróży Mistrza Filipa rozpowszechniła się nazwa adamaszek, choć ten rodzaj tkaniny wymyślili jak zwykle Chińczycy 😉
kolanka to sobie jeszcze można załatwić od klimy … takiej wiejącej z podłogi …
a ja sobie dzisiaj roboty narobiłam na własne życzenie … wczoraj wieczorem źle zamknęła drzwiczki do zamrażarki i dzisiaj z musu rozmrażanie i przerabianie jedzenia na gotowane i smażone … moje świeżo pomalowane paznokcie trochę kiepsko po tej robocie wygladają ..
Damaszek pachnie przez ekran ..
Apaw miłych podróży .. 🙂
No i najlepsza stal damasceńska (wymyślili Hindusi)
Dzisiaj był zupełnie zwariowany dzień – telefony dzwoniły, różne osoby zachodziły mimo totalnego rozpirzu w chałupie. Specjalisty rodzinnego nie ma od dwóch tygodni, Ryba z Matrosem wybrali się na wakacje objeżdżając rodzinę rzemiennym dyszlem i ponoć zajadą dzisiaj do nas (tak jadą do nas 4-ty dzień). Wymieniać dalej?
Pyro – Wymieniaj az do ich przyjazdu. Pamietasz Stal Mielec ?:)
Jolinku,
znam ten ból. Przez kilka lat po powrocie z wakacji stwierdzałam, że zamrażalnik jest pełen szronu, bo był niedomknięty. Stwierdziliśmy, że to teściowie pilnując kotów i mieszkania dokonywali na początku wakacji dokładnego obchodu i nie zatrzaskując drzwiczek od zamrażalnika przymykali je i już więcej nie zaglądali przez 2-3 tygodnie, a lodówka sobie chodziła… 🙄 Największym problemem było, jak im to , nie urażając, powiedzieć przed następnymi wakacjami 🙄 Osobisty nie chciał nic mówić, ale ja nie wytrzymałam, bo to ja potem musiałam wszystko rozmrażać. W końcu rzuciłam mimochodem, żeby wyjmując kocie żarcie z lodówki rzucili okiem na zamrażalnik czy zatrzaśnięty, bo ostatnio coś mi się nie domykał…
I jak ręką odjął 😀
Pyro,
kto to jest specjalista rodzinny?
Jolinku,
raz w życiu, i to zupełnie „przed chwilą” miałam takie przeżycie. Nieduży ręczniczek, przewieszony na „uchu” lodówki. Jerz go przymknął 😯
Jasne, że nieuważnie, nie ma się o co, ale teraz sprawdza 😉
Rysiek wpadnij tutaj…
http://farm3.static.flickr.com/2415/2425407787_c86f76c59a.jpg
No wode tez znajdziemy a od gor na prerie wiater wieje bez konca i harce wyprawia. W lecie jednak plytkie jeziorka nagrzewaja sie jak nie powiem w Queensland albo jakim Tahiti. Okazuje sie kolega namietnie fruwa z deska to i ja mam byc nauczony w tym roku co nieco. Zobaczymy.
Nemo – Syneczek mój ukochany, który przy naszych remontach wykonuje wszystkie roboty fachowe (budowlaniec w końcu i to niezły) Młodsza mu służy za sztyfta i siłe roboczą, niefachową.
Rozumiem. Ma wakacje czy dość? 😉
z reguły uważam z tymi drzwiami od zamrażalki .. no ale stało się .. przy okazji przegląd zrobiłam i zawekowałam trochę jedzenia .. i mam miejsce na mrożenie owoców ..
maliny dzisiaj były za drogie … czekam dalej na okazję …
na osłodę skończyłam konfiturę morelową .. na koniec dolałam trochę rumu .. 🙂 .. ja Pyro kupuję rum w Lidlu .. teraz jest nawet promocja .. 🙂
Nemo – być może żona zagoniła go do pracy zarobkowej gdzie indziej, bo w robocie etatowej wakacji jeszcze nie ma. On do nas przychodził po pracy.
Jolinku – do Lidla mam daleko; nie korzystam z tej sieci. Dośc blisko mam Piotra i Pawła, Alme i Real
Jolinku a jakie są te rumy? Iaka cena?
cichal … jeden biały „Libertte White Rum” .. 07 litra ale tylko 37,5% .. normalnie ok 25 zł w promocji ok. 20 zł .. drugi ciemny ale nie wiem jak się nazywa bo go teraz w domu nie mam .. 0,7 litra 40% o 5 zł droższy .. do herbaty, drinków i gotowania ok … specjalnie robiony dla Lidla ..
Ze strony Gospodarza podrozy ciag dalszy… Pewnie nigdy sie tam nie wybiore ale dzieki Wam, wirtualnie, podrozuje.
Dostalam dzisiaj, zapowiedziany wczesniej przez kolezanke, piekny upominek w postaci dwutomowej biografii Slawy Przybylskiej, napisanej przez Kamila Lelisa. Tytul „Gorzki smak slawy”. A co najcenniejsze, dedykowana mnie przez Pania Slawe! Przejrzalam na razie pobieznie, mam wrazenie, ze duzo w niej dokumentow i cytatow. Moze ktos juz z Was ja czytal? Trafilam na fragment zapiskow Pani Przybyskiej o Okudzawie:
” Ballady Bulata Okudzawy urzekly mnie swoja gorzka, madra ironia i tym, ze sa poezja. Mimo lat sa ciagle aktualne i sa komentarzem do naszej epoki.”
http://www.youtube.com/watch?v=lOhLtVttgro
Oj, cos zle mi to brzmi: dedykowana mnie, chyba powinno byc: dedykowana dla mnie? Poprawcie mnie, prosze.
Alino – Okudzawa byl, a Ty jestes niepoprawna 🙂
yyc 19:45, a co powie na to fruwanie nad woda Basia? 🙂
Dziękuję Jolinku. Circa about podobnie jak tutaj.
Żle policzyłem Tutaj ok 25%-30% taniej. Na wyspach jeszcze taniej ale już przed Zjazdem nie będę…Huragany, psiakrew!
Alino, Basia narazie nie wie 🙂 jak sie dowie to juz bede fruwal jak Amelia Earhart tylko w poprzek jeziorka a nie Pacyfiku. Mam nadzieje, ze nie skoncze jak Amelia. Ale nawet jakby to znalazlem swietny wynalazek z 1871 r. sprzedawany w San Francisco. Cytat z „Kaliszanina” rok 1871: ” Trumny z muzyką są najnowszym i bądź co bądź najoryginalniejszym wynalazkiem naszego stulecia udoskonalonej techniki. (?) W San Francisco istnieje wielki magazyn (?), który sprzedaje po 200 dolarów trumny z muzyką. Maszyneria, która nakręcona gra naturalnie tylko chóry pogrzebowe i marsze żałobne, znajduje się u dołu pod spodem (?). Dopóki nieboszczyk leży na katafalku w mieszkaniu swoim rozbrzmiewa w pokoju żałosna niewidzialna muzyka, która nie ustaje, gdy trumna stawiana jest na karawan. Podczas drogi na cmentarz hałas uliczny zagłusza muzykę, ale odzywa się ona znów głośno, gdy na cichym cmentarzu niosą trumnę do grobu. Podobno wstrząsające wrażenie wywiera gdy z dołu,(?) wydobywają się smutne dźwięki, które brzmią coraz słabiej i słabiej aż w końcu zamierają zupełnie pod grudami sypanej ziemi” 🙂
W takiej cenie nigdy nie widziałam to paskudztwo było po 42 zł, a dobry, markowy 150+
yyc – Odpukac w drewniana trumne. Wybralbys marsze czy cos bardziej skocznego ?
Tutaj rum ponad trzy razy drozszy. Slow brak.
Placku zamowilem „…o wieko bija krople dzdzu…” Bedzie wiec patriotycznie, marszowo i wesolo. Juz slysze ten glos wychodzacy spod grud ziemi…
Dla zmiany nastroju. Ogloszenie w „Gazecie Kaliskiej” z 1901 roku kupca Gustawa Tschinkla którego „Handel win, delikatesów i towarów (…) otrzymał (właśnie) świeży transport kawioru ziarnistego astrachańskiego w różnych gatunkach, oraz poleca Konserwy Rybne J. I J. I Becka w Odessie Anchovi i Szproty D. Daniełsena w Rydze, petersburski kawior prasowany białuży i doskonałe śledzie pocztowe po cenach umiarkowanych”
Zanim sie poloze to sobie najpierw podjem.
A Osobisty przywiózł dzisiaj ze swojej podróży do Słowenii też butlę
rumu kupioną na lotnisku -nazywa się Caribica-Light Dry biały – 1litr
7euro.Zdziwiona byłam,że ze Slowenii wraca z rumem,powiedział,że
kupił,bo cena wydawała mu się interesująca.Poza tym mamy do degustacji
butelkę słoweńskiego Merlota oraz rieslinga.
Jak zdegustujemy to sprawozdam.
Alino- niewątpliwie dostałaś piękny upominek !
Muszę te informacje rumowe przemielić przez moje synapsy a wynik będzie dowieziony do RP!
Doczytałem.
Damascenskie tkaniny. Matka moja, rocznik 1913 opowiadała, że ucząc się pływać w szkole, pomagano sobie poduszkami z damastu, jak mówiła, gdzie zamiast pierza bylo powietrze, a za zawór robiła końcówka z tuby pasty do zębów, pieczołowicie obszyta. To tyle o sławie damasteńskiego płótna. Na skraju zwrócę jednak uwagę na fakt, że tam była już pływalnia z której korzystała szkoła powszechna. Sponsorem była pobliska huta, a i ja w latach 60 tych jeszcze z tej pływalni korzystałem. Nie wiem już, czy na tym blogu pisałem o tym, że w końcowej 7 klasie mieli wycieczkę do Gór Sowich /chyba/ i weszli na Kopę Biskupią. Jako dziecko nasłuchałem się tej opowieści. Dla niej to było jednym z kluczowych przeżyć jej dzieciństwa, a możliwe to było tylko przez sponsoring tej właśnie huty, która potem nazywała się Huta Zabrze.
😯
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8219682,Wyproszeni_z_kawiarni__Wypiliscie__To_do_widzenia.html
Powracający z Paryża właśnie zajeżdżają, chyba nie pójdę jutro do pracy.
Dobranoc
Nadrobisz innego dnia, Pepegor 😉
Przyjemnego wieczoru.
Ja zasiadam do poobiedniego piwa – Dab, Jerzor przytargał. Zimny dab!
W powietrzu nadal tropik.
Tu 20 gradusów, Alicjo. Dmucham 🙂
Alicjo (22:54),
w kawiarni wiedeńskiej rzecz nie do pomyślenia,
tutaj do kawy per obligo podaje się szklankę wody, żeby klient po wypiciu filiżanki Grosser Brauner, Melange, Verlaengerter etc. mógł jeszcze sobie posiedzieć i przeczytać choćby i wszystkie aktualne gazety, których wyłożenie w specjalnych ramkach, o dziwo, wydaje się być z kolei normą także w co poniektórym polskim McDonaldsie (duży plus!).
A ja mam za sobą wypitą przed chwilą kawę grecką z tygielka, mulistą niczym staw z karpiami, poprzedzoną równie grecką kolacją.
Czego i Wam życzę 🙂
…ziejąc czosnkiem z tzatzików
PaOlOre…
tutaj tez nie do pomyślenia 🙄
U nas ciemno i burza wielka nadchodzi 😯
Z polskim McDonaldsem mam na minusie, chciałam im zrobić reklamę, wyrzucono mnie (dosłownie), won i już, zanim zdołałam do końca wyjaśnić swoje intencje. Jakie tam do końca… nawet dobrze nie zaczęłam tłumaczyć 🙁
Ich strata. Moja noga nigdy nie postanie w tym przybytku. NIGDY!
I tak nie postaje, ale wydawało mi się, że polska wersja była wesoła, ten McWieprz – ło to mi szło… I nie dali mi zrobić zdjęcia 🙁
Ich strata 👿
http://www.youtube.com/watch?v=nNIdqu7crW8
Kapitan Marek zaprosił nas na rejs w niedzielę 🙂
Byle tylko pogoda dopisała.
Będziecie mieli piękną pogode. 25C Pozdrowienia dla Marka i łajby!
Ukłony dla p. Janusza od Janusza
Przekażemy, Kapitanie 🙂
Za dwa dni grupa rowerzystow Texas 4000 wjedzie na teren Alaski. 5 czerwca wyruszyli z Cedar Park, TX, a 13 sierpnia zakoncza podroz w Anchorage, AK. Dlugosc trasy wynosi 8728 km. Z wyjatkiem kilku jedno-dniowych odpoczynkow po drodze, codziennie rano wsiadaja na rowery i przemierzaja dziennie srednio 120 km.
Dla porownania odleglosc z Warszawy do Paryza wynosi 1365 km, z Seattle do NYC 3875 km.
Celem tej wyprawy jest uzbieranie funduszy na badanie i leczenie choroby raka.
Obszar Alaski latwiej sobie wyobrazic porownujac rysunek stanu do innych znanych miejsc. Texas jest najwiekszym stanem na terenie tzw. ‚lower 48’ albo ‚Mainland’. ‚Lower 48’ to wszystkie stany z wyjatkiem Alaski i Hawaii. ‚Mainland’ oznacza to samo.
Zalaczony rysunek porownuje obszar Alaski i Texasu.
http://www.city-data.com/forum/attachments/alaska/20711d1212346520-planning-trip-alaska-vs-texas.gif
Tu jest porownanie Alaski z ‚Lower 48’.
http://www.city-data.com/forum/attachments/alaska/20710d1212345942-planning-trip-alaska-size.gif
Alaska jest 49-tym stanem US i zostala przylaczona w styczniu 1959 roku. Nazwa stanu pochodzi z jezyka rosyjskiego. Pisalam juz o zakupie Alaski od Rosji i o cenie zakupu.
Flaga Alaski przedstawia konstelacje Duzej Niedzwiedzicy (The Big Dipper) na ciemno-niebieskim tle. Flage zaprojektowal 13-letni mieszkaniec Alaski Benny Benson. W 1927 roku Benny wygral konkurs na projekt flagi stanu.
Tu jest zdjecie flagi stanu Alaska.
http://www.themudflats.net/wp-content/uploads/alaska_flag.jpg
Na zakonczenie pierwszej lekcji o Alasce moneta o wartosci 25 centow reprezentujaca Alaske. US Department of Treasury – US Mint wykonal 50 monet 25 centowych reprezentujacych kazdy stan. Na odwrocie monety reprezentujacej Alaske jest wygrawerowany grizzly z lososiem w zebach. Nad slowami ‚The Great Land’ miesci sie Gwiazda Polnocna. Pod nazwa stanu jest rok 1959 reprezentujacy rok przylaczenia Alaski do US.
Na kazdej monecie stanowej, ponizej nazwy stanu, jest wygrawerowany rok przylaczenia do kraju.
http://www.usmint.gov/historianscorner/?action=coinDetail&id=29573
Taka poczulam sie mala w tym naszym wielkim Teksasie. A monete ostatnio dostalam, jako reszte. Czekaja na Basi powrot. 🙂
Dodaj do kolekcji ‚The Lone Star State’
http://www.usmint.gov/historianscorner/?action=coinDetail&id=29181
Chociaz napewno ja masz.
Teraz wiem, ze na pewno masz te monete.
Dzień dobry. Wiwat Basia i towarzystwo rowerowe. Orca, Wanda TX – pora spać. Jutro znowu doczytam to, co napisałyście moją nocą
dzień dobry .. 🙂
Orca jesteś super przewodnikiem po trasie peletonu Basiowego … 🙂 … teraz to się wydaje, że tak szybko dojechali .. już tylko niecały tydzień ..
Alino taki podpisany prezent to miła lektura .. 🙂
dzisiaj ostatni dzień wakacji z Amelką … od poniedziałku wojażuje z rodzicami .. teraz ja powakacjuje trochę tęskniąc za wnuczką …
miłego dnia .. 🙂