Zgadnij co gotujemy? (40 B)
Na wodach fiordu pod Hammerfest
Ani się obejrzeliśmy a to już czterdziesty raz w tym roku zachęcam Was do wysiłku umysłowego kusząc nagrodami. Tym razem będzie przepiękny album pt. „Norwegia” ze zdjęciami Elżbiety Dzikowskiej i Izabeli Staniszewskiej oraz tekstem Aleksandry Buczkowskiej czyli szefowej naszej wyprawy. Oto więc trzy zagadki:
1 – Najsłynniejsze owoce rosnące daleko na północy Norwegii to…?
2 – Są ryby noszące w nazwie przymiotnik „norweski”; wymień jakąś z nich…
3 – Stolicą smaku w Norwegii nazywa się miasto…?
Kto pierwszy nadeśle trzy prawidłowe odpowiedzi na adres internet@polityka.com.pl ten otrzyma książkę prezentującą niezwykły krajobraz kraju z północy kontynentu. Czekam niecierpliwie!
Komentarze
Mamy ochotę na ten album (tu Pyra Młodsza 🙂 ) Pyra stwierdza jednak, że 8.05 to chyba za późno na wysłanie odpowiedzi 🙁
„Przewodnik Michelin wymienia pięć norweskich restauracji, wszystkie znajdują się w stolicy Oslo lub w pobliżu…” 😯
Pyro,
jeśli wysłałaś o 8:05 to mnie już wyprzedziłaś o minutę, ale są jeszcze inni… Poza tym podałam inne miasto, niż Oslo 🙄
Płakać nie będę, o Norwegii mam kilka albumów i własne zdjęcia, ale ta żyłka… 🙄 😉
Cichal zaniemówił po dentyście 😯 Czyżby mu jaką krzywdę wyrządził (dentysta Cichalowi)? 🙁
Nemo – żyłkę rozumiem, a na półce z albumami u Młodej nie ma Norwegii, więc też rozumiesz pożądanie tej pozycji
Pyro,
rozumiem jak najbardziej 🙂
Idę wrzucić pranie. Pogoda na razie cesarska.
Ja na ten przykład to będę dziś jadł renifera.
Przywędrował do mnie z dalekiej północy.
Czy ktoś zgadnie w jaki sposób?
Zgadnę Marku – przywieźli pp A. barterem nastąpiła wymiana wiedeńskich wypieków na renifera. Renifer wykorystał Naaretti aby dotrzeć do Ostrołęki.
Jak to ludzie wszystko wiedzą . Nic się ukryć nie da.
Dla Pyry nagroda : dwa złote na loda 🙂
Ty mi lepiej pwiedz, Marku, dlaczeg mi „z” często nie odbija (nowa klawiatura)
moze jest epsuta
Dzien dobry
Platki owsiane z woda, na obiad kartofelki z odrobina masla, na kolacje platki owsiane z woda
Witaj dorotol – a co, dieta zdrowotna?
E.
Dorotol – czy ta drakońska dieta pomaga na cokolwiek prócz figury? Bo nic, tylko siedzieć i płakać.
Placku, dzień dobry, śliczne pozdrowienia od Ciebie na dobry początek dnia.
Ho, ho, z masłem… 😯 Widzę, że sobie nie żałujesz 😎 😉
U mnie będą kartofelki z koperkiem, bez masła, kotleciki mielone z cielęciny i szpinak.
Idę poszukać kwitnącego czarnego bzu bez mszyc 🙄 Straszna plaga w tym roku 🙁
U mnie placki z młodych ziemniaków, czyli utarte młode, dużo ubitych jajek (4 na 2 osoby), sól i łyżka -2 łyżki mąki. Delikatne, cieniutkie, przypieczone, z gęstą śmietaną.
Tak Nemo nie zaluje sobie i dlatego nic nie schudlam, pomimo takich ekstrawagancji
i mam pierwszy piekny, oranzowy kwiatek nasturcji (nasturcja nawet bez mszyc) co przezyla mimo prob przerobienia jej na slalate przez szpaki, szpaki sie juz wyprowadzily
Gratulacje dla Pyry Młodszej, bo to ona wyprzedziła o sekundy Nemo, która w dodatku nie była całkiem pewna jednej z odpowiedzi, opatrując ją znakiem zapytania. A to prawidłowe odpowiedzi:
1 – Moroszka;
2 – Łosoś norweski lub troć norweska;
3 – Stavanger miejsce, w którym działa instytut żywności oraz tu odbywają się liczne mistrzostwa w gotowaniu. Tu też przyjeżdżają zwabieni sławą instytutu najwybitniejsi kucharze Europy.
Pyro –
odnośnie tgo co nam kapie, leje, popdauje z nieba. Jam zadowolona.
Nie marudzę. Chciałam tylko towarzyszyć Tobie w Poznańskim deszczu.
Jeśli zaś chodzi o zbieranie wody. Tak. Dużo domów prywatnych posiada zbiorniki zbierające wodę spływającą z dachu. Podobny system działa przy szkołach, dworcach, budynkach biurowych itp. Nie wszędzie jeszcze to działa lecz powoli zatacza coraz szersze kręgi.
Coby ustrzec się przed widmem braku wody dla miasta rząd stanowy rozpoczął inwestycję budowy odsalarni (chyba tak brzmi prawidłowa polska nazwa).
Ostatnie lata suszy, gdy w licznych sztucznych zbiornikach wodnych położonych naokoło Melbourne stan wody osiągnął zastraszający poziom -23% normalnego stanu, zmusiły władze do podjęcia różnorakich kroków by w przyszłości nie wybuchła kolejna wodna panika.
W budowie jest rura północ-południe stanu Victoria do odprowadzania wody z rejenów gdzie jest jej wystarczająco, a nawet nadmiar. Wodociągiem tego nazwać nijak nie mogę. Po prostu rura. I tak się ją nazywa. Tematu co o tym myślą mieszkańcy (farmerzy) tamtych rejonów nie będę rozwijać bo byłby to olbrzymi elaborat. Krótko i delikatnie mówiąc nie są zadowoleni.
I to by było na tyle jak mawiał Prof. Stanisławski.
E.
Witam serdecznie z „cesarskim” pozdrowieniem. 😉
Placku, wielkie dzięki !!!!! Bardzo, bardzo mi się podobało, właśnie słucham kolejnych utworów Grieg’a. Gdzie ja byłam i co robiłam przez tyle dziesięcioleci swojego żywota, że nie poznałam tak pięknej muzyki ?
Jotko, mam dla Ciebie „zadanko”, wytłumacz, proszę, dlaczego na hasło „muzyka poważna” ćwoki przerażone, że nie dadzą rady zrozumieć jej piękna, przełączają radio na muzykę łatwą, lekką i przyjemną ? Może w nazwaniu „poważna”, leży przyczyna ?
Dorotol, mam nadzieję, że Twoja dieta, to nie jest efekt jakiegoś paskudnego zatrucia ?
Życzę Wam wszystkim przemiłego dnia i lecę do roboty, korzystając z cesarskiej – okna czekają. 🙁
Rzeczywiście gęste, zdrowe te nasturcje Dorotola, aż kipi zielenią w skrzynce. Kiedy rozkwitną będą prześliczne.
Zgaga, Zgago i to galopujaca
Pyro Młodsza –
ja Ciebie pogratulować serdecznie wygranej. Pożądanie zaspokojone!
E.
Pyrom gratulacje!
Galopującą to ja mam sklerozę. A Ty dorotol co galopującego posiadasz?
Ciekawska
Echidna
Cieszę się z wygranej – czytaj : albumu. Nie ma to jak zespół w zespół.
Znakiem zapytania opatrzyłam Stavanger, bo tak strzelałam w ciemno na podstawie informacji o kucharzu i Instytucie 😉
Echidno,
dorotol ma zgagę 😎
A ja mam bez bez…
Gratulacje dla Pyry Młodszej!
echidno dwa wlasnie galopujace koty i nieprzyjemne sensacje zoladkowe typu zgaga, ktora sie panoszy, mimo lekarstw, a teraz ide do fryzjerki coby se obciac lichosc wlosow
Nemo pamietasz taki loki na czubku glowy, ktore robiono nam w pierwszej kalsie, przynajmniej tam, w regionach „Ziem Wycykanych”, teraz w Polsce nosza je panie wystepujace w tv a mezczyzni maja taki „sznyt” imitujacy te loki
Pyro a po co Wam ksiazki, kto „marnuje czas na czytanie ksiazek, kiedy cale modrosci zostaly zawarte w jednej jedynej” – cytat z kontaktow z tubylcamy
Dorotol – nie chcesz swoich? Chętnie przejmę. Ludzie, ona ma bibliotekę, że hej, a ze mnie stroi żarty.
Mlode Pyry – gratulacje. Mialem nadzieje, ze wygram zylke lub polke. Bylem tak blisko wygranej. Oddalbym zylke i polke za jeden mlody, delikatny placek ziemniaczany.
Ostrzeszow ?…to mnie zgubilo. Okazuje sie, ze nie jest nad Zatoka Vaagen. Niech Gladmat bedzie z Wami.
Zgago – Ciesze sie z Toba 🙂
Alicjo – oddychaj spokojnie.
dorotol – to dziwne, jeszcze nie wydano mej ksiazki, tym niemniej nieco sie zarumienilem. Inni pisza i pisza, a mi wyszlo za pierwszym razem. Jak Fortunie.
Dorotol, o rety, to na na prawdę nie ja, tylko „ta druga”. 😉
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zgaga
Ja przecież nie powoduję „lataczki”. 😥
A poważnie mówiąc, nie masz czasem nalewki orzechowej ? Będąc w „krzakach” miałam okazję, po raz pierwszy w życiu, sprawdzić jej doskonałe, piorunujące (znaczy natychmiastowe) działanie. Fakt, że to nie było zatrucie lecz tylko niedyspozycja – och jak to dostojnie brzmi. 😉
Gratuluję wygranej Pyrze Młodszej. 😆
Już wyłączam komputer, bo okna już nie mogą dłużej czekać.
Polen har ikke omkom,
Nar vi bor.
Hvilke utenlandske vold har tatt oss,
Saber i handen.
A moze by tak strzelic w ciemno i wyslac odpowiedzi na wszystkie zabawy, lacznie z Sylwestrem ? Nemo wolno, dlaczego nie mnie ?
Do ziemniaczanej poezji, swieze mszyce.
Salatka ze szpinaku i nasturcji to jak tango
Ciiiichooo, bardzo proszę. Hałasy mi szkodzą, że o tupocie białych mew nie wspomnę.
Sąsiadka nie tylko nie zawiozła mnie na Włodkową próbe, ale już w okolicach 19.tej zjawiła się z całym tabunem ludzi – sąsiadów. Straciłam kontrolę nad tym kto, o której i z jaką butelką przychodził i wychodził. Było party w krzakach czyli w altanie. Potem zajęcia w podgrupach, bo panowie przenieśli się na mecz pod telewizor.
Włodek wrócił do domu z próby około 23 -ciej z nową dostawą szampana. Okazało się, że jedna z sąsiadek zadzwoniła do niego z reklamacją w kwestii ilości szampana, wyrażając przy tym oburzenie, że dostawa będzie tak poźno.
Z krzaków wygoniła nas burza.
Dzisiaj odbyło się kolektywne dmuchanie w alkomat w poszukiwaniu bezpromilowców celem przydzielenie im funkcji szoferów dla promilowców.
Czy nie powinnam się przeprowadzić w jakieś spokojniejsze miejsce? 🙄
Jeszcze raz dziękuje za życzenia i toasty 😆
Dla Pyr gratulacje 🙂
Masz szczęście Pyro, że dokładnie określiłaś kto jest zaproszony na chłodnik i że moje jeździtko jest u mechanika 😎
Cichalu,
co słychać w kwestii: ząb, zupa, dąb? Tylko proszę, szeptem do mnie mów 🙄
Miłego dnia wbrew wszelkim przeciwnościom 😆
Piotrze,
czy ten renifer dotrwa do 17 czerwca?
Placek – wystarczy i dla Ciebie; masz ochotę, to wpadnij. Dostaniesz krzesło i 0,5 m kw. wolnej przestrzeni na balkonie. Taca z talerzem na kolanach, miseczka ze śmietaną też się zmieści na tacy. Zakład nie gwarantuje ew. prania garderoby wybielonej w lokalu.
Alicja wychodzi z patelnią i pokrywką, i robi muzykę dla Jotki – tratatatam! Bum-bum! No dobra… udaje, że robi! Z opisu widać, że impreza była godna 🙂
U mnie o 4:45 ptaki zaczynają drzeć dzioby – mówiłam, że mieszkam w krzakach! Zaczyna robin, a potem dołączają inne. Ciekawa jestem, co on ogłasza światu, może się modli do głównego Ptasiora albo co, brzmi to cokolwiek jednostajnie. Ale budzi mnie 👿
Pyro- jesli do tej uczty dodasz porcje gziki, po wodzie przybiegne. Krzeslo i 0,5 metra tez nie potrzebne; z pewnoscia widzialas malowidlo Sniadanie Pyry z Plackiem, na Trawie. Dziekuje.
Cichalu – daj znac, prosze, kciuki mi od trzymania zdretwialy, a mam dla nich nowe wyzwania.
Rozmyslam nad tym, czym niedysponowane uzdrowic.
Jotko –
Życząc coby Ci nie weszło w krew, dedykacia i proszę mnie tu nie poprawiaę bo to DEDYKACIA
http://www.youtube.com/watch?v=-UABeezFdak&feature=PlayList&p=F9D621B572E1A304&playnext_from=PL&playnext=1&index=83
Echidna
Placku,
maślaneczka, woda z kwaszonych ogórków, czerwony barszczyk, ogórkowa na zimno … może być na trawie, w kinie w Lublinie, w maju w tramwaju … byle szyyyyyybkooooo 😥
Alicjo,
Bóg Ci zapłać Dobra Kobieto 😆
Jeżeli o uzdrawianiu… Marialka opowiedziała mi ostatnio taką historię: córka jej koleżanki hodowała sobie szczura. Obie panie wyjeżdżały i szczur został oddany Marialce na czas niejaki. Biedny szczur był bardzo nerwowy i Marialka dowiedziała się, że szczury lubią piwo i czują się po wypiciu wspaniale. Metodą prób i błędów określiła ile tego piwa szczur wypije żeby było o.k. Po niejakim czasie okazało się, że szczur polubił alkohol jako taki – wypijał likier, nalewkę, a nawet wódkę ostrą solo – jednym słowem Marialka rozpiła szczura, ale miała pod opieką szczęśliwe zwierzątko. No i co? No i właścicielki wróciły, zabrały zwierzaka i po niejakim czasie trzeba było z podopiecznym pójść do lecznicy, bo coś tam – i oto sczur alkoholik zginął marnie z gabinecie lekarskim. Padł ze stresu na zawał serca. Nie pomogła reanimacja ani aparatura – szczur do przodków powędrował. Marialka była wtedy na V roku AM, ale od tamtego czasu nie leczy nerwic alkoholem.
Errata:
poprawiać
O! lato sie zaczelo i tutejsze ludziska doszly do wniosku, ze ruch im sie nalezy w zwiazku z tym jak zeszlam na dol to stwierdzilam, ze pod…..no mi rower. Nic i nikt nie jest mnie w stanie wyprowadzic z rownowagi.
Echidna,
😆 😆 😆
Przekreslilem „idz do gorzelni Tetteris i strzel sobie kielich Mastihy”. Bardzo Ci dziekuje Pyro, musze zaczynac od poczatku. W Hollywood szczur bylby zdrowy jak szczur norweski, co najwyzej krzyczalby „Stellaaaaaa” . Mysle, ze byloby ladnie i kulinarnie Dorotol uzdrowic.
Moja przewodnia mysla sa Lzy Chios.
jotko – pelna szklanka wody z odrobina cukru i soli, 2 aspiryny, multiwitamina, a jesli mozesz i chcesz, jajko , banan, sok. Powaznie.
Nigdy nie stroje sobie zartow z kaca, NIGDY. Shhhh.
A ja mam pytanie, co z wynikami konkursu „Zgadnij co gotujemy?(38 B)”? Przeglądam, przeglądam i nie widzę, ani wyników ani obiecanego opisu nagrody, który miał być wklejony później.
Hei saber i handen
Ark i veske
Og bytte ta i snoere 😉
To dla Placka 😎
Kiedyś, dawno, dawno temu w bezsenną noc przyszedł mi do głowy wspaniały początek powieści. Nie chciało mi się wstać i zanotować, a rano wszystko zapomniałam 🙁
Mam koszarniaka w swoim pokoju, bo Młodsza umyła korytarz i nie można łazić po mokrym. Placki robię dzisiaj na 15.00, czyli mam sporo czasu. W pralce wirują ręczniki, bo pogoda pozwala na rozstawienie suszarki na balkonie, za to w łazience nic nie schnie – ręcznik kąpielowy użyty rano, wieczorem jest jeszcze wilgotny. Nie przesadzajmy – dwa razy dziennie ręczników nie zmieniam, to nie hotel; na dodatek w łazience używamy tylko wielkich ręczników i jak bym miała to suszyć?
Nadajecie, ze nadazyc nie mozna.
Ja zagladam tu tylko ukradkiem, a w domu zasiadam dopiero po 21.00. Nim doczytam, to i tak musztarda po objedzie. Jak wracam, to dziabie cos w ogrodzie, a ze dzien dlugi, to niewiele czasu zostaje na internet. Ale ladnie nadawaliscie wczoraj o Garbarku. Tez czytalem kiedys dawno, ze on ma czeskie korzenie, a nie polskie. Jakies 30 lat temu byl tu z Jarretem i mialem ta przyjemnosc. W tydzien chyba pozniej zrobili nagranie w Kolonii, ktore do dzis nalezy do tych pozycji jazzowych, co to zawsze sa przykladowo wymieniane.
Chmury ganiaja po niebie, slonce od czasu do czasu sie przecisnie, a ja musze podlewac ogrod, a gdzie indziej… Ach, niech to. Powodzianin jeden u mnie siedzi, co mial w zasadzie juz powrocic i sprzatac dom, ale: snawa apiac, Gmina Wilkow.
Zycze calej Polsce sloneczniejszych dni!
pepegor
Pepegor,
niech powodzianin podlewa, zwalczy traumę 😎
U mnie co wieczora leje, a rano słoneczko, w zasadzie idealnie, ale chłopi sarkają, bo sianokosy… 🙄
Witajcie, u mnie pada i tak ma podobno byc do konca tygodnia. Trawa rosnie w zastraszjacym tempie a kosiarka nie do uzytku.
Jotko, trzeba zdrowia, zeby swietowac te kolejne rocznice 🙂
Dorotolu, na pewno wyprobowalas juz przeroznych sposobow na zlagodzenie Twoich dolegliwosci. Niektorzy uzywaja sody oczyszczonej (pol lyzeczki sody na pol szklanki wody), inni pija sok z cytryny, co wydaje sie paradoksalne, bo przeciez ich zoladek wytwarza zbyt duzo kwasu, ale tlumacza, ze wlasnie dlatego dostarczaja tego kwasu i im pomaga. Zaleca sie tez picie w ciagu dnia naparu z tymianku, rozmarynu czy melisy. Wspolczuje Ci serdecznie i mam nadzieje, ze to tylko przejsciowe.
Chłopa u mnie nie uświadczysz Nemo, ale sianokosy na trawnikach dzisiaj odchodzą, że hej. Duża kosiarka z ciągnikiem i kilku facetów z obkoszarkami. Przy okazji stwierdziłam, że bujna, zielona trawa (już się zaczęła kłosić) po skoszeniu nadaje trawnikom jakby szaro – srebrnego koloru. To te same łodygi, co to zielone takie? Te same, ale inaczej na nie światło pada
Nemo – zamknij oczy i wal w klawisze, moze uda Ci sie strzelic w ciemno.
Nie wiem czy w Polsce glosowano na 100 najlepszych poczatkow powiesci, pierwszych zdan.
Tutaj zrobiono juz wszystko pod sloncem.
Z numerem 82-gim zameldowala sie Dodie Smith:
„Pisze to siedzac w kuchennym zlewie”.
Pomyslalem – Co ci przypomina widok znajomy ten ? – Wpisy Pyry. Co prawda Proust i Tolstoj zajeli nieco wyzsze pozycje, ale tylko dlatego, ze Francuzow i Rosjan jest wiecej.
Słuchajcie, Dorotol ” nie wyraża się” ,ale wyrażnie napisała, że nie ma już roweru, bo go jej ukradziono. Właściwie to specjalnie się nie dziwię, nie jest to rzecz nadzwyczajna.
Jakiś czas temu widziałam angielski film pt. ” Happy go Lucky, czyli co nas uszczęśliwia” . W założeniu jest to pochwała optymistycznego podejścia do życia. Na początek filmowej bohaterce ukradziono spod sklepu rower, co tylko dodało jej optymizmu i wiary w ludzi. Potem było jeszcze lepiej. Jestem zwolenniczką optymizmu, ale kradzież roweru wkurzyłaby mnie mocno/ przepraszam za wyrażenie /. Ale w tej sprawie jestem na razie całkowicie bezpieczna,bo stary rower został wydany, a nowego jeszcze nie mam.
Dorotolu, pomyśl o jakimś skutecznym zabezpieczeniu przyszłego roweru, chociaż na złodzieja nie ma mocnego.
Nemo,
Powodzianin wychodzi o 7.00, a wczoraj wrocil np. po 22.00, bo zima bedzie dluga, a sad juz szlag trafil, nie mowiac o zbiorach.
Chce skonczyc to durna pergole, a nie moge znalezc pomocnika, bo w niedziele i tu sie takich rzeczy nie robi.
Dorotol,
szlag by to trafil, ze sie tak wyraze! A ulzyj sobie i nie rob tak na cool, bo zoladkowi bedzie jeszcze ciezej.
Inna sprawa, sprobuj z nawarem klacza tataraku. Po lyzeczce na kubek, zrobic zaraz wiecej tego i pic na zimno na pusty zoladek, do 3 razy na dzien. Gorzkie jak cholera, ale pomaga. W naszych aptekach chodzi pod: Calmus i kosztuje grosze. Ale trzeba sie tego domagac i nie dac sobie wcisnac jakiegos chemicznego kitu. Nawet jak nie maja na skladzie to zamowia i nastepnego dnia bedzie.
Najlepiej się ubezpieczyć. W sprawie roweru. I powodzi.
Szwajcarzy są ubezpieczeni przeciwko wszystkiemu i wszystkim 🙄
Na żołądek szkodzi też palenie…
No i pogłaskał Placek ego Pyry, a tu Pyra na rowerze nie jeździ, nie umie. I na łyżwach takoż i trudno jej niezmiernie było zdać na wf równoważnię. Od czasu jak sobie załatwiła błędnik spadając z 2 ptr, ma część zajęć sportowych z głowy. Dobrze, że w życiu codziennym jest to osoba zrównoważona.
Nemo, Ty mnie nie denerwuj. Najbardziej nam szkodzi samo życie.
Miłość szkodzi na zdrowy osąd człowieka,
ciąża szkodzi na sylwetkę,
dzieci szkodzą na spokojny tryb życia
w jedzeniu szkodzi właściwie wszystko (w piciu też)
nadmiar wiedzy tez szkodzi
i bieda
i bogactwo
i każda rzecz, która jego jest!
Na żołądek szkodzi wiele rzeczy. Mnie na ten przykład fakt, że od godziny czekam na zakończenie procesu rendering. Taki ładny projekt serwisu wykonałam. Aż sama popadłam w zachwyt. I pewnie z tego zachwytu nawet aplikacja wyjść nie może. Tak się zachwyca, tak się przygląda i już godzinę próbuje wszystko poskładaę do kupki. A ja czekam, a ja czekam i soki żołądkowe zaczynają buzować.
Chyba napiję się herbaty … albo co?
Errata oczywiście:
poskładać
E.
Nemo – zdanie o Szwajcarach jest idealny dla powiesci o lokalnym zasiegu. Pomysl o przeboju swiatowym. Byc moze cos prowokujacego, zmuszajaca czytelnika do porabania Twej ubezpieczonej klawiatury tepa siekiera.
Kciuki za Cichala trzymam, a wierze w Ciebie.
Pyro – Bardzo trafna obserwacja o trawie, logiczne.
Pyra zagiela Becketta, zapatrzonego w pozycje 15-ta:
„Slonce swiecilo, nie majac wyjscia, na nic nowego”
Jak sie komus chce, panie B…Przykro mi, ze jakis skonczony lajdak ukradl rower. Zaledwie wczoraj o tym wspomnialem, ale nie jest mi do smiechu.
Pyro,
pewnie że wszystko szkodzi, nie na wszystko mamy wpływ i nie wszystko od nas zależy. Jednak nasze życie to nie tylko skorupa na falach oceanu czy chorągiew szarpana przez wichry. Mamy kilka cech od natury jak rozsądek, wyobraźnia, przezorność, zdolność przewidywania przyszłych wydarzeń i wyciągania wniosków z doświadczeń własnych i cudzych…
Wiecie co jak wojna to wojna, statystycznie okradajomnie tutaj (nie w Polsce) raz na 1,5 miesiaca i ja chyba pomysle o rewanzu i sobie dzisiaj wieczornym switem inny rower wybiore, nawet lepszy, pilke do metalu mam…
Dzieki za rady zolatkowe, ja sadze, ze chyba Jolinek trafila i mnie sie wotroba zdenerwowal od tych wszystkich tabletek antybolowych. Ale nie ide jeszcze do gastrologa, bo czekalam do czwartku, gdyz musialam sie przygotowac do oprowadzenia wycieczki, przysylaja nam w ramach „zielona szkola” 80 maluchow ze szkoly podstawowej i trzeba ich oprowadzic po Berlinie niewprowadzajac do muzeow, bo na to „nie ma pieniedzy”, to po jaka cholere ciagna te dzieci do jutro bedzie 35 stopni do rozpalonego miasta na 8 godzin. Dietuja sie i ucze sie jezyka zblizonego do tego wieku aby 1, 2, ,4 i 5 klasie wytlumaczyc co to dynastie, monarchowie, absolutyzm, kolumny z piskowca, archtektura, palenie ksiazek, Holocaust itd.
ja naprawde mam legastenie, przepraszam
Szkodzi także nadmiernie kulturalne towarzystwo i niepicie alkoholu, czego skutki odczuwam od ubiegłej środy. Koleżanka namówiła mnie na leśne spotkanie. Było około 40 osób, a każda bardzo kulturalna i spokojna. Nie było więc żadnych szaleństw, ba nawet wspólne śpiewy były jakieś takie niemrawe. W tym lesie , mimo ogniska , było dość chłodno, ja ubrałam się za lekko, to i na zimne piwo nie miałam ochoty. I nie dość, że impreza była nieciekawa,to jeszcze przeziębiłam się porządnie – najpierw ból gardła, za chwilę katar, a teraz kaszel i ogólne złe samopoczucie. Sama jestem sobie winna.
Zaczynam sie martwic tym, ze nie tylko zgadzam sie z Pyra, ale entuzjastycznie Jej przyklaskuje, co z pewnoscia bardzo szkodzi.
Glosuje za karnym usunieciem bakterii z zoladkow. Gdyby ich obecnosc sprawiala mi przyjemnosc, siedzialbym cicho, jak szczur z martini.
Zdradzam tajemnice od podszewki i ostrzegam przed wycieczkami oraginizowanymi przez jakies przecietne polskie biura, gdyz: telefon:” pani ich wezmie i postawi na dwie godziny w kolejce do Reichstagu, beda potem jedna godzine ogladac to mamy ich na trzy z glowy a potem siusiu i pogonic na 1 godz. do kolejki pod Pomink Holocaust to juz minela polowa czasu na wycieczke, no to jeszcze ich przegonic a moze po drodze zrezygnuja i beda chcieli robic zakupy, to mamy dalsze zwiedzanie z glowy”- to jest program wycieczki proponowanych dla doroslych, chyba jeleni co bula za wyjazd do stolicy sasiedniego kraju
Krystyno,
na takie okazje przydaje się piersiówka z koniakiem 😎 Wtedy nawet najnudniejsze towarzystwo staje się znośne 😉 Wypróbowałam.
Doroto,
to polskie dzieciaki będą i takie małe? 😯 Zaprowadź w pobliże lodziarni i jakiegoś parku.
Z pierwszej wycieczki do Berlina najlepiej pamiętam pieczonego kurczaka („brojlera”) z sałatką ziemniaczaną, Pergamon i pałac Sanssouci. Też było gorąco. Byłam już w szkole średniej.
Nemow, no wlasnie takie male i jeszcze 35 stopni, gdyby nie panie nauczycielki to ja bym je zawiozla nad Wannsee
Nemo,
skorzystam z dobrej rady w przyszłości, bo na razie limit rozrywek towarzyskich wyczerpałam. Ale kto wie, co nas jutro czeka ? 🙂
Dorotol – w tym wieku – Brama Brandenburska, kawałek muru, kilka pałaców z zewnątrz, park z urzadzeniami sportowymi, lody, pizza i chyba nic więcej. Pokazać (objaśnić) komunikację – dlaczego nie ma tłumów, jak to wszystko działa, jaki jest typ nauczania w ich wieku, a jak masz jakieś muzeum zabawek, to koniecznie. Uwierz starej belferce.
oni maja ze soba po 10 zl. nie euro ale zl.,wiec jakie muzeum zabawek
„Entweder mache ich mir Sorgen oder was zu essen.”
To jest początek powieści! 😎
(Zajmę się troskami albo czymś do jedzenia)
Zajmę się ciastem z czereśniami.
Krystyno,
piersiówka z koniakiem nie tylko do użytku własnego…
W mojej piwnicy-schronie atomowym mam zapas alkoholu przeznaczony dla histerycznych sąsiadek 😎 Swiat należy czynić sobie znośnym 😉
Nemo – czy to znaczy, ze pijesz tu codziennie ? Ile sobie licza za piersiowke w Berlinie ? Alkohol szkodzi, nawt jesli piersiowka nie jest szklana 🙂
Najbardziej boli katastrofa, na oceanie rozsadku i przezornosci, spowodowana przez osoby ktore sa czescia naszego systemu ubezpieczeniowemu. Wiem, ze teoretycznie miec 4 polisy, ale biarac pierwszy z rzedu przyklad, cztery zony to dzis luksus, nawet w Kuwejcie.
Mojemu koledze (lokalnym zwyczajem nigdy nie mowi sie o sobie) wlasnie tak niezwykle misternie ulozone zycie wybuchlo w rekach.
Dorotol – w latach 80-tych Pyra była wojewódzkim VIP-em (?) przez trzy lata. Pracowałam w zarz.woj.LOK. W ramach współpracy z NRD-owem robiliśmy obozy wymienne w grupach 35-osobowych. W pierwszym roku to był błysk – ludzie byliby się pozabijali, żeby wysłać dzieciaki do Niemiec; w drugim było nijako, w trzecim nie mieliśmy naboru, za to odwołania rodziców z pierwszych turnusów. Nadgorliwi towarzysze od Hoeneckera jako obowiązkowy punkt programu wozili dzieciaki do k.c.-tu (nie pamiętam jakiego) gdzie pokazywano m.in film o egzekucji przez powieszenie i wiele innych podobnie dziecięcych tematów. Jeden z chłopców musiał przechodzić terapię psychiatryczną. Interweniowaliśmy. Nie mogli zrozumieć o co nam chodzi. A wy muzeum Holocaustu ! Jezusie, Maryjo! Małym dzieciom.
Witam o świcie!
Ważny komunikat! Życie jest piękne! Kocham dentystów i ich asystentki!
Nie dali mi w kanał, tylko jakieś czyszczenie z powodu rozwodu dziąseł i zębów (?) cdn.
Nemo – Gratulacje. Wymowilem to zdanie na glos i poczulem sie jak dziadek Mannow. Moze i ja powinienem w siebie uwierzyc.
„Pil dlugo i lapczywie, otarl usta i powiedzial – Ich bin ein Berliner!”
Placku,
ten blog zastąpi niejedną piersiówkę 😉 Piję rzadko (koniak), ale dobrze jest wiedzieć, że jest i gdzie 😎
Niejednemu może coś wybuchnąć w rękach (Każdy jest saperem swego życia – czy to może być początek powieści? 😉 ) Wtedy dobrze jest mieć znajomych saperów, co posłuchają, pokażą swoje pokiereszowane paluszki, podadzą piersiówkę lub przytulą do piersi… Potem można zacząć się rozglądać za nową polisą albo… rowerem.
Uśmiejecie się. U dentysty nie byłem od paru lat. Nie było potrzeby. Teraz zmieniły mi się warunki ubezpieczenia i musiałem zmienić dentystę. Przedtem miałem żydowski gabinet. Byli kompetentni i aroganccy. Obecnie mam Chińczyków. Kompetentni i przemili. Bardzo nowoczesny sprzęt i prześliczne, latynoskie (och, te oczy!) asystentki. Jako, że byłem pierwszy raz zapłaciłem grosze (odbiją sobie następnym razem) i jeszcze dostałem piękny, plażowy parasol… Wot kitajska reklama!
Cichal,
teraz wszyscy będą Ci zazdrościć dentysty 🙄
Nareszcie moge kciuki wyprostowac. Zeby Cichala jak nowe, serce Cichala pelne sluzby stomatologicznej. Gdyby jeszcze Pyra przestala krytykowac naszych Wschodnich Przyjaciol Na Zachodzie, gdyby nie padalo, gdybym mial hamak…
Pyro – dzisiejsze dzieci same strzelaja i patrosza, elektronicznie i nie tylko.
Kochani! Wiem, że ten fart stomatologiczny zawdzięczam Waszy kciukom!
SERDECZNIE dziękuję w imieniu moich starganych nerwów w takimż układzie i nie starganych w trzonowcu, który podejrzanym był!
Przewiduje, ze ktos na tym blogu bedzie chodzil do dentysty trzy razy dziennie. Viva ayudantes de dentista !
Placku! Od dzisiaj nie spożywam żadnych placków by nie uszkodzić, broń Boże, Twej delikatnej konstrukcji psychicznej.
Niech żyją i rosną z korzyścią dla Blogu, kciuki Placka! trzykrotne URAAAA
Cichal – zarty zartami, ale gdyby Cie skrzywdzili, stracilbym moje zeby, stad moja radosc i ulga sa autentyczne 🙂
Pan Lulek notorycznie wpisuje się pod minionymi tematami 🙄 I gdzie usiądzie to śpi 🙄 Dobrze, że goście niebawem nadciągną to nie będzie spał na skrzyżowaniach 😯
Pyro, przemknac sie mimochodem do parku Tiergarten i powiedziec, ze to taki nowoczesny labirynt ku pamieci.
Ja w ramach wycieczki szkolnej bylam w obozie w Oswiecimiu, caly dzien nam ciala pedagogiczne pokazywaly co bylo do pokazania w tym strasznym miejscu a………. na noc wsadzili nas do wypisz wymaluj obozowgo baraku z pryczami, ktory byl przwidziany na schronisko mlodziezy i polozony w okolicy obozu, tej nocy nie zapomne, placze, krzyki, histeria kolezanek szczekanie zebami do rana, to byli pedagodzy.
Placku i inni względnie nowi blogowicze,
co jakiś czas przypominam tutaj sznureczek do powieści, jaką napisaliśmy wspólnie, w czasie gdy Gospodarz z Barbarą bawili na wakacjach. Ja napisałam chyba dwa zdania, poza tym zbierałam teksty – żeby „gładko” się czytało, usunęłam autorów poszczególnych wpisów, nikt nie protestował. Mniej więcej połowę z groszem to wpisy nemo, i tak oto powstał mrożący krew w zyłach kryminał…kto ciekawy, niech poczyta, starzy bywalcy czytali w trakcie, i z zapartym dechem 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Teksty/Kryminal_tango.html
P.S.Jotka, mam kefir 🙂 Reflektujesz?
Placki zjedzone, nie mogę się ruszać. Chyba o 1 za dużo zjadłam (5) Jakie to dobre!
a ja zjadlam kartofelki z maslem bez koperku nawet
A ja dopiero wypiłam herbatę. Idę sobie zrobić kromuchę albo co…
Na pewno pyszne, ale ja zjadlem „Rok z zycia Pana Lulka”.
Alicjo – nie wiem jak dlugo gotowalas te uczte, ale moglbym to jesc codziennie. Dziekuje za ciezka prace, a gozdzik w celofanie jest jedynie symbolem mej wdziecznosci. Dlatego tez postanowilem Tobie zadedykowac swoj najnowszy bestseller, autobiografie zatytulowana „Ludozercy”.
Pierwsze zdanie tego dziela ,”Zgadnij co Gotujemy?”, nie zostalo jeszcze wydrukowane, z oczywistej przyczyny. Plan awaryjny przewiduje reczne wpisanie zastepczego zdania dlugopisem. Pierwszy naklad to zaledwie 799.043 egzemplarze.
Poddaje sie, Pyra zjadla moj (1) !
Pyra-zerca zjadla ego Placka!!!!
Alicjo! Pochłonąłem byłem odcinek pierwszy. Dla mnie to nowy gatunek literacki: political-veggie fiction. Kiedy następny odcinek? Jezdem w nerwach…
Cichal,
najpierw trzeba Gospodarzy wyekspediować na urlop, potem towarzystwo blogowe zmusić do pracy…
Ja mogę zbierać wpisy, czemu nie, mam juz wprawę 😎
Pan Lulek sam z siebie pisał, a ja po cichutku zbierałam – wyszła z tego piekna opowieść, cztery pory roku w Burgenlandii. Zabrakło mi czasu do „udiakrytykowania” całości, bo na pomysł zbierania Panalulkowych opowieści wpadłam dość późno, a chciałam zdążyć na jubileusz 😉
Najpierw chciałam co smakowitsze kaski, ale później doszłam do wniosku, ze przecież wszystkie wpisy Panalulkowe są jak perełki – i zamieściłam wszystkie z tamtego roku w Burgenlandii.
Potem Pan Lulek już nie pisał tak regularnie, a teraz też mało co 🙁
Widzisz Cichalu – nie należy odkładać pisania na potem. Potem może przyjść jutro i jest za późno.
Spoko Dorotol – nie TEGo Placka zżarłam.
Jeśli ktoś ma pomysł na następny odcinek political-veggie-thrillera, niech rzuci tekst na blog, tylko na wstępie zaopatrzy gwiazdką (*), to dla mnie sygnał, żeby zbierać w odpowiednie miejsce 😉
Następny odcinek może dotyczyć różnych dziwnych rzeczy, dziejących się w Sklepie Jarzynowym. Romanse jakieś, warzywo na warzywku, porno wręcz albo co… 😯
Potem nie wiem… nasi znajomi ląduja w eleganckiej knajpie, albo odwrotnie, instytucji zbiorowego żywienia typu stołówka zakładowa/szkolna/studencka, i oczywiście cały czas usiłują nie wpaść do kotła.
Podejmuje się ktoś? Wystarczy zacząć, kilka zdań – i poleci 🙂
Pyro! (tu stęknięcie) Et Tu Brute…?
Nie Antoniuszu Cesare – ja nie przeciwko. Po prostu rok temu, 1,5 roku temu przeżyliśmy to. A do Burgenlandii jednak bliżej.
Alicjo – trzeba by chyba wymyśleć inny temat. Nie ma już piór obydwu Wojtków, rzadko pisuje Antek, ASzysz też stracił sporo dawnego wigoru – sa inni ludzie i inny styl. To już byłaby zupełnie inna opowieść.
Alicjo,
dziękuję za dobre chęci – kefir 🙂
Sen okazał się najlepszym lekarstwem. Na obiad zrobiłam duszoną, z niewieką ilościa wody i masła, młodą kapustę. Do tego duża ilość pomidorów i cebula ze szczypiorem delikatnie podsmażana na masełku, sól, pieprz i odrobina octu jabłkowego. Mielone wołowe, jedynie z solą pieprzem, majerankiem i roztartym czosnkiem z patelni grilowej. Truskawki, kawa. Da się pożyć 😆
Dorotol,
co powinniśmy pokazać Kacprowi w Berlinie żeby dać wyobrażenie o mieście. On ma 12 lat, na sztukę (muzea) wydaje się być odporny. Jak byś zagospodarowała jeden dzień lub półtora?
Jotko, napewno Muzeum Techniki, Muzeum Przyrodnicze naprzeciwko nowego Dworca Glownego, gdzie jest taki wspanialy, ogromny szkielet dinozaura, moze jeszcze Lego-Land przy Placu Poczdamskim, obok jest Kinemateka z filmami Langa i fotografiami z tych filmow, Brame Brandenburska, Reichstag i Holocaust.
Pyro,
Wojtek z P. nie brał chyba udziału w naszej zabawie, a inicjatorem i pomysłodawcą był Bobik.
Takich przedsięwzięć jak wspólne pisanie powieści czy libretta nie da się zarządzić ani zaplanować 🙄 Może się nam jeszcze zdarzy…
….te dwa muzea sa specjalnie przygotowane na gusta dzieci w technicznym chodza sobie roboty a szkielet dinozarua jest poprostu swietny
Berliner Gruselkabinett 😎
Prawda (względem powieści), to musi być „spontan”, jak to teraz mówią, inaczej nie wyjdzie. A na rozkaz to zupełnie zupa. Dębowa.
Cholera, u mnie leje i jest zimno! To ma być czerwiec?! 🙄
Na obiad mam kawałek schabu bez kości, pokroiłam na takie niby-kotlety grubsze, ale nie rozbijam, opaćkałam improwizowaną marynatą, oliwa, świeże zioła – tymianek, rozmaryn, dużo czosnku roztartego, dyżurne oraz musztarda dijon, a co… to wrzucę na ruszt w stosownej porze, na razie niech dogorywa.
Ziemniaki i niesmiertelna mizeria, bo kupiłam 3 ogóry angielskie w jednym, sprzedaż wiązana. Ja osobiście uwielbiam mizerię, Jerzor też nie od tego.
dorotal, nemo, dzięki 🙂
Na dworze halny 😯 Porywisty ciepły wiatr (+28) szarpie wszystkim, co popadnie, pranie wyschło piorunem, siano schnie wreszcie jak się należy… Osobisty plewi z zamiłowaniem, a ja czekam na Geologa do postrzyżyn, będzie za pół godziny.
Zepsułam rurę od odkurzacza 🙁 Ta część ruchoma, gdzie można wydłużyć lub skrócić rozpadła się na dwie rury i nie daje się skręcić na nowo, bo coś tam coś tam metalowego się w środku złamało 🙄 Odkurzacz jest stary dosyć, ale działa i ssie, Osobisty zamocował te kawałki rury na sztywno, nic się nie będzie przesuwać, ale to nie szkodzi. Rura wygląda jak kolano w gipsie 🙄 Czarnym.
Troche mnie zaintrygowala nazwa lososia z Norwegii, ‚norweski losos’. Pisalam kiedys, ze nie mozna powiedziec po prostu ‚losos’. Okazuje sie, ze podzial na gatunki dotyczy tylko lososia z Pacyfiku. Stad mowimy tu coho, chinook, sockeye i kilka innych.
W sklepach jest rowniez do nabycia losos o nazwie Atlantic salmon. Jest to odmiana lososia, ktory tu jest hodowany. Nie jestem pewna, czy losos odmiany Atlantic salmon zyje tu poza farmami.
Okazuje sie, ze w Atlantyku jest jeden gatunek lososia o nazwie Atlantic salmon.
Jest to zupelnie nieistotne. Wazne, ze ryba jest smaczna. Mnie pomaga to zrozumiec, ze w Europie mowienie ‚losos’ najprawdopodobniej dotyczy jednego rodzaju lososia, Atlantic salmon. Precyzowanie gatunku nie jest konieczne.
I tym sie konczy moja kolejna modlitwa o lososiach.
Nemo – Tak, koniecznie Berliner Gruselkabinett, zwlaszcza urocze Medizinszenen. Co polecasz naszym milusinskim w Amsterdamie ?
Placki ziemniaczane, teraz mizeria, ciasto z czeresniami…chyba wyskocze przez okno, ale na razie za zimno i pada.
Alicja, jako instytucje zbiorowego zywienia proponuje berlinskie tzw. kuchnie dla biednych, gdzie akademicy przyprowadzja juz od 2-3 lat swoje dzieci na cieply posilek.
w Amsterdamie Muzeum Sexu
Amsterdam? Hm… Red Light District? No 😎
Vondelpark, Hortus Botanicus, Zaanse Schans (niedaleko Amsterdamu), Madurodam w Hadze… też niedaleko.
Witaj Orca…Bardzo lubie Twoje modlitwy. Moglabys tez przejac niektore kazania 🙂
Pozwol, ze dodam do tej listy Arctic Char, czyli Golca Zwyczajnego. Tutaj jeszcze pol biedy, ale w Polsce mogliby wezwac policje. Cudowny smak.
Ewa poszła przygotowywać swoją wystawę (!) Jakaśtam wioskowa organizacja Jej to zaproponowała. Mamy dzisiaj gości. Robię wołowinę na dziko. Wymalowałem barwy wojenne i założyłem pióropusz. Tomahawk naostrzony. Do tego szparagi!!! He, he, he. Szparagi! Te nędzne, zielone ogonki to szparagi…satyra na leniwych chłopów! Ale cóż, Pyrowych Ci tu nie uświadczysz. Jakieś sałaty, wcześniej sery, orzeszki precelki i całe to amerykańskie badziewie. Do pycia Merlot znowu podebrany z gościńców Kingstonowych! Ałycja i Hospody pomyłujte!
Czy nikt juz nie zabiera dzieci do Hortusow Zoologicznych.
(cierpliwie czekam, az Nemo wytknie Golcowi zamilowanie do jezior, czyli nie oceanow)
na Zoo to same cpuny
Golec Zwyczajny… gdzie sie schowal Golec Nadzwyczajny
Placek,
zwierzęta w kacecie chcesz pokazywać? 😯
To pamietam z dworca – na Zoo chcieli mnie okrasc, na Lichtenberg zabic, ale czy masz na mysli wszystkie Zoo-ogrody?
🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4651.JPG
nabylam se wlasnie nastepna paczke platkow owsianych i chyba „litto rosso” dla kroliczki
Wczoraj na festiwalu filmowym obejrzalam film ‚Rewers’. Tam tez byl jeden Golec. Ale to chyba byl Golec Pospolity.
to wlasciwie dla Zgagi bo ciagle pamietam jej zmagania z chlebem.
Stamtad link do ksiazki a takze krotkiego filmiku.
No i dla wszystkich, ktorzy lubia piec chleb.
http://thedianerehmshow.org/shows/2010-06-09/william-alexander-52-loaves
Cichal,
Ty tam nie pomyłuj, najwyżej dokupisz merlota – tymczasem podaj mi przepis na tę wołowinę na dziko!
p.s. Czy u Was też tak zimno i deszczowo jak u nas?! Spojrzałam na termometr zewnętrzny… 15C !!! Jak tu mieszkam lat 28, czegoś takiego w czerwcu nie grali 😯 Nigdy!!!
Miałam się dzisiaj zabrać za pewne rzeczy wymagające intensywnego wietrzenia (dziedzina malarska), ale czekam na lepszą aurę, bo przecież lepiej nie wietrzyć intensywnie!
Ewie powodzenia z wystawą – jakby co, to ja mam jedno dzieło Artystki 🙂
I wiedziałam, co wybrać 😎
WandaTX,
Dobrze, ze jestes.
Przypominam wszystkim o obowiazku glosowania. Obywatelstwo Teksasu nie jest wymagane.
http://www.refresheverything.com/refresht4k
Alicjo! Wpadłem jak śliwka w …kompot! Zacząłem czytać Pana Lulka. Dlaczego wcześniej mi nic o tym nie powiedziałaś? Toż to pysznoty. Tym bardziej, że przez pewien czas mieszkałem w Wiedniu (Universytygasse) i trochę poznałem tamtejsze klimaty i kuchnię. Niestety nie byłem nigdy na winobraniu, ale na heurgenach to tak, con amore! Pogranicze węgierskie też znam z autopsji i wina. Holasle et kette liter bor, tesek. Wegier by się z tego uśmiał, zapewne.
Nemo – nie chce, ale mysle dzieciom trzeba umozliwiac obejrzenie wszystkiego pod sloncem, po to zeby wyrobily sobie wlasne zdanie i wyrosly na madrych ludzi. Nie powiedzialem czy jestem za czy przeciw ich istnieniu.
Staram sie nie byc hipkryta, czasami mi sie udaje, czasami nie.
Moge tylko podejrzewac, ze slowo „cpun” ma bardzo szerokie zastosowanie, poza cpaniem 🙂
Cichał,
ja raz na jakiś czas przypominam nowym przybyszom, że mamy takie teksty.
Jasne, że pysznoty – sama co jakiś czas zaglądam i sobie odświeżam, bo to też historia blogu w pewnym sensie. A Pan Lulek jest świetnym gawędziarzem.
Tylko leniwym ostatnio 👿
*Cichal – miało być
Wróciłam z wiecu J.K w moim mieście, poszłam z ciekawości…po drugiej stronie zorganizował piknik Palikot,główne hasło wypisane na kartkach jego młodzieżówki to „Jarek Podróbka”,druga strona miała oczywiście „Jarek wygra”.Przypadkiem spotkałam inną mamę dziecka autystycznego i okazało się,że jesteśmy po przeciwnych stronach,no cóż,chyba już nie będzie tak jak dawniej między nami,łączy nas tylko autyzm dzieci…a właściwie aż:)
Alicjo! Wół na winie pyrka mi za plecami a przepis wołowiny na dziko poniżej.
Przepis zerżnięty i tylko nieco zmodyfikowany
SKLADNIKI:
Skladniki na 12 porcji (Wszystko podzielilem na pol.)
1,5 kg wolowiny (zrazówka, poledwica, udziec)
20 dkg sloninki
5 dkg suszonych lebków prawdziwków (Nie dałem bo nie mam)
? l kwasnej, gestej smietany
3 lyzki smalcu
BEJCA:
2 cebule
5 listków laurowych
10 ziaren pieprzu
? galki muszkatolowej
20 ziaren jalowca
4 ziarna ziela angielskiego
2 srednie marchewki
kawalek korzenia swiezego imbiru
? l octu z czerwonych winogron
1/3 l wody
1 lyzeczka cukru
sól do smaku
ETAPY PRZYGOTOWANIA:
1. Wybieramy wolowine mloda, nie przerosnieta tluszczem, o jasnym krwisto-czerwonym kolorze. Nie przerazamy sie iloscia (1,5 kg), bo w czasie pieczenia znacznie zmniejszy swoje wymiary.
2. Bejca. Wode zmieszac z octem i zagotowac. Pieprz, ziele angielskie i galke muszkatolowa rozgniesc w mozdzierzu (tylko troche). Wszystkie skladniki bajcu wrzucic do octu i gotowac na malym ogniu 15 min. Wystudzic.
3. Bejcowanie. W szklanym lub ceramicznym naczyniu ulozyc pieczen i zalac bajcem wraz ze wszystkimi skladnikami.. Wstawic do lodówki na cztery dni codziennie obracajac mieso w bajcu.
4. Pieczenie. Dzien przed robieniem pieczeni prawdziwki zalac w szklanym naczyniu zimna woda. Nastepnego dnia naszpikowac mieso paskami sloninki i obrumienic na rozgrzanym smalcu. Dodac cala cebule i marchewke z bajcu oraz prawdziwki. Podlac odcedzonym bajcem i piec w brytfance ok. 2 godz. Nie dopuscic do tego, zeby mieso zaczelo sie rozlatywac. Ma byc miekkie, lecz nie do przesady. W czasie pieczenia czesto podlewac bajcem.
5. Gdy mieso bedzie juz miekkie, wyjac je na pólmisek. Pozostaly sos z wszystkimi dodatkami (cebula, marchew, prawdziwki, kawalki miesa które odpadly z pieczystego) zmieszac ze smietana i zmiksowac mikserem. Powstanie gesty, o wyraznie kwasnym smaku sos. Doprowadzic do wrzenia , ALE NIE GOTOWAC !!!!!
Pyra i zainteresowani,
Pytalas mnie o kilka slow na temat festiwalu filmowego w Seattle. Widzialam tylko Rewers. Sala kinowa byla pelna. Czesc widzow miala tylko miejsca stojace. Wiekszosc widzow to Amerykanie, to znaczy nie Amerykanie polskiego pochodzenia (jak to jasno brzmi). Oczywiscie film mial angielskie napisy.
Problemy poruszane w filmie byly zrozumiale dla tych, z ktorymi rozmawialam. Wiekszosc przyjela film od strony formy z duzym uznaniem. Aktorka grajaca Babcie otrzymala duzo komplementow. Czarno-bialy obraz okazal sie byc bardzo trafnym.
Niektorzy sugerowali, ze niektore sceny i aktorstwo moglyby byc troche stonowane.
Pozostale polskie filmy tez byly odebrane z zainteresowaniem, ale nie takim jak Rewers.
Zapomniałem o najważniejszym, o winie. Dzisiaj zastosowałem Merlota. Szklanka (druga do wnętrza) Oczywiście z zapasów Alicjowych…
Orco! Świetna rola Buzek i genialna Szaflarskiej. Old is beautiful!
Marzeno,
skoro mówisz o tym otwarcie, to otwarcie zapytam – jak zaawansowany autyzm u Twojego dziecka? Mam znajomych z tym problemem – u jednych ciężki przypadek, u drugich z pogranicza lekko-średniego, trudno mi ocenić.
Jednym i drugim ciężko z tym żyć, czasem mam wrażenie, że małżonkowie nawzajem się obwiniają – że czyjeś geny były felerne.
Piszę o tym, bo niejeden raz byłam świadkiem, jak nerwy puściły i zabrakło rzeczowych argumentów, a zresztą o co się kłócic w takiej sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie.
cichal,
Wiem, ze Buzek grala role Sabiny. Czy Szaflarska byla Babcia?
Kupiłam w Polsce „Rewers” na DVD, za 54 zł! 😯 Na obwolucie stało: czarna komedia 😯 Ani to czarne, ani komedia 🙁 Jakość dźwięku beznadziejna, raz głośniej, raz ciszej, musiałam włączyć podpisy w obcych językach, aby zrozumieć dialogi 🙄 Buzkówna chwilami dobra, jako staruszka sprawia wrażenie nastolatki przebranej za własną babcię, bardzo przesadzona i nienaturalna. Idealna w roli rozhisteryzowanej starej panny. Szukałam przesłania tego filmu, długo, długo… Doszłam do wniosku, że wiem teraz, dlaczego w Polsce panuje taka homofobia 🙄 Pedały biorą się z matek zgwałconych przez pijanych ubeków 🙄
Sorry, to moje własne spostrzeżenia 😎
Babcię grała Anna Polony.
Tylko Babcia była dobra.
Ksiazka byla lepsza, nemo ja korzystam z Raubkopien
nemo,
Dzieki. Nie bardzo orientuje sie kto jest kto w Polsce i przypuszczam, ze strzelilam gafe.
Anna Polony rzeczywiscie ‚nailed it’, jak to sie ladnie po angielsku mowi.
Nikt nie wzniósł toastu 🙄
Proponuję za Pana Lulka 😆
ja dzisiaj tylko symbolicznie, żeby mi ten tupot białych mew nie wszedł w krew 😯
Szkoda, Nemo, że film ci się nie spodobał. Ale gusty sa różne. Mnie się podobał, dostał zresztą główną nagrodę na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nie doszukiwałam się żadnego przesłania w tym filmie. Myślę, że chodziło o zupełnie inne, nie całkiem martyrologiczne pokazanie tego okresu w historii Polski. Scenariusz napisał Andrzej Bart, autor książki pod tym samym tytułem. Pierwszy,zdaje się, był scenariusz, a dopiero potem książka.
nie wiem co bylo najpierw ale bart jest swietnym pisarzem, jeszcze lepsza od „Rewersu” byla „Farbryka mucholapek”
Krystyno,
od czarnych komedii oczekuję choć jednej sceny do śmiechu. Z przesłaniem oczywiście żartowałam, ale film miał straszne dłużyzny, tych kilka scen dałoby może krótką etiudę, wprawkę dla studentów szkoły filmowej… Nagroda nie świadczy tylko o jakości nagrodzonego filmu, ale i o braku konkurencji 🙁
Probuje to wszystko ogarnac moim przecietnym rozumem, ale nadal potrzebyje pomocy; jaki jest zwiazek pomiedzy zoo i „cpunem”, jaki miedzy homofobia a „pijanym ubekiem” ?
Jednego moge byc pewien – to nie sa komplementy. „Podrobka” chyba tez nie. Walcie prosto z mostu, prosze, ale brakuje mi obiektywnej informacji.
Zaczynam zgadywac na slepo, platac w domyslach.
Orca – „golec pospolity” byla aluzja do nagosci artysty ?
Normalnie nie uzywam zadnego z tych zwrotow, ale wiedziec warto 🙂
Za Pana Lulka i tupot białych mew, żeby nie wszedł w krew 😉
Spóźnione zdrowie, bo latałam po archiwach, skarpety na nogach, swetry i te inne rzeczy, czerwiec, cholera jasna… chyba se żartuje?!
Placek pisze:
2010-06-09 o godz. 20:49
Chyba troche niefortunnie wypadly te golce. Zadnych aluzji do nikogo lub niczego nie mialam na mysli. W zasadzie nie wiem, co mialam na mysli.
Ide nakarmic swoje ego lososiem.
Przyjemnego dnia.
Golec orchester mam od paru godzin pod oknem w wydaniu rumunskich zbieraczy datkow.
Pod zoo sa cpuny czyli junkie a w samym zoo zwisaja jakies takie godzinami powieszone za ogon z galezi i pluja kontem, wiec nie wiem jak ich zaszeregowac, futra maja czasami piekne, ogony najwyrazniej sprawne.
O homofobi w Polsce trudno mowic skoro pewien facet dogania innego w walce o zdobycie ojczyzny.
A co do ubekow to maja sie chyba dobrze, temu w filmie troche na zdrowku zaszkodzilo, nieboraczkowi ale ma za to dobre miejsce na cmentarzu.
*Kunkurencja* chyba idzie za bardzo „pod publiczkę”, co się sprzeda w kinach, a co nie, no i lądujemy w dyskursie o tym, co się komu opłaca, i co wredna komuna kiedyś finansowała, że istnieje coś takiego, jak „polska szkoła filmowa”. Przepraszam – istniała.
Kalimera !
Wróciłam,jestem.Teraz za oknem już nie mam bezkresu morza,
a jedynie doświadczalne pola SGGW.Gaje oliwne zamieniłam na
topole i brzozy.W sumie też przyjemnie,ale..
Z tym bezkresem morza to było tak do końca. Z Korfu rzut beretem
do Albanii i jej wzgórza widać na horyzoncie.Oczywiście tylko na wschodnim brzegu wyspy,tam gdzie zatrzymaliśmy się na owych kilka błogich dni.
Czas płynął na wypadach wzdłuż i wszerz wyspy,ale już przez drugi tydzień
nie byłoby nowych szlaków do odkrycia,bo wyspa duża nie jest.
Płynął też na popijaniu chłodnego wina,obserwacjach tubylców oraz
innych turystów ( dzięki Bogu jeszcze nie było tłumów) oraz miłym
taplaniu się w morzu.
Greckich starożytności na Korfu ani za grosz,ale jakieś bizantyjskie
ruiny się znajdą,jest wenecka twierdza,jest pałac cesarzowej Sisi,
są pięknie położone monastyry i wszędzie bardzo życzliwi ludzie.
Więzi z Osobistym zostały przez ten tydzień zacieśnione,bo miło
tak powakacjować sobie we dwoje 😀
PS.Być może nastąpi jeszcze ciąg dalszy.
A zdjęcia w obróbce,jak wybrnę to niewątpliwie zamieszczę.
Z tym bezkresem morza to było tak nie do końca…..
Przyszedł doktor dał tabletki. Dieta kosmonauty do końca życia 🙁
Początek końca grubego misia. Od wczoraj zaczynam cięc. Jak przestanie boleć łebek zacznę uprawiać. Jeszcze nie wiem co ale zacznę.
Szkoda gadać…
Wróciłam na rubież! Dziędobrywieczór!
Teraz będę czytać.
Misiu,
a cóż Ci to?!
Placku,
ja Ci ten film opowiem z grubsza, jeśli chcesz, ale potem, bo teraz muszę się zająć trochę rodziną 😉
Misiu, kazdy kilogram inteligenta jest dobrem ogolu, wiec nie wiem czy Ci wolna ciac
Alicjo,mój ma autyzm wczesnodziecięcy,do ok 15 miesiąca prawidłowy rozwój a później powolny regres.Kurcze nie umiem obiektywnie stwierdzić na ile zaawansowany ten autyzm jest,jesteśmy ze sobą tyle lat,że już chyba straciłam „obiektywizm”,brak mowy czynnej to problem ale i nie bo się”dogadujemy”,odpowiada na moje pytania,nie ma trudnych zachowań,uciążliwych stereotypii,lata przywracania do tzw normalności jakiś tam skutek odniosły,wizualnie nie wyglada na autystycznego(chyba)dzisiaj podeszła do niego reporterka i pytała o sympatie polityczne-trafiła na rozmówcę:)ma pamięć topograficzną,nie ucieka,nie gubi się,jest ładny:) ale wymaga opieki i tyle,panicznie boi się psów,taki trochę jak dziecko we mgle
jesteśmy na etapie nowej szkoły i mamy dylemat między introligatorem a cukiernikiem:)
Pozdrawiam
Marzeno to moze cukiernikiem, corka mojego znajomego – poszkodowana na zdrowiu przez konsumpcje narkotykow przez mamusie w czasie ciazy, skonczyla szkole kucharska, dorobila sobie cukiernictwo i jest szefowa kuchni w jednym z renomowanych hoteli w Bonn
A co do obwiniania się,to chyba nie ma sensu,poniekąd bierze się drugiego człowieka z „dobrodziejstwem”genów,chociaż faktem jest,że dużo małżeństw się rozpada i to nie z winy kobiet,byłam ostatnio na otwartym spotkaniu z genetykiem na temat autyzmu i jak na razie badają i nic konkretnego nie mają,ale powiem,że wielu wybitnych ludzi miało Aspergera czyli lżejszą formę autyzmu ale i też posiadali w sobie jakiś geniusz;)
kończę już te wywody bo ludzie pouciekają:)
Są gusta i guściki. Z polskich filmów (a obejrzałam ich duuuuużo, współczesnych) najbardziej zapadł mi w pamięć nie tak dawny film z Danutą Szaflarską – „Pora umierać”.
Piękna kreacja.
Poza tym – „To ja, złodziej”. Jeszcze jakieś mogłabym za chwile wymienić, ale te dwa mi przyszły do głowy natychmiast.
Każdy oczekuje czego innego od obrazu, filmowego czy namalowanego, i każdy inaczej widzi. Mój kolor niebieski dla kogoś innego może być zaledwie bladym błękitem. Albo łagodnym okiem błękitu 😉
Cichalu,
zanotowałam do przepisów!
Dorotol,wemę to pod uwagę:)Twój głos jest cenny w sprawie
Marzeno,
nie pouciekają. Ja zapytałam, bo mam znajomych z problemem, i oni też – a bo wszyscy się wystraszą, to nie będziemy opowiadać. Nikt się nie wystraszył, przyjęliśmy do wiadomości i od tamtej pory całkiem normalnie traktowaliśmy niektóre wcześniej nie bardzo rozumiane przez ogół zachowania.
To Alicjo jesteś z mojej „bajki”:)))))))
no to ja sie szykuje na jutrzeja wycieczke, trampki juz wyciagnelam ale bluzeczke mam al la lata 60-te, zastanawiam sie jak zrobic sobie suchy prowiant z platkow owsianych, ktore juz teraz sa suche…
Marzeno- nie zamierzam szykować się do żadnej ucieczki.
Marku- cokolwiek nas zmartwiłeś 🙁
„Rewers” mi się podobał,chociaż przyznam ,że dosyć często irytują
mnie polskie filmy.
Dorotol- suchy prowiant z suchych płatków.To Ci nie ujdzie na sucho !
Idę odespać moje nocne podróżowanie do kraju.Pa !
Dorotol – szybko, poki nie wytrampkujesz – bardzo dziekuje za odpowiedz. Ulzylo mi, wszystko juz rozumiem.
Alicjo, u nas nie jest tak zimno jak u Ciebie. Za oknem w ciągu dnia ponad 30 stopni, teraz po 22 tylko 24 stopnie. Czasem coś popada, ma grzmieć. Fala powodziowa na Wiśle nadal prawie o metr przekracza stan alarmowy. Niestety rozmiękczone wały zaczynają przeciekać.
Blysnelo, grzmotnelo i zgaslo swiatlo. O maly wlos nie padlem na kolana i zaproponowalem, ze nigdy juz nie zabiore glosu, na zaden temat, nigdzie, w zamian za resztke mego zywota. Piorun trzasnal nie we mnie, ale w skrzynke na ulicy, cpun jeden.
Nemo – byc moze nieslusznie uznalem zdanie o pedalujacych i pijacych za wierny cytat z dziela na ktorym sie nie poznalas. Na tej podstawie uwazam Twa propozycje za grozbe, chyba ze bede Ci mogl opowiedziec reklame filmu „Idealny facet dla mojej dziewczyny” , tez z grubsza. Sa w nim zakonnice na szczudlach, smutnawy Olbrychski w tle, i mloda aktorka ktora nauczyla mnie zwrotu „chcesz,obciagne ci”. Cel zbozny, wykonanie do kitu. Calosci nie obejrze, byc moze to film kolejnej fali. Moja strata. Grozba odwzajemniona 🙂
Wczoraj CBC uraczyla nas wywiadem z Isabella Fiorella Elettra Giovanna Rossellini. Byc moze Gospodarz zdobedzie kiedys krazek z ta uczta wizualna, muzyczna i duchowa. Parafrazujac piekne stwierdzenie Alicji o roznorodnosci blekitow niebieskich, niebieskie bylo, od sciany do sciany.
Misiu, ja też powinnam ścięc… Co to za dieta kosmonautów???
Jotko, blaszane konewki bywają w centrach ogrodniczych tam, gdzie kwitnie ogrodowe gadżeciarstwo. Będę pewnie jechała do Hortulusa w przyszłym tygodniu – wziąć Ci? Jakiej pojemności być ma?
Pyro – dla Ciebie kołysanka – widziałem, że TEGO wykonania nie dostałaś:
http://www.youtube.com/watch?v=mc2vVPV_ZTQ
Misiu! Ratunku! 400 kalorii??? Nie rób tego!!!
Cichal jeszcze rewizja odpowiedzi – w krotkim filmiku jest taka dziewczyna 0:44 co macha paluszkiem jak Obama 🙂
Nisiu,
dziękuję za maila 😆
w sprawie konewek napiszę później.
Teraz chcę ogłosić wszystkim, że rozpoczęcie nowego roku akademickiego w naszym UTW będzie miało miejsce 9 października
Gościem Honorowym będzie nasza Nisia, która porozmawia ze Słuchaczami o … no właśnie kto przyjedzie, ten się dowie. Zapraszam.
Oprawę muzyczną zapewni Poznański Chór Madrygalistów im. Wacława z Szamotuł. !0 października będzie można urzadzić jakiś mini zjazd pyrlandzki 🙄
Odmeldowywuję się. Dobranoc 😆
Kapitan jachtowej żeglugi wielkiej, Andrzej Mendygrał, autor wielu najpopularniejszych polskich słów do szant śpiewanych u nas już od kilku pokoleń.
(wrzutka od Nisi, jej przyjaciel serdeczny)
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4640.JPG
Cichalu, uzupełnij proszę w swoim przepisie:
ile śmietany, gałki i octu?
Ludzie,
czytam i w głowie mi się kołacze. Zobaczcie, jaki link mi podano: http://www.krzysztofbrzezinski.pl/
To są strony, które znam od dobrych 20 lat. Plakać się chce. To strony mojej żony, znam tam ludzi i rozpoznaje objekty.
To tyle. Pomocy trzeba.
galki sa oczne, octu przyjma do rozplakania, smietany, az sie zakleja, wyzywam sie, bo i tak juz nikt nie czyta, Malgosiu, idz na czuja, bedzie dobrze 🙂
Jezeli znacie jakieś koneksje które mogły by pomóc, podajcie dalej.
Nie miałem czasu rano i nadal nie mam. O 4 wyjazd do stolicy, a pojutrze na urlop. Malinę moroszkę, po fińsku lakkę, bardzo lubię w fińskim likierze, a właściwie kremie, bo ma chyba około 20%.
W NRD wizyta w takim miejscu była obowiązkowa. Dla dzieci nieodpowiednioa, ale każdy dorosły powinien takie miejsce zobaczyć. Kiedyś jako opiekun grupy studenckiej na praktyce w Rostocku byłem w Buchenwaldzie (przy okazji wycieczki do Drezna). Wszyscy podchodzili z rezerwą, ale potem nikt nie żałował. Wielkie wrażenie zostało na całe życie.
A Pyra była w zarządzie LOK czy LPŻ? W LPŻ miałem pierwsze doświadczenia żeglarskie. Były dobre, bo oprócz hetek i omeg mieli DZ-ty, które świetnie się nadawały do nauki. Korzystałem z tych możliwości przez kilka laty z rzędu w Sławie Śląskiej. Tam też zrobiłem żeglarza. Dalej to już w Trzebieży, gdzie była naprawdę dobra szkoła, szczególnie w zakresie mawigacji. Dziwiłem się potem, jak koledzy, którzy robili stopnie gdzie indziej, nie umieli z nawigacji praktycznie nic i nie potrafili na swojej wachcie oznaczać pozycji na mapie ani jej zapisać w dzienniku.
Rewers jest dobrym filmem, ale nie aż tak wybitnym, za jaki chciałbu uchodzić. Różyczka chyba lepsza, choć też jeszcze można się do tego i owego przyczepić.
Najpierw pomyślałam sobie: nemo, ty się nie znasz na filmie 🙄 Oczekujesz akcji, zaskakujących zwrotów, śmiać się chcesz na komediach… 🙄 Nie poznałaś się na nowym polskim kinie, obejrzyj jeszcze raz, może coś pojmiesz…
Potem pomyślałam jednak, że najpierw poczytam może, co inni w tym filmie widzą, bo tak bez przygotowania oglądałam, może odkryję przegapione walory?
Wpisałam więc w google: „Rewers”+recenzja
Recenzja (oficjalna) – entuzjastyczna, pod nią komentarze widzów:
„Film miał balansować na granicy pastiszu, dramatu i groteski ale wyszła z tego parodia parodii. Buzkowa grała jak przeciętna uczennica szóstej klasy podstawówki z kółka teatralnego. Janda, Dorociński i Polony – nie najgorzej, ale gdybym miał wygłaszać w filmie takie teksty zapadłbym się pod ziemię ze wstydu, albo wziął dwuletni urlop na Alasce.
Fabuła płaska, do przewidzenia, miejscami śmieszna (panna Buzkowa jako kolekcjoner kości – myślałem że padnę ze śmiechu!).
Na skandal zakrawa medialna gorączka i festiwal mentalnej onanii wokół całego tego badziewia. A wybór tego filmowego półfabrykatu na polskiego kandydata do Oskara to już absurd tysiąclecia. Dobrze, że ostatnio byłem na ‚Domie złym’ bo bym do reszty zwątpił w polskie kino…”
„Nudy na pudy. Do tego aktorstwo w większości na żenującym poziomie. Gra Agaty Buzek z daleka razi amatorstwem (jej udzial pomógł zapewnie dofinansowac film z Instytutu Kinematografi),scenografia na żenującym poziomie. Fabuły starczyloby zapewnia na 10-minutową nowelę. Niestety film ten potwierdza, że polskie kino zeszło na psy.”
„Film zrobiony ciekawie i intrygująco, świeży, z zupełnie nowym spojrzeniem na pewien okres historii. Ale żeby od razu tak się zachwycać! Zagrany i sfilmowany zgrabnie, z polotem, ale i nie bez wad. Np. Buzkówna w roli starszej pani jest całkowicie niewiarygodna: po pierwsze charakteryzacja do bani, po drugie ze staruszki ma tylko garba, a ruchy i gesty zbyt energiczne i kanciaste zdradzają prawdziwy wiek aktorki. To, że w finale jej syn okazuje się być gejem, to może i ciekawe domknięcie intrygi, ale… jakoś tak w końcu roku 2009 nie dam sobie wmówić, że nie jest to przede wszystkim zagranie pod tzw. „wyrafinowaną” publiczkę i głęboki ukłon przed wymogami politycznej poprawności. Ot, fajna, zręcznie opowiedziana dykteryjka i tyle…”
Daję słowo, że przed napisaniem mojej „recenzji” nie czytałam żadnych komentarzy 😎
Gdybym je czytała wcześniej, nie wyrzuciłabym 54 złotych 🙄
Idę spać. Przedostatnią noc całą przesiedziałem w excellu. W młodości można było grać w brydża dwie noce z rzędu a potem iść na egzamin. Ale na starość to już się nie da.
Stanislawie – witaj. Jestem na tyle leciey zeby pamietac LPZ przemianowana na LOK, i zeby sie mylic. LPZ byla poprzedniczka LOK. Liga Pyry i tyle.
W okresie LPZ byla pewnie mala dziewczynka 🙂
Nemo, Ty naprawdę znasz się na wszystkim?
Chapeau bas.
Małgocha,
Cichal nic nie robi przepisowo, on robi na czuja! I tak sama rób, zawsze wychodzi 🙂
No… czasami mniej więcej wychodzi… ale wychodzi!
54 ZLOTE ? Opowiedzialbym Ci to za pol ceny. Nie win Buzkowny. Jako stary Hugonot winie za to wszystko ewangelikow. Przeszla na katolicyzm, a oni ani mru, mru 🙂 Winie tez Ignacego Domeyke, ale wino to on swietne robil.
Stanisławie, życzę wspaniałych wakacji!
Alicjo, śmietanę i gałkę przeboleję, ale ile do licha tego octu???
Witaj Nisiu. Ty tez sie na wszystkim znasz. Ucze sie od Was dzien i noc. Chapo ba – pyszna rybka, brazylijska, prawda ? Mniejsza od samolotu.
No dobrze, wrzuciłam w sieć i wyszło szklanka octu na szklankę wody.
…octu zawsze kapkę, Małgosiu, kapkę lub dwie 😉
Nisiu,
czy ja się znam na wszystkim?
Nie.
Placku,
to było 54 z groszami 😯 Przyjdzie rachunek za kartę kredytową to pewnie jeszcze raz się wnerwię 🙄 Ale się nie trzęsę, od tego jest Dorotol.
Na przyszłość będę pamiętać o Twojej ofercie 😉
1/2l octu
10.06 imieniny Emi wg kalendarza- najlepsze życzenia
…o, zależy do czego, tego octu!
Ocet siedmiu złodziei dobry do tego i owego 😉
A ja, porządkując, nie poczytałam rzetelnie do tyłu, od razu się przyznaję.
Małgosiu… akurat słucham najnowszych wiadomości o autyzmie – pewnie w prasie ukaże sie cos na ten temat, nie podejmuję się streszczać… rozpoznano jakieś tam geny odpowiedzialne za, i tak dalej, a badacze to najwaniejsza grupa lekarzy, zajmujaca sie tym tematem. Konkluzja – jeżeli masz jedno dziecko dotkniete ta przypadłością, nie znaczy, ze następne dziecko będzie autystyczne. No ale to tak na szybko. Reszta – dlaczego i tak dalej, przyjdzie później, po analizie wszystkich danych. A i to nie wiadomo, co z tego wyniknie. Popatrz, jaki zbieg okolicznosci – rozmawiałysmy o tym, a tu w wiadomosciach dziennika (głownego) taka wiadomość.
tyle octu do przepisu Cichala- na 12 osób
Alicjo, to chyba do Marzeny …
1/2 l smietany
3 łyżki smalcu
1/2 gałki
Małgosiu,
wysłałam, jak zauważyłam 😯
Oczywiscie do Marzeny miało być. Ja roztrzepana jak zwykle, nie chodzę jak zegarek 😉
Apaw, dzięki 😀
Agnieszko Niebieska – w moim wydaniu dziennika podali wersje Mamy mego Syna – Jego porazenie mozgowe, autyzm, komuna, latyfundia, Wajdowska Galaz Polskiej Szkoly Filmowej, plamy na sloncu i pomidorach, to wszystko moja wina. Maja racje. Wole Munka, Kobiele…Obeirzyj „Kobiela na Plazy”, po podlodze sie kulac. Ocet uszkodzil mi komputer.
Pomoc dla Powodzian – Gmina Wilkow
45 8731 0001 0200 0055 2000 0040
Moze byc nawet taniej niz DVD ze swietnym filmem, byle szybko
Plakac juz nie mam czym, a to tez woda.
Placek,
Znalazlam troche wiecej informacji dla zainteresowanych.
http://www.wilkow.lubelskie.pl/
Placku, nie masz racji.
Chapo-ba jest rybką urugwajską i pisze się z myślnikiem. Od niektórych samolotów, owszem, mniejsza, a znowuż od innych większa. Bądźmy precyzyjni.
Przyrządza się ją na maśle, skrapiając octem siedmiu złodziei. Jeść od razu.
Czemu ja jeszcze nie śpię?
Dobranoc!
Orco – Wszystkie Gminy Naszych Serc sa Ci wdzieczne.
Nisiu – oczywiscie, ze nie mam, racja sama sie ma, ale spoirz prosze, na moj czysty zysk ; po przeczytaniu Twych slow ujrzalem klucz Szantowy Chor Ryb zmierzajacych w kierunku Ukajali. Z przyczyn zdrowotnych podroz zaglowcem byla niemozliwa. Dla spiewakow, Urugwaj czy Peru to nie problem. Nie maja kieszeni na paszporty.
Alicja zawsze wygrzebuje cos, co nie daje mi spokoju, to przez Nia musialem sie gapic na Niebieskiego Picassa, przez Nia bede musial zapytac Gospodarza czy o octach juz bylo, przez Nia ogladam filmy nowej fali z Zanzibaru.
Wiem, ze niczego nie wygram. Nie chce zgadywac. Chce zebys nie mogla zasnac dlatego, ze mozesz oddychac pelna piersia, nawet nie wiesz po ktorej stronie masz serce i ze nic Cie nie boli. Mnie by to tak zdziwilo, ze bylbym juz teraz w drodze do kliniki w Wiedniu.
Kiedys zapytam Cie o wariatow ktorzy tu przyplyneli w 1976 w lupinie orzecha wloskiego, byc moze ich znasz. Brudni jak swinie, usmiechniete glupki. Zjedli wszystko przygotowane dla miejscowych VIP-ow, jeden tak sie zapedzil, ze zaczal zywcem sciagac z Moby Dicka, Ishmael szarpany…nikt nas nie wywalil na zbity pysk. Polska dziekuje Hamilton Royal Yacht Club. Lubie kradziony ocet balsamiczny. Kojacy trzepot pletw nad Twoim domem….kotki dwaaa….spij! 🙂
dzień dobry … coś mnie dziabnęło w powiekę albo mi wpadło do oka i trudno mi czytać i pisać bo boli i spuchłam jak by mi ktos oko podbił ..
może do jutra się podleczę bo jutro wyjazd do Pana Lulka …
Dorota napisała wieczorem coś o inteligentach.
Doroto ja prosty chłop ze wsi Ostrołęka jestem i łebek mię … boli. A ścięc muszę bo dzieci na plaży pomyliły mnie z wielorybem 😉