Zgadnij co gotujemy? (37 B)
I znowu środa. Czyli czas na zabawy umysłowe. Choć to słowo miewa różne znaczenia. Moja sąsiadka na wsi – Pani Gienia – ilekroć zapraszam ją do auta, gdy pieszo zmierza do Pułtuska, pyta grzecznie: panie Piotrze, pan tam jedzie umysłowo? Pytanie oznacza jej pewne podejrzenia, że jadę specjalnie czyli umyślnie, by ją podwieźć. Zapewniam więc sąsiadkę, że jadę do miasta po zakupy a nie umysłowo i wówczas wsiada pozwalając się zawieźć.
I dziś więc podwiozę Was nie umysłowo lecz tradycyjnie, jak zazwyczaj w środy. Będą trzy pytania. Trzy odpowiedzi prawidłowe nadesłane tu: internet@polityka.com.pl a nie wypisywane na blogu, dadzą wygraną czyli książkę (tym razem niespodziankę przyniesioną z Targów Warszawskich). Oto pytania:
1.O Rynku w Pułtusku mówi się, że jest najdłuższy w Europie; ile jest metrów od Bazyliki do Zamku?
2.Pułtuska kuchnia słynie z kiszki… ?
3.Jak się nazywał pisarz, który ukończył pułtuskie gimnazjum i opisał to w słynnych „Wspomnieniach…” ?
Siedzę sobie przy stole pod namiotową kopułą, w lesie, nad Narwią i czekam na odpowiedzi. O, już nadlatują!!!
Komentarze
Pod namiotową kopułę, w lesie nad Narwią ślemy Panu Gospodarzowi najlepsze urodzinowe życzenia. Oprócz zdrowia i wszelakiego szczęścia życzymy wielu nowych, kulinarnych wrażeń, fascynujących podróży i spotkania ciekawych ludzi. Egoistycznie życzymy także dalszej, niewyczerpanej weny twórczej!
Ewa i Dorota z Poznania
Nie gram – nie mam swoich pomocy i nie wiem ile tego rynku. Reszta prościutka. Berlin w deszczu. Noc przerywana przez kocie pogonie i zwiedzanie półek, z których tak fajnie lecą różne przedmioty. Na dodatek zjedzone do kolacji grzybki marynowane wymagały zabiegów leczniczych (tajska nalewka ziołowa, 100 ml buteleczka, którą niemal wykończyłam). Ja się tak nie bawię; słońca mi trzeba, a nie strug deszczu na szybach.
SERDECZNOŚCI DLA GOSPODARZA NASZEGO. pAMIĘTAJ PIOTRZE – MY SIĘ NIE STARZEJEMY, NABIERAMY TYLKO DOSTOJEŃSTWA
zNOWU SIĘ PODSZYWAM – TU Pyra, wyżej też.
Panie Piotrze – Wszystkiego Najlepszego!
Doczytuję wczorajsze i widzę, że blogowicze podróżują na całego. Tym co do jadą podbijać Warszawę już życzyłam pomyślności. Teraz Misiowi i Nemo – dobrej drogi i miłego pobytu poza domem.
Wszystkim zaś życzę na dziś pogody – i ducha i tej na zewnątrz.
Tu jest słońce dla tych, którzy mają szyby w strugach deszczu
Panie Piotrze miłego, słodkiego życia … 😀
Gospodarzu – najlepsze życzenia!
Już o godzinie 8.03 wpłynął do redakcji następujacy list:
Witam!
Przesyłam odpowiedzi na dzisiejszy konkurs:
1.400 m
2. ziemniaczana
3. Gomulicki
Pozdrawiam, życzę miłego dnia. Ewa z
I to oczywiście prawidłowe odpowiedzi. Gratulacje dla Ewy z Poznania. Nagrodę wyślę jutro po powrocie do Warszawy.
Bardzo mnie wzruszyliście wyścigiem z życzeniami. Alicja zza oceanu nawet popełniła falstart. Ale życzenia serdeczne. W czołówce wyścigu był najsłynniejszy pies blogowy czyli Owczarek z sąsiedztwa. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję. Będe wieczorem podczas kolacji (tym razem tylko we dwoje z Basią) spełniał kielichy za Wasze zdrowie i sukcesy. A kolację oczywiscie pokażę przy kolejnej okazji. Nawiasem mówiąc sam ją przygotowuję, mimo protestów Basi, która dziś chciała sama pokazać kunszt kulinarny. No pasaran!
Panie Gospodarzu,
w tym dla Pana szczegolnym dniu zycze wszystkiego najlepszego!
A calej reszcie tez niegorszego dnia.
pepegor
Gdy rano wstałam,
w okienko spojrzałam,
usłyszałam głos ptaszyny,
że dziś NASZEGO GOSPODARZA URODZINY!!!!!!
100 lat niech żyje i gospodarzy tym wspaniałym blogiem
tego życzy
Krysiade
Jaka miła niespodzianka spotyka mnie od rana w ten pochmurny dzień!
Cieszę się z wygranej!
Na przekór pogodzie życzę Wszystkim miłego dnia.
Romantyczna kolacja we dwoje –
tak uczci Gospodarz urodziny swoje.
Z tej okazji zatem dzisiaj się nie wystroję.
Ale życzenia złożę, to sprawa oczywista !
Niech blog prowadzi, niech przepisy wymyśla,
niech o życiu opowiada i przez stoły Europy
prowadzi nas od Malagi, aż do Przemyśla !!!
Tu Dorotol, Gospodarzu serdeczne zyczenia STO LAT!!!
Ewo- gratulacje.
A tą nagrodą to niespodzianka pełna, wręcz konspira !
Ciągle nie wiemy,co to za książka ?
A my przecież wszystko lubimy wiedzieć 🙂
A z tą nagrodą….
Młodsza życzy Gospodarzowi wszystkiego najsmaczniejszego 😀
Panie Piotrze,
proszę przyjąć serdeczne życzenia dobrego, udanego życia.
Niech przynosi Panu radość i satysfakcję.
100 lat w dobrym zdrowiu i pomyślności! 😀
Piotrze, Sto lat w dobrym zdrowiu i „przy apetycie”! 😀
Danuśko, dziękuję! Też jestem ciekawa nagrody, lubię niespodzianki! Zaraz jak otrzymam przesyłkę, napiszę co zawierała 🙂
Panie Piotrze, urodzinowe serdeczności i życzenia
Wszystkikego Najlepszego 😀
Pralka działa! Wczoraj pan pralkowy wymienił szczotki w silniku. Cena szczotek – 10 PLN, dojazd i robocizna – 50 PLN, razem 60 jw. A pralka kręci jak wściekła, na razie rusza jak pociąg pośpieszny, ale podobno jak szczotki się dotrą to będzie cichsza. Niech wyje, byle by prała!
Panie Piotrze – Gospodarzu miły – proszę przyjąć i ode mnie najserdeczniejsze życzenia wielu lat w zdrowiu, szczęściu, spędzanych na smacznych podróżach w najpiękniejsze zakątki globu.
Piotrze Gospodarzu,
życzę Ci moc zdrowia, energii i harmonii w życiu,
radości i sukcesów w tym co robisz,
i oby wiadome drzewo rosło jak najdłużej!
Gospodarzowi smakowitego życia życzę!
U mnie, jeszcze nie pada i oby już nie padało, wystarczy, basta.
Alicji, Nemo, Markowi i pozostałym podróżniczkom oraz podróżnikom, życzę spokojnej, bezpiecznej podróży.
Ja zaraz po felietonie Gospodarza idę na zakupy. Miłego i suchego dnia życzę Blogowisku.
Do „nastukania” wieczorkiem.
Gospodarzu Piotrze
pelno wszystkiego zycze
Drogi Gospodarzu,
Życzę wszystkiego najlepszego!!!
Tu Pyra
Spis podróżny :
Alicja w Warszawie
Krysiade na rybach w Szwecji
Marek i Sławek na rybach w Atlantyku
Nemo „gdzieś w Europie”
Ewa i Dorota z P. – w lesie nad Narwią
Zgaga w Warszawie
Pyra w Berlinie , a od jutra wieczorem „w krzakach” lubuskich
\Apaw – gdzieś w drodze
Panie Piotrze,
najlepsze życzenia urodzinowe – dużo zdrowia i radości na co dzień !
Ładny dzień się zapowiada, za oknem 20 st.C.
Idę lepić pierogi i gotować zupę gulaszową dla mojego słomianego wdowca.
Pyro, bardzo byśmy chciały z Dorotą być teraz w lesie nad Narwią! Niestety
obie jesteśmy w mokrym i zachmurzonym Poznaniu. W lesie tym natomiast przebywa Pan Gospodarz , któremu przesłałyśmy życzenia .
Pozdrawiamy Ciebie, Dorotola i-te miłe mojemu sercu lubuskie krzaki!
Dzień dobry Szampaństwu!
Czeka mnie baaaaaaaaaaardzo długi dzień mniej więcej podwójny, bo z reguły nie sypiam w samolotach. Pozostało mi jakieś 6 godzin do wyjazdu i parę rzeczy do zrobienia. Spojrzałam na waluty – są złotówki jakieś, są i euro, które przydadzą się w czasie tranzytu we Frankfurcie.
Już się nie wyrażę, co ja myślę o takim locie z przesiadkami, poza tym – nie mam wyboru 🙄
Będę się wolniutko zbierać, trza się uprać, wszak człowiek do stolicy jedzie (jeszcze nie korzystałam z ottawskiego lotniska), potem ze stolicy do następnej stolicy, a jak przypomnieć, że Kingston było pierwszą stolicą Kanady, to już w ogóle zastoliczyłam 😯
Falstart, nie falstart, lepiej wcześniej, niż wcale, ale powtarzam –
Sto lat naszemu Gospodarzowi!
Chociaż nie – będzie to chyba na lotnisku przed odlotem – akurat wskazane, dla rozprężenia *nerw* 🙂
Pytanie do Warszawiaków – z lotniska mam ponoć doskonałe połączenie na śródmieście autobusem 175, jedzie prosto na Nowy Świat ponoć. Praktyczne pytanie – bilety kupuje się u kierowcy czy w kiosku ?
Alicjo, dobrego latania 🙂 Trzymam kciuki 🙂 Koniecznie zabierz ciepłe ochędóstwo, temperatury mało wiosenne niestety 🙁
Sama wykasowałam zdanie , po życzeniach stu lat Gospodarzowi – miało tam być, że toast będę wznosiła w chmurach, ale pierwszy na lotnisku w Ottawie 🙂
Gospodarzu, nieustającego apetytu na życie i zdrowia do konsumowania jego powabów 🙂
Właśnie zauważyłam, haneczko, że chyba trzeba zabrać barchany 😯
10C w stolicy?!
Alicjo kupujesz i tu i tu .. kup tygodniowy to se pojeździsz … za bagaż się nie płaci .. 175 Cie dowiezie .. uważaj na złodziei …
Teraz w stolicy ok.16oC i ma się ocieplić.
Alicjo- barchanów ani szalika nie bierz.
Uwaga Jolinka na temat biletu tygodniowego bardzo cenna.
Autobus 175 wysadzi Cię praktycznie pod domem.
Alicjo, wcale nie jest tak zimno jak to się wczoraj wieczorem zanosiło, teraz jest ok. 16 st. i nawet jakoś tak jaśniej się robi 🙂
Alicja ma już tygodniowy bilet. 🙂
Alicjo,
kupno biletu u kierowcy jest ryzykowne, bo często nie mają biletów.
Trzeba kupić w kiosku.
175 bardzo dobry pomysł, wysiadasz na Nowym Świecie przy Chmielnej. ;D
Bilet już mam dzięki mt7, ale zanim się z nia spotkam, muszę dojechać do centrumu. Właśnie doszłam do wniosku, że nie mam stosownej spódnicy, chyba uszyję, ale przedtem pod prysznic 😉
Drogi Gospodarzu czyli majowy Piotrze. W dniu Twoich urodzin sle caloksztalt najserdeczniejszych zyczen, meldujac, ze gotuje sie na orzechówke ale od czerwcowego Piotra i Pawla.
Zobaczymy co na to powie Piotr majowy.
W swoim czasie oczywiscie. Aktualnie jest bowiem czastka z Winnej Idylli do wypróbowania od natychmiast.
Mocno zatrudniony przy pracach spolecznie uzytecznych
Pan Lulek
Dziędobry na rubieży!
Ta pogoda ma fatalny wpływ – od rana dopisuję się do poprzedniego wpisu Pana Gospodarza i zastanawiam, gdzie są wszyscy?…
Już przytomniej zatem: najlepsze życzenia Gospodarzowi w dniu uroczystym! Słońca, kwiecia, doskonałego jedzonka i zdrowia, żeby ono nie szkodziło!
Gospodarzowi – wszystkiego najlepszego, żeby smakowało, ale kwitło też!!!!
Alicji – spokojnego fruwania i mnóstwa warszawskich wrażeń.
Ostrożności też – linia 175 od wielu lat słynie z kieszonkowców i ich bezkarności.
Piotrze – Drogi Jubilacie, Nasz Guru Blogowy, Gospodarzu „Gotuj się” i Prezydencie Blogowej Bandy –
Od rana pitrasiłam i obiad urodzinowy przyrządziłam. Zupa i mięsiwo, Twe ulubione sea food, jakieś przystawki i desery. O drinkach nie zapomniałam, na powitanie podałam.
I z kielichami w dłoni wznosimy Twoje zdrowie życząc wspaniałych, nowych doświadczeń kulinarnych na Antypodach. I aby zaowocowały nową poyzcją dla spragnionych czytelników i wielbicieli.
http://www.youtube.com/watch?v=bdv0rB2ag_k
Echidna i Wombat
Alicjo –
PILNUJ TOREBKI!!
Udanego pobytu życzę. Przede wszystkim by Warszawa przywitała Cię majową pogodą.
Regał na nowe pozycje już przygotowałaś?
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
W Warszawie nawet czasem pokazuje się słońce. Alicjo przywieź go więcej! Czekamy! Do zobaczenia!
To co się w Warszawie pokazuje, to nasze, stąd. Uciekło. Ciekawe czemu.
Do Piotra, na urodziny.
Taki prezencik od Rubieży.
Drogi Gospodarzu!
Wszystkiego Najlepszego! Dziękuję za wiele ciekawych informacji. W tym roku może wreszcie uda nam się wyruszyć do Toskani. Twoje, Drogi Gospodarzu, informacje również na ten temat – bezcenne.
Bierna Czytelniczka
Ps. Z tą moją biernością to tak, jak z pytaniem: „Co Pani robi?” Odpowiedź: „Siedzę z dzieckiem w domu”. No, z siedzeniem to ma niewiele wspólnego… Ja też „tylko” czytam, a potem gotuję!
Serdeczności!
Tu Pyra
Piotra opijać będziemy wieczorkiem, teraz sazykujemy się do obiadu – dzisiaj gotuje Dorotol, a ja sobie czytam autobiografię Giedroycia. To dobra lektura na chłodny, pochmurny dzień bo i Autor jest (był) człowiekiem chłodnym, mimo zapędów społecznikowskich jakoś tam wsobnym.Dużo uwag anegdotycznych ale oszczędnych w słowach. Jako charakterystyka Piłsudskiego cytat tego ostatniego, że Polska jest jak obarzanek – wszystko co wartościowe, to na Kresach, w środku wielka dziura.
To ja dalej do lektury.
Acha, w Berlinie nie ma powodzi, ale w sklepie Liedla po drugiej stronie ulicy woda zalała dzisiaj magazyny – deszczowa woda.
pepegor –
wspominałam niedawno o wychodowanych rodzynkach.
Niżej podany link to żartobliwa impresja na temat australijskiej roślinności. i skutków lata na ww. Końcówka to owe skutki w naszym ogródku.
http://www.youtube.com/watch?v=Kt4ZHzSjAlw
I zapraszam Ciebie i całą Blogową Bandę na urodzinowy obiad dla Piotra. Link podałam wcześniej.
Świętujmy razem Jego urodziny.
Echidna
Echidna, ladnie nawarzylas 🙂
Pyro, jakie ryby? jaki Atlantyk?
to dopiero za pare dni, ktore dluzyc sie beda okrutnie.
Ja to już się wygodnie umościłam przy tym stole nakrytym przez
Echidnę 😀
Panie Piotrze
Smacznych 100 lat! Albo i więcej…
Danuśka. Masz rację. W Warszawie będzie cieplej. Zgodnie z wydaną wcześniej dyspozycją dmucham w Waszą stronę od wczoraj!
Pyra wlasnie zanosi sie ze smiechu i dusi sie ryba, ktora miala byc wykwintym rybim filetem w sosie z brokulami, dla Pyry to ona nie jest wykwitna twierdzi, ze ryba waniajet, ze je to danie, bo na emigracji musi sie czym odzywiac, ja odczytalam opis przy pomocy szkla powiekszajacego i jest to Alaska Seelachs (Theragra chalcogramma) zalapana w Pycyfiku. Pyra ma nadzieje, ze przezyje ta rybke
Tu Pyra – piszę po raz 4-ty bo „kod niepoprawny” wrrrr!
Nadal mam ataki śmiechu. Wytworna rybka pod wytwornym sosem…. Bohatersko zjadłam ze sześć kęsów, zastanawiając się, czy Młodsza będzie mnie miała za co pochować, aż tu zorientowałam się, że to, co tak przeraźliwie cuchnie, to ten wytworny dodatek na rybce – wystarczyło zdjąć widelcem i dało się zjeść całkiem bez niewczesnych rozmyślań. Ataki śmiechu mnie nie opuszczają, co sobie rybkę wspomnę. Już obmyślam zemstę na Dorotolu – czekaj no, moja Miła, ja też Ci ugotuję…!
Przepraszam że w tak uroczysty dzień, ale ja się dzisiaj nie śmieję. Koleżanka z Bierunia ewakuowana w nocy – dom (parterowy bez piwnic) zalany. Koleżanka z K-Koźla rano jeszcze się cieszyła że fala była mniejsza od przewidywanej i może ich domu nie zaleje. Zadzwoniła do niej mama że wał puścił blisko ich domu. Prądu już nie mają. Pływają .
Koleżanka z Oświęcimia nie dojechała do pracy bo drogi zalane. Rano miała w piwnicy 20 cm wody. Na razie się trzymają. W Bieruniu już jest gorzej niż w 97, w K-Koźlu ma być gorzej niż w 97.
Gospodarzu,
100 lat w szczęściu i radości !!!
Tu Pyra
Ewo, to naprawdę nie jest opowieść do śmiechu. Żywioł jest straszny. Oby zdrowie i życie zachowali, reszta jest do odrobienia (z trudem, niestety)
…a ja wyczytałam, że w Warszawie też ogłoszono alarm powodziowy…
Mimo to jestem już spakowana i gotowa, za chwile wyjeżdżam na lotnisko.
Oto bagaże:
http://alicja.homelinux.com/news/img_2747.jpg
Malucha (18x22cm)zabieram do podręcznej torebki z dokumentami i innymi niezbędnymi podręcznymi. Ćwierć walizki zajęły mi muszle dla Krystyny, drgie ćwierć – rzeczy, o które prosili moi warszawscy gospodarze. Z powrotem to będzie miejsce na książki 😉
W takim razie do zobaczenia w Warszawieidę się po kątach rozejrzeć, czy czegoś nie zostawiłam….
Trzymajcie się i do napisania/usłyszenia/zobaczenia, do Warszawiaków zadzwonię i zamelduję się po przyjeździe. Bye-bye!
http://www.youtube.com/watch?v=m2LeNBY_5gk
Ale takich sztormików jeszcze u nas nie bywa…
Wybieram się tam we wrzesniu!
Słońce na zewnątrz. Wieć jest radośnie. Kolacja na stole. Czyli sa wesołe perspektywy. Życzeń setki na blogu i w telefonie. Oznacza to, że mam przyjaciół.
WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ!
I teraz nastąpi przerwa.
Tu Pyra
To ja na przekór aurze, powodziom,babiszonom i oszołomom, przytoczę za Giedroyciem ciekawostkę. Do Głosu Ameryki i do Wolnej Europy pisywali bracia Zbyszewscy (starsi pewnie kojarzą) otóż p red Wacław Zbyszewski zupełnie serio proponował jeszcze przed wojną, aby dokonać międzynarodowego najazdu na Rosję, podzielić podbity kraj na częśći okupowane przez zwycięzców, zakazać używania j.rosyjskiego i kultury rosyjskiej, a Rosjanie mieliby mówić po francusku. I on to serio głosił i jemu to drukowali, a nawet serio nad tym dyskutowano. Nie poinformowano jedynie Amerykanów, Niemców, Francuzów i Brytyjczyków, czyli tych, co to mieli zwyciężać….
A bo. Pyruniu, czepiasz się o drobiazgi! Idea się liczy… rozkoszna wprost!
Pyra
A, bo to widzisz, Waćpani, pisze ten Giedrozć takie rzeczy o II RP, których u marksistów nie przeczytałam: o powszechnej korupcji, o nepotyzmie, o bezmyślności, o bezprawiu. Przy czym twierdzi, że Marszałek stracił wiarę w trwalość państwa i robił wszystko, żeby opóżźnić upadek (dlatego Brześć, Bereza itp). I On, Giedroyć podzielał poglądy Marszałka – dobre było wszystko, co wzmacniało państwo itd
No, włos się jeży. Komuniścvi nie pisali, bo kto by im uwierzył?
Panu Gospodarzowi z okazji urodzin wszystkiego najlepszego 🙂
Pyra
gdzie są wszyscy
Wznoszę toast za zdrowie i powodzenie Solenizanta i za Wędrowców
( Wędrowczynie) na szlaku. 😆 😆
Znowu bez kroplomierza. 😉
Pyro, nie zmieściłam się w czasie z „podkładem” pod toast. 🙁
Obejrzałam prognozy pogody dla wszystkich europejskich stolic i nie „namierzyłam” tej, która nam tyle deszczu podsyła.
Biedny Cichal sobie płuca nadwyręża, żeby nam słoneczko i ciepło podesłać a dociera tylko ciepło. No i co za wredziol nam ten deszcz podsyła ?
Zdrowie Pana Gospodarza
Zdrowie, Zdrowie Piotra Pana (jak będę toast piła z każdym Blogowiczem pojedynczo, to ani chybi wpadne w alkoholizm) – użala się Pyra
Zdrowie Gospodarza!
Zdrowie Wędrowców na szlaku!
Dotarłam.
Za zdrowie wędrowca na szlaku!
Woda straszna
Ja tam zacytuje Ericha Kalmanna.
„Pocalunek to wcale nie grzech, kiedy w zylach nie woda lecz krew.”
Ojciec Marceli odchodzi na badania w laboratorium snu. Zyczylem mu zeby snila mu sie jakas nowicjantka która on bedzie sprowadzal bez powodzenia na droge cnoty i na odwrót. Oj pasuje ten Ojciec Marceli do blogu Piotra Adamczewskiego. Wodzilibysmy go na pokuszenie.
Tymczasem kropne sobie kropelki na sen i zycze dobrej nocy.
Pan Lulek
Pyra
Na blogu puściuteńko, to ja jeszcze o zadziwieniach Giedroyciem (już stoi na półce)
1. pisze o niesłychanym spersonalizowaniu polskiej polityki. Ponieważ planów czy programów nikt nie budował, sprawę załatwiał p. X do którego się trafiało przez p. Z, którego szwagier służył, studiował, grał w bridga z p. Z i C. Po wojnie mówiliśmy o szukaniu dojść, uznając je za wyznacznik socjalizmu. A skąd, To polska specjalność od zarania;
2. dziwaczne podejście do kwestii żydowskiej. Otóż prawicowy J.G. serdecznie i przez lata przyjaźnił się z Singerem, bywał w domach inteligencji żydowskiej, zapraszał na łamy i do dysputy – jednak ta tolerancja tyczyła tylko inteligencji i posiadaczy. To getta, biedota,chasydzi byli „kwestią żydowską”. Nikt ich nie chciał i nikt nie wiedział, co z nimi zrobić (nikt , prócz nazistów ). Kiedy w 1938 pojechali z Beckiem do Washingtonu po pożyczkę na rozwój przemysłu galanterii skórzanej, Amerykańcy przyrzekli 10-15 mln dol. pożyczki pod warunkiem, że Polska uniemożliwi Żydom emigrację do USA, że zatamuje napływ kolejnych krawców i handlarzy starzyzną. Tłumaczyli, że to w interesie Żydowskim, bo imigranci powodują w Stanach wzrost antysemityzmu. Po targach uzgodniono, że popierać się będzie :żydowską Palestynę”, ale nic z tego nie wyszło (z pożyczki też) bo był już wrzesień 39-go
Dla Gospodarza – najlepsze życzenia urodzinowe – dużo zdrowia i radości !
Będzie trzeba przeczytać Giedroycia. Nie bardzo go lubię 😕 ale Pyra kusi.
Ewo, próbowałam dzisiaj spojrzeć na naszą okolicę powodziowo. Prawie nic z tego. To jest jedna z tych sytuacji, których nie można przeżyć w teorii.
Tu Pyra
Haneczko – czytać z detalami , to chyba nie; ale warto dokładnie go przejrzeć. Operowany indeks nazwisk może przytłoczyć nas do gruntu – o wielu z nich dawno zapomnieliśmy
Najcieplejsze życzenia urodzinowe dla Pana Piotra, wielu wspaniałych lat, prawdziwych przyjaciół i najsmaczniejszych potraw
PIOTRAW…
Tak mi się skojarzyło.
Może jako Blog złożylibyśmy petycję do jakiejś Ważnej Instytucji, żeby słowo „potrawa” na cześć Gospodarza i jego zasług dla Stołu przekształcić w „piotrawę”???
Nisiu,
już składam swoje poparcie 🙂
Pyra
nie Nisiu. Niech zostanie nasz, nie publiczny
Nie wiem, czy nie powinniśmy rozpisać w tej sprawie referendum…
Wróciłam bardzo późno z Antonina. Padnięta na twarz, ale zadowolona. Jutro sprawozdam.
Tymczasem serdeczności urodzinowe dla Piotra naszego Zacnego Gospodarza 🙂
Dobranoc
… W obliczu tak diametralnych różnic w poglądach…
Pyro,
smutek zapanuje na rubieży 🙁 🙂
Dobranoc, padam.
Nowy, zapal światełko, proszę 😀
Biały niedźwiedź na rubieży
futro zdjął, bo się zaśnieżył.
Mały pingwin wlazł na rubież:
Ty się, bracie, lepiej ubierz!
Cztery foki za rubieżą
na pingwina zęby szczerzą:
Kogóż chce pouczać ptak,
co od rana nosi frak?!…
Miś wkurzony futro włożył
i zwierzyniec cały spożył.
Morał z tego jest wesoły:
niedźwiedź groźny nawet goły!
Dobranoc na rubieży…
🙄
Żabo,
u Ciebie już widno, a tutaj późno. Podczytałem do tyłu.
Wczoraj byłem w City, ale tylko załatwiać jakieś sprawy, dzisiaj spróbowałem coś złapać, ale nic nie chciało się zahaczyć. Trzeba by czekać następne 2 – 3 godziny, ale już nie miałem siły.
Trzeba się kłaść, bo jutro znowu do fabryki.
Zjazdowiczom warszawskim zazdroszczę jak nie wiem co, ale trudno, niech się przyjemnie pospotykają.
Dobranoc lub Dzień dobry. 🙂
Operacja kareta dla Misia rozwija sie prowidlowo. Teraz wszystko w recach paOlOre. Dzisiaj ze wzgledów oszczednosciowych bede odmawial stale miejsce na parkingu zgodnie z zasada. Jak djabli wezma wóz niech biora i konie. Chlodno a ja leje wode w mysie dziury. Wlazi tego tyle, ze chyba dojdzie na druga strone kuli ziemskiej.
Niby wiosna a zimno, ze nie wiem co
Wiosennie przemarzniety
Pan Lulek
Przechodze powoli na pozycje pra. Chodzi i tytul rodowy. Jak sie dzieciaki wybiora w podróz dookola Ameryki Pólnocnej to chyba wróca do domu z nowym tytulem ale tylko dla celów rodzinnych. Na zewnatrz pozostaje
Pan Lulek