Dla wzmocnienia sił
Czy wiecie, skąd wzięła się nazwa restauracja? Po prostu w XVIII –wiecznych lokalach, podających strawę ktoś wpadł na pomysł przygotowywania pożywnych wołowych rosołów odnawiających chorym siły. Odnawiające, czyli restaurants. I tak to się zaczęło. Dziś raczej nie chodzimy na zupy odnawiające siły do restauracji. Przeciwnie zupy to wybitnie domowa specjalność. Znamy apetyty i gust domowników i gotujemy im i sobie takie, rozgrzewające, jak twierdzą niektórzy, a dla wielu po prostu arcydobre, pełne smaku i warzyw dania.
Ostatnio na każde spotkanie z przyjaciółmi próbuję ugotować coś, co wszystkim sprawi niespodziankę, najbardziej lubię wszystkich mocno zdziwić, każę nawet zgadywać, z czego zupa-krem, w których się specjalizuję, została stworzona. A w solidnie zhomogenizowanych zupach-kremach to niekiedy wcale nie jest łatwe, ponieważ uzyskuje się całkiem osobliwy smak. Była już oczywiście zupa dyniowa z curry i imbirem (proste!), cukiniowe na różne sposoby, pietruszkowa z gruszką, selerowa z jabłkiem, porowa, pomarańczowa, paprykowa, batatowa .Uff i tu skończyły mi się pomysły, czasem zapożyczone. Aha, jeszcze czeka nie budząca na pierwszy rzut oka mojego entuzjazmu krem z ogórków.
Bardzo proszę, jeśli macie jakieś dobre pomysły na kremowe zupy, napiszcie. Wszyscy pewnie będą Wam wdzięczni. A ja z góry dziękuję.
Komentarze
Oj, zupy kremy to nie moja ulubiona półka, chociaż na koncie mam jedną, którą sama wymyśliłam z brokułów.
Ugotować brokuła i ze trzy-cztery ziemniaki w niewielkiej ilości wody z dodatkiem dyżurnych oraz (zgroza!) kostki rosołowej. W niewielkiej ilości wody, bo chodzi o to, żeby po zmiksowaniu było to gęste dosyć – ma być krem! Zmiksować. Wycisnąć kilka ząbków czosnku, ja daję kilka, bo lubię czosnek, ale można mniej. Zamieszać, schłodzić, bo to jest chłodnik. Rozlać do talerzy, wrzucić na ro kilka zaoszczędzonych, nie ugotowanych różyczek brokułów i na to porządny kleks z kwaśnej śmietany.
A tutaj przepis od dawno nie widzianej na blogu Jolly Rogers, naszego wyspiarskiego stróża porządku:
Jolly Rogers pisze:
2011-11-03 o godz. 14:47
Jotko,
2 lyzki oliwy,
1 posiekana nieduza cebula,
2 zabki czosnku,
200g rozyczek brokula
1 1/5 szklanki goracego bulionu warzywnego
100g Stiltona (lub innego niebieskiego, plesniowego sera)
sol, pieprz
Na rozgrzanej oliwie podsmazyc cebule z czosnkiem.
Dodac brokul, zalac bulionem, gotowac okolo 10 minut.
Dodac ser, dyzurne.
Ostudzic lekko, zmiksowac.
Mozna dodac smietany.
Podawac z grzankami.
W Polsce robilam z Lazurem zamiast Stiltona i zupka tez byla pyszna, tyle jako ze lubie konkretne smaki, Lazura dodalam wiecej.
zupy krem to też nie moja specjalność … teraz zrobiłam wyjątkowo z dyni i marchewki bo było mi trudno przełykać .. a ostatnio nawet mi smakowała zupa krem z buraczków(z prażonymi płatkami migdałowymi) u teściowej córki ..
Jolly się odzywa … jako może ..
trochę pochodziłam by znaleźć kwestujących bo sklepy zamknięte … ale udało się …
dziś na obiad brukselka, ziemniaki i jaja sadzone …
Kremowe zupy to świetny pomysł nie tylko dla niejadków! Delikatne w smaku i o aksamitnej konsystencji, wyjątkowo szybkie w przygotowaniu zupy kremy świetnie smakują samodzielnie i z pysznymi dodatkami. Jesienią zupa krem z dyni sprawi, że zakochasz się w jej intensywnie pomarańczowym kolorze, wiosną krem ze szparagów z dodatkiem aromatycznych grzanek doda ci energii 🙂
TVN 24 wysłało wóz transmisyjny do Ostrołęki, gdzie powrócił po kilkuletniej przerwie finał WOŚP … może Marka zobaczymy w tv …
zamiast obrazu można licytować … podobno dodatkowo będzie można zagrać w skrable z D.T. …
https://aukcje.wosp.org.pl/wspolny-dzien-z-przewodniczacym-donaldem-tuskiem-i8770210
Bardzo dobry artykuł Jagienki Wilczak w tym numerze, dotyczący dzisiejszej niedzieli (niehandlowej!). Daleka jestem od teorii spiskowych, ale podobnie jak Jagienka W. nie zdziwiłabym się, gdyby…
Wspólny dzień z Tuskiem – świetna sprawa, ciekawa jestem, ile „wyciągnie”, mnie chyba nie stać 🙁
Wysokokaloryczna, rozgrzewajaca zupa-krem: ciecierzyca (z puszki), ziemniak, czerwona papryka w proszku slodka i ostra, curry, sol. Zblendowac i przed podaniem posypac utartym serem plesniowym, mozna tez poczekac, az ser sie rozpusci.
Zupy kremy (i inne potrawy) z dyni 🙂
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/dynia-sprawdz-dlaczego-warto-ja-jesc/y3vt6mg
Jak chyba już wiecie należę do frakcji lubiącej zupy kremy, gotuję i jadam je bardzo chętnie. Zupę podobną do tej, o której pisze Magdalena robię nie z ciecierzycy, ale z czerwonej soczewicy. Z ciecierzycą na pewno też smaczna. Wczoraj otrzymaliśmy od naszych znajomych sloik zupy rybnej z kawałkami różnych ryb i warzyw. Zupa została doprawiona pastą paprykową, jest znakomita.
Ostatnio robiłam też po raz pierwszy w mej kulinarnej karierze zupę krem pietruszkowo-gruszkową. Z całą pewnością wejdzie do naszego domowego repertuaru.
Natomiast gdyby ktoś po zjedzeniu swojej ulubionej zupy chciał wybrać się do kina to gorąco polecam:
https://www.filmweb.pl/film/Zabawa+zabawa-2018-791446/descs
Świetnie zrobione kino i znakomite role trzech kobiet z problemami.
Zdecydowanie nie stać mnie na dzień z Donaldem Tuskiem 🙁
Ale zagrałam, tym razem bezaukcyjnie, kartą kredytową. Poza dniem z Tuskiem nie było nic, co chciałabym licytować.
Należę do frakcji zwolenników zup nieprzecieranych, choć takie też jem poza domem. Trafiam na zupy bardzo dobre i takie, które mi nie smakują. Zupełnie mi nie smakowała marokańska zupa harira/ w Przystanku na Zupę w Gdyni/, ale z powodu soczewicy, za którą nie przepadam. A że dosypałam do niej sporo kolendry, do której starałam się bezskutecznie przekonać, efekt był taki, że z soczewicą i kolendrą wzięłam całkowity rozbrat.
W tym samym miejscu jadłam też pyszną przecieraną zupę kalafiorową ze sporym dodatkiem imbiru. Tradycyjne zupy np. pomidorowa z makaronem, czy krupnik także można tam zjeść.
A co do kostek rosołowych, o których wspomina Alicja – używam ich wyjątkowo, gdy potrzebuję małej ilości bulionu. Zła sława kostek spowodowała, że producenci starają się je ulepszyć. Czytam na opakowaniu: bez sztucznych barwników i aromatów, bez glutaminianu sodu, bez dodatku konserwantów, z oliwą z oliwek, z solą morską. I to wszystko na jednym opakowaniu. Ale i tak wolę domowy bulion.
No tak – jak się ma pod ręką własny bulion, to się kostek nie używa 😉
Ja też rzadko używam, ale czasem po prostu się przydaje „gotowiec”.
Kolendra jest bardzo aromatyczna, trzeba uważać. Jerzor natychmiast protestuje. Kiedyś usiłowałam zrobić własną salsę według przepisu…kolendra zdominowała wszystkie inne aromaty. Od tego czasu unikam przepisów z kolendrą, mówię o natce, bo ziarnista to inna para kaloszy.
Ja tez chyba wole zupy nieprzecierane, szczegolnie te typowo polskie np. krupnik, pomidorowa z ryzem, kapusniak czy zurek. Moga one wystarczyc za caly posilek (bez drugiego dania).
Zupy przecierane lubie jako wstep do obiadu, zamiast przystawek – taka zupa musi miec zdecydowany smak i charakter.
Pyszna zupe z czerwonej opiekanej papryki robi moje dziecko – prosty przepis:
opiec 4 papryki w piekarniku (15-20 minut, 190 stopni); obrac ze skorki i pokroic na kawalki. Zeszklic cebule i 3 zabki czosnku, plus dyzurne, dodac paryke, wymiesza i gotowac. Po paru minutach zalac bulionem (jarzynowym lub z kury), znowu pogotowac przez pare minut, Dodac mleko. przestudzic i zmiksowac. Mozna podac z kleksem smietany lub z grzankami czosnkowymi lub serowymi.
Zupa Magdaleny brzmi smacznie, w sam raz na zimna sniezna pogode – wyprobuje ja w tym tygodniu.
kostki rosołowe używał czasami Piotr a i Jamie Oliver również je poleca w niektórych potrawach na szybko ..
Donald Tusk pędzi do rekordu … a WOŚP już pobił rekord … już dobija do 50 milionów na koncie a rok temu o tej porze było o ok. 20 milionów zł mniej ….
🙂
Tusk ma już ponad 100 tys. Też bym sobie winszował takie spotkanie, jak Alicja.
Blendowane zupy? Oczywiście! Ale Bogiem a prawdą, to tylko jedną robimy. Dyniową. Bulion, trochę marchewki, cebuli i naturalnie imbiru. Dyżurne i nieco moich „udziwnień”. Chmurkę cayenne. Pół chmurki gałki i jeden goździk. Oczywiście z grzankami! Ta zupa lubi również kieliszek np wytrawnej sherry, lub kleks śmietany. Co kto preferuje, jak mawiał wozak przywożący nam węgiel w latach pięćdziesiątych. Najlepiej podchodzi w zimowy, mroźny wieczór i szklaneczkę bourbona.
Bon appetit!
bez słów …
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/pawel-adamowicz-dzgniety-nozem-na-scenie-podczas-finalu-wosp/cgyjrqs
GosiaB,
faktycznie, to takie „eintopfy”, krupnik, kapuśniak, pomidorowa z ryżem, wzmocnione mięsem w ogóle nie dopominają się o drugie danie. Zupę z papryką zapisuję, brzmi smakowicie.
Z kostek mam Winiary – warzywna kostka i kostka z dodatkiem leśnych grzybów. Jedna i druga z dodatkiem glutaminianu sodu i innymi dodatkami, ale nie łudźmy się, to się jakoś musi kupy trzymać. Kostkę grzybową dodaję do bigosu i niektórych sosów.
Bardzo smutna ta wiadomosc. Przypomina, jak zludne moga byc nadzieje kiedy ma sie do czynienia z taka choroba.
Mialem okazje poznac ja, ich, w domu gdzie mieszkali. Bylo to chyba z okazji sadzenia drzewek za tych co „na chmurce”. Wybralismy sie tam z Lucjanem i widzialem te rozne zwierzeta i rosliny, w ktorych lubowala sie zwlaszcza ich corka. Na droge dostalem nie tylko tego slynnego masla i twarogu, ale tez 10 gesich jaj.
Nikt wtedy nie przypuszczal, ze to sie tak szybko moze skonczyc i ze teraz nigdy jej juz nie zobacze.
Bardzo mi się spodobała odpowiedź ministra sportu na list Agaty Wróbel.
http://www.sport.pl/inne/7,134593,24359147,agata-wrobel-medalistka-olimpijska-rozpaczliwie-apeluje-o.html#s=BoxOpImg2
Dzień dobry,
Co minutę otwieram stronę Gazety Wyborczej z nadzieją na lepsze wieści z Gdańska…
Na razie stan bardzo ciężki, ale nadzieja nie gaśnie….
Nienawiść
Spojrzcie, jaka wciąz sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich rownocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
ktore ją budzą do zycia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.
Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem juz pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia –
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
moze liczyć na tłumy?
Wspołczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, ktora swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mowić ile ułozyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanow z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchow o rozanym świcie.
Trudno odmowić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadan w kazdej chwili gotowa.
Jezeli musi poczekać, poczeka.
Mowią, ze ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
– ona jedna.
W.Szymborska
Jak przykro…
I jakże celny wiersz naszej noblistki. Dzięki, Nowy.
dzień dobry … ☕
zupa na pocieszenie …
http://spicethingsup.pl/zupa-toscana-olive-garden-zuppa-toscana-by-olive-garden/
trzymam kciuki …
🙁
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje …
†
Dziwny jest ten świat
Cholernie smutno … 🙁
Bardzo źle i smutno rozpoczął się ów 2019 rok, zarówni na bliskimi, dalekim i jeszcze dalszym podwórku. Teraz może być już tylko z górki i bardzo chcialabym w to wierzyć..
Póki co toast popołudniową herbatą za to, żeby było lepiej.
Smutno …
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!
Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.
Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!
Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.
Julian Tuwim – Pogrzeb prezydenta Narutowicza
Piękne wspomnienie Janiny Ochojskiej o Pawle Adamowiczu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24362741,pawel-adamowicz-nie-zyje-janina-ochojska-moze-jego-smierc.html#s=BoxMMtCzol2
Zdaję sobie sprawę z tego, że istnieją granice ludzkiej wytrzymałości na podłość i szczucie, ale szkoda mi, że Jurek Owsiak zrezygnował z prezesury tego wspaniałego przedsięwzięcia, jakim jest WOŚP.
Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale każdej reguły są wyjątki.
Tak, to bardzo smutny dzień.
Strasznie i smutno… nie mogę uwierzyć, że to się dzieje…
Jakie to smutne i przerażajace…
czuję się zupełnie rozbita … tak, to co się dzieje jest przerażający .. tyle zła .. muszę się na trochę wyciszyć ..
Szokujace i smutne wiadomosci … myslami jestem w Polsce caly czas
Nic nie piszę, bo brak mi słów….
Bardzo smutne dni… Mnie też brakuje słów… Może Julian Tuwim:
NIE MOGĘ CI POWIEDZIEĆ
Nie mogę ci powiedzieć, jaki to żal bezbrzeżny:
Dzień dzisiaj taki biały i taki bardzo śnieżny…
Nie mogę ci powiedzieć, jak mi ogromnie smutno!
Ale ty pewno nie wiesz, co znaczy słowo „smutno”…
Ach, pewno nie wiesz także, co znaczy „żal bezbrzeżny”…
To nic….to nic nie znaczy….Dzień taki cichy, śnieżny…
To takie moje słowa, co Ciebie mi zabrały…
A może i przyniosły…
…Dzień cichy dzisiaj, biały.
21 XII 1913
Z tomiku Sokrates tańczący (1920)
Mam nadzieję, że nad tą trumną nie będzie cicho. Polacy jasno i wyraźnie powinni powiedzieć – nie ma naszej zgody na takie zachowania, nie ma naszej zgody na sianie nienawiści. Przelało się.
Mam nadzieję, że okaże się to przy najbliższych wyborach.
Dzisiaj wszyscy Jerzora zapytywali w pracy, o co tutaj chodzi. Cały świat o tym mówi. Zamordowano człowieka, który tyle dobrego zrobił dla swoich bliźnich i swojego miasta, a także kraju. Patetycznie, ale jak inaczej mówić? Nie mogę przestać o tym myśleć. Wielki żal.
Bo tak nie powinno być: ttps://www.youtube.com/watch?v=KU3gOhJ_QgM
Bo tak nie powinno być: https://www.youtube.com/watch?v=KU3gOhJ_QgM
Fragment wypowiedzi jednego z najbliższych współpracowników Pana Pawła Adamowicza:
„Antoni Pawlak podkreślił, że nawet to, co wydarzyło się wczoraj, nie otrzeźwiło tych najbardziej zacietrzewionych. – Na którymś z prawicowych portali w komentarzach ludzie pisali, że robią zbiórkę na adwokata dla tego człowieka, który zaatakował Adamowicza nożem. Cieszą się, że „ten aferzysta z PO dostał to, na co zasłużył”. Przypomniało mi się, że ludzie na pogrzeb prof. Bronisława Geremka przyszli z transparentem: „Dziękujemy ci Boże, że go od nas zabrałeś”. Jest tak nieprawdopodobne zdziczenie obyczajów, że obawiam się, że już tego nie opanujemy. A w każdym razie nie w naszym pokoleniu – ocenił w rozmowie z TOK FM.”
Jolinek 8:46 , dla oderwania myśli….
Zupę Toscana znam bardzo dobrze, od czasu do czasu wstępuję do Olive Garden restauracji w Bay Shore NY. Jest bardzo dobra, polecam!!! (zupa i restauracja)
W Olive Garden podają też najlepszą chyba na świecie margaritę zwaną Italien margarita z kieliszkiem amaretto obok (on the side). Ja oczywiście likier wlewam do napoju i mieszam. Doskonałe! (Danuśka).
Nie śpię już drugą noc, może później się położę….
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/10,88290,24364532,najbardziej-wzruszajaca-czesc-wiecu-gdanszczan-po-smierci-prezydenta.html
Kroimy por i ziemniaki, rozpuszczamy masło, na które dodajemy przygotowane warzywa i smażymy około 5 minut. Dodajemy 2 ząbki przeciśniętego czosnku. Podsmażamy (około 1 minuty). Całość podlewamy bulionem i dokładamy kalafior (podzielony na różyczki). Całość gotujemy do momentu jak warzywa staną się miękkie. NA koniec wszystko miksujemy na jednolitą masę <3 <3 <3
Dziękujemy Jolinku!
Dla zmiany: Atrakcja w naszej wsi. Przed chwilą odbyło się wysadzenie resztek starego mostu nad Hudsonem, Tappan Zee Bridge. Koło nas Hudson jest niezmiernie szeroki. Szwagier Ewy myślał, że mieszkamy nad wielkim jeziorem. Nowy (strunowy) most nazywa się Gov. Mario Cuomo na cześć obecnie panującego gubernatora stanu Nowy Jork.
https://www.youtube.com/watch?v=ATXg8iIFbks
Wróciłem przed chwilą z mszy żałobnej poświęconej pamięci Pawła Adamowicza. Kościół pełen ludzi, wszyscy z władz miasta. Śmierć Prezydenta Gdańska naprawdę poruszyła bardzo wielu ludzi.
Dla nas, to jakos kolejna proba zmierzenia sie z Polska.
Mamy, jakos dosyc
O, to już nie zobaczymy starego mostu…
Ale nowy jest imponujący!
Mario Cuomo, pamiętam go jako burmistrza Nowego Jorku, potem gubernatora, popularnego polityka partii Demokratycznej i przystojniachę 🙂
A teraz gubernatoruje jego syn, Cichale. Też przystojny, a jakże!
https://siedlecka.blog.polityka.pl/2019/01/15/nie-pozwolmy-sobie-zwiazac-rak-nasza-przyzwoitoscia/
Julinku – przeczytałam i zgadzam się z panią Siedlecką. My milczymy, a prawicowe i publiczne media mówią i pokazują rzeczy obrzydliwe. Krytyka nie jest nakręcaniem spirali nienawiści.
Jolinku – przepraszam za Julinka.
https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Owsiak-nominowany-do-Pokojowej-Nagrody-Nobla-2019
Toteż mówię – nie milczeć nad tą trumną. Inaczej ta śmierć pójdzie na marne.
Milczenie jest złotem.
Jacek Dehnel przypomniał na swoim profilu na FB obrzydliwy list z 1922 r., napisany po śmierci prezydenta Narutowicza przez posła endecji Strońskiego, oczerniającego i atakującego wcześniej Gabriela Narutowicza. List „Ciszej nad tą trumną” bardzo przypomina obecną retorykę publicznych mediów. Okropne.
Obrzydliwe wtedy, borzydliwe teraz. Aby wyciszyć. Bo to przecież jakiś tam obywatel został zamordowany, a nie postać publiczna i jak najbardziej polityczna. W dodatku lubiana i popularna.
*obrzydliwe teraz.
http://towarzystwodziennikarskie.pl/dosc-nienawisci-w-tvp/
http://www.magdalenawitkiewicz.pl/pawel-adamowicz-wspominam/
Doskonały tekst
https://hubner.blog.polityka.pl/2019/01/15/uwolnijmy-europe-i-polske-od-politycznego-ekstremizmu/?fbclid=IwAR3RUtzVN80-IWIWznm5IXxx4hGiIa5g0B7FxjGe2hXeyryOfF4tpxpCbNU
ludzie są dobrzy … wczoraj ktoś nagłośnił zbiórkę … a dziś już jest przeszło 4 razy więcej niż potrzeba …
https://pomagam.pl/januszkoziol
Jurku! Tylko wtedy, kiedy ktoś chce powiedzieć coś głupiego lub niepotrzebnego, prawda?
Yurek,
zależy kiedy. Nie wątpię, że pewni ludzie chcieliby to, co się stało przemilczeć. Ja uważam, że milczeć nie należy.
Bo jest też takie wyrażenie jak „milcząca zgoda”.
Alicjo, podpisuje sie pod tym co powiedzialas obiema rekami?… rekoma? … eh, recyma …
Jakie poklady nikczemnosci trzeba miec w sobie by nie zdobyc sie na uczestniczenie w minucie ciszy poswieconej pamieci Zmarlego? Ten jeden gest swiadczy o wszystkim.
GosiaB,
dobrze, że nie był. Poczytaj artykuł prof.Hartmana.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1778798,1,kaczynski-nieobecny–dobry-znak.read?src=mt
Zgadzam się z tym, co napisał Hartman – lepiej, że kaczyński nie pokazał się w sejmie. Byłaby to bezczelność do potęgi.
Nie zgadzam się z profesorem Hartmanem w jednym – kaczyński jest TCHÓRZEM, bo zwykle wysyła swoich halabardników do wypełniania powierzonych im przez niego zadań. Jest tchórzem, bo przez wiele miesięcy udając się na ten cyrk zwany „miesięcznicą” udawał się w towarzystwie ochrony, jakiej chyba żaden dygnitarz państwowy nie miał. Płatnej przez podatnika. Jest tchórzem, bo potrafi tylko wrzeszczeć „bez żadnego trybu”, jeśli coś idzie nie po jego myśli. Jest tchórzem, bo okopał się w swojej rezydencji i nosa poza nią nie wychyla, a jeśli, to w w/w asyście. Jest arcytchórzem. Moim zdaniem jedynym dla niego wyjściem jest złożenie mandatu poselskiego. I nie byłoby to odebrane jako „ratowanie resztek honoru”, bo trzeba te resztki mieć, a moim zdaniem on nawet tego nie ma.
Przepraszam za politykowanie na kulinarnym blogu, ale ciężkie czasy.
Kulinarnie:
schab w sosie grzybowym, ziemniaki tłuczone, ogórek kiszony.
Na deser jabłka jak zwykle 😉
Yurek ma rację.
To, że doszło do czegoś takiego to tylko dowód na to, że brutalizacja społeczeństwa osiągnęła szczyt.
Wielokrotnie moje odczucia z pobytu w obszarze na wschód od Odry tutaj odpisywałem.
W okresie letnim, w ubiegłym roku staliśmy ze znajomymi mobilkami na parkingu bardzo blisko plaży (Świnoujście Warszów). Byłem jedyny który kuma po polsku. Tłumaczyć nie chciałem znajomym jakie wiązanki pod naszym adresem wylatywaly w kosmos. No bo jak można przetłumaczyć coś takiego, by było to zrozumiałe:”te szwabskie ch… zajmują nasze miejsca, a my musimy zapierdalać taki kawał”
W demokratycznych społeczeństwach takimi przypadkami zajmują się biegli psychiatrzy oraz sądy. Nam pozostaje jedynie smutek.
Pepegor, u nas średnio raz na rok dźgają nożem w polityka i nie słyszałem byś z tego powodu zamierzał się z Deutschlandem
Arek, daj spokój!
Kornel Filipowicz
PRZEKONANIA
Moje przekonania odp-o-rne są na zniszczenie,
Na ścieranie, zginanie, ściskanie i bicie,
Na kwasy i zasady,
Na temperatury wysokie i niskie.
Odp-o-r-ne są także na cudze słowa a nawet szyderstwa,
Tak, nawet na szyderstwa.
Bo gdy ktoś z moich przekonań szydzi,
Nie niszczy ich i nie osłabia,
Umacnia je tylko we mnie.
Mam te same przekonania w lecie i w zimie,
Kiedy jestem nagi i gdy mam na sobie garnitur wizytowy
A nawet mundur wojskowy,
Gdy jestem opalony i gdy moje ciało jest po zimie blade,
Kiedy jestem zdrów i chory,
Młody i stary,
Gdy jestem sam i gdy otaczają mnie ludzie.
Nie tracę moich przekonań nawet wtedy,
Gdy mi się zdaje, że w nie zwątpiłem.
Moje przekonania wydają się więc niezniszczalne.
Moje przekonania
Nie są jednak odp-o-rne na pewien stan,
Który nas, ludzi, czasem nawiedza,
I który nazywamy rozpaczą.
Aby nie stracić moich przekonań,
Nie podaję się więc rozpaczy.
Zajmuję się naprawianiem drzwi i okien,
W ogóle wszystkim,
Co wchodzi w zakres stolarstwa i ślusarstwa,
Tnę, piłuje, przymierzam, wygładzam,
Sypią się opiłki i trociny,
Na podłogę spadają obrzynki desek i żelaza.
Jestem człowiekiem prostym,
Trwałości moich przekonań,
Nie zawdzięczam ani wielkiej wiedzy ani wysokiemu morale,
Raczej tylko uporowi i nadziei.
https://igimag.pl/2019/01/droga-pojednania-prowadzi-przez-gdansk/
bezdomny,
u nas wariatow nie sieja, sami sie rodza.
Przekonania odp-o-orne na wszelką zmianę maja także ludzie o odmiennych od naszych poglądach. I za nic ich nie zmienią, żadne argumenty do nich nie trafią. We wtorek spotkałam sąsiadkę, starszą panią. Opowiedziała mi, bardzo wzburzona, że poprzedniego dnia nawiedził ją brat jej zmarłego męża z żoną, oboje od dawna zafascynowani partią rządzącą. I oczywiście uważają morderstwo prezydenta Adamowicza za prowokację. Żadnego żalu, współczucia. Ich już nikt i nic nie zmieni.
Byłam dziś w Gdańsku, musiałam wymienić bilety do teatru na późniejszy termin. A właśnie tuż obok teatru rozegrały się te tragiczne wydarzenia. Trwały ostatnie prace przy rozbieraniu sceny. Wszędzie wiszą flagi państwowe i gdańskie. Dzień był bardzo słoneczny, ale nastrój poważny.
krystyno bo ludzie sami muszą dojrzeć do zmiany … pomału to się dzieje … zbyt wolno dla nas …
Wracajac do odpowiedzi na sugestie bezdomnego:
Fakt jest taki, ze tu, w ostatnich 25-tu latach byly podobne incydenty. Najpierw Schäuble, w kampani wyborczej, od tego czasu na wozku. Przedostatnio straszny minister finansow u Merkel, a teraz marszalek bundestagu. Potem La Fontaine z SPD, najpierw minister finansow u Schödera, potem lider „die Linke”, partii na lewo od SPD. Ostatnio, kadydatka na nadburmistrza Kolonii, na trzy dni przed wyborami. Wszystkie trzy osoby byly zatakowane nozem i szesliwie zostaly uratowane. Nb, kandydatka na prezydenta Kolonii, z loza szpitalnego wygrala wybory i dzis spelnia swa funkcje.
Bezdomny, mierze sie z Polska wiec dlaczego cierpie?
Cierpie, bo to wszystko mialo byc zupelnie inaczej, a nie jest i nie bedzie.
jutro możecie sobie zrobić by zająć myśli czymś pozytywnym …
http://smaczniemi.com/2019/01/francuskie-crpe.html
instrukcja …
https://www.youtube.com/watch?v=hph-o63wlEo
Wielkie mi francuskie…tak, jakby polskie były inne 🙄
Przynajmniej ja tak robię. Zwyczajne naleśniki 😉
Mamy znajomego, który mieszka w Hull, to północna, już po stronie Quebec część Ottawy jakby. Jak u niego jesteśmy, zawsze smaży na śniadanie crepes. Aż któregoś razu pytam – Wojtek, naleśników nigdy matka nie smażyła?
– Smażyła!
-Jaka różnica?
-Żadna…
-No to mi nie wmawiaj crepes!
Jak ja nie znoszę snobstwa językowego 👿
Zwierzątka zbieram do kupy, mam je po całym komputrze porozrzucane, żeby sobie głowę czymś zająć, zabrałam się za porządki w tym obszarze, jakoś nie mogę się skupić na czytaniu.
Mróz i prawie bezśnieżnie.
https://photos.app.goo.gl/umtkQSoUc4aRkwg3A
dzień dobry … ☕
dziś na obiad … u mnie z sosom po bolońsku ..
https://kosapopatelni.pl/placki-ziemniaczano-dyniowe-z-sosem-pieczarkowym/
zajęcie dla wytrwałych … z ciasta drożdżowego wyrastającego pod wodą …
http://www.limonkowy.com/2019/01/pietruszkowyszpinakowy-zawijaniec-z.html
Jolinku, to mi przypomina modnego kiedyś „topielca”, pamiętacie? Ale ten zawijaniec rzeczywiście dla wytrwałych.
Do naleśników nie dodaję masła, za to prócz mleka dolewam wodę.
Smutno, okropnie!
Salsa te francuski mają jeszcze alkohol … np. rum … ja wodę też dodaję – tyle co mleka .. oraz łyżkę oleju by potem nie smarować patelni .. robię zresztą rożne kombinacje .. z budyniem, z proszkiem do pieczenia, z makiem, kurkumą, z jednym jajkiem, z maślanką zamiast mleka, z przyprawą piernikową, szpinakiem itd. … wszystkie jednak muszą być cienkie ..
dziś dla zajęcia myśli gotuję …
Jak słusznie zauważyła Salsa, w polskich przepisach na naleśniki nie ma ma składnika pt.roztopione maslo, co oczywiście nie znaczy, że nikt w Polsce tego masła do ciasta nie dodaje.
Wyruszyliśmy na poszukiwania słońca i błękitnego nieba. Poszukiwania zostaly zakończone sukcesem Za płotem mamy towarzystwo jaszczurek olbrzymich, całkiem sympatyczne gadziny.
Ciąg dalszy opowieści nastąpi, ale trudno powiedzieć kiedy….
Alusia05 to znaczy Danuśka i nie dla
Przepraszam za zamieszanie, uczę się posługiwać nowym sprzętem.
Jolinku, dzieki za zamieszczony sznureczek do instrukcji. Sympatyczny ten Stephane a słuchając go przypominał mi sie Jacques Pepin i jego francuski akcent 🙂
Danusko, udanego wypoczynku i wspaniałych wrażeń!
Jolinku, Alino, dopiero teraz obejrzałam instrukcję pierwszą, a z łakomstwa i drugą 🙂 zaczynam żałować, że już po obiedzie, bo bardzo nabrałam apetytu na te smakołyki. Więc Jolinku, ja też dziękuję. Jestem amatorką naleśników, ale zazwyczaj robię je zwyczajnie, także cienkie, a urozmaicam nadzieniem. Dodam obie instrukcje do ulubionych żeby mieć pod ręką 🙂
Danuśko 🙂
Jaszczurki! No, coś wreszcie cieplejszego, z cieplejszych krajów!
U mnie minusuje się w kierunku -20c, ale na razie zaledwie kilka minusów. I pada śnieg.
Wojtek też nie dodaje masła do swoich naleśników, ale smaży je na maśle, ja też, bo to jednak lepszy smak, niż smażenie na oleju. Ja natomiast nie smażę naleśników od czasu, kiedy Jerzor popsował mi patelnię naleśnikową, po prostu zapiekł ją tak, że wszystko przywiera i patelnia jest moim zdaniem do wyrzucenia. Ale on sobie na niej coś tam przysmaża. A za mną chodzą naleśniki wytrawne ze szpinakiem, fetą, czosnkiem, plasterkami pieczarek…w chusteczkę i zapiec lekko raz jeszcze…
No dobra – do roboty!
Danuśka,
daj coś ze swojego kąta, bo mnie tu zasypuje, a bezdomny nie pokazuje słonecznych krajobrazów 🙁
Mogą być jaszczurki 🙂
Dzisiaj kaszanka i surówka z kapusty kiszonej.
Jutro pierogi ruskie, bo mam zamrożone ciasto na pierogi. Jerzor podesłał mi przepis na pierogi białoruskie – różnica taka, że do masy serowo-ziemniaczanej dodaje się skwarki smażonego boczku. No właśnie, niech zakupi boczek, jak będzie wracał z fabryki!
będzie zbiórka pieniędzy na hospicjum im. ks. Dutkiewicza na pogrzebie śp. prezydenta Adamowicza … życzenie rodziny by zamiast kwiatów zrobić datek … jeśli ktoś chciałby wesprzeć hospicjum, a nie będzie go na pogrzebie, to można to zrobić przez internet …
http://fundacjahospicyjna.pl/pl/o-nas/wsparcie-hospicjow/hospicjum-gdansk …
więcej o hospicjum …
http://www.hospicjum.info/
Ha! Ja się pomyliłam i zamiast wpłacić na WOŚP kartą kredytową, wpłaciłam debetową, moje własne pieniądze na waciki! Bank miał trochę z tym problem i „zabanował” mi kartę, pieniądze poszły oczywiście, ale na wszelki wypadek zażądali wyjaśnień, czy to prawda, czy dokonałam takiej transakcji. Przy okazji zostałam powiadomiona, że to jest OK, mogę używać, oni teraz już wiedzą, że takie rzeczy robię. No, wolałabym jednak kartą kredytową, bo wtedy Jerzor płaci z domowego budżetu. Ale ani trochę mi nie szkoda, że wydałam „swoje” pieniądze.
Żeby zakończyć kulinarnie, pan „bankowy”, którego poinformowałam o tej akcji charytatywnej w Polsce i że na nią wpłacałam (SE POMAGA – wymówił, czytając z „rekordu”, jaki mają) od razu nawiązał o polskiej kuchni i jakie to „great food” jest w polskich restauracjach w Toronto, oraz że ma znajomych Polaków, którzy świetnie gotują i zapraszają go na obiady . Miło słyszeć 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Kubusia Puchatka
takie polsko-kanadyjskie święto 😉 (Winnie the Pooh)
A w jaki sposób można obchodzić taki odniosły dzień Alicjo?
Czy na sucho, czy nie o suchym pysku, czy wystarczy dla uczczenia tego święta wpłacić na jeszcze nie podane konto odpowiednią sumę, a może wyprać się na sumę z odpowiednią sumą?
Dziękuję wszystkim, którym smakowały moje świąteczne keksy. Proszę mnie nie pytać o przepis. Niedopatrzenie wyrzuciłem opakowanie, jedynie co pamiętam, to to, że kilogram kosztował 4,99euro 🙄
Obrazków na razie nie budiet, aparat telefonowy dał ciała, widać było to już na ostatnich obrazkach za co bardzo przepraszam. Na równolegle połączenie tableta z telefonem brak mi i ochoty i czasu. Jak telefon da ciała ostatecznego to przełożę karte i zapodam. Na razie buja moim mobilkiem niczym łódką Cichala. Ach co ja klepie, łódką Ulą:roll:. Ma to super strony, takie dmuchanie.
-) nie ma muchów
-) nie ma komarów
-) jaszczurki chowają się do dziury, teraz jest już i tak ciemno więc poszły spać
-) wezmę z nich przyklad
A jutro jak nie zapomnę, to opiszę steka którego dziś oraz wczoraj jadłem w najlepszym tutaj lokalu, jak mawiał Przyjaciel.
Nawet Nowy byłby ze mnie dumny za tak tak dobre przygotowanie wołowego medalionu gdybym do niego wyciągnął flaszkę czerwonego wina.
Nowy, niestety, obszedlem się może według ciebie z medalionem brutalnie bo popijalem browarem, ale zapewniam ciebie było to wszystko kompatibilne, wraz z wspaniałym otoczeniem, naturalnym oraz socjalnym.
3majcie kciuki by mobilka wiatr nie przewrócił 🙄
Zaczynam rozumieć wszystkich tych co piszą o beztialskich poczynaniach zimy. Brrrrrry, byłem przed chwilą też zmuszony przez naturę zamknąć okna w mobilku, bo temperatura spadła do 22°C, oczywiście plusy dodatnie, ale te ciągle ochlodzenie klimatu zaczyna mnie też powoli martwić. Brrrrrry, oby do wiosny 🙄
Nie wiem, jak obchodzić…my popijamy wino po kaszance z chlebem kalabryjskim, pyszny ci on jest, ach pyszny!
Miałeś podesłać słoneczne klimaty 👿
Bo podeślę Ci zimę i dopiero zmarzniesz na widok! To sprzed pary lat, ale typowe dla końca stycznia i całego lutego 🙁
https://photos.app.goo.gl/Sw2DPurLfYz5n9Ry6
Alicjo
Nie ma różnicy między naleśnikami i crepes?
Jest i to ogromna. Można powiedzieć, że składniki podobne i samo smażenie również.
Ale podobne tylko dla osoby mało zorientowanej. Nie zrobisz crepes z mąki , którą kupisz w polskim sklepie za rogiem i nie usmażysz naleśników z mąki kupionej we francuskim sklepie. Wiem coś o tym bo próbowałem parę razy zrobić tu i tam. Dlatego mąkę na polskie pierogi robione na wyspie przywożę ze sobą. Poległem na pisterunku pierogowym i wiem co mówię. Mąka i sposób robienia ciasta jest inny. Nigdy prawdziwego crepes nie usmażysz na zwykłej patelni bo nie rozprowadzisz tak cienko ciasta jak ma to miejsce na płaskiej elektrycznej czy gazowej patel i. Nie da się! Mając te samo ciasto i korzystając z różnych narzędzi rezultat będzie inny. Różnica temperatur, sposób rozprowadzania ciasta i wszystko inne spowodują różnicę. Gdyby to było takie proste jak piszesz zamiast kebabów mielibyśmy francuskie naleśnikarnie… Oczywiście można wykorzystywać podobną technikę i osiągać to , że naleśnik będzie cieńszy, pozbawiony lejącego się oleju lanego na patelnie, ciasto o niebo delikatniejsze ale zawsze będzie to polski naleśnik! Sam nauczyłem się robić naleśniki wykorzystując metodę ucieranego ciasta z jajek mąki i dolewając powolutku mleko a na koniec roztopione masło ale w moim mieście nie kupię mąki gryczanej z Bretanii, nie wstawię elektrycznej ciężkiej elektrycznej patelni i nie będę smażył za jednym zamachem setki crepes. Inaczej sie nie da.Tak samo nie uda zrobić sie włoskich raviolli czy prawdziwej ręcznie robionej pasty.
Misiu! 100% racji!
Tak samo, jak polski schabowy nie jest i nie bedzie Wiener Schitzel. Ani polski jednogarnkowiec warzywno-kielbasiany nie bedzie wegierskim Letscho.
I tak dalej, i tak dalej…
Masz racje Misiu w sprawie nalesnikow. Jest nas dwoje, czasami czworo to wole kupic gotowe nalesniki lub pojsc do nalesnikarni niz kupic to urzadzenie do smazenia. Szkoda tylko, ze z tutejszej maki ciasto na pierogi nie wychodzi tak jak w Polsce. Trudno, wg. corki i ziecia moje pierogi tez sa dobre.
Misiu Kurpiowski:
czyli praktycznie, jako konsument, a nie producent — by odróżnić crepes od naleśników, mam wziąć kawałek ciasta, położyć na tacce mikroskopu i doszuać się „made in” odbitego w cieście. Jak będzie „made in Poland” to mam do czynienia z naleśnikiem, a jak „made in France/Quebec” to jadłem crepes?
Oj. Niech ta – ja tu kupuję mąkę „do wszystkiego” i specjalnie wyjścia chyba nie mam, chociaż rozejrzę się, być może jakieś są.
Wienner schnitzel to wienner schnitzel, a leczo robię zawsze według Tadeusza Olszańskiego, który jest pół-Węgrem 😉
I przy okazji – napisał dwie znakomite książki kucharskie o kuchni węgierskiej, jedną nawet mam z osobistą dedykacją za wstawiennictwem ś.p. Gospodarza, bo opowiedział p.Olszańskiemu, jak wychwalałam jego „Kuchnię erotyczną”, do której zakupu was namawiam, bo warto – to nie tylko książka kucharska! A ta druga to „Nobel dla papryki”. O właśnie…czytałam niedawno książkę, gdzie ktoś wspominał wakacje na Złotych Piaskach – i że takiej papryki, zwyczajnie opiekanej nad ogniskiem, w życiu nie jadł…bo jednak to, co urośnie pod bokiem, jest najlepsze. Ale trudno, mamy co mamy 🙁
I nie mamy naleśnikarni – ciekawa jestem, czy w prowincji Quebec mają? Całkiem możliwe.
Elapa,
jak się taka naleśnikarnia po francusku zwie? Wygooglałabym…
Dzisiaj pieroguję, Misiu, więc stosownie się odezwałeś. W założeniu są ruskie, ale jak mi zostanie ciasta, to dorobię z kaszą gryczaną i grzybami.
Jest -20c, temperatura odczuwalna -30, bo jest wiaterek północny.
Alicjo, poprawnie pisze sie „Wiener Schnitzel” – rzeczownik duza litera i przez jedno „n”.
U mnie te na slodko nazywaja sie crêpes a z maki gryczanej to galettes. Nalesniki usmazone na patelni nigdy nie beda tak cienkie jak te usmazone na specjalnym urzadzeniu.
Kiedys przeczytalam, ze patelnia do nalesnikow jest tylko do smazenia nalesnikow.
Bardzo ciekawy wywiad z Janem Nowickim. Niby o sporcie, ale o życiu jakby…
https://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/aktor-jan-nowicki-o-zmieniajacym-sie-swiecie-sportu/4wf3fbl
„Wienner” mi się wzięło od Vienna 😉
Czyli ta patelnia to kolejny kuchenny gadżet, chyba, że się uwielbia naleśniki. Pan Lulek uwielbiał, pamiętam.
Ja już nic nie kupuję do kuchni, musi wystarczyć, co jest, chyba, że się wykruszy 😉
Ostatnio kupiłam praskę do zgniatania czosnku, wreszcie jakąś porządną, bo dotychczasowe wszystkie się po jakimś czasie łamały. Ta jest porządnej firmy (cusinart) i wygląda bardzo solidnie. Jak się połamie, to będę bardzo rozczarowana.
Jeśli obchody dnia M. Puchatka są takie proste, to ja też Alicjo będę to święto świętował :). Nie koniecznie winem, ale mam browara. Zupełnie niespodziewanie doszła nowa dostawa. Rano zapukano do mobilka. Otwieram drzwi, przed nimi gość (Niemiec) z plastikową siatką w dłoni i mówi do mnie, że za chwilę udaje się na lotnisko, wraca do Heimatu, zostało mu trochę browarów, i czy pijam browara, i czy może mi je zostawić, podarować, czy jakbym to zwał.
Zapewniłem go,ze lepiej trafić nie mógł 🙂 browary zostaną schłodzone do ludzkiej temperatury i godnie przelane do dobrego szkła, i z miłą chęcią wzniosę toast kiedy on się wzniesie w powietrze.
A zatem, możemy dalej obchodzić dzień M. Puchatka 🙂
O proszę, jaka ładna!
https://www.garneczki.pl/produkt/patelnia-do-nalesnikow-nieprzywierajaca-tescoma-smartclick-czarna-26-cm,55272
https://www.tygodnikpowszechny.pl/o-ludwik-wisniewski-trzeba-skonczyc-z-nienawiscia-157276
Dzien Misia Puchatka nalezy uczcic miodem, najlepiej miodem pitnym, jakims polskim dwojniakiem czy trojniakiem. A jak na dworze zimno, to miod mozna tez pic na cieplo!
Dobra wiadomość 🙂
https://fakty.interia.pl/polska/news-jerzy-owsiak-wraca-do-bycia-prezesem-fundacji-wosp,nId,2791744
Słusznie prawisz, GosiaB 🙂
Usiadłam na chwilę odpocząć od lepienia pierogów, na dworze zawierucha śnieżna i -19c. Jerzor pojechał do Ogdensburga (USA, ok 120km) na lotnisko po Lisę, która wraca z Florydy, gdzie była ponad miesiąc u dzieci. A mówiliśmy – Lisa, zostań dłużej, tutaj zima że hej!
Ale Lisa, przyzwyczajona do samotności, miała już dość rodziny, chociaż córka posiada wielki, a nawet olbrzymi dom, w którym jest gdzie się schować. Ja bym z ochotą zamieniła Kingston na Orlando, gdzie dzisiaj jest +26c i świeci słońce!
No to Lisę czeka szok termiczny 😉
Masz rację PAK4,
to z 19 stycznia o godz. 10:10 581901
to czysta teoria powstała według własnych reguł, na dodatek brak w tej teorii różnych odnośników, brak hipotez a są jedynie domniemania. A jak to teoria, z praktyką nie ma nic wspólnego, bo inaczej przestałaby być teorią.
Kto chce może w toto wierzyć, w końcu wiara czyni cuda 🙄
Gosia B–> trochę za późno dołączyłaś do dyskusji, browar już się polał, i smakuje całkiem znośnie pomimo dalszego ochłodzenia klimatu, na zewnątrz mobilka 19°C, dodatnich. Na wysokości 4000metrów npm leży śnieg. Taryfianczyk opowiadał mi dziś z wielką radością że specjalnie wybrał się w góry bo jeszcze nigdy nie miał przyjemności dotknąć tej przyjemności 🙄
Proszę, na przykład piękne Quebec City:
https://www.yelp.ca/search?cflt=creperies&find_loc=Quebec+City%2C+QC
Są i kreperie w Hull-Gatineau, gdzie za 3 tygodnie jedziemy na Wojtka urodziny. Wybiorę którąś, po co ma Wojtek smażyć naleśniki z rana na śniadanie…Sprawdzimy, co tam dają 🙂
https://www.yelp.ca/search?find_desc=crepes&find_loc=Hull%2C+Gatineau%2C+QC
Nóg nie czuję, zrobiłam pierogi, ale czekam z gotowaniem na Jerzora, już powinien być…Ale na pewno będzie musiał z Lisą zrobić zakupy, bo na pewno niczego świeżego w domu nie ma. Lisa będzie unieruchomiona na kilka dni z powodu pogody – ona porusza się z trudem przy pomocy chodzika, a w dodatku jej samochód jest u nas, jak zwykle w każdą zimę. Ona nie ma garażu, a na parkingu jest wymagane, by przestawiać samochód na czas odśnieżania. Ona nie jest w stanie co rusz biegać, zwłaszcza, jak jest śnieg. Korzysta z zamawianego z wyprzedzeniem transportu dla osób starszych z ograniczoną mobilnością i na wózkach inwalidzkich.
O, jest Jerzor.
Dzień dobry,
Zaglądałem tutaj dzisiaj kilka razy, ale nie chciałem się odzywać i przeszkadzać w dyskusji nad wyższością mąki francuskiej nad polską i odwrotnie w produkcji naleśników. Dla mnie w tym czasie w Gdańsku działa się historia i to było najważniejsze. A naleśniki… cóż…
Dobrych snów życzę.
Ewa pochlipując, pół dnia spędziła przy komputerze oglądając transmisję z Gdańska. Ja grzebałem w komputerze, który był padł. Dosłownie. Spadł i padł.
A propos naleśników. Nie trzeba specjalnych urządzeń. A właściwie trzeba. Trzeba mieć Ewę, która na zwykłej patelni wyrządza najcieńsze na świecie, i w dodatku najlepsze!
Alicjo. Chciałbym porozmawiać na temat cieśni, bo podobno posiadam. Jak dzwonić, żeby nie wydać emerytury? Skype, WhatsUp, Messenger?
dzień dobry … ☕
– informowanie mieszkańców na bieżąco
– umożliwienie pożegnania się z prezydentem
– darmowe flagi
– autobusy aby się ogrzać w kolejce
– gorące napoje
– darmowa komunikacja miejska wczoraj i dziś
– psycholodzy na ulicy, żeby pomóc w razie potrzeby
– odwiedziny u matki sprawcy
Paweł Adamowicz nauczył współpracowników tego co najważniejsze … liczy się człowiek! …
zebrane z internetu …
Nowy,
to nie jest brak szacunku dla tego, co się dzieje w Gdańsku. Ja też mimo innych zajęć obejrzałam wszystko, co było do obejrzenia oraz przeczytałam chyba wszystko, co było do przeczytania.
Jest też coś takiego jak potrzeba chwilowego oddechu. Żyć trzeba.
Dodam jeszcze – każdy przeżywa inaczej. Lepiej nie osądzać, co i jak wypada. I nie osądzać.
Cichal,
środek nocy, skontaktuję się w godziwej porze.
Alicjo dobrze, że Lisa ma Was za znajomych …
ale bajer …
http://www.cakecaprice.pl/2019/01/smazone-ciastka-grzybki.html#
dla mnie robienie naleśników albo crepes to jak robienie ciasta francuskiego albo ciasta greckiego filo … crepes i ciasto filo to dla mnie wyższa szkoła jazdy …
trochę optymizmu … dzień już dłuższy od najkrótszego o 43 min …
a na przekąskę propozycja zabawna ..
https://szalonakuchniaewelinyp.blogspot.com/2019/01/chrupiace-kukurydziano-serowe-kuleczki.html
Nowy, czy Ty myslisz, ze my w domu internetu/telewizji/mediow nie mamy i nie jestesmy na biezaco? To przymus jest publicznie plakac, zeby przypadkiem inni nie stwierdzili, ze nie placzemy?
I ze jesli sie tu na chwilke zagladnie, zeby odrobinke odpoczac od smutku, to co? Ciekawe, jakim prawem nas pouczasz i oceniasz?
Paradne! Doprawdy!
Straszna zawierucha u nas była całą noc. Pół godziny temu przestało duć, a w tej chwili zaświeciło słońce. Po otwarciu drzwi wejściowych zwaliło się do izby sporo śniegu – zima! -18c i lepiej ponoć nie będzie.
Jerzor właśnie wychodzi do odśnieżania, póki śnieg świeży i stosunkowo lekki.
Jolinek,
ja sobie nie wyobrażam robienia filo domowym sposobem. Jak trzeba, to kupuję zamrożone gotowe, cieniutkie jak papier. Dawno już nie kupowałam. Dzisiaj na obiad wczorajsze, czyli ruskie, odsmażane. Plus maślanka.
Dzień dobry,
Magdaleno,
po tonie Twojej wypowiedzi (paradnej, doprawdy!) nie wątpię, że korzystasz z mediów, różnimy się jedynie doborem nadawanych programów, tak sądzę.
Nie chcąc Ci przeszkadzać i zakłócać tę odrobinę odpoczynku wycofuję się na jakiś czas z blogowej aktywności. Czasami naprawdę nie warto tutaj się odezwać.
WOŚP w tym roku grało dla dzieci małych i bez focha. Może my też Panie i Panowie piszmy bez focha! I nie kłóćmy się, bo przecież myślimy podobnie i podobnie czujemy.
Kochani wrażliwość jest w cenie … przewrażliwienie już trochę mniej .. bądźmy dobrzy dla siebie …
Asiu tak własnie …
Dosyć dawno temu, po kolejnym apelu Alicji-Ireny o „przyznaniu”się czytaczy (ale nie „pisaczy”) Waszego blogu, chciałam się w końcu zdekonspirować. Był to czas zmian zamieszczania komentarzy. Poległam i zrezygnowałam. Ponieważ jednak czasy są coraz bardziej emocjonalne, udało mi się metodą prób i błędów. Przepraszam za ten tasiemiec. Czytam Was dosyć dokładnie i systematycznie. Niestety, niewiele mogę wnieść, ubogacić blog, co jest obowiązkiem komentatorów. Poglądy tak, podróże się dosyć dawno skończyły- kontynuuję je wirtualnie z Waszą pomocą, a z gotowaniem, to jestem trochę na bakier. To nie znaczy, że nie robię tego czasem. Wasze receptury są ok, brakuje mi może kucharza. Pozdrawiam i przepraszam za wpis „nieubogacający” blog.
Dla wzmocnienia – relaks po odśnieżaniu (-19c):
https://photos.app.goo.gl/BQWJdYSHcz9quJeb6
Cichalu,
odezwę się zaniedługo, ja nie mam skype’a na moim komputerze, skorzystam z Jerza telefono-komputra.
Jerzor trzyma formę … się nie zawiedliśmy ..
minął tylko tydzień …. a jakby wieki mnie przytłoczyły …
Jolinku,
z niepokojem czekam poniedziałku, zwłaszcza po zapowiedzi Kurskiego, że będzie rozliczał te osoby, które mają „za złe” TVP.
No ale za rozliczanie jego wzięła się inna partia…i tak to wygląda.
Przykre to wszystko, to mało powiedziane, ale trzeba to jakoś przeżyć.
„Nie załamuj się, bo cię wyprostują!”
Stanisław Jerzy Lec
I jeszcze, Jolinku, sentencja, która wisi na paradnym kredensie w kuchni u Starej Żaby:
https://photos.app.goo.gl/NeCWH5yeVVjd85Ts6
Nie lubię amplifikacji. Spojrzenie (błędne lub niedokładnie) ludzia na planete ma w dzisiejszych czasach bardzo dużo z mediami do czynienia, selekcja programów nie pogarsza ani nie polepsza tego spojrzenia. Nagłaśniają co chcą, wyciszają co im się podoba, a normalność zaniedbują, traktują po macoszemu.
Prawie dziewięć miesięcy żyje w mobilku. Mam telewizor, satelite na dachu i jeszcze ani razu tego ustrojstwa nie odpaliłem, nawet dla próby jak kupowałem mobilka olałem sprawdzanie tej techniki.
Według moich obserwacji na planecie jest coraz lepiej i spokojniej, żyje się cudownie.
19°C poza mobilkiem, naturalnie że plusy
Media mają to do siebie, że informują także. A wszelkie interpretacje, wyjaśnienia, manipulacje można przyjąć bądź odrzucić. Ja lubię być poinformowana, dlatego czytam prasę (internet) z prawa i z lewa (środka raczej nie ma), a dziennik oglądam tutejszy, NBC (prime time news).
Oczywiście, że życie bez mediów jest spokojne, bo media mają to do siebie, że bombardują nas wiadomościami najgorszymi na początek, a na koniec trochę lepsze. To światowy standard. Kto chce, czyta, ogląda, słucha, musu nie ma.
p.s.Normalność to znaczy co? Senne sceny z życia dowolnej miejscowości, gdzie nic ciekawego się nie dzieje? Wiadomości to jest serwis informacyjny. Normalność nie jest medialnie se-xy, podoba nam się to, czy nie…
Nowy-na pewno warto się odzywać, ale nie warto się obrażać. Ja również nie sądzę, aby były wśród nas osoby, których nie poruszyły ostatnie wydarzenia.
Oglądaliśmy dzisiaj, bardzo rannym świtem zaćmienie księżyca, było znakomicie widoczne w tutejszych, nadatlantyckich okolicznościach przyrody.
dzień dobry … ☕
Danuśka to romantyczna noc była z Alanem … czyli łowisz ryby także … u nas chyba nie było widać nic na niebie bo pochmurno … piszę chyba bo o 4 rano spałam …
z okazji Dnia Babci wszystkiego najlepszego i zdrówka … 🙂
Asiu, jak ja Cie lubię! Zawsze delikatna i wyrozumiała. I przypomniałaś mi słowo „foch”, dawno niesłyszane! A w załączeniu dawny tytuł Francoise Hardy, ktora niezmiennie lubię.
https://youtu.be/F9we8i2Lj5w
Danusko 🙂
Nowy, a jednak musiales sie odgryzc – sadz sobie o mnie, co chcesz. W kwestii mediow, jako absolwentka dziennikarstwa i przez pare lat praktykujaca, mam zdanie wyrobione i na pewno nie jestem konsumentem mediow amerykanskich.
Choc przeciez ponoc amerykanskie to samo najlepsze, mnie jednak nie zachwyca.
Myślałam o innej piosence
https://youtu.be/F9we8i2Lj5w
A ja nie widziałam, bo po 22-giej Łysy przesunął się tak wysoko u mnie, że był z domu niewidzialny, a żadna siła nie zmusiłaby mnie do ubrania się i wyjścia na zewnątrz (-24c). Poza tym kicia spała mi na podołku i nie chciałam jej budzić, ale to już wymówka 😉
Ponieważ pełnia, obudziłam się o czwartej rano, i tak dobrze, że przespałam jakieś 4 godziny.
Alino,
ja zauważyłam, że słowo „foch” i powiedzenie „strzelić focha” stało się od jakiegoś czasu popularne, a oznacza okazanie niezadowolenia (ja tak to czytam).
Istnieje stare „mieć fochy” – ‚grymasić, marudzić, dąsać się, chodzić z obrażoną miną’, czyli to samo. O „gramy bez focha” prosił Jurek Owsiak jeszcze kilka dni przed tym, jak WOŚP zagrała.
Spróbuję dospać, może się uda?
mały dzik …. uśmiechnij się …
https://www.youtube.com/watch?v=2NYiIO4PT6I&feature=youtu.be&fbclid=IwAR1tFKP0HOXQN94a27lRiEk8X71MCKTo_INyuYxWfnbHzdc4Fc8NKNwMxs4
Alicjo 🙂
Pamietam „stroić fochy” w sensie marudzenia, obrażania sie.
https://www.salon24.pl/u/marrjr/927645,czeslaw-niemen-zlo-na-mnie-krzyczy-w-15-lat-od-smierci
Była u mnie Siostra, a jak ona jest to zawsze się dużo dzieje. W sobotę byliśmy w restauracji Senses. Nazwa jest bardzo adekwatna, bo dania odbiera się wieloma zmysłami. Potrawy, choć składniki były na ogół dość zwykłe, to ich przygotowanie i podanie zupełnie zaskakujące. Towarzyszyły temu odpowiednio dobrane wina. Wieczór należy zaliczyć do kategorii niezapomnianych. Nie jest to restauracja na niedzielne obiady, raczej na specjalne okazje.
Wygląda na to, że nie pasuję do tego blogu. Wpis mój „wisi” już ok 24 godziny. Proszę więc go skasować, aby też mnie nie niepokoił. Dalej więc będę czytała Wasz blog Incognito. Powodzenia.
Alicjo, dzieki za artykuł o Niemenie, ciekawy wywiad ze wspaniałym artysta.
Małgosiu, poczytałam o restauracji i o jej szefie. To na pewno coś wyjątkowego i jak piszesz, na specjalne okazje , bo ceny są tez z wysokiej polki 🙂
Alino,
to był bardzo ciekawy człowiek, o którym bardzo dużo dowiedziałam się z książki Dariusza Michalskiego „Czesław Niemen. Czy go jeszcze pamiętasz?”. Jest to rzetelna (na to wygląda) biografia z wieloma wypowiedziami Niemena, z wypowiedziami jego znajomych i przyjaciół, fragmenty wywiadów prasowych i tak dalej, a także życie prywatne, o co pani Małgorzata Niemen walczyła w sądzie z Michalskim. Nie było tam żadnych sensacji w tym względzie, bo romans z Faridą był ogólnie znany, ale pani Małgorzata N. nie mogła się pogodzić z tym, że Michalski to umieścił. To nie był żaden przelotny flircik, tylko istotny element biografii Niemena, także ważny dla jego twórczości.
Na podstawie tej biografii, a właściwie wypowiedzi jego znajomych i przyjaciół powstał zupełnie inny Niemen, niż go sobie wyobrażałam.
Co zresztą wynika z tego wywiadu – bardzo ciepły, cichy, bardzo skromny, przyjacielski człowiek, zupełnie zwyczajny, chociaż dla mnie i dla wielu był nadzwyczajnym artystą. Miał wiele zainteresowań, lubił majsterkować, miał warsztat stolarski w domu i sam robił wiele rzeczy potrzebnych do domu. Zaskakówa dla mnie. Bo na scenie wcale cichy nie był 🙂
Małgosiu,
czy tam można się najeść? I to nawet nie do wypęku, tylko tak, żeby zaspokoić głód bez naderwania kieszeni 😉
Obejrzałam zdjęcia – od razu zwróciły moją uwagę olbrzymie talerze, kamionka pociapana – czego w restauracjach nie lubię, bo lubię, żeby na talerzu było „czysto”, jeden kolor. Na ogromnym talerzu w środku mikroskopijne danie, a przynajmniej tak wyglada, dlatego pytam, czy można się najeść 😉
Wszystko wygląda artystycznie, tylko jakoś do mnie nie przemawia, chociaż jak powiadasz, ciekawe menu, domyślam się, że smakowite, bo dałabyś znak, jakby coś nie tak. Faktycznie – na okazje 🙂
Już sobie wyobrażam komentarz naszej kochanej Pyry na widok tych zdjęć, ona nie znosiła przerostu formy nad treścią i drażniły ją te wszystkie „artystyczne” mazaki sosu, smugi papryki mielonej i tym podobne. No ale mnie drażnią talerze, natomiast mazaki i smugi proszkowane, a szczególnie siekana czy rwana zielenina i inne warzywa w charakterze ozdóbek owszem, mile widziane.
p.s.Jeden kolor w sensie jakikolwiek kolor, byle jeden i bez żadnych wzorów, bo chcę widzieć potrawę, a wszelkie wzory i ciapki zwłaszcza przeszkadzają mi.
To nie jest typ restauracji do którego lubię chodzić najbardziej, tak jak napisałam na specjalne okazje. Dań było kilkanaście i chociaż były malutkie to ja pękłam przy deserze. Kelnerka powiedziała na początku, że z pewnością nie będziemy głodni po wizycie u nich. Do tego typu miejsc chodzi się raczej, żeby się delektować, podziwiać i zadziwiać się pomysłami kucharza. Wszystko nam smakowało. Tanio nie jest, ale ten typ tak ma. Mam menu z autografem szefa kuchni 🙂
ja miałam dziś miłe popołudnie bo Amelka wpadła do babci … 🙂 …
Małgosiu będziesz miała smaczne wspomnienia …
na jutro planuję takie placki .. ale użyję kefiru zamiast kombinować z mlekiem i cytryną ..
https://www.mecooks.com/pl/obiad/placuszki-z-suszonymi-pomidorami-i-serem/
Jolinku, z pewnością …
bardzo ciekawy artykuł o Gdańsku i gdańszczanach i niezwykle silnej tożsamość z miastem …
https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/589590,gdansk-adamowicz-polityka-wojna-prawakow-z-lewakami.html
Przypominam sobie, że w naszych bieganiach po Warszawie, jak wiadomo – po centrum, wiele razy mijaliśmy tę restaurację i nawet mieliśmy wejść, ale przeważył Zapiecek i proste chłopskie jedzenie, czyli pierogi 🙂 Ale dobre!
Z wczoraj zostało mi trochę ciasta i trochę ruskich, zrobiłam farsz kapustno-grzybowy i dorobiłam kilkanaście pierogów, bo żal mi było tego ciasta. No więc trzeci dzień pierogi (zgroza!), ale dzisiaj urozmaicone o te z kapustą i grzybami.
Babcie świętują 🙂
a cena za Tuska szybuje … 😉
https://aukcje.wosp.org.pl/wspolny-dzien-z-przewodniczacym-donaldem-tuskiem-i8770210
O kurza twarz! Wysoko!
Alino – 🙂 I bardzo dziękuję za piosenkę.
Dzisiejszy, a właściwie już wczorajszy dzień tak szybko minął, że teraz dopiero mogłam zajrzeć do komputera. Dzień babci, moje babcie już od dawna nie żyją. Mama mojego taty zmarła kilka lat przed ślubem rodziców. Mieszkaliśmy z mamą mamy, ile wspomnień… Na zdjęciu jest właśnie moja babcia ze starszym bratem 🙂 Jesień 1918 r.
https://photos.app.goo.gl/tsMKs1jjAvV7WLdt9
dzień dobry … ☕
z okazji Dnia Dziadka wszystkiego najlepszego i zdrówka … 🙂
Dziadkom – miłego świętowania 🙂
Asiu, jakie sympatyczne zdjęcie nam pokazałaś. Zawsze mnie wzruszają takie pamiątki, mam ich też trochę. Żałuję jednak, że nie wszystkie osoby mogę zidentyfikować, nie wszystkie zdjęcia są podpisane, a zapytać już nie mam kogo…
Dzien dobry 🙂
Algunas personas son como las nubes: cuando desaparecen, el día se vuelve maravilloso.
Niektórzy ludzie są jak chmury: kiedy znikają, dzień staje się cudowny 🙂
Dzień dobry-dobry.
U mnie nie ma chmur, ale za to jest -21c, słońce wzeszło, ludzi nie ma – Chłop pojechał do fabryki. Kot śpi.
Salsa,
no właśnie. Ja mam wiele zdjęć, zeskanowałam kiedyś cały rodzinny album, podwójny zresztą. No i nie ma kogo zapytać 🙁
Zresztą, w tym albumie były też zdjęcia, których moi Rodzice nie za bardzo potrafili zidentyfikować. Oznaczyłam je jako NN. To zazwyczaj dalsza rodzina albo znajomi dziadków, rodziców, dalsi kuzyni kuzynów i tak dalej. W planie ryż – ja mam tylko za zadanie podsmażyć pocięte w paski 2 piersi kurczaka, resztę zrobi po swojemu chłop, jak wróci z fabryki.
Czekam na nominacje oskarowe, ale jestem bardzo ostrożna. Hollywood rządzi się swoimi prawami i w zasadzie kino światowe ma w głębokim poważaniu, liczą się ichnie produkcje i ichnie gwiazdy. Kiedyś przy okazji robótek drucianych oglądałam te przedstawienia oskarowe, więc mam jakie takie rozeznanie. Poza tym mnóstwo Kanadyjczyków pracuje w branży filmowej w Hollywood, o czym nie zawsze świat wie. To jest takie trochę towarzystwo wzajemnej adoracji, Hollywood, bardzo ciężko tam się dostać. Życzę naszym jak najlepiej, ale…poczekajmy do nominacji, a potem ewentualnie będziemy się podniecać, jak będzie czym, oczywiście 😉
Zimna wojna zrobiła listę 🙂
Łukasz Żal – zdjęcia do Zimnej wojny
Pawlikowski – wiadomo za co 🙂 – kategoria: najlepszy reżyser/ka
I to wszystko, czyli nieźle. Uciekło mi pierwsze 5 minut, więc nie wszystkie nominacje widziałam, akurat ktoś zadzwonił 🙁
Uciekła mi nominacja dla najlepszego filmu zagranicznego – Zimna wojna.
To już całkiem nieźle 😉
Oh, nie uciekłam mi, tylko jeszcze rozmawiając na telefonie odnotowałam, jako pierwszą wiadomość. Emocje, emocje, emocje…
Dziadkom wszystkiego dobrego 🙂
zimno a „Zimna wojna” rozgrzewa .. 🙂 …
akcja i reakcja … Patrycja miała pomysł … ostatnia puszka WOŚP Pawła Adamowicza dobija już 7 milinów .. dziś koniec zbiórki ..
https://m.facebook.com/nt/screen/?params=%7B%22fundraiser_campaign_id%22%3A785858165083164%2C%22post_id%22%3A2184131798274978%7D&path=%2Ffundraiser%2F&refsrc=http%3A%2F%2Ft.co%2FMyMgaeMWit&_rdr
Ładna suma – ja czytam na gazeta.pl, bo „fejsa” nie tykam dziesięciometrowym kijem nawet, więc sznureczek podany przez Jolinka u mnie działa tak, że mam się zalogować.
Posprzątałam, pogadałam telefonicznie, teraz relaks i jogurt z moją konfiturą z porzeczek (jeden słoiczek ostał, ale było ich tylko kilka).
Do herbatki Gajos 😉
https://www.youtube.com/watch?v=0_jT8qpn_HE
Alicjo dziwne … ja też nie mam „fejsa” ale te otwarte oglądam bez problemu … za chwilkę będzie 8 milionów ..
U mnie ten otwarty link od Jolinka jest dostępny. Nie trzeba się logować.
No patrz – a u mnie wyskakuje „log in” albo „sign up”, czyli zapisz się do fejsa…zresztą, zazwyczaj się otwiera ze sznureczka, ale czasem „staje dębem” i każe się logować.
Ale śledzę w gazecie, tam co chwila uaktualniają. Dobrze, że to się dzisiaj zamyka – gdyby przedłużyli, to może i byłoby więcej pieniędzy, ale nie byłoby tego „momentum”.
Tymczasem zajrzę, ile dają na Tuska 😉
Stanęło na tych 150 000, ale jeszcze zostało trochę czasu do 30 stycznia. Ja niestety, mimo dobrych chęci wymiękam 🙁
Dzisiaj jest rocznica urodzin Bolesława Leśmiana.
Przed świtem
Trwa jeszcze ciemne rano, –
Śpi niebo nad altaną.
Staw błysnął o dwa kroki, –
Już widać, że głęboki.
W łopuchu czy w pokrzywie,
Świerszcz dzwoni przeraźliwie!
Rozpoznaj-że w ciemnocie,
Czy wróbel tkwi na płocie?
Kształt wszelki wybrnął z cienia,
Lecz nie chce mieć imienia.
Chce snom się jeszcze przydać:
Nie widać nic, a – widać.
Ciekawe o babciach… Ja po stronie tych, co płacą babci, choćby nawet symbolicznie. Czułabym się lepiej.
http://www.edziecko.pl/male_dziecko/56,79315,23939803,babcia-w-roli-opiekunki-nagradzac-pieniedzmi.html#s=BoxLSCzol1
„Nękali rodziców Pawła, moich Rodziców. Reżimowa telewizja wchodziła do mojej Mamy do biura. Myśmy po prostu się bardzo bali, byliśmy zastraszani” – Magdalena Adamowicz #FaktyPoFaktach
Jolinku – bardzo poruszająca rozmowa…
Si Hagor (bezdomny)
Que maravillosa hoy dia, o porque desapareciste? 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry,
Salsa – po kilku czy nawet kilkunastu dniach oczekiwania przyszła dzisiaj książka „Frida’s Fiestas”. Przekartkowałem dość pobieżnie, ale pierwsze wrażenie liczy się najbardziej. Otóż wydawca rzucił (to jeszcze z PRL-u mi zostało, wtedy rzucano na rynek) na księgarskie półki książkowy cukiereczek w którym zawarto wszystko co zaspokaja najróżniejsze smaki i gusta. W pięknym opakowaniu zdjęciowym jako nadzienie podano dużo, ale nie za dużo przepisów, które chciałoby się zaraz realizować, a do tego historyjki z życia tej nieprzeciętnej osobowości…. ale przecież to wszystko sama wiesz…
Dzięki za podpowiedz!
dzień dobry … ☕
udało się zebrać prawie 16 milionów … 🙂
idzie mróz .. w weekend u Marka będzie – 15 stopni …
U mnie tez zimno, ale nie az takie jak w Polsce czy Kanadzie.
Na obiad beda wloskie tortelloni. Kupilam gotowe i zrobie osobno sos z jarzynami.
Nowy, cieszę się 🙂 że podpowiedź trafiona i podzielasz moją radośc oglądając i podczytując tę książkę. Bardzo przybliża bohaterów, pokazując ich życie „od kuchni”.
Chodzi za mną pizza, więc przemyśliwam czy nie zabrać się do dzieła 🙂 kawałek drożdży jest, to i reszta się znajdzie. Choc tradycyjnie w środy lenię się, bo przecież mam nowy numer Polityki i lubię sobie poszeleścic…
podsumowanie akcji Patrycji …
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-hej-pati-zgubilas-cos-druga-odslona-internetowej-zbiorki-na-,nId,2798196
ja dziś mam kotlety mielone z indyka + mus dyniowy … do tego ziemniaki i ogórek kiszony ..
a jeszcze chciałam Wam napisać, że jestem dumna z Amelki … sama się zgłosiła do zbiórki na WOŚP, namówiła 2 koleżanki i zbierały pieniążki … 🙂
Brawo Amelka!
Ja mam dziś kawałeczki piersi kurczaka, które pewnie przerobię na chińszczyznę z dużą ilością warzyw.
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Bez Opakowań Foliowych !!!
Okazuje się, że to nie taka łatwa sprawa, bo nawet jak się staramy, to kupując coś, towar często jest w opakowaniu foliowym. No i co robić?
Torby na zakupy od lat mamy w różnych rozmiarach, nie pobieramy toreb sklepowych czy reklamówek tak zwanych (za które płacimy!), chyba że jest jakaś konieczność, akurat jesteśmy beztorbiowi. Ale daleko nie trzeba szukać, żeby znaleźć opakowania foliowe, chyba na każdej półce sklepowej to zjawisko występuje. Jak żyć?!
Folia folią – plastiki. Mną wstrzasnęły zdjęcia znad Bałtyku po sztormie kilka tygodni temu… No bo w końcu co może zrobić środowisku taka mała zakrętka od butelki.
W Ostatniej Puszce – 15 990 195 zł. I z łatwością się zmieściły.
chyba nie skorzystam …
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/ziola/wloz-czosnek-pod-poduszke-efekt-cie-zaskoczy/4d5384e
pomysł na przekąskę … tani i smaczny …
http://czarnawisienka.blogspot.com/2019/01/jak-wykorzystac-suche-skorki-z-chleba.html#
Pachnie nieźle, tylko u mnie skórek od chleba brak, bo zjadam 🙂
macie za dużo białek … podajcie je tak …
http://www.kuchniawformie.pl/2019/01/jajko-chmurka-czyli-jak-wykorzystac-bialka/
Jolinku – mój Ty Aniele! Skórek nie mam, bo zżeram. Miałem natomiast chleb nieudany, doszczętnie już wysuszony. Podziabałem, mlekiem jak trza nasączyłem i wreszcie do piecyka. Świetne to wyszło! Lubię, jak mi trzeszczy w zębach. Ewa spróbowała, pokręciła noskiem (a ładny ma, bestia) i powiedziała, że za dużo ziół! Za dużo ziół! Żmijem wyhodował był na memłonie!
Teraz wypróbuję ten sposób na białka. Wolałbym na słodko.
Zawierucha, okołozerowo i podobno ma ten śnieg zamienić się w deszcz. No to będzie zabawa…bo na ziemi spora pokrywa śniegu do stopnienia.
Dzisiaj ryż z warzywami i kurczakiem w ostrym sosie, a na jutro planuję botwinkę, bo Jerzor zakupił buraki, ale takie już dość spore, wielkości średniego jabłka, razem z liśćmi. Wszystko dokładnie skroję i będzie to nieco dorosła botwinka
Do botwinki lubię osobno ugotowane, utłuczone ziemniaki, ułożone w talerzu z boku. Tak podawała botwinkę pochodząca zza Buga Pani Janina D., u której, po drodze ze szkoły zabierając „bańkę z mlekiem”, prawie zawsze coś podjadałam. U nich akurat była to południowa pora i przerwa na posiłek, więc zawsze czymś częstowali zgłodniałe dziecko.
cichalu daję hasło i zaraz odzew … 🙂 .. na słodko też możesz …
Kulinarnie mieliśmy dzisiaj do czynienia z duszona kozlina. Osobisty Wędkarz nie bardzo miał ochotę ją zamówić, bo kiedyś już jadł i nie zachował w pamięci najlepszych wspomnień. Ja nie jadłam nigdy dotąd zatem uznałam, że raz kozie śmierć i trzeba spróbować. Mięso było znakomite-duszone w niewielkich kawałkach, w towarzystwie drobno pokrojonej marchewki i cebuli. W smaku przypominało trochę wołowinę, kolor trochę jaśniejszy niż rzeczona.
O, Danuśka!
Zapytowywuję, gdzie te jaszczurki i kozina (koźlina?), oraz słońce i pogoda 🙂
Jakaś fotka może?
Nadmiar białek na słodko: http://pistachio-lo.blogspot.com/2019/01/trzy-skadniki-szybkie-ciasteczka.html
Bardzo dobre, wypróbowałam 🙂
„Patrycja Krzymińska, która wymyśliła i nakręciła tę piękną akcję „Zapełnijmy ostatnią puszkę Pana Prezydenta”, na co dzień prowadzi firmę krawiecką, która szyje takie cudeńka. W wolnym czasie pomaga w adopcji zwierzaków, w schronisku „Promyk”. Dobry człowiek.” …. wpis z Twittera .. ❤️
http://sunny-bunny.pl/
Danuśka tajemnicza jest i dawkuje nam informacje … 😉
Salso dziękuję! Pistachio brak, ale mam włoskie. Paprobujem.
W chwilach wolnych od emerytury, wynalazłem wynalazek! Orzechy lub kalifornijskie śliwki w czekoladzie. Mleko skondensowane słodzone. Czarne kakao. Chmurka cayenne. Ew. nieco bourbona lub rumu. Wszystko połączyć i zjadać ze smakiem.. Uwaga na kłopoty z wąsami. Się sklejają! 🙂
Prościej – śliwki suszone (u mnie też kalifornijskie) namoczyć deczko w rumie lub Grand Marnier, tego alkoholu nie musi być dużo, ot, sponiewierać te śliwki nieco, rozpuścić gorzką czekoladę, zanurzać śliwki i odkładać na papier woskowany albo coś w tym stylu. Chmurka cayenne opcjonalna, można też skrawki ostrej chili. Włożyć do lodówki, aby zastygło dobrze.
Mleko skondensowane to jednak dużo cukru – w moim przepisie nic się nie lepi 😉
Alicjo, po gorzką czekoladę musiałbym iść do sklepu, a kakao posiadam!
I lepii, jak się lepi! 🙂
Jeszcze jedno. Czekolada, to na bidę 3.50 a u mnie 100g = 1 dol. Je róźnica? Po krakosku. Jeeee!
My kupujemy francuską czekoladę gorzką (75%), tabliczka 400gr ok.4$ (lekutko poniżej). Znakomita jest też z orzechami laskowymi, ale rzadziej bywa. Acha – weź pod uwagę relację waszego $ do naszego 😉
*76%
Ewy ukochana to jest Lindt 90%. Na promocji 2.50. Lubi gorzką, a jest słodka… 🙂
Tylko gorzka. Najbardziej lubie z Trader Joe’s. 85% cacao.
http://www.chocablog.com/wp-content/uploads/2009/12/IMG_1615.jpg?x42448
W opakowaniu sa dwa osobno zapakowane kawalki. Cena chyba $2.00 + –
U nas nie ma tej sieci. Z Trade Joe’s spotkałem się w Virginii i Waszyngtonie DC. , Sympatyczne sklepy. W ludzkim wymiarze Nieco za drogie na emerycką kieszeń, ale wyrabiamy.
Juz kiedys ktos powiedzial, ze Trader Joe’s jest drogi. U nas Trader Joe’s jest na liscie sklepow na ktore kazdego stac. Czyli ceny Trader Joe’s w tym regionie musza byc nizsze od cen w innych miejscach w kraju.
dzień dobry … ☕
sałatka? … proszę bardzo ….
http://dolcevitainmykitchen.blogspot.com/2019/01/torcik-saatkowy.html
rzodkiewka inaczej … przystawka zdrowa i kolorowa … tania …
http://www.pichceniomania.com/carpaccio-z-rzodkiewek/
ja bym dodała ser mozzarella ….
Dzień dobry,
sieć sklepów Trade Joe’s to amerykańska córka niemieckiego ALDI.
Mieszkam na północy Niemiec, w naszych ALDI Nord sklepach można kupić produkty oznaczone
Trade Joe’s. Taki „odrzut z eksportu”. Sympatyczne sklepy dla każdego. Sprzedają też prawdziwe delikatesy.
Jolinku – parmesan zaostrza smak, mozzarella delikatna i może dobra do ostrych rzodkiewek na zasadzie przeciwności oraz złagodzenia pikantności tych ostatnich.
Cienko pokrojone rzodkiewki z dodatkami przygotowywała moja Bunia. Najbardziej lubiłam różnorodne wersje na bazie twarożku. Najlepiej produkcji Buni.
Na twarożku ułożonym w formie owalu, rzędy rzodkiewek posypanych dostępnym, świeżym zielonym. Plus przyprawy.
To ne była przystawka lecz całkiem pożywne i syte śniadanie. Do tego obowiązkowo chrupiące bułeczki. Albo bułka paryska. I oczywiście masło.
DZISIAJ OBCHODZIMY: Światowy Dzień Środków Masowego Przekazu
ja nie obchodzę …
echidno masz w ogródku rzodkiewki? … jak tam upały? .. a te rzodkiewki z linka ładnie podane to i dla gości można serwować …
Jolinku – w tym roku nie sadziłam. Ale za to podaję przepis na „bergamutówkę” mistrzowsko podany przez Fijewskiego:
https://www.bing.com/videos/search?q=wiosna+panie+sier%c5%bcancie&view=detail&mid=53B14B513BE1DC487B8053B14B513BE1DC487B80&FORM=VIRE
Upały, oj upały. Dzisiaj było 40 stopni, jutro zapowiadają 43. W cieniu oczywiście. Nie to jest najgorsze, temperatura 30 stopni w nocy brzmi omdlewająco. Musowo klimatyzacja będzie włączona. Bo inaczej murowane „gotowanie” a nie spanie.
Alicjo – ja osobiście jestem za Międzynarodowym Dniem NIE Świętowania Niczego.
A względem opakowań foliowych, a ściślej darmowych toreb na zakupy, to doszłam już dawno do wniosku, że jest to mydlenie oczu w celu podniesienia prestiżu wielkich firm handlowych. Takie „ble-ble-good” z jakiego nic nie wynika.
Przecież w Polsce mego dzieciństwa i młodości durnej-chmurnej maszerowałam do sklepu z siatką „pod pachą”. I nie tylko ja. Wkładając do w/w produkty w opakowaniach foliowych.
Takie dbanie o czystość i bezpieczeństwo środowiska przy jednoczesnej akceptacji opakowań foliowych różnych producentów to czysta hipokryzja. Jeśli jeszcze dodamy ekstra dochód za sprzedaż toreb, co nie jest zjawiskiem odosobnionym, to hipokryzja dostaje przyspieszenia w tempie geometrycznym. Ale ubrana w piękne słowa, zilustrowana kolorowymi filmikami czy fotografiami trafia na podatny grunt. I jakoś nikt specjalnie nie zastanawia się nad faktem opakowań kupowanych produktów. A z resztą, w co niby mają pakować? Na dodatek hermetycznie.
Ale koncern jest czysty i w zgodzie z polityką Zielonych. I nie tylko.
W Polsce mojego dzieciństwa chodziło się z rożnymi siatkami, jedne były brudne na ziemniaki i warzywa, inne tylko do chleba, a jeżeli coś pakowano to w papier albo torby papierowe. Szczotki do zębów były drewniane z włosiem.
MałgosiuW – zgoda względem papieru oraz torebek papierowych lecz były również artykuły w torebkach plastikowych (np ryż preparowany). A z biegiem czasu pojawiły się paczkowane wędliny. Pamiętam w Super Samie na Placu Lubelskim stoisko z owymi nowościami. Nie były tanie, o nie, ale cieszyły się dużą popularnością. Może dlatego że była to nowość przynosząca ze sobą powiew zielonego powietrza zza nie całkiem zardzewiałej żelaznej kurtyny.
Ryżu preparowanego akurat nie jadłam 🙂 Lizaki były zawinięte w plastik. Do Supersamu na Pl. Unii Lubelskiej jakoś było nam nie po drodze, mieszkaliśmy na Grochowie, a tam wtedy otworzyli Uniwesam. Makaron pamiętam w pudełkach, bo Babcia w nich przywoziła jaja od chłopa, każde zawinięte osobno w kawałek gazety.
Ja oglądam Onet Rano – Kuniar i Tomasz Raczek. Lubię Onet Rano.
*Kuźniar!
Achidno i inni też,
przecież to jest ŚWIATOWE święto, a nie polskie. Ja nie to, że obchodzę, ale mediów jako takich nie mam w głębokim poważaniu, bo informacja dla mnie jest ważna. Przede wszystkim informacja, ale już interpretacja informacji mnie niekoniecznie obchodzi.
Jeśli chodzi o wiadomości, oglądam tylko NBC główne wydanie dziennika oraz główne wydanie CBC (Canadian Broadcasting Corporation) czasami, a także półgodzinne torontońskie wydanie Global TV, bo tam są nasze, ontaryjskie wiadomości przede wszystkim. Nie lubię nie wiedzieć, co się dzieje na świecie i na moim podwórku 😉
*Echidno – miało być!
Trzeba zakupić nową klawiaturę, ta już straciła litery. „Mówi się” o tym zakupie już od roku, mówi się – i zapomina 😉
Acha, oprócz tego Jerzor ogląda paryskie wydanie dziennika TV-5 oraz dziennik belgijski (bo jest).
p.s.
Święto nieobchodzenia niczego też byłoby świętem do obchodzenia 😉
Ja od jakiegoś czasu śledzę, co nam podsuwają, aby święcić lub nie święcić, czasami zdarzają się kuriozalne święta. Chyba was nie uraziłam zamieszczaniem tego? Czasem może to być przyczynek do dyskusji 😉
Botwinka, botwinka, botwinka…
Alicjo my nie takie obraźliwe .. święto się świętuje albo nie … używam ale się nie cieszę … 😉
dziś mi nogi zmarzły a to dopiero początek mrozów … trzeba się cieplej ubierać …
w takie zimne dni to nawet tych upałów zazdroszczę echidno .. natomiast rodzinka się cieszy bo zaraz ferie i jadą na narty …
surówka dla tych co kiszą buraki … kombinujcie …
http://www.zdrowyzakatek.com/surowka-z-kiszonych-burakow/
Eva47,
Dzieki za informacje o Trader Joe’s. Firma miesci sie w Kalifornii. Wiedzialam ze ktos z Niemiec zalozyl te sklepy ale nie znalam szczegolow. Zajrzalam do Wiki gdzie pisza o ALDI i innych danych na temat tych bardzo sympatycznych sklepow.
Mozliwe ze East Coast ma wyzsze ceny z powodu kosztow transportu. Wszystko idzie z CA.
Pamietam kiedy Trader Joe’s wprowadzil drobno pokrojone kwiaty kalafiora. Jest to w zastepie ryżu ktory nie jest zdrowy dla kazdego, szczegolnie przy uczuleniu na ryz. Ten produkt byl tak popularny na terenie NY ze sprzedawali tylko dwie paczki dla klienta. Teraz juz nie ma problemu, a drobno pokrojone kwiaty kalafriora sa bardzo smaczne jako podstawa pizzy zamiast ciasta.
🙂
jest nowy wpis …
Zaciekawiłaś mnie tymi drobno pokrojonymi różyczkami kalafiora, Orco. Podstawa pizzy? Kalafior ma dość charakterystyczny zapach, mocny zresztą, i nie wiem, czy nie zakłóciłby tym smaku pizzy.
Kalafior najchętniej jadam na surowo, podobnie brokuły, może być z sosem do zamaczania, może być bez. o trzon brokułów się bijemy – to znaczy pilnujemy, żeby było po równo na łebka, bo to znakomita rzecz, konkurująca smakiem na równi z kalarepą.
A propos mediów, na tym internecie można znaleźć ciekawe rzeczy, na przykład na Onecie oprócz Jarosława Kuźniara znalazłam też ciekawy program Katarzyny Janowskiej „Rezerwacja”. U kuźniara pojawiają się osoby z całego przekroju społecznego, politycznego itd. natomiast u Janowskiej ludzie z kręgu szeroko pojętej kultury – artyści sceny, plastyki, muzyki, pisarze i td. Bardzo ciekawe osoby. Ja sobie cenię takie rozmowy, zarówno u Kuźniara, jak i u janowskiej, bo w końcu dowiaduję się czegoś prosto z ust konia*, jak to tutaj mówią, a nie z różnych medialnych plotek-szmotek. Wiadomości też na Onecie czytam. Religijnie* czytam „Politykę”, ale to przyzwyczajenie od czasów późnego ogólniaka, a poza tym jak dla mnie, Polityka ciągle trzyma styl oraz ciągle zatrudnia moich ulubionych dziennikarzy-felietonistów. Nowi i nowsi też są nie od macochy 😉
*”straight from the horses mouth”
*religiously – czyli, powiedziałabym, rutynowo, tak jak odmawianie pacierza przez osobę religijną. Mniej więcej.