Bazar wśród biurowców
Biobazar z warszawskiej Fabryki Norblina przeniósł się do Mordoru. Dla mniej wtajemniczonych – nie chodzi o tolkienowską siedzibę Saurona, tylko niezliczonej liczby firm na warszawskim Mokotowie. Nowa siedziba nie jest może piękna, ale na pewno wygodna i przestronna. No i z punktu widzenia wystawców miejsce jest prawdopodobnie nieporównywalnie lepsze od poprzedniego. Dokładnie naprzeciwko Galerii Mokotów i w sercu zagłębia biurowego.
Sama często pracuję w Mordorze, mam więc okazję widzieć, że pomysł był dobry. Z mojego biura podczas przerwy obiadowej wędrują tam prawdziwe pielgrzymki. Może dzięki temu pracownicy będą odżywiać się lepiej? W surowej i bezdusznej biurowej rzeczywistości to prawdziwy powiew normalności. Gdyby ktoś chciał się wybrać na zakupy przedświąteczne, to bazar jest otwarty w środy 10-18, w piątki 16-20 oraz w soboty 8-16.
Komentarze
Na Mokotów trochę daleko 🙂 , dlatego nie odwiedzę biobazaru. A co do tej pory można było kupić do jedzenia w tym Mordorze? Tylko fast foody?
Z przygotowań świątecznych: uszka – zamrożone, pierniki – upieczone (połowa zjedzona przez młode), wędliny – w trakcie produkcji.
Nowiny 🙂
Kurjer Stanisławowski 1910 r.
Kronika:
„Wiadomości kościelne. Instytucje kanoniczne na probostwo w Tyśmienicy otrzymał ks. Mikołaj Mojżeszowicz z Kut, a ks. Samuel Manugiewicz z Tyśmienicy na probostwo w Kutach.
Szkarlatyna w mieście trwa dalej, a co dziwniejsze, że wypadki zdarzają się w rodzinach zamożniejszych, gdzie zdawać by się mogło, że dziatwa jest więcej izolowaną i zabezpieczoną przed epidemią.
Józef Strzemię Lenczowski, porucznik 58 pułku piechoty, przeżywszy lat 35 zmarł 22 b. m. Zmarły pełen niezwykłych zalet towarzyskich nie zapominał nigdy, że jest Polakiem. Wolny czas poza służbą wypełniał studiami nad dziejami ojczystemi, oddając się ze szczególnem zamiłowaniem polskiej numizmatyce. Pozostawił tez cenny zbiór monet.
Zmarli: Józef Halowski – nadkonduktor kolejowy, Fryderyk Maurer – przeżywszy lat 15.
W Związku Naukowo – Kulturalnym im. J. Słowackiego – dnia 4 lutego wykład inż. prof. Wieleżyńskiego pod tytułem „O poglądzie na świat”; dnia 11 lutego wykład prof. dr. Witolda Schreibera ze Lwowa na temat „Wybitne zdolności, a mózg i czaszka”. Obydwa wykłady odbędą się w sali kasyna miejskiego.
Zainteresowanie się Publiczności zapowiedzianą na przyszłą niedzielę redutą jest nadzwyczajne, zwłaszcza, że program reduty starannie dobrany i umiejętnie złożony, daje sposobność wesołej lecz przyzwoitej zabawy, która tak dekoracją sali jak i programem wyróżniać się będzie od przeciętnych tutejszych zabaw karnawałowych. Z powodu spodziewanego napływu gości, reduta odbędzie się nie tylko w sali teatralnej i przyległych ubikacjach, ale także w lokalnościach Towarz. Muz. im. St. Moniuszki, w parterze i w łaskawie odstąpionych pokojach kasyna wojskowego na I piętrze. Sala teatralna na reducie oświetlona będzie elektrycznie, prądu dostarczy tut. Teatr Urania. Wspaniałe dekoracje japońskie sali i kostiumy pochodu na Święto Wiśni są sprowadzone ze Lwowa.
Reduta japońska. Komitet urządzający, prosi nas o podanie do bieżącej wiadomości, iż gdyby się wydarzyło, że ktoś niepowołany w podstępny sposób wydostał zaproszenie na redutę, na salę wpuszczony nie będzie, gdyż komitet na sali będzie miał listę zaproszeń, a przy wejściu będzie bardzo ścisła kontrola. Zabawą na reducie kierować będzie jeden z artystów teatru lwowskiego.
Program zabaw:
We wtorek 1 lutego – raut z tańcami w Sokole.
W sobotę 5 lutego – wieczorek z tańcami w kasynie.
W sobotę 5 lutego – wieczorek kostjumowy Gwiazdy.
W niedzielę 6 lutego – reduta japońska w sali teatralnej.
We wtorek 8 lutego – „podwieczorek” z tańcami Koła Panien Polek w kasynie.
Odwołanie rautu – raut zapowiedziany na dzień 5 lutego na dochód żeńskiej bursy, został z przyczyn od komitetu organizującego niezależnych odwołany. Natomiast w pierwszych dniach marca urządza komitet na powyższy cel koncert muzyki spacerowej w salach kasyna.
Władysław Maksymiak – atleta, stanisławowianin otrzymał drugą nagrodę w zapasach, które się odbyły w Konstantynopolu w bieżącym miesiącu pokonując 17 zapaśników tureckich. Teraz występuje w trupie tureckiej w Azji, zaś w marcu walczyć będzie w Afryce.
Składnice skórek pomarańczowych są w handlach pp. Bonikowskiego, Kwiatkowskiego, Słapowej i Schweissera.
Reduta japońska – bilety nabywać można za okazaniem zaproszenia w księgarni WP. Hasklera lub przy kasie. Strój dla pań i panów wieczorkowy lub kostjumowy. Początek o godz. 9. wieczór. Przy wejściu ścisła kontrola. Uprasza się zaproszenia mieć przy sobie do końca reduty. Kostjumy i maski sprowadzone ze Lwowa zamawiać można u Antoniego Popoweniuka, woźnego Tow. Muz., w gmachu teatralnym.
Na bale i wieczorki z tańcami w czasie karnawału, wykonuje bukiety większe i kotyljonowe Jakób Robinson, inspektor ogrodów miejskich, ul. Halicka, za rogatką, po cenach najprzystępniejszych, wedle najnowszych wzorów i najwybredniejszych wymagań.
Najmodniejsze towary męskie na karnawał, w wielkim wyborze i w najlepszych gatunkach, a w szczególności najmodniejsze koszule sztywne z gładkiej piki są do nabycia w magazynie nowości ala ville de Londres Józefa Halperna w gmachu Dyrekcji kolejowej.
Drogueria M. Bibringa poleca świeży transport perfum, pudrów i mydeł krajowych, francuskich i angielskich po najtańszych cenach.
Na wentę T. S. L. urządzoną 19 b. m. ofiarowali Wpp.: Bibring Rosa – kakao, Rosenmann Regina – wino, Arnold Fany – 2 p. biszkoptów, Borysiewicz – tort, Hochmann – flaszeczkę perfumy, Aptekerowa – 2 fartuszki, Ertel Leon – tort, Wuhl Izydor – wieszadło na ręcznik, Reiss R. – robótkę, Kaswiu – bluzkę, Banner H. – serwetkę, Feil Berta – dwa podzegarki, Sternlieb – 12 chusteczek, Dawid Jakób – młynek, Wołątkowska – 20 par kiełbasek i grubą kiełbasę, Kaflińska – piernik, Smutnowa – kapelusz, Rappaport – meszty dziecinne, Schilling – wagę małą, Hertzl Mendel – szczoteczki, Rutkowski – kałamarz i przycisk, Ensel Leon – 2 flaszki wina, Mehler – ramki na fotografie, Brecher – spódnicę, Schenkelbach – łańcuszek, Bibringowa Anna – pudełko mydeł, Schmer D. – ciężarek, Krowicki W. – tort, Zimmermann Ch. – ciasta, Spółka spożywcza – wino, sardynki, ser i ciasta, Stygarowa K. – mieszaninę, Gielitowicz – mięsiwo, Haubenstock – 20 kanapek, Schweisser – 10 pasztetów, Armatysowa – tort, Kappy Edmund – 2 harmonijki ustne, Gosławska – obraz, Reischer – binokle, Halpern – flaszkę wody kolońskiej, Wollisch Izak – torebkę damską, Weidenfeld E. – książkę, Freud Moses – talerz ozdobny, Horowitz H. – ceratkę, Wojtynowicz – 25 ciastek, Heppowa – tort, Wilczyńska – tort… (…).
Nadesłane: Berta Menkesówna (Lwów) – Emil Stauber (Stanisławów) – zaręczeni.”
Tydzień świąteczny: http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl%2Fnode%2F9068
Jeszcze o serach
Moje ulubione to sery ostre, na przykład pleśniowe absolutnie wszystkie, pachnące inaczej limburger, stilton itd. Przy czym uważam, że zapach tych serów wcale nie jest nieprzyjemny.
Kanada produkuje ponad 1000 (tysiąc!) różnych serów, przy czym najwięcej produkuje prowincja Quebec (Oka – potentat serowy!), oczywista oczywistość 🙂
Wiki podaje, że historia kanadyjskich serów zaczyna się od roku 1610, kiedy to Samuel de Champlain przytargał z Normandii krowy, dopiero jakiś czas potem angielscy osadnicy pojawili się ze swoim cheddarem i angielskimi tradycjami serowymi.
Samuel de Champlain był założycielem tzw.Nowej Francji i praktycznie cały kontynent północnoamerykański podlegał Francji.
Wiadomo, że nasze sery są inne od oryginałów włoskich czy francuskich bądź angielskich, ale są naprawdę znakomite. Dzisiaj Jerzor zakupił Bresse Bleu (prod.Quebec), to jest mój rodzaj sera. Nie jest najdroższy (54$/kg), ale też nie najtańszy.
Cena to rzecz względna, ja uważam, że raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na odrobinę luksusu, a co!
Asiu,
zainteresowała mnie reduta japońska 🙂
Ahaaa… czyli do wachlarza możliwości fussy festive diners należy dodać nie tylko skazę białkową (serio), ale i pół-żartem organic only, bio only, farmers’ market only… — oj, jeszcze kilkanaście innych by się dało! 😆
*** * ***
Pięknych, radosnych Świąt –
– harmonijnie-wszechstronnych, monotematycznie skoncentrowanych
bądź pomiędzy… 😉
…oraz wszelkiego dobra w Nowym Roku
życzę Autorkom, ich Bliskim tudzież Gościom Blogu —
🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Do bazaru na Mokotowie mam daleko 🙁
Dzisiaj miałam dość ciężki dzień, ale lekko przeszło, bo przygotowywałam się do tego od jakiegoś czasu. Otóż moje niesprawne od jakiegoś czasu rąsie nie pozwalają na większą twórczość wełnianą, a wełny mam tyle, że właściwie mogłabym otworzyć chwilowy sklep i sprzedać wszystko. Jestem taką świetną osobą do robienia interesów, że szybko bym poszła z torbami i bez skarpetek.
Rozmyślałam, co z tym nadmiarem wełny zrobić (bo najlepsze kąski zachowałam dla siebie, jednak!). Do Polski nie opłaca się słać do znajomych i chętnych, bo koszty wysyłki przekroczyły już limity opłacalne.
Carol, ta z ostatniego „Śniadania Mistrzów” zauważyła moje składy wełny i powiedziała, że jej koleżanka też robi na drutach i pewnie by ją zatchnęło, gdyby zobaczyła taki wybór wełny. Ja na to – dawaj tę koleżankę, niech bierze, ile wlezie! Darmo!
Przyjechały dzisiaj, Sue przeszczęśliwa, ja też, bo bardzo szybko się zorientowałam, że w tych sprawach rozmawiamy na tych samych falach. Pozbyłam się ok.10kg dobrej wełny, ale wiem, że poszła w dobre ręce. Sue ma kilka koleżanek, podzieli się z nimi nabytkiem, a ja mam trochę wolnego miejsca. Koleżanki Sue są babciami i prababciami, więc mają dla kogo dziergać.
Sue kupiła mnie tym, że pojawiła się w swetrze, który sama zrobiła, a ja skądinąd wiem, że to jest skomplikowana robota (projekt Susan Duckworth), kiedyś ten sweter robiłam na zamówienie klientów.
No tośmy się dogadały 🙂
I jeszcze coś, zanim pójdę w kimonko – zastanawiam się, po jakie licho szukać substytutów kawy?
Wprawdzie ja nie jestem kawiarką tylko herbaciarką, ale ostatnio czytałam kilka artykułów w prasie na temat dobroczynnych właściwości kawy.
https://nazdrowie.pl/artykul/dietetyka/dobroczynne-wlasciwosci-kawy/
A capella
dzięki za życzenia i Tobie również życzę wesołych Świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Idę pospać.
Irkowa kawa dzisiaj dietetyczna, to chociaż poszalejemy przy czekoladowej choince 🙂
https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/25550484_10215215708373784_1482078241747769012_n.jpg?oh=68a48cfef3238412f5c1b02479b4b770&oe=5AC4F3C7
Alicjo-myślę, że nie tyle chodzi o szukanie substytutów kawy, co o urozmaicenie życia
i poznanie nowych smaków 🙂
Herbaciarze też sobie urozmaicają pijąc różne herbaty albo rooibos, który, jak wiadomo, herbatą nie jest. Jeśli ktoś ma ochotę, to właśnie przygotowałam aromatyczną czarkę:
https://www.herbalteasonline.com/wp-content/uploads/2015/03/Red-Rooibos-Tea.jpg
Alicjo,
Gwoli ścisłości, bynajmniej nie szukaliśmy. Po prostu zaproponowano nam w kawiarni w Urfie produkt regionalny – nie mogliśmy nie spróbować. I nie zastąpiliśmy kawy substytutem a wzbogaciliśmy menu. Small but essential difference 🙂
A Capello – odzywaj się częściej.
dzień dobry …
Irek … 🙂
Danuśka to źle kombinowałam … 🙂
Alicjo a może są w okolicy „koła gospodyń” to by wełnę tez wzięły …
firma córki przeniosła się do nowego biurowca na Koszykach i bardzo sobie chwalą wszyscy możliwość wpadania do hal targowych na dole lub zamawiania tam cateringu .. Asiu niby są to fast foody ale z dobrych składników i zdrowych … nowinki przeczytałam do kawy …
ewo racja … a ta pani z tv podała przykład jak nic nie marnować …
a cappella wszystkiego dobrego … 🙂
wchodzimy w astronomiczną zimę … trochę poprószyło u nas na podwórku …
Na sniadanie pije kawe z cykoria i tak juz od lat. Dwie godz pozniej robie sobie normalna kawe.
Alicjo, nastepnym razem zamiast fety dam ricotte do pierogow ruskich.
Tez nie znalam sera z poprzedniego wpisu. Podobnie jak Nowy rzucilam okiem w sklepie, ale nie kupilam.
Chłe chłe chłe…
o ile się nie mylę, to pisałam na blogu o roiboss herbatce lata temu z okazji pobytu w kraju, gdzie ona jest popularna, RPA.
Ja rozróżniam herbatki (ziołowe i inne) od herbat z krzaków prawdziwych herbacianych – to są herbaty 🙂
Lubię jedno i drugie.
Podejrzewam, że kawiarze mają to samo – ja się chyba niezręcznie wyraziłam, Ewa.
Alicjo-wiem, pamiętam, nie wątpię.
Mój komentarz dotyczył urozmaicania sobie życia i szukania nowych smaków, czego wszystkim życzę i co w tym Towarzystwie jest częstym i miłym zajęciem 🙂
Do Mordoru na bazar raczej się nie wybiorę, zresztą w Norblinie też rzadko bywałam.
Kawę lubię naturalną, do różnych około kawowych wynalazków nie jestem przekonana, w odróżnieniu od herbat, tu pełen przegląd, a ostatnio ziółka na kaszel 🙂
Asiu-wiadomości z Kurjera Stanisławowskiego przednie 🙂
W Mordorze knajpek całkiem sporo- azjatycka, włoska, indyjska, a do tego różne bary z szybkim jedzeniem. Póki co lepiej jednak się nie zapuszczać w owe rejony, bo remontują główną arterię rzeczonej okolicy i korki okrutne.
jeszcze nie ma świąt a ja już przejedzona od kupowania jedzenia …
woda jest …
i niestety szczury się pojawiły na podwórku .. 🙁
Właśnie wróciłem z tutejszego bazaru. Naturalnie, że to bazar bio. Oprócz stałych fragmentów zakupowych wszedłem w posiadanie jednego elementu, który nie jest jadalnym i służy jedynie do tego by sobie stal, a od czasu do czasu wypada mu zmienić wodę na świeżą. Jestem przekonany, że wam też ten kolorowy bukiet „polnych” kwiatów przypadł by do gustu.
Irek, dziękuję za wyróżnienie 🙂 miło być razem na tej samej fali 🙂
Też się często zastanawiam, podobnie jak Jimi,… czy wiatr kiedykolwiek zapamięta te osoby które kiedyś popychal…
Przed laty poznałem przesympatycznego ludzia, który pod koniec sześćdziesiątych lat towarzyszył Jimjemu dzień i noc podczas trasy koncertowej w Europie (Straßburg, Berlin, Wiedeń) Jimi chciał by Michael pojechał z nim na wyspy brytyjskie i do Skandynawii ale z racji innych terminów musiał Jimjemu odmówić. Michael miał całkowitą swobodę podczas filmowania, Jimi pomimo, że to artysta wielkiego formatu nie grymasil, jak to potrafią inni artyści ze spalonego teatru.
Niestety firma, która wynajęla go do filmowania poszła plajte. Materiał filmowy odnalazł się już w tym tysiącleciu w stanach, ale prawa własności nie są do końca jasne.
Jedno jest pewne, przytoczone ruchome obrazki pochodziły ze Sztokholmu, a zatem Michael tego nie kręcił
takie gołąbki na wigilię … jak zostaną to na drugi dzień będą lepsze albo można zamrozić ..
http://czarygary.net.pl/uncategorized/golabki-wigilijne-z-kasza-grzybowa-i-sosem-z-grzybow/
No to idę tam gdzie już powinienem być, bo jak śpiewa Jimi… miotla zamiata ponura planetę…
🙂
znajomy blog poleca nam książkę ze znanego bloga …
http://obiadoweinspiracje.blogspot.com/2017/12/kuchenny-kredens-polska-kuchnia.html
i deser …
http://www.kuchennykredens.pl/swiateczny-kisiel-zurawiny-wedlug-przepisu-1913-roku/
KE zdecydowała o uruchomieniu art. 7.1 traktatu UE wobec Polski …
No niestety … 🙁
Małgosiu stety i niestety …
obiecałam sobie przy stole nie rozmawiać o polityce … mam słaby charakter ..
zaraz przychodzi pan sprawdzać kominy i gazociągi .. trza się umalować …
U nas sprawdzali gaz i wentylację tydzień temu, ale się nie malowałam 🙂
Na obiad będzie pieczona karkówka …
Małgosiu bo nie potrzebujesz … za młoda jesteś … 🙂
Jolinku,
teraz Polska będzie „wyspą tolerancji i wolności”.
Wybieram się do fryzjera, czego nie znoszę, ale jak trzeba, to trza.
Jolinku, miła jesteś, ale różnica wieku między nami niewielka 🙂
Jolinku, 🙂
Po mojej okolicy chodzę bez makijażu, ale gdy jadę do Gdyni, poprawiam trochę urodę.
Salso,
jako inspiratorce i konsultantce winna jestem informację o moich pierniczkach. Przepis z Kuchni nad Atlantykiem wejdzie do stałego użytku. Pierniczki udały się, choć na początku wałkowałam ciasto zbyt cienko. Grubsze są zdecydowanie lepsze. I rzeczywiście można je od razu jeść. A jak pięknie pachniało w całym domu. Przypraw dałam o wiele więcej, a następnym razem dam jeszcze więcej. Kawy rozpuszczalnej nie miałam, ale dodałam napar z kawy mielonej.
Krystyno, cieszę się 🙂
No tak, mówcie jeszcze o tych pierniczkach, aż w końcu też zacznę wypiekać, nawet jeśli rodzina nie chce ich jeść. Pewne rzeczy robi się jedynie dla przyjemności 🙂
Makijaże używam, kiedy idę do pracy oraz na miasto, jak Krystyna.
szczęśliwe dziewczyny bez makijażu … 🙂 … ja się nie maluje dużo ale czas zrobił swoje bez farby we włosach i poprawek kocha mnie tylko własna rodzina i kot ..
dziś sobie wypiję winko a młodzi niech sobie walczą o wolność … zrobię sobie też niezdrową jajecznice z cebulą i boczkiem na dobry nastrój …
Jolinku-Twoja jajecznica będzie znakomita dla zdrowia, bo:
jajka mają mało kalorii, dużo białka i zdrowe tłuszcze. Zawierają duże ilości witaminy D, E, wszystkie witaminy z serii B, a także sporo wapnia, cynku i fosforu.
O cebuli tu można poczytać http://bonavita.pl/lecznicze-wlasciwosci-cebuli-oraz-jej-wartosci-odzywcze
A boczek też warto jeść, bo tłuszcze pozwalają przyswoić te wszystkie niezbędne witaminy, minerały i mikroelementy. Zatem smaż, jedz i się nie tłumacz 🙂
Wino też ważne, bo ułatwia trawienie, co wiedzieli już doskonale starożytni Grecy 🙂
Jajecznica Jolinka też mi się podoba, czasem taką robię, ale na niedzielne śniadanie 🙂
Już wróciłam – oczywiście nie tylko skróciłam włosy, ale zakupiłam to i owo, bo likwiduje się u nas sklep (raczej – wielka sieć sklepowa SEARS)
i wszystko w przecenie 50-70%.
W sklepie prawie już nic nie ma, ale trafiłam fajną kurteczkę typu „bomberka” (tak w polskich gazetach wyczytałam) z bardzo, ale to bardzo cieniutkiego dżinsu (14$) Fajowa na letnie wieczory, no i w gazetach wyczytałam, że to jest bardzo „trendy” w dzisiejszych czasach.
Druga rzecz, to w dziale perfumeryjnym była okazja, 5 różnych perfum (woda raczej) Bvlgari, w ślicznych jak to u Blvgari flakonikach, 5ml w każdym. Nie mogłam przejść koło ceny, ze zwyczajowych 120$ przecenione na 38$. Pomyślałam sobie, że to znakomicie nadaje się na prezenty dla koleżanek 🙂
Mam zagwozdkę – perfumy perfumami, ale ja kocham piękne opakowania. Na wszelki wypadek nie wyjmuję tych perfumek z głównego opakowania, na którym i tak są zdjęcia poszczególnych flakoników, bo jak je zobaczę na żywo, to może pęknę i zostawię dla siebie. Niech minie czas świateczno-noworoczny 🙂
Proponuję zatem toast za tych, co na diecie, za tych, co bez diety, za mięsożernych, za jarzynowych i za wszystkich, którzy po prostu lubią przyjemności stołu!
Maluję się na wyjście do, albo jak ktoś u nas ma być. Prawie nigdy, kiedy jestem w podróży. Koleżanki blogowiczki z Warszawy zauważyły na naszym pożegnalnym spotkaniu, że jakoś inaczej wyglądam. Otóż oko miałam zrobione! Bo dla mnie makijaż to OKO.
Kiedy pracowałam u Helenki, zabronione były dżinsy, makijaż był wymagany, chociaż ja pracowałam głównie na zapleczu.
Nigdy w mojej życiowej karierze nie używałam pudru, różu i tych innych mazideł na twarz, ale też nie było potrzeby. Zdecydowanie jestem za lekką opalenizną, taką co to słońce „łapie” człowieka po drodze.
Acha, oczywiście korzystam z szamponów koloryzujących, od dosyć dawna. Akurat dzisiaj zgadałam się z moją fryzjerką na temat kolorowania, mówię, że na mnie nie zarobi, bo ja tylko szampony, na co ona po cichu, że dobrze robię, bo u fryzjera najpierw się włosy odkolorowuje (bleaching), żeby farba lepiej chwyciła, a dopiero potem nakłada właściwy kolor. Tu chodzi głównie o ciemne włosy oczywiście.
Farba farbą, ale ten pierwszy proces bardzo niszczy włosy.
Jeszcze coś – podobno bardzo modne są włosy siwe, ta fryzjerka mi mówiła, że przychodzą całkiem młode dziewczyny, żeby się zrobić na siwo.
No tak, ale mają młode twarze, ja z siwymi włosami czułabym się jak przysypana popiołem. I zdecydowanie starsza, niż na ile się czuję 😉
Zdrowie!
Jak to mawiała (pisała) Joanna Chmielewska – wszystko co nam smakuje i co lubimy, jest na liście potraw zakazanych.
A żyjemy coraz dłużej, słusznie nie odmawiając sobie tego, co dobre 🙂
Bo jak sobie odmawiamy, to zaraz dopada nas stres, chcielibyśmy, a nie można… na pewno stres jest naszym większym wrogiem, niż ulubione potrawy.
a może by tak do Ekwadoru … nigdy tam nie byłam .. w wielu miejscach nie byłam …
mnie nigdy w blond nie było dobrze .. siwe to dla mnie nic dobrego …
Władający sprawiają, że młodnieję do czasów przed własnymi narodzinami.
Włosy odsiwiam, reszta tak, jak widzieliście na zjazdach. Makijaż to jedna z tych rzeczy, które podziwiam u innych, a nie noszę na sobie 🙂
Dzisiaj rogaliki, sztuk 80 (teraz już mniej) i keks, jak zwykle przebakaliowany.
Śledzie wg Irka już się prawie przegryzły. Smakują bardzo obiecująco, ale kudy im do oryginału.
Jolinku,
ja proponuję Kiribati, jest tam coś swojskiego 😉
To prawie brzmi jak Madagaskar Beniowskiego, ale Kiribati, ta wyspa w archipelagu z Poland, jest maciupka…zmieścimy się?
http://aalicja.dyns.cx/news/Kiribati3.jpg
przepraszam … mimo jajecznicy muszę to napisać … nienawidzę tych dupków …
Jolinku, Ty jesteś jasnym, wolnym Jolinkiem. Nic Cię nie może zniewolić, zwłaszcza nienawiść.
To się tak lekko mówi, Haneczko – mimo woli emocje grają i szlag człowieka trafia. Jak w ciebie kamieniem, to ty w niego chlebem nie działa. Rozumiem Jolinka.
Ja ciągle się dziwię, że ludzie dają się tak ogłupić.
Jolinku, nie Ty jedna …
Makijażu też nie robię, z prostej przyczyny – uczulenie na większość kosmetyków 🙁
Alicjo, niczego nie mówię lekko.
Emocje ponoszą, mnie też i to bardzo, ale muszę je kontrolować, żeby nie tańczyć tak, jak oni zagrają. Nie wolno dopuścić w sobie do zamętu, a nienawiść jest zamętem.
Jakie to aktualne…
Kornel Filipowicz
Rytm
Kiedyś
Było to dosyć dawno
Pewien człowiek idąc zawahał się
I zrobił krok fałszywy
Prawdę mówiąc nawet nie krok
ale pół kroku zaledwie
Jedno stąpnięcie
Chwiejne niepewne
I w tej chwili zgubił rytm na zawsze
Mógł był jeszcze potem
Nie raz
Naprawić swój błąd
Bo nie chodziło o rytm
W którym szli inni
Ale o ten
W którym on iść był powinien
Więc mógł łatwo błąd naprawić
Nie oglądając się na innych
Wymagało to bardzo niewiele wysiłku
chwili zatrzymania się
Lub przyspieszenia
Człowiek mógł to łatwo zrobić
Ale nie zrobił tego
Aż przyszła chwila
W której okazało się
Że krok człowieka
Był o jedno stąpnięcie
Za krótki lub za długi
Za szybki lub za powolny
Ale było już za późno
Bo gdy człowiek o tym pomyślał
To właśnie wtedy
W ułamku sekundy
Na jego drodze
Pod jego stopą
Otworzyła się nagle
Przepaść
Bez dna
Zależy Haneczko od definicji nienawiści, jaką definicję się przyjmie.
Ja używam czasem słowa „nienawidzę”, ale to jest raczej „nie znoszę, nie cierpię, nie lubię”, bo nienawiść to dla mnie inna skala ciężkości. Wydaje mi się, że prawdziwa nienawiść prowadzi do zachowań ekstremalnych. Nie dlatego, że emocje nami potrząsnęły chwilowo, tylko długotrwale planujemy coś przeciw czemuś.
Asia Kornelem, to ja Wisławą. Jakże a propos.
NIENAWIŚĆ
Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia –
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ila dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
– ona jedna.
Asiu, jesteś niezastąpiona.
Ja, prozaicznie, nazwałam to kiedyś lejkiem. Nie ma odwrotu, można się tylko pogrążać. I nie ma wymówek. To nie ‚komuna”. Teraz jest swobodny przekaz informacji. Nie ma, że nie wiedziałem albo że mnie omamili. Pan D. świadomie wybrał ostateczny krok nad przepaścią w przepaść.
Basiu, Agato, wybaczcie.
Nasz Łasuchowy stół stoi na mocnych nogach, ale nasza łasuchowatość jest osadzona w czymś większym, co ma wielki wpływ na trawienie.
Tak, Haneczko. Mam nadzieję, że prędzej (oby!) niż później udławią się tą władzą, po którą sięgają. Co za dużo to niezdrowo!
Szkoda, że Nowy ma problem z picasą, bo na „fejsie” pokazał zdjęcia dekoracji świątecznych w NYC. Bombkowe i trawiaste sukienki na wystawach 🙂 Na poprawę nastroju.
Dzień dobry,
Pamiętam doskonale wigilię 1981 roku. Wszyscy spotkaliśmy się w mieszkaniu moich Rodziców. Nigdy nie zapomnę tamtego ponurego nastroju, ale tez nigdy nie myślałem, że kiedyś będę w takim samym lub bardzo zbliżonym. Jestem.
Asiu dziękuję za ciągle coś nowego i zawsze trafnego.
Zdjęcia na FB wkłada się bardzo łatwo, natomiast picasa wciąż wygrywa z moją wiekową nieporadnością elektroniczną.
dzień dobry …
zima się zaczęła …
http://bonappetitmonamie.blogspot.com/2017/12/deser-sliwka-w-sniegu.html
haneczko czasami człowiek na musiku …
takie zdrowe śledzie bym zjadła … uwielbiam śledzie w każdej postaci (oprócz zupy bo zupy rybnej nie znoszę każdej) ….
http://nietylkopasta.pl/sledz-smazony-ciescie-mango/
Dzień dobry 🙂
kawa
komentarz do kawy
Do śliwki w śniegu choinka w śniegu:
http://www.idee-co.net/wp-content/uploads/2016/11/sapin-blanc-deco-bombe-neige-noel-inspiration.jpg
A śledzie rzeczywiście ekstrawaganckie 🙂
Danuśka to kawa raczej ekstrawagancka … 😉
Można do nocnego wina, a można i do porannej Kawy. Shemekia C. działa na mnie jak odtrutka codzienności.
https://www.bing.com/videos/search?q=shemekia+copeland+tour+schedule&&view=detail&mid=8FFDF689104FA6DDB7FD8FFDF689104FA6DDB7FD&rvsmid=12ACCEE6F794F092CD4F12ACCEE6F794F092CD4F&FORM=VDQVAP
Dobrego dnia Wam życzę. 🙂
Dzień dobry! Te śledzie i kawa od rana 😉 – lubię obie pozycje ale oddzielnie.
Nawiązując do wczorajszego tematu makijażu to zauważyłam i potwierdziła mi to koleżanka, która na studiach mocno się malowała, że z wiekiem bardziej pasuje „nude makijaż”. Im jesteśmy starsze to mniej się malujemy. Pamiętam jak w młodości używałam dużo koloru i niepotrzebnych akcentów i teraz też widzę, że szczególnie młode dziewczyny mają prawie sceniczny makijaż. Jest nadzieja, że z tego się wyrasta 🙂
Alicjo, nie wiem czy znasz utwór z tekstem wiersza Wisławy Szymborskiej w wykonaniu Hanny Banaszak. Jest bardzo piękny i przejmujący:
https://www.youtube.com/watch?v=AcjVUn-4nKQ
Nie wiem tylko czy ten link otwiera się w innych krajach.
Od wczoraj jestem wkurzona i przygnębiona równocześnie. Trudno mi wywołać w sobie świąteczny nastój. Z jednej strony nie chcę już słuchać mediów z drugiej oczekuję jakiegoś potwierdzenia, że nie jestem sama w tym przygnębieniu. Może spotkania świąteczne przy smacznym stole trochę pomogą…
Śledzie, jak kurczaki dają się przyrządzić na 100 sposobów i z każdą ekstrawagancją sobie poradzą 🙂 Natomiast nie każdy ma ochotę na szalone pomysły kulinarne.
Spojrzałam za okno i jest tak, jak powinno być w Wigilię- pada śnieg i robi się biało. A w niedzielę ma być +7 C 🙁
Danusia, lubię ekstrawaganckie śledzie, szczególnie na słodko 🙂
Rzepie-dla mnie śledzie na słodko też są w porządku. Zdarzyło mi się jadać z miodem, z anannasem, rodzynkami czy z żurawinami. Pyszne były 🙂
Jolinek, jak wiemy, robi znakomite śledzie ze śliwkami.
No i jest juz po, najpiękniejszej godzinie dnia. Jak zwykle i tym razem znacznie przeciągnienta, ale w tych okolicznościach… nie ma to najmniejszego znaczenia czy trwa ona godzinę czy dwie
Słońce świeci, fale szumia, miotla też daje znać o sobie, a dookoła nawet najmniejszej chmurki na błękitnym niebosklonie.
Dziś dołożyłem do śniadanie deser, rozebralem się jak do rosołu i wskoczył do oceana. Nawet śledzie w kawie nie są wstanie konkurować z dzisiejszym deserem
W zasadzie to mógłbym żyć tylko deserem
https://media.giphy.com/media/qNfYSvQFtXeH6/giphy.gif
mnie śmieszy …
http://nieruchomosci.dziennik.pl/news/artykuly/565161,absurdy-w-prawie-wodnym.html
a to mnie cieszy …
http://kultura.dziennik.pl/news/artykuly/565157,aktorka-i-rezyserka-krystyna-janda-laureatka-nagrody-gustaw.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter
Za śledziami nie przepadam, nawet mogą dla mnie nie istnieć. Próbowałam w rozmaitych kombinacjach smakowych, nie polubiłam i już. Natomiast zaciekawiona irkowym „komentarzem do kawy” poszperałam dalej i znalazłam takie ciekawostki mogące przydac się w kuchni 🙂
http://gingerbreath.blox.pl/strony/poradyitriki.html
Jolinku-cieszę się razem z Tobą, bo Jandę lubię i bardzo cenię.
Ostatnio udostępniła deski swojego teatru Laskowikowi, który przez dziewięćdziesiąt minut kpił i żartował z PiS’u.
Salso-takie porady można czytać nieustająco przez całe życie i zawsze odkrywać coś nowego 🙂
Już byłam gotowa piec pierniczki, ale otrzymałam w prezencie konfiturę z płatków róży. Wobec powyższego dopadła mnie myśl pt: kruche rożki z konfiturą z róży. Skoro mnie dopadła, to idę za ciosem i za chwilę zabieram się za robotę.
Rzepie,
„łajza minęli”, bo ja właśnie wyżej ten wiersz przytoczyłam w piśmie, ale nie wiedziałam, że istnieje wersja śpiewana. A skoro o Banaszak, to nie mogę się powstrzymać od podania sznureczka do innej wersji jej piosenki o magicznym domu, w wykonaniu Mariana Opani, w którym się beznadziejnie kocham od szczenięctwa, a on nic o tym nie wie 🙁
A ta piosenka w Marianowym wykonaniu powinna być przepisywana na receptę, jak poprawić sobie humor 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=H1IfEzsNPUc
Śledzie uwielbiam w postaci marynowanej i rolmopsów, ale obie wersje muszą być zrobione przeze mnie „na wytrawno”, wszystkie kupne są zawsze idiotycznie słodko-kwaśne 🙁
A solone śledzie, o właśnie, muszę Jerzu dołożyć do listy, co zakupić w Polskim sklepie! Otóż solone śledzie z Baltic Deli są najlepsze, bo mogę z nimi zrobić, co mi sie podoba. Kiedyś były to całe śledzie z beczki, teraz są majtasy – filety, więc sporo roboty odchodzi, nie trzeba sprawiać ani moczyć, bo nie są tak słone, jak te z beczki.
Dwa dni temu robiłam rogaliki z konfiturą wg przepisu naszej Gospodyni, Barbary 🙂 Robiłam je z połowy porcji. I na szczęście, bo w trakcie wałkowania ciasto szybko zmiękło (choć uprzednio dobrze schłodzone) i trudno było oderwać, zwłaszcza te ostatnie trójkąciki i zwinąc. Co by było gdybym robiła je z całej porcji. Błąd może był, że nie odrywałam po kawałku i nie robiłam partiami, tylko rozwałkowany okrąg pokroiłam (jak tort) w dość cienkie trójkąty. Nie narzekam, bo w smaku były wyborne, a że niektóre straciły nieco rogalikowatą formę…
Danusiu, a Ty z jakiego przepisu robisz te rożki?
Nie przepadam za Jandą jako aktorką, dla mnie nigdy nie wyszła poza rolę Agnieszki z „Człowieka z marmuru” (świetna rola moim zdaniem).
Ona jest po prostu aktorką bardzo charakterystyczną i tylko niektóre role są dla niej szyte. Ona ma w sobie tyle energii, że nie wyobrażam sobie jej inaczej, jak Agnieszkę 😉
Nie wiem, czy podaję odpowiednie wideo, bo mój komputer stracił głos, ale Janda jako piosenkarka według mnie może być porównywalna z „Czarną Madonną, legendą tych lat…”
https://www.youtube.com/watch?v=HWs0q5TaYy0
Jeśli chodzi o jej działalność poza-filmową, podziwiam ją nieustannie, ona jednak jest Agnieszką z „Człowieka z marmuru”!
Moimi bohaterami polskiego życia społecznego są Jurek Owsiak i ona właśnie.
I tego pana też kocham, chociaż jego felieton humoru nie poprawi, ostrzegam!
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1730970,1,drabinka-cynizmu.read
Alicjo-jak już zamieszkasz w Polsce i będziesz przyjeżdżać częściej niż dotąd do Warszawy, to zabierzemy Cię na cztery spektakle z Jandą z roli głównej: „Shirley Valentine”, „Biała bluzka”, „Boska” oraz „Danuta W.” Być może zmienisz opinię na temat tej aktorki, ale oczywiście de gustibus….
Salso-przepis mojej koleżanki:
-2 szkl mąki
-2 żółtka
-20 dkg masła
-1 łyżka śmietany
Też się cieszę z nagrody dla Jandy.
Mięso na pasztet się dusi, a ja zaczynam robić piernik, małe pierniczki robi moja synowa.
Danuśka, dzięki. Jandę lubię i podziwiam, nie tylko za aktorstwo 🙂 a jej blog podczytuję od bardzo dawna.
Pasztetem bawi się mój mąż, ja jestem tylko pomocnikiem. Zamienimy się przy wypiekach na słodko, tzn. zostanę w kuchni ja, bez pomocnika 🙂 A tymczasem próbuję być krawcową, bo pokrowce poduch kanapowych miejscami nie wytrzymały prania, ratunku…
Danuśka,
ależ ja Jandy nie uważam za złą aktorkę!!! Gdzie to wyczytałaś?
Widziałam ją chyba we wszystkich filmach, które mogłam dorwać na sieci (na premierze „Człowieka z marmuru” byłam w ’77 roku we Wrocławiu), ale nie znam jej z desek teatralnych, więc się nie wypowiadam.
Teatru jako takiego nie lubię, dla mnie jest to wszystko zbyt sztuczne – film natomiast do mnie bardzo przemawia, bo jest to piękny, obrazowy, płynny przekaz. Od razu zaznaczam, że do teatrów różnych (i znakomitych!) jeździliśmy z klasą do Wrocławia nader często, ale to mnie też jakoś nie przekonało do teatru. Po prostu nie trafia to do mnie i już, podobnie jak do niektórych nie trafia opera czy balet, a dla mnie to było jak najbardziej widowiskowe i warte obejrzenia (też ze szkołą się jeździło 😉 )
Podkreślam to, że ze szkołą, bo za moich czasów szkoła dbała o to, żeby dzieci i młodzież z tak zwanej prowincji obyły się ze sztuką przez wysokie S. Zaznaczam też, że potrzebny był nauczyciel, który nadawałby bieg sprawie i myśmy akurat takich mieli.
A z tym zamieszkaniem w Polsce mam zagwozdkę ostatnio. Do takiej Polski nie chce mi się wracać. I do obywateli, którzy myślą, że wszystko samo się zrobi, wszak to komuna zmuszała nas do chodzenia na wybory, a teraz nikt nas nie zmusza i o to szło, żeby nas nikt do niczego nie zmuszał…Większość Polaków nie wie, co to znaczy być społeczeństwem obywatelskim i że KAŻDY głos znaczy, że warto się odezwać i upominać o swoje prawa…a tacy, co pamiętają komunę, są już powoli w mniejszości, więc co im tam bajki o żelaznym wilku jakieś…Świat się zmienił, nasze niegdysiejsze wartości już nie są wartościami naszych dzieci i wnuków. No to niech dbają o swoje.
„Skumbrie w tomacie.Bęc”
Alicjo-Ty napisałaś:
„NIE PRZEPADAM za Jandą jako aktorką, dla mnie nigdy nie wyszła poza rolę Agnieszki z „Człowieka z marmuru” (świetna rola moim zdaniem).”
A ja napisałam:
…zabierzemy Cię na cztery spektakle z Jandą z roli głównej: „Shirley Valentine”, „Biała bluzka”, „Boska” oraz „Danuta W.” BYĆ MOŻE ZMIENISZ OPINIĘ na temat tej aktorki, ale oczywiście de gustibus….
Niczego poza tym nie wyczytałam.
Decyzja o powrocie do Polski w obecnych czasach na pewno nie jest oczywista i bardzo dobrze to rozumiem.
Rożki z różą bardzo udane, a dla tych, co nie mogą się doczekać Wigilii i porządnej ryby też mam małą niespodziankę 🙂
https://get.google.com/albumarchive/109990791430941218162/album/AF1QipPUpVcYFXgKBZEiVREM6gyX4pB6tWAHj7ztvjTd?source=pwa
Danuśko,
napisałam też, że znam ją z ról filmowych, w tych rolach ja lubię i lubię ją jako pieśniarkę ważnych tekstów. O moim stosunku do teatru już napisałam i właśnie przypomniało mi się takie powiedzenie „teatralny gest” 😉
Tego właśnie nie lubię. Tej sztuczności i teatralnych gestów.
Po prostu ten rodzaj sztuki mi nie leży, tyle o tym.
Rożki piękne, a ta porządna ryba to jaka i gdzie? 🙂 Smakowicie wygląda i jedno i drugie.
http://www.monikaszwaja.pl/archiwum/przed-wigilia
Podpisuję się pod Kovalem wszystkimi kończynami.
Danuśka, czyżby to były afrykańskie impresje Alain’a?
A rożki kuszą 🙂
Alicjo-jedni lubią teatr, są tacy co kochają operę, a inni wolą jechać na ryby…:-)
Asiu, Małgosiu-tak, ryby są senegalskie, a na zdjęciu jest sympatyczna Madylene z Katakalousse.
…oraz na rowerze, nie zapominaj, Danuśko 🙂
No właśnie, Alicjo 🙂
Wpada zdenerwowany zając do knajpy i krzyczy:
– Kto mi pomalował rower na zielono?
Wstaje niedźwiedź:
– Ja, a co?
Zając przyciszonym głosem:
– Nic, chciałem tylko spytać, kiedy wyschnie…
Danuśko, akurat piłam herbatę i moja klawiatura nieco ucierpiała 😉
Przesłałam Jerzoru.
Jolly Rogers!!!
Serdeczne dzięki 🙂
Pierniki upieczone, mięso na pasztet zmielone …
p.s. Oczywiście prześlę dalej, razem z kartką 🙂
Dałam już cynk cichalom.
Rożki Danusi pobudziły moje kubki smakowe ale za późno na słodycze 🙁
Uważam, że Krystyna Janda jest każdej nagrody! Bardzo ją cenię i lubię. Miałam okazję oglądać ją w teatrze, oczywiście w kinie i na recitalach. Dla mnie teatr, jeśli jest dobra gra aktorów wyzwala zupełnie inne emocje niż film. Właśnie teatr potrafi mnie poruszyć i mną wstrząsnąć. Czasem wytwarza się jakaś energia między sceną i widownią i po to właśnie lubię chodzić do teatru!
Danusia wstyd się przyznać ale nie byłam jeszcze na „Shirley Valentine” i „Białej bluzce” więc następnym razem zabierz mnie 🙂
Krystyna Janda warta jest każdej nagrody
Jolly! Cynk otrzymany! Grzyby ante portas! Podziękuj mamie, bo przeczuwam jej działanie.
Uściski
Skumbrie w tomacie. Pstrąg.
Na żywo „Biała bluzka” i „Jowialski”. „Boska” w Teatrze TV na żywo (Alicjo, maleńkie „Woda nie” zwala z nóg).
To nie jest aktorka jednej twarzy.
Dzisiaj zawijaski i gar sałatki Młodego.
Dla mnie jest – mogę swoje zdanie?
*mogę mieć swoje zdanie?
„Woda nie” – nie wiem, o co chodzi, Haneczko.
Przepraszam, że poprawiam sobie humor Waszym kosztem 🙂 .
Nowiny – 22.12.1907
Kurjer Stanisławowski
„Mianowania – oficjał pocztowy Stanisław Krzyżanowski i oficjał pocztowy Mojżesz Lindenbaum obaj w Stanisławowie mianowani zostali starszymi oficjałami pocztowymi. Auskulant sądowy w Kołomyi Izydor Goldfeld mianowany adjunktem w Śniatynie.
Zmarli – Włodzimierz Malinowski em. rotmistrz huzarów węgierskich lat 63 zmarł we Lwowie. Paulina z Doerflerów Unterschutz 67 lat. Jan Ogiegło emer. wojskowy radca rachunkowy lat 76.
Z przedświątecznego targu. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia czuć już na placach targowych i w sklepach w wzmożonych obrotach handlowych. Na placu Trynitarskim powstał las choinek, a wiele wystaw sklepowych urządzono okolicznościowo, wystawiając na widok publiczny przedmioty, które mają zbyt przede wszystkiem przed świętami.
Opłatek w Sokole odbędzie się w sobotę dnia 28.12 o godz. 8 wieczór. Lista zgłoszeń wyłożona u szatnego do dnia 27. b. m. włącznie. Późniejsze zgłoszenia nie będą uwzględnione.
„Gwiazdkę” urządza Koło Panien Polek, opiekujących się zaniedbanemi dziećmi w Stanisławowie, chcąc tej rzeszy maluczkich, która już tak wiele ponurych cieni tej doczesnej wędrówki poznała, rzucić promień światła. Uroczystość ta urządzoną będzie dnia 29 grudnia w niedzielę po świętach, w sali kasyna miejskiego. Jak corocznie, dziatwa obdarzoną zostanie praktycznymi podarkami, owocami i słodyczami, także wypije ciepły podwieczorek.
uroczystości te nie tylko krzepią ciało młodzieży, lecz także budzą jej ducha: przemowa do dziatwy wskazuje im wyższe ideały życia, a jej własne produkcje wokalne, kolędy, pieśni patriotyczne i deklamacje, miłe nie tylko dziatwie zostawia wrażenie, lecz także tym wszystkim, którzy obecnością swoją podnoszą uroczystość chwili, wlewa otuchę w serce, iż przez fortunę wydziedziczona ta dziatwa, ocaloną zostanie dla społeczeństwa i Ojczyzny, a tem samem nie utraci praw do dziedzictwa wiecznego. Początek uroczystości o godz. 3 po południu.
Wenta na dochód T. S. L. nie zawiodła oczekiwań. W gmachu Sokoła panował ubiegłej niedzieli wieczorem ruch niezwykły. To Publiczność – naprzód spieszyła na wentę, a później objuczona darami fortuny i rozpromieniona odblaskiem miłych wrażeń dążyła z powrotem do domu. Bo tez tych wrażeń dostarczyła wenta obficie. Nad miłym gwarem zebrania, nad blaskiem pięknych twarzyczek, nad rozmaitością strojów kobiecych i ciemnem ruchliwem tłem męskiego otoczenia, wśród nadzwyczaj przyjemnej dla oka zieleni sosen i ładnych pawilonów – unosił się śpiew kwartetu męskiego pod batutą p. Matogi i dźwięki muzyki Harmonii. Nader sprawne kierownictwo wentą, piękna dekoracja sali (zasługa p. Mieczysława Nowojskiego) przyczyniły się do niebywałego powodzenia wenty, dzięki wielkiemu napływowi naszej ofiarnej Publiczności.
Program zabaw:
We wtorek dnia 31 grudnia w dzień św. Sylwestra zabawa z tańcami w kasynie miejskim, początek o godz. 8 i 1/2 wieczorem. Wstęp dla członków wolny, dla ich rodzin po koronie, dla wprowadzonych gości po 2 korony od osoby.
W sobotę dnia 6 stycznia koncert spacerowy w kasynie miejskim na dochód Herbaciarni ludowej.
W niedzielę 5 stycznia Boże drzewko w Sokole.
W sobotę 18 stycznia wieczór akademicki z tańcami w sali kasynowej.
W sobotę 8 lutego wieczorek kostiumowy w Tow. im. Kilińskiego.
W sobotę 29 lutego – wieczorek z tańcami w Sokole.
Przedstawienie amatorskie – w niedzielę dnia 15 b. m. urządziło Tow. im. Kilińskiego we własnym lokalu przedstawienie amatorskie, na którego program złożyły się dwie jednoaktówki: „Bzik mojej żony” Andrzeja Marka i „W zielonym Gaiku” Przybylskiego i monolog. Na szczególniejszą wzmiankę zasługuje gra p. Waldekowej oraz p. Sobolewskiej, pp. Liszki i Sobolewskiego. Pp. Majkowska i Anderlówna jak i pp. Chronowiat i Kopczyński równie dobry tworzyli zespół. Ogółem przedstawienie wypadło nad podziw dobrze.
Mrozy – od wtorku nastąpiła zmiana pogody, którą nareszcie zimą nazywać możemy. Dnia tego termometr pokazywał 14 stopni zimna R. Zimę znać po fizyognomi miasta. (pisownia oryginalna).
Osoba, która na wencie urządzonej ubiegłej niedzieli w Sokole zamieniała kalosze oznaczone literami T. W. zechce takowe oddać służącemu w Sokole, gdzie również odebrać może kalosze swoje.
Morderstwo – w gminie Łyścu Starym znaleziono onegdaj obok kładki prowadzącej przez Bystrzycę zwłoki zamordowanego leśnego dworskiego Tomy Wołosianki. W sprawie tej toczy się śledztwo sądowe.
Ogłoszenie – na dniu 29 grudnia, w dniu śmierci bł. p. Mendla Weingartena odbędzie się sali tut. magistratu wylosowanie 100 koron jako posag ubogiej dziewczyny z rodziny testatora. Dziewczęta chcące brać udział w losowaniu, mają w podaniach swoich pisemnych udowodnić skończony 18 rok życia, stopień pokrewieństwa z fundatorem legatu, ich moralne prowadzenie się oraz załączyć świadectwo ubóstwa. Podania te mają wnieść najpóźniej do dnia 28 grudnia do Kuratorji posagowej,a względnie na ręce p. Babetty Lieberman w Knihininie.
W kawiarni Edison, zupełnie odrestaurowanej i odnowionej, odbywa się co soboty, niedziele i święta koncert c. k. muzyki wojskowej pod osobistem kierownictwem p. kapelmistrza Soutschka. Z głębokim poważaniem L. Ensel.
Restauracja i pokój do śniadań, piwiarnia i winiarnia Ferdynanda Małaszyńskiego w Stanisławowie, ul. Gosławskiego 1. 9. obok Sokoła
poleca swoją wyborną i zdrową kuchnię prowadzoną przez zawodowego kuchmistrza. Potrawy sporządzane są na świeżym maśle i z doborowego mięsa. Spiżarnia zaopatrzona w zdrowe wiktuały.
Ceny potraw i napojów mimo drożyzny zniżone.
Zaprowadziłem śniadanka zimne i gorące.
Kawa – mleko – herbata – piwo okocimskie i sedelmajerowskie.
Co czwartku i niedzieli są wyśmienite flaczki – lokal urządzony dla różnych klas gości – lokal otwarty od godz. 7 rano do 2 w nocy. O każdej porze potrawy gorące. Piwnica zaopatrzona w obfity wybór naturalnego wina stołowego i kuracyjnego, wina owocowego oraz miodu Janowskiego, które nabywać można litry i w oryginalnych butelkach.
Dla wygody gości różne czasopisma.
Usługa wzorowa i rzetelna.
Dziękując szanownej P. T. Publiczności za dotychczasowe liczne względy, mam nadzieję, że wskutek uzyskania tak eleganckiego lokalu P. T. Goście jeszcze liczniej odwiedzać mię raczą, ja zaś mając długoletnią w tym zawodzie praktykę, starać się będę zadowolnić wszelkie wymagania Szan. P. T. Publiczności.
Na święta ceny wina zniżone. Przygrywa lokalna muzyka.”
„Dziękując szanownej P. T. Publiczności za dotychczasowe liczne względy, mam nadzieję, że wskutek uzyskania tak eleganckiego lokalu P. T. Goście jeszcze liczniej odwiedzać mię raczą, ja zaś mając długoletnią w tym zawodzie praktykę, starać się będę zadowolnić wszelkie wymagania Szan. P. T. Publiczności.”
Znakomite 🙂
Kurczę…ale u nas nie ma zniżonych cen wina 🙁
Ani muzyki 🙁
dzień dobry …
Asiu wina kuracyjne to chyba kurują … 😉
chyba od dziś dłuższe dni będą …
Dzień dobry 🙂
kawa
Rzepie-zabiorę Cię z wielką przyjemnością 🙂 Na „Shirley Valentine” byłam już trzy razy, ale bardzo chętnie pójdę po raz kolejny. Janda w tej roli jest genialna!
Z cyklu choinka alternatywna 🙂
https://www.homelisty.com/wp-content/uploads/2017/07/sapin-de-noel-original-coussins.jpg
wczoraj w ramach małej wymiany dostałam od koleżanki trochę ryby „po grecku” za wiśnie z wiśniówki .. ryba mi smakowała ale to raczej jest wg mnie ryba po azjatycku niż to co my nazywamy „po grecku” … sos do ryby jest taki słodko-kwaśny i ma większe kawałki warzyw … dorsz w tym sosie bardzo smaczny a i ładnie to wygląda …
„Zaprowadziłem śniadanka zimne i gorące.
Kawa – mleko – herbata – piwo okocimskie i sedelmajerowskie”
Asiu-piękne 🙂
Idę zatem spożyć śniadanko-na gorąco herbata, a na zimno kanapka.
dla Gospodyń i wszystkich Łasuchów radosnych Świąt Bożego Narodzenia i spokojnego Nowego Roku 2018
Irku dziękuję i dla Was miłych Świat i dobrego Nowego Roku … 🙂
Małgosiu ul. Lazurowa już jest dwupasmowa … jeszcze robią rożne prace na poboczach ale ruch jest już otwarty … dotrzymali terminu …
Irku, dziękujemy za zyczenia i wzajemnie 🙂
Asiu, dzieki Tobie przenosimy sie w odległe czasy, tyle perełek w tych tekstach.
Danusko, a mnie tez zabierz proszę do teatru 🙂 Bardzo mi tego brakuje w mojej małej miejscowości.
Alino-wszystko jest to załatwienia. Wynajmie się autokar, zbierze się chętnych i wystawi się wszystkich przed teatrem 🙂
Wszystkim przy Stole życzę cudownych Świąt ze światełkami choinkowymi lub chanukowymi i pięknego roku 2018 pozbawionego smutków i stresów, w tym politycznych.
Nawzajem, Stanisławie 🙂
Dawno Cię nie było.
A u nas zawierucha śnieżna…Jerzor odmówił pójścia do pracy i wcale się nie dziwię. Też bym nie poszła, a tym bardziej nie wyszła.
Wczoraj wpadł do nas nasz sąsiad niedaleki, Helmut.
Krajanie jesteśmy, już pewnie o tym pisałam, ale co mi szkodzi powtórzyć – otóż Helmut jako dziecko został wysłany przez niejakiego Hitlera na okopy, żeby bronić Munsterberg, czyli Ziębic, w których ja się chwilkę potem, po wojnie, za parę lat urodziłam.
https://en.wikipedia.org/wiki/Duchy_of_M%C3%BCnsterberg
A Helmut urodził się w Pomianowie Dolnym, rzut beretem od moich Bartnik.
Od kiedy się znamy i jesteśmy sąsiadami prawie, uważamy się za swojaków, bo jakżeby inaczej. Chyba pójdę dospać, albo doczytać?
Stanisławie dziękuję i nawzajem … )
sobie zrobię jutro takie placki bo mi została kapusta kiszona …
http://dolcevitainmykitchen.blogspot.com/2016/04/placki-z-kiszonej-kapusty.html
Alicjo, ja tez urodzilam sie w Ziebicach.
U nas 13 C, ale jest szaro i buro. Wrocilam z miasta z dwoma opakowaniami dobrych czekoladek. Kupuje dwa razy w roku na swieta i czasami ktos mnie obdaruje owymi czekoladkami przy okazji. Ludzi w miescie malo a na sklepach wywieszki, ze beda otwarte do 18 w niedziele.Z tymi sklepami jak w wiekszosci francuskich miast jest kiepski, 1/3 jest zamknieta z wywieszka do wynajecia.
Danuśka
22 grudnia o godz. 10:21 571856
Alino-wszystko jest to załatwienia. Wynajmie się autokar, zbierze się chętnych i wystawi się wszystkich przed teatrem
???
Chyba coś źle opisałam pod tytułem „wspomnienia z młodości”.
p.s.No ale ja z prowincji, nie z Warszawy, więc przepraszam za słońce, przepraszam za deszcz, a dzisiaj szczególnie przepraszam za śnieg.
ela,
na pewno w tym samym szpitalu, nieopodal kościoła 🙂
Zdaje mi się, że już o tym kiedyś rozmawiałyśmy. Co roku bywam w Ziębicach, to moje ulubione miasteczko, chociaż nie pamiętam czasów, jak tam mieszkałam. Moje kuzynki mieszkają tam, ich Ojciec był starszym bratem mojego Ojca, także weterynarza.
Ulica Przemysłowa, a jakże 🙂
Tam też mieściła się swego czasu „Lecznica weterynaryjna”.
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma…
Wspominki… 🙂
https://photos.app.goo.gl/UAeqm8InjcGVoBe42
Przepraszam ja ze stolicy i już W OGÓLE NICZEGO NIE ROZUMIEM???
Komentarz dotyczący autokaru był ŻARTEM w stosunku do wpisu ALINY i nie było w nim żadnego podtekstu ani żadnych dwuznaczności.
Kochani-życzę Wam Świąt bez trosk, bez polityki i bez przepełnionej lodówki.
Niech będzie radośnie, smakowicie i rodzinnie.
Niech grają piękne kolędy:
https://www.youtube.com/watch?v=cOQhTZ48Tq4
Ściskam Was bardzo serdecznie i przesyłam choinkę z prawdziwego zdarzenia:
https://altao.pl/foto_hd/310/A/m_046_A17.jpg
Przez najbliższe dni zrobię sobie blogowe wakacje.
Danuśka,
nie przepraszaj, bo nie masz za co. Ja też żartuję. Co mi się przypomniało przy okazji, to słowa piosenki:
Trzeba miastu spojrzeć w oczy,
Jak Gieniuchnie swej w oczęta,
Już tej chwili, tej uroczej
się nie zapomni, się zapamięta.
Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tutaj szczęście można znaleźć,
Tutaj serce można zgubić.
Wiadoma rzecz, stolica
I każde słowo zbędnem.
I w ogóle i w szczególe
I pod każdem innym względem.
Z nią się nawet podobnież
Miasto Paryż równać nie ma prawa,
Bo faktycznie wiadomo, „pardą”,
Lecz nie ma, nie ma,
Jak Warszawa!
Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
utaj szczęście można znaleźć,
Tutaj serce można zgubić.
Kto odmienne rzuci zdanie,
Też spokojna nasza głowa!
Mamy na to zapytanie:
Panie szanowny, po co ta mowa?
Warszawa da się lubić…
Moja Mama miała na imię Genowefa, Gieniuchna znaczy się, a mój Tata odbudowywał Warszawę tuż po wojnie, chociaż wcale stamtąd nie jego korzenie i opowiadał mi o kolumnie Zygmunta.
A ja w ogóle i w szczególe jestem zakochana w Warszawie.
W dzisiejszych czasach to ja już nikogo nie przebiję, bo nie mam komóry. Słitfocie robił mi zawsze Jerzor, nie ja sama sobie. I niech tak zostanie 😉
http://www.plotek.pl/plotek/5,79592,22812655.html?i=3
Dzien dobry,
U mnie dzis sniegu nasypalo i dalej sypie – wyglada na to, ze beda malownicze swieta.
Na blogu widze bardzo aktywnie, a ja mam w pracy mlyn i nawet nie mialam czasu czytac na biezaco. Bede nadrabiac zaleglosci w czasie przerwy swiatecznej. Starsze dziecko zjechalo do domu (przerwa miedzy-semestralna) wiec tez sie nim musze nacieszyc. A jutro caly dzien w kuchni – co roku sobie obiecuje, ze to juz ostatni raz tak na ostatnia chwile, i takie ilosci, a potem i tak jest co jest …
Naszym Gospodyniom, wszystkim piszacym i czytajacym skladam serdeczne zyczenia spokojnych Swiat pachnacych choinka, wypelnionych rozmowami z bliskimi, lakociami i prezentami, a na Nowy Rok – wszelkiej pomyslnosci i oby byl lepszy od tego co odchodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=ZpGC7zKq7lI
Danuśka miłych Świąt i uściski dla Was … 🙂
GosuiB dziękuje i bardzo udanych Świat oraz dobrego Nowego Roku … 🙂
Alicjo miło powspominać Zjazdowe chwile …
Dobry wieczor,
Przesylka to chyba plynela do Kanady – wyslana w koncu listopada i mialam nadzieje ze do szanpanstwa Cichalow przed Swietami dotrze, ale juz po ptokach…
A grzybki nie tylko Mamusi sprawka, tymi raczkami byly zbierane i suszone!
Jolinku, a to?
😉
https://photos.app.goo.gl/PXUgTvrIkJ9JMIVt1
Jolly Rogers,
najważniejsze, że dopłynęła 🙂
Nie śmiałam pytać…Tym rączkom oraz Mamusinym dziękujemy bardzo i życzymy wesołych świąt Tobie i Twoim oraz Mamusi 🙂
Alicjo jak to dobrze, że pamiątkujesz blog … 🙂 … tyle mamy miłych wspomnień z naszych spotkań … chyba obetnę włosy …
Alicjo! Dziękujemy za wspomnienia. Ewa dzisiaj siecze na sałatkę. Puściła sobie do tej roboty kolędy, i… popłakała się ciutkę. A ja pogwarzyłbym z Piotrem, pokłócił z Nisią, wypiłbym co nie co z Panem Lulkiem.
Za oknami suty śnieg. Sypie od rana. To ten sam, który jest u Alicji.
Kochani! Niech Wam Święta przyniosą radość, spokój i nadzieję, że przed nami jeszcze wiele dobrych Świąt. Tak bym chciał w to wierzyć.
cichalu uściski dla Was … Święta w domu? … oby życzenia Twoje się spełniły … 🙂
Jolinku,
a propos włosów, pamiętasz, jak Nisia była zachwycona Twoimi „ząbkami” grzywce? Zresztą, chyba wszyscy…
Więcej wspomnień 😉
https://photos.app.goo.gl/ALer2HCUHpZyUJPu2
Cichalu i Ewo,
a to dla was niedawnych wspomnień czar 🙂
Beczkę soli wtedy żeśmy. Po raz pierwszy się widząc, podkreślam. Nie ma już niestety Jerzego, ale jest w naszej pamięci. Jak dobrze, że odwiedziliśmy Tarasiewiczów tego roku.
https://photos.app.goo.gl/HazR3fLSTFFoWuNH2
Jakos probuje sie doczytac do konca, lecz nie daje rady. Nie daje rady mimo – przyznajmy – dosc skromnej liczby wpisow.
Mam na oko, caly dzien „do tylu”.
Chyba przestane czytac, lub wie ktoco.
Powiedzcie mi, gdzie niknie czas. Owszem, znowu jezdze z dziecmi, nadal gotuje obiady dla nas dwojga, owszem, regularnie klade sie po objedzie spac i tak – ze kompa uruchomiam zwykle bardzo pozno.
Pozdrawiam na dzis!
Jutro ostatni termin do zaopatrzenia sie w specyfika o tak ostatecznym charakterze ja cwikla. Niby, chrzan kupie tu wszedzie, a buraki, juz ugotowane tez, lecz – musza te byc polskie, z polskiego sklepu tu.
OK, tam musze jutro i tak pojsc, chocia, juz ze wzgledu na gazety z mojej teczki, lecz kolejka przed kasa to juz niemalenkosc. Slowa horror w tym wypadku uzyc nie chcialem.
To, na razie!
Pepegorze – często sama zadaję sobie to pytanie – gdzie niknie ten czas? I nie wiem, a on mknie coraz szybciej 🙂 .
Jolly – ja wysyłałam 1 grudnia priorytetową przesyłkę do Stanów i jeszcze nie dotarła. Zawsze trwało to ok. 10 dni. Sprawdziłam, że z Warszawy wysłano 4 grudnia, a potem gdzieś zaginęła. Wysłana przesyłka z USA dotarła do nas już po 6 dniach. Może moja też płynie zamiast lecieć 👿
Ciekawa jestem, ile czasu, tym razem, zajmie naszej kartce dotarcie do Alicji. Prorokuję przyszłoroczne Święta.
Alicjo, „Woda nie” to na trochę dłuższe opowiadanie. W realu, na przykład na Zjeździe.
Młode w domu. Produkcja świąteczna, według listy, odptaszkowana.
Jolinku, ścinaj. To odrasta 🙂
Wszystkim życzę Stołu, z obecnymi i nieobecnymi, którzy są obecni, bo bez nich Stół nie byłby Stołem.
Dziękuję za Waszą hojność.
„Zwyczaje gwiazdkowe” Kurjer Stanisławowski 1907 r. (pis. oryg.)
„(…) Wieczór wigilijny święcony bywa w Ameryce bardzo hucznie. We wszystkich prawie hotelach, restauracjach i kawiarniach rozdawany jest w tym dniu darmo punch jajeczny eg nogg. Korzysta z tego mnóstwo osób gdyż gospodarze przesadzają się w częstowaniu smakołykami. Pod koniec śniadania podają punch przyrządzony z mleka, jaj,wódki i korzeni. Dzień wigilijny jest uważany w Ameryce za bardzo szczęśliwy do zawierania związków małżeńskich. Nigdy też nie odbywa się tyle ślubów co w tym dniu.
W Anglii nie ma naszej tradycjonalnej wilii ani łamania się opłatkiem. Przybranie choinki z zapalonemi świeczkami, z rozłożonymi podarkami staje się tam coraz powszechniejsze, ale w wielu domostwach odbywa się to nie w wigilijny wieczór, jeno w sam dzień „Christmas’u”. Gdy on zaświta, każdy dom, nawet najuboższy, ukazuje się ustrojony zielenią i kwiatami. U Anglików, znanych z dobrego apetytu, Christmas jest przede wszystkiem gastronomicznym festynem. Statystyka tego co w dniu tym spożywa Anglia musiałaby być przerażającą. Widok sklepów londyńskich przepełnionych indykami, tucznemi gęsiami, olbrzymiemi ćwierciami rostboefu, wywołać może wstręt do mięsiwa.
Ci, którym nie starczy na zbytki, wiedzą, że zapomniani nie bedą przez klasy zamożniejsze. jest to jasną stroną Christmasu, że daje pochop do miłosierdzia i brata jedne stany z drugimi. Każda zamożniejsza rodzina ma swoją klientelę ubogą i rozdaje jej w tym dniu kołdry i węgle, różne artykuły spożywcze i wyprawia jej obiad świąteczny. W każdej dzielnicy, każdej parafii komitety miejscowe urządzają składkowe bankiety dla biedaków i całe tłumy zasiadają za tymi dobroczynnymi stołami.
Żaden obiad Christmasu nie może się obyć bez sążnistego rostboefu i potężnego indyka. uwieńczeniem obiadu jest plum-pudding, ciężka i niestrawna mieszanina tłuszczu, mąki, rodzenków, owoców i nie wiadomo czego jeszcze.
Piękny obyczaj wigilijny panuje w Norwegii, tam ptaki bywają „zapraszane do stołu”. Przed domami stawiają na słupach deseczki posypane obficie ziarnem.
Pewien Anglik, który spędził wigilię na wyspie Chios, opowiada, że w dniu tym dzieci biegają z piosenkami od domu do domu i otrzymują orzechy, figi, rodzenki. Mieszkańcom tej wyspy nad Morzem Egejskiem znane jest Boże Drzewko. Przystrajają je nie rodzice dla dzieci, lecz dzierżawcy i czynszownicy dla właścicieli ziemskich. na dużym pręcie przywiązują oni gałązki drzewa oliwnego, mirtu i pomarańczy, wtykają w nie anemony, geranje oraz inne kwiaty sezonowe i te południową choinkę obwieszają różnymi owocami.
Nigdzie na świecie wieczór wigilijny nie jest obchodzony tak hałaśliwie i wesoło jak w Neapolu – fajerwerki, pochody z palącem się łuczywem, iluminacje domów i gmachów, ruch, gwar, śmiechy przerywane są głosem dzwonów wzywających na pasterkę.
W Hiszpanii panuje zwyczaj nie praktykowany w żadnym innym kraju: w noc wigilijną gubernator wojskowy Madrytu oraz innych większych miast odwiedza więzienia wojskowe i obdarza wolnością najmniej winnych przestępców. (…)”
Asiu! Dziękujemy za pochop do ciekawych historii!
Mnie niestety ręki opadajo…
„Bardzo chciałabym ,,aby”Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej” prawie 100% naszym mediów jest w rękach Niemców i zachodu. piszą to co dla nich jest wygodne.
Polityka to twór bardzo złożony
Sam fakt ,że trzeba czekać na realizację czeku w banku 3 miesiące. 12.10 byłam w banku.. jeszcze brakuje 2 tygodnie i trochę..
Trudno to zrozumieć.”
Zrób komuś dobrze, a on cię opieprzy i osoli, bo te Niemcy, rozumiesz pani, trzymają wszystko w garści…
Tak to jest, jak się poza opłotek nie zerknie. Dobrze Jerzor mówił, że wpuściłam się niepotrzebnie…(dyskusja o tym była u Cichalów przy stole). Nigdy więcej, i niech żyje Jurek Owsiak!
Stara jestem , ale ciągle….
https://www.youtube.com/watch?v=U025GZqLZOg
dzień dobry …
haneczko przytulanko … 🙂
jak ktoś ma konto na Facebooku to Justyna Kowalczyk ma prośbę ….
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2067712499939762&id=179580398752991
można zrobić na Sylwestra … ja zrobię tak tofu …
http://przepisyzpodrozy.pl/marynowany-camembert/
została mi pyszna cebula czerwona ze śledzi i zrobiłam sobie pastę do chleba mieszając chudy biały ser ze śledziową cebulą … mnie smakuje takie połączenie ..
Ja nie mam fejsbukowego konta i zaparłam się, że nie. Podobno jak kogoś nie ma na fejsie, to nie żyje. Otóż nie żyję, 😉
Nie wiem, o co Justyna Kowalczyk prosi i nie chcę wiedzieć.
…by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
…
Aby się wszystko uprościło –
było zwyczajne – proste sobie -…
(ks. J. Twardowski)
Uśmiechu, ciepła, życzliwości …
Jolinku, przysiadlabym sie zarowno do sledzi jak i do takiej pasty 🙂
Magdaleno dobry chleb do tego … i może dobre białe wino … 🙂
rano byłam w sklepie .. nie było kolejek ale do piekarni ludzie stali na ulicy ..
do poczytania na dobry dzień …
http://www.kuchennykredens.pl/lamance-makiem-wedlug-przedwojennej-receptury/
Jagodo nawzajem … 🙂
wprawdzie dania takiego nie zrobię ale zainteresowała mnie cebula marynowana domowej roboty …
http://przepisyzpodrozy.pl/tropikalne-poke-bowl-z-czarnym-ryzem/
Kochani,
Życzę Wam spokojnych, rodzinnych Świąt i przyjemnego łasuchowania. Ostatnio chodzi mi po głowie pewna piosenka mistrza Młynarskiego:
https://www.youtube.com/watch?v=fBevQd5P0KQ
ewa_g czyli ewa
Apel Justyny Kowalczyk.
„Drodzy!
Mój sponsor #Santander Consumer Bank przekaże na cele charytatywne 20 zł od każdej umowy na kredyt konsumencki podpisanej 5 stycznia.
I dodatkowo – co mnie cieszy – 10tys zł na Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą. Muszę tylko zebrać pod tym postem 10 tys. interakcji. Więc mam prośbę, piszcie pod postem co Wam palce na klawiaturę przyniosą!
Dali nam czas do jutra do końca dnia.”
Smaczliwych, prawdziwych Świąt
Hmmm… 😉
…Uśmiechniętych (łobuzersko, sowizdrzalsko, …)
I fulwypasowych w młodym, świeżym sensie 😎
ta deserowa wersja lepiej mi pasuje …
http://www.cook-yourself.com/2017/12/moczka-tradycyjna-slaska-potrawa.html
yurek jak zwykle pomocny … 🙂 ciekawa jak idzie bo ja nie mam Fb ..
Jolinek,
przybij piątkę – ja też nie żyję, bo nie mam konta na FB 🙂
Napiszę rzecz bardzo niepopularną, ale napiszę (napisałam wyżej, ale tu rozwinę). Dawno, dawno temu dowiedziałam się, że nasz kanadyjski prezio Caritasu pobiera pensję coś około pół miliona $$$
Od tego czasu przestałam dawać datki na wszelkiego rodzaju fundacje, wychodząc z założenia, że to jest niemoralne, żeby jakiś tam szef fundacji po pierwsze płacił sobie, po drugie urzędnikom, obsługującym tę fundację, a po trzecie, co „skapnie”, to dla tych, którzy faktycznie tej pomocy potrzebują.
No i tu się w tym temacie też pogubiłam. Już po moim pobycie w Polsce dowiedziałam się, że była akcja zbierania pieniędzy przez ludzi z mojego jedynego roku geologicznego na wsparcie osoby, która tego potrzebuje. Wysłałam czek już po powrocie z wakacji i dostaję opieprz, że na zrealizowanie czeku trzeba czekać 3 miesiące 🙄
No i że oczywiście wszystkiemu „winne są te Niemce”, co to Polską zawładnęły…
Gdyby to do mnie napisała osoba z wykształceniem mniejszym niż średnie, to bym się nie zdziwiła. Ale ta pani ma tytuł magistra nauk. Dobrze, żem nie doczekała i wyszła z tej geologii!
„Niemce” nie mają tu nic do rzeczy, od lat wysyłam takie czeki, banki mają jakieś swoje układy i tak jest, że te 3 miesiące czy tam ile trzeba czekać. Życie to jest poczekalnia, niestety, a może i na szczęście 😉
🙂
https://www.youtube.com/watch?v=69Sj8kYK3l0
Spokojnych i radosnych Świąt!
Julian Tuwim
Choinka
Ziemio, ziemiątko,
Nocą nad łóżkiem
Świecisz i krążysz
Różowym jabłuszkiem.
Sny wyogromniały,
Ziemio, zieminko,
Wszechświat stał w pokoju
Świąteczną choinką.
Ziemio, ziemeczko,
Dróżki gwiaździste
Po gałązkach błyskały
Mlekiem wieczystem.
Trzaskały świeczki,
Świerkowe świerszcze,
Anioł zaniemówił
Najpiękniejszym wierszem.
Święta z deszczem, niestety.
Zima
Boyowi
O ciemnej szóstej
W mroźny poranek
Bębni w ulice
Jazgot blaszanek.
Huczy po bruku
Wolno, daleko.
W sinych blaszankach
Bulgoce mleko.
Konie parują,
Ludzie się chwieją,
Wozy skrzypiące
Ciężko kuleją.
O ciemnej szóstej
W mroźny poranek
W sen mój się wbłąkał
Werbel blaszanek.
W grubym kożuchu
Drzemię na koźle,
Chucham jak matka
W sny moje mroźne.
Żywot mój senny,
Znieruchomiały
Zalewa bełkot
Mleczny i biały.
Biały i ciepły
Bulgot matczyny
Tuli mnie w łonie
Pod burką zimy.
Już mnie poczęło,
Już się zaczynam,
Tchnieniem się błąkam
We śnie matczynym.
W mleku dalekiem
Echo kołysze,
Dudnią furmanki
Wciąż dalej, ciszej.
Julian Tuwim z tomiku Biblia Cygańska i inne wiersze (1933)
nie było dziś choinki … i jest Asiu … 🙂
Alicjo ja jak daję to w dobrej wierze .. jeśli ktoś oszukuje lub naciąga to jego sumienie .. czegoś muszę się trzymać by nie zwątpić w ludzi ..
Racja, Jolinku.
Dziś były ostatnie zakupy, zresztą niewielkie, bo przygotowania do tegorocznych świąt są dla mnie wyjątkowo mało absorbujące.
Wiem, że dużo osób kupuje gotowe ciasta, ale widok dluuugich kolejek trochę mnie zaskoczył. Poszliśmy na kawę do cukierni Sowy i zamówienie złożyliśmy bez kolejki. Ale obok stał długi ogonek – chyba ze 30 osób- po ciasta wcześniej zamówione, a drugi po ciasta będące w bieżącej sprzedaży. I wcale szybko się nie posuwały.
Niespodziewanie ku wielkiemu zadowoleniu kupiłam sobie dwie zimowe czapki w bardzo twarzowym fasonie i dwie pary rękawiczek z kolorowym wierzchem. Ta podwójność to skutek nacisków ze strony męża.
Pozostało mi dziś upieczenia makowców; masa gotowa i ciasto wyrośnięte. I jeszcze pstrąg w galarecie. Żeby tylko pogoda była lepsza. Zaczęło bardzo mocno wiać.
Dzień dobry,
Już pewnie niektórzy zaczynają świętować dzisiaj – najlepsze życzenia od Nowego. Trzeba się cieszyć chwilą!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=H-NtL072wrE
Jolinku,
ludzie są bez sumienia, ale niech ta, przecież o tym wiemy i da się żyć 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=3pnkmFXaAbI
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1732110,3,skad-wysokie-poparcie-dla-pis-jaki-jest-suweren-zbadali-eksperci.read
Mądra lektura poświąteczna.
Alicjo! Jeden się też zaparł i używa tylko lampy naftowej… 🙂 (złośliwy staruszek cichal)
https://www.youtube.com/watch?v=mQ3pFRtREzg
Wesołych Świąt Blogu kochany!
Pomału zbliżam się do końca zmagań kulinarnych, uff. Za oknem szaro i mokro, a tak by się chciało tej śnieżnej bieli choć na trochę. Odkładam czytanie Waszych linków na spokojniejszy moment…
O cholera…tak czy owak, Ketling mój ci on jest!!!
Jan Nowicki, znaczy się 😉
Życzę Wam jak najmilszych świątecznych spotkań.
Asiu, nieustające podziękowania za Twoja delikatna poezje, balsam na dusze.
Kochani,
Spokojnych, zdrowych, szczesliwych Swiat.
Pomyslnosci i usmiechu w Nowym Roku.
„jezusie, jezusie, plamy
są na obrusie,
trza je prać….”
https://www.youtube.com/watch?v=Q0Sptct5sb8
https://www.youtube.com/watch?v=6vC9FiUCHZs
A propos Skaldów, te dwa chłopaki kończyły wyższe szkoły muzyczne.
Kochałam się w Jacku 🙂
Takich już nie sieją… 🙁
https://www.youtube.com/watch?v=9RSunDf0_V8
Podziwiam bratanków 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=uVmSqcW-zcA
Omega jest znana z wiadomej piosenki….”Dziewczyna o perłowych włosach”.
No ale to trzeba być w moim wieku 😉
Leszek Moczulski to też moja generacja. Czy ja już mówiłam, że takich nie sieją?
Jak nie mówiłam, to mówię.
Jeszcze trwa Nieformalny Rok Bolesława Leśmiana
Mroźny ranek
Mroźny ranek… Złota słońca głowa
Śni o zimy srebrzystym aniele.
Błękitnieje śniegu toń perłowa,
Niby duchów pradawnych pościele…
W wonnym śniegu wiją się zawrotne
Ślady sanek, zniknionych w mgieł fali –
Sanki znikły jak wichry przelotne,
Lecz ślad został – ślad ich snów zawiły!
Pół snu swego w śniegu zostawiły,
A pół drugie poniosły gdzieś dalej!…
Ja – samotnik wzruszony i blady,
Skroń do szyby przyciskam przeźroczej –
I na sanek przeminionych ślady
Rzucam swoją zadumę i oczy…
Myślą po nich błądzę w mgieł tumany
I sam siebie pytam zadumany:
Czyje sanki w tak szalonym biegu,
Tak wariacko wiły się po śniegu?
Chciałbym z tobą o tej porze właśnie
Siąść do wichrem opętanych sani –
Wić się razem po śniegów otchłani.
Jak dwie z śniegu wywołane baśnie!
Chciałbym widzieć, jak wicher szaleniec
Szczypie ust twych różę odemkniętą,
Jak mróz różdżką wywabia zaklętą
Koralowy na lice rumieniec!
Chciałbym jeszcze, by w drodze zawiłej
Sanie nasze, ryjąc ślad z opali,
Pół snu swego w śniegu zostawiły.
A pół drugie poniosły gdzieś – dalej…
I by jakiś samotnik – duch blady –
Tknięty nagle wizją naszej jazdy,
Skroń do szyby przycisnął przezroczej
I na znikłych sanek naszych ślady
Rzucił swoją zadumę i oczy,
I swą myślą, co w dzień goni gwiazdy,
Po tych śladach zbłądził w mgieł tumany,
I sam siebie pytał zadumany –
Czyje sanki w tak szalonym biegu.
Tak wariacko wiły się po śniegu?
Miłym Gospodyniom i Blogowiczom życzę ciepłych, pogodnych świąt. Akceptacji i miłości dla siebie samych i naszych bliskich: tych przy nas, tych daleko i tych, którzy mieszkają tylko – i aż – w sercu.
Dołączam wiersz jako życzenia na nadchodzący rok. A może jednak senne marzenie się (kiedyś) spełni?
Tadeusz Różewicz, „Bajka”
ścierpły mi nogi
obudziłem się
z długiego
niewygodnego
snu
w świecie czystym
świetle
nowo narodzonym
w Betlejem a może
w innym „podłym” mieście
gdzie nikt nie mordował
dzieci
ani kotów
ani żydów ani palestyńczyków
ani wody ani drzew
ani powietrza
nie było przeszłości
ani przyszłości
trzymałem za ręce
tatę i mamę
czyli Pana Boga
i było mi tak dobrze
jakby
mnie nie było
https://www.youtube.com/watch?v=EKpqIJMCkqM
https://www.youtube.com/watch?v=4ngEY_HJuVk
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22819795,szczesliwy-rok-marilyn-monroe-oznaczal-wolnosc-od-etykietki.html
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,20885764,umecka-bala-sie-polanskiego-wiec-podjadala-pod-koja-ukryla.html
Szybkie tycie
„Ze stresu podjadała w ukryciu (pod koją miała ukryte spore zapasy jedzenia: kiełbasy, chleba, jabłek), co powodowało jej szybkie tycie.”
Szybkie tycie?
dzień dobry …
słodka choinka …
http://kuchniaaleex.blogspot.com/2017/12/bezowo-kokosowa-choinka-wg-aleex.html
wszystkim Ewom w dniu imienin składam życzenia .. niech się spełnią wszystkie Wasze marzenia … zdrowi, szczęścia, zdrowia, pomyślności … Żabo, Esko, ewo, Ewo cichalowo, Ewo Irkowa i do wszystkich pomachanko … 🙂
Gospodyniom i Blogowiczom najserdeczniejsze życzenia ciepłych, pogodnych Świat!
Ewom – wszystkiego najlepszego !
Małgosiu dobrze, że się odezwałaś bo już się martwiłam …
ja dziś idę na Wigilie do rodziny synowej .. strawy nie szykuję tylko nalewki i słodycze niosę …
Kochani, na Święta Bożego Narodzenia, chciałabym nam wszystkim życzyć dobroci dookoła …
Ewa Irkowa dziękuje za życzenia i zapowiada, że przysiądzie do stołu 🙂
Irku jakby było miło … 🙂 …smacznych Świat … 😀
Wszystkim blogowym Ewom śle zyczenia zdrowia i pomyślności.
Wszystkim Ewom,
najserdeczniejsze zyczenia!
Nam wszystkim zas,
najladniejszej Wigilii!
Nie zapominajcie o Adamach! Wszystkiego dobrego 🙂
Ewom – wszystkiego najlepszego!!! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=doD9m2Kbfo0
https://www.youtube.com/watch?v=XxGeJILz3bQ
https://www.youtube.com/watch?v=IjajhYRPB-k
Julian Tuwim
CZUWANIE
Spłynęła łaska z błękitów
Na czyjeś serce strwożone,
Na czyjeś serce przeczyste…
Czuwajmy… czuwajmy…
I dwa gołąbki białe
Pierzchły w różowość poranka,
Schyliły główki kwiateczki…
Czuwajmy… czuwajmy…
Jasność zalała serca,
Ktoś Dobry poszedł w pole
I czekał, długo czekał…
I my czekajmy… czuwajmy…
Gospodyniom i Blogowisku, przyjemnych Swiat.
Blogowym Ewom najlepsze życzenia. 🙂
A wszystkim serdeczne życzenia świąteczne.
Asiu,
niestety, mroźny poranek jest tylko w wierszu i we wspomnieniach. Ale deszcz już nie siąpi i wiatr osłabł. Dobre i to.
Za 2 godziny wybywam na Wigilię. Zapakuję tylko strawę w postaci, uszek, pierogów, pstrągów w galarecie, makowca i innych drobiazgów.
Mimo frontu antycukrowego w naszym domu część makowców została polukrowana, bo tak jest niby bardziej świątecznie. Niech i tak będzie.
Dobra wiadomość od Irka. Czekamy na wpisy Ewy.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/12-potraw-wigilijnych-lista-dan-i-kalorie-infografika/cyq605e
Kalorie sobie darujcie, przecież kolację wigilijną jada się raz do roku!
U mnie pachnie grzybami.
Jerzor odśnieża.
http://aalicja.dyns.cx/news/Wigilia2017.Kingston.jpg
Jerzor już odśnieżył.
Specjalnie na dzień dzisiejszy „Opowieść Wigilijna Pana Lulka”,
wklejam tekst, bo nie wiem, kiedy Jerzor znowu zrobi bezprzewodowo , ale jak kto chce, to jest tutaj:
http://aalicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/Teksty/Wigilijna_opowiesc_Pana_Lulka.html
Kiedys w znajomym Heurigerze spotkalem nieznanego mi czlowieka. Siedzial przy twym samym stoliku i po kilku lampkach, kiedy atmosfera zrobily sie bardziej otwarta zaczelismy plotkowac. Rozmowa zeszla na temat czy czlowiek ma, czy nie ma prawa decydowac o sobie, w tym, czy musi dalej zyc. Przezylem dosyc, teraz czas na pozegnanie z zyciem. Siedzielismy na koncu stolu. Dwa single. W wieku w którym juz niema zadnych zahamowan. Mielismy podobna zdanie na ten temat. Wymienilismy telefony i odwiedzilem go na jego gospodarstwie. Byl zamoznym czlowiekiem. Samotny. Zupelnie bez rodziny. Zona zmarla mu przed kilku laty. Dzieci wyemigrowaly i rozproszyly sie po swiecie. Kontakty typu kartki pocztowe na rózne swieta. Nawet nie na urodziny. Kiedy przeszedl na zasluzona, sprzedal dobrze prosperujaca firme i postanowil pójsc w wiejskie zycie. Na pozegnanie pracownicy jego bylej firmy dali mu w prezencie dwie owce. Zywe, mlode i specjalnej rasy. Niewielkie i czarne. Sa wsród bialych czarne owce a czarne maja jako wyrodki biale. Darczyncy zapewniali, ze obydwie owieczki sa z róznych gniazd i ewentualnie moga sie rozmnozyc bez obawy, ze bedzie to zbyt bliskie genetycznie pokrewienstwo. Nie wyszlo, oczywiscie wedlug zasady: nie do rady oba samce. Nie pozostalo mu nic innego tylko dokupienie kilku czarnych w kolorze panienek. Oczywiscie chlopaki nie tylko wystartowaly ale na dokladke zaczely sie bijatyki o dziewczyny. Po kilku latach hodowla rozwinela sie w niespodziewany sposób. Wyroslo z tego ladne stadko. Wsród nich byla jedna biala. Albinoska. Wyrodek i ulubienica wlasciciela. Z jakichs powodów nie miala wlasnych kozlaków. Ot taka stara panna ale bardzo przyjacielska a z wlascicielem chodzila wszedzie jak pies. Nawet na zakupy ale wtedy stala przed wejsciem do sklepu. Uwielbiala jazde samochodem. Na przednim siedzeniu obok kierowcy ale bez pasów. Przed kilku miesiacami wlasciciel tej owczarni zachorowal. Mówili grypa, potem kamien zólciowy a na koncu nowotwór. On byl twardzielem i wycisnal z lekarzy cala prawde. Sciagneli jakiegos lekarza z USA, znanego fachowca, który juz nie jednego pacjenta wyslal na tamten swiat. Zbadal przypadek, skasowal honorarium i powiedzial, ze chory ma zaledwie kilka tygodni zycia. Jasno i uczciwie. Nawet dal rabat z tego honorarium na cele dobroczynne. Wtedy ten dotkniety losem sprzedal swoja hodowle. Na pniu, bo niziutka cenie. Zebral pieniadze i postanowil wyprawic uroczystosc pozegnania z zyciem. U nas eutanazja jest wzbroniona. Podobno mozna to zalatwic w Szwajcarii albo Holandii. pozegnanie nie jest wzbronione. Wydrukowano zaproszenia, rozeslano do znajomych. O dziwo bylem w gronie zaproszonych. W duzej sali, dlugi stól. Wizytówki dla gosci. Miejsca znaczone. Moje bylo na samym koncu. Nic dziwnego bo ja nie brat ani swat. W fotelu na kólkach wtoczona beneficjenta. Mowa jego byla krótka. Dziekuje, ze przyszliscie i zycze smacznego. Obsluga, na czaro ale nie zalobnie zwijala sie jak w ukropie. Nie bylo „milczkiem zwawo jedli”. Dobre wina i jedzenie. Zwyczajne, wiejskie. Zadnych przemówien ani toastów. Sto lat, jak sadze byloby nie na miejscu. W polowie musielismy zostac sami. Solenizat musial nas opuscic. Na zakonczenie uroczystosci zostalem zaproszony na prywatna rozmowe.
Lezal juz w lózku, poprosil zebym usiadl i powiedzial mi, ze chce mi powierzyc wlasny tajemnice.
Poniewaz byl srodek grudnia, prosil mnie, ze kiedy wzejdzie pierwsza gwiazda powinienem pojechac do lasu z torba cukrowych kostek. Mam dojechac do pasnika dla zwierzat i czekac z tym cukrem co bedzie dalej.
Tusi kochano !
Opisalem te historie az do tego miejsca ale mi wcielo. Sadze, ze nie byl w tym nic wykraczajacego poza normalna maniery. Ot zwykla rutynowa czynnosc cenzora.
Teraz robie przerwe. Pierwsza gwiazd juz na niebie. Zabieram moja torbe kostek cukrowych i jade do lasu. Po powrocie napisze wiecej