Dziwne desery
Wpadła mi w rękę książka, w której autorka, Lene Knudsen, przedstawia przepisy na warzywne ciasta deserowe. Rozumiem ciasta marchewkowe, dyniowe czy cukiniowe, bo smak tych warzyw jest neutralny, ale już przy słodkiej tarcie pomidorowej cokolwiek się zastanowiłam. A tu mistrz podaje jeszcze przepis na słodziutki flan z kopru włoskiego, ciasto z kasztanów (dotąd brzmi w porządku!) z dużym udziałem topinamburów, delikatne tiramisu z warstwą buraczkową, crumble z selerów i jabłek, placek z zatopionymi paskami karmelizowanego selera, tartę z kardów i jabłek, a na dodatek coś co nie bardzo mieści się granicach mojej wyobraźni smakowej: kruche ciastka z siekanym kalafiorem. No bo jestem gotowa uznać, że sernik z dojrzałym awokado ma nie tylko piękny kolor, ale i nabiera pewnie konsystencji delikatnej i leciutkiej, że ciasto z patatami nie wymaga już dodatku dużej ilości cukru, a i konsystencję ma dobrą, ale ten kalafior to już było dla mnie zbyt wiele.
Cieszyłam się, że to tylko moja popołudniowa, jakże ciekawa lektura w czasie wizyty u znajomych. I że nie muszę zjadać wszystkich tych dziwów. Bo mimo, że jadałam wiele pyszności, nadal najlepszym smakiem słodyczy jest dla mnie dobre ciasto drożdżowe.
Komentarze
To wszystko przez modę na zdrowe(?) jedzonko. Kombinacje na różne sposoby. Ciasto bananowo-kalafiorowe, spiralki ziemniaczane w słodkim sosie żurawinowym i inne cudeńka. Moja bujna skądinąd wyobraźnia nie podąża za tego typu pomysłami. Buraczki? A i owszem. Do botwinki czy buraczków tartych i podsmażanych na patelni też się dodaje odrobinę cukru. Ale ciasto? Aczkolwiek niekoniecznie. Jako dodatek kolorystyczny całości pewnie tak. Kiedyś dodawałam soku (ciut-ciut) z buraczków do gotowania ryżu, w celach kolorystycznych właśnie.
Chętnych do eksperymentowania i kopiowania zapewnie wielu. I dobrze. Jam konserwatywne zwierzątko. Też wolę ciasto drożdżowe. Jak jeszcze z rodzynkami? Pyszota!
Idę zatem do „garów” ugotować konserwatywną zupę ogórkową.
u mnie też będzie ogórkowa bo Amelka wróciła z wojaży z rodzicami i wpadnie do kotka i babci ..
a dziwne połączenia to tylko pójście dalej od znanych nam np. wątróbki z jabłkiem lub schabu ze śliwkami lub morelami .. ale jak się czegoś nie lubi to żadne połączenie nie pomoże …
maliny już są i to w miarę tanie … i borówka amerykańska potaniała … bób 6 zł za kg … fasolka szparagowa trzyma fason i droga ..
Trafiła do mnie niestety Manufaktura słodkich smaków. Tam dopiero są udziwnnienia. Dżem z porzeczek z piankami, lemoniada na miśkach, karmelki, batoniki, czekoladki i cukierki do sosów i do deserów…
Myślę, że gdyby ludzie nie eksperymentowali w kuchni to nasze menu byłoby dosyć ubogie i od wieków jedlibyśmy te same potrawy. Dobrze, że eksperymentują, ja też chętnie sięgam po nowe pomysły. Oczywiście nie znaczy to, iż odmówię zjedzenia drożdżowego z kruszonką i rodzynkami 😉
Czy kiedyś przyszłoby nam do głowy połączyć gruszkę i gorgonzolę? Dzięki Tessie Capponi oraz Piotrowi wiemy, że to bardzo smaczne danie 🙂
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2013/04/03/risotto-z-gorgonzola-i-gruszka-wg-tessy/
Chciałam zjeść lody o oryginalnym smaku, czyli słony karmel. I poczułam się oszukana, bo słonej nuty w ogóle nie wyczułam. W lodowej masie powinny znajdować się okruszki grubej soli. I to dopiero byłby słony karmel. Innym zaś razem wybrałam to samo co wnuk, czyli lody truskawkowe z bazylią. I to połączenie nie bardzo mi odpowiadało.
Nie lubię przesadnych kulinarnych kombinacji. Jest sporo dobrych pomysłów, ale wszystko ma swoje granice.
Dziś tradycyjna pomidorowa. Ciągle jest chłodno i wieje wiatr, więc gorącą zupę chętnie zjemy.
Krystyno-to na pocieszenie czekolada z morską solą 🙂
http://czarslodyczy.eu/wp-content/uploads/2017/03/SeaSalt.jpg
Oj, ja jestem chyba bardzo tradycyjna, czekoladę lubię gorzką, czystą albo z pomarańczą. Za karmelem nie przepadam, więc ten z solą też mnie nie pociąga.
„Wychodzi na to”, że każdy jest albo tradycjonalistą albo konserwatystą w jakiejś dziedzinie. Smakowej zwłaszcza. I bardzo dobrze. Inaczej byłoby nudno.
krystyno – w lodach karmel+sól, słoną nutkę wyczuwasz gdy na język trafi grudka soli. Twoje lody były, jak słusznie zauważyłaś, OSZUKANE. Zagadka: kto wyjadł sól? Gdyby to był ser odpowiedź prosta, ale w lodach???
Cudactwa typu lody o smaku pieczonego boczku, koperkowe, czy inne, nie przemawiają do moich kubeczków smakowych.
Oczywiście Danuśko, eksperymentować trzeba. To w sumie niezła zabawa. Lubię oglądać jak Heston Blumenthal kreuje dania, desery i napitki. Oglądać tak, kopiować – a broń Panie B.!
Pierwszy raz kłopoty z Polityką. Zażądali nowego hasła. Stare im uwierało? Przez 8 lat?
Nic to. Wczoraj ukręciłem czarną czekoladę na bananie i żurawinach. Wyszła świetnie, tylko przy zmywaniu nieco popstrzyłem zlew… Ewa nie była zachwycona!
Mieszanie smaków, toż to sama przyjemność! Np grzanki na chlebie cebulowym z pesto, polanym sosem Cumberland. Do czekolady generalnie dodaję cayenne i gałkę. Tylko „znaj proporcją, Mocium Panie”.
Dzień dobry Blogu,
Kolejny skok w bok: http://www.eryniawtrasie.eu/23195
oj dawno byłam w winnych okolicach węgierskich … miło wspominam bo Pan Lulek osobiście mnie obwoził po okolicach ulubionych …
Danuśka jeszcze jedna gruszka do fartuszka ….
http://niebonajezykach.blogspot.com/2017/07/grzanki-z-feta-gruszka-i-miodem.html
Ewo-Wasze opisy win i degustacji rzucają na kolana. Gratuluję tak profesjonalnego podejścia do tematu i zazdroszczę tego, iż na Węgry macie zdecydowanie bliżej, niż my tu z Warszawy.
Czy, aby na pewno, nie uda Wam się dotrzeć do Żabich Błot na tegoroczny zjazd???
Jakże miła 🙂 byłaby perspektywa poznania i Ciebie, i Witka w realu.
Jolinku-dzięki, świetny przepis 🙂
Film dla wielbicieli kotów:
http://kinomuranow.pl/film/kedi-sekretne-zycie-kotow
Koleżanki Warszawianki-a może by tak wespół w zespół?
Danuśko,
No nie za bardzo – zmiana pracy w ciągu roku ma swoje wady 🙁 Ale dam znać, jeżeli przypadkiem wybierzemy się w wasze okolice.
Danuśka ja bym była za … 🙂
Jolinku-to zajrzyj do poczty 🙂
Ewo-daj koniecznie znać.
Danuśka już odpisałam … Ty o kotach a ja myślałam o winie … 😉
Dzisiaj gnocchi z rewelacyjnym sosem z mielonego indyka, made in Ewa. Już nie jestem wzywany do „doprawiania”, jak to drzewiej bywało. No cóż, młode kadry dorastają…
Na deser papaja z serem typu „blue”, prosto od Amischów. Gorąco, to i pyfffko. „Ice Natural”, znane Alicji.
Czytam trzeci raz „Dupersznyty” Moniki Szwaji, otrzymane anonimowo. Ktoś wysłał z ksiegarni wysyłkowej z Krakowa. Pomimo śledztwa nie wiem kto!
Pierwszy raz czytałem z zaciekawieniem. Drugi – smakując szczególnie poezję i akapity muzyczne. A teraz z rozrzewnieniem… Parę razy przebywaliśmy razem w różnych miejscach, razem z Ewą, oczywiście. U Niej w Jej domku. W Nowym Warpnie na leszczowych pirogach, u nas w Szczecinie. Ależ to była cudowna kobita! A kłóciliśmy się… sam smak!
test
Dzień dobry 🙂
kawa
Cichalu,
porzeczkowe i takie coś robię dla Ciebie.
Dzisiejszy obiad – ciąg dalszy gołąbków. Tym razem w sosie pomidorowym. Ostatnio były pieczone w piekarniku – b. dobre.
Odlatuję w kierunku maszyny do szycia.
Miłego dnia Wam życzę
dzień dobry mimo wszystko …
dla cichala czekolada ….
http://aniolywkuchni.blogspot.com/2017/07/czekolada-z-daktyli.html
dziś na pociechę mojej duszy budyń czekoladowo-sezamowy z truskawkami …
w sklepie ludzie kupują po kilka zniczy zwłaszcza młodzi ludzie …
Na pociechę skołatanej duszy może być też poniższy artykuł o polskich plażach i nadmorskich kurortach:
http://podroze.onet.pl/plaze/najlepsze-plaze-w-polsce-2017-gdzie-jechac-nad-morze-baltyk-ceny/6nrndc
Zamiast lekarstwa dla duszy ciągle dostajemy nową dawkę trucizny.
Nawet lato jest byle jakie i na tych pięknych plażach tłoku chyba nie ma.
Plaże odwiedzam we wszystkich porach roku z wyjątkiem lata. Nie chodzi nawet o to, że nie opalam się, ale nie lubię tłoku i stania w korkach. Na Hel prowadzi jedna droga i korki są wielogodzinne. Może lepiej jest nad pełnym morzem. W każdym razie nie pogarszam osobiście tej sytuacji. Ale zdarza mi się spacerować w pobliżu gdyńskiej plaży, skąd przy dobrej widoczności widać Gdańsk, Sopot i Półwysep Helski.
Polskie plaże są bardzo ładne, choć nie mam porównania, bo innych nie znam. Mnie najbardziej podobają się plaże na zachód od Łeby. Osobiście polecam czerwiec i koniec sierpnia, bo wtedy jest dość spokojnie.
Jolineczku! Robiłem podobną, ale bez oleju, tylko z mleczkiem kokosowym. Łyżka masła załatwia „tuste”. Ostatnio źle się pisze o oleju kokosowym. Nie wiem ile w tym prawdy.
Alicjo! Rób, rób, serce Ty moje, a ja tutaj ukręcę Ci słój awokadowych pestek.
Czy ktoś z Was czytał książkę Michała Komara „Wtajemniczenia”?
Bardzo polecam, jest ogromnie kulinarna i zdecydowanie do sfilmowania 🙂
Niestety, moja ukochana Danuta Szaflarska nie żyje, a to byłaby znakomita rola dla Niej.
Krótko napiszę, w czym rzecz – „osoby dramatu” to bardzo starsza pani i jej służący, a kucharz przede wszystkim. Pani E. snuje wspomnienia, opowiada jakieś anegdotki rodzinne i inne, bardzo ciekawe, a kucharz słucha i od czasu do czasu proponuje coś do zjedzenia, i nie jest to bynajmniej kromucha z byle czym, do tego zawsze odpowiednio dobrane wino.
Czyta się wspaniale, ale pamiętajcie – nie o pustym żołądku!!!
I pomyśleć, książka u mnie leżała na półce „do czytania” nie wiem, od kiedy, bo ciągle przykrywały ją nowe „do czytania”.
Bardzo zachęcam, świetna książka!
Ciąg dalszy skoku w bok: http://www.eryniawtrasie.eu/23251
Alicjo-Twój opis bardzo zachęcający. Okazuje się, że recenzję tej książki zamieściła też swego czasu „Polityka”:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/303793,1,recenzja-ksiazki-michal-komar-wtajemniczenia.read
Ewo-zdjęcia węgierskich haftów i strojów przypomniały mi lalkę, którą dostałam w dzieciństwie od mojego Taty po jego powrocie z podróży do kraju naszych bratanków.
Upichciłam dzisiaj nader smakowity, letni, wegetariański bigosik z młodej kapusty, cukinii i grzybów. Wszystko okraszone jednym sporym chlustem przecieru pomidorowego. Palce lizać!
Znowu Polityka szaleje (elektronicznie)
test
Moje smarkate napisały, że kupili sobie książkę „Mamushka” niejakiej Oliji Hercules i będą się ćwiczyć w kucharzeniu słowiańskim. No, zagotowałam się trochę, toż mogli matkę poprosić!!! Książek ci u mnie od zarąbania, niektóre podwójne, a Mamushka po polsku to Mamuśka 👿
Ale niech ta… ważne, że gotują i raczej lubią gotować,przy czym są to dania zazwyczaj proste, chociaż brzmią bardzo mądrze. Jak już dojdę do moich zdjęć z wyprawy, to pokażę, jak nas ugościli.
U nich wszystko jak zgrany zespół, aż ból patrzeć…jedno robi to, drugie tamto, w międzyczasie sprzątanie po tym, co niepotrzebne…no ale kuchnię maja full wypas, nikt nikomu nie przeszkadza.
I pomyśleć, trzeba innej kobity niż matka, żeby chłopa wychowała!
Co do Jerzora, po czterdziestu paru latach mam niejakie osiągi – gar ryżowy!!! Wszystko w nim ugotuje i nawet nie naśmieci. Pierze, bo ja po takich stromych schodach do piwnicy-pralni już nie zejdę, a nawet gdyby, to wyrywna nie jestem 😉
Kapusta wg sznureczka Jolinka „wypalila” tez po raz drugi! Powodzenie takie, ze powtorka gwarantowana.
Oceny glownie wywodza sie z pobliskiego sasiedztwa, a zwlaszcza mojej sasiadki Tatjany, ktora gosci jej rodzicow z Petersburga, ktorej ojciec rodowity jest z pod Grodna (1943), uwaza sie za Bialorusina i dysponuje cala masa polskopodobnych zwrotow.
Taki swiat!
A, Jolinku:
Dziekuje za wskazowke na zdrowotnosc kwaszenic.
Nie wiem jak to Tobie idze, ja przepadam przewaznie za niezdrowymi.
Danuśka,
naprawdę polecam. Nie jestem pewna, czy tej książki nie dostałam od Gospodarza, ale Gospodarz zwykle dedykował…
Tak czy siak, jeszcze raz polecam! U nas znowu szykuje się burza 🙁
Ewa,
zachęcam do przyjazdu do Żabich Błot….nie zechciałabyś odebrać osobiście tego i owego? 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
ewo kolorowy skok w bok …
cichalu też ostatnio czytałam, że olej kokosowy nie jest taki dobry jak go malują …
Pytanie na dzień dobry – o jakim to produkcie spożywczym , owocu czy warzywku jeszcze źle nie napisano?
Pamiętam, jak napisano źle o moich ukochanych pomidorach, a za parę miesięcy odkręcano, co napisano, że właśnie są dobre.
Toteż ja tego typu opinie puszczam przodem.
Wilgotność powietrza 91%, wyobrażacie to sobie?!
Alicjo wyobrażam sobie , bo przeżyłam 🙂
skoro MalgosiaW ( delikatna & wrazliwa – takie jest moje wyobrazenie ) toto przezyla, to nie jest toto warte klepania pare razy do roku 🙄
Jadłam lody ćwikłowe,czyli buraczki z chrzanem.Podano je do gorącej białej kiełbasy. Było to zaskakujące ale smaczne.
Szaraku,
pozwól, że będę klepać o tym tak często, jak mi się to-to narazi.
Ja nie ograniczam Twojego ani czyjegokolwiek klepania o czymkolwiek 😉
Też byś klepał…tym bardziej, że taka sauna nie przewiduje żadnych dobrych wiatrów na dechę czy kite’a…
Buraczki z chrzanem uwielbiam – czy dobrze rozumiem, że Twoje były zamrożone na lód? Takich jeszcze nie jadłam.
Alicjo 🙂 to, ze panuje tam gdzie mieszkasz taka a nie inna aura, to nie zwalnia ona od zdrowego rozumowania. rozumiem doskonale , ze w takich okolicznosciach pogody mozna stracic troche wody z organizma. ale zeby od razu nie dostrzegac roznicy pomiedzy stwierdzeniem faktu i od razu przypuszczac, ze cokolwiek ograniczam? 🙄 😛
pogoda jest taka jaka jest, i musialbym byc niezle walniety, by zwalac na nia wine za to, ze nie moge tego czy owego. sonst alles klar bei dir?
Ten deser nie zaskakuje nas składnikami, ale sposobem podania:
http://ewolucjawkuchni.blox.pl/2011/11/deser-ogrodnika.html
Dzisiaj kluski śląskie (ze sklepu wiadomego), do tego zrobię portobello + sos prawdziwkowy również z wiadomego sklepu.
Z tym zwalaniem to czep się tramwaju, szaraku 😉
Koniec świata! Osobisty Wędkarz coraz mniej chętnie chodzi na ryby, zapewne również dlatego, że ryb z każdym rokiem zdecydowanie mniej. Dzisiaj odbyliśmy następującą rozmowę telefoniczną, jako że jedno nas jest z na włościach, a drugie w stolicy:
-Myślałam, że przy tej pięknej pogodzie poszedłeś na ryby?
-Eeetam, jakoś wcale nie miałem ochoty.
-To co robiłeś?
-Wymieniałem przewody elektryczne w w pokoju gościnnym(niektórzy blogowicze wiedzą doskonale, o jakim pokoju mówię).
-I jak tam? Robota skończona?
-Za chwilę kończę i jestem z siebie bardzo dumny.
-Też jestem z Ciebie dumna i bardzo się cieszę (w takim wypadku jest to jedyna słuszna i właściwa odpowiedź, o czym każda dobra żona wie od dawna 😉 )
Na jutro przewidziane kolejne, drobne prace remontowe….
Danuśka,
według Ciebie lepiej to czy dobrzej 😉
Ja się wędkarzowi nie dziwię, że nie ma ochoty chodzić na ryby, które „nie biorą”, bo chyba faktycznie jest ich coraz mniej. Słyszę to od dawna, jakoś ucho mam na to ustawione, bo przecież z moim Dziadkiem Józefem chodziłam na ryby świtem bladym.
Dzisiaj Czesława, imieniny mojego Taty i starego Przyjaciela.
Wszystkim Czesławom – najlepszego!
Chciałam wam pokazać zdjęcia z „naokoło Ameryki 30 później”
ale zdaje się, coś tu jest w komputrze usprawniane 🙄
Ja się nie tykam, żeby nie było na mnie.
Zaśpiewałem jak Tewje Mleczarz – „Gdybym miał doniczkę, tarararararara…tobym zrobił Danuścyny mus, ale nie mam, a to przeca mus!”
Mus, to mus i uwarzyłem owoce w gorzkiej czekoladzie. Papaja, jemy od wczoraj, bo wielka nad podziw. Potem brzoskwinie, banany i przygarść żurawin. Miałem jeszcze reszteczkę pinatów w wielkim pudle, to fruuu, i miejsca więcej w kuchni… 🙂
Alicjo,
„bym chciała ale se ne da”
Ostatni skok http://www.eryniawtrasie.eu/23318
Spieszmy się podróżować… póki można. 🙁
Alicjo, to były lody w kolorze buraczkowym o smaku ćwikły czyli buraczków z chrzanem.Podano dwie gałki lodów do jednego kawałka gorącej ,bo świerzo parzonej białej kiełbasy.
Alicjo-jest dobrze! Świeżo złowione i przyrządzone ze smakiem ryby zawsze cieszą.
Skoro brak ryb to doceniam naprawiony i upiększony dom 🙂
Erynio,
będziemy w Polsce we wrześniu, to może się dogadamy na jakieś piwo? Tym bardziej, że będziemy mobilni 🙂
Alicjo,
Od 11 września będziemy dostępni. Możemy ewentualnie podskoczyć na Dolny Śląsk w jakiś weekend.
Ewo,
w takim razie „będziemy w taczu”, jak mawiała Monika Szwaja, wrzuć mi na maila swój mail , a najlepiej telefon 🙂
alicja.adwent@gmail.com
Nomen omen, właśnie czytam Moniki „Gosposię prawie do wszystkiego” i zaśmiewam się przypomnieniem „Ballady o tyj Wiśniewskej”.
A propos, uważajcie na linkedln – ktoś do mnie dzisiaj wysłał „zaproszenie” stamtąd, przedstawiając się jako mój własny syn, ale coś mi nie pasowało (niby po co miałby mnie tam zapraszać?) i zapytałam dziecko.
Oczywiście ktoś się podszył, a cele niewiadome. Mnie te wszystkie facebooki czy inne kramy nie bawią, póki co muszę być u siebie gosposią do wszystkiego 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
„Jak powiada Pismo Święte (…)na początku był chaos, a potem była damska torebka…”
Cała Nisia 🙂 Cytat z „Gosposi prawie do wszystkiego”.
Alicjio,
Maila masz, bo już korespondowałyśmy ze sobą, telefon podeślę wieczorem 🙂