Dziwne desery

Wpadła mi w rękę książka, w której autorka, Lene Knudsen, przedstawia przepisy na warzywne ciasta deserowe. Rozumiem ciasta marchewkowe, dyniowe czy cukiniowe, bo smak tych warzyw jest neutralny, ale już przy słodkiej tarcie pomidorowej cokolwiek się zastanowiłam. A tu mistrz podaje jeszcze przepis na słodziutki flan z kopru włoskiego, ciasto z kasztanów (dotąd brzmi w porządku!) z dużym udziałem topinamburów, delikatne tiramisu z warstwą buraczkową, crumble z selerów i jabłek, placek z zatopionymi paskami karmelizowanego selera, tartę z kardów i jabłek, a na dodatek coś co nie bardzo mieści się granicach mojej wyobraźni smakowej: kruche ciastka z siekanym kalafiorem. No bo jestem gotowa uznać, że sernik z dojrzałym awokado ma nie tylko piękny kolor, ale i nabiera pewnie konsystencji delikatnej i leciutkiej, że ciasto z patatami nie wymaga już dodatku dużej ilości cukru, a i konsystencję ma dobrą, ale ten kalafior to już było dla mnie zbyt wiele.

Cieszyłam się, że to tylko moja popołudniowa, jakże ciekawa lektura w czasie wizyty u znajomych. I że nie muszę zjadać wszystkich tych dziwów. Bo mimo, że jadałam wiele pyszności, nadal najlepszym smakiem słodyczy jest dla mnie dobre ciasto drożdżowe.