Autem do Toskanii: drogowskaz dla przyjaciół

Pod krzywą wieżą Fot. P.Ad.

Zbliżają się wakacje. Uprzedzam więc pytania o to jak wyjechać do Italii. To proste.
Z Warszawy katowicką do Cieszyna. Z Cieszyna na Ołomuniec – Brno i austriacki Poysdorf (drogowskazy na Wiedeń) My nocujemy zwykle w Poysdorfie w Hotelu Veltlin pośród pól golfowych i winnic,(świetna kuchnia z dziczyzny) ale są też inne miejsca dobrych noclegów.
Wiedeń – Graz (przez Wiedeń leci autostrada na Graz bardzo dobrze oznakowana i prowadząca przez miasto bezkonfliktowo) – Klagenfurt – Villach i do granicy Włoch w kierunku Udine – Padwa – (i teraz można rozmyślać o noclegu w Padwie, Vicenzy, Veronie lub Ferrarze w zależności od tego, do której części Toskanii jedziesz).
Dalej do wyboru (odradzam stałe stacjonowanie we Florencji, bo za duża. Lepiej  w Sienie albo w jeszcze mniejszych miasteczkach jak Piza, Luca, Pistola lub San Giminiano, Montepulciano, Poggibonsi, Greve, Marina di Massa lub Talamone. Dwie ostatnie miejscowości to kurorty nadmorskie.
W drodze powrotnej na nocleg i piękne zwiedzanie Treviso (nad Wenecją a też pełne kanałów i gondoli).
Rezerwacja hoteli (jeśli jesteś przezorny) przez adres www.alberghi.it
Ale można i w ciemno byle nie w sierpniu, bo to włoski szczyt sezonu i jest dużo trudniej, aczkolwiek nie znam przypadku, że nie znaleziono noclegu. Nie należy też w maju wybierać się do Florencji, bo ZAWSZE pada deszcz. Sprawdzone przez nas a przestroga pochodzi od Tessy Capponi (florentynki – ale nie ciasteczka).


Pod zamkiem w Fosdinovo

We Włoszech, a zatem i w Toskanii, należy jeść wszystko co podają. Tam nie ma kiepskich potraw. Nad morzem , to jasne,  wszelkie ryby i owoce morza. Najpyszniejsza jest dorada z grilla. Z mięs oczywiście fiorentina czyli befsztyk z kością po florencku. Doskonałe są flaki czyli trippa alla fiorentina. Z zup (niekoniecznie wszystko) ribollita czyli jarzynowo-chlebowa.
Uwielbiam papardelle alla lepre czyli makaron w sosie z duszonego zająca. Baccala to suszony dorsz gotowany z czosnkiem i pomidorami. Nad morzem koniecznie cacciucco czyli gulasz z pięciu gatunków ryb, mątw, ośmiornic. W głębi lądu  pollo alla diavola czyli kurczę po diabelsku pieczone w oliwie z oliwek na ogniu z węgla drzewnego z pieprzem i peperoncino.
A teraz knajpy. We Florencji – Za Za (Piazza del Mercato Centrale), Cibreo (Via de’Macci 118) flaki, móżdżek barani, nereczki, grzebień koguta, Alle Murate (Via Ghibellina 52) ravioli di gamberi. W Pizie Al Ristoro ei Vecchi Macelli (via Volturno 49) podają tam zupę fasolową z owocami morza, której nigdzie indziej nie ma. To rewelacja. Pyszna dziczyzna. W Sienie najlepiej w Osteria Le Logge przy via del Porrione 33. To w pobliżu Il Campo ale nieco z boku więc lepiej i taniej.
W San Giminiano przepysznie w Il Pino tuż pod murami.
W Montalcino Fattoria dei Barbi  kawałeczek na wschód od miasteczka ale za to i karmią, i poją bosko. Brunello di Montalcino to jest to!
Pienza w Da Falco Piazza Dante dają takie antipasti, że człowiek nie chce wychodzić.
Wszystko to miasta okręgu Chianti. Pić więc należy tamtejsze wina. Nawet vino da casa czyli domowe  z karafki jest lepszy niż gdzie indziej markowe. Z win tutejszych najbardziej lubię jednak Brunello di Montalcino.
Zapomniałem polecić spaghetti con vongole czyli kluchy z małżami. Nie omijajcie też risotta. W każdej postaci. Najlepiej con fungi porcini czyli z prawdziwkami lub  z tartufi neri czyli z truflami.
Doskonałe są wędliny: prosciuto di cinghiale czyli suszona tylna noga dzika, soppressata  prasowany salceson z głowizny wieprzowej, salsicce to surowe kiełbasy (są dolce lub picante), mazzafegati słodka kiełbasa z wątroby wieprza z orzeszkami pinii, rodzynkami i skórką pomarańczową. Sery to ricotta i pecorino np. z truflami.
Buon viaggio e grande apetito