Łykał żuraw żurawinę…
… więc miał bardzo kwaśną minę. Ja natomiast, gdy łykam żurawinę (zwłaszcza suszoną), mam minę radosną.
Bardzo lubię te jagody z bagien, bo gaszą pragnienie i są po prostu smaczne. Najlepsze – moim zdaniem – są jako dodatek do sałaty z Rukli polanej zagęszczonym octem balsamicznym. W tym przypadku jedyną konkurencję dla żurawiny stanowią ziarnka granatu. Sam nie wiem, które wolę, więc by uniknąć dylematu, dodaję je na przemian.Ponieważ najbliższy weekend ma być niezwykle upalny, to przypomnienie żurawiny jest bardzo aktualne. Te jagody nadają się bowiem jak żadne inne do robienia napojów chłodzących i gaszących pragnienie. Świetnie żurawina wypada w towarzystwie soków jabłkowych lub pomarańczowych. Równie dobrym połączeniem jest nektar żurawinowy z naturalnym jogurtem. Ten ostatni napój można ozdobić dodatkowo listkiem mięty, co koktajlowi dodaje świeżości.
Kombinacji żurawinowych jest bez liku. Lubię napój malinowo-żurawinowy, melonowo-żurawinowy, w połączeniu żurawin z zieloną herbatą czy najprostszy szprycer, czyli sok żurawinowy z gazowaną wodą mineralna i lodem.O mieszance żurawinowo-alkoholowej nie wspomnę, bo nie chcę namawiać do rozpusty. A pisząc te słowa, pogryzam suszoną żurawinę, co też jest wielką przyjemnością. Nie rozumiem więc żurawia, który miał tę „bardzo kwaśną minę”.
Komentarze
Znowu o świcie wygnało mnie z łóżka! Od rana już jest duszno a jutro ma być ponad 34 stopnie! Chyba nie będziemy wychodzili z domu. Jesteśmy zaopatrzeni w owoce i jagody. Pod HaląTargową borówki po 10 zł za litr, wiśnie po 5zł/kg, żyć i nie umierać!
Żurawina jest pyszna we wszystkich zastosowaniach.
A mnie wcale nie do śmiechu, bo na sam koniec – mimo mieszania – lekko przypalił się dżem morelowy. Garnek odszoruję, ale smak skarmelizowanego cukru w dżemie zostanie. Wrrrr!
Odkryliśmy gęsi smalec. Na Wsch. Wybrzeżu nieznany (dla nas) i znakomity pasztet gęsi ze śliwkami. Z innych „wynalazków” – piersi indycze w galarecie. Wygląda to jak salceson. Pycha
cichalu, wcale mnie to nie dziwi, ze na ww gesiego smalzu niet. do smarowania zawiasow i lozysk uzywa sie tam znacznie nowoczesniejszych technologii 😉
🙄
Cichalu – gęsi smalec nieoceniony do zasmażania czerwonej kapusty i sporządzania potraw z kuchni żydowskiej. Na swoim WW poszukaj sklepów naszych starszych braci i na bank kupisz gęsi smalec.
Pyro. W promieniu 20km brak! Sami Niemcy i Włosi. W internecie znalazłem tylko kurtki z gęsim puchem. Poproszę Yurka. On ma nosa!
🙂 Dostałem świetną radę jak uzyskać gęsi smalec. „kup dubeltówkę, kaczy śrut, licencję na polowanie , upoluj i potem sobie wytop”. A poważnie – znalazłem z trudem, bo nie nazywa się smalec (lard) tylko tłuszcz (fat) albo smar (grease) Bywa w e-sprzedaży, ale i w sklepach, tylko cholernie drogi w porównaniu z tutejszymi cenami.
Z żurawiny błotnej, tej prawdziwie polskiej, drobnoowocowej, świeżo zebranej po przymrozkach, niczym niepowlekanej i nie preparowanej z cukrem, najlepszy jest kwas. To wspomnienie mojego dzieciństwa, kiedy babcia przywoziła z torfowisk na Ziemi Lubuskiej wiadro tych jagód…
Z tutejszej świeżej (ze sklepu) robię czasem konfitury do mięsa.
Nigdy nie widziałam, jadłam, spotkałam – żywej żurawiny. Po raz pierwszy przysłał mi kilogram Ojciec chrzestny mojego jamnika – Andrzej Jerzy (od dawna u nas nie pisujący). Czytałam tylko o niej u Polewoja – kukła, moroszka, żurawina. Teraz kupuję te preparowaną z cukrem albo mrożoną – szwedzką i smażę do mięsa albo serów panierowanych z patelni. Tak m/w raz na dwa lata. Żaba używa w ilościach.
Moroszka to malina.
Inna nazwa żurawiny to klukwa (ros.)
Dziękuję, Nemo. Źle jakoś zapamiętałam tego Polewoja.
Pyra ma na starość zaćmienia umysłowe – tytułowa żurawina – klukwa, to nie u Polewoja, ale u Newerlego („Chłopiec z Salskich Stepów”) Tam jest jedna z bohaterek – ps, Klukwa. A tak w ogóle jest to opowieść Diegtariewa spisana przez Newerlego. Cykl wspomnień obozowych.
Pamiętam książkę o takim tytule, ale chyba jej nie czytałam.
Moi goście pojechali do domu, a na dworze znowu upał, choć jest nieco chmur. Może po południu coś się zbierze, a może dopiero jutro…
Na obiad zjedliśmy resztki z wczorajszej kolacji – żółte cukinie nadziewane wołowiną i malutkie ziemniaczki z żeliwnego garnka. Kończą się sałaty z ogrodu, część wystrzeliła i zabiera się do kwitnięcia. Cała nadzieja w ogórkach i pomidorach, którym tegoroczne lato pasuje jak najbardziej.
Skończyły się definitywnie maliny i poziomki, zaczynają dojrzewać jeżyny, a wszystko łaknie deszczu 🙁
Powinnam poprasować moje pranie, ale czy w tych warunkach wypada podgrzewać atmosferę? 🙄
Najslynniejsza klukwa przeszla do literackeij legendy i jest czesto cytowana. Pojawia sie w opisie podrozy jednego (nie pamietam juz ktrego) francuskiego podroznika po Rosji, ktory to podroznik opisujac swoje rekreacje zaznacza, ze towarzystwo wypoczywalo w cieniu „rozlozystej klukwy” czyli zurawiny. Odtad „razwiesistaja klukwa” stala sie synonimem anachronizmow i glupot wypisywanych przez podeoznych po krotkim pobycie w jakims miejscu.
Napoj z klukwy pojawia sie tez w Eugeniuszu Oniegnie, na przyjeciu w domu Larinych z okazji imienin Tani. Jest to raczej zimowy napoj, gdy brakuje innych owocow, imieniny Tatiany sa zima.
No właśnie.
Kwas żurawinowy piło się u nas w okresie bożenarodzeniowym.
Niejeden podróżny odpoczywał już w cieniu rozłożystej klukwy 😀
Pokropiło, pomruczało burzowo i sobie poszło. Szosa już sucha.
Żurawina u nas do dostania w sklepach na okrągło, zamrożona, a we wrześniu-październiku prosto z upraw, żywa 😉
Bardzo szybko robi się galaretkę, dżem lub konfiturę z żurawiny, bo żurawina ma pektyny od groma. Jesienią kupuję tę „żywą” i robię kilka słoiczków dżemu, który jest kwaskowaty i w ogóle znakomity, nadaje się do przekładania ciast ze słodkimi kremami.
Na święto Dziękczynienia obowiązkowa konfitura z żurawiny do pieczonego indyka 🙂
Nawiasem mówiąc, nie wiem, jaka jest różnica między dżemem a konfiturą 😯
„Chłopiec z salskich stepów” był moją ulubioną lekturą z bodaj 3-ciej lub 4-tej klasy, nie pamiętam. Moją ulubioną książką Newerlego jest „Wzgórze błękitnego snu” i „Leśne morze”. Polecam.
A propos, sok żurawinowy lekarze zalecają na kłopoty z układem moczowym.
Sa rozne odmiany zurawin i pewnie sie inaczej nazywaja. To co jest do sprzedania w Ameryce i nazywa sie cranberry ma duze niemozebnie kwasne na granicy gorzkosci owoce. To z czego robiony jest zimowy napoj zurawinowy w moich stronach ma maciupenki owoce, tez pelne witaminy C. I tez zapewne zmieniajace Ph w drogach moczowych, wiec dobre na zwalczanie bakteryjnego zapalenia tych drog.
Kiedys ktos mi przywiozl z Rosji w prezencie sloiczek tych malutkich domowych zurawin w wodzie. Pamietam, ze bylo to bardzo, bardzo dobre i wedle darczyncy przy sporzadzaniu nie wymagalo tyle slodzenia co cranberries, ktore od wielu miesiecy leza idealnie swieze w lodowce tu, na Florydzie i czekaja. az ktos je wreszcie wyrzuci.
Konfitury z tych maciupkich zurawin czyli dla mnie „klukwy wlasciwej” byly kiedys do nabycia w IKEi , nie wiem czy jeszcze sprzedaja i nie pamietam angielskiej nazwy. Jest jakas inna niz cranberry, pewnie Ozzy wie.
Lingonberries!
http://scandinavianfood.about.com/od/scandinavianfoodglossary/g/lingonberries.htm
Alicja – różnice są dwie : zawartość cukru w przetworze (w dżemie 30 – max 50 dkg/ 1 kg owocu. Konfitury – 1kg cukru/ 1 kg owocu. Po drugie – konsystencja – w dżemie część owoców jest rozgotowana, część zachowuje kształt, natomiast konfitury to całe, nasycone syropem owoce. Stąd do konfitur wybiera się owoce niewielkie i jędrne, albo kroi je w mniejsze cząstki.
To bardzo ciekawe co oni pisza o lingonberries – ze przechowywane sa one w wodzie lub wymiezane z mala iloscia cukru i nie wymagaja smazenia. I ze sa dosc „odleglym krewnym” cranbeeeies.
Ten sloiczek klukwy co go dostalam w prezenie z Rosji tez mial owoce w wodzie – bardzo lekko zabarwionej na rozowo i owoce bly jak swieze. Ta woda wlasnie, lekko tylko rozowa byla chyba znanym napojem zurawinowym w Rosji.
Nie należy mylić żurawiny z borówką brusznicą, choć to gatunki spokrewnione i o podobnych własnościach, ale to borówka ma silniejsze działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Działa oczyszczająco i wzmacniająco. Szczególnie polecana w chorobach nerek i układu moczowego, Działa moczopędnie, łagodnie obniża ciśnienie krwi.
W Ameryce też się odróżnia small cranberry (żurawina błotna) i American cranberry (żurawina wielkoowocowa) od lingonberry (borówka brusznica), ale znaczenie handlowe ma przede wszystkim łatwiejsza w uprawie i przynosząca wysokie plony żurawina wielkoowocowa.
Ja zbieram u siebie tylko borówki, bo w górach są odpowiednie warunki, jak w północnej tundrze. Żurawina rośnie głównie na torfowiskach, ale tu jej jeszcze nie spotkałam. No, może pojedyncze roślinki.
Borówka nie jest taka kwaśna jak żurawina, a obok kwasu askorbinowego (witamina C) zawiera naturalne konserwanty – kwas benzoesowy i salicylowy, które zapobiegają psuciu się przetworów z borówek, a także utrzymują je, niezepsute, w wodzie. Ponadto wyjaśniają działanie antyseptyczne tych jagód.
Dzisiaj w południe miałem małże w sosie pomidorowym i wędzone szprotki ( w sklepach: szprot wędzony, tak jak malina, ogórek itd wszystko w liczbie pojedynczej! Dziwna maniera)
Potem indyk w galarecie i w pasztecie. pojadałem to śliwkami w occie, których resztkę miałem jeszcze od Żaby. I… zadzwoniła Żaba. Opowiadała, kochana kobita, co tam było po moim wyjeździe i że Misiek dalej rośnie!
Podobnie „wywołałem do odpowiedzi” wczoraj w Vis a Vis (taka kultowa kawiarnia piwniczan i wszelakiej maści artystów) byłego kierownika Piwnicy pod Baranami, Piotra Ferstera. Siedziałem z Andrzejem Zielińskim i dwoma poetami, Adasiem Kawą i Andrzejem Banasiem opowiadając jak to przed laty była impreza u Ryśka Orwicza na Manhattanie. Mówiłem, że m.inn. był Ferster, którego potem już nie widziałem. W tym momencie obraca się facet przy sąsiednim stoliku i… i mówi, cześć stary! To był Piotr!
Jak ktos nie chce pic na zapalenie drog moczowych mocno przeslodzonego napoju Cranberry Drink , moze kupowac cranberry w tabletkach. Polecilam w swoim czasie paru znajomm z tendencja do czestych zapalen i … jak reka odjal. One fantastycznie zapobiegaja cistitis.
Alicja polecała do przeczytania „Leśne morze” Neverlego. Ja nauczyłam się z tej książki jak powstają służby bezpieczeństwa, jaka jest otoczka mentalna tego procesu nieufności i nadzoru, jak to wszystko działa. A tam chodziło nie o państwo i naród, a o niewielki w końcu oddział partyzancki. Dużo zrozumiałam z „leśnego morza”.
Ja to czytałam zupełnie niedawno, Pyro,ze 3 lata temu, przy okazji zakupiłam też autobiografię „Zostało z uczty bogów”.
Wracając do żurawiny, niech im będzie cranberries, lubię też suszone, ale one są dosładzane. Do podjadania znakomite. W Polsce nigdy nie widziałam żurawiny, nigdy nie jadłam, jedynie pamiętam kisiel o smaku żurawinowym.
Konfitury robiłam raz – z małych truskawek. I faktycznie – dużo cukru, smażyłam chyba przez 2 dni, pół godziny na malutkim ogniu, przerwa, po paru godzinach znowu i tak dalej. Owoce były całe i w ogóle pięknie mi się to udało.
Cichal,
Ty to masz szczęście! 🙂
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
https://instagram.com/explore/tags/plaquebiere/
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
https://instagram.com/explore/tags/plaquebiere/
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
https://instagram.com/explore/tags/plaquebiere/
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
https://instagram.com/explore/tags/plaquebiere/
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
Alicjo – ja czytałam dawno. Jakoś tak, że w kinach były moczarowskie „Barwy walki”, a ja czytałam „Leśne morze” – w pamięci są blisko siebie. Z „Barw walki” została mi opowieść kulinarna o grzybach (w filmie kwestia Siemiona) jak to marzy, „…a po wojnie, to ja grzybów nazbieram, na słoninkę z cebulką wrzucę, posolę, pieprzu dam, zielonego koperku usiekam, zamieszam, poniucham… okno otworzę i w…ę!”
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei „zurawina” ( tranbär-jagoda zurawia) a jest jeszcze cos, co jest charakterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych „malina maroszka ” (Rubus chamaemores) – szw. hjortron. Rosnie na bagnach i torfowiskach niskich. Bardzo odporna na niskie temperatury i nie znosi zasolonej gleby i suchej. W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne. Jest roslina dwupienna. Z tychze „malin nordyckich” sa smakowite dzemy, soki a zwlaszcza uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy 1 kg, srednio 140 SEK ; dzem 300 g 60 SEK
https://instagram.com/explore/tags/hjortron/
🙂 Prawie go słyszę!
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei zurawina (szw.”tranbär”-zurawia jagoda)
ale jest jeszcze cos, co jest charkterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych MALINA MAROSZKA, Rubus chamaemores, (szw.hjortron). Rosnie na bagnach i niskich torfowiskach. Bardzo odporna na niskie temperatury, nie znosi gleby zasolonej i suchej.
W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne (pdn Szwecja). Jest to roslina
dwupienna. Z tych „nordyckich malin” sa robione smakowite dzemy, soki a sama konfiture uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy ok.140SEK/kg a z kolei sloik dzemu 300g ca.60SEK
PS
IKEA sprzedaje w malych sloikach ale z bardzo niska zawartoscia tej maliny.
: (
Communication breakdown !!!!
niestety, nie moge przeslac tekstu na temat MALINY MAROSZKI (Rubus chamaeamores)
—-ktora jest bardzo popularna w Szwecji.
Tutejsza borowka to „lingon” (szw.) a z kolei zurawina (szw.”tranbär”-zurawia jagoda)
ale jest jeszcze cos, co jest charkterystyczne dla polnocnego klimatu umiarkowanego a mianowicie z rodzin rozowatych MALINA MAROSZKA, Rubus chamaemores, (szw.hjortron). Rosnie na bagnach i niskich torfowiskach. Bardzo odporna na niskie temperatury, nie znosi gleby zasolonej i suchej.
W Szwecji wystepuje od Lappland (Laponia) az po Sk?ne (pdn Szwecja). Jest to roslina
dwupienna. Z tych „nordyckich malin” sa robione smakowite dzemy, soki a sama konfiture uzywa sie do lodow parfait.
Owoc bardzo drogi, swiezy ok.140SEK/kg a z kolei sloik dzemu 300g ca.60SEK
PS
IKEA sprzedaje w malych sloikach ale z bardzo niska zawartoscia tej maliny.
?
Ten krotki tekst powyzej sie ukazal —-nie mam pojecia dlaczego tekst dluzszy nieco
jest nie do wyslania?
a moze tak…
________
W Szwecji zurawina, podobnie leksykalnie -„tranbaer” /zurawia jagoda. A borowka to
„lingon”. Najbardziej drogocenna malina jest MALINA MOROSZKA (lac. Rubus chamaemores), szw.hjortron (jelenia malina). Rosnie na bagnach i niskich torfowiskach.
Jest bardzo odporna na niskie temperatury, ale nie znosi gleb zasolonych i piaszczystych.W Szwecji wystepuje od Laponii az po Skane. Roslina dwupienna, ktora lubi polnocny klimat umiarkowany.
Z tych „nordyckich malin” znakomite sa dzemy, soki z zwlaszcza trudno jest sie oprzec lodom parfait z maroszka. Owoc swiezy drogi a jeszcze drozszy sloiczek dzemu. IKEA sprzedaje z niska zawartoscia tej maliny i ten produkt tu zakupiony odbiega smakowo od
sloiczka pelnego owocow.
Widocznie, podobnie jak i tabletki z zurawiny bardzo szkodzi na paznokcie. Lakier nie chce sie trzymac na paznokciach po zazyciu tabletek z zurawiny 🙁
🙁
a na pozny wieczor….
TINY TIM z cover The Doors „People Are Strange”
Tiny…czyz nie lepszy od Jima Morrisona
https://www.youtube.com/watch?v=n86dSssBSmA
Ozzy – dziękuję; świetny głos i fajna muzyka.
Nie ma czym oddychać. Gdzieniegdzie w nocy lało, u nas ani kropli. W planie obiadowym filet z indyka dla Młodego na kilka dni, dla mnie na dzisiaj i jutro jest kotlet karkowy. Chciałam zrobić chłodnik, Młody tego nie jada, bo dużo surowych warzyw. Nie jada też chłodników owocowych, bo się „tym nie naje”.
Kupiłam kilogram czerwonej porzeczki, coś z niej wykombinuję
Wczoraj wieczorem wreszcie przylało, krótko, ale dość obficie. Teraz jest pochmurno, może jeszcze pokropi.
U mnie też będzie indyk. Odebraliśmy właśnie od lokalnego hodowcy 5-kilową połówkę w porcjach. Do tego trzy indycze wątróbki gratis, bo inni nie biorą.
Owoce do przeróbki skończyły się, można trochę odetchnąć.
Jabłek w tym roku prawie nie ma, zapowiadają się ładne figi.
Jak jeszcze popada, to zasadzę sałatę na zimę, jarmuż, kapustę pekińską i zasieję rzodkiewkę.
W balkonowej dżungli wyrosło coś na ochłodę
Czytalem w „The Guardian”, ze 15. letni syn Nicka Cave´a ARTHUR CAVE zmarl na skutek upadku ze skaly niedaleko Brighton/UK
__________
Ponizej piekna ballada w wykonaniu Nicka Cave´a i jego przyjaciol:
Just remember the Death is not the End
https://www.youtube.com/watch?v=Ao0lyPjYQw0
Piekna pogoda, w nocy padalo a teraz rzesko i latwiej oddychac. najblizsze dni zapowiadaja sie rowniez slonecznie i temperatura srednia ok 20 C. Nie musze podlewac w ogrodzie. Mam tylko roze i kwiaty na kamieniach, niektore rosliny nie potrzebuja wiele wody.
—-
Jutro duzy koncert AC/DC. Ciekawostka: grupa odwiedzila Szwecje juz w 1976, wowczas nieznani wystapili w przerwie jakiegos koncertu szw. dance band. Ktoz nie zna „Higway to Hell” czy tez „Dirty deeds done dirt cheap”? Tym razem grupa wystapi bez Malcolma Younga (alkoholizm, dementia) och Phila Rudda. Z oryginalnych tworcow AC/DC zostal tylko Angus Young, gitarzysta, wystepujacy na scenie w krotkich spodniach i szkolnej czapeczce..
Odzyskałam telefon po 5 dniach. Błąd popełniła Młodsza po demontażu dysku zewnętrznego z zepsutego komputera, telefon do modemu zamiast w gniazdo nr 1, włożyła w dwójkę. Zanim się z operatorem dogadałam i postarałam zrozumieć co do mnie mówi, minęło trochę czasu. A jak ja kocham te procedury kontaktu z klientem, potwierdzania tożsamości itp….
Małe zamieszanie, przyjechały moja siostra i siostrzenica zobaczyć moją wnuczkę 🙂 Jak zwykle mają dla mnie dodatkowe zajęcia 🙂 Teraz gości u swojej przyjaciółki.
Ja znalazłam sobie zajęcie zastępcze, kupiłam 3 kg wiśni na konfiturę. Umyte czekają na wydrylowanie 😉
Małgosiu – ja zostałam z kilogramem obranej i przesypanej cukrem czerwonej porzeczki – Młody nie lubi. Zjadłam swoją miseczkę, a resztę (ok 80 dkg) zalałam procentami z dwiema kawałkami gałązek świeżej mięty. Coś pewno z tego będzie, chociaż nie wiadomo co.
Małgosiu,
malutka będzie miała wkrótce 2 miesiące, prawda ? A nasz mały niedługo skończy 5 lat. Buzia mu się nie zamyka.
Wczoraj drylowałam wiśnie do kruchego ciasta. Były tak mięsiste, że prawie wcale nie puściły soku. Do ciasta nadają się doskonale, bo spód pozostał suchy.
Nemo,
na ochłodę, czyli co, bo nie rozpoznałam ?
Pyro,
i co wykombinowałaś z czerwoną porzeczką ?
Pyro,
no to już wiem.
A ja dzisiaj poniosłam kulinarną (prawie) klęskę. Otóż moje galaretki z czarnej porzeczki, którymi dopiero co się chwaliłam – zaczęły fermentować. Dobrze, że się spostrzegłam i proces dopiero się zaczął. Powodem chyba były małe pęcherzyki powietrza, które pozostały wewnątrz w czasie napełniania słoiczków. Wrzuciłam wszystko do garnka i przegotowałam całośc. Nie dodawałam cukru, bo galaretka była już i tak bardzo słodka. Napełniłam ponownie wyparzone słoiczki i będę obserwować, Zdarzyło mi się to pierwszy raz i pierwszy raz nie będzie to galaretka na surowo, niestety.
Ja tez mam mala wpadke. Robilam pierwszy raz dzem z moreli. Jest dobry, ale sa w nim jakies twardawe niby nitki, nie wiem jak to nazwac. Jest niemile uczucie jak sie je dzem. Ciagle trzeba cos wypluwac, albo sie przylepi w przelyku i ciezko sie tego pozbyc. Probowalam oddzedzic przez druszlak i nic z tego nie wychodzi. Jest na to jakas rada ?
Elapa – co roku robię dżem i nawet nie zdejmuję skórki – lubimy jak takie kandyzowane kawałki trafiają się w dżemie. Nigdy jeszcze nie miałam nitek – rozumiem , że to pasemka przy pestce? Tego roku swój przypaliłam lekko, ale też żadnych nitek. Natomiast w skrytce z nalewkami – tej, co to mi okradli, eksplodowały 2 butelki z nalewką aroniową. Prawda, że nie była klarowana, więc nieco miazgi w niej było. I prawda, że nie była mocna, ok 25% ale też zdarzyło mi się po raz pierwszy. Nie umiem korzystać z aronii. Trudno – albo dostanę tu słoiczek, tam butelkę (metodą machniom) albo daje sobie spokój z aronią.
Elapa
przetrzeć przez sito albo passe-vite o najmniejszych dziurkach.
Krystyna
ogórek, długi na 30 cm 😉 A właściwie kilka ogórków, ale nie wszystkie widać na obrazku.
Nemo, czego się nie dotkniesz to Ci się udaje, nawet na balkonie te dorodne ogórkowe okazy. Bo rozumiem, że w ogródku obfitośc dóbr wszelakich, ale żeby i balkon, musi znasz jakieś czary, przyznaj się 🙂 Mój balkon od południowej strony, nie wszystkie roślinki lubią, zawsze jakaś loteria. Albo bazylia się zbuntowała, a to rozmaryn. Bougenvilla ciepłolubna i pelargonie tylko mają się dobrze, najlepiej te zwyczajne, bo pnące wykańcza wiatr, który tu dośc często hula.
U mnie gorąco i duszno, słońce na cały gwizdek. Dobrze, że w nocy zamknęłam wszystkie okna, bo lało – okna nadal zamknięte i za to przyjemny chłodek w domu.
Kulinarnie proste, chłopskie jedzenie, smażona kaszanka, ziemniaki i surówka z kapusty kiszonej. Jutro tabouli, bo też ma być sauna i nie ma co się wyrywać z gotowaniem.
Przypomniało mi się, że tych truskawkowych konfitur nie mieszałam, tylko potrząsałam wokiem, bo wok mi się wydał akuratny do takiej działalności.
Pyro, tez mi sie wydaje, ze sa to pasemka przy pestce. Dzem jest gesty i przez sitko nie bardzo przechodzi. Chyba juz taki zjemy.
Na mojej rubieży dzisiejszego popołudnia przeszły trzy strrraszne burze. Lało, wiało i grzmiało, że hej. A teraz jest wspaniałe po burzowe powietrze.
Barbaro, 😀
nigdy nie miałam ogórków na balkonie, ale została mi jedna osobiście wyhodowana sadzonka, której nie mogłam nigdzie upchnąć, nikt jej nie chciał, a na balkonie była pusta donica…
To zasługa tegorocznego upalnego lata. Pomidory zapowiadają się ogromne, za to ziemniaki wygrzebuję z ziemi wysuszonej na popiół. Wyrosły jednak spore, bo czerwiec był dosyć wilgotny.
Ogród (najważniejsze i najwrażliwsze rośliny) podlaliśmy wieczorem, bo burze zostały odwołane, tymczasem właśnie zaczęło grzmieć i lać wielkimi kroplami 😯
Ozzy,
Jestes tam? Wspomniales Andy Kaufman. Michael Stipe napisal kiedys przyjemna piosenke, cos w rodzaju „sing along”, pod tytulem „Man on the Moon” poswiecona Andy. Na pewno o tym wiesz, ale moze nie wszyscy na blogu o tym wiedza dlatego to pisze. Ta piosenka to „soundtrack” do filmu Milosa Formana „Man on the Moon”. Jest to film o zyciu i karierze Andy Kaufman. Role Andy zagral Jim Carrey.
W filmie mozna zobaczyc „prawdziwego” Lorne Michaels grajacego siebie i kilku ulubionych aktorow Milosa Formana.
Sam Andy to na pewno postac kontrowersyjna, ale utalentowana.
Michael Stipe w piosence „Man on the Moon”
https://www.youtube.com/watch?v=1hKSYgOGtos
Sorry, Nemo, ale Twoj ogorek na balkonie do niczego! Nie spelnia norm unijnych, jest krzywy. Wiem, wiem, nie jestescie w Unii, ale jestescie w strefie wolnego handlu z Unia sprzymierzna. Duzo bys nie pohandlowala z tym krzywym ogorasem. Nie zyczymy sobie krzywych!
@Orca
ten film znam na pamiec, a REM wspanialy. Andy Kaufman i jego imitacja Elvisa nie ma sobie rownych. Jim Carrey, ktorego bardzo lubie (pomimo wielu knotow) to rowniez wspaniala rola w „Truman Show”.
Zaliczylem premierowy dokument filmowy „Amy”(Amy Winehouse) rez.Asif Kapadia, przejmujacy i jakze bliski. Jak to ktos mowil w SVT: od dziewczecego pokoju az po cmentarz, Niezwykla wokalistka o przejmujacym glosie (przypomina mi Billie Holiday), destruktywne zycie pelne glamour a zarazem jakze zwykla, inteligentna, blyskotliwa. Daddy´s Girl.
——Back to Black, Amy Winehouse
https://www.youtube.com/watch?v=TJAfLE39ZZ8
Heleno,
ogórek piętro niżej wyszedł prosty jak struna i dałam go dziś Młodym na drogę, ale ten na obrazku to zaczynał jako podwójna spiralka i już się zastanawialiśmy, jak go obierać (nie lubimy ze skórką) gdy dorośnie. Tymczasem on się rosnąc tak dalece wyprostował, że może jutro będzie jak unijny 😀 A jak nie, to my tolerancyjni jesteśmy i żadna Bruksela nam nie będzie dyktować 😎
W ogrodzie wyrosły nam już dwa takie proste jak ze sklepu. Normalnie to one u nas są krzywe, grube na jednym końcu albo jak klepsydra…
W tym roku nie jest normalnie 🙁
Ozzy,
Filmu o Amy jeszcze nie widzialam. Trudno wypelnic pustke. Wielki talent.
Krystyno, masz rację malutka Basia skończy w poniedziałek 8 tygodni. Jak jest w dobrym humorze to się słodko uśmiecha. Odkryła już, że ma paluszki i próbuje je sobie wpychać do buzi.
Jim Carrey dla mnie jest „jadalny” jedynie w The Truman Show. Po prostu wszystkie jego głupawe miny w komediach się przejadły 🙄
Man on the Moon nie widziałam. Za to REM znam na pamięć, większość ich piosenek 😉
Małgosiu – ja bardzo lubię niemowlęta – to jest okres, kiedy dzieciaczek zmienia się dzień po dniu. Uczy się świata, ludzi, swojego ciała i manipulowania rodziną. Ok 3 miesiąca życia robi to już bardzo sprawnie.
No chyba, ze sie wyprostowal, pokajal, nawrocil i juz nie jest jakis, za przeproszeniem, muzulmanski czy inny obcy naszej kulturze i religii. Ale na wszelki wypadek bym go pilnowala.
Jeszcze ociekam z lekka wodą, bo znakomite samopoczucie mam tylko pół godziny po prysznicu. Powtarzam więc tę przyjemność w ciągu dnia często. Nasi przodkowie, którzy wymyślili domy, byli geniuszami – chroni przed chłodem, wiatrem i słońcem w razie potrzeby i na dodatek daje złudzenie prywatności. Dobrze w domu.
Dzien dobry,
poranek , 15 C, niesamowita cisza. Juz po porannej lekturze mojej gazety „Dagens Nyheter” (Nowosci Dnia, dziennik niezalezny liberalny, najwiekszy w Szwecji, naczelny Peter Wolodarski – syn emigranta pomarcowego, lat 37). Bardzo lubie te wczesne poranki – sniadanie z kawa i gazeta. Prenumeruje takze brytyjskie muzyczne magazyny „Uncut”, „Mojo”. W nich zawsze dodatek CD z premierami z amer. i ang. rynku muzycznego albo cd monografie doklejane do czasopism.
Prenumerata wydan papierowych to juz stary nawyk. Pamietam kiedys moj ojciec w Kraju zawsze wysiadywal z gazetami a lata byly pozne 60: Polityka, Kultura, Przekroj, Zycie Literackie a nawet WTK, Slowo Powszechne (koncesjowanych katolikow wodza Boleslawa) a takze …Kraj Rad, Przyjazn (polskojezyczne propagitki amb. sowieckiej w Warszawie).
Rodzice juz dawno nie zyja. Pozostal w mojej pamieci obraz mego ojca, ktory od czasu do czasu zasypial przy lekturze. Obok niego lezala sterta gazet i czasopism.
Tesc pracowal m.in. w Forum i wyd.MON – zajmowal sie przekladami z jezykow slowianskich (od rosyjskiego—-po serbochorwacki). Wojne przezyl w ZSSR. Wrocil do Kraju, by budowac te „swietlana przyszlosc”, by pozniej wyjechac do „Syjamu” – jak tego sobie zyczyl aktyw robotniczy na Zeraniu. A ow „Syjam”okazal sie Italia.
Jeden z moich znajomych (niezyjacy juz ) ze Szczecina zartowal czesto o swoim wyjezdzie pomarcowym. „Wiesz, musze chyba rozpoczac zbiorke pieniedzy na rzecz budowy pomnika Wladyslawa Gomulki. Bo gdyby nie on, to zapewne bysmy byli teraz w Polsce” ( a bylo to w czasach chudych na poczatku lat 80) . Tak sobie mysle o tym i przychodzi mi taka refleksja, ze nawet Gnom, ktory rozpetal te cala haniebna kampanie, gdyby dozyl naszych czasow, to by sie bardzo zdziwil, ze go pokolenie przeroslo.
@Pyra mowi o domu, prawie ze metafizycznie. Tak, to prawda. Przez tysiace lat Zydom kazano zapominac o ojczyznie. Dla Zyda ojczyzna jest dom, w ktorym mieszkal/mieszka. Przywiazanie do miejsca z dziecinstwa, mlodosci, do przyjaciol i bliskich. To nie nostalgia do Polski, nie, ale do malego skrawka ziemi w owym czasie. Tak bylo i z Kafka, Schulzem czy tez Vincenzem (przywiazanie do ojczystej Huculszczyzny). Tak, dobrze w domu.
Tyle na niedziele, ite „missa” est 🙂
PS Pewien emigrant z b.ZSRR powiadal, ze ojczyzna jest tam, gdzie sa moi bliscy. Z kolei inny dodal: Rodina eta tam, gdie wodka. 🙂
Ja tez bardzo lubie ranek z filizanka kawy i gazetka. Bedac rannym ptaszkiem sniadanie jem sama, moge sie rozlozyc z gazeta i sluchac jednoczesnie radia.
U nas dzisiaj jest wielki targ staroci. Centrum miasta i poboczne uliczki zajete sa przez sprzedawcow okazyjnych i …. zawodowych. Trzy lata temu corka sprzedawala swoje niechciane juz ksiazki, gry itd… Cala rodzina bralismy w tym udzial, ale ona zainkasowala pieniadze.
Ozzy – z lekka przesadzasz. Takich wędrownych narodów (nie z własnego wyboru) było więcej. Pomijam exodus po marcowy, bo wtedy wyrzucono nie Żydów, tylko Polaków z żydowskim pochodzeniem. Równie dobrze mogło paść na Kaszubów, Ślązaków, czy górali. Odebrać narodowość państwową jest dosyć łatwo – toż po wojnie na kresach zachodnich i Mazurach, nie mówiono „Polacy” na ludność miejscową, tylko „autochtoni” Że ich nie zapędzono do rezerwatów, to cud.
Czytam dzisiaj, ze mleczarnia norweska w Tine w ub roku zmuszona byla wylac 500 000 l mleka z powodu zawartosci antybiotykow. Producenci mleka w Szwecji otrzymuja subwencje do wlasnych gospodarstw. Bylo zawsze tak, ze cena litra benzyny rownala sie cenie 1 l mleka. Obecnie cena 1 l benzyny przewyzsza pare koron. Aby mleko moglo byc opatrzone logo eko, to producenci mleka musza ok 75% podawac pasze z wlasnego gospodarstwa (2015). Produkty mleczne ekologiczne tylko nieznacznie sa drozsze od zwyklych. Obecnie duza czesc sprzedaje sie produkty mleczne bez laktozy.
Ze wzgledu na duza ilosc glutenelergikow w Szwecji – chyba najwyzszy wskaznik w Europie (?), to wazna czesc w sprzedazy zywnosci zajmuja produkty bezglutenowe. Ceny ich sa znacznie wyzsze a srednio gdzies ok 30-40%.
Sezon na kurki (Cantharellus cibarius) rozpoczety – od lipca az po pazdziernik. To najdrozszy grzyb wystepujacy w Szwecji (poza Norrland). Najbardziej tutaj popularny dla amatorow grzybobrania. Charakterystyczny zolty kolor to wynik zawartosci karotenu. 100 g kurek zawiera 0,56 mg zelaza. „Zloto w ustach” tak mowi sie tutaj o kulinarnych kurkach, bo rzeczywiscie ceny sa wysokie a za lipcowe placi sie ponad 200 SEK/kg, tansze sa importowane z np. Lotwy czy Estonii.
@Pyro,
pozwolisz mi, ze ja pozostane z ta moja „lekka” przesada. I pozostaniemy przy swoim.
Tylko tyle.
Ozzy – Pyra jest zgodna z natury – każde z nas pozostaje przy własnym zdaniu.
i dodam tylko:
faktem jest takze, ze Zydzi nie byli Polakami. Nie przez jezyk, stroj, rase, religie, kulture.
A tylko Zydow nie akceptowano, nawet spolonizowanych, nawet przechrzczonych. A zywych polskich Zydow nie akceptuje sie jako prawdziwych Polakow do dzis. O tym trzeba pamietac, by usunac bolesne nieporozumienia.
To tyle jako suplement zamykajacy moje repliki na powysza sprawe jak mawial pisarz Edward Redlinski — „ja w nerwowej sprawie”
PS polecam blog pana Andrzeja Koraszewskiego, ktory poswieca temu tematowi i nie tylko wiele miejsca.
Ozzy – Koraszewskiego i innych czytuję na bieżąco, bo czytam Studio Opinii.
Dzień dobry. Amatorom kawy i nie tylko im polecam właśnie czytaną książkę słoweńskiego antropologa, Bożidara Jezernika (nie pamiętam, czy tutaj nie wspominałam przy okazji bałkańskich wędrówek jego „Dzikiej Europy”, także bardzo dobra) zatytułowaną po prostu „Kawa”, wydana przez Czarne w serii Esej.
Świetnie się czyta o roli kawy w kulturze, popijając przy tym espresso. Oczywiście nie jest to książka kulinarna, jednak Jezernik dokładnie przestudiował rozmaite sposoby przyrządzania tego napitku i pisze także o nich.
Tutaj więcej: https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/kawa