Trochę dobrze, trochę źle
Mój wnuk – gdy był małym chłopcem i znalazł się w jakiejś ryzykownej sytuacji (np. na żaglówce podczas szkwału) – na pytanie, czy się boi, zwykle odpowiadał, że było „troszkę strasznie, a troszkę niestrasznie”.
Podobne uczucia ogarnęły i mnie, gdy przed kilkoma dniami otwarto w mojej gminnej wsi supermarket Topaz. Nie jest to żaden gigant, ale obszerny sklep z towarami spożywczymi i przemysłowymi, pieczywem z kilku dobrych i znanych w okolicy piekarni, wędliniarni, serowarni. Jest też prasa codzienna i są tygodniki. W środku panuje porządek, wysoka higiena i pracują (w eleganckich uniformach) młode sąsiadki także z mojej wsi. Nie jest to market z tzw. obcym kapitałem, co chętnie podkreślały pytane o to kasjerki.Mam do tego Topaza znacznie bliżej niż do Pułtuska i nie muszę pokonywać drogi przez rzekę, co w dni targowe bywa kłopotliwe, bo most na Narwi jest wąski i łatwo się korkuje.
A więc – „trochę dobrze”. Dlaczego więc marudzę i przypominam drugą część rodzinnego powiedzonka, że jest „trochę źle”?
Otóż w Zatorach – bo tak nazywa się moja gminna miejscowość – funkcjonuje od lat kilka małych sklepików typu „mydło i powidło”, w których dotąd wszyscy się zaopatrywali, unikając podróży do miasta. Teraz – jak zwykle się dzieje, gdy powstanie duży i dobrze zaopatrzony sklep w sąsiedztwie takich maluchów – zapewne stracą one klientelę i padną. A pracuje tam kilkanaście osób (to także moi sąsiedzi), które stracą źródło zarobków. O tym, że sklepy te znikną, świadczył też widok pustych parkingów przed nimi. Większość klientów mijało kościół, pałac Radziwiłłów i pocztę, by stanąć na eleganckim parkingu pod Topazem.Takie są prawa rynku. W dodatku przypomniałem sobie, że w tych małych sklepach dość często zdarzały się braki tego czy owego (np. oliwy, wędlin – w tym nawet tak podstawowych jak kaszanka i salceson – czy podstawowych dzienników), co zmuszało klientów do dalszych podróży za rzekę.
Może więc zostawić tylko pierwszą część powiedzonka… ale jakoś myśl o bezrobotnych sąsiadach zmusza mnie do myślenia, że „trochę źle”.
Komentarze
Prawo podaży i popytu Piotrze. Działa wszędzie. Niby dobrze lecz i źle. Jak sam zauważyłeś. Molochy bezproblemowo połykają drobnicę. I to wcale nie jest wesołe.
Za dwie godziny ruszamy w dalszą trasę.
Niekoniecznie znikna male sklepiki. Naprzeciwko mojego domu, doslownie przez jezdnie, pojawil sie pare lat temu maly supermarket Sainsbury’s Local. I wygladalo na to ze padna male sklepiki okoliczne. I prawda, bo poczatkowo wszyscy sie rzucili kupowac w supermareciku, z niewielkim parkingem, tuz przy stacji benzynowej. Po paru miesiacach okazalo sie jednak, ze sasiedzi, acz korzystaja z supermarketu, czesto nie znajduja tam tego co oferuja male sklepiki „rodzinne”, w wiekszosci z hinduskimi lub pakistanskimi wlascicielami, ktorzy byli gotowi wylazic ze skory, aby ocalic swe biznesy, aby zaspokoic oczekiwania klientow. Po pierwsze byli tansi od supermarketu, bo drugie oferowali produkty swiezsze, mieli wiekszy wybor jarzyn, owocow , miesa, piieczywa – przy znacznie mniejszej powierzchni sklepu. Ponadto w malym sklepie wlasciciel slucha swych klientow, czego absolutnie nie sposob powiedziec o suprmarkecie. Jesli ja prosze o sprowadzanie do sklepu zieleniarskiego innych mango czy szparagow niz te ktore sa dostepne w supermarkecie, to mam je nazajutrz lub za dwa dni. Male biznesy chca bardzo dogodzic klientowi i gotowe sa podejmowac ryzyko. Kiedy ide do malego zieleniarza, to mam 5-6 gatunkow pomidorow, 7-8 gatunkow ziemniakow, 3 odmiany szalotek.
Supermarket, zwlaszcza maly „lokalny” dziala na zupelnie innych zasadach. Ma dostawy raz w tygodniu, zapelnia polki „srednimi” produktami o dlugim zyciu polkowym, a jak zapytasz menadzera dlaczego zniknelo ze sprzedazy to czy owo, to slyszysz, ze „postanowili juz tego nie sprowadzac”. Koniec rozmowy. Bo sie im nie oplaca. A malemu sklepikowi „nie oplaca sie” tracic klientow.Wiec sie lepiej staraja mu dogodzic. Tak jest na mojej uliczce. Nawet mala lokalna apteka pani Dudzinskiej, czynna tu od 38 lat, jest lepsza, niz duza, ogromna siec Bootsa. Nie ma kremu na oparzenia? Zaraz zadzwonie i jutro bedziemy mieli! Nie ma farby na wlosy w kolorze strawberry blond? Zaraz zamowie! Dostarczyc tabletki niepelnosprawnej pani E? Alez oczywscie, doniesiemy jak bedziemy zamykac apteke. Nie, nie, nie musi pani teraz placic! Zaplaci jak dostarczymy!
W dniu kiedy uslysze w supermarkece slowa „Nie musi pani teraz placic”, to chyba zemdleje. W dniu kiedy uslysze w supermarkecie „To ja jeszcze dorzuce do twoich jarzyn koszyczek czerwnych papryk, bo jutro mamy nowe”, to upadne na kolana i zakrzykne „Allach jest Wielki!”
Ja dalej oczywiscie korzystam z supermarketu, ale tylko wowczas gdy jest bardzo pozno i pada deszcz, abo gdy chce kupic papier toaletowy w bardz duzych paczkach czy proszek do prania. Albo aspiryne gdy apteka pani Dudzinskiej jest juz zamknieta.W innych wypadkach kupuje w malych sklepach, where everybody knows your name.
I jeszcze cos. Od roku czy dwch moj maly supermarket zacheca klientow aby placili nie przy kasach, ale przy automatatch, czego osobiscie nie cierpie, Pracownicy sklepu podchodza do kolejki i z usmiechem proponuja: Nie checsz moze zaplacic przy automacie?
Mam na to dwie standardowe odpowiedzi:
1. Nie chce, bo lubie kiedy moj sklep ma ludzka twarz.
2. Nie, dziekuje. Staram sie ocalic twoje stanowisko pracy.
Dobre odpowiedzi Heleno 🙂
Też myślę, że na razie działa taki efekt nowości. I po jakimś czasie ludzie wrócą do mniejszych sklepów. W moim mieście jest kilka marketów, ale są też i małe sklepy. Cały czas działają.
Do kas automatycznych nie chodze, bo lubie miec kontakt z osoba. U mnie wszystkie male sklepiki zniknely i sa tylko duze sklepy. Na szczescie w czwartek mamy duzy targ i malutki w niedziele rano.
Nowe jest piekne, przynajmniej przez pierwszy rok, max dwa lata. I dotyczy to rowniez restauracji, klubow, barow i innych lokali. Obsluga tez jest dobrze dobrana i odpowiednio wyszkolona. Po dwoch latach obsluga zdyt droga i niebezpieczna dla wlasciciela, dlatego wylatuja z obiegu. Ich miejsce zajmuja jeszcze mlodsi bez doswiadczenia, ale zato tansi dla wlasciciela.
Sytuacje ratuje nowy przedsiebiorca stawiajacy w poblizu podobny, konkurencyjny lokal. W mysl zasady, tamtemu sie udalo, to dlaczego ma sie mi nie udac.
Dzieki takiej inicjatywie mamy kolejne dwa lata wmiare niezle warunki.
Uwielbiam automaty platnicze, celowo nawet wybieram te sieci sklepow gdzie istnieje bezludziowa obsluga, co oczywiscie oznacza zarazem zero stresu. Ogladania glupich min kiedy podaje banknot o wyzszym nominale przy zakupie sniadaniowych dwoch bulek.
Placac karta badz przy maszynie popieram nowa mysl technolagiczna. Cos takiego samo nie powstaje, pracuja nad nowa technologia ludzie, ktorym chcialo sie uczyc znacznie dluzej niz na kasjera sprzedawce. Nowe technologie sa cudowne, chcby ta, ze w juz w duzej ilosci geszeftow placic mozna telefonem.
Przed wielu laty pierwszy raz z bezludzinowa obsluga zetknalem sie we frankfurcie na menem. Dworzec kolejowy oraz polaczenie do lotniska bez widocznej obslugi. Robi ogromne wrazenie, daje mile uczucie.
Malo mnie to obchodz, ze jestem w miejszosci, ale nie boje sie przyznac ze lubie nowoczesnosc. Ona sama nie przychodz, a ja ciesze sie i doceniam to, ze sa ludzie, ktorzy wprowadzaja co chwile nowe technologie, ktore ulatwiaja zycie na tej planecie 🙄
To co moglem przeczytac powyzej zupelnie nie przystaje do warunkow szwedzkich. Tutaj dom towarowy ma wszystko a male nie bede nigdy konkurowac z nim, bowiem nigdy nie poradza sobie z cena a nwet jakoscia. Mowie o tych malych orientalnych sklepikach, ktore sa z reguly na swoja narodowa klientele, ktora kupi wszystko.
Z kolei specjalne sklepy w ktorych mozna kupic 6-8 gatunkow ziemniakow czy tez truskawki prima sort czy tez inne owoce i warzywa sa o wiele drozsze i maja swoja klientele z klasy sredniej, ktora jest stac zaplacic 50% wiecej za kartofle czty cokolwiek innego – nie mowie juz o produktach miesnych.
Male sklepiki nie moga konkurowac z duzyki supermarketami czy tez wiekszymi sklepami z racji czynszow i drogiego transportu. Dobra jakosc towaru zapewniaja
dobrej klasy hurtownicy a nie 2 czy 3 sortu warzywa i owoce sprzedawane przez Arabow czy Kurdow.
Nikt nie kupi miesa (halal) u powyzszych wlasciecieli poza ich wlasna konfesyjna klientela. Oczywiscie warunkow brytyjskich nie da sie porownac ze szwedzkich, Tradycje tu sa krotkie i bardzo jest zakorzenione przekonanie (oczywiscie najczesciej tak jest), ze szwedzki producent zywnosci oferuje towar najwyzszej jakosci.
Chociaz zywnosc jest droga, to jednak „oplaca” sie wylozyc wiecej kasy na lepszy produkt. W koncu nikt nuie musi jesc codziennie miesa np. w cenie za 1 kg 100 PLN.
PS W pracy mamy butik koszerny (Kosher Livs)z towarem importowanym, bowiem w Szwecji jest zakaz uboju rytualnego wedlug prawa konfesyjnego /halacha/. Ceny sa niebotyczne.
To nie Francja czy tez W.Brytania, gdzie koszrne produkty sa o wiele tansze.
Ps2
Upaly ustaly, jest jakies 18-20 C, troche wieje i tak chyba juz bedzie. Typowe nordyckie lato.
Dopoki czlowiek jest sprawny i moze pojechac samochodem do supermaeketu to wszystko jest ok, gorzej gdy nie moze wziac samochodu i nie ma w poblizu rodziny.
We Wloszech sa supermerkaty ale jest tez sporo malych sklepikow w miescie.
Dzień dobry.
Bardzo lubię małe sklepiki, chociaż muszę się liczyć z ich ograniczeniami. Kiedy potrzebuję coś, czego moje maleństwa w bloku (3 sklepy + mięsny) nie prowadzą, jest wiadomo, że po ser bursztyn, lazur w dużym kawałku, sery importowane, trzeba wybrać się do PiP, Almy itp. Warzywa i owoce kupuję niemal wyłącznie w jednym z tych małych (producenci). Tu chodzi nie tylko, albo nie wyłącznie o zaopatrzenie. Chodzi także o związek emocjonalny sprzedawców ze swoimi klientami, których znają kilkadziesiąt lat. W moim mięsnym (nie najtańszym) sklepiku, są wędliny przyzwoitej jakości i mięso zawsze świeże, bo nie ryzykują kupowania na zapas, a przede wszystkim mogę sobie zamówić każde podroby, surowe, nie cięte golonki, jakieś luksusy przed świętami – wszystko w pierwszorzędnej jakości. Prowadzą także w małych ilościach oleje rozmaite, puszki z warzywami, w zimie przetwory rybne. Doskonały sklepik.
Ja mam na bazarze pod Halą taki rybny, gdzie zawsze kupuję ryby, bo są świeże, panią znam od lat, a ona tą długoletnią wierność nagradza często jakimś gratisem: puszeczką, albo wędzoną rybką 🙂
Myślę,że na rynku jest miejsce dla małych,dla dużych i dla targowisk też.Małe sklepiki czy bazary z regionalnymi produktami to również raj dla turysty.Do takich właśnie miejsc zaglądaliśmy podczas ostatniej oraz innych podróży i tego rodzaju zdjęcia znajdziecie również poniżej.Z małymi sklepikami jest może trochę podobnie,jak z małymi miasteczkami-znajdą się na pewno klienci albo turyści,którzy będą zaglądać,jeśli w ofercie jest coś ciekawego,czego nie proponują inni.A jeśli przy okazji jest fajna atmosfera i mili ludzie to jeszcze lepiej.O tym właśnie pisały wyżej Pyra,Helena czy Małgosia.Takim przykładem jest sklepik z konfiturami,o którym opowiadałam wczoraj albo….miasto Tarane na trasie do Clermont.Tarane jest na co dzień szarym i dosyć nieciekawym miejscem.W minionym stuleciu królował tu przemysł tekstylny i miasto słynęło z produkcji muślinu.Fabryki upadły,domy trochę wynędzniały zatem wymyślono Fete de Mousseline-Święto Muślinu.Główne ulice ozdabiane są długimi,kolorowymi zwojami materiałów i miasto staje się na kilka dni bajkowe i radosne.Głównym punktem programu jest parada,której niestety nie dane nam było obejrzeć.Ogólnie rzecz biorąc na brak wrażeń jednak nie narzekaliśmy 🙂 https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6168615845807998001
Oj, jak tam ładnie Danuśka. Bardzo lubię takie klimatyczne miasteczka, może dlatego lubię też angielską prowincję. Powiem szczerze zwiedzam wielki świat, ale najbardziej lubię takie rzadkie niestety urlopy gdzie znam tylko początek i koniec, a po drodze jadę tam gdzie oczy poniosą.
Za czorta nie wlazłabym na mostek nad fosą i nie zajrzałabym do studni w zamku. Co za uroda tych miasteczek i krajobrazów. No i nic dziwnego, że winnic z pobliskiej góry pilnuje zamek. Też bym pilnowała. Przepiękne piece kaflowe i to wielkie bogactwo wzniesione na winie, na wojnie i na handlu niewolnikami. Nic dziwnego, że Francuzi z Niemcami wyrywali sobie tę krainę z rąk.
Danusiu – o Alzacji myślę już od dłuższego czasu, a Twoje zdjęcia jeszcze bardziej mnie zachęciły 🙂
Mam pytanie dot. tej rolady mięsnej – w jaki rodzaj ciasta jest zawinięta?
Tarta Twojej teściowej wygląda bardzo apetycznie 🙂
No i ten sklep z formami do bab 🙂
Gorąco? Hop, szklankę piwa,zwłaszcza do Krakowa 🙂
http://life.forbes.pl/10-miast-z-najtanszym-piwem-zaskakujacy-lider-zestawienia,artykuly,196661,1,1,2.html
Hallo, hallohallo ozzy!!!
Klepiesz nie raz tak, jakby zoladek byl instrumentem i psychicznym, i uczuciowych, i intelektualnym ludzia, i na dodatek, od tego mialaby zalezec jego osobowosc 😆
Troche to dobrze, ale troche to zle 🙄
Czesi też zabrali głos w spraie piwa – ale skrytykowali nasze…
http://ekonomika.idnes.cz/pivo-je-nejdrazsi-ve-svycarsku-nejlevnejsi-v-krakove-pdf-/test.aspx?c=A150703_181214_test_ozr#utm_source=sph.idnes&utm_medium=richtext&utm_content=clanek-box
Coś mi sie wydaje, że Kurpie muszą się dłuuugo uczyć. Niestety róźnicy 1000 lat cywilizacji nie da się nadrobić w ciągu pokolenia czy dwóch. Zawsze oglądając zdjęcia miejsc takich jakie odwiedziła Danuśka czuję się zakompleksiały i z dalekiej europejskiej prowincji. Zapóźniony cywilizacyjnie kulturowo i pod każdym innym względem. Taki sam telewizor, taka sama pralka czy taki sam samochód tu i tam nie załatwiają sprawy zaległości. Kultura materialna i duchowa to znacznie więcej 🙁
Danuśka, piękne zdjęcia, po prostu zawrót głowy! Do pozazdroszczenia inwencja twórcza w ozdabianiu i upiększaniu. Ileż pracy i miłości wymaga takie dopieszczenie otoczenia w każdym calu.
Jeśli chodzi o sklepy w mojej dzielnicy, to te malutkie są jakby uśpione, ruch największy w godzinach porannych, reszta dnia spokojna. Za to pod wspominanym tu często francuskim dużym sklepem – ruch nieustająco, parking pęka w szwach. Trzeba przyznac, że jakośc towaru bardzo dobra, nawet dział warzywno-owocowy, uważam na wysokim poziomie. Teraz, dużą konkurencję robią małe stragany prześcigające się w ofercie owocowo-warzywno-kwiatowej. Jest ich bardzo dużo, szczególnie w miejscach mocno uczęszczanych, jak droga do metra, czy w pobliżu przystanków.
Zaleglosci, mowiac w najwiekszym skrocie, „cywilizacyjne”, szybko sie nadrabia gdy sie ma oczy do patrzenia, uszy do slyszenia, mozg do myslenia. Gorzej z kompleksami. Te faktycznie moga trwac i trwac. Ale nie musza. Dobrym lekarstwem jest lektura dziennikow Gombrowicza, ktory pozwala radzic sobie z kompleksami. To jest bolesna lektura, bo wywraca komplenie do gory nogami nasze myslowe nawyki i odruchy, wzbudza zrazu protest i niechec. Ale potem wszystko sie w duszy uklada i czlowiek dochodzi do wniosku. ze jednak ma Gombrowicz absolutna racje z ta pokskoscia-nizszoscia. To moze najwazniejsza lektura dla Polaka. Odmienia go.
Misiu – toż od dawna głoszę, że bliżej nam do Dzikich Pól, niż do Pól Elizejskich. Niczego z tym nie zrobimy, nie przez najbliższe kilka pokoleń. Kiedy w polskich szkołach przestanie się ściągać i podpowiadać, kiedy parafia przestanie oszukiwać fiskusa, a rentę inwalidzką dostanie rzeczywisty inwalida – o, wtedy możemy wymagać. Prędzej raczej nie – bo my oszukujemy i nas oszukują. Może by nowa Reformacja?
Mi sie tez cos wydaje, podobnie klepie MisKu, ze jutro z rana dam dyla w przeurocze miejsce. Moje konie, ze znakomitej stajni, powioza mnie zanim sie w miedzykach dobrze rozwieje. Trwac ma szczescie az trzy dni. Warun wxjatkowy jak na ta pore roku. Tempertatura 20 stopni C, wiatr ponad 20 wezlow, ale co to znaczy raczy wiedziec jedynie Cichal.
A zatem do zobaczenia. Namiary na spot podam jutro jak dotre. Dla tych wszystkich co widowiskiem w sieci sa zainteresowani, dodam, ze jutro widocznosc bedzie doskonala, a moj latawiecjest koloru zolto bialego
Ja pisalam o malych supermarketatch, do tych co sie do nich idzie sie na piechote, a nie nie o gigantach z ogromnymi parkingami i niezbednym samochodzie. Ale nawet moj ukochany Waitrose, do korego jezdze taksowka, jest znacznie drozszy niz male sklepy na mojej ulicy, gdzie glownie sie zaopatruje w zywnosc. Mieso moze byc nieco w nich drozsze, ale i lepsze niz z supermrketu. Takze mieso z rytualnego uboju, halal. Rzeznik ze sklepu halal doradza mi co mozna robic np. z jadrami barana. Jak samej zrobic anwar. Powie jaka czesc tuszy lepiej sie do czego nadaje. Robi to z usmiechem i zyczliwoscia i zawsze ma czas dla swoich klientow.
Nie przypuszczam, by od mola do portu byl tlok przy tak silnym wietrze na morzu. Podobno to nasze. Dzis pani podczas skladania wniosku o przedluzenie paszportu, potrzebny mi do corocznego wyjazdu do brazylii, przypomniala ze posiadam dwa. Od przybytku glowa nie boli. Chyba ze sa to prozenty 😆
Heleno
Całe życie nadrabiam zaległości. Moje kompleksy nie wynikają z tego, że nie potrafię. Człowiek jak wiekszość zwierząt składa się nie tylko z tego co się nauczył i tego co potrafi, składa się też z genów, z tego co zostaje w nim zakodowane przez pokolenia. Pewnie zaraz ktoś się na mnie rzuci, że mówię głupstwa, że hitlerowscy genetycy mówili to samo. Doskonale zdaję sobie sprawę z róźnic w takim pojmowaniu świata. Niestety wystarczy popatrzeć na współczesną Polskę przeoraną grubą krechą granic dawnych rozbiorów. Różnice w pojmowaniu wspólnoty, państwowości, mentalności i religijności są ogromne. Mimo takiego samego programu nauczania w szkołach , mimo tych samych lektur, oglądania tych samych filmów, słuchania tej samej muzyki. Niby to samo a dzieli nas przepaść.
Heleno, przeciez w niektorych kregach jest to z gory
ustalona forma symbolicznych czynności. składajacych sie na obrzed religijny czy tez inne praktyki magiczne. Caly czas to samo.
No chyby ze ma sie altsheimera, to za kazdym razem jest to samo czyms nowym. Nie mylic z tym nowym z NY
Mylisz sie MisKu
To nie hitlerowscy genetycy zaczynali doswiadzen w tejdziedzinie. W latach dwudziestyvh poptzedniego wieku moda na czystosc rasy wyszla ze … no skad ? nie stad ni z owad, tylko ze szwecjii. To szwedzi byli potega w tej dziedzinie nauki, oczywiscie ameryka bardzo i to bardzo szwedom dreptala po pietach 🙄
Nie eiem dlaczego takie fakty.ida w zapomnienie 🙁
Szarak – nikt nie zapomina. Kilka lat temu Szwedzi przepraszali i płacili wysokie odszkodowania kobietom wtedy wysterylizowanym.
Ps – nie zmienia do faktu, że w Danii od ok 20 lat nie urodziło się dziecko z zespołem Downa (zgodnie ze statystyką powinno to być 1 dziecko na 30 tys porodów).
Misiu, po pierwsze nie wierze oczywoscie w genetyczne zakompleksienie. 😆 To ustaliwszy, przejde do tego o czym mowie do sinosci oblicza i co sie juz staje moja mala obsesja. Model polskiej oswiaty powoduje, ze nic sie nie zmienia w mentalnosci spoleczenstwa. Jest nastawiony na wynki akademickie, a nie na samodzielne i niezalezne myslenie, kreatywnosc, poszukiwania. Nie na protest, ale na konformizm i to skrajny. Nie wychowuje obywateli, wychowuje Polakow. Tak jak wychowywalo prawie 200 lat temu, kiedy Norwid skarzyl sie, ze „Polska jako patrriotyzm wielka jest, ale jako spoleczenstwo -zadna”. I dlatego przypomina mu kulawego, z jedna noga . Nie ma oczywoscie co winic zaborow. Winic nalezy wspolczesnych. Bylo czas sie pozbierac po zabrach.
Po intensywnym dniu, dzięki Bogu, że nie było gorąco, Żaba prosi na leniwe! Ładna zależność – pracowite na leniwe. Nie chcę wracać do miasta!!! Auuuuu!
Pyro chyle czola, ze o tym poza szwedami i ty pamietasz.
Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo, mozna by klepnac.
Oczywiscie niemcy pod dyktatura austriaka dokonywali przeokropnych naukowych doswiadczen. Nie sadze, by byl tu nawet jeden jedyny chetny czytacz, bym o tych tredach w nauce mogl dla niego klepac.
Pozarlo mi wpis, wiec sprobuje jeszcze raz to samo.
Misiu, po pierwze, oczywiscie nie wierze w genetyzne kompleksy, jak i Ty z pewnoscia nie wierzysz. 😆
To ustaliwszy powtorze, to co powtarzam od lat i ci sie staje moja mala obsesja: polski model oswiaty jest nastawiony na wychowywanie Polakow ( z calym dobrodziejstwe inwentarza), nie obywateli. Niestety. I to sie nie zmienia od prawie 200 lat, kiedy C.K. Norwid uskarzal sie w liscie do Zalewskiego, ze „Pokska jako patriotyzm wielka jest, ale jako spoleczenstwo – zadna”. Polski model oswiaty nastawiony jest na wyniki alademockie, na zdawanie egzaminow, a nie na samodzielne myslenie, kratywnosc, tolerancje wobec Innosci, protest, kiedy komus, nie tylko mnie samemu, dzieje sie krzywda. Innymi slowy ten model oparty jest na skrajnym konformizmie, nie wychylaniu sie, nie szukaniu guza. I na NIEMYSLENIU.
Od czasu zaborow naprawde minelo juz troche czasu, wystarczajaco duzo aby sie pozbierac i zaczac budowac spoleczenstwo obywatelskie.
Zalamalam sie czytajac, ze na maturach tegorocznych z „wiedzy o spoileczenstwie” pytano uczniow, kto byl premierem przed Tuskiem. To jest „wiedza o spileczenstwie”? Nie mozna tego sprawdzic w interneie? Wolalabym aby pytanie maturalne brzmialo: jak byc dobrym sasiadem? Jak zachowac sie w obliczu niesprawiedliwosci? I takie tam.
Nie tak dawno Jagoda pisala o zauroczeniu stockholmem. Przychylam sie do jej slow oraz odczuc, jesli chodzi sie jedynie po city. Wg mnie szwedzi to fantastycznie ustawili 😆 w city sa jedynie blondynki i niebieskie wrecz lazurowe oczka. Innostranca, poza dyplomatami nie uswiadczysz. Wszystkich osiedlili w dalszych od zentrum dzielnicach. Czas okaze, czy tego typu integracja ma sens 🙄
Nie wierze, ze w Danii „od dwudziestu lat nie urodzilo sie dziecko z zespolem Downa”.
Jesli sie nie urodzilo, to dzieki dobrym testm prenatalnym i mozliwosci pozbycia sie plodu. Nie dzieki eugenice !
Misiu Kurpiowski – całkowicie się z Tobą zgadzam, ar to wszystko wina Juliusza Cezara. Za szybko zakończył podboje.
To „ar” jest zbędne.
Alez Helenko, uwierz w koncu w nowoczesnosc i w to, ze testy sa nastepstwem eugenicki.
Ewolucja i Darwin, a nie wiara w to co zapisano pare tysiecy lat temu jest kolem napedowym terazniejszosci. W ktorej calkiem niezle nam sie zyje. Nieprawda? 🙄
Taik, Heleno. Powszechnie dostępne i testy i zabiegi. Taniej, niż utrzymywanie poważnie obciążonych obywateli.
No i doczekalem sie w koncu potwierdzenia tego o czym mysle na nastepne pare dni :http://www.windfinder.com/forecast/miedzyzdroje_misdroy
A poparla mnie jeszcze Pyra. Szczescie idzie w parze ha ha, haha 😆
Pyro, nikt nikogo nie zmusza do urodzenia i nikt nie zmusza do usuniecia. Rodzice sa poinformowani i oni podejmuja decyzje .
Czasami opadaja mu rece. Pyro! nie chodzi o „utrzymywanie powaznie obciazpnych obywateli”, ale o zezwolenie rodzicom na decyzje, czy chca miec dzieko , byc moze, gleboko niepelnosprawne. To nie panstwo podejmuje te decyzje, ale rodzice!!!!!!!!
NIKT NIKOGO W DEMOKRACJI NIE ZMUSZA DO SKROBANEK. Pomylilo Ci sie z Chinami.
Lajza z Elape.
O co chodzi elapa?
Przeciez to jasne jak nardyckie oczy i proste jak swinski ogon, ze to wszystko wskazuje na postepowe spoleczenstwo w znacznej czesci zjednoczonej europy.
Nieprawda? 🙄 ???
Helenko,
nie wsciekaj sie. Skaczesz jak pchla po jajach, zmieniasz interpretacje tematu i chcesz wszem i wobec przeforsowac wlasne racje.
Juz kiedys tu stukalem, nie mam nic przeciwko nawiedzonym i wierzacym, dopuki wszelkie wlasne intymne odczucia pozostawiaja we wlasnej duszy, a nie namaszczaja tych ktorym juz i tak nic nie pomoze
Elapa, Helena – jasne, że rodzice i proszę mi nie imputować głupot. Państwo zapewnia DOSTĘP i tylko o to chodzi. Jak się to nazwie : państwo, system, opieka czy jeszcze inaczej, to już drugorzędne. I prawdą jest, że masowy wybór opcji – jest ze społecznego punktu widzenia, tańszy.
Widocznie wyrazilas sie wysoce niefortunnie. Wymowa byla jednoznaczna.
No, tośmy doprecyzowali.
Rozmowa z Młodsza, zagubioną wśród Ajryszów:
:Mamuś, będziemy w niedzielę ok 17.00. Będę jadła obiad w domu. Proszę Cię – kup świeży, porządny chleb i żeby na obiad nie było ryby i ziemniaków” (?)
Pyro, Dania nie prowadzi polityki zmniejszania narodzin dzieici z zespolem Downa. Taka polityka NIE ISTNIEJE. Istnieje natomaist od 12 lat powszechny bezplatny dostep wszystich kobiet ciezarnych do testow na wady wrodzone i powszechny dostep do zabegow usuwania niechcianej czy niepozadanej ciazy. Czy wydatki panstwa zmniejszaja sie z powodu malej liczby uposledzonych dzieci jest sprawa wysoce problematyczna. Powszechne badania sa drogie. Zawsze.
Asiu-w tej roladzie jest ciasto makaronowe,to prawie jak zrolowane lazanie 😉
Specjalnie dla Ciebie propozycja na grudzień:
https://www.youtube.com/watch?v=7vB136mKY6U
No cóż,niewątpliwie w alzackim Riquewihr żyje się zdecydowanie przyjemniej niż w łódzkich Bałutach…
Danuśka,
można dostać zawrotu głowy od tych pięknych widoków. Wspaniała wyprawa.
Bardzo ciekawy pomysł na upiększenie miasta ma Toruń. Skala nieduża, ale widoki miłe. https://www.google.pl/search?q=toru%C5%84+koty+na+parapetach&biw=1067&bih=521&tbm=isch&imgil=WP3KS-4HQnE_wM%253A%253Bcg6m07MA64eNWM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fkieszeniejakocean.blogspot.com%25252F2011%25252F05%25252Fpochmurna-podmurna.html&source=iu&pf=m&fir=WP3KS-4HQnE_wM%253A%252Ccg6m07MA64eNWM%252C_&usg=__WJ_T_HCYQzYsn6vhmo_Eg848s7o%3D&ved=0CCkQyjc&ei=-iScVe3rKoXXyQPnhLLQCg#imgrc=RevFveI8UYwy5M%3A&usg=__WJ_T_HCYQzYsn6vhmo_Eg848s7o%3D
Niestety, nie znalazłam informacji, gdzie można kupić tego typu ozdoby.
Jej Bohu, Heleno, Przestań mnie wychowywać. Ja dużo rozumiem, ja tylko tak głupio wyglądam!
I nie o program chodzi, tylko o konsekwencje. Tej drętwej mowy poprawnościowej, to ja mam po uszy. Kiedy się potem operuje zwykłym, potocznym językiem, to jakby nikt niczego nie rozumiał.
Wydaje mi sie, ze pogadamy o pogodzie, gdyz jest natychmiast sprawdzalna a jak zprzewidywaniem pogody, to wszelkie omylki komentuje sie szeroko i bezkomrpmisowo.
Dunskie „informacje” @Pyry sa nieprawdziwe. Jest tak, ze intensywna kontrola prenatalna z syndromem Downa od 2004 zmniejszyla ilosc narodzonych ( na skutek aborcji) o kilkanascie procent i tak bylo w 2011 o 13% mniej rocznie a docelowo ma byc 0% w roku 2030. Tego typu prognozy – zyczenia sa mocno krytykowane a dzieci urodzone z tym syndromem dosc czesto sa pociecha swoich rodzicow.
Podobnie z tymi blondynkami/blondynami blekitnookimi w centrum Sztokholmu i porownaniami takimi czy innymi.
Szwecja przyjmuje najwiecej uchodzcow. Komentowac polityki krajowej wobec imigrantow nie bede. Zrobil to wspaniale pan prof. Hartman, sasiad blogowy, w „Ego Polska”.
Krystyno – autorkami tych figurek są toruńskie artystki: http://www.celwpodrozy.pl/2013/05/anioly-kokoszki-koty-i-inne-dziwne-stwory-czyli-co-sie-kryje-w-torunskich-starych-murach-i-kamienicach.html
Danusiu – dziękuję 🙂
W Sztokholmie 😉 http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/195404/f60b2d14103ac362e29815aee7751e26/
Szaraku,,
pierwsza rzecz, jaka nas uderzyła po przyjeździe do Sztokholmu, to duża ilość żebraków. Nie widzieliśmy wśród nich białych.
Nie zmienia to faktu, że Sztokholm jest pięknym miastem, wartym odwiedzenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że to co widzi turysta, to jedynie naskórek. Ale i on może być ładny lub brzydki 😉
No i pięknie; Ozzy uściślił, a Pyra skoryguje sobie wiadomości z innego portalu. Tak, to możemy dyskutować, a kłótliwa nigdy w życiu nie byłam. Rzeczywiście źle znoszę ton mentorski (ale przeżyję).
Asiu,
jesteś nieoceniona. 🙂
Ciekawe, ze w polskiej TV – mam tylko fragmentarycznie z You Tube – wszelkie dyskusje, audycje publicystyczne, dzienniki itp, ktore ogladam rzadko i przedkladam nad to lekture moich ulubionych Sergieja Dowlatowa, Igora Gubermana, Juza Aleszkowskiego czy innych rosyjskich kpiarzy. Mam takie wrazenie, ze wielu dyskutantow nie tylko gada bez sensu ale zapomina po co przychodzi do studia. Sa to czesto nieporozumienia programy a wszystko zaczyna sie , jak to wsrod Polakow, od narzekan. Krotko mowiac: chaos i belkot nie na temat.
Kiedys chyba Sandauer cos tam bredzil, ze „odwaga staniala, rozum podrozal”. Nie tak.
Nieprawda. Braku rozumu na szczescie nie odczuwamy.
Co za duzo, to niezdrowo.
A z odwaga to chyba tak, ze ludzie za daleko od niej odeszli, zeby jej sobie zalowac.
Krystyno-pomysł toruński podobny trochę do pomysłu wrocławskiego:
http://krasnale.pl/wszystko-o-krasnoludkach/
ad@Jagoda
sa to rumunscy Romowie ( w wiekszosci) a i zdarzylo sie tak, ze jakis chamski wlasciciel szef duzego sklepy wylal kubel wody na zebrzacego biedaka, a bylo zima. Na skutek reakcji swiadkow zdarzenia i akcji Facebook-owej ow chamidlo musial pozegnac sie z praca.
Powiedz mi, Pyro, w jakim miejscu ja Cie „wychowuje”? Jesli moja mowa jest dla Ciebe „dretwa” i „poprawnosciowa” to nie musisz wchodzi ze mna w polemike. Proste.
Ozzy, na Twoim miejscu nie karmilabym trolla. Nie wygrasz, nie przekonasz. Zaleje Cie swym skatologicznym „poczuciem humoru”, a nie jest mu tez obce np. podpisywanie sie pod swoimi bredniami moim imieniem – byl juz taki wypadek na tym blogu w przeszlsci.
Ozzy – to było po „odwilży” – kiedy już dowcipy czy artykuły krytyczne nie groziły autorowi więzieniem, sądem, utratą pracy. Wtedy ci, którzy wcześniej siedzieli cichutko – ruszyli do ataku na rząd, partię i sojusze. Co jeden to głupiej i głośniej. I właśnie : odwaga staniała, a o rozum było coraz trudniej.
Mysl pozna
_____
Powtarzal moj ulubiony mentor: Czlowieka z mania przesladowcza, o ile taki jest, powinno sie leczyc, a nie opisywac.
Alez ozzy,
jest tak, ze intensywna kontrola prenatalna to nic innego jak nastepstwo eugenicki. Co ty myslisz, ze takie madre sprawy powstaja zaraz po pstryknieciu palcali, badz za pomoca czarodziejskiej rozki?
Wydaje mi sie, ze tutejsze miejsce, ktore nam Gospodarz dal do dyspozycji nie jest po to by komentowac poczynania rzadow, lecz wyrazania wlasnych reakcji, uczuc. A nie odsylania do innych opinii 🙄
Pozdro wszystkim, rano wstaje i pedze koniami z bardzo dobrej stajnii.
Jagodo, na ogol masz racje, tym razem tez
pozdrawiam i Jagodowego
Mnie się wydaje, że w żadnym kraju zachodnim nikt nikogo nie zmusza do badań prenatalnych – one są zalecane, ale nikt nikogo pod karą nie prowadzi do Ginekologa 🙄
I tu ta kościa legła.
Skandynawowie są wykształceni, a raczej każdy wykształcony myśli. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby to, co twierdzi Pyra było prawdą albo blisko prawdy.
Też bym robiła takie badania, jakie się bez kłopotu (i za darmo) robi tutaj, w Kanadzie.
No ale te rzeczy już poza mną.
Kulinarnie – zebrałam i zamroziłam 7 kg. porzeczek czerwonych, a jeszcze zostało mi na tyle, że da się zrobić słoiczek lub dwa galaretki według Basi Adamczewskiej.
Idzie burza 😯
https://pl.wikipedia.org/wiki/Harissa
(wersja angielska jest bardziej rozbudowana).
Zainteresowałam się, bo kumpel co roku jeździ na „all inclusive) wczasy w krajach arabskich i ciągle narzeka na tą harisse, którą podobno dodają tam do wszystkiego. A mnie wygląda jak coś dla mnie, z tym, że odrzuciłabym ziarna kolendry.
Wracając do wczasów, przesiedzieli 2 tygdonie w Hurgardzie, gdzie już byli trzeci raz, wynudzili się, bo nie namawiano ich na jakieś wycieczki poza ośrodek turystyczny.
Alicjo – nie chcę już na ten temat, ale bywałam w ośrodkach dla dzieci tak naznaczonych i znałam rodziny, które takie dziecko wychowywały. Ozzy – tak, mogą być pociechą dla rodziców; sa „przylepne”, tulą się do każdego uśmiechniętego do nich człowieka. I komu zostawisz to ufne stworzenie, które nigdy w pełni dorosłe i odpowiedzialne nie będzie”?. Życie z dzieckiem niepełnosprawnym umysłowo, to jedno, ale śmierć opiekuna…i ..co..dalej? Obcy, zimny świat?
Zjeść bym zjadła, gdybym miała duuuuuuuużo kasy. Za kamolki i złoto dziękuję – można na tym zęby połamać 🙄
Te dodatki jubilerskie to już snobizm z najwyższej półki.
Ale nie pukam się w głowę, wszystko jest dla ludzi 😉
http://gotowanie.onet.pl/galerie/najdrozsze-potrawy-swiata,2226.html
No, nie miałam czasu wpisać wcześniej podkładu do tematu wpisu 😉
https://www.youtube.com/watch?v=DYLI2JO651U