Jaki z mszyc jest pożytek?
Znów musiałem uzupełnić zapas miodu. Zużywamy go w domu wielkie ilości. Głównie jest to miód gryczany, ale także miód spadziowy. I ten drugi gatunek zawdzięczamy właśnie mszycom.
Spadź to słodka ciecz, która osiada kroplami na igłach świerku, modrzewia oraz jodły. Te krople zbierają pszczoły i przerabiają na wspaniały miód. Ale skąd te krople pełne słodyczy?
I tu zapewne popsuję apetyt pewnej części smakoszy. Spadź bowiem to płynna wydzielina przetrawionego pokarmu mszyc. I to, co mszyca wydala, pszczoła zbiera i przetwarza, a człowiek ze smakiem zjada. Mnie na przykład żadna opowieść o technologii powstawania miodu spadziowego nie obrzydzi tego smakołyku.
W Unii Europejskiej zarejestrowano w grupie Chronionej Nazwy Pochodzenia podkarpacki miód spadziowy. Uprawnienia do jego produkcji mają jedynie pszczelarze prowadzący swe pasieki w 17 nadleśnictwach województwa podkarpackiego i dwóch parków narodowych: Bieszczadzkiego i Magurskiego. W ich ulach mieszkają pszczoły rasy kraińskiej lub kaukaskiej.
Ich miód jest płynny lub skrystalizowany (na ogół nieświadomi kupujący uważają, że miód skrystalizowany jest gorszy lub wręcz sztuczny, a to nieprawda), jest gęsty, lepki, ciemnobrązowy, z mocnymi akcentami zielonkawymi. W smaku zaś jest łagodniejszy niż wszelkie inne miody.
Spadziowy podkarpacki ma też silny aromat żywiczny, przypominający zapach jodłowego bądź sosnowego igliwia. Powoduje to, że ciasta (np. pierniki) z miodem spadziowym pachną bardzo intensywnie i długo nie tracą swej świeżości.
Jak widać, malutkie mszyce mogą dać smakoszom bardzo wiele przyjemności.
Komentarze
Ale mi gospodarz narobił smaku a tymczasem jestem na diecie 😀 i powiedziano mi – zero cukru. Ale przeca miód to wyrób naturalny… chyba i tak jeść go nie mogę.
Mam do biesiadujących prośbę. Potrzebuję źródeł (najlepiej książek ale mogą być też strony www) zawierających opis porcelany środka stołu. Co powinno wchodzić w jej skład i do czego służą poszczególne naczynia. Chodzi o serwis Rosenthala z początku wieku (bądź skorupy)… trzeba dopasować co jest czym i do czego służyło i podać źródła – będzie wystawa w muzeum. Może biesiadnicy mają jakąś książkę o porcelanie środka stołu lub tytuł pozycji leksykonu kuchennego z początku wieku? Np. co to jest teryna i do czego sluży? Albo gdzie tego szukać? Będę wdzięczna za tytuły jakiś publikacji bądź stron www (mogą być też po niemiecku lub angielsku). Życząc wszystkim miłego dnia lecę z Radkiem na spacer i szykuję się do pracy
Ps. Mam straszną chcicę na słodkie!
dzień dobry …
miód lubię .. pamiętam jak dziadek dawał nam plastry po miodzie jako nagrodę za pomoc … i od tego czasu lubię też ogórki zielone z miodem … Amelka też takie ogórki polubiła ..
Asiu i Pyro u mnie też leczo …. 🙂
Dzień dobry 🙂
Pyro, w Encyklopedii Sztuki Dekoracyjnej (Wyd.Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1978) o terynie: „waza na zupę, okrągła lub owalna, z pokrywą i dwoma bocznymi uchwytami, wchodząca od VIII w. w skład serwisów stołowych.”
zapomniałam dodać, że za miodami przepadam, głownie za gryczanym, ale ostatnio posmakowały mi też te łagodniejsze, np. lipowy czy akacjowy. Jadam je wyłącznie przy śniadaniu, z tostem, ale też używam jako przyprawę. Czasem piję wodę z cytryną z dodatkiem miodu, ale to rzadko, wolę bez słodzenia 🙂
Errata do 7.48, oczywiście mowa o XVIII wieku, przepraszam!
Młodsza ma kłopot „Przyjacielski”. Grupa archeologów (jeden z nich to para koleżanki Młodszej) znalazła b. duży zestaw porcelany z przełomu XIX i XX w. Część jest w proszku i trzeb kleić. Różnorodność naczyń jest oszałamiająca. Dotyczy to szczególnie naczyń środka stołu. O ile z wazą do zupy, salaterkami, sosjerkami kłopotu nie ma, to już z paterami, półmiskami, terynami, naczyniami do ryb i raków (o ile nie wskazuje na to dekoracja) kłopot jest. A chcą zrobić wystawę tego bogactwa i nie mogą się sypnąć ani w opisach, ani w katalogach. Oczywiście mogliby poprosić specjalistów z Narodowego, ale coś tam widać ambicjonalnie zgrzyta, albo szefowie placówek się gryzą – nie wiadomo. Sama bym się z teryną jako wazą do zupy nie bardzo zgadzała. Brak wycięcia na łyżkę wazową i teryny są zdecydowanie mniejsze. W moich kompletach jest 1 waza i 2 teryny – każda o pojemności 1,5 litra. Moim zdaniem są przeznaczone do serwowania potrawek, gulaszów i innych gęstych, gorących potraw ze sporą ilością sosu, czyli pół płynnych. Lepiej sprawdzić.
Pyro Młodsza – może znajdziesz coś w zbiorach Biblioteki Europejskiej.
Suppeterrine: http://www.europeana.eu/portal/record/2026108/Partage_Plus_ProvidedCHO_Digitalt_Museum_106263.html?start=21&query=porcelain+tableware&startPage=1&rows=24
http://www.europeana.eu/portal/search.html?query=porcelain+tableware&rows=24
Pyrze Młodszej nie pomogę,bo specjalistka od porcelany ze mnie żadna,chociaż ładne skorupy bardzo lubię oglądać.Pamiętam,jak kiedyś,na jakiejś wystawie porcelany, zaskoczyło mnie naczynie do posypywania ciasteczek cukrem pudrem:miało kształt czajniczka do herbaty z poszerzonym dziubkiem zakończonym porcelanowym(oczywista oczywistość)sitkiem.
O miodach,w tym również o miodzie spadziowym rozmawialiśmy nie najdalej,jak w ostatnią sobotę z naszym nadbużańskim sąsiadem-pszczelarzem Panem Józefem, zwanym przez okoliczne towarzystwo-Panem Miodkiem.
Pan Miodek jest pasjonatem pszczelarstwa i o pszczołach oraz miodach może opowiadać całymi godzinami.Nasz sąsiad jest najlepszym przykładem tego,jak miód i jego pochodne służą zdrowiu.Pan Miodek ma 86 lat,w sezonie jeździ do swoich uli średnio 2 razy dziennie na rowerze,pracuje w ogrodzie,chodzi na grzyby i ma stale….. pogodny uśmiech na twarzy 🙂
Alicjo-Pan Józef miał niecały rok temu wszczepiane by-passy,funkcjonuje po tej operacji znakomicie.Przekaż alainowe i moje pozdrowienia dla Rekonwalescenta.
Tego nie załatwi się przez szefa, tylko przez konkretnego pracownika, kierownika działu, specjalistę od porcelany. Inna sprawa, czy zechce ona/on pracować za darmo dla kogoś, bo to duża praca a nie szybka konsultacja ? Jeśli nie mogą czegoś opisać dokładnie, wystarczyć powinien opis naczynie z zespołu środka stołu, pomocnicze itp. Przecież nie robią tej wystawy w muzeum porcelany. Proponuję tez bibliotekę w muzeum, np. spisy zastaw rodów arystokratycznych.
W tym roku kupiłam miód koniczynowy, wielokwiatowy z ziołami i leśny. W naszej zaprzyjaźnionej pasiece można kupić miód spadziowy iglasty i liściasty.
Ja lubię z tych ogólnie dostępnych tylko gryczany, a z oryginalniejszych dobry jest lawendowy. Lipowy, wielokwiatowy wg mnie mają dziwny zapach. Ciekawie Asiu brzmi koniczynowy i iglasty czy liściasty – też mogą ładnie pachnieć 🙂
Miodek… mniam-mniam. Przywieźliśmy niegdyś z Tasmanii kilka słoiczków, „a każden inien”. Ostatnio, z wypadu do Beechworth też nie wróciliśmy z pustymi łapkami. W firmowym sklepie, po długotrwałej degustacjii – tyle gatunków i smaków – wybraliśmy kilka słoiczków. Dooobre….
http://www.beechworthhoney.com.au/beechworth_honey_experience.html
Jolinku – taki miodzik prosto z maszynki i do tego ogórek z grządki….
A propos wczorajszej wzmianki fasolowej. Nigdy w Polsce nie miałam takiego problemu lecz w Australij (to „j” celowe – wyjaśnienie dla super polonistów) co gotowałam fasolę to powstawała rozgotowana breja. Nic nie pomagało: ani sposób mojej Buni (podobnie jak przepis Krzycha), ani porady Mamy, ani wyszukane w Internecie przepisy, ani też podpowiedzi znajomych.
Żaba wspomniała o podobnych kłopotach jakie miała w Stanach.
Wreszcia dnia pięknego fasolkę zalałam zimną wodą, dodałam sól i postawiłam na minimalnym gazie. Pyrczało, pyrczało i po 1,5 godzinie miałam wspaniały rezultat. Bez meksykańskich konsultacji (tu uśmiech szeroki w kierunku Cichala).
E.
Teryna to jest waza na zupem ale mniejsze teryny sltza takze do podawania jarzyn na goraco, pod przykryciem..
Teryna to takze rodzaj pieczonego pasztetu (terrine) .
Jakie Pyra mlodsza ma jeszcze problemy z zastawa Rosenthala? Gdyby opisala lub zalaczyla zdjecia byloby latwiej odpowiwdac.
Cichalu, dzięki za wskazówkę spod znaku sombrera. Jak tylko dorobię się kotła, zastosuje tę metodę. Inaczej musiałbym gotować na czterech palnikach naraz. A mam dwa 🙂
Brakuje nam miodu tutaj, bo w sprzedaży jest płynny, w butelkach.
W grudniu z Polski też raczej taszczyć nie będziemy.
Pozostaje iść do lodziarni, na waniliowe z kawałkiem plastra miodu.
Kocie, ale to chyba chodzi o to, że tego jest cała masa i niekoniecznie jeszcze w całości. Jak zrozumiałam, Pyra Młodsza poszukuje czegoś w rodzaju wzornika – tak wygląda do tego służy. Gdyby to było w jakiejś picasie to byłoby łatwiej 🙂
Kupiłam mojemu wujkowi taką książkę: http://muza.com.pl/polska-kultura-i-tradycje/17-dawne-zastawy-stolowe-9788374953184.html
Może autorka tej publikacji będzie potrafiła i będzie chciała pomóc?
Dziękuję Pomocnikom pomocniczki; niech się dalej starają znalazcy, a źródeł trochę jest. Niczego nie możemy pokazać, Kocie, bo nie mamy dostępu do kolekcji.
Asiu – dziękuję za wszystkie linki, będą pomocne. Książkę p. Jabłońskiej kupię sobie na bank i kamień z opoki.
DużeM – bardzo sensowne uwagi i niech zespół pomyśli i poszpera. Misio szuka też w katalogach.
Blog był i pozostał potęgą informacyjną.
A miód służy mi tylko w kuchni i w napojach. Taka skoncentrowana słodycz jest dla mnie trudna do przełknięcia solo. Mamy malutki słoik miodu kasztanowego z południa Włoch i lakieruję nim drób pieczony (jutro filet gęsi na cześć Krystyny).
Czy to jakaś nadzwyczajna zastawa?
Serwis obiadowy składa się na ogół z waz z pokrywkami (większe do zup, mniejsze do warzyw, ragout), salaterek, półmisków, talerzy dużych płaskich i głębokich, talerzyków deserowych, maselniczki, solniczki, pieprzniczki, sosjerki jedno- lub dwuczęściowej. Do tego mogą dojść filiżanki z podstawkami, dzbanki na kawę, herbatę, dzbanuszki na mleko i śmietankę. Półmiski mogą być okrągłe lub owalne ewentualnie prostokątne.
Ze sztućcami byłby chyba większy kłopot.
Czy potłuczony stuletni serwis zasługuje na aż tyle zachodu?
Wizyta w jakimś muzeum z zastawą stołową powinna ułatwić ustalenie, co do czego.
Temat miodu pojawia się w każdej naszej podróży. Przywozimy lokalne specjały w sporych ilościach, bo miód to też bardzo poręczny prezent.
Moje ulubione miody to wrzosowy, eukaliptusowy, tymiankowy, rozmarynowy, z kwiatów pomarańczy i cytryn, wielokwiatowy z górskich hal (Alpy, Etna, Abruzzo) lawendowy z Hvaru i Prowansji, malinowo-chabrowy z okolic Lęborka, manuka z Nowej Zelandii, od dzikich pszczół z Ugandy, syberyjski… Z Sycylii przywozimy czasem też miód z koniczyny, znakomity w smaku.
Nie lubię gryczanego (nikt w rodzinie nie przepada) i wyczuję najmniejszą domieszkę gryki w wielokwiatowym – po nieprzyjemnym zapachu. Kaszę gryczaną natomiast bardzo lubię.
Za spadziowym nie przepadam od czasu, gdy mój wujek pszczelarz powiedział, że pszczoły zbierają spadź nawet z asfaltu 🙁
Ten wuj najwyżej cenił świeży miód rzepakowy, z największą zawartością glukozy, dobrze mu robił na serce, podobno.
Osobisty z wielką atencją traktuje nowozelandzki Otago Bush Flower Honey, bo mu go Młodzi przywieźli z drugiego końca świata 🙂
Parę dni temu wieszałem swoje zdjęcia w domu znanego francuskiego pisarza. Pisarz nie krył podziwu dla moich dzieł 🙂 W zamian dostałem książkę ” Skała Taniosa” z dedykacją…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Amin_Maalouf
ps.
Na zdjęciach były skałki…
http://www.howcast.com/videos/308988-How-to-Set-a-Formal-Table
Srodek stolu rzadko byl zastawiany naczyniami z potrawami przy formalnym posilku . Niskie kwiaty, symetrycznie ustawione swieczniki (konieczne!) lub czasami jakis centerpiece, to wszystki. Potrawy byly podawane przez kamerdynera, ktory korzystal z serwantki w poblizu stolu. Z kuchni donosila pokojowka lub inna sluzba nizszego rzedu..
Ukladanie zas sztuccow i szkla wokol talerzy to do dzis prawdziwe pole minowe. Pamietacie te ladna scene z Pretty Woman, kiedy bohaterka ma sie pierwszy raz w zyciu znalezc na formalnym obiedzie w hotelowej restauracji? I jest przerazona, ze nie bedzie wiedziala ktory widelec czy niz do czego sluzy?
Moja Styara ma sztucce di wszystkiego i uwielbia je ukladac. Odnotowala jednak juz bardzo dawno temu, ze ludzie przy stole boja sie uzywac lnianych serwetek, im ladniejsze tym wiekszy wzbudzaja strach wsrod biesiadnikow.
Wymyslila wiec zastepostwo i nakupila stosik kowbojskich bandan w roznych kolorach. Stara sie by nie byly bardzo pogniecione, akle tez i nie wyprasowane na kant. Niefomalnosc tych chustek z porzadnego amerykanskiego kretonu zawsze cieszy zaproszonych gosci. Sa czyms wiecej niz papierowe serwetki a mniej niz przepiene belgijskie lny, trzymane w szafie z czystego sentymentu. Jak pytam Stara tak naprawde po co je trzyma, to mi odpowiada to na wypadek gdybtm sie chcial ozenic, to dostane jako prezent slubny. Brrrrr…
Brawo, Misiu, gratuluję! Pisarz na obrazku budzi sympatię 🙂
Pyro,
widzę, że czekają mnie u Ciebie różne atrakcje, także kulinarne. 🙂
Nemo wymieniła m.in. miód manuka. Sporo się o nim pisało u nas, a najbardziej popularny jest wśród rodziców małych dzieci, bo podobno uodparnia maluchy. Skądinąd wiem, że znajome dzieci, którym podawany jest ten miód chorują tak samo jak inne. Ale może chorowałyby częściej, gdyby nie ten miód. Jakoś nie wierzę w nadzwyczajne właściwości poszczególnych miodów, ale doceniam ich wagę w odżywianiu. Ja mam tylko miód wielokwiatowy, ale za to z bardzo pewnego źródła z mazurskiej pasieki. Szkoda tylko, że kuzynostwo myślą poważnie o jej sprzedaży.
Tak wyglada bandana:
ttp://www.dreamstime.com/stock-image-red-bandana-print-pattern-black-white-printed-fabric-image32075581
Nemo – nie widziałyśmy tego, ale panowie są zgodni, że te trzysta kilkadziesiąt sztuk zastawy nie jest standardem obiadowo – kolacyjnym. Nikt by się nie podniecał serwisem obiadowym, który przy pewnej zasobności portfela, można bez trudu kupić w sieci, czy antykwariacie. Uwagę zwraca duża ilość naczyń wielkich (środka stołu) o najdziwniejszych kształtach. Same półmiski są nie tylko owalne, okrągłe, tabletowe, ale i na stelażach, pochylone albo otoczone ażurowym randem. Nazwa to pestka – trzeba precyZyjnie opisać co, do czego.
Kocie-ta scena ze sztućcami w „Pretty Woman” to jedna z moich ulubionych 🙂
Zgadzam się z Nemo,że miody z różnych krańców Europy czy świata to poręczny prezent.
Smak niektórych miodów,jeśli są do kupienia w małych opakowaniach,staramy się też sprawdzać na miejscu.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Amina Maaloufa.
Chyba wypożyczę sobie „Skałę Taniosa”.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/82649/skala-taniosa
Misiu – Twoje prace są coraz bardziej znane i to nie tylko w Polsce – gratuluję. 🙂
W jednym niemieckim filmie była raz scena z wielkim naczyniem porcelanowym (owalną wazą) na środku stołu. Umieszczono w nim świeżo ochrzczone niemowlę, ku zgrozie starszych państwa, bo dom był wielkomieszczański i bardzo dbający o maniery 😉 Czasy były już nowoczesne, bo lata bodajże trzydzieste ubiegłego wieku. Być może był to nawet Rosenthal 😉
Danusko, moja ulubiona to w drogim sklepie z ubraniami, gdy mowi menadzerce:T’was a mistake, great mistake.
Kazdy chcialby przezyc taka scene.
Spotkałam się z opinią, że miody należy jadać lokalne, ze względu na kłopoty z alergiami.
Pisarz po tym jak zdjęcia zostały zawieszone na ścianie, podszedł do półki z książkami , wyciągnął przetłumaczoną na polski „Skałę Taniosa” i zadedykował. Na całe szczęście ma jeszcze dwa egzemlarze w Paryżu 🙂 Amin Maalouf jest niezwykle sympatycznym człowiekiem, którego książki cieszą się ogromną popularnością i są wydawane w ogromnych nakładach. W małej księgarni do której zaszedłem mają wszystkie jego książki. W wielokulturowej Francji jest prawdziwym autorytetem.
Bardzo się cieszę, że mogłem go poznać.
Dziękuję serdecznie za wszelaką pomoc. Żeby wyjaśnić kilka niedomówień – koleżanki mąż ma problem z tą porcelaną. Koleżanka wie, że mamy w domu ładną zastawę (ach co za skromność) i zapytała się, czy nie mam w domu książki, na którą się można powołać. Ode mnie dowiedziała się co to teryna i czym się różni od wazy na zupę ale… chodzi o opis do eksponatu. Trzeba się powołać na jakieś źródło. Co to takiego teryna i do czego służy i na podstawie czego to wiem. Dlatego szukam książek albo stron www. Jak zaczęłam szukać to znalazłam 3 różne definicje. Chodzi też o to, że niektórych naczyń w dzisiejszych serwisach się już nie spotyka np takich teryn. Jeśli mają skorupę to muszą ją do czegoś dopasować itd. Dzisiaj oglądałam jedną z przedwojennych książek kucharskich ze zbioru Pyry i zobaczyłam tam zdjęcie zastawionego stołu i sama nie wierzyłam w czym podawano kompot. Nie znam wszystkich dawnych naczyń. Zapytano się mnie po prostu czy mam coś na ten temat. Przeszukałam zbiory i postanowiłam zapytać na blogu bo przecież w kupie macie olbrzymią, nieograniczoną wiedzę a kto pyta, nie błądzi. Jeszcze raz za wszystkie rady i poświęcony czas dziękuję
Zmarła znana poznańska aktorka – Sława Kwaśniewska, mistrzyni ról drugiego planu. Miałam przyjemność Ją znać. Miała jedyną słabość : tak wielką chorobę lokomocyjną, że woziliśmy Ją z zasłoniętymi oknami w samochodzie, a w kinie, jeżeli była scena z pędzącego pojazdu, p. Sława dostawała torsji, więc szczelnie zamykała oczy.
Pyro Młodsza, jeśli naprawdę bardzo im zależy to myślę, że Pani Joanna Paprocka Gajek z Muzeum w Wilanowie wydaje się być jedną z najlepszych osób. Moje albumy mają teryny, terynki, wielkie teryny, wazy itp. 🙂 Ale bez fotografii się nie obejdzie tak czy tak.
http://www.wilanow-palac.pl/wielka_zastawa_stolowa.html
Są tacy co nie wiedzą co mają…
Od dwudziestu lat mam książkę ze wszystkim co było potrzebne w wiktoriańskim domu. Katalog z 1880 roku zawiera ponad pięć tysięcy przedmiotów domu wysyłkowego Silber & Fleming, który miał siedzibę w Londynie i Paryżu.
http://www.abebooks.co.uk/9780517053966/Victorian-Catalogue-Household-Goods-Complete-0517053969/plp
Misiu – Kochany – oni chcą masę funtów za ten katalog.
Duże M. – przekażemy
Jeśli to archeolodzy, to powinna im się może przydać rozprawa doktorska tej pani. Trzeba się tylko do akademia edu zalogować i ściągnąć.
https://zabytek.academia.edu/AgnieszkaOniszczuk
Co do miodu, to znam opinię pediatrów i alergologów na podawanie miodu malutkim dzieciom jako silnego alergenu, więc nie wiem skąd bierze się taka moda na zastępowanie cukru zwłaszcza u małych dzieci na miód. 😯
Misiu-gratuluję nowej,ciekawej znajomości 🙂
Czasem na ryby,ale dzisiaj na grzyby:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6052291393008329521/6052291418380103874?pid=6052291418380103874&oid=104147222229171236311
DużeM – trochę o tym wiem, bo moje bliźniaczki miały kłopot z trawieniem cukru i lekarka przepisała im glukozę. Apteczna glukoza dla dwojga dzieci nieźle waliła po kieszeni (wtedy jeszcze w sklepach spożywczej nie było). Kiedy skończyły 10 miesięcy, przeszliśmy na słodzenie miodem ale już nie uczulającym i pozbawionym części dobrych skądinąd składników, bo miód był gotowany przez kilka minut w wodzie. Tym roztworem miodowym słodziłam dziewczynkom do ukończenia 2 lat. Lekarka, bardzo stara pani, mówiła, że łatwo przyswajalna fruktoza i sacharoza w miodzie odżywia mięsień sercowy, dzieci będą zdrowe, ale roznosić je będzie energia. Święte słowa czcigodnej pani – małe były nie jak iskierki, ale jak tornada. Śmiesznie i strasznie było z zasypianiem, bo pozornie w pełni aktywności, wojująe w łóżeczku, nagle padały, jak podcięty kwiat – zasypiały natychmiast i niemalże „w locie”. Wychowały się na tym miodzie, dzisiaj prawie nie używają.
Życie odbite w naczyniu. Konsumpcja luksusowa i codzienna w Gdańsku w XVII ? XIX wieku na podstawie naczyń ceramicznych z terenu Centrum Dominikańskiego i kwartału Długi Targ ? Powroźnicza, Tom I i II – zapomniałam o tytule tej pracy doktorskiej.
Danuśka,
całkiem spory zbiór tych grzybów. U nas niestety w lesie jest bardzo sucho, a przelotne opady niewiele dają. W ubiegłym tygodniu znalazłam tylko mikrusa prawdziwka/ ale tylko dlatego, że rósł obok wyrzuconego przez jakiegoś zbieracza dużego ale robaczywego/, natomiast zabrał się ze mną do domu kleszcz, odkryty dopiero po dwóch dniach, bo po prostu zapomniałam obejrzeć się po powrocie z lasu. Warto jednak o tym pamiętać.
Czułam, że zamówione mirabelki dostanę tuż przed wyjazdem. I właśnie dziś dostałam spore wiaderko tych śliwek. Część jest bardzo dojrzała, ale reszta spokojnie może poczekać do mojego powrotu, na dworze w cieniu. Z tych dojrzałych zrobiłam kilka małych słoików dżemu, bez ważenia i mierzenia owoców i cukru, tylko na smak. Ale mirabelki zawsze wydają się zbyt kwaśne, więc dżem może okazać się za słodki.
Bardzo mi przykro na wieść o p.Sławie Kwaśniewskiej. Pamiętam tę aktorkę, była prawdziwą mistrzynią .
To prawda Olape. Panie Feldman, Kwaśniewska kilku panów, to mistrzowska klasa aktorska. Nigdy nie zrobili wielkiej kariery, ale oglądać ich, to była wielka przyjemność.
Gdzie jest Alicja? Czy ktoś, coś wie? Bo się niepokoję.
Pyro,
Alicja wpisała się jako ostatnia pod wczorajszym wpisem, podając przepis na pieczeń z dzika.
Krystyno – pytanie od Twojej podwody : co będziesz miała nagrzbiecie? O kolor chodzi.
120 lat temu rodził się Kazimierz Wierzyński
TY JESTEŚ TAKA ŁADNA
Ty jesteś taka ładna i twoje dziewczęce
Serce, jak bukiet, w słońcu kolorami płonie.
Podniosę cię do góry i wezmę na ręce,
A ty nad moją głową klaskać będziesz w dłonie.
Wyszukam ci przepiórcze gniazdo w polnej trawie,
Podkowę na gościńcu, miód w pszczelnej zamieci,
I będziemy dziś tacy, jak śmiech przy zabawie,
Dwoje w słonecznym szczęściu opalonych dzieci.
https://www.youtube.com/watch?v=1IOM0KFVSCw
Asiu – dziękuję; prawie zapomniałam o Wierzyńskim, a mam jeden z jego tomików. Wysoko, pod sufitem. Kto tam będzie sięgał…
Ciekawa impreza – rajd rowerowy „O wiejskich ogrodach – powrót do korzeni”. Szkoda, że to tak daleko. Propozycja dla Irka i Marzeny.
http://edd.nid.pl/page/calendar?id=879&name=O-wiejskich-ogrodach–powrot-do-korzeni
Imprezy wrześniowe – cała Polska: http://edd.nid.pl/
Pyro – to jeszcze jeden:
WIECZÓR W BZACH
Wiosenny wiatr mię bzami owiał.
Trąciłaś ogród lekkim ruchem,
Twój płaszcz przygasnął, poliliowiał
I stał się kolorowym puchem.
Zmierzch ci, jak pająk, na sukienkach
Koronki w dzwonki wyhaftował,
Jak pióro senne, po mych rękach,
Po twarzy twój przepływa owal.
W latarniach ulic drżą motyle,
Ciemnieje dal i gra bezkreśnie;
Mglisz się, zanikasz w świateł pyle,
Rozwiewasz mi się w bzach, jak we śnie.
Nic się nie dzieje, tylko dzisiaj mam dzień czytany zamiast roboczy, bo ogarnął mnie leń.
No, to chwała Bogu, czytaj sobie.
Czytam, a jest to i owo do skomentowania. Sam miód.
Marku, Misiu – gratuluję!
Wyobraź sobie, że nazwisko autora obiło mi się nawet o uszy, wychodzi na to, że czas coś z tego co ma do zaoferowania przeczytać.
Marku, wchodzisz pod strzechy!
Oj, macie problemy z porcelaną. Nie powiem, że nieciekawe, ale jak by kto chciał to jakoś przedstawić profesjonalnie, to musi się zanużyć głęboko w temat. Archeolodzy powinni wiedzieć o co chodzi. Ja nie pomogę.
Krystyno, ja zbieram moje prawdziwki ostatnio na areale takim, jak ćwierć kilometra wiejskiej ulicy. Po lewej wolna przestrzeń, buszująca natura, po prawej lichy lasek dębowy. Tam gdzie rosną moje jeszcze nawet niezjedzone2013) prawdziwki to miejsca wielkości trzypokojowego mieszkania (już tak pisałem niedawno) i trzeba je znać. Powód, dla którego to tu rozwlekam jest Twoja uwaga, że znalazłaś malucha obok sciętego, słusznego pniaka. Krystyno, gdybyś wiedziała ile ja tam akurat, tych mieszkań znalazłem tylko na wskutek takich wyrzynek i porzuconych robaczywców? Moja zasada jest taka, że zakrywam to ścięcie, a zarobaczywionego trupa rzucam jak ramię sięgnie. Może i tam za parę lat…
Alicjo,
a jak Twoj Syn odebral trzesieni ziemi – bo ze przezyl, to juz wiemy .
Ja, podobnie jak Pyra myslalam sobie roznie. Takze zarowno dot. Jerzora…..?
Alicjo,
bo wpierw piszesz hiobowe wiesci, po czym milkniesz…….Moj uklad wspolczulny jest rozbudowany I jesli nie wiem co dalej, to sie niepokoje bradzo . Miej na to wzglad, bo pewnie nie ja sama taka….
Dobranoc Wam,
Niunia –
drobna uwaga kulinarna: brak Ci dobrego smaku