Udaję Greka, bo mam prawo
A prawo to sam sobie przyznałem, bo przecież Babcia Eufrozyna była Greczynką i Jej krew we mnie buzuje.(Na buzuki nie gram.) Lubię też różne gerckie dania, a niektóre czasem nawet przyrządzam, np. kleftiko, dolmedakia czy tzatziki.
Ostatnio znalazłem tez w „Playboyu” następujący dowcip (zawsze zaczynam lekturę „P” zaczynając od strony dowcipów i staram się odgadnąć, które przyniósł do druku naczelny czyli Marcin M.):
„W starożytnej Grecji Sokrates był uważany za człowieka, który posiadł wielką mądrość i wiedzę. Pewnego dnia spotkał znajomego: – Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o twoim uczniu?
– Zaczekaj chwilę – odpowiedział Sokrates – zanim mi o tym powiesz, przepuścimy twoją informację przez potrójny filtr.
-Potrójny filtr?
-Właśnie – kontynuował filozof. – Nim powiesz mi coś o moim uczniu, sprawdźmy tę informację
pod trzema kątami. Pierwszy to prawda. Czy jesteś całkowicie pewien, że to, o czym chcesz mi powiedzieć, jest prawdą?
– Nie – odpowiedział znajomy. – Właściwie to dowiedziałem się o tym od kogoś…
– W porządku – przerwał mu Sokrates. – Teraz drugi filtr – filtr dobra. Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego?
– Nie, wręcz przeciwnie…
-W takim razie chcesz mi powiedzieć coś złego o nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze filtr pożyteczności. Czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest dla mnie pożyteczne?
– Nie, właściwie to nie…
– A więc – skonkludował Sokrates -jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć, może nie być prawdziwe, nie jest dobre ani nawet przydatne dla mnie, to po co o tym w ogóle mówić?
I to wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem oraz to, dlaczego nigdy nie dowiedział się, że Platon był kochankiem jego żony.”
I to jest jedno z uzasadnień dlaczego systematycznie czytam ten miesięcznik. Drugą rubryką, która mnie zawsze kręci, to wywiady (w ostatnim z aktorką Anna Muchą) a dopiero na trzecim miejscu są zdjęcia … samochodów. (żartowałem!)
Już w greckim nastroju dostałem zaproszenie do „Mille gusti” stołecznej włoskiej restauracji, której właściciel jest synem moich przyjaciół. Ale wcale nie dlatego tak lubię i lansuję ten lokal. To naprawdę fajna knajpka. Ma dobrego kucharza, a szef ma dobre pomysły.
Opisywałem jakiś czas temu wieczór hiszpański, podczas którego objadłem się fantastycznych dań rodem z Półwyspu Iberyjskiego (i wina też były) oraz nasłuchałem flamenco do utraty tchu.
Tym razem „Mille gusti” urządza wieczór grecki. Też ze śpiewem oraz tańcem, no i – co oczywiste – z helleńską kuchnią. Będą więc tzatziki, dolmadakia, horiatiki, małże z fetą, fava i wiele innych mezedes (przekąsek). Potem moja ulubiona zupa cytrynowa. Dania główne to kleftiko, souvlaki, gemisto, mussaka, dorada z grilla. Na deser (a to nie moja bajka) oczywiście baklava. Wino Tsanali.
Już zarezerwowałem stolik wraz z kilkoma przyjaciółmi nie zwracając uwagi na koszty. Choć przy tak obfitym menu 150 zł od osoby, to nie jest wygórowana cena.
Mam nadzieję, że w kosztach znajdą się też talerze do tłuczenia, co jest greckim obyczajem kończącym UDANĄ ucztę.
Obiecuję sprawozdanie po wieczorze, który odbędzie się 24 października!
Komentarze
Fajne zaproszenie, za które trzeba płacić i jeszcze stolik rezerwować 🙂
A fajne, fajne. Ale proszę mi pokazać restauratora, który wszystkim swoim klientom funduje obfitą i pełną atrakcji kolację?! Zresztą tu nie ma bezpośrednich środków przymusu. Można wybrać inne miejsce na sobotni wieczór.
to jest w przeliczeniu 30 jewro plus pare groszy a atrakcji i przysmakow cala masa, tez bym chciala poznac smakowita grecka kuchnie, tu jest robiona pod publicznosc i nie jest dobra, Grecji nie znam – nie pojechalam tam wlasnie z powodu na kuchnie a na Cyprze w greckiej czesci byla kuchnia robiona pod emerytow z Krolestwa Brytyjskiego, ktorzy ciagle mieli zapasci na zdrowiu (nie z powodu kuchni ale bylo nieprzyjemnie) i karetki pogotowia kursowaly bez przerwy wywozac kandydatow na powrot z wczasow w trumnie, wiec nigdy wiecej wysp…
to dla tych, co zachodzą w głowę, cóż to takiego dolmadakia
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Dolmadakia#slideshow/5314096765847017810
naturalnie w moim wykonaniu 😆
he he he… zdjęcia samochodów! 🙄 Oczywiscie, ze tylko dla artykułów uczonych i zdjęć samochodów panowie czytaja P. :p
Zupa cytrynowa – proszę wrzucić przepis, brzmi ciekawie, to i pewnie smakuje ciekawie.
Arcadius,
u mnie w greckim sklepie wyglądają dokładnie tak samo, właściciele sklepu sami przyrządzają, więc smakuje jak należy. Jest to moje ulubione greckie danie.
Ja tam babki greckiej nie miałam, ale jak najbardziej się poczuwam, o Sokratesie też mogłabym coś napisać… kiedy pasowałyśmy go z Alsą na Sokratesa, nie był tym zachwycony, ale z gracją tytuł przyjął.
mnie akurat dolmadakia nie smakuje;
wybrana poznańska „Mykonos” nie zawiodła
O, przypomniałam sobie….
http://alicja.homelinux.com/news/Kulinaria_z_Afryki/
Nie tylko z wysp można wrócić w trumnie, można też w tym opakowaniu wrócić na ulubioną lub ojczystą wyspę na wieczny spoczynek 😎
Dzień dobry wszystkim!
Wróciłam i próbuję się zaaklimatyzować w tej zasypanej śniegiem okolicy 🙁 2 tygodnie temu płynęłam statkiem z Neapolu na Wyspy Liparyjskie (taka trochę okrężna droga na Sycylię z powodu tej nieszczęsnej Messyny) w towarzystwie czarnego mercedesa z zaparowanymi szybami, przez które prześwitywał widok eleganckiej trumny pokrytej kwiatami. Została wyładowana na Salinie. Onegdaj płynęliśmy też z Milazzo do Lipari w podobnym towarzystwie, tyle że z wielką oficjalną asystą, bo zmarły był znanym dziennikarzem telewizyjnym, bodajże komentatorem sportowym pochodzącym z tej wyspy. Pogrzeb widzieliśmy również, bardzo okazały…
O wakacjach opowiem trochę później, jak się trochę ogarnę i zrobię obiad Osobistemu. Gulasz jagnięcy z ostatnią fasolką tyczkową z ogrodu. Pogoda jakby się ociepla i już jest +5 stopni 😯
p.s.
Chyba sama zajrzę do Playboya, choćby po to, co ta Anna Mucha ma ważnego do powiedzenia 😉
Triple Filter Test. Sokrates nie stosował „filtrów” tylko zwyczajne sita 😉 Jemu też przypisuje się stwierdzenie:
Cóż się dziwisz, że twoje podróże cię nie bawią, skoro wszędzie bierzesz ze sobą SIEBIE!
Nemo wróciła ja też wróciłem. Zabłąkana owieczka lub stary baran prosto spod Erotic video shopu zostałem zawieziony Pawłowym ciupasem prosto na mszę do polskiego kościoła na Renn Weg. Trochę się spóźniliśmy wiec odpuszczenia grzechów nie było.
W nagrodę za dobre sprawowanie na mszy i po, dostałem od Ani talerz gorącej zupy z dyni. Co ja wam będę opisywał. No normalnie złoty medal i mistrzostwo świata.
Ponieważ nie mam co udawać Greka, że iwem co to jest dolmadokia, postanowiłam sprawdzić to w internecie. W kategorii język polski nie znalazłam odpowiedzi. Wrzuciłam, dla pewności czy wszystko dobrze rozumię, tłumaczenie z angielskiego na polski i wyszedł mi taki piękny przepis 🙂
DOLMADAKIA (miękkie liściach winogron)
Yield: Makes about 9 cups filling – 124 Dolmadakia. Wydajność: sprawia, że około 9 filiżanek napełniania – 124 Dolmadakia.
? 1/4 cup olive oil (or half olive/half vegetable oil), divided ? 1 / 4 szklanki oliwy z oliwek (lub oliwy pół / pół olej roślinny), podzielony
? 1 cup chopped onion ? 1 szklanka posiekanej cebuli
? 3 cups cooked rice ? 3 szklanki ugotowanego ryżu
? 1 1/2 pounds chopped cooked lamb, beef, OR chicken ? 1 1 / 2 kg pokrojone gotowane jagnięciny, wołowiny, kurczaka lub
? 2 1/2 cups sliced green onions ? 2 1 / 2 filiżanki plastrach Green Onions
? 3 tablespoons chopped pine nuts or cashews ? 3 łyżki posiekanej orzeszkami lub orzechy nerkowca
? 2 tablespoons dried dill weed ? 2 łyżki suszonego kopru chwastów
? 1 tablespoon dried mint leaves ? 1 łyżka suszonych liści mięty
? 1 tablespoon dried oregano leaves ? 1 łyżka suszonych liści oregano
? 1/2 cup chopped fresh parsley (reserve stalks) ? 1 / 2 szklanki posiekanej świeżej pietruszki (łodygi rezerwy)
? 1/2 cup lemon juice, divided ? 1 / 2 filiżanki soku z cytryny, podzielone
? 2 to 3 teaspoons salt ? 2 do 3 łyżeczki soli
? 1 teaspoon freshly ground black pepper ? 1 łyżeczka świeżo zmielony czarny pieprz
? 2 8-ounce jars grapevine leaves, about 124 ? 2 8-słoiki uncji liści winorośli, o 124
? 1 1/2 cups beef broth ? 1 1 / 2 filiżanki bulionu wołowego
? 1 cup tomato juice ? 1 kubek soku pomidorowego
Heat 2 tablespoons oil in Dutch oven or large saucepan. Heat 2 łyżki oleju w języku niderlandzkim piekarniku lub rondel duży.
Add onion and cook over low heat until onion is soft but not brown. Dodać cebulę i gotować na małym ogniu, aż cebula jest miękka, ale nie brązowy.
Remove from heat. Zdjąć z ognia.
Stir in rice, meat, nuts, herbs, 1/4 cup lemon juice, salt and pepper. Wymieszać z ryżem, mięsem, orzechów, ziół, 1 / 4 filiżanki soku z cytryny, solą i pieprzem.
Rinse grape leaves to remove brine. Rinse liści winogron do usunięcia solanki.
Drain thoroughly. Odsączyć dokładnie.
Place leaves, shiny side down and veins up, on work area. Pozostawia miejsce, błyszczącą stronę w dół i żyły się na miejsca pracy.
Place approximately 1 tablespoon of rice mixture in center of each leaf. Miejsce około 1 łyżkę mieszanki ryżu w środku każdego liścia.
Starting at stem end, fold in bottom part of leaf. Począwszy od końca łodygi, składany w dolnej części liści.
Fold sides in; then roll tightly toward point. Złożyć boki w czym toczą mocno w kierunku pkt.
Place parsley stalks (or rack) in bottom of Dutch oven or large skillet. Miejsce pietruszki łodygi (lub stojak) w dolnej części holenderskiej piekarniku lub dużej patelni.
Arrange Dolmadakia snugly on top. Porządkowanie Dolmadakia ciasno na górze.
Make second layer. Dodać drugą warstwę.
Sprinkle with remaining oil and lemon juice. Posypać Olej pozostający i soku z cytryny.
Add broth and tom Dodać rosół i tom ato juice. Sok ATO.
Bring to a boil, reduce heat, cover, and simmer 35 to 40 minutes or until all liquid is absorbed. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć wydzielanie ciepła, okładka i dusić 35 do 40 minut lub do momentu cały płyn jest wchłaniany.
Nutrition Facts Nutrition Facts
Calories 24 Calories 24
Total Fat 1g Total Fat 1g
Cholesterol 4mg Cholesterol 4mg
Sodium 112mg Sód 112mg
Total Carbohydrate 2g Razem Węglowodany 2g
Protein 1g Białko 1g
Mgła znikła, słońce świeci! Oszukańczy termometr na moim balkonie pokazuje +28 😀
Na obiad pichci się bigos, jeszcze mu czegoś brakuje 🙁
Chyba sobie strzelę szklankę soku ATO 😉 Zabójczy ten translator 😯
Miejsce stojaka pietruszki jest stanowczo w dolnej holenderskiej części piekarnika 😎
No jasne,Sokrates wielkim filozofem był.
Powiedział też,jak wieść ludowa niesie :
„Jemy, aby żyć, nie żyjemy, aby jeść. ”
Ale my blogowicze od kucharzenia i dobrego
jedzenia niezupełnie się z nim zgadzamy 🙂
Potrawy posypane olejem to grecka specjalność 😎
Nemo, witaj po wakacjach, oczywiscie Siebie wzielam do siebie, na Sycylje to ja jezdze i jest to dla mnie nagroda tam pojechac, ale te Wyspy Kanaryjskie, Majorki czy Cypr – gdzie kazdy mi mowil „jestem do polowy Anglikiem” i wcale nie chcial udawac Greka plus wyczekiwanie na samolot powrotny to mnie bokiem troche wyszly, ja wole indywidualnie po trochu tu obejzec tam pozwiedzac i jechac dalej, no i samochodem to mozna przywiezc: udziec szynki, konieczne rosliny do ogrodu i na balkon, kubly na rosliny, wina, ktore potem ma tutaj inny smak ale to wszystko pewnie znasz
ale byk Sycylia
Morąg,
sorry, to SIEBIE nie było do Ciebie! A propos były tylko trumny 🙄 😉
Na wyspy, szczególnie Sycylię, faktycznie dobrze jest zabrać ze sobą samochód i to dość pojemny 😉 Moje łupy to 30 butelek wina (Donnafugata, Salina, Lagrima Christi del Vesuvio), cytryny, oliwa, miód, mandarynki, kaktus, dwie palmy 😯 piasek wulkaniczny ca 20 kg, kamienie różne ca 40 kg, w tym jeden – perfekcyjna kula z lawy, znaleziona na plaży w Acqucalda – 17 kg 😯 słój pomidorów w oleju, szynka parmeńska, mortadela bolońska, parmezan, provolone, linguini i vermicelli… Nasz rzęch skrzypiał trochę, ale wszystko dzielnie do domu zatargał nie wzbudzając podejrzeń celników na granicy w Como 😉
Powitalne fanfary dla Nemo 🙂 Bardzo jestem ciekawa opowieści o Sycylii. Nigdy tam jeszcze nie byłam a chyba warto pojechać. Zastanawiam się nad stosowną porą roku. Upały źle znoszę, ale za zimnem też nie przepadam. Jeżeli mozesz to opowiedz trochę o warunkach dla turysty indywidualnego.
A i Ty Moragu, podziel się, proszę swoimi doswiadczeniami w tym wzgledzie 🙂
Nemo musze sie przyznac, ze kamienie i kawaly marmuru z okolic Carrary tez wozilam, a piasek wulkaniczny to po co, tego jeszcze nie przerabialam
Piasek wulkaniczny? Bo ładny 😉 Taki czarny i drobniutki, prosto z Etny. Część dostanie znajoma garncarka, część sypnę pod kaktusy i do ziemi balkonowej…
Jotko,
Na Sycylii nie było upałów, jesienią bywa ok +25 stopni, ale w ostatnim tygodniu ochłodzenie dotarło również tam i na Etnie spadł śnieg nawet poniżej 2000 mnpm. Trudno mi opisywać warunki dla turysty indywidualnego (dla grupowego tym bardziej), bo ja tam jeżdżę jak do Polski, w znajome miejsca, do zaprzyjaźnionych ludzi, na przetarte ścieżki… Nie sypiam w hotelach, nie jadam w restauracjach albo tak rzadko, że trudno mi coś polecać. Nawet w Taorminie nie odwiedziliśmy żadnej z polecanych przez Gospodarza restauracji, bo nawet tam nie dotarliśmy 🙁 To znaczy, na Taorminę popatrzeliśmy z promenady w Giardini Naxos, gdzie znaleźliśmy wreszcie sklepik sprzedający Etna rosso i zaplanowaliśmy późniejszą wyprawę choćby na lody, ale najpierw byliśmy zajęci odwiedzaniem znajomych i gromadzeniem łupów 😉 a potem była wichura i ulewy i zabrakło motywacji…
Bardzo piękna jest Sycylia w kwietniu i maju, jesienią można się jeszcze kąpać, w innych porach roku nie bywałam, to trudno mi się wypowiadać. Znajomość włoskiego bywa przydatna, ludzie jednak są bardzo życzliwi i pomocni i zawsze można się jakoś porozumieć.
Jotka napisalam elaborat i zjadlo, moze pozniej, trzeba miec harcerskiego ducha, znajomych z domami we Wloszech, ktore od nich mozna taniej wynajac, sa tez domy letniskowe do wynajecia przez biura podrozy, niektore calkiem przyzwoite i nie drogie, tydzien 140 euro (wygodna czysta lazienka, loza typowo wloskie z gora materacy i w mieszkalno/kuchennym pokoju rozkladana kanapka, bywa nawet, ze z gospdarzem, ktory ci przynosi owoce i dba o to abys sie dobrze czul
Zaintrygował mnie ten holenderski piecyk (Dutch oven) i co się okazuje? To w dzisiejszych czasach jest zwyczajny rondel żeliwny 😉
http://de.wikipedia.org/wiki/Dutch_oven
To już wiadomo,dlaczego rośliny w ogrodzie,czy też
na balkonie u Nemo rosną jak szalone.
Jak ona im dogadza piaskiem wulkanicznym
świeżo spod Etny przywiezionym…
Piszę dzisiaj po raz czwarty – poprzednio Łotr twierdził, że zły kod. Jaki zły? Patrzyłam, sprawdzałam po dwa razy, a ta zaraza wiedziała swoje…
Jeszcze brzuch mi się trzęsie ze śmiechu na translacyjną próbę jotki, i doświadczenia turystyczne MorĄga. Ślicznie poukładana Nemo wożąca lapille po Europie i inny „uzysk” kamieniarski też przyprawiła mnie o wybuchy śmiechu. A śmieję się z ulgi, że Młodsza nie jeździ samochodem i kamieni targa tylko tyle, ile udźwignie. Inaczej ja miałabym kolejny kawałek kamieniołomu. Nemo – pochwaliłam się na blogu śliczną kartką, towarzystwo prześwietne pozdrowiłam..
Dzień dobry Szampaństwu
Nie ma sie co oszukiwać, ZIMA idzie 🙁
Zamróz chycił u mnie, nawet dosyc pózno w tym roku, ale chycił. Za chwile zjedzie ekipa… żeby ich kolka sparła!
Zaległości blogowe rosną i coraz trudniej nadrobić. Chociaż tyle tymczasem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Nemo, jak widzę, ominęła Messynę, więc niepotrzebnie martwiliśmy się tutaj.
Za grecką kuchnią nie przepadam specjalnie, chociaż dziadziki, suflaki i przede wszystkim moussaki bardzo lubię. Tylko w wydaniu domowym, bo w restauracjach paskudzą to okropnie. Moussaki restauracyjne często składają się w 50% z krojonych w talarki ziemniaków. A po co moussace ziemniaki?
Witajcie,
Z ostatniej korespondencji z Catanii (a mieszka tam córa mojego Obecnego) wynika że mają tam teraz między 7 a 17 st. C. Dla miejscowych to zimno i „z domu wychodzić się nie chce” 😉 .
No dobra, to teraz po kolei. Zgodnie z wybiciem wskazówki zegara (ósma rano, a nie w południe) ekipa się zjawiła i hałasują. Idziemy w zakłady, czy tylko właściwy parter, czy jeszcze pietro. Ja stawiam na to drugie, względem tryndów ostatnich. Jak wyjdzie na pierwsze, to chyba upiekę jakiś placek powitalny i zaniosę do somsiadów. Poza sernikiem nic mi nie wychodzi, zaznaczam, a i tego dawno nie piekłam.
Druga sprawa. Koleżeństwo Jerzora z pracy ustaliło, że wypad do Las Vegas, w okolicach lutego. I ten durny „zapisał” nas. Protestuję!!!
Las Vegas?! Po jaka cholerę, przecież byliśmy tam!!! Aż dwa razy, i na pewno o jeden raz za dużo! A mnie sie marzy Ameryka Południowa, i owszem, mamy gdzie pojechać i kogo odwiedzać (wiadomo, kontakty utrzymuję ja), od Peru przez Chile po samą argentyńska Mendozę.
LAS VEGAS?! 😯
Powiedzcie coś, bo mnie zatchnie 🙄
Stanisławie, w przepisach te nieszczęsne ziemniaki są; ale to, co jadłem w Poznaniu najwięcej miało mięsa, w drugiej kolejności bakłażana, a tylko na wierzchu miało piankę z puree ziemniaczanego; taka jakby wersja light 😉
Alicjo, powiedz mu po kiego grzyba, jednorekiego bandyty nie widzial, neony zamiast poludniowego slonca chce ogladac, stanowczo nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
wiec u Graka jadam salate, z tym ze mnie szlag trafia na te papryki medowate wycignieta z najtanszej puszki, poza tym nuczylam sie kiedys: ugotowac dwa duze kartofle i usmazyc duzego baklazana, dwa te produkty „spiurowac” dodajac oliwy z oliwek, dyzurne i multum czosnku, odstawic na pare godzin do lodowki i zjesc z czym sie chce
Witam !
Cieszę się,że Nemo już wróciła. Ja też lubię zbierać w podróży różne kamyki i kawałki ruin, choć ostatnio zaprzestałam. Ale jak powiększę swój metraż, znów zajmę się zbieractwem.
Małgosiu,czy dodajesz do bigosu suszonych śliwek lub powideł ? Dobrze komponują się z kwaśną kapustą. Dodaję też jałowca.Ale może daj temu bigosowi trochę czasu,żeby się przegryzł.
Dziś od rana załatwiam różne sprawy,więc na razie tylko tyle , bo za chwilę znów wychodzę.
Pluszaku, Grecja to kraj rozdrobniony półwyspami i wyspami, więc te same potrawy przybierają różny wyraz, co należy do największych uroków kuchni Greckiej. Są przepisy z ziemniakami i bez, ale ja zdecydowanie wolę bez. Chyba, że ilość śladowa, która może coś wnieść do potrawy. To jak z ryżem w gołąbkach. Odrobina nie szkodzi, a może nawet pomaga. Większa ilość knoci potrawę.
A teraz lece na posiedzenie. W Katanii mają dobrze. A ja wychodzę z domu, żeby nie marznąć, bo tam 10 stopni.
zatem sadzę, Stanisławie, że przetestowana przeze mnie wersja mogłaby przypaść Ci do gustu 🙂
Nemo, Morag – dziękuję, zbieram powoli różne pożyteczne imformacje, bo kto wie 🙂
Alicjo – nie daj się!!! Las Vegas po raz trzeci, podczas gdy świat jest taki wielki i ciekawy!!!
Pyro – śmiej się na zdrowie 🙂 mnie to tez nieźle ubawiło. A co do kamieni, to mój Ślubny targał, niewielkie, bo niewielkie kamienie, ale jednak z Chin, podczas gdy szła walka o każde deko bagażu, ale on musiał i już! Zewsząd wozi kamienie, kocha je, wyrzuci ciuchy z bagażu, ale nie kamienie, siła wyższa 🙂
Potwierdzam, że w Katanii zrobiło się chłodno w ostatnich dniach. Gdy wyjeżdżaliśmy w piątek, było zaledwie 8 st. na wysokości ca 400 mnpm. Ma się jednak ocieplić. Przez Messynę przejechaliśmy w drodze z autostrady do promu, ale dojazd do portu był już naprawiony. Berlusconi wpadł na pogrzeb ofiar, naobiecywał różności i dał nogę, zanim obrzucono go pomidorami. Po tym, co widzieliśmy w czasie czwartkowego oberwania chmury, to Osobisty powiedział, że już tym Sycylijczykom nie współczuje nieszczęść, które sobie sami fundują 🙄 Na obrzeżach (płatnej) autostrady są kanały odpływowe – wszystkie zarośnięte chaszczami, więc woda spływająca ze zboczy gromadzi się w nieckach na jezdni tworząc jeziora głębokie na pół metra 😯 Przejazd przez takie coś grozi poślizgiem i wywrotką, na chwilę przed nami ciężarówka wjechała w hamującą cysternę 😯 Na szczęście obyło się bez eksplozji, a samochodom wymijającym tę kraksę woda z kałuży zalewała przednie szyby jak amfibiom 😯 Po zjeździe z autostrady jechaliśmy na „naszą” górkę po osie w rwących potokach, bo drogi służą tam do odwadniania zabudowań, woda chlustała z rynien i rowów odpływowych, przez most 😯 prosto do miasteczka położonego poniżej zamiast do kanału pod mostem 😯 W tym wodnym inferno samochody podążające do domu na sjestę, trąbiące przy dłuższych postojach (korki w ciasnych podtopionych przejazdach z ograniczoną widocznością, bo za zakrętem 🙄 ) Moje wspomnienia z onegdajszej powodzi w Kotlinie Kłodzkiej bardzo zbladły po tych przeżyciach 😉 A na drugi dzień – słoneczko i żadnych śladów na drodze… Wszystko gdzieś spłynęło, to po co czyścić te odpływy 🙄
Chyba dopiero jak są ofiary śmiertelne i reagują politycy w Rzymie, zaczyna się coś dziać lokalnie…
Krystyno, śliwki obowiązkowo! Dolałam wina, przecier pomidorowy i wiecie co musiałam dosolić 😉 Pierwszy raz w życiu soliłam bigos.
4bb4
Jasne, że się nie dam – pytam, a czy my jesteśmy staruszkowie lat mniej wiecej 80, że tylko Vegas i umrzeć?! Olewam! Zakładam zdobywanie Południowej i nawet ASzysz mi nie przetłumaczy!
Nemo, a zdjęcia z tych okolicznosci przyrody? Opisy opisami, ale…
Z tych okoliczności zdjęć niestety nie będzie, bo w oberwanie chmury nie wychodzę z pojazdu, jeszcze by mnie ta woda porwała 😯 a aparat znowu był w plecaku w bagażniku 🙁 Osobisty już swoje usłyszał 🙄 ale będą obrazki z okoliczności pogodniejszych 😉 Tylko je muszę znowu kolanem wepchnąć w komputer, a potem wybrać 50 z tysiąca.
Nemo – wierzysz, że uda Ci się wybrac tylko 50 z tysiąca? Jeżeli tak to z góry gratuluję 🙂
My mamy z Chin około dwa tysiące i bedę szczęśliwa, jak uda mi się wybrać około 200 🙁 niestety mój Ślubny jest również kompulsywnym fotografem i nieustannie pstryka i kto to ma niby później ogladać? Tęsknię za czasami kiedy miało się trzy filmy po 36 klatek i starannie wybierało obiekty do fotografowania. Ta mania pstrykania obezwładnia mnie 🙁
No wiecie co…
zdjęcia się robi samemu, potem szybko przeglada, w archiwach wszystko, a reszta dla publiki… mecyje wielkie 🙄
..i z tysiąca nie wybiera się 50, a ze dwieście, o!
…i publika, czyli my, zniesiemy!
Jotka, ja mam manię pstrykania, ponieważ wszystkie podróże są w pośpiechu, i jak tu zapamietać wszystko. Mam też manię zapisywania do kajecika. I kiedy sobie kajecik otworzę i oglądam fotki, to wtedy wraca mi ten dzień, ta godzina, ten moment i ten klimat.
…młot pneumatyczny naprzeciwko, nawet w piwnicy mojej słychać, ale udaję, że dam radę. Chyba kiedyś skończą, do diaska?! Patrząc na to, jak robota się posuwa, skończą dzisiaj z tym tupotem białych mew.
Jednakowoż serce mi krwawi. Zabudowują mi widok na Collins Bay!!! 🙄
Jotko,
pewnie, że nie jest łatwo wybierać z wielu zdjęć, ale jeśli oglądałaś moje albumy na picasie, to one w większości nie zawierają więcej niż 10 procent obrazków stojących do dyspozycji po każdej podróży. W komputerze mam ponad 25 tysięcy zdjęć i wszystkie „udane” 🙄 Wiem jednak, że nie należy zamęczać potencjalnych oglądaczy, którzy nie brali udziału w tych podróżach i mają zupełnie inny stosunek emocjonalny do oglądanych widoków. W tej sytuacji dobór zdjęć ograniczam raczej do ich walorów estetycznych…
…należy należy… i tak oglądacz wybierze sobie, co chce.
Listonosz zapukał dwa razy…
Dziękuje, Gospodarzu! 🙂
…za Przewodnik… już wlazłam i czytam, pachnie swieżą farbą drukarską 😉
No dobrze, przyznam się! Problem w mojej próżności, nadkrytycyźmie, etc. Po prostu jestem zła z powodu zbyt wielu nieudanych zdjęć, na których, moim zdaniem wygladam fatalnie. Dlatego wprowadzam Ślubnemu ostrą cenzurę. Wkurzam się w czasie ogladania bo mi samoocena leci na łeb na szyję, że o zbitym pysku nie wspomnę. Każda taka selekcja zdjęć to tortury dla mojej miłości własnej 🙁
Ponadto lubię mieć też takie tradycyjne albumy papierowe, a tam nie wetknę przecież tysiąca zdjęć.
Alicjo, co do przyjemności ogladania, udanych, zdjęć i ponownego przeżywania podróży, podpirając pamięć notatkami, pełna zgoda 🙂
Zrobilem sobie wczoraj pyszny?gulasz (z braku lepszego okreslenia). A to: wzialem co mialem w lodowce do wykonczenia. Wiec: dwie wloskie kielbaski, ostre z papryka, kawalek poledwicy wolowej i poledwiczke wieprzowa. Pokroilem w kawalki i ziuuu na patelnie czyli chinski wok. Smazy sie, smazy i ladnie pachnie. Do gara wiec leci i czeka na reszte. Reszta to najpierw cebula biala i czerwona pokrojona jak trzeba w talarki i sruuu na patelnie czyli chinski wok. Smazy sie a z nia razem rozne ziolka jak tymianek i rosmaryn i jagody jalowca i oregano i pieprz roznokolorowy jak bombki na choince. Idzie spotkac miesko w garnku a na patelnie czyli chinski wok wtancowuje reszta czyli zielony seler i papryczki czerwone plus super ostra jalapeno. Osobno na parze parza sie ziemniaczki, takie malutkie poskrecane jakby je lumbago jakies scisneklo. Z patelni czyli chinskiego wok’a leci co ma leciec do garnka ozenic sie z miesem i cebulka. Na patelnie czyli chinski wok zaglada natomiast marchewka a jakze pokrojona w plasterki i kostke i obsmazona na oliwce z oliwek greckich. Po niejakim ale krotkim raczej czasie upijam marchewke kieliszkiem bialego pino grigio. Ona szczesliwa szybko dochodzi do siebie i do gara zabawiac sie w trojkacie z miesem i cebulka. Osobno robie sos. Jak na lasucha przystalo rozdzieram torebke z napisem „sos pieczeniowy ciemny” i bezceremonialnie wsypuje do garnuszka z woda, bije wode i podgrzewam i sie robi sos. Zeby jednak zachowac chociaz resztke honoru dodaje splesnialego sera i sos dostaje odpowiedniego aromatu i smaku. Zeby honor odzyskac juz niemal zupelnie dodaje pare suszonych grzybkow a to: borowikow szlachetnych. Wszystko jeszcze posypuje wysuszonym i teraz wlasnie startym oscypkiem serkiem ze znakiem europejskim. Na koniec oparzone juz dostatnio kartofelki leca do garnka. Sodoma i gomora sie narobila ale po minutach paru uspokoilo i wspolnie ladnie pyrkajac dosolone i doprawione ulozylo sie zgodnie w smak pyszny i niezapomniany. Obiad gotowy. Zapraszam.
Jotka,
My też mamy problem z fotograficznym „embarras de choix”.
Wpadliśmy na pomysł – Witek wybiera zdjęcia wykonane przeze mni, ja przez niego.
Zgodnie z tym co pisze Nemo, w Pikasie ląduje jakieś 10% początkowej ilości.
Miało być „wykonane przeze mnie”.
a ja wybieram zdjecia, ktore nie pokazuja np. odpadnietych z tynku fasad, nie mojej z reszta, jak uczynila to Alice i do grobowej deski jej tego nie zapomne
no macie… skumbrie w tomacie 😯
Arcadius popełnił filmik i co? No! Pięęęęękny, a tu do mnie jakieś pretensje…
fasady jakieś…no wiecie?!
Ale ale!
Jeszcze chwila, a szlag mnie trafi przez ten cholerny młot z naprzeciwka, no przecież ileż można!!! Pode mnie się podkopuja, czy co?! Sprawdziłam – dalej są na drugiej stronie drogi…
http://www.youtube.com/watch?v=_YkKJ009Wug
Alicjo poloz bebenek na podlodze w piwnicy a na membranie kostki do gry w kosci. Jak zaczna podskakiwac na jakies dwa cale to znaczy sa dokladnie pod Toba…… wtedy bym sie zaczal martwic.
Wiem, że nic nie wiem,rzekł Sokrates
a wiedział wiele, jak wieść niesie.
To znaczy, że gdy wie się dużo,
to jeszcze więcej wiedzieć chce się.
Wiem, ze wiem wszystko!
Rzekł ktoś inny, kto sie wyrocznia chciał ogłosić.
To znaczy, że gdy wie się dużo,
to myśli się, że wie się dosyć.
Nie wiem, że wiedzą, że nic nie wiem
oświadczył szczerze pewien cynik,
i jeśli to przynajmniej wiedział,
osiągnął wcale niezły wynik.
Najbardziej bowiem się ośmiesza, ktoś
swojej wiedzy bardzo pewien.
Kto mógłby rzec o sobie śmiało-
nie wiem, że wiedzą, że nic nie wiem 🙄
zadne pretensje, brakowalo komentarza niemiecka jakosc w wydaniu berlinskim
Alicjo,
pal sześć morze, nieważne siódme czy ósme, ja bym chciała wiedzieć gdzie ta uroda z tamtych lat? Ach te spódnice bananowe, dwa lata temu były w sklepach bananowe spódnice, kupiłam sobie 🙂
http://w736.wrzuta.pl/audio/1hf0ku5JSS2/chor_czejanda_-_budujemy_nowy_dom_zlote_przeboje_socjalizmu
Alicjo nie irytuj się, pamiętasz?
Mam oko na tę koparę…. ale nerwuję się, ileż można!!!
W Przewodniku zatrzymałam się na Orzysz-tu! Tam na zsyłkę ci, co do wojska szli…
nasz rudy kot ma na imie Sokrates i nie mam watpliwości, że wie dokładnie tyle ile mu do szczęścia potrzeba 🙂
a kod mam: feed, i czy tu jeszcze potrzebny jest jakikolwiek komentarz 🙂
oooooooooooo maja bananowa spodnica siegala do kostek byla w dwoch stonowanych kolorach iiiiiiiiiiii cala Warszawe mialam w kieszeni, wszyscy sie ogladali
Alicjo,
strasznie mi przykro, że to tak daleko i że nie mogę Ci przyjść ze stosowną odsieczą 🙁
yurek
wszystko fajnie, ale to nie jest mój dom 😉
I w dodatku zalepi mój widok na Collins Bay.
yotka…
Uroda z tamtych lat jest!
http://www.youtube.com/watch?v=9aRVyCjoQK0
Alicjo, nic tylko wykupić to co wybudują, chociaż cząstkę. Albo?
http://matewka.wrzuta.pl/audio/1j44PfMKB8u/czeslaw_niemen_-_bradiaga
Znajdziecie swoje miejsce, w co wierzę i Wam życzę.
6622 <– taki kod.
jejku… chyba kończą, ciężarówy wywożą ziemię i skały, ziemię mogłyby do mnie na ogródek, no ale dyrektywy inne, a i nie ma z kim pogadać.
Rizotto mam zrobić na obiad, robaki są i ryż, tylko sera nie ma oprócz cammembera…
Coś wymyślę, niekoniecznie musi być rizotto, ryż, robaki i cuś sie wrzuci i przyprawi 😉
Pozdrowienia od Pana Lulka i Jolinka.
Lulek opisał wszystko tylko znów wcięło.
Wczoraj oprócz zwiedzania z zewnątrz sex shopu i kościoła od środka zrobiłem kilka zdjęć. Jedno z nich:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-10-19.html
czyli kielbasa dietetyczna a oni w Wiedniu maja takie kabanosy!!!!!! na naschmarkt
7ddd
Detaliczna tam… na de. Zadzwoniłam do zaprzyjaznionego Niemca, co to urodziny ma, a polskiego uczył się u profesora Miodka. W tym tam Muenster, żadna Moguncja, tylko północna Westfalia. Oczywiscie po polsku rozmawialismy, i to całe pół godziny z groszem!
smilie nie potrafie do tej pory robic ale mam takie smieszne figurki jako dodatek do maila http://www.incredimail.com/german/splash.aspx, jest tez po angielsku, zycze dobrej zabawy
Alicja juz Ci wyslalam,
Przez cały dzień lotr nie puścił mojego tekstu ,cenzura czy co?
Podam tylko przepis na smalec…potrzebna jest przede wszystkim dobra poprzerastana słonina (nie mylić z boczkiem)pokrojona w równą kostkę,
wtedy się dobrze jednolicie wytapia.Dodaję całe jałko,gdy sie upiecze wyrzucam skórkę,jak skwarki zaczynają brązowieć dodaję cebulę którą, dość mocno wysmażam,następnie zgnieciony czosnek ,a na końcu roztarty w dłoniach majeranek.smalec zlewam do malych naczyń bo łatwiej się dobrać do skwarek..zjazdowy był tak robiony.
Alicjo,wejdż w komitywe z budowniczymi ,oni dom,a Ty wierzyczkę widokową np.typu ambona myśliwska.
Wieżyczkę widokową oczywiście
Eska,
Bardzo dziękuję za przepis, niestety zwykłej słoniny, a jeszcze w dodatku dobrej, tu nie uświadczysz. To samo co u Alicji. Pewnie w polskich sklepach na Greenpoincie mają. Przepis będzie musiał poczekać, aż się tam wybiorę, co wcześniej lub później nastąpi. Dla mnie to wyprawa, tutaj wszędzie daleko.
Domowy smalec niby prosty, ale też ma jakieś tajemnice przyrządzania. Dzięki.