Na werandzie w Borsukach
Zróbmy małą przerwę we włoskich relacjach ale obiecuję, że jeszcze do nich wrócę. Teraz przenieśmy się na Kurpie. Zawitali wreszcie tu na dłużej Andrzej i Ania H. (on scenograf filmowy ona dr biologii – była wykładowczyni na paru amerykańskich i kanadyjskich uczelniach). Nasza przyjaźń – jak obliczyliśmy trwa już 42 lata.
Andrzej ma przerwę między ostatnim serialem TV a filmem, który będzie robił z Januszem Majewskim. Mogli więc osiąść w swoim domu pod lasem i w odległości 4 kilometrów od nas. Można taki dystans pokonać nawet po obfitej kolacji nie korzystając z samochodu.
A pierwsza kolacja była dobrze rokująca na przyszłość. Wszystko przyrządził Andrzej, który nie tylko dobrze robi dekoracje filmowe (Lalka, Kariera Nikodema Dyzmy, Ogniem i Mieczem i równo 100 innych) ale z podobna pasją i wprawą gotuje.
Tym razem było z grilla. Papryka, bakłażany, cukinie, pomidory, cebula. Ale także i mięsa: świetnie zdołowany kurczak i rewelacyjnie marynowana karkówka. O białej kiełbasie już nie wspomnę, bo to banał.
Mimo moich wieloletnich wysiłków i pobytu Andrzeja we Włoszech na festiwalu filmowym pod Salerno, z którego właśnie wrócił, nie lubi ten artysta wina. Jest natomiast wielbicielem piwa. Do pachnącej pięknie dymem kolacji podał więc zimniutkie Dębowe i jeszcze zimniejsze ale o durnej nazwie Strong. I to był właściwy wybór. Jeśli dodam jeszcze, że Andrzejowe ogórki małosolne i kiszone są z najwyższej, mistrzowskiej półki to będziecie mieli dokładny obraz i smak tej kolacji.
Na koniec wpłynęły na stół nalewki: pigwowa, mirabelkowa i wiśniowa. Ta ostatnia zaś w karafce, która mogłaby być ozdobą każdego pornoshopu. A była to produkcja plastyka z Mazur.
Następnego dnia wybraliśmy się właśnie na Mazury, choć nie w celu kupna podobnej karafki lecz po naszą wnuczkę Zuzię, by przywieźć ją na tydzień do naszej wsi.
Relacja z tej wycieczki – jutro.
Komentarze
Jak się dołuje kurczaka? 😯
nemo,
KFC!
Znaczy jak jemu się powie „KFC” to on już jest zdołowany na amen.
Hasło „KFC” dołuje chyba nie tylko kurczaki 🙄
Na pierwszym obrazku pan w toronckiej koszulce ma twarz osmaloną jakby. Od dołowania? 😯
Co tu tak cicho? Wszyscy na wakacjach czy tacy zapracowani? Ja zasuwam dziś od rana jak mrówka, powiesiłam jedno pranie, wrzuciłam drugie, a pogoda cesarska. Teraz pora wziąć się za pomidory, co im wichura i deszcze zaszkodziły i marnie wyglądają 🙁 W kolejce cebula, fasolka, ziemniaki i jeżyny do zebrania, a wczorajsze wiadro ogórków czeka na decyzję. Trochę udało się rozdać, ale główni amatorzy jeszcze na wakacjach 🙁 Pod naszą nieobecność przyjaciółka zebrała za jednym zamachem 11 kilo. Z ośmiu krzaczków 😯 Co Ty na to, Alicjo?
Na obiad będzie własny fenkuł.
nemo, co zrobisz temu fenkułu?
Przyjrzałam się ostatniemu obrazkowi i stwierdziłam, że z taką zawartością nie stawiałabym tej karafki w pornoszopie. Mnie się kojarzy wprawdzie z facetem, ale w szpitalu 🙄
Pluszaku,
ja go uduszę 😎
nemo, to zarzuć przepis, bo fenkuł i seler naciowy to 2 rzeczy, które jeszcze drogi do meego serca nie znalazły, i jakoś też ja na nie pomysła tak średnio mam; co do butli to masz absolutną rację: słuszniej byłoby napełnić ją czemciś czerwonem
Tak jest, czerwone robiłoby lepsze wrażenie.
Fenkuła kroję wzdłuż na ćwiartki lub grube plastry. W rondlu rozgrzewam oliwę, wrzucam na nią poszatkowaną cebulę, po zeszkleniu dorzucam fenkuła, mieszam, aż ładnie zapachnie, podlewam bulionem warzywnym i białym winem (niewiele), duszę do miękkości 15-20 minut. Takie gotowe warzywko można jeszcze zapiec pod serem (gouda, parmezan) lub dodać śmietanki, posypać pieprzem i zieleniną odciętą z fenkuła przed gotowaniem i jeść z czym się chce np. ze zdołowanym kurczakiem. Sos z gotowania to świetna zupa, którą Osobisty uwielbia.
Tam podobno była nalewka wiśniowa. Ciekawe, w czym podana?
Gdzieś tu powinien być również fenkuł po adamczewsku. Pod beszamelem.
Jak nie tu to na drugiej kulinarnej witrynie Gospodarza. Ja kładę na fenkul (pod beszamel) białą rybę.
Do tego może być tani ale niezły Leth z
http://www.weingut-leth.at/weissweine.html
nemo,
Tu przy stole nierzadko pisano o kaczkach ale o takich to raczej jeszcze nie.
Drugie pranie wisi, pierwsze już suche. W jeżyny chyba pójdę dopiero w popołudniowym upale 🙁 Jakoś rano nie mam motywacji. Może to instynkt? Wygrzane słońcem będą bardziej aromatyczne 😎
Pod beszamelem można wszystko.
Poczytałam trochę zaległości i widzę, że pojawiają się efemerydy nowych, potencjalnych bywalców i znikają… 🙁 Niektórzy małomówni jak wojciech („q” 😯 ) Tak dobrze zaczęte, a dalszego ciągu brak 🙁
Ludzie, nie krępujcie się początkowymi trudnościami i brakiem reakcji, przypominajcie o sobie uparcie, a reakcja będzie 😎
Dzięki za pamięć o moich imieninach 🙂 Została uczczona w Polsce sycylijskim winem i tortem bezowym mojej siostry, który uwielbia Osobisty 😉
Wchodzę do sklepu , jest półka na półce śmietana. Biorę do koszyka 18% z Piątnicy.
Obok stoi Kremowa 18% z Danona. Biorę , w domu otwieram i dziwne :śmietana czy coś innego. Jest napisane jak wół: Kremowa do zup i sosów. Sugeruje śmietanę ale ,że śmietanoą nie jest nie napisali , że to śmietana też nie. Wsio w pariadkie … Ślepy jestem jak nosorożec , więc biegnę po lupę i czytam małe chude czarne na czerwonym. Skład znaczy się:
Maślanka 77%
Tłuszcz roślinny (!) 18%
Mleko w proszku.
Śmietanka (!)
Mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych (?)
Skrobia modyfikowana.
Pektyna amidowana (?)
Żelatyna wieprzowa(!)
Barwnik beta karoten
Firmie Danon składam wielkie podziękowanie za wkład do sztuki kulinarnej.
Danon potrafi .
Cukier krzepi.
Cena 1,79 zł za 330 ml.
I o to chodzi !!!
Człowiek gorszy od świni zje wszystko 🙁
Marku, skład ma dziwaczny, a czy chociaż pachnie/smakuje jak śmietana?
Francuz wszystko potrafi 😎 I „Kremową” zdołuje, i kurczaka, i rybkę…
http://www.youtube.com/watch?v=yxXTH3CYHSw
Jak rozpoznać dobre wino (Medoc 1953)
http://www.youtube.com/watch?v=bUDeD57wqMs&feature=related
Cuisine Japonaise
http://www.youtube.com/watch?v=OiOv3h9jths&NR=1
a ja trochę rano polatałam załatwiać sprawy to dopiero teraz poczytałam …
Rano spotkałam tłumy na pielgrzymce, która właśnie dziś wyrusza … a w autobusie dziś pierwszy raz zobaczyłam mały telebim z reklamami i informacjami … fajnie się dzieje u nasz 😉
A Alicja ciągle pod łóżkiem przez te burze?????????
ja to ostatnio czytam te wszystkie etykietki … jak nie zapomne 🙂
smacznie opisane działkowanie 😀
a i melduję, że picie siemienia cuda czyni …. 😀
Kremowa 18 Danone może w zupie się rozpuści. Na opakowaniu piszą ,że się nie ścina. Tylko po co komu produkt z odpadu z olejem palmowym. Olej palmowy tani, lasy tropikalne wycięte. Normalnie to maślankę albo prosiakom albo trzeba zutylizować. W ramach oszczędności i 20 groszy zysku na pudełku to można sprzedać jak wyrób śmietanopodobny. Draństwo koncerny Danone polega na tym ,że wmawia się nam że coś co produkują można zastąpić śmietanę odwołując się do skojarzeń z prawdziwą śmietaną kremówką O sposobie produkcji zapraw do jogurtów kiedyś pisałem , to czysta chemia. A matki kupują małym dzieciom i wierząc reklamie myślą, że będą miały zdrowe dzieci. Tylko skąd taki gwałtowny przyrost zachorowań w Polsce na alergię ?. To już lawina…
Tego prodktu nie polecamy
http://www.danone.pl/news?newsId=8266
Witam,
a ja gotuję dziś zupę rybną. Mam trochę karpia,dorsza i pstrąga.Do tego sporo włoszczyzny,ziemniaki.Trochę ją zakwaszę cytryną i zabielę śmietaną. Nigdy nie jadłam zupy rybnej śródziemnomorskiej ani rosyjskiej uchy,więc gotuję moją zupę bez żadnych kompleksów.
Jeśli chodzi o siemie lniane,to zawsze dosypuję trochę zmielonych nasion do płatków śniadaniowych,które jem z owocami i jogurtem. Smaku nie czuję,chociaż jest dość dobry, ale żołądkowi chyba to dobrze robi.
Dzień dobry po przerwie 🙂
Mam nieoczekiwany urlop. Instytucję nam zamykali w trybie nagłym, kiedy otworzą nie wiadomo. Urwanie łba było ostre, ale teraz jestem wolnym człowiekiem. Mam nadzieję, że żadna kolejna „atrakcja” mnie nie wessie 😉
Dzien dobry Wszystkim,
Kilka dni temu bylo wspominane o czosnku, ktory bardzo lubie. Lubie, wiec dodaje. Ale w moich potrawach (glownie mieso z piekarnika) jakos tego czosnku nie czuje. Jem cos u znajomych – miesko az pachnie czosnkiem, u mnie nic. Juz bardzo dawno temu, chyba Nemo, odgrzewala ziemniaki z czosnkiem, to ja tez. I co – i byl tylko smak ziemniakow.
Albo moj czosnek ma mniej czosnku w czosnku, albo, co bardziej prawdopodobne, robie jakis podstawowy blad w swoim kulinarnym abecadle.
Dzień dobry Szampaństwu.
Wyszłam spod łóżka, słońce wyszło zza chmur, ale całą noc rozrabiało się tam na górze i lał deszcz. Pozytyw – nie muszę podlewać. Niegatyw – spałam tylko w porywach, i to rzadkich. Cholera by…
Nemo,
ja na to, że przydałby się jakiś przerzut na linii Szwajcaria – Kanada, bym te ogórki zagospodarowała , nawet kilka wiader, mam prawdziwą piwnicę. Fakt, nie mam beczki, ale zawsze mogę zakupić. U mnie wysyp tych drabiniastych dopiero następuje, zobaczymy, ile będzie.
Pomidory zapowiadają się całkiem dobrze, ale ten cherry w beczce wygląda mi na bawole serca, a nie, jak etykietka sklepowa zapowiadała, „cherry boy”.
Marek,
uwielbiam maślankę, u mnie zawsze w lodówce jest 😉
Skoro było tyle wspomnień o Łebie,to dodam tylko, że urokami tych okolic można się delektować tak naprawdę tylko poza sezonem. 6-7 lat temu na początku lipca pojechaliśmy zobaczyć ruchome wydmy.Trzeba najpierw przejechać przez miasteczko. Patrzyłam na Łebę jak na mrowisko . Ze wszystkich stron ciągnęły w stronę morza sznureczki ludzi z plażowymi bagażami. Wracając po paru godzinach ,chcieliśmy zatrzymać się tam na obiad. Krążyliśmy długo i nigdzie miejsca nie znależliśmy. Pojechaliśmy do Pucka i tam w spokoju można było zjeść rybkę,mimo że tam też przecież sezon. Tak naprawdę lato nie ułatwia życia tubylcom ,którzy mieszkają w atrakcyjnych dla większości społeczeństwa miejscach. Wszędzie tłok,korki na drogach,ceny wyśrubowane niemiłosiernie. Ale to ludzi wcale nie zniechęca. Niektórzy uważają,że jeśli gdzieś latem jest spokojnie,to nie warto tam jechać ,bo tam nie ma nic ciekawego.
Nowy,
Może ty za mało tego czosnku dajesz? Czosnek można stosować w dużych ilościach. Ja robię na przykład kurczaka (niezdołowanego) w żeliwnym garnku z bialym winem i dziesięcioma pokrojonymi w plasterki ząbkami czosnku.
Mięso do pieczenia nacieram oliwą, solą, czosnkiem (dwa spore ząbki drobno pokrajane a nie miażdżone w prasce) i posypuję rozmarynem, żeby mi się rozwijał. Niech potem postoi parę godzin w lodówce.
Do makaronu czu szpinaku dobrze jest rozgrzać oliwę a w niej podsmażyć letko czostek pokrajany w cienkie plasterki – aby się nie zrumienił bo będzie gorzkawy.
Ponadto nie zapominaj, że są różne odmiany i kraje pochodzenia. Jak mam do wyboru chiński i europejski to wybiorę ten drugi.
Może w Ameryce sprzedają taki „odczosnkowiony” czosnek jak ta na przykład „Decaffeinated Coffee”? To nie kupuj….
Nowy – czosnek (tak ze dwa ząbki) kroisz w piórka, czyli wzdłuż. W odpowiednio dużym kawale mięsiwa (świnka albo jagnię, robisz dziurki nożem albo czymś ostrym i wpychasz kawałki czosnku unurzane w mielonym pieprzu. Całość nacierasz solą i dyżurnymi i wkładasz do lodówki. Musi stać co najmniej godzinę, a lepiej od wczoraj. I już – w piekarnik i jak zwykle pieczesz.
Andrzej,
Bardzo dziekuje,
Wydaje mi sie, ze daje sporo, ale np. z miesem nigdy nie czekam kilku godzin, i tu moze byc przyczyna.
Nie mam tez takiej wyciskarki, jak ludzie maja, ale widze, ze Ty tego wrecz nie polecasz. Ja tez zawsze kroje na cienkie plasterki. Dodaje wiecej niz dwa zabki, czasami cala glowke.
Ten czosnek rowniez moze byc lagodniejszy, tutaj sprzedaja np.cebule – duze, jasne glowy, ale bez zapachu i smaku cebuli, wiec nie wiem po co to ludziska kupuja.
Pyro, tez dzieki,
Widze, ze najmniej wskazany jest tutaj pospiech, a ja chce do sklepu, powrot, 3 minuty przygotowac, piekarnik, talerz.
Z waszych wskazowek wynika, ze tak sie nie da kucharzyc.
Sprobuje spokojniej.
Gospodarz wspomina o wspaniałych ogórkach małosolnych i kiszonych swojego znajomego p. Andrzeja. Niby każdy wie ,jak przyrządza się takie ogórki,ale ten mistrzowski poziom rzadko się osiąga. Ja nie zawsze jestem ze swoich zadawolona. Teraz właśnie stoją sobie małosolne nawet dość dobre,ale nie mają ostrości,są takie na czwórkę, a ja bym chciała ,żeby były na piątkę z plusem, o szóstce nawet nie marzę. Może dodać ostrą paprykę ?Stoją sobie te ogórki w odkrytym naczyniu,obciążone słoikiem,ale nie czuć w kuchni zapachu,mimo że dałam i koper,i czosnek ,i chrzan. Koper nie jest jeszcze suchy,może to dlatego. W każdym razie szykowanie ogórków kiszonych to zawsze wielka niewiadoma.Człowiek się napracuje,a efekty są różne.
Nowy,
Wyciskarka do czosnku mnie nie przeszkadza. Twierdzę jedynie, ze tak potraktowany czosnek pachnie (a może nawet i smakuje) bardziej intensywnie.
Nowy,
czosnki faktycznie są tutaj różnej potencji 😉
Ja kupuję najchętniej ten, który w łupinach ma takie lekuchne fioletowo-bordowe żyłeczki, wydaje mi się, że tam jest więcej zawartosci czosnku w czosnku. Ostatnio pojawiły się jeszcze inne hybrydy, czosnki-giganty, na etykietce wyczytałam, że „łagodna odmiana”, upiekłam te zębicha obok pieczeni i było towarzyszące, całkiem niezłe. Czasami piekę całe główki normalnego czosnku – parę kropel oliwy w środek nieobranej główki i jak coś sie piecze, to na jakieś 15 minut dodaję ten czosnek. Już od dawna postuluję, żeby ludzkość gremialnie jadła czosnek, wtedy nikt od nikogo by nie czuł zapachu, a ludzkość się wzdraga 😥
Cebule – dobrze, że taka różnorodność, każdy znajdzie coś dla siebie.
Dla mnie duża biała, nie pamiętam nazwy – mogę wcinać na surowo jak jabłko i najlepiej nadaje się na surowo, do gotowania to już raczej najzwyczajniejsza „cebulowa cebula”. Ta biała jest lekko słodkawa.
Czekam, kiedy w ogródku podeschnie, inspekcję bym chciała zrobić.
Z poniedziałkowej wycieczki – prom odbija z Wolfe Island do Kingston, w tle panorama Kingston.Trzaskam tę fotkę z patio knajpy na wyspie, popijając zimne piwo. Zauważam, że leniwię się, środa, a ja nie uporządkowałam jeszcze zdjęć z poniedziałku 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/img_0056.jpg
Nowy- na szybko, to tak: obrane ząbki kładziesz na desce i rozgniatasz ręką. Wzrucasz na gorący tłuszcz i chwilę mieszasz, a kiedy zaczyna się rumienić, usuwasz z patelni. Mięso smażysz w tym naczosnkowanym tłuszczu.
Krystyno,
ja oprócz chrzanu, czosnku (jednego i drugiego dużo), kopru dodaję przygarstkę ziaren musztardy, liść czarnej porzeczki, liść dębu. Pewnie ta musztarda i spora ilość chrzanu nadaje im pewnej ostrości.
Zrobiłam inspekcję. Ogórki schodzą z drabiny, a pomidory rosną do nieba, bo u mnie ogródek – studnia, słońce tylko przez kilka godzin.
Alicjo, musztardę czy ziarenka gorczycy dodajesz?
Nemo,
Masz racje o tych efemerydach, bo sam jestem jedna (jednym?), ale to dlatego, ze spodziewalem sie dyskusji smakoszy, a (1) natrafilem na dyskusje o pornografii i Powstaniu, no i (2) troche trudno jest wejsc do zgranego towarzystwa. Po trzecie dodam, ze ostatnio byla ciagle ladna pogoda i siedzialem glownie nad jeziorem, a nie przed komputerem.
Z przyjemnoscia przeczytalem tekst Gospodarza o Marina di Massi, a ze w przyszlym roku wybieram sie do Toskanii to postaram sie odwiedzic ten lokal na barce. Czytalem tez z przyjemnoscia wymiane opinii o winach. Latem na ogol lubilem, jak kazdy, popijac lekkie rose, ale w tym roku przerzucilem sie na austriacki Gruener Veltliner, zwlasza te z okolic Krems i doliny Kamp. Bardzo polecam na gorace dni. Te lepsze jak np. z winnic Brundlemayer pije same, a tansze sa tez dobre na spritzery. Jedno i drugie pasowaloby do jedzenia w Borsukach.
MałgosiuW,
konkretnie używam tego, moja mama nazywa to gorczycą, ja kupuję w sklepie pod nazwą „Mustard seeds” i tak nazywam, musztarda 😉
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapusta_sitowata
Na winach sie nie znam, u mnie jest podzial na „smakuje” albo „nie smakuje”.
Polecam mus z wątróbek na letni, lekki posiłek Wąteóbki obtoczone w mące smażymy, dodajemy 2 cebule wcześniej pokrojone w plastry i zmorzone solą, chwilę jeszcze smażymy razem, podlewamy 3/4 szklanki wody albo bulionu i ok 15 -20 min duasimy na minimalnym ogniu pod pokrywką, Miksujemy zawartość rondelka na gęsty, gładki mus – solimy, pieprzymy, majerankujemy (można dodać dowolne, lubiane przyprawy) i masą napełniamy bułeczki ze ściętym czubkiem i wydrążonym wnętrzem. Jeżeli jemy na gorąco, to zapiekamy całość w piekarniku , przykrywając „pokrywką?, na zimno ubieramy ogóreczkiem, piklami czy jak kto lubi. Ja liczę 2 bułeczki na osobę + dużo sałaty
No proszę, nie wiedziałam,że gorczyca to kapusta sitowata. Ciekawa jest ta botanika. Właśnie obwąchałam świeży koper, dziś zerwany w ogródku – w ogóle nie pachnie. Nie wiem, czy to ja tracę węch / ale raczej nie / czy te rośliny jakoś słabo pachną. Z czosnkiem też jest podobnie,jak pisze Nowy. Spróbuję dodawać go więcej .
nemo, 11.24
Wpisalem sie w ostatnich tygodniach dwa razy i co: Moj wpis czekal „na akceptacje” po 12 godzin. Ukazywal sie poten we wlasciwej chronologii i nikt go nie czytal, bo to pol dnie do tylu. Musztarda wiec po objedzie. Nie wiem jak to leci, bo to moje pierwsze wpisy na jakims blogu w ogole. Nie mialem kogo zapytac, a nick wybralem, adres mailowy podalem, a strona www, ciort wie co tam wstawic, skoro nie zalozylem takowej i na koniec kod. To tyle.
Ciekawe co bedzie tym razem.
Pozdrawiam wszystkich.
pepegor
Pepegor, jest dobrze i dobrze będzie 😀
Pyro, Andrzeju.
Ja dlugo nie czekalem i juz wprobowalem. Ta szybka metode. Nie na miesie, ale na ziemniakach. Mialem z wczorajszego dnia. Czosnek rzucilem na rozgrzany olej. Zapachnialo i bardzo szybko zaczelo sie rumienic. Wiec ja go z patelni, zeby nie przedolowac.
W tluszcz ziemniaki i kawalek pieczonej poledwicy. Tez z wczoraj.
Duuuuzo lepsze.
Alicjo,
Ja tutaj tez widzialem ten wielki, ale nie kupilem, wydal mi sie podejrzanie piekny.
Piszesz tez o tych glowkach, ktorym lejesz olej i pieczesz. Czy wtedy nie potrzeba juz dodawac czosnku w innej postaci, a pieczone mieso „przejdzie” zapachem?
Nowy,
ja te główki zajadam osobno, a do mięsa i tak daję, podobnie jak Pyra, dziabam mięso nożem i tam wsadzam całe ząbki lub po pół, dużo tego – bo lubię czosnek. A smażone „na szbyko” też pyrowo.
Może i od tych główek pieczonych z pieczenią mięso by zaczosnkowało, ale na mój smak byłoby to za mało.
Pepegor ,
bywać częściej, niż raz na tydzień, dwa – niech WordPress załapie Cię na dobre 😉
Lecę ogródkować.
Nowy,
Olej może był trochę zbyt rozgrzany. Parę minut powinien się taki czosnek w oliwie podsmażać. Będzie się wokół niego lekko pieniło i nieco się zezłoci ale nie zrumieni.
Pepegor,
Pierwszy wpis – zwłaszcza w łykend – można sobie śmiało spisać na straty. Zanim go ktoś zatwierdzi (pierwszy wpis zatwierdzany jest „ręcznie”) upłynie sporo wody w cyberprzestrzeni. Gdybyś musiał kiedyś ponownie wpisywać swoje dane (na innym komputerze albo po wyczyszczeniu „cookies” to sprawdź czy nie popełniłeś błędu na przykład w adresie e-poczty. W takim przypadku znowu będzie to traktowane jako pierwszy wpis ze wszystkimi konsekwencjami.
Witam!
Nowy, 10 ząbków na kilo mięsa. Każdy ząbek dzielimy na 3-4 3ęsci i szprycujemy mięsko najlepiej zaraz po przyjściu ze sklepu. Ilością się nie przerażaj sprawdzone.
yyz, pepegor, witajcie 🙂
Kochani,
nie zrażajcie się tak łatwo 😎
yyz,
nad jakim jeziorem?
Pepegor,
Alicja Cię zauważyła 😉 Strona www nie musi być, ale jak masz np. zdjęcia na picasie i podasz adres (w tej rubryce), to nie dosyć, że będziesz czerwony, to jeszcze będzie można nakliknąć na Twój nick i te obrazki obejrzeć 😉
Ja chyba mam jetlag po tej Polsce 😯 Zamiast pójść w jeżyny i fasolkę, przespałam ponad 3 godziny 😯 Jak po jakiejś Ameryce 🙄 Faktem jest, że po obiedzie spróbowałam kawałek czekolady wedlowskiej (luksusowa z orzechami), nabytej w Swinoujściu i… padłam jak śpiąca królewna 🙄 Czekolady tej nie jadłam chyba przez ćwierćwiecze, ale smakuje jak dawniej. Tylko co oni do niej dosypują? 😯
Alicjo
Maślankę ja też lubię i prosiak nie jestem .No może czasem 🙂
Problem leży w tym gdzie nie spojrzeć to koncerny nabijają kasę kosztem naszej łatwowierności. Idziesz do sklepu patrzysz na produkt : piękne opakowanie, wielkie litery miejsce na półce wsród innych „prawdziwych produktów” , bierzesz i okazuje się że erzatz .
Napompowane, sztuczne, nikomu normalnie nie potrzebne. Wszystko ma być TANIE . Jak myślisz ile osób kupując produkt czyta ,nieczytelny nawet dla osoby ze zdrowym wzrokiem skład produktu? Parę procent. Złodzieje i oszuści się cieszą ,że mogli nas wyrolować . Po europejsku, zgodnie z normą
Marek Kulikowski napisal: „Skład znaczy się:
Maślanka 77%
Tłuszcz roślinny (!) 18%
Mleko w proszku.
Śmietanka (!)
Mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych (?)
Skrobia modyfikowana.
Pektyna amidowana (?)
Żelatyna wieprzowa(!)
Barwnik beta karoten”
To tylko jeden produkt.
I oni w Europie sie boja genetycznie modyfikowanej zywnosci?
Ostatnio pijam wode kamienna. Bardzo dobra na pragnienie. Nowy kompostownik mozna uzywac. W srodku rosnie chinstajakie dzewo octowe.
Teraz bedzie rosolo jak na drozdzach. Jako prawdziwy przodownik pracy
uciolem sobie prawdziwa drzemke. Pozostala kosmetyka i przenosiny oraz selekcja starej zawartosci.
Jolik51 i Marek pprzyjezdzaja zaOlOre w niedziele
Pan Lulek
A w Żabich Błotach Żaba dzisiaj wzdycha sobie, Morąg piecze sernik, Dagny wczoraj samodzielnie galopowała na koniku polskim, a dzisiaj ma dosiąść „prawdziwego” konia.
Mili moi!
Dziekuje za uwage i potwierdzenia. Odetchnalem z ulga. Andrzeju, ja rzeczywiscie przy pierwszej probie pokrecilem cos w moim adresie, ale zaraz wyslalem drugi wpis. No, i znalazlem sie, widac, na czarnej liscie!
Ide podlewac ogrod, bo sucho jak w tabakierze i jeszcze teraz pod 30 °C.
Pozdrawiam do nastepnego razu.
pepegor
Gdzie sucho 😯 Pada prawie codziennie 😯
Za oknem zdechly ptak. Pewnie wyrznal w szybe albo moze moje odzywianie mu zaszkodzilo. Co by nie bylo to jest zdechly a wiatr mu uparcie unosi skrzydla jakby chcial odfrunac a nie moze. Zjadlem bagietke z pasztetem sarnim albo jelenim zalezy jak spojrzec. Bagietka dobra pasztet jem od 3 dni i zaczyna nudzic. Bagietke tez od 3 dni ale jakos nie nudzi. Ptak znowuz sie porusza jakby sie nie przejmowal, ze zdechly. Zimno i deszczowo.
Ja tam bym sobie tą Europą gęby niepotrzebnie nie wycierał.
Większość tych składników to popularne dodatki w przemyśle spożywczym. Taki betakaroten na przykład. Jest spora grupa konsumentów preferująca tłuszcze roślinne i dla nich taka „śmietana” może być zupełnie w porządku. Ciekaw jestem jakiej to żelatyny używają mistrzowie kucharscy z gwiazdkami Michelina przygotowujący pannacotta?
Oczywiście czarne jagody albo kurki kupione od sprzedających na poboczu ruchliwej drogi są pozbawione betakarotenu, mleka w proszku oraz żelatyny wieprzowej. Zawartości ołowiu jednak nikt w nich nie bada.
Uczulenia (alergie) to plaga wynikająca częściowo chyba z bardziej higienicznego trybu życia i zmniejszenia się naturalnej odporności organizmu hodowanego kiedyś bez pasty do zębów, ciepłej wody na codzień, lodówek i zamrażarek, szamponów i deodorantów.
Ale nie o tym chciałem:
Młodszy syn wpadł i zrobił obiad. Jak oni potrafią przyprawiać! Ile tam smaków. Masło wymieszane z utartym świeżo chrzanem, odrobiną balsamico i na chrupko usmażonym bekonem roztartym na proszek. Kawałek schabu z rusztu przemyślniepotraktowany nożem i przyprawami Ziemniaki z masłem, koprem i czymś jeszcze. Ponadto będzie deser ale nie powiem jaki.
yyc,
może on tylko zemdlon, ten ptaszek? Mnie się tak parę razy trafiło. Leżał bez ducha, a za parę minut poderwał się i odleciał. A wyrżnął porządnie.
U mnie operuja koliberki. Przysiadę na ogródku i zaczaję się, jak mi cardinal flower całkiem rozkwitnie. Wtedy przylecą na mur – teraz chyba na zwiady 😉
ASzysz,
nie bądz taki – podałeś cały obiad, to podaj i deser. I polej wina!
Dobry wieczor wszystkim,
Przyznaje, pojawiam sie rzadko ale czytam was regularnie. Mialam ostatnio troche rodzinnych klopotow i trudno bylo myslec o czyms innym. Opisy wakacyjne Gospodarza i nemo bardzo ciekawe.
Nowy, z czosnkiem postepuje tak jak aszysz a jemy go w domu duzo i codziennie, rowniez swiezy, drobno pokrojony, ze swiezym chlebem. Czasami przygotowuje krem z tunczyka w oliwie (oczywiscie z oliwek), ktorego miksuje z pokrojonym swiezym czosnkiem i dodaje troche soku z cytryny plus pieprz.
nemo, swietna ta ilustracja z „Skrzydelko lub udko” ( czy tak byl przetlumaczony?
skrzydelko czy nozka
http://www.youtube.com/watch?v=UdnsvB8GpLs
Alinko, poki pamietam to dzieki za przepis na foie gras bo nie mialem jeszcze okazji. Przepis skopiowany i zachowany bo sie kiedys zdecyduje tylko nie wiem jeszcze kiedy..))
Alicjo chyba jednak padl ptaszek bo on tak od weekendu lezy a wlasciwie juz nie lezy bo go wlasnie pochowalem czyli w torebeczke i do smieci no bo co innego zrobic. Marna pogoda moze zawalu albo wylewu dostal od tych burz i tornadow co nas tu chca wykonczyc, albo sie nazarl za duzo mokrego i go wykoczylo. Jeden dziob mniej do karmienia mam.
http://www.youtube.com/watch?v=WGFHEgMfZ2Y
Yyc, czy to tak wygladalo? jesli i owszem, to pewnie woreczek byl wskazany:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Ptaszek#5366552635779836978
ze nieco drastycznie? po prostu komus danie nie wyszlo,
Drastycne* okoliczności przyrody pokazujesz, Sławku 😯
Idę pooglądać de Funesa
Alicjo, mnie przykro, ale pare dni temu, mialem na progu, yyc opowiadal, a ja tylko mialem dokumentacje na temat,
To ja też, jak Misio, do czegoś Was dzisisj zniechęce.
Czasami zaglądam do małych sklepów wypatrując na półkach „dziwnych piw”. Ostatnio wypatrzyłem Miodowe które, tu cytat : Wyprodukowano w Krajan Browary Kujawsko Pomorskie sp. zoo.
Wyprodukowane? nie ważone…?
Otworzyłem, nalałem, pachnie miodem….ładny kolor, piana, spóbowałem….łeeee…..zostaje słodki posmak sztucznego miodu.
Nie!! już cie więcej nie kupię!
Gdy przeczytałem to co drobnym druczkiem, też Misiu przez lupę!!!, zrozumiałem. Cytat z tylnej naklejki :
Miodowe
Piwo aromatyzowane
Zawiera : słód jęczmienny, substancję słodzącą- sacharynę, kwas askorbinowy – przeciwutleniacz, aromat miodowy.
A więc tego nie kupujcie, 3,80 kosztowało, wystarczy że ja dałem się nabrać.
Innych napojów z tego browaru nie było.
http://www.krajan.com.pl/strona/produkty.html
Natomiast jeśli ktoś gdzieś zobaczy takie, niech kupuje, niech próbuje!
http://www.ciechan.com.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=37&Itemid=57
To miodowe kosztuje 4,50 ale mniód w gębie.
A pszeniczne 4,40 ….ach… wyborne 3,00…. och…próbujcie jeśli jest w Waszym mieście!
W zakładce gdzie kupić, wykaz miast i sklepów.
yyz, pepegor, witajcie,
Dla kazdego przy tym stole jest miejsce. Dosiadlem sie kilka miesiecy temu i zostalem. Do dzisiaj nikogo nie znam osobiscie, oprocz Aliny, ktora znam jeszcze ze szkoly, ale czuje sie jak wsrod starych znajomych. Dzisiejsze wpisy o czosnku tego potwierdzeniem – po prostu peczek zyczliwosci.
A ze tutaj czesto nie o jedzeniu, tylko o innych tam (jak mowi Alicja) to tylko dobrze. Wydaje mi sie, ze bez tego blog bylby nudny, a moze nawet w ogole juz by nie istnial.
Teraz mozna opijac. Kompostownik gotowy i nawet umyty. Od jutra rozbiórka starego i podzial na ziemie kompostowa i to co idzie do nowego kompostownika. W sobote wyprawa na Wegry. Niech goscie zaczna od czegos egzotycznegoie.
Teraz kropelki i lulu
Pan Lulek
Haneczko,
tez niby padalo. Nie bylo mnie przez dobry tydzien, a moja lepsza polowa nadawala, ze „akurat podlalam, a teraz pada”. Dobrze mowie, gdybys nie podlewala, to by nie padalo. Przesadny jestem. Ale teraz tu, w pol drogi miedzy Warszawa, a Paryzem sam ukrop z nieba od trzech dni – co tu jest nieczeste. Wszystko mi zdycha. Ale co to za deszcze. Alicja chowa sie pod lozko przed nawalnica. A ja tu czekam na burze, gdzie chociaz na chwile niebo nie ciemnieje i lomot nie ustaje. Staje sobie wtedy chetnie na tarasie, lub balkonie. Tu jednak nic z tego. „Zadac piorunow, o biedaczka, od siapiacego kapusniaczka”. Podlewalem wiec przez dobre dwie godziny i zobaczymy. Jutro po urlopie i do pracy.
Pozdrawiam na dzisiaj.
pepegor
Pepegor, pozdrowienia dla lepszej połowy 🙂 Ja też tak przesądna, podlać to popada. A jeszcze lepiej umyć okna, będzie lało z zacinaniem 😆
Alicja, rysunek w „Forum” pt. Lato w Kanadzie: dwoje zakutanych ludków na zamarzniętej plaży z pingwinem „Posmarowałabym cię olejkiem do opalania, ale zamarzł”. Tak u was źle chyba jednak nie jest 😯
Slawek, dzieki za tytul. Slinka leciala ogladajac zdjecia z urodzinowej kolacji. Prezentacja sliczna i zanotowalam, zeby tak na tluszczu kaczym podsmazyc warzywa.
Wy tu o produktach wysoce przerobionych, ja Wam za to o zwyklym pomidorze, na ktorego podobno juz sezon nastal, wlasnie pokroilem jakies gowno za 5 tutejszych za kg, z pomidora tylko kolor, Rudy nabyl ostatnio kolo roboty na probe tych po 13, zaczynaly byc dobre, mieli jeszcze po 22, mysle, ze jeszcze lepsze, ale dla kogo?
te nasze z krzaczka sa milion razy lepciejsze,produkcja niestety doniczkowa, wiec nie nastarcza, i znow ten sam klopot, jak ktos, kiedys sprobowal dobrego, byle czym nie da sie omamic, wiec powtorze za tymi, co wiedza lepiej, kupowac sezonowe i nie wierzyc!, wachac!, nadgryzc! ew kupic, jesli pasuje,
bo to wicie itp z sezonami w Izraelu, czy innym Chile nie koniecznie chce byc jak w Europie, fasolke szparagowa z Kenii i ogoki z Palestyny mozecie okrazac z b. daleka, z przyczyn zupelnie niepolitycznych,
Haneczko,
u mnie dzisiaj 26C w cieniu, słońce i wiaterek, ale na dalekiej północy całkiem możliwe, że tak bywa 😉
Tylko tam się wybrać to wyprawa łączona z przelotami – i na licho mi tam lezć, ja jestem ciepłolubna.
Pora serwować obiad…
Pepegor, fajnie, ze jestes, nawet w polowie 🙂
zn tej drogi i Tej Lepszej tez,
wszystko sie zgadza, tez umylem i tez lalo zacinajac,
jak tu obrazki Misiowe powiesic za brudna szyba?
krewetka sie pali, kicam
Jakby ktos chcial pograc w skojarzenia to i tak na to nie wpadnie: Merkel a piwo i inny rodzaj sondazu na wesolo http://www.scholar-online.pl/viewpage.php?page_id=41&c_start=240#c11175
Tak sie usmialam, haha.. nie znalam tej akcji. ciekawe co by wyszlo w PL?
Panna cotta bez żelatyny:
http://www.youtube.com/watch?v=9jL3eGsmXak
Ja używam agar-agaru.
No wlasnie truskawka truskawce a brzoskwinia brzoskwini nierowna. Pora na brytyjsko-kolumbijskie znaczy kanadyjskie jak najbardziej brzoskwinie i mowie Wam sok sie leje po czlowieku jak pod prysznicem, slodziutkie to to i ma kolor brzoskwiniowy o dziwo. O innych rzeczach pisal nie bede bo i po co? Kto jadl truskawki z Kaliforni i truskawki z pola to wie. Kto nie jadl temu sie nie wytlumaczy. I tym milym akcentem ani sie nie zegnam ani nie witam.
A tu pogoda nad Oceanem Arktycznym w Tuktoyaktuk. Tam juz jednak brzoskwinie nie rosna poki co.
http://www.theweathernetwork.com/weather/cant0028
nemo, slodkie 🙂
W jedna strone jest tak
http://www.prairielight.org/Summer%27s%20Gold%20Large%20for%20Web%20with%20C.jpg
A w druga tak:
http://z.about.com/d/gocanada/1/0/L/4/-/-/Pipestone_River_Summer-155.jpg
A ja spokojnie posrodku.
Północny brzeg Ziemi Baffina, tam już tylko lodowce dalej i głęboka Arktyka. Dzisiaj 7C i pada, ale sprawdzimy za miesiąc, dwa… 😉
http://www.pondinlet.ca/i18n/english/index.html
yyc,
piekne.
yyc,
Ty masz góry niedaleko… podesłałbyś jakąś. Skalistą proszę, taką 1500-200-m. Ciepnęłabym to sobie z tyłu za domem i byłoby jak w paradiso 😉
Alicjo, moze jeszcze z jeziorkiem gorskim, co? Z gwarancja czy bez?
Nemo,
Otworzylem twoje albumy. Anglia, gory, lod, rosliny, zwierzeta, widoki. Piekne.
Czy tulipany robilas w Keukenhof, bo cos tak podobnie mi to wyglada?
Co prawda juz dosyc dawno, ale kiedys szukalem tez zdjecia goryczki, a tu prosze, na talerzu. Nastepnym razem bede wiedzial gdzie zajrzec lub zapytac, gdy cos nietypowego bedzie potrzebne.
Nowy mi przypomniał. Alicja, to Twoje chabrowate rozcapirzone znalazło się? Co ono za jedno?
Witam Szanownych Blogowiczów!
Alicjo, YYC
Na chwilę mogę pożyczyć http://images.google.pl/images?oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&q=po%C5%82onina&um=1&ie=UTF-8&ei=kv15SrCNGaO8mwOcu6iIBg&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=4
z wszelkimi gwarancjami!
Nemo
A może by tak panna cottę z sosem sezamowym?
Pozdrawiam Matahari37
No i konkurencja sie pokazala. Przyszla taka Mata i naharaila gor zatrzesienie. Business mi padnie a juz mialem pierwsza klientke. Oficjalnie witam a nieoficjalnie sie zastanawiam 🙂
A ten link to dlugi jak trasa z Kasprowego na Sniezke.
Haneczko,
to czarnuszka, to rozcapirzone. Czyli pozyteczne zielsko, a nie tylko ładny (i podobno bardzo inwazyjny, ale u mnie może być) kwiatek.
Matahari37,
dzięki! Coś rzadko przy stole bywasz 😉
Nowy,
ja tych zdjęć mam 25 000 😉 Anglia jeszcze nie dokończona, brak Kornwalii i podpisów. Może jak będzie deszczowy dzień… Chyba założę nowe konto na picasie albo coś wyrzucę, bo mało miejsca, a nie umiem zmniejszać obrazków 🙁 Tzn. umiem, ale w dość skomplikowany sposób 🙄
Tulipany – jak najbardziej Keukenhof, mój ulubiony park. Po drodze do Anglii.
Matahari,
sos sezamowy? Nie znam przepisu 🙁
Czekam, aż mi solanka do ogórków wystygnie, usmażyłam konfitury z 2 kg jeżyn, przebieram fasolkę, co się postarzała (wyłuskam zielone nasionka i ugotuję jak Francuzi), chyba tej nocy nie pójdę spać po tej nieszczęsnej drzemce 🙄
A Pan Lulek już wieczorkiem udał się pod pierzynę 😯
Alicjo,
przeważnie „otwieram” komputer o dość późnej porze (czas w Polsce), gdy większość już śpi, a Wy siadacie (?) do stołu. Nadrabiam więc tylko, co mnie bardzo smuci, zaległości … i zasypiam, bo rano znów do pracy.
YYC
Nie martw się, nie mam tak pięknych zdjęć jak Ty i nie zastanawiaj tyle „spotkaliśmy się” swego czasu przez naszą klasę
Nemo!
Bardzo żałuję, bo nie ukrywam miałam nadzieję, że może znasz i zechcesz się podzielić nim. Ale od początku – dwa lata temu pojawił się w naszym miasteczku lokal z bardzo ambitnym właścicielem promującym dobrą kuchnię, wina z różnych zakątków świata. W czasie jednego ze spotkań podano pana cotte z sosem z prażonego sezamu, niezbyt słodkie.Pycha. Niestety tydzień później był już nowy właściciel, który wraz z lokalem „kupił” jedynie kucharza przygotowującego pizzę. Tak skończył się u nas półtoraroczny okres dobrej restauracji. Szkoda!
Matahari37,
yyc, Nowy, ja, orca i pewnie jeszcze ktoś – jesteśmy po tej stronie Wielkiej Kałuży, u mnie słońce dopiero zaszło.
Kupiłam morele i brzoskwinie, nasze pachnace, ontaryjskie…mmmmm….
I fenkuł, będzie na jutro, jeszcze pozbieram przepisy z powyżej.
Połonina trochę daleko, już lepiej przeflancować górę z Albertaland 😉
Ale zdjęcia ładne.
No tak ontaryjskie tez dobre. To mnie teraz matahari zaitrygowala nasza randka w naszej klasie. Siedzielismy moze w jednej lawce?
OK. Zmusiłam się i zabrałam do roboty. Jak kogoś interesuje wycieczka z Kingston na Wolfe Island, to zapraszam. Wolfe Island właściwie „otwiera” rzekę Św. wawrzyńca i stąd zaczyna się słynna droga pośród Thousand Islands. Po Tysiacu Wyspach odbyłam tyle wycieczek „oprowadzających”, że zbyt szybko nie dam sie ponownie namówić. Ale na Wolfe Island dawno nie byłam.
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/PoniedziaEk030809#
I tak z werandy w Borsukach Alicja przeniosla nas na Wolfe Island. Dzieki za zdjecia, nie wyobrazam sobie, zeby na tym blogu tylko o kucharzniu bylo, ale na dzisiaj dla mnie dosc jednego i drugiego – gotowania i podrozy. Klade sie. Dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=io0uqrp9dco&feature=related
im wiecej u nas slonca, tym slabszy internet… paranoja!
Wspaniale domowe potrawy na zdjeciach; az slinka leci na takie podanie smakolykow! Taka kuchnia jest wspaniala!!!!
Po dlugim zamieszkaniu w Stanach, gdzie jedzenie jest w wiekszosci sztuczne, bez smaku, gdzie „junk food” jest norma, takie domowe pyszne potrawy przypominaja jak wspaniala jest kuchnia polska i jak utalentowani sa nasi rodacy! Slinka tylko leci i napawa nas tesknota za polskimi smakolykami!!!!!