Kuchnia polska


Czy znacie dom, w którym najczęściej gotowałoby się „po polsku”,
wedle nakazów najbardziej cenionych autorów starych książek
kucharskich lub wedle rodzinnej tradycji? Bo ja nie. Zaganianym
gospodyniom i gospodarzom brak czasu na tradycyjne gotowanie,
kojarzy nam się ono raczej z uroczystościami czy świętami. Na co dzień
gotuje się potrawy proste, niewymagające długiego stania przy kuchni
lub korzysta się z tego, co oferuje nam każdy niemal sklep spożywczy,
czyli z półproduktów lub gotowych potraw. Coś, czego nie używamy,
ulega uczenie mówiąc atrofii czyli zanikowi. Czy zatem polska kuchnia
przetrwa nasze czasy?
Myślę, że jest to okres, kiedy potrzeby i możliwości kierują popyt w nieco
inną stronę. Domowe pierogi przegrywają z tymi kupionymi w pobliskim
sklepie, a flaki z pulpetami lub pachnący rosół i domowy makaron, z
chińską, gotową w 3 minuty zupką. A więc chyba słusznie mamy
poczucie, że coś ulega zapomnieniu. Ale jednocześnie w wielu
restauracjach odwołujących się do tradycji mamy w menu potrawy
nazywane staropolskimi. Ba, nawet mamy staropolskie restauracje,
gdzie serwuje się naprawdę potrawy jak wyjęte z Ćwierczakiewiczowej
(przynajmniej z nazwy). Ale choć nie one nadają ton naszemu
codziennemu jedzeniu wydaje się, że świadczą jednak o pewnym
zainteresowaniu rodzimymi kulinariami. Nie wszystko więc stracone!
Ostatnio jadąc w Warszawie ulicą Świętokrzyską zobaczyłam nazwę
restauracji serwującej kuchnię polską. Nazwano ją przewrotnie „Setka”.
Odczytałam to jako dalekie echo znanych z literatury zjawisk, czyli
lornety i meduzy (Kto to i gdzie napisał? To moja zgadywanka). Ale też
ku uciesze, w menu ”Setki” znalazłam wiele naprawdę tradycyjnych
potraw.
Globalizacja, ciekawość świata powoduje, że potrawy światowe, do tego
łatwe w przyrządzeniu i szybkie, pozornie zwyciężają w konkurencji z
naszą lokalną tradycją. Ale nie chodzi przecież o to, aby codziennie
przygotowywać typowe polskie potrawy. Nawet kochający i doceniający
kulturotwórczą rolę kuchni Francuzi w pospiechu zjadają hamburgery.
Historia kulinariów powstaje przez wieki, to proces nieustanny
wpływający na gust i smak. O ile potrawy sprzed 500 lat byłyby dla nas
niezbyt smakowite, te sprzed 200 przyjmujemy w skład „ulubionych” i
przez ostatnie dwa wieki tradycja ogarnia coraz to nowe smaki i dania.

Na przykład uważany za emblemat polskiej kuchni schabowy to w istocie
włoski przysmak a tradycyjna zupa pomidorowa nie gości na naszych
stołach od dawna, bo same pomidory są na nich od nieco ponad stu lat.
Ale obie te potrawy wrosły tak bardzo w polską kuchnię, że stały się jej
symbolami. Bardzo zresztą smacznymi symbolami…
Wszystko, co powiedziane powyżej prowadzi wprost do
przedstawienia pewnej propozycji: oczekuję, że podzielicie się z nami
wszystkimi swoimi tradycjami kuchennymi i napiszecie o potrawach,
które mają swoją historię nie koniecznie wielowiekową, ale są już
specjalnością rodzinną czy domową. Miło będzie o nich poczytać i może
zainspirować się nimi.
PS: W okolicach Warszawy pojawiły się w lasach grzyby. Są piękne,
zdrowe i w ilościach, które robią wrażenie.
Bardzo polecam mój wczorajszy pomysł: naleśniki z podgrzybkami
uduszonymi z czosnkiem i cebulą oraz śmietaną (oczywiście
doprawionymi solą i pieprzem). Będzie w tym sporo tradycji